Inflacja po pandemii, czyli o liberalnej histerii słów kilka

Pisałem już, że ekonomia głównego nurtu jest ślepa na jedno oko w kwestiach rozumienia pieniądza i myliła się na wszystkich głównych zakrętach i zawirowaniach światowej gospodarki ostatnich dekad. Nie inaczej sprawa się ma z inflacją. 
pieniądze
pieniądze / flickr @Narodowy Bank Polski

Także Ciebie, Czytelniku, postaram się przekonać, że Twoje zrozumienie inflacji wymaga remontu. 
Zakładam, że Twoja teoria inflacji wygląda mniej więcej tak: Jeśli na świecie istnieje 1000 ołówków, i 1000 zł, to jeden ołówek kosztuje około 1zł. Po wydrukowaniu dodatkowych 200 zł mamy teraz 1200 zł i ołówek drożeje na 1zł 20 gr. Inflacja! 

 Czytaj także: Coraz mniej Polaków zadowolonych z sytuacji w Polsce. Jest sondaż

Błędne intuicje 

I właśnie takie myślenie jest źródłem błędnych intuicji. A popandemiczna inflacja pokazała to bardzo dobrze. 
Rozważmy alternatywny model: przecież ołówki nie tyle „istnieją”, co są produkowane, zużywane i znów kupowane, czyli już samo stwierdzenie „Istnieje 1000 ołówków” nie ma sensu. Lepiej powiedzieć: „Co miesiąc produkuje się i sprzedaje, a następnie zużywa 1000 ołówków”. Co się stanie, jeśli klienci mają teraz 1200 złotych, a nie 1000? Jeśli producenci widzą, że popyt na ołówki rośnie – czy automatycznie podwyższą ceny? Każdy, kto pracował w sektorze prywatnym, wie, że tak nie jest. Sprzedaż w każdym sklepie, hurtowni czy firmie produkującej samochody czy meble zmienia się znacząco z roku na rok, a ceny są ustalane nieco na oko: mają być po prostu wyższe niż koszt wytworzenia i mają pozwolić na pokrycie kosztów operacyjnych i przynieść znośny zysk. Już widać, że teoria inflacji powodowanej przez ilość pieniądza w kieszeniach klientów (coś, co firmy nie bardzo mają jak ocenić!) ma bardzo chwiejne podstawy. A co firmy mogą ocenić łatwo? Wskazówka już była – koszty. Tak więc alternatywna teoria inflacji jest taka, że rosną koszty, i to powoduje, że z duszą na ramieniu firmy zmieniają cenniki. 

Załóżmy teraz, że nie brakuje drewna na ołówki, tylko energii: ropy naftowej i gazu. Są to towary wyjątkowe, bo energia jest wkładem do każdego procesu produkcyjnego i jest kosztem transportu, tak więc wpływa na koszt pakietów urlopowych, przejazdów autobusem, nawozów, transportu żywności, na koszt cementu, stali, światła i prądu w fabrykach – niemalże wszystkiego. 

Jeszcze przed wojną na Ukrainie na skutek zamknięcia szybów naftowych z powodu znikomego popytu na ropę w ogarniętej lockdownami gospodarce produkcja zmalała na tyle, że po niepełnym odbudowaniu popytu na ropę – do poziomu niższego niż w 2019 roku – ceny były wyższe. Brakowało też towarów z importu, co wyraźnie było widać w cenach w USA: towary importowane zdrożały znacząco i nagle, a produkowane lokalnie prawie wcale nawet później. Kolejnym czynnikiem był brak mikroprocesorów do produkcji samochodów z powodu problemów z produkcją na Tajwanie, spowodowanych restrykcjami pandemicznymi. Wzrost cen używanych samochodów w pewnym momencie odpowiadał za 40% nadmiarowej inflacji w USA!
Na pewno, Czytelniku, słyszałeś, że „inflacja w Polsce była dużo wyższa niż w strefie euro”. Niby tak. Bo były takie kraje jak Francja, gdzie inflacja nigdy nie przekroczyła 6%, oraz z drugiej strony: Litwa, Łotwa, Estonia i Słowacja, gdzie inflacja przekroczyła 22%. Jak to możliwe? Otóż różne gospodarki zużywają rożną ilość energii na jednostkę PKB, więc ceny energii inaczej wpływają na ich inflację. Cement drożeje bardziej niż usługi informatyczne, zwłaszcza gdy prąd dostarcza elektrownia atomowa.

Czytaj także: Stanisław Żaryn: Rząd obniża polską zdolność do prowadzenia polityki zagranicznej

Lekcje 

Mamy więc dobrą i złą wiadomość: zła jest taka, że nawet gdy kraj ma „odpowiedzialną politykę gospodarczą”, to na skutek braków towarów i zatorów logistycznych może mieć wysoką inflację. Dobra jest taka: że z czasem te zatory ustępują, produkcja energii wraca do normy i inflacja znika tak szybko, jak nadeszła, zaskakując prognostyków i ekonomistów.

Lekcje z popandemicznej inflacji są takie: jeśli brakuje towarów, to trzeba produkować ich więcej, a w najgorszym wypadku inflację przeczekać. A nie zmniejszać gospodarkę restrykcyjną polityką ekonomiczną, gdyż ona więcej ropy nie wyprodukuje!
 
 
 


 


 

POLECANE
Justina Kozan z rekordem Polski i złotym medalem z ostatniej chwili
Justina Kozan z rekordem Polski i złotym medalem

Justina Kozan zdobyła w Lublinie złoty medal mistrzostw Europy w pływaniu na krótkim basenie na dystansie 400 m stylem zmiennym. Polka czasem 4.28,56 pobiła rekord kraju, który od 2007 roku należał do Katarzyny Baranowskiej i wynosił 4.31,89.

Ponad 120 polskich intelektualistów wystosowało list otwarty przeciwko przypisywaniu polskim urzędnikom współsprawstwa Holokaustu tylko u nas
Ponad 120 polskich intelektualistów wystosowało list otwarty przeciwko przypisywaniu polskim urzędnikom współsprawstwa Holokaustu

Ponad 120 wybitnych przedstawicieli polskich elit intelektualnych i historycznych, jednocząc się ponad politycznymi podziałami, wystosowało list otwarty do niemieckich i austriackich instytucji kultury. Sygnatariusze wyrażają stanowczy sprzeciw wobec promowania narracji, która przypisuje polskim urzędnikom w okupowanej Polsce współsprawstwo w Holokauście.

Nie żyje ceniony reżyser teatralny z ostatniej chwili
Nie żyje ceniony reżyser teatralny

Nie żyje ceniony reżyser teatralny, wieloletni wykładowca warszawskiej Akademii Teatralnej Piotr Cieplak. Artysta, który wychodził z założenia, że „teatr ma swoją odpowiedzialność i niesie z sobą odpowiedzialność”, że teatr jest „miejscem, gdzie słowa jeszcze mogą mieć znaczenie”.

Niemiecki dziennik: Polska wyprzedza nas w wielu obszarach Wiadomości
Niemiecki dziennik: Polska wyprzedza nas w wielu obszarach

W komentarzu opublikowanym w „Augsburger Allgemeine” Jonas Klimm ocenia, że część Niemców nadal patrzy na Polskę z wyższością, choć realia dawno się zmieniły. Przypomina, że „jeszcze 20 lat temu dowcipy o Polakach kradnących samochody należały do standardowego repertuaru niemieckich komików”, ale dziś takie podejście nie przystaje do faktów.

Zaskakująca zmiana pogody. IMGW wydał komunikat Wiadomości
Zaskakująca zmiana pogody. IMGW wydał komunikat

W najbliższym czasie dominować będzie pogoda pochmurna z lokalnymi przejaśnieniami, mogą występować miejscami opady deszczu, w poniedziałek do 12 st. C na zachodzie - poinformował synoptyk IMGW Tomasz Siemieniuk. Z prognozy długoterminowej Instytutu wynika, że nastąpi wyraźne ocieplenie.

Grafzero: Spadkobiercy i Bóg Skorpion William Golding | Ciekawa książka | Grafzero z ostatniej chwili
Grafzero: "Spadkobiercy" i "Bóg Skorpion" William Golding | Ciekawa książka | Grafzero

Tym razem Grafzero vlog literacki razem z ‪@emigrant41‬ rozmawia o dwóch książkach Wiliama Goldinga "Spadkobiercy" i "Bóg Skorpion". Czy da się pisać o historii tak dawnej, że nie ujętej na piśmie? Czy jest możliwe jakiekolwiek sensowne ujęcie takiej rzeczywistości?

Awaria w Luwrze. Setki uszkodzonych książek Wiadomości
Awaria w Luwrze. Setki uszkodzonych książek

Wyciek wody, do którego doszło w Luwrze pod koniec listopada, spowodował uszkodzenie około 400 książek w dziale zabytków egipskich - przyznał w niedzielę zastępca dyrektora paryskiego muzeum Francis Steinbock.

Zespół T.Love traci kluczowego muzyka. Zaskakująca decyzja Wiadomości
Zespół T.Love traci kluczowego muzyka. Zaskakująca decyzja

Zespół T.Love ogłosił, że po 35 latach współpracy rozstaje się z Sidneyem Polakiem. Informacja pojawiła się 7 grudnia w mediach społecznościowych grupy i od razu wywołała poruszenie wśród fanów. Muzyk był związany z zespołem od 1990 roku i przez dekady współtworzył jego brzmienie.

Nowe zasady na skrzyżowaniach i rewolucja w sygnalizacji. Co się zmieni? Wiadomości
Nowe zasady na skrzyżowaniach i rewolucja w sygnalizacji. Co się zmieni?

Dyskusja o przyszłości polskich skrzyżowań i sposobie, w jaki kierowcy poruszają się po miastach, znów wróciła na sejmową agendę. Eksperci przekonują, że dotychczasowy system nie przystaje do realiów ruchu drogowego, a przygotowywane rekomendacje mogą wywołać jedną z największych dyskusji o organizacji ruchu od lat.

Solidny występ Polaków w PŚ. Tomasiak z najlepszym wynikiem w karierze Wiadomości
Solidny występ Polaków w PŚ. Tomasiak z najlepszym wynikiem w karierze

Kacper Tomasiak zajął piąte miejsce, Piotr Żyła był siódmy, Maciej Kot - 14., Paweł Wąsek - 25., a Kamil Stoch - 27. w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle. Wygrał Słoweniec Domen Prevc. Drugi był Japończyk Ryoyu Kobayashi, który prowadził po pierwszej serii.

REKLAMA

Inflacja po pandemii, czyli o liberalnej histerii słów kilka

Pisałem już, że ekonomia głównego nurtu jest ślepa na jedno oko w kwestiach rozumienia pieniądza i myliła się na wszystkich głównych zakrętach i zawirowaniach światowej gospodarki ostatnich dekad. Nie inaczej sprawa się ma z inflacją. 
pieniądze
pieniądze / flickr @Narodowy Bank Polski

Także Ciebie, Czytelniku, postaram się przekonać, że Twoje zrozumienie inflacji wymaga remontu. 
Zakładam, że Twoja teoria inflacji wygląda mniej więcej tak: Jeśli na świecie istnieje 1000 ołówków, i 1000 zł, to jeden ołówek kosztuje około 1zł. Po wydrukowaniu dodatkowych 200 zł mamy teraz 1200 zł i ołówek drożeje na 1zł 20 gr. Inflacja! 

 Czytaj także: Coraz mniej Polaków zadowolonych z sytuacji w Polsce. Jest sondaż

Błędne intuicje 

I właśnie takie myślenie jest źródłem błędnych intuicji. A popandemiczna inflacja pokazała to bardzo dobrze. 
Rozważmy alternatywny model: przecież ołówki nie tyle „istnieją”, co są produkowane, zużywane i znów kupowane, czyli już samo stwierdzenie „Istnieje 1000 ołówków” nie ma sensu. Lepiej powiedzieć: „Co miesiąc produkuje się i sprzedaje, a następnie zużywa 1000 ołówków”. Co się stanie, jeśli klienci mają teraz 1200 złotych, a nie 1000? Jeśli producenci widzą, że popyt na ołówki rośnie – czy automatycznie podwyższą ceny? Każdy, kto pracował w sektorze prywatnym, wie, że tak nie jest. Sprzedaż w każdym sklepie, hurtowni czy firmie produkującej samochody czy meble zmienia się znacząco z roku na rok, a ceny są ustalane nieco na oko: mają być po prostu wyższe niż koszt wytworzenia i mają pozwolić na pokrycie kosztów operacyjnych i przynieść znośny zysk. Już widać, że teoria inflacji powodowanej przez ilość pieniądza w kieszeniach klientów (coś, co firmy nie bardzo mają jak ocenić!) ma bardzo chwiejne podstawy. A co firmy mogą ocenić łatwo? Wskazówka już była – koszty. Tak więc alternatywna teoria inflacji jest taka, że rosną koszty, i to powoduje, że z duszą na ramieniu firmy zmieniają cenniki. 

Załóżmy teraz, że nie brakuje drewna na ołówki, tylko energii: ropy naftowej i gazu. Są to towary wyjątkowe, bo energia jest wkładem do każdego procesu produkcyjnego i jest kosztem transportu, tak więc wpływa na koszt pakietów urlopowych, przejazdów autobusem, nawozów, transportu żywności, na koszt cementu, stali, światła i prądu w fabrykach – niemalże wszystkiego. 

Jeszcze przed wojną na Ukrainie na skutek zamknięcia szybów naftowych z powodu znikomego popytu na ropę w ogarniętej lockdownami gospodarce produkcja zmalała na tyle, że po niepełnym odbudowaniu popytu na ropę – do poziomu niższego niż w 2019 roku – ceny były wyższe. Brakowało też towarów z importu, co wyraźnie było widać w cenach w USA: towary importowane zdrożały znacząco i nagle, a produkowane lokalnie prawie wcale nawet później. Kolejnym czynnikiem był brak mikroprocesorów do produkcji samochodów z powodu problemów z produkcją na Tajwanie, spowodowanych restrykcjami pandemicznymi. Wzrost cen używanych samochodów w pewnym momencie odpowiadał za 40% nadmiarowej inflacji w USA!
Na pewno, Czytelniku, słyszałeś, że „inflacja w Polsce była dużo wyższa niż w strefie euro”. Niby tak. Bo były takie kraje jak Francja, gdzie inflacja nigdy nie przekroczyła 6%, oraz z drugiej strony: Litwa, Łotwa, Estonia i Słowacja, gdzie inflacja przekroczyła 22%. Jak to możliwe? Otóż różne gospodarki zużywają rożną ilość energii na jednostkę PKB, więc ceny energii inaczej wpływają na ich inflację. Cement drożeje bardziej niż usługi informatyczne, zwłaszcza gdy prąd dostarcza elektrownia atomowa.

Czytaj także: Stanisław Żaryn: Rząd obniża polską zdolność do prowadzenia polityki zagranicznej

Lekcje 

Mamy więc dobrą i złą wiadomość: zła jest taka, że nawet gdy kraj ma „odpowiedzialną politykę gospodarczą”, to na skutek braków towarów i zatorów logistycznych może mieć wysoką inflację. Dobra jest taka: że z czasem te zatory ustępują, produkcja energii wraca do normy i inflacja znika tak szybko, jak nadeszła, zaskakując prognostyków i ekonomistów.

Lekcje z popandemicznej inflacji są takie: jeśli brakuje towarów, to trzeba produkować ich więcej, a w najgorszym wypadku inflację przeczekać. A nie zmniejszać gospodarkę restrykcyjną polityką ekonomiczną, gdyż ona więcej ropy nie wyprodukuje!
 
 
 


 



 

Polecane