Czy emocje związane z piłką nożną są „bezpieczne” dla władzy?

Uwaga, coming out: kompletnie nie interesuje mnie piłka nożna. Wiele razy tłumaczono mi, co to jest spalony, ale chyba nadal tego nie pojęłam. A jednak za każdym razem „wkręcam się” w atmosferę zawodów sportowych.
Kibice reprezentacji Polski
Kibice reprezentacji Polski / PAP/Szymon Pulcyn

Kiedy Euro odbywało się w Polsce i kiedy Polska grała na Stadionie Narodowym z Rosją, wracałam z delegacji samochodem, słuchałam transmisji w radiu i odmawiałam Różaniec w intencji naszego zwycięstwa.

Są nowe zarzuty dla Romana Giertycha

Duch wspólnoty

Dlaczego, skoro nie interesuje mnie piłka? Bo interesuje mnie Polska, a czas zawodów sportowych, w których nasza drużyna występuje pod biało-czerwonymi barwami, a nie partyjnymi, jest czasem, kiedy można przez chwilę odetchnąć i poczuć ducha wspólnoty, tak potrzebnego nam przecież na co dzień. Można też od stóp do głów ubrać się w barwy narodowe bez ryzyka bycia nazwanym faszystą, naziolem, oszołomem albo moherowym beretem. To przyjemna odmiana po tym, kiedy demonstrowanie tych samych barw podczas Marszu Niepodległości mogło zakończyć się – i niejednokrotnie tak właśnie było – oberwaniem gazem albo „przynajmniej” zwyzywaniem przez „oświecony” i „postępowy” establishment.

Na własnym przykładzie widzę zatem, że operacja „wykastrowania” patriotyzmu i sprowadzenia go do silnych, ale przecież krótkotrwałych i politycznie „bezpiecznych” emocji działa. Podobnie jak zadziałał tęczowy, establishmentowy Przystanek Woodstock zaproponowany w miejsce buntowniczego, „politycznego” Jarocina. Czy jednak rzeczywiście emocje związane z piłką nożną są „bezpieczne” dla władzy?

Jak pokazał przykład nośnego hasła: „Donald, matole, twój rząd obalą kibole” – nie do końca. Kibice „sytuacyjni” faktycznie są dla władzy mało groźni – ot, powrzeszczą, napiją się piwa, zjedzą kiełbasę i po igrzyskach powrócą do codziennego zarabiania na chleb. Jednak grupy kibicowskie zainteresowane tym sportem na poważnie tworzą – jedne z ostatnich chyba – środowisk ludzi nieprzekupnych i charakternych. Lewicowe media chętnie zestawiają obraz kibica „pozytywnego” w biało-czerwonym wianku z dzieckiem, pieskiem i kiełbaską (tfu, z hamburgerem wegańskim), z pijanym w sztok i wytatuowanym po czubek głowy kibicem Legii rzucającym racami w przerażone matki z wózkami i wrzeszczącym coś o Ojczyźnie. Prawda jest jednak o wiele bardziej złożona i dla establishmentu groźna. Ze środowiskiem kibiców (jakem sportowy dyletant, a wręcz profan) miałam do czynienia niewiele, były to jednak doświadczenia budujące. Kibice mocno angażowali się na przykład w wolontariackie prace ekshumacyjne IPN-u na warszawskiej „Łączce”, dbali i dbają o groby Powstańców Warszawskich, odwiedzają kombatantów, przygotowują dla nich paczki świąteczne i zabierają ich na mecze. Zawsze ujmowały mnie także powstańcze oprawy na Legii i innych stadionach. Kibice to grupa solidarna, umiejąca troszczyć się o najsłabszych – dzieci i chorych. Niejednokrotnie widziałam grupy kibiców pchających wózki inwalidzkie swoich kolegów podczas Marszu Niepodległości czy innych wydarzeń patriotycznych. Jasne, często nie są to „aniołki”. Kto z nas jest jednak bez winy, niech pierwszy rzuci… racą. 
Niezwykłym przeżyciem był dla mnie udział w Ogólnopolskiej Pielgrzymce Kibiców na Jasną Górę, a także dziesięciodniowy marsz w pieszej pielgrzymce Suwałki – Wilno w grupie „kibicowskiej” prowadzonej przez duszpasterza kibiców ks. dr. Jarosława Wąsowicza.

[Felieton „TS”] Magdalena Okraska: Niedziela nie jest od pracy

Matka Boska Kibicowska

Pielgrzymka kibiców na Jasną Górę przebiega pod hasłem jedności. Zasadą jest, że jej uczestnicy zakopują na jej czas wszelkie topory wojenne i waśnie międzyklubowe i wspólnie modlą się przed Obrazem Czarnej Madonny, powierzając Jej najważniejsze dla Polski sprawy. – Chcemy prawdy – mówił nam [Izie Kozłowskiej i mnie, kiedy w 2016 roku byłyśmy na pielgrzymce kibiców i pisałyśmy z niej reportaż dla „TS”] Grzegorz, kibic Śląska Wrocław, kiedy dowiedział się, że jesteśmy dziennikarkami. – Mamy dość propagandy TVN-u i innych tego typu stacji – dodał. W pielgrzymce uczestniczył już kolejny raz, mimo iż porusza się o kulach. – Za rok będzie tylu ludzi, że szpilki nie będzie można wcisnąć – prognozował. I rzeczywiście, ludzi było sporo, przyjechało ich kilka tysięcy. To więcej niż liczył odbywający się wówczas tego samego dnia marsz KOD-u. – Tak, i co z tego? Wie Pani, co pokażą w telewizji? Uśmiechniętych, pogodnych KOD-owców, którzy „bronią demokracji”. O nas nie będzie nic – dzielił się refleksją Zbyszek z Krakowa. – No, chyba że zrobimy zadymę, wtedy mamy jak w banku, że nas pokażą, i to w dobrym czasie antenowym – dodawał. 

Zadymy nie było, toteż TVN nie miał wówczas czego pokazać. A szkoda, bo zamiast awantury były Msza Święta, Różaniec, wspólna modlitwa, śpiewy patriotyczne, wykłady historyczne, oprawa ku czci bohaterów Czerwca 1956 oraz upamiętniająca powstanie antykomunistyczne na Węgrzech, a także odwiedziny kibiców z Kresów Rzeczypospolitej. – Przyjeżdżamy dziś z całej Polski. Obok siebie stają ludzie ze zwaśnionych klubów i pokazują, że w słusznej sprawie potrafią się zjednoczyć i że jest to szczere. Jestem tu już po raz czwarty i wiem jedno: na pewno tu wrócę. Zachęcam wszystkich, aby się nie bali i zobaczyli, że polscy kibice to nie uliczni chuligani – mówił w rozmowie z nami Wojciech, jeden z uczestników kibicowskiej pielgrzymki, na co dzień mieszkaniec Krakowa. Na Jasną Górę przyjechał z żoną Moniką i dziećmi – siedmioletnim Kacprem i pięcioletnią Marysią. Dzieci ubrane w czerwono-biało-niebieskie szaliki z dumą wyjaśniały nam, że są to barwy Wisły Kraków. – Pierwszy raz przyjechałem tu z kolegami cztery lata temu. I wówczas postanowiłem, że będę wracał tu każdego roku. Dziś pierwszy raz jesteśmy całą rodziną. Ta pielgrzymka jest dla nas szczególna. Nie tylko razem spędzamy czas, ale także całą rodziną modliliśmy się przed Cudownym Obrazem Matki Bożej, której zawierzyliśmy nasze małżeństwo i dzieci. Kibicem jestem od zawsze: Mój ojciec kibicował Wiśle i swoją pasją do piłki nożnej zaraził także mnie. Teraz mi udało się zafascynować moje dzieci i żonę. Co ciekawe, moje młodsze rodzeństwo kibicuje Cracovii, więc spotkania rodzinne bywają bardzo burzliwe – śmiał się w rozmowie z nami Wojciech.

