Dlaczego Polska nie zbankrutowała w pandemii?

W poprzednich odcinkach mówiliśmy o tym, że ekonomia głównego nurtu z każdego kryzysu wychodzi bardziej skompromitowana i pokiereszowana. Pokazaliśmy też, dlaczego emitent pieniądza takiego jak PLN czy USD rządzi się zupełnie innymi prawami ekonomicznymi niż firma czy gospodarstwo domowe.
Złoty Dlaczego Polska nie zbankrutowała w pandemii?
Złoty / needpix BeatriceBB (pixabay.com) - public domain

Dziś omówimy, jak to wyglądało w praktyce w roku 2020, gdy po dekadach straszenia bankructwem, tym że deficyt i dług są za duże, że finanse Polski nie są przygotowane na kryzys… państwo polskie w parę tygodni bez przygotowania wyczarowało z kapelusza 300 mld PLN na tarcze dla przedsiębiorców, a kryzysu długu nie tylko nie było, ale państwo sprzedawało obligacje z zerowym oprocentowaniem. Po dwóch latach zaś dług do PKB był wręcz na niższym poziomie niż pod koniec rządów PO w roku 2015. Zauważmy, że wszystkie te kasandryczne ostrzeżenia nigdy nie były oparte na analizie operacji monetarnych – bo paradoksalnie tych absolwenci mainstreamowych kierunków ekonomii nie znają – a jedynie na absurdalnej analogii do gospodarstwa domowego.

Czytaj także: Nienawiść dla wybranych: jak rządowa większość buduje sobie monopol na agresję

Tymczasem jak działa państwo?

Widzieliśmy, że tak jak sumeryjska świątynia emituje z niczego gliniane tabliczki, które obiecują odpuszczenie grzechu. Dziś tym „grzechem” jest obowiązek podatkowy, który państwo nakłada na nas nie po to, żeby zdobyć  własne gliniane tabliczki z napisem „PLN”, ale żeby te tabliczki miały wartość, gdy państwo próbuje za nie kupić pracę i zasoby od sektora prywatnego. Państwo samo jest emitentem tabliczek i nie potrzebuje ich szukać u podatników lub za granicą. Dlaczego miałoby więc emitować obligacje? Obligacje to kolejny typ glinianych tabliczek obiecujący te pierwsze tabliczki z napisem „PLN”, ale płacący odsetki. Państwo robi to po to, żeby móc ustalać relatywną cenę tych dwóch typów tabliczek, czyli… stopę procentową. Robi to też po to, żeby duże firmy i obywatele mogli składować swoje oszczędności. Ale nie po to, żeby znaleźć pieniądze, czyli gliniane tabliczki „PLN”, które samo emituje!

 
Zauważmy też matematyczny fakt: gdy państwo ma deficyt, czyli wyemituje i wyda 100 glinianych tabliczek „PLN”, a opodatkuje i wrzuci do pieca tylko 80, to obywatele mają o 20 tabliczek więcej. Dlatego tak łatwo sprzedać im 20 obligacji ponad miarę. Widzimy więc, że państwo nie pożycza swoich pieniędzy ze skończonej puli, ale dorzuca do tej puli, po czym pozwala obywatelom zamienić jedne gliniane tabliczki na inne płacące odsetki.
 
Uważny czytelnik zaoponuje: „Chwila, chwila, ale państwo się samo zobowiązało prawnie, że NAJPIERW wyemituje obligacje, a potem będzie te pieniądze wydawać!”. Tak, to prawda, ale po zajrzeniu pod maskę okazuje się, że państwo rozliczające się w walucie, której jest jedynym źródłem, nie jest na łasce tego mechanizmu, który samo sobie narzuciło. Na scenę wchodzą… banki oraz bank centralny. 
To ostatnia komplikacja i niestety musimy ją zrozumieć: banki są pośrednikiem między nami a państwem: jako obywatele nie mamy kont w banku centralnym ani w Ministerstwie Finansów, ale w bankach, które… mają z kolei konta w NBP. System finansowy jest więc niejako dwupoziomowy. Jak więc państwo wypłaca 500 plus czy tarcze? Państwo… płaci bankom, zobowiązując je do tego, że one zapłacą nam, czyli zwiększą stan naszych kont, wpisując po prostu cyferki do naszych depozytów. Czyli deficyt państwa w wysokości 20 PLN oznacza, że banki dostają zapisy w NBP, te prawdziwe emitowane przez państwo gliniane tabliczki zwane „PLN”, a my dostajemy zapisy „20 PLN” w bankach. I to te zapisy w NBP banki chcą zamienić na nowo wyemitowane 20 obligacji Ministerstwa Finansów… 

Jednak jak państwo spowoduje, że obligacje zostaną sprzedane ZANIM nastąpi wydatek? Otóż tworzy grupę banków, która jest zobowiązana do kupna obligacji! (te banki nazywają się: „Dealerzy Skarbowych Papierów Wartościowych”, w skrócie DSPW). Banki chcą być w tej grupie, bo mogą zarabiać na odsprzedawaniu tych obligacji później. Jak to działa? Państwo mówi: „Muszę ratować gospodarkę, dać 300 mld tarczy, zaraz wyemituję 300 mld obligacji”, a banki DSPW na to: „Proszę się przygotować do kupna!”. Banki DSPW, żeby kupić te obligacje, muszą jakoś zdobyć PLN na ich kupno. Skąd? Otóż – i nie mówcie nikomu – pożyczy im te PLN… sam bank centralny pod przykrywką stabilizacji stóp procentowych. Czyli NBP niby ma zabronione finansowanie Ministerstwa Finansów, ale… finansuje banki, które muszą kupić obligacje od Ministerstwa Finansów. Cicho sza!

Czytaj także: Solidarność mówi „nie” Zielonemu Ładowi: czas oddać głos ludziom

Konkluzja 

Działa to tak samo w każdym kraju, wystarczy przytoczyć słowa szefa amerykańskiego banku centralnego Marrinera Ecclesa opisującego, jak państwo znalazło w czasie wojny 5 razy tyle dolarów, niż istniało na rynku przed jej wybuchem: 

„[…] jak występuje deficyt, Skarb Państwa ma obowiązek pożyczyć. Fakt, że nie mogą zwrócić się bezpośrednio do banku Rezerwy Federalnej, aby pożyczyć, nie oznacza, że nie mogą zwrócić się pośrednio do banku Rezerwy Federalnej właśnie z tego powodu, że nie ma ograniczeń co do kwoty, jaką System Rezerwy Federalnej może kupić na rynku . […] Jeżeli zatem Skarb Państwa będzie musiał sfinansować znaczny deficyt, System Rezerw tworzy na rynku pieniężnym warunki umożliwiające zaciągnięcie pożyczki, tak że w efekcie bank centralny pośrednio finansuje Skarb Państwa poprzez rynek pieniężny”.
 
Ważna konkluzja: państwo nie może zbankrutować we własnej walucie.
 


 

POLECANE
Iran uderza na Izrael. Są doniesienia o zniszczeniach Wiadomości
Iran uderza na Izrael. Są doniesienia o zniszczeniach

Iran przeprowadził kolejny zmasowany atak rakietowy na Izrael. W całym kraju ogłoszono alarmy. Są ranni i zniszczone budynki w Hajfie oraz na południu.

Iga Świątek w Dzień dobry TVN. Jej słowa to duże zaskoczenie Wiadomości
Iga Świątek w "Dzień dobry TVN". Jej słowa to duże zaskoczenie

Iga Świątek nieczęsto opowiada publicznie o swoim życiu prywatnym, dlatego jej najnowsza rozmowa z Dorotą Wellman w „Dzień Dobry TVN” była dla fanów dużym zaskoczeniem. Zamiast opowiadać o rywalizacji na korcie, tenisistka zdradziła, jak spędza chwile poza zawodami i kto jest dla niej ważny poza sportem.

Hołownia pełniącym obowiązki prezydenta? Dziennikarka Onetu: To byłby zamach stanu polityka
Hołownia pełniącym obowiązki prezydenta? Dziennikarka Onetu: To byłby zamach stanu

- To byłby po prostu zamach stanu, gdyby Szymon Hołownia próbował nie odebrać przysięgi od prezydenta elekta - powiedziała Dominika Długosz.

Wypadek podczas zawodów motocrossowych w Gdańsku. Dwie osoby w szpitalu Wiadomości
Wypadek podczas zawodów motocrossowych w Gdańsku. Dwie osoby w szpitalu

Dwie osoby zostały poszkodowane w trakcie zawodów motocrossowych na torze w Gdańsku. Policja poinformowała, że kierujący quadem wypadł z trasy i uderzył w osobę stojącą poza torem.

Jarosław Sellin prosi o wsparcie dla brata przebywającego w areszcie wydobywczym Wiadomości
Jarosław Sellin prosi o wsparcie dla brata przebywającego w areszcie wydobywczym

Poseł Jarosław Sellin prosi o wsparcie dla brata Ryszarda, który od ponad roku przebywa w areszcie wydobywczym. Polityk poinformował także o problemach zdrowotnych brata.

Polska rakieta HEXA 5 zdominowała konkurs w USA Wiadomości
Polska rakieta HEXA 5 zdominowała konkurs w USA

Studenci z Politechniki Poznańskiej zdobyli pierwsze miejsce w prestiżowym konkursie rakietowym FAR OUT 2025, który odbył się na pustyni Mojave w Kalifornii. Ich innowacyjna rakieta HEXA 5, wyposażona w autorski silnik hybrydowy Broomstick 2+, nie tylko zdeklasowała konkurencję, ale także zdobyła nagrodę za najbardziej wydajny napęd hybrydowy.

Grafzero: Porozmawiajmy o Fight Club wideo
Grafzero: Porozmawiajmy o "Fight Club"

"Fight club" Daivda Finchera to film, który po prawie 30 latach od premiery nadal wzbudza kontrowersje wśród widzów. Ostatnio, Internet oburzył komentarz pewnej studentki filmoznawstwa, która wyśmiała mężczyzn oglądających "Fight club". Czy słusznie? Grafzero vlog literacki twierdzi, że warto porozmawiać o filmie Finchera.

Donald Trump: Doprowadzę do porozumienia Iranu z Izraelem polityka
Donald Trump: Doprowadzę do porozumienia Iranu z Izraelem

Według prezydenta USA Donalda Trumpa, Iran i Izrael powinny zawrzeć umowę. We wpisie na platformie Truth Social przypomniał on konflikt między Indiami i Pakistanem.

 Znany polski piosenkarz miał wypadek. Nie wystąpi w Opolu z ostatniej chwili
Znany polski piosenkarz miał wypadek. Nie wystąpi w Opolu

Tegoroczny Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu miał być wyjątkowy - pełen wspomnień, kultowych utworów i wielkich nazwisk. Jednym z artystów, na którego wielu czekało, był Ryszard Rynkowski. Niestety, jego występ został odwołany. Wszystko przez wypadek samochodowy, do którego doszło w drodze na festiwal.

13-letni Krzysztof zaginął pod Częstochową. Policja prosi o pomoc Wiadomości
13-letni Krzysztof zaginął pod Częstochową. Policja prosi o pomoc

Policjanci z Blachowni (woj. śląskie) prowadzą poszukiwania 13-letniego Krzysztofa Pokory. Chłopiec wyszedł z domu w miejscowości Hutki w sobotę 14 czerwca około godziny 18:00 i do tej pory nie wrócił. Nie skontaktował się też z rodziną.

REKLAMA

Dlaczego Polska nie zbankrutowała w pandemii?

W poprzednich odcinkach mówiliśmy o tym, że ekonomia głównego nurtu z każdego kryzysu wychodzi bardziej skompromitowana i pokiereszowana. Pokazaliśmy też, dlaczego emitent pieniądza takiego jak PLN czy USD rządzi się zupełnie innymi prawami ekonomicznymi niż firma czy gospodarstwo domowe.
Złoty Dlaczego Polska nie zbankrutowała w pandemii?
Złoty / needpix BeatriceBB (pixabay.com) - public domain

Dziś omówimy, jak to wyglądało w praktyce w roku 2020, gdy po dekadach straszenia bankructwem, tym że deficyt i dług są za duże, że finanse Polski nie są przygotowane na kryzys… państwo polskie w parę tygodni bez przygotowania wyczarowało z kapelusza 300 mld PLN na tarcze dla przedsiębiorców, a kryzysu długu nie tylko nie było, ale państwo sprzedawało obligacje z zerowym oprocentowaniem. Po dwóch latach zaś dług do PKB był wręcz na niższym poziomie niż pod koniec rządów PO w roku 2015. Zauważmy, że wszystkie te kasandryczne ostrzeżenia nigdy nie były oparte na analizie operacji monetarnych – bo paradoksalnie tych absolwenci mainstreamowych kierunków ekonomii nie znają – a jedynie na absurdalnej analogii do gospodarstwa domowego.

Czytaj także: Nienawiść dla wybranych: jak rządowa większość buduje sobie monopol na agresję

Tymczasem jak działa państwo?

Widzieliśmy, że tak jak sumeryjska świątynia emituje z niczego gliniane tabliczki, które obiecują odpuszczenie grzechu. Dziś tym „grzechem” jest obowiązek podatkowy, który państwo nakłada na nas nie po to, żeby zdobyć  własne gliniane tabliczki z napisem „PLN”, ale żeby te tabliczki miały wartość, gdy państwo próbuje za nie kupić pracę i zasoby od sektora prywatnego. Państwo samo jest emitentem tabliczek i nie potrzebuje ich szukać u podatników lub za granicą. Dlaczego miałoby więc emitować obligacje? Obligacje to kolejny typ glinianych tabliczek obiecujący te pierwsze tabliczki z napisem „PLN”, ale płacący odsetki. Państwo robi to po to, żeby móc ustalać relatywną cenę tych dwóch typów tabliczek, czyli… stopę procentową. Robi to też po to, żeby duże firmy i obywatele mogli składować swoje oszczędności. Ale nie po to, żeby znaleźć pieniądze, czyli gliniane tabliczki „PLN”, które samo emituje!

 
Zauważmy też matematyczny fakt: gdy państwo ma deficyt, czyli wyemituje i wyda 100 glinianych tabliczek „PLN”, a opodatkuje i wrzuci do pieca tylko 80, to obywatele mają o 20 tabliczek więcej. Dlatego tak łatwo sprzedać im 20 obligacji ponad miarę. Widzimy więc, że państwo nie pożycza swoich pieniędzy ze skończonej puli, ale dorzuca do tej puli, po czym pozwala obywatelom zamienić jedne gliniane tabliczki na inne płacące odsetki.
 
Uważny czytelnik zaoponuje: „Chwila, chwila, ale państwo się samo zobowiązało prawnie, że NAJPIERW wyemituje obligacje, a potem będzie te pieniądze wydawać!”. Tak, to prawda, ale po zajrzeniu pod maskę okazuje się, że państwo rozliczające się w walucie, której jest jedynym źródłem, nie jest na łasce tego mechanizmu, który samo sobie narzuciło. Na scenę wchodzą… banki oraz bank centralny. 
To ostatnia komplikacja i niestety musimy ją zrozumieć: banki są pośrednikiem między nami a państwem: jako obywatele nie mamy kont w banku centralnym ani w Ministerstwie Finansów, ale w bankach, które… mają z kolei konta w NBP. System finansowy jest więc niejako dwupoziomowy. Jak więc państwo wypłaca 500 plus czy tarcze? Państwo… płaci bankom, zobowiązując je do tego, że one zapłacą nam, czyli zwiększą stan naszych kont, wpisując po prostu cyferki do naszych depozytów. Czyli deficyt państwa w wysokości 20 PLN oznacza, że banki dostają zapisy w NBP, te prawdziwe emitowane przez państwo gliniane tabliczki zwane „PLN”, a my dostajemy zapisy „20 PLN” w bankach. I to te zapisy w NBP banki chcą zamienić na nowo wyemitowane 20 obligacji Ministerstwa Finansów… 

Jednak jak państwo spowoduje, że obligacje zostaną sprzedane ZANIM nastąpi wydatek? Otóż tworzy grupę banków, która jest zobowiązana do kupna obligacji! (te banki nazywają się: „Dealerzy Skarbowych Papierów Wartościowych”, w skrócie DSPW). Banki chcą być w tej grupie, bo mogą zarabiać na odsprzedawaniu tych obligacji później. Jak to działa? Państwo mówi: „Muszę ratować gospodarkę, dać 300 mld tarczy, zaraz wyemituję 300 mld obligacji”, a banki DSPW na to: „Proszę się przygotować do kupna!”. Banki DSPW, żeby kupić te obligacje, muszą jakoś zdobyć PLN na ich kupno. Skąd? Otóż – i nie mówcie nikomu – pożyczy im te PLN… sam bank centralny pod przykrywką stabilizacji stóp procentowych. Czyli NBP niby ma zabronione finansowanie Ministerstwa Finansów, ale… finansuje banki, które muszą kupić obligacje od Ministerstwa Finansów. Cicho sza!

Czytaj także: Solidarność mówi „nie” Zielonemu Ładowi: czas oddać głos ludziom

Konkluzja 

Działa to tak samo w każdym kraju, wystarczy przytoczyć słowa szefa amerykańskiego banku centralnego Marrinera Ecclesa opisującego, jak państwo znalazło w czasie wojny 5 razy tyle dolarów, niż istniało na rynku przed jej wybuchem: 

„[…] jak występuje deficyt, Skarb Państwa ma obowiązek pożyczyć. Fakt, że nie mogą zwrócić się bezpośrednio do banku Rezerwy Federalnej, aby pożyczyć, nie oznacza, że nie mogą zwrócić się pośrednio do banku Rezerwy Federalnej właśnie z tego powodu, że nie ma ograniczeń co do kwoty, jaką System Rezerwy Federalnej może kupić na rynku . […] Jeżeli zatem Skarb Państwa będzie musiał sfinansować znaczny deficyt, System Rezerw tworzy na rynku pieniężnym warunki umożliwiające zaciągnięcie pożyczki, tak że w efekcie bank centralny pośrednio finansuje Skarb Państwa poprzez rynek pieniężny”.
 
Ważna konkluzja: państwo nie może zbankrutować we własnej walucie.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe