Marcin Bąk: Argument ad Misericordiam

W naszej, łacińskiej cywilizacji miłosierdzie zajmuje bardzo ważne miejsce. Bywa jednak tak, że używa się miłosierdzia niczym maczugi do rozbijania obrony przeciwnika. Tą metodą posługują się szczególnie chętnie ludzie, którzy nieraz nic wspólnego z Ewangelia nie mają.
granica polsko-białoruska
granica polsko-białoruska / gov.pl MSWIA

Od lat fascynuje mnie kultura Japonii, zarówno ta dawna, umownie powiedzmy że samurajska,  jak i ta współczesna, modernistyczna. Japończycy są niezwykle ciekawym narodem o wysoce rozwiniętym poczuciu estetyki, potrafiącym namiętnie studiować piękno dzieł człowieka czy piękno przyrody. Bardzo trudno jednak znaleźć w kulturze japońskiej odpowiednik naszego, europejskiego miłosierdzia. Podobnie rzecz się ma w innych kręgach kulturowych. Znajdziemy tam czasem pojęcia podobne do naszej misericordii ale odpowiednika jej – raczej nie. To jest niewątpliwy wkład Ewangelii w kulturę Zachodu.

Argumentum ad Misericordiam bywa jednak używane i nadużywane w sporach w sposób zupełnie nieuprawniony. Odwoływanie się do wartości ewangelicznych, do nauczania Chrystusa, do chrześcijańskiego miłosierdzia najczęściej jest działaniem nakierowanym na emocje. To pomyłka już na wstępie, bowiem miłość, tak jak ją rozumieli Arystoteles i św Tomasz z Akwinu, nie jest działaniem emocjonalnym. Grecka agape, tłumaczona na łacinę jako caritas, była przez tych dwóch wielkich myślicieli rozumiana raczej jako akt woli, kierowanej dojrzałym, właściwie wyćwiczonym rozumem. ROZUMEM a nie porywem uczucia.  Takie traktowanie pojęcia miłosierdzia pociąga za sobą pewne istotne konsekwencje. By prawidłowo postępować zgodnie z nakazami caritas powinniśmy w sposób rozumny, rozważny, rozpoznawać co jest dobre a co złe. Powinniśmy, najogólniej rzecz ujmując, postępować zgodnie z prawdą.

Czytaj także: [Felieton „TS”] Marek Jan Chodakiewicz: Co czytać?

Miłosierdzie i polityka

W poważnych sporach politycznych i światopoglądowych ostatnich lat odwoływanie się do miłosierdzia jest stałym elementem erystycznej rozgrywki. Szczególnie często ma to miejsce podczas prób wprowadzania kolejnych postulatów agendy – LGBT ( „każdy ma prawo do miłości”, „każdy ma prawo do swojego szczęścia”, „jak możecie być tacy bez serca i odmawiać innym prawa do bycia sobą?”).

Drugi obszar, szczególnie ostatnio aktywny, to kwestie migracyjne. Tutaj argumenty odwołujące się do chrześcijańskiego miłosierdzia są eksploatowane już bez żadnych ograniczeń. Ma to miejsce od lat w skali europejskiej, gdzie mimo sekularyzacji społeczeństw pewien kulturowy kanon chrześcijański wciąż jeszcze obowiązuje. Ma to również miejsce w naszym kraju. Pamiętamy doskonale rok 2015 i pierwsze próby „wciśnięcia” Polsce na siłę ludzi, którzy ubogacą ją kulturowo. Wypowiedzi celebrytów, artystów i polityków zalały przestrzeń publiczną. Wypowiedzi o naszym chrześcijańskim obowiązku wobec biedaków którzy stracili dachy nad głową, którzy uchodzą spod bomb i szukają swojej bezpiecznej przystani. Wypowiedzi o matkach z dziećmi, które niczym brzemienna Maryja ze świętym Józefem błąkają się wobec muru ludzkiej obojętności.

Gdy okazywało się, że bardzo często te „matki z dziećmi uciekające spod bomb” są młodzieńcami w wieku poborowym, którzy pochodzą z krajów względnego spokoju a za transport zapłacili parę tysięcy dolarów to i tak można było usłyszeć, że trzeba ich przyjąć, bo szukają swojego miejsca. Z nowa siłą uderzono, bo trudno to inaczej określić, Polaków argumentami ad misericordiam w roku 2021, gdy rozpoczął się nacisk na naszą wschodnia granicę na odcinku z Białorusią. Wszyscy specjaliści od bezpieczeństwa jakich znam sa zgodni, że była to od początku zaplanowana operacja wroga wobec państwa polskiego, działanie pod progiem wojny, operacja pomocnicza wobec planowanego już przez Moskwę uderzenia na Ukrainę. Wąsaty satrapa z Białorusi musiał mieć dobrze rozpoznane nastroje w ówczesnej opozycji i środowiskach celebrytów, za ta opozycja stojących. Przepychanie ludzi przez granicę, łamanie prawa, działanie bronią „D” spotykało się histeryczną reakcją polityków i stojących za nimi artystów.

Wszelki głos rozsądku tłumiony był potokiem emocjonalnych argumentów. Wszystkie mieściły się w szeroko rozumianym sposobie ad misericordiam. Mimo zmiany rządu i narracji w sprawie granicy przez premiera, mimo śmierci polskiego żołnierza, część celebrytów tak jakby nie zrozumiała, że obowiązuje już inna mądrość etapu i nadal atakuje nas argumentem odwołującym się do miłosierdzia.

To jest zresztą ciekawa sprawa, gdyż do ewangelii i chrześcijańskiego miłosierdzia odwołują się w sporach politycznych bardzo często ludzie, na co dzień bardzo krytyczni wobec Ewangelii. Sami zresztą mają często życie prywatne, życie rodzinne, całkowicie zdewastowane i stanowiące zaprzeczenie jakichkolwiek zasad.

Czytaj także: [Felieton „TS”] Jan Wróbel: Nikt nie jest zbyt lepszy

Rozum, wola, uczucia

Jednak to działa. Ludzie kierujący się w swoich wyborach zdrowym rozsądkiem a jednocześnie przywiązani do tradycji chrześcijańskiej stają zdezorientowani wobec użycia przeciwko nim argumentu ad misericordiam. Sytuacja taka jest wynikiem dużej zmiany, jaka zachodzi w naszej cywilizacji.

Wbrew potocznym wyobrażeniom stajemy się społeczeństwem coraz mniej racjonalnym. Emocje, uczucia odgrywają coraz większą rolę w naszym życiu. Również Kościół, po Vaticanum Secundum, przesunął w swym nauczaniu akcenty z rozumu na uczucia. W takiej atmosferze dużo łatwiej jest nadużywać argumentu ad misericordiam. Powinniśmy wrócić do Arystotelesa i Akwinaty i pamiętać, że miłość nie jest aktem uczucia, lecz kierowanej przez rozum woli. A wtedy wszystko będzie na swoim miejscu.


 

POLECANE
Ambasador PRL w USA uciekł Jaruzelskiemu osiem dni po wprowadzeniu stanu wojennego tylko u nas
Ambasador PRL w USA uciekł Jaruzelskiemu osiem dni po wprowadzeniu stanu wojennego

Po wprowadzeniu stanu wojennego jeden z najwyższych rangą dyplomatów PRL poprosił w USA o azyl polityczny. Historia Romualda Spasowskiego pokazuje, jak osobiste decyzje, dramatyczne wydarzenia w kraju i spotkanie z Janem Pawłem II doprowadziły do zerwania z komunistycznym reżimem.

Potężny karambol na S19. Są ranni z ostatniej chwili
Potężny karambol na S19. Są ranni

26 samochodów zderzyło się w karambolu, do którego doszło w piątek wieczorem na drodze ekspresowej S19 niedaleko węzła Modliborzyce, w okolicach wsi Stojeszyn (Lubelskie). 10 osób jest rannych. Droga w kierunku Rzeszowa jest zablokowana.

Anna Kwiecień: Umowa UE-Mercosur to rolniczy Nord Stream 2 gorące
Anna Kwiecień: Umowa UE-Mercosur to rolniczy Nord Stream 2

„Umowa Mercosur to rolniczy NS2” - napisała na platformie X poseł PiS Anna Kwiecień.

Zełenski: Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską gorące
Zełenski: Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską

Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską, a Rosja pragnie, aby ten sojusz został zrujnowany – powiedział w piątek prezydent Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla PAP, TVP i Polskiego Radia.

Nawrocki pojedzie do Kijowa? Prezydencki minister zdradza plany z ostatniej chwili
Nawrocki pojedzie do Kijowa? Prezydencki minister zdradza plany

„Na pewno doszło do pewnego otwarcia w relacjach dwustronnych; o ewentualnej rewizycie będziemy myśleć, gdy będzie ku temu powód” – powiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz, pytany o wizytę prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie i o to, kiedy prezydent Karol Nawrocki odwiedzi Ukrainę.

Tȟašúŋke Witkó: Sapog w drzwiach wolnego świata tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Sapog w drzwiach wolnego świata

Amerykanie – niestety, z dużą dozą dezynwoltury – wzięli na siebie ciężar bycia rozjemcą w rozmowach, mających wymusić zakończenie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Paktowanie owo trwa już grubo ponad pół roku, a jego efekty są żadne, bowiem Kremlowi wcale nie zależy na wygaszeniu śmiertelnych zapasów.

Jak będzie wyglądać wspólna unijna pożyczka na rzecz Ukrainy? Znamy szczegóły z ostatniej chwili
Jak będzie wyglądać wspólna unijna pożyczka na rzecz Ukrainy? Znamy szczegóły

Zaciągnięcie długu w wysokości 90 mld euro przez Unię Europejską, by wesprzeć Ukrainę, będzie oznaczało, że państwa będą wspólnie spłacać co roku odsetki w wysokości około 3 mld euro. Biorąc pod uwagę, że PKB Unii wynosi 18 bln euro, będzie to oznaczać wzrost deficytu UE o 0,02 proc.

Radosław Sikorski wysłał Viktorowi Orbanowi wirtualny order Lenina polityka
Radosław Sikorski wysłał Viktorowi Orbanowi wirtualny order Lenina

Order Lenina znajduje się w komentarzu, który szef polskiego MSZ Radosław Sikorski umieścił pod wpisem premiera Węgier Viktora Orbana na platformie X poświęconego negocjacjom w sprawie pomocy finansowej dla Ukrainy, które odbyły się w Brukseli.

Sikorski po rozmowach z szefem ukraińskiego MSZ: „Jesteśmy zjednoczeni w walce o bezpieczną przyszłość” z ostatniej chwili
Sikorski po rozmowach z szefem ukraińskiego MSZ: „Jesteśmy zjednoczeni w walce o bezpieczną przyszłość”

Współpraca Warszawy i Kijowa w obszarze bezpieczeństwa i droga Ukrainy do członkostwa w Unii Europejskiej - to najważniejsze tematy, które omówili dzisiaj w Warszawie wicepremier Radosław Sikorski i minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha. Szef ukraińskiej dyplomacji towarzyszył Prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu podczas oficjalnej wizyty w Polsce.

Chiny protestują przeciwko planom USA sprzedaży broni Tajwanowi z ostatniej chwili
Chiny protestują przeciwko planom USA sprzedaży broni Tajwanowi

Ministerstwo obrony Chin zaprotestowało w piątek przeciw planom władz USA sprzedaży Tajwanowi uzbrojenia o wartości ponad 11 mld dolarów. Pekin zagroził „stanowczymi działaniami”, jeśli uzna, że zagrożone są suwerenność oraz terytorialna integralność Chińskiej Republiki Ludowej.

REKLAMA

Marcin Bąk: Argument ad Misericordiam

W naszej, łacińskiej cywilizacji miłosierdzie zajmuje bardzo ważne miejsce. Bywa jednak tak, że używa się miłosierdzia niczym maczugi do rozbijania obrony przeciwnika. Tą metodą posługują się szczególnie chętnie ludzie, którzy nieraz nic wspólnego z Ewangelia nie mają.
granica polsko-białoruska
granica polsko-białoruska / gov.pl MSWIA

Od lat fascynuje mnie kultura Japonii, zarówno ta dawna, umownie powiedzmy że samurajska,  jak i ta współczesna, modernistyczna. Japończycy są niezwykle ciekawym narodem o wysoce rozwiniętym poczuciu estetyki, potrafiącym namiętnie studiować piękno dzieł człowieka czy piękno przyrody. Bardzo trudno jednak znaleźć w kulturze japońskiej odpowiednik naszego, europejskiego miłosierdzia. Podobnie rzecz się ma w innych kręgach kulturowych. Znajdziemy tam czasem pojęcia podobne do naszej misericordii ale odpowiednika jej – raczej nie. To jest niewątpliwy wkład Ewangelii w kulturę Zachodu.

Argumentum ad Misericordiam bywa jednak używane i nadużywane w sporach w sposób zupełnie nieuprawniony. Odwoływanie się do wartości ewangelicznych, do nauczania Chrystusa, do chrześcijańskiego miłosierdzia najczęściej jest działaniem nakierowanym na emocje. To pomyłka już na wstępie, bowiem miłość, tak jak ją rozumieli Arystoteles i św Tomasz z Akwinu, nie jest działaniem emocjonalnym. Grecka agape, tłumaczona na łacinę jako caritas, była przez tych dwóch wielkich myślicieli rozumiana raczej jako akt woli, kierowanej dojrzałym, właściwie wyćwiczonym rozumem. ROZUMEM a nie porywem uczucia.  Takie traktowanie pojęcia miłosierdzia pociąga za sobą pewne istotne konsekwencje. By prawidłowo postępować zgodnie z nakazami caritas powinniśmy w sposób rozumny, rozważny, rozpoznawać co jest dobre a co złe. Powinniśmy, najogólniej rzecz ujmując, postępować zgodnie z prawdą.

Czytaj także: [Felieton „TS”] Marek Jan Chodakiewicz: Co czytać?

Miłosierdzie i polityka

W poważnych sporach politycznych i światopoglądowych ostatnich lat odwoływanie się do miłosierdzia jest stałym elementem erystycznej rozgrywki. Szczególnie często ma to miejsce podczas prób wprowadzania kolejnych postulatów agendy – LGBT ( „każdy ma prawo do miłości”, „każdy ma prawo do swojego szczęścia”, „jak możecie być tacy bez serca i odmawiać innym prawa do bycia sobą?”).

Drugi obszar, szczególnie ostatnio aktywny, to kwestie migracyjne. Tutaj argumenty odwołujące się do chrześcijańskiego miłosierdzia są eksploatowane już bez żadnych ograniczeń. Ma to miejsce od lat w skali europejskiej, gdzie mimo sekularyzacji społeczeństw pewien kulturowy kanon chrześcijański wciąż jeszcze obowiązuje. Ma to również miejsce w naszym kraju. Pamiętamy doskonale rok 2015 i pierwsze próby „wciśnięcia” Polsce na siłę ludzi, którzy ubogacą ją kulturowo. Wypowiedzi celebrytów, artystów i polityków zalały przestrzeń publiczną. Wypowiedzi o naszym chrześcijańskim obowiązku wobec biedaków którzy stracili dachy nad głową, którzy uchodzą spod bomb i szukają swojej bezpiecznej przystani. Wypowiedzi o matkach z dziećmi, które niczym brzemienna Maryja ze świętym Józefem błąkają się wobec muru ludzkiej obojętności.

Gdy okazywało się, że bardzo często te „matki z dziećmi uciekające spod bomb” są młodzieńcami w wieku poborowym, którzy pochodzą z krajów względnego spokoju a za transport zapłacili parę tysięcy dolarów to i tak można było usłyszeć, że trzeba ich przyjąć, bo szukają swojego miejsca. Z nowa siłą uderzono, bo trudno to inaczej określić, Polaków argumentami ad misericordiam w roku 2021, gdy rozpoczął się nacisk na naszą wschodnia granicę na odcinku z Białorusią. Wszyscy specjaliści od bezpieczeństwa jakich znam sa zgodni, że była to od początku zaplanowana operacja wroga wobec państwa polskiego, działanie pod progiem wojny, operacja pomocnicza wobec planowanego już przez Moskwę uderzenia na Ukrainę. Wąsaty satrapa z Białorusi musiał mieć dobrze rozpoznane nastroje w ówczesnej opozycji i środowiskach celebrytów, za ta opozycja stojących. Przepychanie ludzi przez granicę, łamanie prawa, działanie bronią „D” spotykało się histeryczną reakcją polityków i stojących za nimi artystów.

Wszelki głos rozsądku tłumiony był potokiem emocjonalnych argumentów. Wszystkie mieściły się w szeroko rozumianym sposobie ad misericordiam. Mimo zmiany rządu i narracji w sprawie granicy przez premiera, mimo śmierci polskiego żołnierza, część celebrytów tak jakby nie zrozumiała, że obowiązuje już inna mądrość etapu i nadal atakuje nas argumentem odwołującym się do miłosierdzia.

To jest zresztą ciekawa sprawa, gdyż do ewangelii i chrześcijańskiego miłosierdzia odwołują się w sporach politycznych bardzo często ludzie, na co dzień bardzo krytyczni wobec Ewangelii. Sami zresztą mają często życie prywatne, życie rodzinne, całkowicie zdewastowane i stanowiące zaprzeczenie jakichkolwiek zasad.

Czytaj także: [Felieton „TS”] Jan Wróbel: Nikt nie jest zbyt lepszy

Rozum, wola, uczucia

Jednak to działa. Ludzie kierujący się w swoich wyborach zdrowym rozsądkiem a jednocześnie przywiązani do tradycji chrześcijańskiej stają zdezorientowani wobec użycia przeciwko nim argumentu ad misericordiam. Sytuacja taka jest wynikiem dużej zmiany, jaka zachodzi w naszej cywilizacji.

Wbrew potocznym wyobrażeniom stajemy się społeczeństwem coraz mniej racjonalnym. Emocje, uczucia odgrywają coraz większą rolę w naszym życiu. Również Kościół, po Vaticanum Secundum, przesunął w swym nauczaniu akcenty z rozumu na uczucia. W takiej atmosferze dużo łatwiej jest nadużywać argumentu ad misericordiam. Powinniśmy wrócić do Arystotelesa i Akwinaty i pamiętać, że miłość nie jest aktem uczucia, lecz kierowanej przez rozum woli. A wtedy wszystko będzie na swoim miejscu.



 

Polecane