Dlaczego UE nadal skręca w lewo?

Dlaczego UE nadal skręca w lewo?

 

 

Zapraszam do lektury mojego wywiadu dla katolickiego tygodnika "Niedziela". Mówiłem m.in. o negatywnej ewolucji Unii Europejskiej i o wzroście poparcia dla eurorealistów i eurosceptyków w krajach UE, co nie przełożyło się jednak na przejęcie władzy w europarlamencie.

 

Artur Stelmasiak: Po wyborach Parlament Europejski przesunął się arytmetycznie w prawo, ale niewiele się zmieniło, bo nadal rządzą te same frakcje. Jak wygląda powyborczy krajobraz polityki europejskiej?

Ryszard Czarnecki: Rzeczywiście Parlament Europejski przesunął się w prawo ,jeśli chodzi o liczbę posłów odwołujących sie do wartości tradycyjnych i idei Europy Ojczyzn. Konserwatystów jest znacznie więcej, ale nie na tyle dużo, by przejąć władzę. Prawo i Sprawiedliwość należy do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, którzy są jedyną frakcją konserwatywną starająca się prowadzić grę polityczną z europejskim establishmentem. Dzięki temu ma największą w historii liczbę wiceprzewodniczących parlamentu -dwóch oraz stanowisko kwestora Parlamentu Europejskiego, które należy do polityka PiS.

Artur Stelmasiak: Dlaczego nie udały się rozmowy z Patriotami dla Europy o utworzeniu wspólnej frakcji, która byłaby drugą siłą w PE przed socjaldemokratami?   

Ryszard Czarnecki: Głównym powodem jest fakt, że prawicowe partie rządzące w swoich krajach jak Fratelli d'Italia, Obywatelska Partia Demokratyczna z Czech, Partia Finów, a także flamandzkie ugrupowanie NV-A z Belgii nie chciały współpracować z bardziej radykalnymi ugrupowaniami prawicowymi. Nie chcieli być łączeni z partiami, które są bardzo źle widziane przez establishment europejski, bo uważali, że przez to ich rządy będą miały trudniejszą pozycję w negocjacjach z Komisją Europejską. Ich zdaniem sojusz z partiami prawicowymi, które są w systemowej opozycji do europejskiego establishmentu, może zaszkodzić interesom ich krajów. We frakcji Patrioci dla Europy poza węgierskim Fideszem nie ma partii, które rządzą w swoich krajach, a więc mogą sobie pozwolić na większy radykalizm także w Parlamencie Europejskim.

Artur Stelmasiak: Czyli w pozostałych prawicowych frakcjach są tacy politycy jak polska Konfederacja?

Ryszard Czarnecki: Tak, ale Konfederacja podzieliła się na trzy grupy w Parlamencie Europejskim. Troje posłów poszło do frakcji Europa Suwerennych Narodów, gdzie są m. in.  politycy Alternatywy dla Niemiec (AFD), dwoje złożyło swój akces do Patriotów dla Europy, ale nic z tego finalnie nie wyszło. Natomiast Grzegorz Braun nie chciał, z tego co słyszę, iść do żadnej grupy, aby nikt na niego nie wpływał i pozostał posłem niezrzeszonym.

Artur Stelmasiak: Wystąpienie szefowej KE Ursuli von der Leyen przed głosowaniem w Parlamencie Europejskim, jasno pokazuje, że UE dalej będzie skręcać w lewo. Wydaje się, że wszystkie frakcje na prawo od Europejskiej Partii Ludowej zostaną odgrodzone "kordonem sanitarnym", czyli nie będą miały wpływu na politykę UE.

Ryszard Czarnecki: Jeśli chodzi o ten "kordon sanitarny", to rzeczywiście on będzie, ale tuż za EKR-em, bo nasza frakcja może nie jest lubiana i specjalnie mile widziana, ale jednak jesteśmy zapraszani do negocjacji i mamy miejsca w  prezydium parlamentu i komisji PE. Tymczasem większa o kilku posłów grupa Patrioci dla Europy nie dostała żadnego stanowiska. Co do wystąpienia von der Leyen było bardzo szczere, bo jednoznacznie opowiedziała się za federalizacją Europy. Mówiła też o powołaniu funduszu konkurencyjności, czyli zapowiedziała, że będzie łupić mniej rozwinięte kraje na rzecz konkurencyjności bogatszych gospodarek. Z jednej strony tworzy się biurokrację, która ma zwiększać konkurencyjność Europy wobec innych kontynentów, a z drugiej strony ta sama UE i ta sama KE wdraża "Zielony Ład" i Pakiet Mobilności, który tą konkurencyjność zabija.

Artur Stelmasiak: Można sobie wyobrazić, że będą naciski na KE i PE np. z przemysłu niemieckiego, by przepchnąć jakieś bardziej progospodarcze postulaty, na które nie mogą zgodzić się np. Zieloni, liberałowie, albo część Socjaldemokracji. Czy w takich przypadkach EKR może być "języczkiem u wagi"?

Ryszard Czarnecki: Na tym polega gra EPL w Parlamencie Europejskim, by równoważyć socjalistów czy liberałów właśnie EKR-em. EKR uważa, że wówczas też może coś ugrać. Po tych wyborach bardzo dużo posłów stracili liberałowie i Zieloni, a więc EKR zyskał na znaczeniu w takich rozgrywkach politycznych.

Artur Stelmasiak: Ponoć  Ursula von der Leyen ma dosyć lewicowe poglądy jak na przedstawicielkę chadecji i  dlatego bliżej jej do Zielonych, niż do konserwatystów. Czy zgodzi się Pan z taką opinią? 

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, czy są to jej poglądy, czy pewna gra polityczna, ale na końcu liczy się efekt. Wie, że musi realizować agendę lewicowych postulatów, bo taka jest europejska arytmetyka, a ona potrzebuje ich głosów. Poza tym wywodzi się z rządu kanclerz Angeli Merkel, która walcząc o elektorat dużych miast również wykonała zwrot w stronę "zielonej" polityki.

Artur Stelmasiak: Zapowiedziała von den Leyen 90% redukcji gazów cieplarnianych do 2040 roku. Czy było to jedynie hasło przed głosowaniem i czy jest szansa na zmianę tej polityki?

Ryszard Czarnecki: Jej romans z Zielonymi wskazuje na to, że polityka UE może być jeszcze bardziej zielona. Obecna arytmetyka w PE wiąże jej ręce, gdy chodzi o pomysły na jakieś istotne korekty Zielonego Ładu. Choć EPL obiecywał w kampanii wyborczej rezygnację z zakazu produkcji samochodów spalinowych w 2035 roku, to jednak szefowa KE tuż po swoim wyborze powiedziała, że zakaz nadal obowiązuje.     Jesteśmy zakładnikami taktycznych gierek EPL, bo gdy potrzebne są głosy wyborców, to mówi się o rewizji Zielonego Ładu, a tuż po wyborach od tych obietnic się odchodzi, bo potrzebne są głosy Zielonych w PE do wyboru przewodniczącej KE.

Artur Stelmasiak: Mówiła też o federalizacji Europy i zmianie traktatów. Jak ten proces będzie postępował - metodą salami czy rewolucji?

Ryszard Czarnecki: Wolę inne porównanie kulinarne - gotowanie żaby. Powolne podnoszenie o kilka stopni temperatury wody, by żaba się nie zorientowała... Żaba nie czuje, nie czuje, aż się ugotuje. Będą próbowali zmieniać traktaty, omijać traktaty, a nawet działać wbrew traktatom. Wystąpienie szefowej KE było bardzo szczere, bo do tej pory działano po cichu, a ona wprost zapowiedziała postawienie kropki nad "i" w postaci zmiany traktatów.   

Artur Stelmasiak: W 2019 roku bez głosów PiS nie przeszłaby kandydatura von der Leyen na szefową KE. Czy tamto głosowanie przełożyło się na jakieś profity polityczne?      

Ryszard Czarnecki: Alternatywą dla niej był jeszcze gorszy Frans Timmermans, który swoją pozycję budował na antypolonizmie. Podobnie jak Żydzi eliminują polityków antysemickich z życia politycznego, tak my stwierdziliśmy, że musimy wyeliminować Timmermansa za politykę antypolską. I to się udało, bo nie został szefem KE. Ursula von der Leyen wydawała się mniejszym złem, ale okazało się, że był to wybór jak miedzy dżumą a cholerą.

Artur Stelmasiak: Czy były jakieś oznaki wdzięczności za Wasze poparcie?

Ryszard Czarnecki: Pani von der Leyen zachowała się zgodnie ze znanym powiedzeniem Józefa Piłsudskiego: "Brać, ale nie kwitować". Niestety nie odnotowaliśmy zysków z tej inwestycji politycznej. Ale tak jak mówiłem, naszym głównym celem było wyeliminowanie Timmermansa.

Artur Stelmasiak: Od poszczególnych komisarzy i analityków polityki brukselskiej słyszę, że von der Leyen sprawuje najbardziej despotyczną władzę w historii UE. Czy to prawda? 

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, czy w całej historii EWG i Unii ,ale jej sposób rządzenia bardzo różni się np. od Jean-Claude Junckera, bo nawet ten podchmielony Juncker prowadził politykę kolektywną i o wiele bardziej zespołową. Juncker starał się rozmawiać i pewne rzeczy uzgadniać, a von der Leyen spotyka się jedynie na oficjalnych kolegiach, a później odcina się od świata w swoim gabinecie na 13. piętrze, gdzie ma ,mówiąc metaforycznie, tylko dwa telefony - do Berlina i Paryża. Za jej kadencji rola Komisji Europejskiej straciła na znaczeniu, za to pozycja szefowej KE wzrosła, co ma niewiele wspólnego z demokracją.

Artur Stelmasiak: A może było podobnie, gdy ustalała warunki zatwierdzenia KPO z prezydentem Andrzejem Dudą. Najpierw się zgodziła, ale wróciła na 13. piętro odebrała telefon z Berlina i musiała zmienić zdanie. Czy ten obrazek dobrze tłumaczy demokrację UE?

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, gdzie dzwoniła, ale jestem głęboko przekonany, że właśnie tak było-świadczy o tym efekt. Ona też słynie z tego, że zmienia zdanie i nie dotrzymuje słowa nie tylko w tej sprawie. Jej samodzielność jest mocno ograniczona i coraz bardziej staje się przewodniczącą KE na telefon. Z jednej strony UE centralizuje się, szefowa KE zarządza quasi-dyktatorsko, a z drugiej strony ośrodek decyzyjny jest poza Brukselą.

 

*tekst ukazał się w tygodniku „Niedziela” (04.09.2024)


 

POLECANE
40 Polaków. Pierwsza egzekucja w KL Auschwitz z ostatniej chwili
40 Polaków. Pierwsza egzekucja w KL Auschwitz

Na murze kościoła salezjańskiego pw. Miłosierdzia Bożego w Oświęcimiu na Zasolu umieszczona jest tablica z nazwiskami czterdziestu więźniów Polaków, rozstrzelanych osiemdziesiąt cztery lata temu.

Rosyjski generał kłamał w raportach z frontu. To było zbyt wiele nawet jak na rosyjskie realia polityka
Rosyjski generał kłamał w raportach z frontu. To było zbyt wiele nawet jak na rosyjskie realia

Gen. Giennadij Anaszkin, dowódca zgrupowania wojsk rosyjskich "Południe”, został zdymisjonowany z powodu nieprawdziwych doniesień o zajęciu kilku miejscowości na wschodzie Ukrainy – podały w sobotę niezależne portale rosyjskie, cytowane przez Onet.

Putin z atrakcyjną zachętą dla tych, którzy się zaciągną do rosyjskiej armii Wiadomości
Putin z atrakcyjną zachętą dla tych, którzy się zaciągną do rosyjskiej armii

Władimir Putin podpisał w sobotę ustawę umożliwiającą umorzenie mężczyznom walczącym na Ukrainie i ich żonom zaległych kredytów do wysokości 10 mln rubli (92 tys. euro). Czy będzie sukces?

Niewiarygodna sytuacja w Lillehammer. Skoczek zepchnięty z belki Wiadomości
Niewiarygodna sytuacja w Lillehammer. Skoczek zepchnięty z belki

Podczas kwalifikacjach przed sobotnim konkursem Pucharu Świata w Lillehammer, Norweg Kristoffer Eriksen Sundal ruszył z belki startowej, mimo że nie świeciło się zielone światło do startu. Skoczek został zepchnięty przez zjeżdżającą platformę reklamową.

IKEA Polska nominowana do Biologicznej Bzdury Roku gorące
IKEA Polska nominowana do "Biologicznej Bzdury Roku"

Tytuły Biologicznej Bzdury Roku przyznaje popularyzujący naukę biolog i bloger prowadzący blog „To tylko teoria” Łukasz Sakowski. Dziś ogłosił nominację dla IKEA Polska.

Orban zaprosił Netanjahu. Gwarantuje mu nietykalność z ostatniej chwili
Orban zaprosił Netanjahu. Gwarantuje mu nietykalność

Premier Węgier Viktor Orban potępił w piątek decyzję Międzynarodowego Trybunału Karnego o wydaniu nakazu aresztowania Benjamina Netanjahu. Zapowiedział też zaproszenie go do Budapesztu i zagwarantował mu nietykalność.

Przesiedleńcy niemieckiego pochodzenia, w odróżnieniu od imigrantów, dobrze się w Niemczech integrują z ostatniej chwili
Przesiedleńcy niemieckiego pochodzenia, w odróżnieniu od imigrantów, dobrze się w Niemczech integrują

W 2020 roku 21,9 mln z 81,9 mln mieszkańców Niemiec miało pochodzenie migracyjne. Z czego 62 procent urodziło się poza granicami Niemiec, a 38 procent przyszło na świat w Niemczech jako potomkowie migrantów pierwszej generacji...

Cyklon Bert sieje spustoszenie w Europie. Tysiące ludzi odciętych od świata Wiadomości
Cyklon Bert sieje spustoszenie w Europie. Tysiące ludzi odciętych od świata

Jak powiadomiła agencja Reutera potężny cyklon, który przechodzi nad, Europą, pozbawił prądu dziesiątki tysięcy domów, gospodarstw rolnych i firm w Irlandii i Wielkiej Brytanii.

Świetne informacje dla narciarzy! W Polsce ruszyły już pierwsze wyciągi Wiadomości
Świetne informacje dla narciarzy! W Polsce ruszyły już pierwsze wyciągi

Amatorzy białego szaleństwa mogą już w ten weekend zacząć sezon narciarski. W Beskidach rano ruszyła stacja narciarska na Białym Krzyżu. Otwarto też stoki w Tyliczu w Beskidzie Sądeckim i UFO w Bukowinie Tatrzańskiej.

Nie żyje policjant postrzelony na warszawskiej Pradze z ostatniej chwili
Nie żyje policjant postrzelony na warszawskiej Pradze

Jak poinformowała TV Republika, ratownikom nie udało się uratować życia rannego w akcji na warszawskiej Pradze policjanta.

REKLAMA

Dlaczego UE nadal skręca w lewo?

Dlaczego UE nadal skręca w lewo?

 

 

Zapraszam do lektury mojego wywiadu dla katolickiego tygodnika "Niedziela". Mówiłem m.in. o negatywnej ewolucji Unii Europejskiej i o wzroście poparcia dla eurorealistów i eurosceptyków w krajach UE, co nie przełożyło się jednak na przejęcie władzy w europarlamencie.

 

Artur Stelmasiak: Po wyborach Parlament Europejski przesunął się arytmetycznie w prawo, ale niewiele się zmieniło, bo nadal rządzą te same frakcje. Jak wygląda powyborczy krajobraz polityki europejskiej?

Ryszard Czarnecki: Rzeczywiście Parlament Europejski przesunął się w prawo ,jeśli chodzi o liczbę posłów odwołujących sie do wartości tradycyjnych i idei Europy Ojczyzn. Konserwatystów jest znacznie więcej, ale nie na tyle dużo, by przejąć władzę. Prawo i Sprawiedliwość należy do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, którzy są jedyną frakcją konserwatywną starająca się prowadzić grę polityczną z europejskim establishmentem. Dzięki temu ma największą w historii liczbę wiceprzewodniczących parlamentu -dwóch oraz stanowisko kwestora Parlamentu Europejskiego, które należy do polityka PiS.

Artur Stelmasiak: Dlaczego nie udały się rozmowy z Patriotami dla Europy o utworzeniu wspólnej frakcji, która byłaby drugą siłą w PE przed socjaldemokratami?   

Ryszard Czarnecki: Głównym powodem jest fakt, że prawicowe partie rządzące w swoich krajach jak Fratelli d'Italia, Obywatelska Partia Demokratyczna z Czech, Partia Finów, a także flamandzkie ugrupowanie NV-A z Belgii nie chciały współpracować z bardziej radykalnymi ugrupowaniami prawicowymi. Nie chcieli być łączeni z partiami, które są bardzo źle widziane przez establishment europejski, bo uważali, że przez to ich rządy będą miały trudniejszą pozycję w negocjacjach z Komisją Europejską. Ich zdaniem sojusz z partiami prawicowymi, które są w systemowej opozycji do europejskiego establishmentu, może zaszkodzić interesom ich krajów. We frakcji Patrioci dla Europy poza węgierskim Fideszem nie ma partii, które rządzą w swoich krajach, a więc mogą sobie pozwolić na większy radykalizm także w Parlamencie Europejskim.

Artur Stelmasiak: Czyli w pozostałych prawicowych frakcjach są tacy politycy jak polska Konfederacja?

Ryszard Czarnecki: Tak, ale Konfederacja podzieliła się na trzy grupy w Parlamencie Europejskim. Troje posłów poszło do frakcji Europa Suwerennych Narodów, gdzie są m. in.  politycy Alternatywy dla Niemiec (AFD), dwoje złożyło swój akces do Patriotów dla Europy, ale nic z tego finalnie nie wyszło. Natomiast Grzegorz Braun nie chciał, z tego co słyszę, iść do żadnej grupy, aby nikt na niego nie wpływał i pozostał posłem niezrzeszonym.

Artur Stelmasiak: Wystąpienie szefowej KE Ursuli von der Leyen przed głosowaniem w Parlamencie Europejskim, jasno pokazuje, że UE dalej będzie skręcać w lewo. Wydaje się, że wszystkie frakcje na prawo od Europejskiej Partii Ludowej zostaną odgrodzone "kordonem sanitarnym", czyli nie będą miały wpływu na politykę UE.

Ryszard Czarnecki: Jeśli chodzi o ten "kordon sanitarny", to rzeczywiście on będzie, ale tuż za EKR-em, bo nasza frakcja może nie jest lubiana i specjalnie mile widziana, ale jednak jesteśmy zapraszani do negocjacji i mamy miejsca w  prezydium parlamentu i komisji PE. Tymczasem większa o kilku posłów grupa Patrioci dla Europy nie dostała żadnego stanowiska. Co do wystąpienia von der Leyen było bardzo szczere, bo jednoznacznie opowiedziała się za federalizacją Europy. Mówiła też o powołaniu funduszu konkurencyjności, czyli zapowiedziała, że będzie łupić mniej rozwinięte kraje na rzecz konkurencyjności bogatszych gospodarek. Z jednej strony tworzy się biurokrację, która ma zwiększać konkurencyjność Europy wobec innych kontynentów, a z drugiej strony ta sama UE i ta sama KE wdraża "Zielony Ład" i Pakiet Mobilności, który tą konkurencyjność zabija.

Artur Stelmasiak: Można sobie wyobrazić, że będą naciski na KE i PE np. z przemysłu niemieckiego, by przepchnąć jakieś bardziej progospodarcze postulaty, na które nie mogą zgodzić się np. Zieloni, liberałowie, albo część Socjaldemokracji. Czy w takich przypadkach EKR może być "języczkiem u wagi"?

Ryszard Czarnecki: Na tym polega gra EPL w Parlamencie Europejskim, by równoważyć socjalistów czy liberałów właśnie EKR-em. EKR uważa, że wówczas też może coś ugrać. Po tych wyborach bardzo dużo posłów stracili liberałowie i Zieloni, a więc EKR zyskał na znaczeniu w takich rozgrywkach politycznych.

Artur Stelmasiak: Ponoć  Ursula von der Leyen ma dosyć lewicowe poglądy jak na przedstawicielkę chadecji i  dlatego bliżej jej do Zielonych, niż do konserwatystów. Czy zgodzi się Pan z taką opinią? 

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, czy są to jej poglądy, czy pewna gra polityczna, ale na końcu liczy się efekt. Wie, że musi realizować agendę lewicowych postulatów, bo taka jest europejska arytmetyka, a ona potrzebuje ich głosów. Poza tym wywodzi się z rządu kanclerz Angeli Merkel, która walcząc o elektorat dużych miast również wykonała zwrot w stronę "zielonej" polityki.

Artur Stelmasiak: Zapowiedziała von den Leyen 90% redukcji gazów cieplarnianych do 2040 roku. Czy było to jedynie hasło przed głosowaniem i czy jest szansa na zmianę tej polityki?

Ryszard Czarnecki: Jej romans z Zielonymi wskazuje na to, że polityka UE może być jeszcze bardziej zielona. Obecna arytmetyka w PE wiąże jej ręce, gdy chodzi o pomysły na jakieś istotne korekty Zielonego Ładu. Choć EPL obiecywał w kampanii wyborczej rezygnację z zakazu produkcji samochodów spalinowych w 2035 roku, to jednak szefowa KE tuż po swoim wyborze powiedziała, że zakaz nadal obowiązuje.     Jesteśmy zakładnikami taktycznych gierek EPL, bo gdy potrzebne są głosy wyborców, to mówi się o rewizji Zielonego Ładu, a tuż po wyborach od tych obietnic się odchodzi, bo potrzebne są głosy Zielonych w PE do wyboru przewodniczącej KE.

Artur Stelmasiak: Mówiła też o federalizacji Europy i zmianie traktatów. Jak ten proces będzie postępował - metodą salami czy rewolucji?

Ryszard Czarnecki: Wolę inne porównanie kulinarne - gotowanie żaby. Powolne podnoszenie o kilka stopni temperatury wody, by żaba się nie zorientowała... Żaba nie czuje, nie czuje, aż się ugotuje. Będą próbowali zmieniać traktaty, omijać traktaty, a nawet działać wbrew traktatom. Wystąpienie szefowej KE było bardzo szczere, bo do tej pory działano po cichu, a ona wprost zapowiedziała postawienie kropki nad "i" w postaci zmiany traktatów.   

Artur Stelmasiak: W 2019 roku bez głosów PiS nie przeszłaby kandydatura von der Leyen na szefową KE. Czy tamto głosowanie przełożyło się na jakieś profity polityczne?      

Ryszard Czarnecki: Alternatywą dla niej był jeszcze gorszy Frans Timmermans, który swoją pozycję budował na antypolonizmie. Podobnie jak Żydzi eliminują polityków antysemickich z życia politycznego, tak my stwierdziliśmy, że musimy wyeliminować Timmermansa za politykę antypolską. I to się udało, bo nie został szefem KE. Ursula von der Leyen wydawała się mniejszym złem, ale okazało się, że był to wybór jak miedzy dżumą a cholerą.

Artur Stelmasiak: Czy były jakieś oznaki wdzięczności za Wasze poparcie?

Ryszard Czarnecki: Pani von der Leyen zachowała się zgodnie ze znanym powiedzeniem Józefa Piłsudskiego: "Brać, ale nie kwitować". Niestety nie odnotowaliśmy zysków z tej inwestycji politycznej. Ale tak jak mówiłem, naszym głównym celem było wyeliminowanie Timmermansa.

Artur Stelmasiak: Od poszczególnych komisarzy i analityków polityki brukselskiej słyszę, że von der Leyen sprawuje najbardziej despotyczną władzę w historii UE. Czy to prawda? 

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, czy w całej historii EWG i Unii ,ale jej sposób rządzenia bardzo różni się np. od Jean-Claude Junckera, bo nawet ten podchmielony Juncker prowadził politykę kolektywną i o wiele bardziej zespołową. Juncker starał się rozmawiać i pewne rzeczy uzgadniać, a von der Leyen spotyka się jedynie na oficjalnych kolegiach, a później odcina się od świata w swoim gabinecie na 13. piętrze, gdzie ma ,mówiąc metaforycznie, tylko dwa telefony - do Berlina i Paryża. Za jej kadencji rola Komisji Europejskiej straciła na znaczeniu, za to pozycja szefowej KE wzrosła, co ma niewiele wspólnego z demokracją.

Artur Stelmasiak: A może było podobnie, gdy ustalała warunki zatwierdzenia KPO z prezydentem Andrzejem Dudą. Najpierw się zgodziła, ale wróciła na 13. piętro odebrała telefon z Berlina i musiała zmienić zdanie. Czy ten obrazek dobrze tłumaczy demokrację UE?

Ryszard Czarnecki: Nie wiem, gdzie dzwoniła, ale jestem głęboko przekonany, że właśnie tak było-świadczy o tym efekt. Ona też słynie z tego, że zmienia zdanie i nie dotrzymuje słowa nie tylko w tej sprawie. Jej samodzielność jest mocno ograniczona i coraz bardziej staje się przewodniczącą KE na telefon. Z jednej strony UE centralizuje się, szefowa KE zarządza quasi-dyktatorsko, a z drugiej strony ośrodek decyzyjny jest poza Brukselą.

 

*tekst ukazał się w tygodniku „Niedziela” (04.09.2024)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe