Polacy boją się o przyszłość. Konsumpcja w Polsce będzie spadać
Przeprowadziliśmy badanie, aby lepiej zrozumieć, dlaczego odbicie konsumpcji jest takie słabe. Wprawdzie zakładaliśmy, że odbicie popytu konsumpcyjnego nie będzie tak silne jak wzrost dochodu do dyspozycji gospodarstw domowych, a więc spodziewaliśmy się, że nastąpi jakaś odbudowa oszczędności, jednak okazała się ona większa od naszych przewidywań
– powiedziała PAP wiceprezes NBP Marta Kightley.
Polacy boją się o przyszłość. Konsumpcja w Polsce będzie spadać
Kiedy patrzy się na te mniej zamożne gospodarstwa domowe, to widać dwa powody, dla których mogły wzrosnąć oszczędności. Jeden z nich to obawy o koszty życia w przyszłości. W naszym przekonaniu wiąże się to z tym, że w ostatnich kilku latach mieliśmy dużo poważnych szoków i w związku z powyższym gospodarstwa domowe mają takie przekonanie, że trzeba się przygotować na niepewną przyszłość. Mogą też obawiać się wzrostu cen energii. Druga rzecz, która jest widoczna głównie wśród tych mniej zamożnych gospodarstw domowych, to obawa o sytuację geopolityczną
– powiedziała Marta Kightley.
Dodała, że z badania wynika, iż najmniej zamożne gospodarstwa domowe ograniczyły oszczędności.
Wypłata bonu energetycznego uratuje sytuację?
Jednak wiceprezes banku centralnego oceniła, że po wrześniu, który przyniósł wyraźny spadek sprzedaży detalicznej, październik powinien być lepszy pod względem konsumpcji.
Jak patrzymy na wydatki dokonywane w październiku, to dane te pozwalają być trochę bardziej optymistycznym. Do tego w październiku rozpoczęła się wypłata bonu energetycznego. To oznacza, że część kwoty przypadającej na bon energetyczny trafi w październiku do konsumentów
– dodała.
Podkreśliła, że niski przyrost konsumpcji nie jest typowo polską specyfiką i że podobna sytuacja ma miejsce również w innych krajach Unii Europejskiej. Tam także widać, że konsumenci mniej wydają, a więcej oszczędzają, i że może to być związane właśnie z szokami, których serię mieliśmy w tej dekadzie.
Zakładamy, że dochód do dyspozycji będzie rósł również w przyszłym roku, choć nie tak silnie jak w tym roku. Jednocześnie zakładamy także, że wzrost konsumpcji wciąż będzie wolniejszy niż wzrost dochodu. Tym samym wzrost konsumpcji będzie niższy od tego, jaki będziemy mieli w tym roku
– stwierdziła wiceprezes Kightley.
- Przed nami kolejna fala uchodźców z Ukrainy. Sytuacja jest tragiczna
- Skandal na spotkaniu z Trzaskowskim. Dziennikarze oburzeni
- "Donaldowi ręce opadły". W KO coraz goręcej ws. prawyborów