Pielgrzymka na Jasną Górę na stałe wpisała się w kalendarz ważnych dla kibiców wydarzeń. Z roku na rok coraz większe ich grono przyjeżdża do Matki Bożej, oddając Jej w opiekę swoje rodziny, przyjaciół i kluby. Wśród pielgrzymów można spotkać osoby w różnym wieku. W gronie kibiców panuje dobra, nieco zawadiacka atmosfera i poczucie wspólnoty. – Uda nam się, tyle razy przecież dawaliśmy sobie radę – mówili nam pytani o przyszłość Polski kibice Wisły Kraków i częstochowskiego Rakowa. Czekamy na wieczorne „racowisko” na błoniach jasnogórskich, podskakujemy, aby się trochę rozgrzać, żartujemy, rozmawiamy o Polsce, patrzymy na potężne mury Jasnej Góry. – Umieliśmy się obronić przed nawałą turecką, przed potopem szwedzkim i inwazją bolszewicką, teraz też obronimy chrześcijaństwo w Europie – zapewniali. Kibicowską pielgrzymką niezwykle zbudowany był jeden z jej szacownych uczestników – Zdzisław Kaczmarek, syn legendarnego Jana Kaczmarka, pseudonim „Tygrys”, dowódcy Narodowej Organizacji Dywersyjnej, skazanego na śmierć w trybie natychmiastowym w 1951 r. – Takiej Polski, o jaką walczył mój ojciec, już chyba nie doczekam, ale dzisiaj tu, na Jasnej Górze, czuję jej przedsmak. Nie mogę nie być radosny, kiedy widzę tylu młodych ludzi, którzy kochają Polskę i którzy podobnie jak ja kultywują pamięć o Żołnierzach Wyklętych – podkreślał w rozmowie z „TS”.

Kiedy w 2020 roku podczas „czarnych marszów” doszło do ataków na kościoły, kibice zgłosili się do ich obrony. – To przecież jasne, że tu jestem, nie zastanawiałem się nad tym szczególnie. Nie jestem specjalnie „kościelny”, ale nie lubię,k***a, kiedy słabszych biją – powiedział mi wówczas jeden z młodych członków kibicowskiej „straży” przy sanktuarium św. Stanisława Kostki, gdzie znajduje się grób patrona Solidarności bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
 


 

POLECANE
Pilna decyzja MSZ ws. ambasadora Polski we Francji z ostatniej chwili
Pilna decyzja MSZ ws. ambasadora Polski we Francji

Rzecznik MSZ Maciej Wewiór przekazał w środę PAP, że decyzją szefa MSZ Radosława Sikorskiego ambasador Polski we Francji Jan R. został zwolniony z kierowania placówką do czasu wyjaśnienia wątpliwości. Sprawa ma związek z medialnymi doniesieniami o jego zatrzymaniu przez CBA.

 „Die Welt” ostro o Unii Europejskiej: „Nie sprawdziła się” z ostatniej chwili
„Die Welt” ostro o Unii Europejskiej: „Nie sprawdziła się”

Na łamach niemieckiego dziennika „Die Welt” opublikowano krytyczny tekst dotyczący kondycji Unii Europejskiej. Autorzy zarzucają Brukseli biurokratyczny autorytaryzm, nieskuteczność w kluczowych kryzysach i oderwanie od realnych problemów gospodarki oraz obywateli. W tekście pojawiają się mocne tezy o Green Deal, polityce migracyjnej i braku demokratycznej legitymacji urzędników w Brukseli.

USA objęły sankcjami wizowymi byłego komisarza UE. Oburzenie w Brukseli z ostatniej chwili
USA objęły sankcjami wizowymi byłego komisarza UE. Oburzenie w Brukseli

Komisja Europejska zdecydowanie potępiła w środę decyzję administracji Donalda Trumpa o nałożeniu zakazu wjazdu do USA na byłego komisarza UE ds. rynku wewnętrznego Thierry'ego Bretona oraz czterech szefów organizacji pozarządowych z Wielkiej Brytanii i Niemiec.

Prezydent Karol Nawrocki odwiedził żołnierzy i funkcjonariuszy SG na granicy z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki odwiedził żołnierzy i funkcjonariuszy SG na granicy

Prezydent RP Karol Nawrocki spotkał się z żołnierzami Wojska Polskiego i funkcjonariuszami Straży Granicznej, stacjonującymi na wschodniej granicy Polski.

Tom Rose przekazał Polakom życzenia świąteczne od prezydenta Trumpa z ostatniej chwili
Tom Rose przekazał Polakom życzenia świąteczne od prezydenta Trumpa

Ambasador USA w Polsce Thomas Rose, składając w środę Polakom życzenia świąteczne w imieniu swoim oraz prezydenta Donalda Trumpa, podkreślił, że Boże Narodzenie to czas, w którym wszyscy ludzie mogą dziękować Bogu za błogosławieństwa wiary, rodziny i wolności.

KO wygrywa wybory, ale nie ma z kim rządzić, spadki największych. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
KO wygrywa wybory, ale nie ma z kim rządzić, spadki największych. Zobacz najnowszy sondaż

W środę opublikowano najnowsze badanie poparcia dla partii politycznych. Z sondażu United Surveys by IBRiS dla Wirtualnej Polski wynika, że Koalicja Obywatelska wygrałaby wybory, jednak Donald Tusk właściwie nie miałby z kim utworzyć rząd - potencjalni koalicjanci właściwie nie wchodzą do Sejmu.

Zełenski ujawnił amerykański plan pełnego porozumienia pokojowego. Co zawiera? z ostatniej chwili
Zełenski ujawnił amerykański plan pełnego porozumienia pokojowego. Co zawiera?

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekazał, że amerykański plan pokojowy, dotyczący zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej, przewiduje zamrożenie konfliktu na obecnych liniach kontaktowych - poinformowały w środę media, w tym m.in. agencja AFP. Ukraiński prezydent rozmawiał z dziennikarzami we wtorek, ale wypowiedzi ze spotkania zostały opublikowane dopiero w środę. 

W Wigilię na straży bezpieczeństwa kraju stoi 20 tys. polskich żołnierzy z ostatniej chwili
W Wigilię na straży bezpieczeństwa kraju stoi 20 tys. polskich żołnierzy

W Wigilię Świąt Bożego Narodzenia na straży bezpieczeństwa państwa polskiego i naszych sojuszników stoi około 20 tysięcy żołnierzy - powiedział w środę wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podczas spotkania z żołnierzami służącymi w Centrum Logistycznym Rzeszów-Jasionka.

Jest nowy ranking zaufania. Karol Nawrocki ponownie na czele [SONDAŻ] z ostatniej chwili
Jest nowy ranking zaufania. Karol Nawrocki ponownie na czele [SONDAŻ]

W Wigilię portal Onet.pl opublikował grudniowy sondaż zaufania do polityków. Na pierwszym miejscu ponownie znalazł się prezydent Karol Nawrocki. W badaniu widać też powrót Jarosława Kaczyńskiego do pierwszej dziesiątki oraz pogarszającą się sytuację Mateusza Morawieckiego.

„Niech ucichną dzisiaj wszelkie spory”. Świąteczne życzenia Pary Prezydenckiej z ostatniej chwili
„Niech ucichną dzisiaj wszelkie spory”. Świąteczne życzenia Pary Prezydenckiej

Para Prezydencka skierowała do Polaków w kraju i za granicą życzenia świąteczne. W bożonarodzeniowym przesłaniu podkreślono znaczenie wspólnoty, tradycji oraz nadziei płynącej z Narodzenia Pańskiego. W komunikacie znalazły się także słowa wdzięczności dla osób pełniących służbę w święta.

REKLAMA

Czy emocje związane z piłką nożną są „bezpieczne” dla władzy?

Uwaga, coming out: kompletnie nie interesuje mnie piłka nożna. Wiele razy tłumaczono mi, co to jest spalony, ale chyba nadal tego nie pojęłam. A jednak za każdym razem „wkręcam się” w atmosferę zawodów sportowych.
Kibice reprezentacji Polski
Kibice reprezentacji Polski / PAP/Szymon Pulcyn

Kiedy Euro odbywało się w Polsce i kiedy Polska grała na Stadionie Narodowym z Rosją, wracałam z delegacji samochodem, słuchałam transmisji w radiu i odmawiałam Różaniec w intencji naszego zwycięstwa.

Są nowe zarzuty dla Romana Giertycha

Duch wspólnoty

Dlaczego, skoro nie interesuje mnie piłka? Bo interesuje mnie Polska, a czas zawodów sportowych, w których nasza drużyna występuje pod biało-czerwonymi barwami, a nie partyjnymi, jest czasem, kiedy można przez chwilę odetchnąć i poczuć ducha wspólnoty, tak potrzebnego nam przecież na co dzień. Można też od stóp do głów ubrać się w barwy narodowe bez ryzyka bycia nazwanym faszystą, naziolem, oszołomem albo moherowym beretem. To przyjemna odmiana po tym, kiedy demonstrowanie tych samych barw podczas Marszu Niepodległości mogło zakończyć się – i niejednokrotnie tak właśnie było – oberwaniem gazem albo „przynajmniej” zwyzywaniem przez „oświecony” i „postępowy” establishment.

Na własnym przykładzie widzę zatem, że operacja „wykastrowania” patriotyzmu i sprowadzenia go do silnych, ale przecież krótkotrwałych i politycznie „bezpiecznych” emocji działa. Podobnie jak zadziałał tęczowy, establishmentowy Przystanek Woodstock zaproponowany w miejsce buntowniczego, „politycznego” Jarocina. Czy jednak rzeczywiście emocje związane z piłką nożną są „bezpieczne” dla władzy?

Jak pokazał przykład nośnego hasła: „Donald, matole, twój rząd obalą kibole” – nie do końca. Kibice „sytuacyjni” faktycznie są dla władzy mało groźni – ot, powrzeszczą, napiją się piwa, zjedzą kiełbasę i po igrzyskach powrócą do codziennego zarabiania na chleb. Jednak grupy kibicowskie zainteresowane tym sportem na poważnie tworzą – jedne z ostatnich chyba – środowisk ludzi nieprzekupnych i charakternych. Lewicowe media chętnie zestawiają obraz kibica „pozytywnego” w biało-czerwonym wianku z dzieckiem, pieskiem i kiełbaską (tfu, z hamburgerem wegańskim), z pijanym w sztok i wytatuowanym po czubek głowy kibicem Legii rzucającym racami w przerażone matki z wózkami i wrzeszczącym coś o Ojczyźnie. Prawda jest jednak o wiele bardziej złożona i dla establishmentu groźna. Ze środowiskiem kibiców (jakem sportowy dyletant, a wręcz profan) miałam do czynienia niewiele, były to jednak doświadczenia budujące. Kibice mocno angażowali się na przykład w wolontariackie prace ekshumacyjne IPN-u na warszawskiej „Łączce”, dbali i dbają o groby Powstańców Warszawskich, odwiedzają kombatantów, przygotowują dla nich paczki świąteczne i zabierają ich na mecze. Zawsze ujmowały mnie także powstańcze oprawy na Legii i innych stadionach. Kibice to grupa solidarna, umiejąca troszczyć się o najsłabszych – dzieci i chorych. Niejednokrotnie widziałam grupy kibiców pchających wózki inwalidzkie swoich kolegów podczas Marszu Niepodległości czy innych wydarzeń patriotycznych. Jasne, często nie są to „aniołki”. Kto z nas jest jednak bez winy, niech pierwszy rzuci… racą. 
Niezwykłym przeżyciem był dla mnie udział w Ogólnopolskiej Pielgrzymce Kibiców na Jasną Górę, a także dziesięciodniowy marsz w pieszej pielgrzymce Suwałki – Wilno w grupie „kibicowskiej” prowadzonej przez duszpasterza kibiców ks. dr. Jarosława Wąsowicza.

[Felieton „TS”] Magdalena Okraska: Niedziela nie jest od pracy

Matka Boska Kibicowska

Pielgrzymka kibiców na Jasną Górę przebiega pod hasłem jedności. Zasadą jest, że jej uczestnicy zakopują na jej czas wszelkie topory wojenne i waśnie międzyklubowe i wspólnie modlą się przed Obrazem Czarnej Madonny, powierzając Jej najważniejsze dla Polski sprawy. – Chcemy prawdy – mówił nam [Izie Kozłowskiej i mnie, kiedy w 2016 roku byłyśmy na pielgrzymce kibiców i pisałyśmy z niej reportaż dla „TS”] Grzegorz, kibic Śląska Wrocław, kiedy dowiedział się, że jesteśmy dziennikarkami. – Mamy dość propagandy TVN-u i innych tego typu stacji – dodał. W pielgrzymce uczestniczył już kolejny raz, mimo iż porusza się o kulach. – Za rok będzie tylu ludzi, że szpilki nie będzie można wcisnąć – prognozował. I rzeczywiście, ludzi było sporo, przyjechało ich kilka tysięcy. To więcej niż liczył odbywający się wówczas tego samego dnia marsz KOD-u. – Tak, i co z tego? Wie Pani, co pokażą w telewizji? Uśmiechniętych, pogodnych KOD-owców, którzy „bronią demokracji”. O nas nie będzie nic – dzielił się refleksją Zbyszek z Krakowa. – No, chyba że zrobimy zadymę, wtedy mamy jak w banku, że nas pokażą, i to w dobrym czasie antenowym – dodawał. 

Zadymy nie było, toteż TVN nie miał wówczas czego pokazać. A szkoda, bo zamiast awantury były Msza Święta, Różaniec, wspólna modlitwa, śpiewy patriotyczne, wykłady historyczne, oprawa ku czci bohaterów Czerwca 1956 oraz upamiętniająca powstanie antykomunistyczne na Węgrzech, a także odwiedziny kibiców z Kresów Rzeczypospolitej. – Przyjeżdżamy dziś z całej Polski. Obok siebie stają ludzie ze zwaśnionych klubów i pokazują, że w słusznej sprawie potrafią się zjednoczyć i że jest to szczere. Jestem tu już po raz czwarty i wiem jedno: na pewno tu wrócę. Zachęcam wszystkich, aby się nie bali i zobaczyli, że polscy kibice to nie uliczni chuligani – mówił w rozmowie z nami Wojciech, jeden z uczestników kibicowskiej pielgrzymki, na co dzień mieszkaniec Krakowa. Na Jasną Górę przyjechał z żoną Moniką i dziećmi – siedmioletnim Kacprem i pięcioletnią Marysią. Dzieci ubrane w czerwono-biało-niebieskie szaliki z dumą wyjaśniały nam, że są to barwy Wisły Kraków. – Pierwszy raz przyjechałem tu z kolegami cztery lata temu. I wówczas postanowiłem, że będę wracał tu każdego roku. Dziś pierwszy raz jesteśmy całą rodziną. Ta pielgrzymka jest dla nas szczególna. Nie tylko razem spędzamy czas, ale także całą rodziną modliliśmy się przed Cudownym Obrazem Matki Bożej, której zawierzyliśmy nasze małżeństwo i dzieci. Kibicem jestem od zawsze: Mój ojciec kibicował Wiśle i swoją pasją do piłki nożnej zaraził także mnie. Teraz mi udało się zafascynować moje dzieci i żonę. Co ciekawe, moje młodsze rodzeństwo kibicuje Cracovii, więc spotkania rodzinne bywają bardzo burzliwe – śmiał się w rozmowie z nami Wojciech.

Pielgrzymka na Jasną Górę na stałe wpisała się w kalendarz ważnych dla kibiców wydarzeń. Z roku na rok coraz większe ich grono przyjeżdża do Matki Bożej, oddając Jej w opiekę swoje rodziny, przyjaciół i kluby. Wśród pielgrzymów można spotkać osoby w różnym wieku. W gronie kibiców panuje dobra, nieco zawadiacka atmosfera i poczucie wspólnoty. – Uda nam się, tyle razy przecież dawaliśmy sobie radę – mówili nam pytani o przyszłość Polski kibice Wisły Kraków i częstochowskiego Rakowa. Czekamy na wieczorne „racowisko” na błoniach jasnogórskich, podskakujemy, aby się trochę rozgrzać, żartujemy, rozmawiamy o Polsce, patrzymy na potężne mury Jasnej Góry. – Umieliśmy się obronić przed nawałą turecką, przed potopem szwedzkim i inwazją bolszewicką, teraz też obronimy chrześcijaństwo w Europie – zapewniali. Kibicowską pielgrzymką niezwykle zbudowany był jeden z jej szacownych uczestników – Zdzisław Kaczmarek, syn legendarnego Jana Kaczmarka, pseudonim „Tygrys”, dowódcy Narodowej Organizacji Dywersyjnej, skazanego na śmierć w trybie natychmiastowym w 1951 r. – Takiej Polski, o jaką walczył mój ojciec, już chyba nie doczekam, ale dzisiaj tu, na Jasnej Górze, czuję jej przedsmak. Nie mogę nie być radosny, kiedy widzę tylu młodych ludzi, którzy kochają Polskę i którzy podobnie jak ja kultywują pamięć o Żołnierzach Wyklętych – podkreślał w rozmowie z „TS”.

Kiedy w 2020 roku podczas „czarnych marszów” doszło do ataków na kościoły, kibice zgłosili się do ich obrony. – To przecież jasne, że tu jestem, nie zastanawiałem się nad tym szczególnie. Nie jestem specjalnie „kościelny”, ale nie lubię,k***a, kiedy słabszych biją – powiedział mi wówczas jeden z młodych członków kibicowskiej „straży” przy sanktuarium św. Stanisława Kostki, gdzie znajduje się grób patrona Solidarności bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
 



 

Polecane