[Felieton „TS”] Jan Wróbel: Rewolucja goździków

Równiutkie 50 lat stuknęło. 25 kwietnia 1974 roku grupa oficerów w Lizbonie wszczęła powstanie przeciwko dyktaturze następców Antonia Salazara. Rebelia została szybko poparta przez gęstniejące tłumy i coraz liczniejszych żołnierzy odmawiających wykonywania rozkazów.
Jan Wróbel [Felieton „TS”] Jan Wróbel: Rewolucja goździków
Jan Wróbel / Tygodnik Solidarność

Zgodnie z utrwaloną legendą uczestniczka 25 April wetknęła w lufę karabinu goździk – na znak, że wojsko nie strzela. Spełniał się sen bodaj każdego walczącego o wolność spiskowca – oto pewnego dnia lud zrywa kajdany, więźniowie wychodzą na wolność, słońce świeci, a łzy kapią po policzkach. Kilka lat później ukwiecona brama Stoczni Gdańskiej będzie symbolem rewolucji w bloku wschodnim – i wydawało się, że nawet udanej, ale, jak pamiętamy, po 16 miesiącach przyjechały czołgi oraz „goździki” (samobieżne działa pancerne – ileż się tego żelastwa naczyściłem za młodu...). Czyli jak w Lizbonie, ale inaczej, bo w 1974 roku przyjechały pomóc wolności, a u nas przyjechały na wstecznym. „Nie był potrzebny żaden sąsiad, dosyć rodzimej jest kanalii, by wytłumaczyć nam na zawsze, że nie jesteśmy w Portugalii... Że może Polak do Polaków, że to nie rewolucja kwiatów...” (Jan Krzysztof Kelus, oczywiście).

Ale... Może jednak serce bije po złej stronie? Rządzący Portugalią prawie cztery dekady Salazar był katolikiem i tradycjonalistą. Jego dyktatura miała położony fundament... jak każda dyktatura, ubecki, ale całość budowli była konserwatywna, rodzinna, odwołująca się do katolickiej nauki społecznej. Liberalizm zwalczał, a komunizm zwalczał bardzo. Porządek był. Chłopcy nie malowali paznokci, dziewczęta znały mores. Sam prymas Wyszyński chwalił Salazara w jednej ze swoich ostatnich homilii: „Doprowadził do tego, że kraj ciągle niespokojny, pełen gwałtów i przemocy, stał się krajem pokoju i dobrobytu. Za jego rządów wszystko zmieniło się ku lepszemu. Odmienili się ludzie, ich dobre wole, serca i umysły”. Warto zauważyć, że prymas mówił tak siedem lat po upadku salazaryzmu. Rewolucji goździków nasz wielki rodak nie poświęcił ciepłego słowa. Dodajmy do tego, że wśród inicjatorów i najgorętszych zwolenników 25 April w Portugalii było niemało lewaków – prawdziwych, a nie zmyślonych w dzisiejszym Internecie. I to nie „lewaków”, tylko takich wpatrzonych w Mao, Trockiego, Lenina, Castro. Wyhodował ich sobie sam Salazar. Przez długie lata słał młodych żołnierzy z poboru do walk z Angolczykami w kolonii. Chłopaki często gęsto z prostych rodzin, o patriotycznym domowym i patriotycznym szkolnym wychowaniu, jechały walczyć za Ojczyznę. Cóż, na miejscu przekonywały się, jak bardzo realia pacyfikacji niepodległościowego ruchu (dobrze uzbrojonego m.in. dzięki ZSRR) rozmijają się z patriotycznymi czytankami i kłamstwami hurraojczyźnianej propagandy. Młodzi oficerowie i podoficerowie oddawali się coraz bardziej nienawistnym wobec reżimu marzeniom o wielkiej, naprawdę wielkiej, zmianie. (Koniec końców, naród portugalski pośpiewał z nimi na gruzach salazaryzmu, ale ostatecznie poparł wolność i demokrację typu zachodniego, a nie czerwony sen). 

Czytaj także: [FELIETON "TS"] Rafał Woś: Nikt was nie spytał o sens Zielonego Ładu? No to "Solidarność" spyta

Czytaj także: Czerwona kartka dla Luny - ta informacja to dla niej ogromny cios przed Eurowizją

"Ludzie wolni są braćmi"

I, jak? Nęci nas portugalska odmiana gomułkowszczyzny? Taka z Panem Bogiem pod rękę i telewizją bez świństw? Bo już tak zmęczeni jesteśmy tymi wszystkimi „cywilizacjami śmierci” i „Genderami” i, of course, tzw. lewakami (jak daleko im do tych prawdziwych z 1974 roku!). Czy jednak, pomni dewizy Legionów Polskich z czasów Bonapartego, uważamy, że „Ludzie wolni są braćmi”, a dyktatury niech strzeli przysłowiowy goździk? 

Nowy numer

Tekst ukaże się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 


 

POLECANE
Tadeusz Płużański: „Człowiek z bunkra”. Jeden z najdłużej ukrywających się Żołnierzy Niezłomnych tylko u nas
Tadeusz Płużański: „Człowiek z bunkra”. Jeden z najdłużej ukrywających się Żołnierzy Niezłomnych

14 czerwca 2017 r. zmarł w wieku 95 lat w Gryficach w zachodniopomorskim mjr Andrzej Kiszka, ps. "Dąb", żołnierz Armii Krajowej i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Na mocy amnestii z 1947 r. ujawnił się, ale zagrożony aresztowaniem powrócił do walki z czerwonymi okupantami Polski, którą kontynuował przez następne 15 lat - do grudnia 1961 r. Wtedy, na skutek zdrady, został zatrzymany przez milicję w bunkrze, w którym się ukrywał. Komuniści skazali go na dożywocie, zamienione ostatecznie na 15 lat więzienia.

Przyszedł Giertych do Tuska.... Opublikowano szokujące nagranie z ostatniej chwili
"Przyszedł Giertych do Tuska...". Opublikowano szokujące nagranie

Michał Karnowski w programie "Minęła 20:15" na antenie Telewizji wPolsce24 ujawnił fragment taśm, na których – jak przekazał – mają rozmawiać Roman Giertych oraz Donald Tusk.

Izrael zaatakował Iran. Głos zabrał Ali Chamenei Wiadomości
Izrael zaatakował Iran. Głos zabrał Ali Chamenei

Izrael zaatakował w piątek irańskie obiekty nuklearne i wojskowe. Głos w tej sprawie zabrał przywódca Iranu Ali Chamenei.

Die Welt: autorytet Tuska się chwieje Wiadomości
Die Welt: autorytet Tuska się chwieje

- Autorytet Tuska się chwieje - pisze niemiecki "Die Welt", gdzie w warszawski korespondent Philip Fritz przygląda się sytuacji rządu Donalda Tuska.

Kosiniak-Kamysz krytykuje Giertycha: To nieodpowiedzialne z ostatniej chwili
Kosiniak-Kamysz krytykuje Giertycha: To nieodpowiedzialne

– Każdy głos jest ważny i wszystkie wątpliwości powinny być wyjaśnione. Ale dzisiaj podważanie w jakikolwiek sposób decyzji Polaków jest nieodpowiedzialne – powiedział wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz komentując w ten sposób zachowanie posła KO Romana Giertycha.

Niemcy oszukali Ukraińców. Któż mógłby się spodziewać Wiadomości
Niemcy oszukali Ukraińców. "Któż mógłby się spodziewać"

Jak poinformował minister obrony Niemiec Boris Pistorius, rząd Friedricha Merza nie rozważa przekazania Ukrainie pocisków Taurus.

Iran wystrzelił rakiety w stronę Izraela z ostatniej chwili
Iran wystrzelił rakiety w stronę Izraela

W piątek po godz. 20 czasu polskiego Iran rozpoczął atak odwetowy na Izrael. W całym Izraelu obowiązują alarmy rakietowe.

Izrael zaatakował Iran. Polskie MSZ bije na alarm z ostatniej chwili
Izrael zaatakował Iran. Polskie MSZ bije na alarm

Polskie MSZ odradza wszelkie podróże do Izraela. Informuje też, że tymczasowo zamknięta jest przestrzeń powietrzna, a ruch lotniczy został wstrzymany.

Noc długich noży w Platformie Obywatelskiej Wiadomości
"Noc długich noży w Platformie Obywatelskiej"

Jak twierdzi Marcin Torz kilku radnych miejskich z Wrocławia może zostać wyrzuconych z Platformy Obywatelskiej.

Tȟašúŋke Witkó: Stan gry po Stambule tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Stan gry po Stambule

Moi wspaniali Czytelnicy zapewne zwrócili uwagę, że z przestrzeni dyplomatyczno-medialnej zniknął – lub został zahibernowany i to dość dawno temu – pomysł wysłania europejskiego kontyngentu zbrojnego, którego zadaniem miałoby być rozdzielenie walczących wojsk rosyjskich i ukraińskich oraz strzeżenie pasa ziemi niczyjej, tworzącego strefę buforową pomiędzy zwaśnionymi stronami.

REKLAMA

[Felieton „TS”] Jan Wróbel: Rewolucja goździków

Równiutkie 50 lat stuknęło. 25 kwietnia 1974 roku grupa oficerów w Lizbonie wszczęła powstanie przeciwko dyktaturze następców Antonia Salazara. Rebelia została szybko poparta przez gęstniejące tłumy i coraz liczniejszych żołnierzy odmawiających wykonywania rozkazów.
Jan Wróbel [Felieton „TS”] Jan Wróbel: Rewolucja goździków
Jan Wróbel / Tygodnik Solidarność

Zgodnie z utrwaloną legendą uczestniczka 25 April wetknęła w lufę karabinu goździk – na znak, że wojsko nie strzela. Spełniał się sen bodaj każdego walczącego o wolność spiskowca – oto pewnego dnia lud zrywa kajdany, więźniowie wychodzą na wolność, słońce świeci, a łzy kapią po policzkach. Kilka lat później ukwiecona brama Stoczni Gdańskiej będzie symbolem rewolucji w bloku wschodnim – i wydawało się, że nawet udanej, ale, jak pamiętamy, po 16 miesiącach przyjechały czołgi oraz „goździki” (samobieżne działa pancerne – ileż się tego żelastwa naczyściłem za młodu...). Czyli jak w Lizbonie, ale inaczej, bo w 1974 roku przyjechały pomóc wolności, a u nas przyjechały na wstecznym. „Nie był potrzebny żaden sąsiad, dosyć rodzimej jest kanalii, by wytłumaczyć nam na zawsze, że nie jesteśmy w Portugalii... Że może Polak do Polaków, że to nie rewolucja kwiatów...” (Jan Krzysztof Kelus, oczywiście).

Ale... Może jednak serce bije po złej stronie? Rządzący Portugalią prawie cztery dekady Salazar był katolikiem i tradycjonalistą. Jego dyktatura miała położony fundament... jak każda dyktatura, ubecki, ale całość budowli była konserwatywna, rodzinna, odwołująca się do katolickiej nauki społecznej. Liberalizm zwalczał, a komunizm zwalczał bardzo. Porządek był. Chłopcy nie malowali paznokci, dziewczęta znały mores. Sam prymas Wyszyński chwalił Salazara w jednej ze swoich ostatnich homilii: „Doprowadził do tego, że kraj ciągle niespokojny, pełen gwałtów i przemocy, stał się krajem pokoju i dobrobytu. Za jego rządów wszystko zmieniło się ku lepszemu. Odmienili się ludzie, ich dobre wole, serca i umysły”. Warto zauważyć, że prymas mówił tak siedem lat po upadku salazaryzmu. Rewolucji goździków nasz wielki rodak nie poświęcił ciepłego słowa. Dodajmy do tego, że wśród inicjatorów i najgorętszych zwolenników 25 April w Portugalii było niemało lewaków – prawdziwych, a nie zmyślonych w dzisiejszym Internecie. I to nie „lewaków”, tylko takich wpatrzonych w Mao, Trockiego, Lenina, Castro. Wyhodował ich sobie sam Salazar. Przez długie lata słał młodych żołnierzy z poboru do walk z Angolczykami w kolonii. Chłopaki często gęsto z prostych rodzin, o patriotycznym domowym i patriotycznym szkolnym wychowaniu, jechały walczyć za Ojczyznę. Cóż, na miejscu przekonywały się, jak bardzo realia pacyfikacji niepodległościowego ruchu (dobrze uzbrojonego m.in. dzięki ZSRR) rozmijają się z patriotycznymi czytankami i kłamstwami hurraojczyźnianej propagandy. Młodzi oficerowie i podoficerowie oddawali się coraz bardziej nienawistnym wobec reżimu marzeniom o wielkiej, naprawdę wielkiej, zmianie. (Koniec końców, naród portugalski pośpiewał z nimi na gruzach salazaryzmu, ale ostatecznie poparł wolność i demokrację typu zachodniego, a nie czerwony sen). 

Czytaj także: [FELIETON "TS"] Rafał Woś: Nikt was nie spytał o sens Zielonego Ładu? No to "Solidarność" spyta

Czytaj także: Czerwona kartka dla Luny - ta informacja to dla niej ogromny cios przed Eurowizją

"Ludzie wolni są braćmi"

I, jak? Nęci nas portugalska odmiana gomułkowszczyzny? Taka z Panem Bogiem pod rękę i telewizją bez świństw? Bo już tak zmęczeni jesteśmy tymi wszystkimi „cywilizacjami śmierci” i „Genderami” i, of course, tzw. lewakami (jak daleko im do tych prawdziwych z 1974 roku!). Czy jednak, pomni dewizy Legionów Polskich z czasów Bonapartego, uważamy, że „Ludzie wolni są braćmi”, a dyktatury niech strzeli przysłowiowy goździk? 

Nowy numer

Tekst ukaże się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe