Opozycjoniści nie krzyczą. Dramat w cieniu przywilejów dla funkcjonariuszy PRL

Podczas gdy temat przywilejów dla funkcjonariuszy PRL-owskich służb co jakiś czas rozgrzewa opinię publiczną, w ich cieniu przez lata rozgrywał się dramat innej grupy społecznej – ich ofiar. One, mimo iż często żyły w ciężkich warunkach, uważały, że domaganie się pieniędzy za swoją ideową działalność to ujma.
Strajk w Stoczni Gdańskiej Opozycjoniści nie krzyczą. Dramat w cieniu przywilejów dla funkcjonariuszy PRL
Strajk w Stoczni Gdańskiej / / fot. Krzysztof Korczyński - Wikipedia CC BY-SA 3.0

Zygmunt Tucholski był jednym z najbardziej zaangażowanych działaczy NSZZ „Solidarność” w Inowrocławiu. 

Nie każdy poradził sobie w nowej rzeczywistości

"Bardzo aktywnie działał w pierwszej Solidarności w latach 1980–1981. Był wtedy nauczycielem zawodu w technikum mechanicznym. To był ideowiec, człowiek bardzo zaangażowany, ale bezkompromisowy, a tacy ludzie nie są niestety dobrze postrzegani. Uczestniczył w powołaniu struktur Niezależnego Samorządnego Związku Młodzieży Szkolnej „Solidarność”. Był mentorem tej młodzieży, która angażowała się w działalność związkową w inowrocławskich szkołach średnich, do której należał m.in. Jarosław Brejza, brat obecnego prezydenta Inowrocławia” – przypominał w rozmowie z portalem inowroclaw.naszemiasto.pl historyk Edmund Mikołajczak. “Wiele razy był represjonowany, zatrzymywany przez milicję […]. To był typ działacza, który nie patrzył na własne korzyści, a tacy ludzie często nie radzą sobie w codziennym życiu” – mówił w lokalnym serwisie Edmund Mikołajczak. W ostatnich latach borykał się z problemami mieszkaniowymi, finansowymi i zdrowotnymi. Zmarł, nie otrzymawszy pomocy.

Takich jak on w latach dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych było wielu. Nie każdy poradził sobie w nowej rzeczywistości, gdy z poprzedniej wychodził obciążony przebytym więzieniem, wilczym biletem, rozbitą rodziną. Niektórym pomagały tworzące się stowarzyszenia byłych działaczy opozycji, wielu – NSZZ „Solidarność”, innym bliscy. Niektórym nikt. Wielu z nich z poczuciem doznanej krzywdy za swoje poświęcenie dożyło swoich dni w biedzie. Opozycjoniści uważali za uwłaczające korzystanie z pomocy społecznej.

Niektórym udało się nawet uzyskać zadośćuczynienia po ciągnących się przez wiele lat procesach. Inni jednak uważali, że upominanie się o pieniądze jest poniżej ich godności.

"Moja emerytura obecnie wynosi tysiąc sto złotych. Ale ja mam szczęście, bo mam zamożnego męża” – mówiła na przykład w 2013 roku w rozmowie z „Super Expressem” Zofia Romaszewska, współtwórczyni KSS KOR i Radia Solidarność. Dodała, że inni takiego szczęścia nie mają. "My przez wiele lat nic nie chcieliśmy. Nawet o tym nie myśleliśmy, kiedy zmieniał się ustrój. Ale ze smutkiem zauważam, że starość kosztuje” – konstatowała.

Przez kolejne lata osoby, które poświęciły najwięcej, a którym w nowej Polsce żyło się najciężej, najrzadziej upominały się o pomoc państwa.

Czytaj także: Esbecki skok na kasę: do portfeli byłych funkcjonariuszy trafiło ponad 1,46 mld złotych

„Tu potrzeba konkretnej pomocy państwa”

W środowisku coraz głośniej jednak mówiono, że brak wparcia dla bohaterów opozycji to hańba dla kolejnych rządów i że powinno powstać systemowe rozwiązanie, które pozwoli kombatantom walki o demokrację na godne życie. W 2013 roku Piotr Duda mówił w rozmowie z PAP w nawiązaniu do jednej z inicjatyw: "Tu potrzeba konkretnej pomocy państwa, a nie zbiórki ogólnonarodowej”. 

Zapewnił wówczas, że Związek będzie przekonywać parlamentarzystów do uchwalenia ustawy kombatanckiej, która dawnym opozycjonistom w PRL przyznałaby pieniądze i która nadałaby im status podobny do tego, który mają kombatanci II wojny światowej. 

– Internowani, więzieni mają dziś wielki żal do swojej Ojczyzny. Dzisiaj ich oprawcy, esbecy, zomowcy cieszą się wysokimi emeryturami, a ludzie więzieni, bici i poniżani, jeżeli dożyją emerytury, to nie wiedzą, jak mają za tę emeryturę przeżyć. Oprawcy z czasów PRL mają się o wiele lepiej niż opozycjoniści z czasów PRL. Wypłaca się im wysokie emerytury – mówił z kolei w grudniu 2014 roku Piotr Duda.

Czytaj także: Nowy sondaż: Trzecia Droga spada nawet za Lewicę

„Nie chodzi o pomoc społeczną”

O godne życie dla dawnych opozycjonistów upominali się także inni wielcy Solidarności. "Uważam, że państwo jest zobowiązane do objęcia ustawowymi, obowiązkowymi świadczeniami tych ludzi, którym zawdzięcza ono swój suwerenny byt” – mówił rok wcześniej „Rzeczpospolitej” Andrzej Rozpłochowski. "Nie oczekujemy zasiłków, bo nie o pomoc społeczną chodzi, ale o komplementarne rozwiązanie godne ludzi, którzy walczyli o wolną Polskę” – podkreślił. 

"Powinniśmy się taką ustawą zająć zaraz po Okrągłym Stole” – dodawał Andrzej Sobieraj, współtwórca „S” z Radomia, więzień polityczny stanu wojennego i prezes Stowarzyszenia Osób Internowanych i Represjonowanych w Stanie Wojennym Regionu Radomskiego.

W 2015 roku weszła w życie ustawa o pomocy dla działaczy opozycji antykomunistycznej oraz osób represjonowanych z powodów politycznych. Zakładała m.in. świadczenie 400 zł miesięcznie na 12 miesięcy, dodatkową pomoc pieniężną nie częściej niż raz na 12 miesięcy – o ile zostaną spełnione określone wymogi. W dokumencie określono także zasady nabywania statusu działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z powodów politycznych w latach 1956–1989, a także zasady przyznawania świadczeń finansowych. Status działacza opozycji uzyskiwało się, składając wniosek do Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych po potwierdzeniu przez IPN, że wnioskodawca nie był funkcjonariuszem lub tajnym informatorem organów bezpieczeństwa państwa.

To nie satysfakcjonowało jednak w pełni samych kombatantów. Świadczenie pieniężne w wysokości 400 zł miesięcznie miało być bowiem przyznawane osobom spełniającym odpowiednie kryteria dochodowe. Było przyznawane na 12 miesięcy, ale w przypadku osób, które ukończyły 67 lat, świadczenie mogło zostać przyznane na okres do 60 miesięcy, a w szczególnie uzasadnionych przypadkach – bezterminowo. Osoby w trudnej sytuacji materialnej mogły ubiegać się również o pomoc pieniężną w wysokości do 300 proc. najniższej emerytury, jednak nie częściej niż raz na 12 miesięcy. Pomoc ta mogła być również przyznana m.in. na częściowe pokrycie kosztów sprzętu rehabilitacyjnego oraz opłacenie pomocy pielęgnacyjnej.

– Osoby, które uzyskają status działaczy opozycji antykomunistycznej oraz osób represjonowanych z powodów politycznych, powinny otrzymywać obligatoryjne świadczenie państwowe – podkreślał wówczas Piotr Duda. – Zmuszanie tych, którym zawdzięczamy wolność, do składania wniosków o pomoc jest uwłaczające ich godności i przynosi wstyd państwu, które sowicie wynagradza wysokimi emeryturami oprawców, a każe ich ofiarom prosić o jałmużnę – mówił. Brak takiego rozwiązania, mimo iż od 25 lat nasz kraj był wolny i demokratyczny, nazwał skandalem. – Przyjęcie takiej ustawy w 35-lecie powstania NSZZ „Solidarność” wystawia jednoznaczną ocenę tym parlamentarzystom, którzy powołują się na ideały sierpnia 1980 roku – dodał.

Obligatoryjne świadczenie

Dwa lata później uchwalono nowelizację, która już bezterminowo i bez względu na dochód przyznaje 400 zł miesięcznie działaczom opozycji antykomunistycznej i osobom represjonowanym w okresie PRL. Weszła ona w życie 31 sierpnia 2017 roku. Od tego czasu dodatek jest waloryzowany.

31 sierpnia 2020 roku zaś (ta data nie jest przypadkowa) prezydent RP Andrzej Duda podpisał ustawę o zmianie ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych, która podwyższyła renty i emerytury działaczy opozycji antykomunistycznej do kwoty 2400 zł brutto. 

Wówczas status działaczy opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z powodów politycznych w całej Polsce posiadało 12,7 tys. osób. Spośród nich prawo do świadczeń emerytalnych miało ok. 9,4 tys., z których ponad połowa otrzymywała wcześniej świadczenie niższe niż 2400 zł brutto. 
 


 

POLECANE
Jeśli upadnie reżim ajatollahów w świat popłynie ogromna ilość irańskiej ropy. Po co komu będzie rosyjska? tylko u nas
Jeśli upadnie reżim ajatollahów w świat popłynie ogromna ilość irańskiej ropy. Po co komu będzie rosyjska?

Atak Izraela na Iran zaskoczył Rosję. Na Kremlu uważano, że Trump trzyma na uwięzi Netanjahu, dopóki ma nadzieję na wymuszenie poprzez negocjacje rezygnacji przez Teheran ze wzbogacania uranu. Kolejna runda rozmów była zaplanowana na weekend. Tymczasem potężna powietrzna flota państwa żydowskiego uderzyła w piątek w islamską republikę.

Iran zamierza zaatakować dwa izraelskie miasta. Padło ostrzeżenie Wiadomości
Iran zamierza zaatakować dwa izraelskie miasta. Padło ostrzeżenie

Iran wzywa mieszkańców Hajfy i Tel Awiwu do ewakuacji. Szef sztabu irańskiej armii ostrzega przed nadchodzącymi "operacjami karnymi".

Wyborcza: Jest decyzja PSL ws. wyborów parlamentarnych. Koniec współpracy z partią Hołowni z ostatniej chwili
"Wyborcza": Jest decyzja PSL ws. wyborów parlamentarnych. Koniec współpracy z partią Hołowni

We wtorek wieczorem "Gazeta Wyborcza" informuje, że Rada Naczelna PSL podjęła decyzję o zakończeniu kampanijnej współpracy z partią Szymona Hołowni.

Mariusz Błaszczak: Chcą ukraść Polakom wybory Wiadomości
Mariusz Błaszczak: Chcą ukraść Polakom wybory

Poseł Mariusz Błaszczak skrytykował pomysł ponownego przeliczania głosów, uznając go za próbę podważenia zaufania do instytucji państwowych.

Nowa awantura w koalicji 13 grudnia. Radzę mu, żeby się odczepił z ostatniej chwili
Nowa awantura w koalicji 13 grudnia. "Radzę mu, żeby się odczepił"

W koalicji rządzącej znów zawrzało. Tym razem poszło o planowane zmiany w przepisach dotyczących rozwodów. 

Blackout w Hiszpanii. Rząd podał przyczynę awarii dostawy prądu Wiadomości
Blackout w Hiszpanii. Rząd podał przyczynę awarii dostawy prądu

Hiszpański rząd podał we wtorek przyczynę kwietniowej awarii dostaw prądu. Minister ds. transformacji energetycznej Sara Aagesen wskazała na błędy techniczne.

Nieoficjalnie: Trump poważnie rozważa dołączenie do wojny przeciwko Iranowi z ostatniej chwili
Nieoficjalnie: Trump poważnie rozważa dołączenie do wojny przeciwko Iranowi

Prezydent USA Donald Trump poważnie rozważa włączenie USA do wojny i przeprowadzenie amerykańskiego ataku na irańskie obiekty nuklearne, przede wszystkim podziemne zakłady Fordo - podał we wtorek portal Axios, powołując się na źródła w amerykańskich władzach.

Prezydent Andrzej Duda zwołuje Radę Bezpieczeństwa Narodowego Wiadomości
Prezydent Andrzej Duda zwołuje Radę Bezpieczeństwa Narodowego

W środę odbędzie się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Prezydent Andrzej Duda zaprosił też na spotkanie Karola Nawrockiego.

Ranking konkurencyjności gospodarek. Fatalny wynik Polski i spadek o 11 pozycji z ostatniej chwili
Ranking konkurencyjności gospodarek. Fatalny wynik Polski i spadek o 11 pozycji

Polska gospodarka odnotowała jeden z największych spadków w historii udziału w prestiżowym, szwajcarskim rankingu konkurencyjności IMD. Zajęliśmy dopiero 52. miejsce na 69 analizowanych państw, tracąc aż 11 pozycji względem ubiegłego roku. To najgorszy wynik od pięciu lat i sygnał, że polska gospodarka ma poważne problemy strukturalne.

Troje dziennikarzy „Tygodnika Solidarność” i portalu Tysol.pl z nagrodą i wyróżnieniami SDP! z ostatniej chwili
Troje dziennikarzy „Tygodnika Solidarność” i portalu Tysol.pl z nagrodą i wyróżnieniami SDP!

Dziennikarka portalu Tysol.pl oraz TV Republika Monika Rutke otrzymała nagrodę im. Stefana Żeromskiego za reportaż „Zakaz wstępu” opublikowany na portalu tysol.pl. Krzysztof Karnkowski oraz Marcin Krzeszowiec zostali wyróżnieni w konkursie SDP odpowiednio za opublikowane na łamach „Tygodnika Solidarność” teksty: „J. D. Vance. Z pasa rdzy na sam szczyt?” oraz „Stalowa agonia”. 

REKLAMA

Opozycjoniści nie krzyczą. Dramat w cieniu przywilejów dla funkcjonariuszy PRL

Podczas gdy temat przywilejów dla funkcjonariuszy PRL-owskich służb co jakiś czas rozgrzewa opinię publiczną, w ich cieniu przez lata rozgrywał się dramat innej grupy społecznej – ich ofiar. One, mimo iż często żyły w ciężkich warunkach, uważały, że domaganie się pieniędzy za swoją ideową działalność to ujma.
Strajk w Stoczni Gdańskiej Opozycjoniści nie krzyczą. Dramat w cieniu przywilejów dla funkcjonariuszy PRL
Strajk w Stoczni Gdańskiej / / fot. Krzysztof Korczyński - Wikipedia CC BY-SA 3.0

Zygmunt Tucholski był jednym z najbardziej zaangażowanych działaczy NSZZ „Solidarność” w Inowrocławiu. 

Nie każdy poradził sobie w nowej rzeczywistości

"Bardzo aktywnie działał w pierwszej Solidarności w latach 1980–1981. Był wtedy nauczycielem zawodu w technikum mechanicznym. To był ideowiec, człowiek bardzo zaangażowany, ale bezkompromisowy, a tacy ludzie nie są niestety dobrze postrzegani. Uczestniczył w powołaniu struktur Niezależnego Samorządnego Związku Młodzieży Szkolnej „Solidarność”. Był mentorem tej młodzieży, która angażowała się w działalność związkową w inowrocławskich szkołach średnich, do której należał m.in. Jarosław Brejza, brat obecnego prezydenta Inowrocławia” – przypominał w rozmowie z portalem inowroclaw.naszemiasto.pl historyk Edmund Mikołajczak. “Wiele razy był represjonowany, zatrzymywany przez milicję […]. To był typ działacza, który nie patrzył na własne korzyści, a tacy ludzie często nie radzą sobie w codziennym życiu” – mówił w lokalnym serwisie Edmund Mikołajczak. W ostatnich latach borykał się z problemami mieszkaniowymi, finansowymi i zdrowotnymi. Zmarł, nie otrzymawszy pomocy.

Takich jak on w latach dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych było wielu. Nie każdy poradził sobie w nowej rzeczywistości, gdy z poprzedniej wychodził obciążony przebytym więzieniem, wilczym biletem, rozbitą rodziną. Niektórym pomagały tworzące się stowarzyszenia byłych działaczy opozycji, wielu – NSZZ „Solidarność”, innym bliscy. Niektórym nikt. Wielu z nich z poczuciem doznanej krzywdy za swoje poświęcenie dożyło swoich dni w biedzie. Opozycjoniści uważali za uwłaczające korzystanie z pomocy społecznej.

Niektórym udało się nawet uzyskać zadośćuczynienia po ciągnących się przez wiele lat procesach. Inni jednak uważali, że upominanie się o pieniądze jest poniżej ich godności.

"Moja emerytura obecnie wynosi tysiąc sto złotych. Ale ja mam szczęście, bo mam zamożnego męża” – mówiła na przykład w 2013 roku w rozmowie z „Super Expressem” Zofia Romaszewska, współtwórczyni KSS KOR i Radia Solidarność. Dodała, że inni takiego szczęścia nie mają. "My przez wiele lat nic nie chcieliśmy. Nawet o tym nie myśleliśmy, kiedy zmieniał się ustrój. Ale ze smutkiem zauważam, że starość kosztuje” – konstatowała.

Przez kolejne lata osoby, które poświęciły najwięcej, a którym w nowej Polsce żyło się najciężej, najrzadziej upominały się o pomoc państwa.

Czytaj także: Esbecki skok na kasę: do portfeli byłych funkcjonariuszy trafiło ponad 1,46 mld złotych

„Tu potrzeba konkretnej pomocy państwa”

W środowisku coraz głośniej jednak mówiono, że brak wparcia dla bohaterów opozycji to hańba dla kolejnych rządów i że powinno powstać systemowe rozwiązanie, które pozwoli kombatantom walki o demokrację na godne życie. W 2013 roku Piotr Duda mówił w rozmowie z PAP w nawiązaniu do jednej z inicjatyw: "Tu potrzeba konkretnej pomocy państwa, a nie zbiórki ogólnonarodowej”. 

Zapewnił wówczas, że Związek będzie przekonywać parlamentarzystów do uchwalenia ustawy kombatanckiej, która dawnym opozycjonistom w PRL przyznałaby pieniądze i która nadałaby im status podobny do tego, który mają kombatanci II wojny światowej. 

– Internowani, więzieni mają dziś wielki żal do swojej Ojczyzny. Dzisiaj ich oprawcy, esbecy, zomowcy cieszą się wysokimi emeryturami, a ludzie więzieni, bici i poniżani, jeżeli dożyją emerytury, to nie wiedzą, jak mają za tę emeryturę przeżyć. Oprawcy z czasów PRL mają się o wiele lepiej niż opozycjoniści z czasów PRL. Wypłaca się im wysokie emerytury – mówił z kolei w grudniu 2014 roku Piotr Duda.

Czytaj także: Nowy sondaż: Trzecia Droga spada nawet za Lewicę

„Nie chodzi o pomoc społeczną”

O godne życie dla dawnych opozycjonistów upominali się także inni wielcy Solidarności. "Uważam, że państwo jest zobowiązane do objęcia ustawowymi, obowiązkowymi świadczeniami tych ludzi, którym zawdzięcza ono swój suwerenny byt” – mówił rok wcześniej „Rzeczpospolitej” Andrzej Rozpłochowski. "Nie oczekujemy zasiłków, bo nie o pomoc społeczną chodzi, ale o komplementarne rozwiązanie godne ludzi, którzy walczyli o wolną Polskę” – podkreślił. 

"Powinniśmy się taką ustawą zająć zaraz po Okrągłym Stole” – dodawał Andrzej Sobieraj, współtwórca „S” z Radomia, więzień polityczny stanu wojennego i prezes Stowarzyszenia Osób Internowanych i Represjonowanych w Stanie Wojennym Regionu Radomskiego.

W 2015 roku weszła w życie ustawa o pomocy dla działaczy opozycji antykomunistycznej oraz osób represjonowanych z powodów politycznych. Zakładała m.in. świadczenie 400 zł miesięcznie na 12 miesięcy, dodatkową pomoc pieniężną nie częściej niż raz na 12 miesięcy – o ile zostaną spełnione określone wymogi. W dokumencie określono także zasady nabywania statusu działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z powodów politycznych w latach 1956–1989, a także zasady przyznawania świadczeń finansowych. Status działacza opozycji uzyskiwało się, składając wniosek do Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych po potwierdzeniu przez IPN, że wnioskodawca nie był funkcjonariuszem lub tajnym informatorem organów bezpieczeństwa państwa.

To nie satysfakcjonowało jednak w pełni samych kombatantów. Świadczenie pieniężne w wysokości 400 zł miesięcznie miało być bowiem przyznawane osobom spełniającym odpowiednie kryteria dochodowe. Było przyznawane na 12 miesięcy, ale w przypadku osób, które ukończyły 67 lat, świadczenie mogło zostać przyznane na okres do 60 miesięcy, a w szczególnie uzasadnionych przypadkach – bezterminowo. Osoby w trudnej sytuacji materialnej mogły ubiegać się również o pomoc pieniężną w wysokości do 300 proc. najniższej emerytury, jednak nie częściej niż raz na 12 miesięcy. Pomoc ta mogła być również przyznana m.in. na częściowe pokrycie kosztów sprzętu rehabilitacyjnego oraz opłacenie pomocy pielęgnacyjnej.

– Osoby, które uzyskają status działaczy opozycji antykomunistycznej oraz osób represjonowanych z powodów politycznych, powinny otrzymywać obligatoryjne świadczenie państwowe – podkreślał wówczas Piotr Duda. – Zmuszanie tych, którym zawdzięczamy wolność, do składania wniosków o pomoc jest uwłaczające ich godności i przynosi wstyd państwu, które sowicie wynagradza wysokimi emeryturami oprawców, a każe ich ofiarom prosić o jałmużnę – mówił. Brak takiego rozwiązania, mimo iż od 25 lat nasz kraj był wolny i demokratyczny, nazwał skandalem. – Przyjęcie takiej ustawy w 35-lecie powstania NSZZ „Solidarność” wystawia jednoznaczną ocenę tym parlamentarzystom, którzy powołują się na ideały sierpnia 1980 roku – dodał.

Obligatoryjne świadczenie

Dwa lata później uchwalono nowelizację, która już bezterminowo i bez względu na dochód przyznaje 400 zł miesięcznie działaczom opozycji antykomunistycznej i osobom represjonowanym w okresie PRL. Weszła ona w życie 31 sierpnia 2017 roku. Od tego czasu dodatek jest waloryzowany.

31 sierpnia 2020 roku zaś (ta data nie jest przypadkowa) prezydent RP Andrzej Duda podpisał ustawę o zmianie ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych, która podwyższyła renty i emerytury działaczy opozycji antykomunistycznej do kwoty 2400 zł brutto. 

Wówczas status działaczy opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z powodów politycznych w całej Polsce posiadało 12,7 tys. osób. Spośród nich prawo do świadczeń emerytalnych miało ok. 9,4 tys., z których ponad połowa otrzymywała wcześniej świadczenie niższe niż 2400 zł brutto. 
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe