Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Lekcja Zapad-17

Niedawno zakończone manewry pod kryptonimem „Zapad 17” na szczęście nie potwierdziły naszych najgorszych przewidywań. Nie przepoczwarzyły się w inwazję na sąsiednie kraje. Wojna nerwów się skończyła. Do następnego razu.
 Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Lekcja Zapad-17
/ A. Chojnacki
Gdy Kreml nie napotyka na opór albo gdy opór wyraża się jęczeniem, wpycha się bezczelnie i śmiało. Tak jak w Gruzji i na Ukrainie, na co Zachód był całkowicie nieprzygotowany. Szczególnie inwazja na Ukrainę wstrząsnęła USA i ich aliantami. Dlatego gdy Federacja Rosyjska ogłosiła zamiar przeprowadzenia kolejnych manewrów w serii „Zapad”, narody zachodnie zwróciły na to szczególną uwagę. Rosyjski przywódca nie pchał się dalej, bowiem natknął się na stanowczy odpór i gotowość bojową – przynajmniej werbalną. Z tego wynika kilka lekcji dla nas.

Po pierwsze, pamiętamy, że „Zapad” to gry cykliczne. W oczekiwaniu na następne możemy być aktywni, nie reaktywni. Po drugie ćwiczenia to nasza szansa, byśmy mogli ocenić rosyjską potęgę, sprzęt i zdolności. Gry dobitnie pokazały rosyjską przewagę w wojnie elektronicznej, cybernetycznej i w sferze obrony rakietowej. Musimy osiągnąć taki sam poziom, a potem go przekroczyć. Wiemy też teraz, że „Zapad” to nie tylko ćwiczenia wojskowe. Jest to element zintegrowanego sprawowania władzy, a siły zbrojne FR to tylko jeden z czynników. Należy je traktować jako narzędzie propagandowe do straszenia zachodnich sąsiadów. Zgodnie z moskalską tradycją wojna psychologiczna jest wstępem do inwazji, a następnie integralnym jej czynnikiem. Zapad uczy też nas, że powinniśmy spodziewać się po Kremlu wszystkiego, aż do otwartej agresji wobec naszych sojuszników z NATO, szczególnie państw bałtyckich.

Moskwa jest elastyczna. Jej cel strategiczny to odbudowa imperium. Kreml testuje naszą gotowość i siłę woli. Mierzy nasze zdolności obronne, np. to, ile czasu zajmie Ameryce, aby przyjść z pomocą państwom wschodniej flanki NATO. Jest jasne, że obecnie USA i zachodni sojusznicy nie są w stanie dotrzeć do Tallina, Rygi czy Wilna, zanim padną one pod ciosami rosyjskiej armii. Dlatego Ameryka musi być tam już teraz, jako ostrzeżenie dla Kremla, musi mieć stałe bazy wojskowe w Estonii, Łotwie, Litwie i naturalnie w Polsce. Oczywistym jest, że Kreml preferuje infiltrację i podminowywanie zamiast otwartej wojny. Dlatego stosowane przez Putina „działania aktywne” zbijają kapitał na niezadowoleniu zamieszkujących te kraje mniejszości rosyjskojęzycznej, lecz nie tylko, bo i Polaków na Litwie.

Rosyjska doktryna militarna wciąż oparta jest na idei pierwszego uderzenia. Więc Moskwa na pewno użyje broni nuklearnej, o ile uzna, że jest to w jej interesie i ma szansę zaatakować bezkarnie. Oczywiście masowe „pierwsze uderzenie” nie nastąpi w najbliższym czasie, może być użyte głównie w kontekście wielkiej wojny, aby usprawiedliwić taki horror. Malutka bombka atomowa zrzucona na Warszawę jest bardziej prawdopodobnym krokiem, ale tylko wtedy, kiedy Moskwa będzie mogła w jakiś sposób uspokoić Berlin, że nie ucierpi z tego powodu. Nie chodzi tutaj o reperkusje dyplomatyczne, a o zniszczenie środowiska skażeniem nuklearnym. W tym sensie Berlin stanowi pewnego rodzaju miękką barierę przeciwko zniszczeniu Warszawy przez Moskwę. Jasne jest, że najlepszym sposobem, by temu zapobiec, jest amerykańska tarcza rakietowa na wschodniej flance NATO, która przywróci równowagę siły w regionie i zagwarantuje pokój.

Na razie Putin tylko grozi, potrząsa nuklearnym kułakiem. Podczas porzednich manewrów „Zapad” w 2009 i 2013 r. jego armia ćwiczyła atak nuklearny na Polskę. Tym razem Rosjanie pozorowali atak atomowy na Ukrainę.
Gdy za cztery lata zaczną się kolejne manewry, musimy twardo zareagować, nie delikatnie jak teraz. Wprawdzie USA wysłało trochę wojska do niezaangażowanej Szwecji na wspólne manewry „Aurora 17”, neutralna Ukraina przeprowadziła ćwiczenia sztabowe, Litwa odbyła gry snajperskie, a tego dnia, gdy „Zapad” się kończył, USA i Polska rozpoczęły manewry „Dragon 17”. Ale były to przedsięwzięcia o małym rozmachu i profilu. Wydaje się, że tym razem to wystarczyło, by odepchnąć Putina. Możemy na razie odetchnąć swobodnie.

Ale Kreml nie odpoczywa. Zaraz po „Zapadzie” Rosja przeprowadziła wspólne manewry morskie z Chinami na Dalekim Wschodzie i z Pakistanem na Kaukazie. Nie spocznie, aż nie osiągnie swojego celu strategicznego: odbudowy imperium. Uda się to Putinowi, jeśli USA na to pozwolą. Może warto następnym razem w czasie „Zapadu” przeprowadzić własne manewry NATO na podobną skalę?
Gra się nie skończy, dopóki Rosja jest oparta na wściekłym systemie geopolitycznym. Być może najlepszym rozwiązaniem będzie uzbrojenie Polski w broń nuklearną. Horror wojny atomowej zapewni pokój. Rosja musi wiedzieć, że cena ataku na Polskę będzie nie do zniesienia.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton
www.iwp.edu


Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (41/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Prezydent Karol Nawrocki dołączył do Marszu Niepodległości. Jest nagranie z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki dołączył do Marszu Niepodległości. Jest nagranie

Tuż przed godz. 15 Kancelaria Prezydenta RP opublikowała nagranie, na którym widać, że do wydarzenia dołączył – tak jak zapowiadał – prezydent Karol Nawrocki.

Prof. Wojciech Polak: Nad polską niepodległością zbierają się czarne chmury tylko u nas
Prof. Wojciech Polak: Nad polską niepodległością zbierają się czarne chmury

„Nad naszą niepodległością, nad naszą wolnością zaciągają się czarne chmury” - powiedział w wywiadzie dla portalu Tysol.pl prof. Wojciech Polak, historyk, wykładowca Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, od 2016 roku członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej.

Oglądaj Marsz Niepodległości 2025 na żywo [TRANSMISJA ONLINE] z ostatniej chwili
Oglądaj Marsz Niepodległości 2025 na żywo [TRANSMISJA ONLINE]

O godz. 14:00 z ronda Dmowskiego w Warszawie rozpoczął się Marsz Niepodległości 2025. Tegoroczne wydarzenie odbywa się pod hasłem „Jeden naród, silna Polska” i biorą w nim udział m.in prezydent RP Karol Nawrocki, przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda wraz z członkami prezydium Komisji Krajowej, a także najważniejsi politycy prawicy. Relację na żywo można oglądać na portalu Tysol.pl. Zapraszamy!

Aktywizm sędziów nie pozwala rządowi Niemiec powstrzymać napływu Afgańczyków z ostatniej chwili
Aktywizm sędziów nie pozwala rządowi Niemiec powstrzymać napływu Afgańczyków

„Rząd Merza najwyraźniej nie jest w stanie powstrzymać przybyszów, stając w obliczu aktywizmu sędziowskiego” - alarmuje portal European Conservative.

Niemiecka aktorka chciała potwierdzić żydowskie pochodzenie. Genealog ujawnił, że jej ojciec... służył w Waffen-SS z ostatniej chwili
Niemiecka aktorka chciała potwierdzić żydowskie pochodzenie. Genealog ujawnił, że jej ojciec... służył w Waffen-SS

Uschi Glas, popularna niemiecka aktorka, przez lata była przekonana, że w jej rodzinie mogły być żydowskie korzenie. Zamiast tego genealog ujawnił, że jej ojciec był oficerem Waffen-SS. Sprawę opisał niemiecki dziennik „Bild”.

Prezydent Nawrocki wręczył awanse generalskie oficerom wojska, straży pożarnej i policji z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki wręczył awanse generalskie oficerom wojska, straży pożarnej i policji

W Święto Niepodległości prezydent Karol Nawrocki wręczył nominacje generalskie jedenastu oficerom Wojska Polskiego, oficerowi Policji, oficerowi Straży Granicznej oraz oficerowi Państwowej Straży Pożarnej.

KE chce scentralizować służby wywiadowcze. To poważnie zagrozi bezpieczeństwu narodowemu państw członkowskich tylko u nas
KE chce scentralizować służby wywiadowcze. To poważnie zagrozi bezpieczeństwu narodowemu państw członkowskich

W Unii Europejskiej ma powstać nowa jednostka wywiadowcza „spinająca” wywiady poszczególnych państw członkowskich. Tymczasem powstanie takiego tworu zagroziłoby bezpieczeństwu poszczególnych państw członkowskich oraz ich służb wywiadowczych.

Znamienny wpis Beaty Szydło w rocznicę odzyskania niepodległości z ostatniej chwili
Znamienny wpis Beaty Szydło w rocznicę odzyskania niepodległości

Była premier opublikowała z okazji 11 listopada wpis, w którym przypomniała, że odzyskanie niepodległości było wynikiem wspólnego wysiłku różnych środowisk politycznych.

Prezydent Karol Nawrocki odznaczył Waldemara Łysiaka i Andrzeja Poczobuta Orderem Orła Białego z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki odznaczył Waldemara Łysiaka i Andrzeja Poczobuta Orderem Orła Białego

Pisarz Waldemar Łysiak oraz dziennikarz i działacz polskiej mniejszości na Białorusi Andrzej Poczobut zostali we wtorek odznaczeni przez prezydenta Karola Nawrockiego Orderem Orła Białego.

W ramach UE ma powstać nowa jednostka wywiadowcza z ostatniej chwili
W ramach UE ma powstać nowa jednostka wywiadowcza

Unia Europejska zaczęła tworzyć nową jednostkę wywiadowczą w celu usprawnienia wykorzystania informacji gromadzonych przez służby krajów unijnych; nowy organ ma działać w ramach Sekretariatu Generalnego Komisji Europejskiej - podał we wtorek dziennik „Financial Times”, powołując się na źródła.

REKLAMA

Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Lekcja Zapad-17

Niedawno zakończone manewry pod kryptonimem „Zapad 17” na szczęście nie potwierdziły naszych najgorszych przewidywań. Nie przepoczwarzyły się w inwazję na sąsiednie kraje. Wojna nerwów się skończyła. Do następnego razu.
 Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Lekcja Zapad-17
/ A. Chojnacki
Gdy Kreml nie napotyka na opór albo gdy opór wyraża się jęczeniem, wpycha się bezczelnie i śmiało. Tak jak w Gruzji i na Ukrainie, na co Zachód był całkowicie nieprzygotowany. Szczególnie inwazja na Ukrainę wstrząsnęła USA i ich aliantami. Dlatego gdy Federacja Rosyjska ogłosiła zamiar przeprowadzenia kolejnych manewrów w serii „Zapad”, narody zachodnie zwróciły na to szczególną uwagę. Rosyjski przywódca nie pchał się dalej, bowiem natknął się na stanowczy odpór i gotowość bojową – przynajmniej werbalną. Z tego wynika kilka lekcji dla nas.

Po pierwsze, pamiętamy, że „Zapad” to gry cykliczne. W oczekiwaniu na następne możemy być aktywni, nie reaktywni. Po drugie ćwiczenia to nasza szansa, byśmy mogli ocenić rosyjską potęgę, sprzęt i zdolności. Gry dobitnie pokazały rosyjską przewagę w wojnie elektronicznej, cybernetycznej i w sferze obrony rakietowej. Musimy osiągnąć taki sam poziom, a potem go przekroczyć. Wiemy też teraz, że „Zapad” to nie tylko ćwiczenia wojskowe. Jest to element zintegrowanego sprawowania władzy, a siły zbrojne FR to tylko jeden z czynników. Należy je traktować jako narzędzie propagandowe do straszenia zachodnich sąsiadów. Zgodnie z moskalską tradycją wojna psychologiczna jest wstępem do inwazji, a następnie integralnym jej czynnikiem. Zapad uczy też nas, że powinniśmy spodziewać się po Kremlu wszystkiego, aż do otwartej agresji wobec naszych sojuszników z NATO, szczególnie państw bałtyckich.

Moskwa jest elastyczna. Jej cel strategiczny to odbudowa imperium. Kreml testuje naszą gotowość i siłę woli. Mierzy nasze zdolności obronne, np. to, ile czasu zajmie Ameryce, aby przyjść z pomocą państwom wschodniej flanki NATO. Jest jasne, że obecnie USA i zachodni sojusznicy nie są w stanie dotrzeć do Tallina, Rygi czy Wilna, zanim padną one pod ciosami rosyjskiej armii. Dlatego Ameryka musi być tam już teraz, jako ostrzeżenie dla Kremla, musi mieć stałe bazy wojskowe w Estonii, Łotwie, Litwie i naturalnie w Polsce. Oczywistym jest, że Kreml preferuje infiltrację i podminowywanie zamiast otwartej wojny. Dlatego stosowane przez Putina „działania aktywne” zbijają kapitał na niezadowoleniu zamieszkujących te kraje mniejszości rosyjskojęzycznej, lecz nie tylko, bo i Polaków na Litwie.

Rosyjska doktryna militarna wciąż oparta jest na idei pierwszego uderzenia. Więc Moskwa na pewno użyje broni nuklearnej, o ile uzna, że jest to w jej interesie i ma szansę zaatakować bezkarnie. Oczywiście masowe „pierwsze uderzenie” nie nastąpi w najbliższym czasie, może być użyte głównie w kontekście wielkiej wojny, aby usprawiedliwić taki horror. Malutka bombka atomowa zrzucona na Warszawę jest bardziej prawdopodobnym krokiem, ale tylko wtedy, kiedy Moskwa będzie mogła w jakiś sposób uspokoić Berlin, że nie ucierpi z tego powodu. Nie chodzi tutaj o reperkusje dyplomatyczne, a o zniszczenie środowiska skażeniem nuklearnym. W tym sensie Berlin stanowi pewnego rodzaju miękką barierę przeciwko zniszczeniu Warszawy przez Moskwę. Jasne jest, że najlepszym sposobem, by temu zapobiec, jest amerykańska tarcza rakietowa na wschodniej flance NATO, która przywróci równowagę siły w regionie i zagwarantuje pokój.

Na razie Putin tylko grozi, potrząsa nuklearnym kułakiem. Podczas porzednich manewrów „Zapad” w 2009 i 2013 r. jego armia ćwiczyła atak nuklearny na Polskę. Tym razem Rosjanie pozorowali atak atomowy na Ukrainę.
Gdy za cztery lata zaczną się kolejne manewry, musimy twardo zareagować, nie delikatnie jak teraz. Wprawdzie USA wysłało trochę wojska do niezaangażowanej Szwecji na wspólne manewry „Aurora 17”, neutralna Ukraina przeprowadziła ćwiczenia sztabowe, Litwa odbyła gry snajperskie, a tego dnia, gdy „Zapad” się kończył, USA i Polska rozpoczęły manewry „Dragon 17”. Ale były to przedsięwzięcia o małym rozmachu i profilu. Wydaje się, że tym razem to wystarczyło, by odepchnąć Putina. Możemy na razie odetchnąć swobodnie.

Ale Kreml nie odpoczywa. Zaraz po „Zapadzie” Rosja przeprowadziła wspólne manewry morskie z Chinami na Dalekim Wschodzie i z Pakistanem na Kaukazie. Nie spocznie, aż nie osiągnie swojego celu strategicznego: odbudowy imperium. Uda się to Putinowi, jeśli USA na to pozwolą. Może warto następnym razem w czasie „Zapadu” przeprowadzić własne manewry NATO na podobną skalę?
Gra się nie skończy, dopóki Rosja jest oparta na wściekłym systemie geopolitycznym. Być może najlepszym rozwiązaniem będzie uzbrojenie Polski w broń nuklearną. Horror wojny atomowej zapewni pokój. Rosja musi wiedzieć, że cena ataku na Polskę będzie nie do zniesienia.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton
www.iwp.edu


Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (41/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe