Grzegorz Gołębiewski: Całkiem pogodne refleksje pomarszowe

Banalizacja Polski i polskości pod koniec rządów Platformy była już tak wszechpotężna, że nastał czas czekoladowego orła Bronisława, i gdyby tak dalej to poszło, to w szkołach podstawowych na 11 listopada wszystkie dzieci jadłyby czekoladowe orzełki, jednym słowem konsumowałyby patriotyzm dosłownie.
 Grzegorz Gołębiewski: Całkiem pogodne refleksje pomarszowe
/ screen YouTube
Żeby przekonać się, jak bardzo odjechała III RP od Polski, to wystarczy poobserwować przez kilka minut wpisy na TT, gdzie dowiemy się od  posła Krzysztofa Brejzy z PO, że w Warszawie miał wczoraj miejsce Marsz Nienawiści, a od Marcina Mellera (TVN), że chce do Niemiec, bo w tym miejscu Europy nie możemy, ot tak sobie, istnieć samodzielnie. Wszystko to jest trochę smutne, ale i jednocześnie zdrowe. Pełna różnorodność. Był archipelag polskości, będzie teraz archipelag niemieckości. Przekonanie, że sami nie możemy nic zbudować, że jesteśmy zbyt słabi, że obcy muszą u nas zaprowadzić ład i porządek, nie jest niczym nowym i nie ma sensu się na to oburzać. Ale nie ma też większego sensu poszukiwanie owej mitycznej zgody narodowej. Staliśmy się krajem wielokulturowym, w zdecydowanie innym rozumieniu niż na Zachodzie. Mamy kulturę bycia wolnym i niepodległym, oraz kulturę bycia sytym i zniewolonym. W tej drugiej kulturze czymś drugorzędnym, albo wręcz wcale nieistotnym są sprawy państwa, obronności, polskości. W imię europejskości wszystko co trąca Polską, staje się konserwatywne, nacjonalistyczne i faszystowskie. Mówią to  - przefarbowani na nowoczesnych bywalców nowoczesnego świata - bolszewicy, ludzie o tej samej mentalności jak ich ideowi przodkowie w 1917 roku, którzy chcieli ułożyć świat przy pomocy dyktatury. Dziś dyktatura ma oblicze aksamitne, ubrana jest w słowa, które mają zabijać nieposłusznych i inaczej myślących. Nie na darmo takim ważnym orężem w walce z polskością była i jest „Gazeta Wyborcza”. Dyktatura myślenia. Kto myśli inaczej ten nacjonalista i paździerz. Ale nie każdy. Jeśli pojawi się jakiś prawicowy heretyk obrzucający błotem Prawo i Sprawiedliwość, staje się mienszewikiem co najmniej. Też wróg, ale tak po leninowsku można się z nim  dogadać, czyli wykorzystać, a potem wykopać.


 
Nie będzie żadnej wielkiej narodowej zgody za rok, choć apelował o to (po raz kolejny) w Krakowie Jarosław Kaczyński – chyba zdecydowanie bardziej do wyborców opozycji, niż do jej liderów. W jakimś sensie dał nawet zadanie własnym wyborcom, żeby przekonywali Europejczyków do Polski. Polski niepodległej, dumnej, realnie istniejącej w Europie, której bycie nie zawsze z radością odczuwają Niemcy czy Francuzi. Nie ma chyba większego kłopotu, żeby nasi Europejczycy spokojnie żyli sobie dalej w wolnym kraju. Mają własne media, własne partie, mogą do woli obrażać Polaków, donosić na nich w Brukseli, Berlinie czy w Nowym Jorku. Jestem (najpewniej) konserwatywnym liberałem, więc mogę ze spokojem oddzielić słuchanie starego hitu Maleńczuka od faktu, że lży wszystko co jest związane z polskością, która jest mi świadomie tak bliska od momentu, gdy w grudniu 1970 roku zobaczyłem czołgi pod moją szkołą. Taki gwałtowny protest jak wtedy, to nie jest czas dla salonu, salon wtedy diagnozuje, snuje wizje, jak ten protest wykorzystać dla swoich własnych celów politycznych. No i się udało w 1989 roku ten cel osiągnąć. Banalizacja Polski i polskości pod koniec rządów Platformy była już tak wszechpotężna, że nastał czas czekoladowego orła Bronisława, i gdyby tak dalej to poszło, to w szkołach podstawowych na 11 listopada wszystkie dzieci jadłyby czekoladowe orzełki, jednym słowem konsumowałyby patriotyzm dosłownie, a Historia Polski byłaby budzącym grozę nacjonalistycznym wspomnieniem.


 
Moim zdaniem oni nie żartują. Oni, czyli postmoderniści, Merkel, Michnik, Tusk i H.Clinton. Łączy ich idea nowego świata, w którym wszystko jest globalne, ale najsilniejsi mają swoje własne terytoria. Tego chcą Niemcy. Nigdy nie wyrzekli się Europy Środkowej, w ich mentalności ona jest ich, w tym co najmniej połowa Polski. Nie trzeba do tego głębokich analiz, wystarczy dłużej z nimi porozmawiać. Ale przecież w perspektywie dziesięciu, dwudziestu lat wcale nie jest wykluczony strategiczny sojusz z Niemcami. Może trzeba będzie ich bronić? Najpierw jednak reparacje, i wczorajsze mocne i potrzebne słowa Jarosława Kaczyńskiego w Krakowie zabrzmiały bardzo dobitnie: „To nie teatr to żądanie”. Opozycja po raz kolejny będzie trochę europejsko – niemiecka i trochę polska. Że może to i jest jakiś trzeciorzędny temat, ale PiS to robi na użytek wewnętrzny, a Europa nam tyle daje, a Niemcy nam tyle dają. Najdokładniej, jak można: z każdego 1 euro, który płynie z Brukseli do Polski, 60 centów wraca do Berlina. To my dajemy sporo Europie. Natomiast sama idea wyrównywania szans rozwoju różnych części Unii Europejskiej jest w porządku, nikt tego nie neguje, być może poza wyznawcami leseferyzmu. Niemcy w Polsce są usadowieni, wpływają na nasze codzienne życie, mniej do powiedzenia ma Rosja, chyba że chodzi o skutki sowieckiego zniewolenia. Niemożność bycia wolnym jest wielkim problemem Platformy i części jej wyborców. A bycie wolnym i polskim jest czymś wręcz niewyobrażalnym. Jeśli już, to wolność, równość i europejskość. Oczywiście wolność od zabobonu, od narodu, od dumy i narodowego cynizmu, z którego taką siłę czerpią i Niemcy, i Brytyjczycy. Spokojnie więc zmierzajmy do 100 lat niepodległości, żyjąc obok siebie, czasami nawet rozmawiając przy kawie, nie jest to wcale czas wojny (przynajmniej w Polsce). Pogodnie budujmy Niepodległą, może nawet kogoś tam przekonując z drugiej strony, że Polska to właśnie Europa. I tylko tyle, nic więcej.                           


 

 

 

POLECANE
Znany dziennikarz TVN trafił do szpitala Wiadomości
Znany dziennikarz TVN trafił do szpitala

Marcin Wrona, znany korespondent TVN w Stanach Zjednoczonych, opublikował w poniedziałkowe popołudnie niepokojące zdjęcie ze szpitala. Dziennikarz, który od lat relacjonuje najważniejsze wydarzenia zza oceanu, zaskoczył fanów fotografią ze szpitalnego łóżka i skierował do internautów poruszający apel.

Karol Nawrocki ujawnił nazwisko szefa swojej kancelarii Wiadomości
Karol Nawrocki ujawnił nazwisko szefa swojej kancelarii

Prezydent elekt Karol Nawrocki poinformował w poniedziałek, że szefem Kancelarii Prezydenta RP będzie Zbigniew Bogucki, a jego zastępcą zostanie Adam Andruszkiewicz; obaj są posłami PiS i byli zaangażowani w kampanię prezydencką Nawrockiego.

Nie żyje gen. Waldemar Skrzypczak z ostatniej chwili
Nie żyje gen. Waldemar Skrzypczak

W wieku 69 lat zmarł generał Waldemar Skrzypczak. O jego śmierci poinformował w poniedziałek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. ''To ogromna strata dla bliskich i dla naszej rodziny wojskowej'' – podkreślił minister obrony.

Komunikat dla mieszkańców Warszawy Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Warszawy

Pasażerowie korzystający z Warszawy Gdańskiej będą musieli poczekać na nowe przejście podziemne dłużej, niż planowano. Zamiast końcówki 2025 roku, jak zakładano, przejście zostanie udostępnione w II kwartale 2026 r.

Co z rekonstrukcją rządu Tuska? Padła dokładna data z ostatniej chwili
Co z rekonstrukcją rządu Tuska? Padła dokładna data

Rzecznik rządu Adam Szłapka poinformował, że premier Donald Tusk ogłosi skład nowej Rady Ministrów w środę o godz. 10. O tym, że do rekonstrukcji dojdzie właśnie w środę, wcześniej nieoficjalnie informowały media.

Nie żyje wybitna polska poetka i pisarka Wiadomości
Nie żyje wybitna polska poetka i pisarka

W niedzielę, 20 lipca, w wieku 94 lat zmarła Urszula Kozioł - wybitna polska poetka, pisarka i Honorowa Obywatelka Wrocławia.

I prezes SN napisała list do Bodnara: Nieprawda i insynuacje z ostatniej chwili
I prezes SN napisała list do Bodnara: "Nieprawda i insynuacje"

Pierwsza prezes Sądu Najwyższego opublikowała list, w którym punkt po punkcie udowadnia nieprawdziwość stwierdzeń prokuratora generalnego dotyczących rzekomych nieprawidłowości i wątpliwości związanych z wyborami prezydenckimi. W zeszłym tygodniu Adam Bodnar wysłał listę swoich zastrzeżeń do marszałka Sejmu Szymona Hołowni.

Noworodek znaleziony w Oknie Życia w Kielcach Wiadomości
Noworodek znaleziony w Oknie Życia w Kielcach

W oknie życia przy placu Najświętszej Maryi Panny w Kielcach pozostawiono noworodka. Dziecko w poniedziałek rano odebrały siostry nazaretanki i wezwały pogotowie. Chłopiec został przewieziony do szpitala w stanie ciężkim, był m.in. wychłodzony.

Burza w Pałacu Buckingham: Słowa, których Windsorowie woleliby nie słyszeć Wiadomości
Burza w Pałacu Buckingham: Słowa, których Windsorowie woleliby nie słyszeć

Choć książka księcia Harry’ego Spare miała swoją premierę już w styczniu 2023 roku, emocje, które wywołała, wciąż nie opadły. Publikacja natychmiast stała się bestsellerem - w ciągu pierwszej doby sprzedano ponad 1,4 mln egzemplarzy w USA, Kanadzie i Wielkiej Brytanii.

Godzina policyjna po serii strzelanin we Francji z ostatniej chwili
Godzina policyjna po serii strzelanin we Francji

W mieście Nimes w południowo-zachodniej Francji wchodzi w poniedziałek w życie zakaz przebywania nocą na ulicy dla nastolatków w wieku poniżej 16 lat. Postanowienie jest tymczasowe i obowiązuje w kilku dzielnicach. Zostało wprowadzone po serii przestępstw związanych z handlem narkotykami.

REKLAMA

Grzegorz Gołębiewski: Całkiem pogodne refleksje pomarszowe

Banalizacja Polski i polskości pod koniec rządów Platformy była już tak wszechpotężna, że nastał czas czekoladowego orła Bronisława, i gdyby tak dalej to poszło, to w szkołach podstawowych na 11 listopada wszystkie dzieci jadłyby czekoladowe orzełki, jednym słowem konsumowałyby patriotyzm dosłownie.
 Grzegorz Gołębiewski: Całkiem pogodne refleksje pomarszowe
/ screen YouTube
Żeby przekonać się, jak bardzo odjechała III RP od Polski, to wystarczy poobserwować przez kilka minut wpisy na TT, gdzie dowiemy się od  posła Krzysztofa Brejzy z PO, że w Warszawie miał wczoraj miejsce Marsz Nienawiści, a od Marcina Mellera (TVN), że chce do Niemiec, bo w tym miejscu Europy nie możemy, ot tak sobie, istnieć samodzielnie. Wszystko to jest trochę smutne, ale i jednocześnie zdrowe. Pełna różnorodność. Był archipelag polskości, będzie teraz archipelag niemieckości. Przekonanie, że sami nie możemy nic zbudować, że jesteśmy zbyt słabi, że obcy muszą u nas zaprowadzić ład i porządek, nie jest niczym nowym i nie ma sensu się na to oburzać. Ale nie ma też większego sensu poszukiwanie owej mitycznej zgody narodowej. Staliśmy się krajem wielokulturowym, w zdecydowanie innym rozumieniu niż na Zachodzie. Mamy kulturę bycia wolnym i niepodległym, oraz kulturę bycia sytym i zniewolonym. W tej drugiej kulturze czymś drugorzędnym, albo wręcz wcale nieistotnym są sprawy państwa, obronności, polskości. W imię europejskości wszystko co trąca Polską, staje się konserwatywne, nacjonalistyczne i faszystowskie. Mówią to  - przefarbowani na nowoczesnych bywalców nowoczesnego świata - bolszewicy, ludzie o tej samej mentalności jak ich ideowi przodkowie w 1917 roku, którzy chcieli ułożyć świat przy pomocy dyktatury. Dziś dyktatura ma oblicze aksamitne, ubrana jest w słowa, które mają zabijać nieposłusznych i inaczej myślących. Nie na darmo takim ważnym orężem w walce z polskością była i jest „Gazeta Wyborcza”. Dyktatura myślenia. Kto myśli inaczej ten nacjonalista i paździerz. Ale nie każdy. Jeśli pojawi się jakiś prawicowy heretyk obrzucający błotem Prawo i Sprawiedliwość, staje się mienszewikiem co najmniej. Też wróg, ale tak po leninowsku można się z nim  dogadać, czyli wykorzystać, a potem wykopać.


 
Nie będzie żadnej wielkiej narodowej zgody za rok, choć apelował o to (po raz kolejny) w Krakowie Jarosław Kaczyński – chyba zdecydowanie bardziej do wyborców opozycji, niż do jej liderów. W jakimś sensie dał nawet zadanie własnym wyborcom, żeby przekonywali Europejczyków do Polski. Polski niepodległej, dumnej, realnie istniejącej w Europie, której bycie nie zawsze z radością odczuwają Niemcy czy Francuzi. Nie ma chyba większego kłopotu, żeby nasi Europejczycy spokojnie żyli sobie dalej w wolnym kraju. Mają własne media, własne partie, mogą do woli obrażać Polaków, donosić na nich w Brukseli, Berlinie czy w Nowym Jorku. Jestem (najpewniej) konserwatywnym liberałem, więc mogę ze spokojem oddzielić słuchanie starego hitu Maleńczuka od faktu, że lży wszystko co jest związane z polskością, która jest mi świadomie tak bliska od momentu, gdy w grudniu 1970 roku zobaczyłem czołgi pod moją szkołą. Taki gwałtowny protest jak wtedy, to nie jest czas dla salonu, salon wtedy diagnozuje, snuje wizje, jak ten protest wykorzystać dla swoich własnych celów politycznych. No i się udało w 1989 roku ten cel osiągnąć. Banalizacja Polski i polskości pod koniec rządów Platformy była już tak wszechpotężna, że nastał czas czekoladowego orła Bronisława, i gdyby tak dalej to poszło, to w szkołach podstawowych na 11 listopada wszystkie dzieci jadłyby czekoladowe orzełki, jednym słowem konsumowałyby patriotyzm dosłownie, a Historia Polski byłaby budzącym grozę nacjonalistycznym wspomnieniem.


 
Moim zdaniem oni nie żartują. Oni, czyli postmoderniści, Merkel, Michnik, Tusk i H.Clinton. Łączy ich idea nowego świata, w którym wszystko jest globalne, ale najsilniejsi mają swoje własne terytoria. Tego chcą Niemcy. Nigdy nie wyrzekli się Europy Środkowej, w ich mentalności ona jest ich, w tym co najmniej połowa Polski. Nie trzeba do tego głębokich analiz, wystarczy dłużej z nimi porozmawiać. Ale przecież w perspektywie dziesięciu, dwudziestu lat wcale nie jest wykluczony strategiczny sojusz z Niemcami. Może trzeba będzie ich bronić? Najpierw jednak reparacje, i wczorajsze mocne i potrzebne słowa Jarosława Kaczyńskiego w Krakowie zabrzmiały bardzo dobitnie: „To nie teatr to żądanie”. Opozycja po raz kolejny będzie trochę europejsko – niemiecka i trochę polska. Że może to i jest jakiś trzeciorzędny temat, ale PiS to robi na użytek wewnętrzny, a Europa nam tyle daje, a Niemcy nam tyle dają. Najdokładniej, jak można: z każdego 1 euro, który płynie z Brukseli do Polski, 60 centów wraca do Berlina. To my dajemy sporo Europie. Natomiast sama idea wyrównywania szans rozwoju różnych części Unii Europejskiej jest w porządku, nikt tego nie neguje, być może poza wyznawcami leseferyzmu. Niemcy w Polsce są usadowieni, wpływają na nasze codzienne życie, mniej do powiedzenia ma Rosja, chyba że chodzi o skutki sowieckiego zniewolenia. Niemożność bycia wolnym jest wielkim problemem Platformy i części jej wyborców. A bycie wolnym i polskim jest czymś wręcz niewyobrażalnym. Jeśli już, to wolność, równość i europejskość. Oczywiście wolność od zabobonu, od narodu, od dumy i narodowego cynizmu, z którego taką siłę czerpią i Niemcy, i Brytyjczycy. Spokojnie więc zmierzajmy do 100 lat niepodległości, żyjąc obok siebie, czasami nawet rozmawiając przy kawie, nie jest to wcale czas wojny (przynajmniej w Polsce). Pogodnie budujmy Niepodległą, może nawet kogoś tam przekonując z drugiej strony, że Polska to właśnie Europa. I tylko tyle, nic więcej.                           


 

 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe