Samuel Pereira: Awaria "doktryny Neumanna"
Małe "Palerma"
Jest to wiedza delikatna, bo samorządy to w wielu miastach małe Palerma, gdzie nie tylko ręka rękę myje, ale i jeden na drugiego ma konkretne trzymanie. Czy tak jest w tym wypadku pewnie szybko się nie przekonamy, bo w sądach mamy już nie tylko loterię i narzędzia spowalniające, ale doszła złota karta negacji. Wystarczy, że sędzia został wybrany przez „nie tego” prezydenta i już można całą sprawę sprowadzić do hasła o „neosędziach” i wyroki uznawać za niebyłe.
To zresztą nowy etap podejścia do werdyktów sądowych, bo kiedyś obóz dziś rządzący utrzymywał niepisaną zasadę zakazu krytykowania wyroków, a teraz poszedł dużo dalej i gdy jakiś wyrok idzie nie po myśli, to go po prostu nie uznają. Niezależnie czy to decyzja sądów powszechnych, Sądu Najwyższego, czy Trybunału Konstytucyjnego. To oczywiście też zależy od rozpatrywanej sprawy, bo np. zgodnie z dyrektywą ministra sprawiedliwości, Adama Bodnara prokuratorzy mają „czepiać się” sędziów w sprawach politycznych, ale już w tych „zwykłych” mają nie robić problemów. W końcu praworządność (tak, jak ją rozumieją) jest ważna i odpowiednio obsadzony sąd to priorytet, ale bez przesady, nie w stosunku do każdego obywatela.
Kosmiczne teorie
Wracając do sprawy Sutryka. Reakcja jego kolegów, którzy spontanicznie, acz gremialnie wzięli udział w akcji #NieZnamSutryka i zlęknięty okrzyk „O Jezu!” Sławomira Nitrasa – mówią więcej niż największe elaboraty. Nie ma tu żadnego potępienia, jest za to dużo delikatności i ostrożności, bo przecież ferować wyroki można, ale tylko wtedy gdy mówi się o „aferach PiS”. Pokazała to najlepiej sprawa wiz, która pomogła w wygranej koalicji 13 grudnia, a po wyborach ci sami, co oskarżali, po cichu zaczęli przyznawać, że nie ma tu tak naprawdę o czym mówić.
Przed szereg wyszedł dobry znajomy Jacka Sutryka, też prezydent, tyle, że Poznania, który w zaprzyjaźnionej stacji TOK FM, zaczął rozsiewać teorie spiskowe, zgodnie z którą zarzuty wobec włodarza Wrocławia to skutek… orientacji założyciela Collegium Humannum. „To człowiek, który jest gejem” i po roku w areszcie „może mówić wiele rzeczy”. W domyśle nieprawdziwe, bo za kratkami „są takie, a nie inne zachowania współaresztowanych, czy też więźniów”.
Koalicja rządząca balansując na cienkiej linie między lojalnością a pragmatyzmem, dostosowuje swoje reakcje do zmieniającej się sytuacji politycznej. Czy ta strategia przetrwa próbę czasu, czy też w końcu ujawni tajemnice skrywane przed dekady pod samorządowym dywanem? Każda oblężona twierdza prędzej czy później upada, tylko czy obywatele się tego doczekają?