Większość amerykańskich pracowników uznaje związki zawodowe za klucz do poprawy warunków życia
Związki zawodowe odgrywają istotną rolę w życiu publicznym Stanów Zjednoczonych. Ich początki sięgają już lat 60. XIX wieku. Pierwsze z nich powstały w odpowiedzi na wyzwania związane z postępującą industrializacją, jako forma ochrony przed wyzyskiem ze strony pracodawców. Przez lata walczyły o poprawę warunków pracy i większe płace, osiągając szczyt swoich wpływów w latach 50. XX wieku. Dzisiaj związki zawodowe po drugiej stronie Atlantyku stają przed nowymi wyzwaniami, podejmując próby adaptacji do zmieniającego się rynku pracy.
– Przez 40 lat nasz kraj cofa się w rozwoju. Klasa pracująca jest wciąż pozostawiana w tyle, podczas gdy miliarderzy rozbierają nasze społeczności na części. I jest tylko jedna rzecz, która może to powstrzymać. To my. To klasa pracująca, zjednoczona we wspólnej sprawie – mówił pod koniec ubiegłego roku Shawn Fain, przewodniczący związku zawodowego United Auto Workers.
Większość Amerykanów, a także samych robotników w USA, pozytywnie ocenia działalność związków zawodowych oraz ich osiągnięcia. Statystyki pokazują jednak, że obecnie tylko jeden na dziesięciu amerykańskich pracowników należy do związku zawodowego, co stanowi najniższy poziom w historii. Czy związkowcom uda się odwrócić ten niekorzystny trend?
Po czyjej jesteś stronie?
Tytuł znanej po drugiej stronie Atlantyku robotniczej pieśni „Which Side Are You On?” [Po czyjej jesteś stronie?] skłania do refleksji nad tym, kogo poprzeć w walce o prawa pracowników, sprawiedliwość społeczną i lepsze warunki pracy – związki zawodowe bądź pracodawców.
Wyniki sondażu Gallupa z 2022 roku wskazywały, że zdecydowana większość, bo aż 71 proc., Amerykanów popiera działalność związków zawodowych. Był to wówczas najwyższy wynik od przeszło 57 lat! Z kolei według badań Pew Research Center z 2021 roku 55 proc. respondentów uważało także, że związki zawodowe wywierają pozytywny wpływ na stan spraw w państwie. Takiego zdania było odpowiednio 74 proc. Demokratów i 34 proc. Republikanów.
Z danych U.S. Bureau of Labor Statistics za poprzedni rok wynika, że do związków zawodowych w USA należało ok. 14,4 mln osób, czyli 10 proc. wszystkich zatrudnionych w tym kraju pracowników. To najniższy poziom uzwiązkowienia pracowników w amerykańskiej historii. Na przestrzeni lat odsetek ten sukcesywnie spada. W 1983 roku wynosił 20,1 proc., w 1993 roku spadł do 15,7 proc., w 2003 osiągnął poziom 12,9 proc., a w 2013 roku obniżył się jeszcze bardziej, osiągając pułap jedynie 11,3 proc.
– Wzrost organizacji związkowej jest wciąż równoważony przez wzrost liczby miejsc pracy w sektorach niezwiązkowych oraz utratę miejsc pracy w sektorach silnie uzwiązkowionych – powiedziała Kate Bronfenbrenner, starsza wykładowczyni i dyrektorka badań nad edukacją pracowniczą na Uniwersytecie Cornella w stanie Nowy Jork.
Na mniejsze ogólne uzwiązkowienie w USA wpływa również istnienie w 26 stanach tzw. right to work laws – przepisów, które zabraniają wymagania od pracowników przynależności do związku zawodowego lub płacenia składek jako warunku zatrudnienia w danym miejscu pracy.
Amerykańskie społeczeństwo źle ocenia spadek przynależności do związków zawodowych. Z przeprowadzonego w styczniu br. sondażu Pew Research Center wynika, że w opinii 54 proc. ankietowanych taka sytuacja niekorzystnie wpływa na kraj. Z kolei zdaniem 59 proc. badanych malejąca liczba związkowców odbija się negatywnie również na amerykańskich pracownikach.
CZYTAJ TAKŻE: Polska patrzy na kampanię prezydencką w USA
CZYTAJ TAKŻE: "Nie będą mogli mówić, że nie wiedzieli". Kolejarska "S" pisze do posłów w sprawie zwolnień grupowych w PKP Cargo
Związki zawodowe szansą na godny byt
Ostatnie lata przyniosły znaczny wzrost różnic w wynagrodzeniach między prezesami wielkich firm a ich szeregowymi pracownikami. Osoby zatrudnione w dużych przedsiębiorstwach borykają się z niskimi pensjami, ograniczonymi świadczeniami i niepewnością dotyczącą swoich planów emerytalnych.
– Jesteśmy przygotowani na strajkowanie tak długo, jak tylko będzie to potrzebne. Prezesi spółek tylko w ciągu ostatnich 4 lat dali sobie 40-procentowe podwyżki. Zyski poszybowały w górę, w ostatniej dekadzie spółki zarobiły 250 miliardów dolarów. Cena samochodu wzrosła o 30 proc., a nasze płace w tym wypadku tylko o 6 proc., i to przy inflacji wynoszącej 19 proc. – mówił jesienią zeszłego roku na początku strajku pracowników amerykańskiego przemysłu samochodowego Shawn Fain, przewodniczący związku zawodowego United Auto Workers.
Członkostwo w amerykańskim związku zawodowym wiąże się z wieloma korzyściami, takimi jak wyższe wynagrodzenie – badania sprzed kilkunastu lat pokazały, że jego członkowie zarabiają od 10 do nawet 30 procent więcej niż osoby niezrzeszone. Pracownicy w USA postrzegają związki zawodowe jako klucz do finansowego zabezpieczenia siebie i swoich rodzin.
„To nie przypadek, że lata temu, kiedy odsetek pracowników w związkach zawodowych był najwyższy, nierówności dochodowe były najniższe” – pisał we wrześniu tego roku na łamach magazynu „Fortune” Brian J. Hale, prezes Ullico Inc., spółki z zakresu ubezpieczeń i inwestycji.
„Właśnie wtedy w naszym kraju narodziła się klasa średnia, a nasza gospodarka odnotowała największe wzrosty produktywności” – dodawał.
Jak podkreślił biznesmen, gdy związki zawodowe były najsilniejsze, większy odsetek pracowników oraz ich rodzin mógł cieszyć się życiem na poziomie klasy średniej, co korzystnie wpływało również na całą Amerykę. Odwoływał się przy tym do swoich osobistych doświadczeń rodzinnych, wskazując na korzyści, które zapewnia bezpieczeństwo finansowe wynikające z członkostwa w związku zawodowym.
PRO Act na ratunek?
Oprócz trendów na amerykańskim rynku pracy oraz niesprzyjającego ustawodawstwa związkowcy za oceanem muszą mierzyć się także z wysiłkami pracodawców, którzy próbują osłabiać ich zdolności do organizacji.
W marcu 2023 roku think tank Economic Policy Institute podawał, że przedsiębiorcy w Stanach Zjednoczonych mają każdego roku wydawać łącznie ponad 430 mln na konsultantów specjalizujących się w pomaganiu im w unikaniu zakładania lub rozszerzania działalności związków zawodowych w ich firmach.
Brian J. Hale podkreślał, że obowiązujące przepisy federalne regulujące działalność związków zawodowych, takie jak National Labor Relations Act z 1935 roku oraz Labor Management Relations Act z 1947 roku, są już przestarzałe, a obecna sytuacja wymaga wprowadzenia nowych regulacji.
W lutym 2023 roku w Kongresie USA złożono projekt ustawy PRO Act, która rozszerzyłaby prawo do organizacji pracowników poprzez osłabienie przepisów ograniczających możliwość działania związków zawodowych. Wprowadziłaby także kary dla przedsiębiorców za łamanie prawa pracy oraz rekompensaty dla pracowników z tego tytułu. Nowe przepisy stanowiłyby również formę zachęty dla związków zawodowych do otwartego popierania strajków solidarnościowych.
PRO Act jest obecnie rozważany przez stosowne komisje parlamentarne Kongresu. Wcześniejsze wersje tej ustawy, składane w poprzednich kadencjach amerykańskiego parlamentu w roku 2019 oraz 2021, przepadały w Senacie.
„Kiedy pracownicy mają siłę, aby działać razem i tworzyć związek zawodowy, otrzymują wyższe wynagrodzenie, lepsze świadczenia i bezpieczniejsze warunki pracy. Silne związki zawodowe przynoszą korzyści nie tylko tym, którzy są w nich zrzeszeni, ale także pracownikom niezrzeszonym i dzieciom członków związków” – pisał w 2020 roku w swoim oświadczeniu Bobby Scott, demokratyczny kongresmen ze stanu Wirginia.
Związki zawodowe za oceanem stoją dziś przed kluczowym wyzwaniem, którym jest próba odzyskania ich dawnej pozycji na amerykańskim rynku pracy. Zdaniem samych zainteresowanych sprostanie temu zadaniu pozwoli im wpływać na poprawę sytuacji pracowników w Stanach Zjednoczonych. O ile propozycje zawarte w ustawie PRO Act mogą dawać nadzieję na odwrócenie negatywnego dla związkowców trendu, o tyle ich przyszłość będzie zależeć nie tylko od uchwalanej legislacji, ale również od mobilizacji samych pracowników. W obliczu narastających nierówności społecznych walka o lepsze warunki pracy i prawa pracownicze wydaje się dziś bardziej aktualna niż w poprzednich dekadach.
Na finiszu kampanii prezydenckiej w USA ważne dla pracowników kwestie stanowią istotną część debaty publicznej, a dwa główne obozy polityczne zabiegają o głosy związkowców, obiecując im wsparcie i pomoc w realizacji kluczowych postulatów. Jesienią zeszłego roku strajki pracowników amerykańskiego przemysłu samochodowego wsparli prezydent Joe Biden oraz kandydat Republikanów Donald Trump. To sytuacja bez precedensu w amerykańskiej historii, co dobitnie pokazuje, że związki zawodowe w USA wciąż mają wiele do powiedzenia.
CZYTAJ TAKŻE: Trump, Kamala i sprawa polska - Konrad Wernicki poleca nowy numer "Tygodnika Solidarność"