Sondażami w Karola Nawrockiego

Mniej więcej w czasie ogłoszenia przez Karola Nawrockiego i NSZZ „Solidarność” współpracy programowej, a wiec i poparcia przez najważniejszy polski związek zawodowy kandydata obywatelskiego, zaczęły się dziać bardzo dziwne rzeczy.
Kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki Sondażami w Karola Nawrockiego
Kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki / PAP/Tomasz Waszczuk

Jeszcze przed spotkaniem Karola Nawrockiego i „S” część konserwatywnych mediów powtórzyła bezrefleksyjnie informacje „Newsweeka”. Wynikało z nich, że politycy PiS dysponują badaniami, z których wynika, że przyczyną niższego sondażowego poparcia kandydata niż wspierającej go partii jest fakt niekojarzenia go z nią przez sporą część elektoratu. Co więcej, efektem tej niewiedzy miałoby być rozproszenie głosów, które przepływać miałyby na przykład do Marka Jakubiaka. Co więcej, posła Wolnych Republikanów, wywodzącego się z ruchu Kukiz’15, popierać miałaby nawet część działaczy i struktur lokalnych.

Nieznany kandydat?

Powiedzmy jednak uczciwie, że sam fakt uzbierania niewielkiej części głosów przez Marka Jakubiaka byłby dla PiS niewielkim problemem, dopóki Karol Nawrocki miałby pewnie miejsce w drugiej turze. Jednak nawet to zostało zakwestionowane przez chór życzliwych interpretatorów polityki, gdy dwa tygodnie temu pojawił się sondaż Opinii 24 wskazujący na bardzo dobry wynik Sławomira Mentzena. Tym wątkiem zajmiemy się jednak za chwilę, na razie zatrzymajmy się w Gdańsku. Same sondaże wskazujące na brak skojarzenia Karola Nawrockiego z PiS budzą spore wątpliwości. Dlaczego? Spójrzmy na badanie poziomu zaufania do polityków, które w styczniu IBRIS przeprowadził dla Onetu. Według tego sondażu jedynie 5,4% respondentów stwierdziło, że nie zna Karola Nawrockiego, co wskazuje na rozpoznawalność wyższą niż u tak mocnych graczy, jak Włodzimierz Czarzasty, Sławomir Mentzen czy Grzegorz Braun (do nieznajomości każdego z nich przyznać się miało po 9% badanych!), a jeszcze gorzej wypadli oboje liczący się kandydaci lewicy: Magdalena Biejat i Adrian Zandberg. A skoro tak, to trudno uznać, że znający Nawrockiego nie mają pojęcia o jego politycznych afiliacjach, tym bardziej że uzyskane przez niego poziomy zaufania i nieufności korespondują z wynikami Mateusza Morawieckiego czy Jarosława Kaczyńskiego, choć są dla szefa IPN korzystniejsze. Inną sprawą jest jednak wiele głosów osób PiS i samemu kandydatowi życzliwych, zauważających, że jego kampania w pewnym sensie stanęła w miejscu, bardzo zresztą miłym dla niego samego i jego zwolenników, pełnym emocjonalnych spotkań z wyborcami, jednak wołającym o dodanie do kampanii nowych wątków i nowych wymiarów.

Porozumienie z „S” stało się szansą na podkreślenie kolejnych istotnych punktów programu kandydata, takich jak walka z Zielonym Ładem (zapowiedź referendum obywatelskiego), potrzeba ochrony rolnictwa, przemysłu i miejsc pracy, wreszcie obrony korzystnych dla pracowników i innych grup społecznych zmian wprowadzonych w czasie rządów PiS. Jest to więc perspektywa na nowy oddech jeszcze przed zapowiadaną na marzec konwencją programową. Głosy Solidarności i szerzej wszystkich pracowników zdających sobie sprawę, do czego prowadziłoby dalsze wzmocnienie antypracowniczej, liberalnej władzy poprzez obsadzenie jej w kolejnym ośrodku, mogłyby przeważyć losy drugiej tury. Tym bardziej że z czołowej trójki kandydatów tylko Nawrocki gwarantuje kompleksowe spojrzenie na kwestie pracownicze. Zważywszy na profil gospodarczy Konfederacji, trudno spodziewać się, by Sławomir Mentzen blokował przepisy gospodarcze w duchu turboliberalizmu lat 90. Nadzieję można tu mieć w kwestii Zielonego Ładu, ale to przecież tylko część problemu. Zamiast jednak szukać ewentualnych pozytywów prezydentury Mentzena, wygrajmy ją dla kandydata popieranego przez Solidarność.

Oddech na plecach

I właśnie Sławomir Mentzen pojawia się w kolejnej części tej operacji. Zapewne bez własnego udziału, ale chętnie (i trudno się temu dziwić) czerpie z niej paliwo. Konfederacja w sondażach dobrze wypada od dość dawna, ostatnio widzimy natomiast spory wzrost poparcia jej kandydata na prezydenta. We wtorek, 25 lutego, pojawił się sondaż IBRIS dla „Wydarzeń” Polsatu, w którym Rafał Trzaskowski zdobywa 35,2% głosów, Karol Nawrocki 26,5%, a Sławomir Mentzen 15,7%. Z pierwszej trójki jedynie Nawrocki w tym badaniu lekko stracił, największy wzrost odnotował lider Konfederacji. Jest to już drugi taki sondaż, ponieważ tydzień wcześniej opublikowano badanie kojarzonej z Platformą pracowni Opinia 24, w którym trzej czołowi kandydaci uzyskali kolejno 30,9% (Trzaskowski), 21,7% (Nawrocki) i 16,8% (Mentzen) głosów.

I właśnie to badanie stało się przyczynkiem do uruchomienia całej fali medialnych rozważań, czy PiS powinno dokonać wymiany kandydata, co z perspektywy kalendarza wyborczego jest jeszcze możliwe. Powoływano się na znane już argumenty, a w dyskusjach internetowych uaktywnili się oczywiście komentatorzy, którzy wcześniej liczyli na wystawienie kogoś z kluczowych działaczy partyjnych – lub osoby za takich rozczarowanych się jedynie podające. Głos zabrało też kilkoro dziennikarzy, a w tekstach pojawiło się nawet wyjątkowo bolesne porównanie Karola Nawrockiego do Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, poczynione chyba jednak mocno na wyrost przez piszącego również dla „Tygodnika Solidarność” Igora Zalewskiego.

Wśród prób wyjaśnień pojawiło się też jedno, najbardziej chyba racjonalne – finansowe. PiS, wskutek bezprawnych działań wspieranego przez Donalda Tuska ministra finansów, pozbawione zostało olbrzymiej części środków finansowych, nie ma więc pieniędzy na pełnowymiarową kampanię, czyli – promowanie kandydata. Gdyby jednak, co niektórzy zdają się sugerować, doszło teraz do jego zmiany, okazałoby się, że nawet te skromniejsze środki, które wydano dotąd na promowanie Karola Nawrockiego, zostały zmarnowane. Publicysta Wiktor Świetlik twierdzi z kolei, że celem tej operacji może być sprowokowanie Nawrockiego do ataków werbalnych na Mentzena, które utrudniłyby zdobycie głosów jego sympatyków w drugiej turze.

Sondaż doda ci skrzydeł

Dla równowagi wśród sympatyków Karola Nawrockiego pojawiły się tezy, że to sondażowe wzmacnianie Sławomira Mentzena służyć może wykreowaniu kolejnego wentyla bezpieczeństwa w naszej polityce. Konfederacja, wychylona w stronę liberalną, miałaby stać się kolejną Nowoczesną czy Polską 2050, której elektorat zresztą w pewnym stopniu faktycznie przejmuje. Nie należy jednak zapominać, że tego typu projekty polityczne mogą przynosić bardzo różne owoce, o czym świadczy przypadek pospolitego ruszenia Pawła Kukiza z 2015 roku. Z którym Konfederacja, również personalnie, miewała i ma do dziś dużo więcej wspólnego niż z partiami Ryszarda Petru i Szymona Hołowni.

Co ciekawe, w kampanii parlamentarnej głównym przeciwnikiem Mentzena był właśnie Ryszard Petru, dziś w tej roli zastępuje go Szymon Hołownia i jego poseł Sławomir Ćwik, który wygrał już z Mentzenem wyrok wyborczy. Tymczasem nie brak głosów, że sondaże mają po prostu wzmocnić kandydata Konfederacji na tyle, by to on, a nie Karol Nawrocki, znalazł się w drugiej turze, a następnie przegrał z Rafałem Trzaskowskim. Nie byłaby to dobra wiadomość dla pracowników, ale wynik takiego starcia wcale nie jest pewny. Na pewno jednak pierwszy z sondaży dodał skrzydeł uczestnikom konwencji Sławomira Mentzena, która odbyła się 22 lutego w Bełchatowie. Sala skandowała „Druga Tura!”, a choć mówcy skupiali się na ogół na krytyce Trzaskowskiego, trochę – głównie za brak politycznego doświadczenia – oberwał też Nawrocki. 

NIK na tropie

Na koniec dodajmy do tej historii jeszcze wątek Mariana Banasia. Banaś, który po cichu de facto uwłaszczył się na NIK niczym szef komunistycznej fabryki w 1989 roku i zmienił Izbę w swój prywatny folwark, zajmujący się ściganiem przeciwników politycznych władzy, od której zależy dziś jego być albo nie być, skierować miał według tygodnika „Do Rzeczy” wszystkie siły na kontrole w kierowanym przez Nawrockiego IPN. Równolegle ten sam Marian Banaś ogłosił zbiórkę podpisów pod swoją kandydaturą w wyborach prezydenckich, a jego współpracownicy na poważnie twierdzą, że ich kandydat ma poparcie Kościoła, części dawnych współpracowników z PiS i wielu znajomych – ludzi dawnej opozycji. Opis interesujący, jednak nakreślający sytuacje tak, jakby wokół Banasia nie wydarzyło się kompletnie nic od czasu, gdy z namaszczenia PiS i przy mocnej krytyce ówczesnej opozycji i TVN został szefem Najwyższej Izby Kontroli.

Według jednego z jego zwolenników o start mają do niego apelować „tysiące ludzi”. Inny zachwala jego kandydaturę w Onecie słowami: „Ma ogromny dorobek, pokazuje swoją niezależność. […] Ludziom trzeba pokazać, ile on już zrobił, ile dokonał w NIK, żeby oczyścić Polskę ze złodziejstwa”. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie fakt, że kolejny po marszałku Sejmu szef ważnej instytucji państwa zakłóca de facto proces wyborczy, występując równocześnie jako element nadzoru i kontroli oraz biorąc udział w wyborach. Co więc robić? Stać przy Nawrockim, włączać w jego kampanię Solidarność, budować rozpoznawalność kandydata i… nie słuchać złych doradców.


 

POLECANE
Potężna eksplozja na wschód od Moskwy. Ewakuacja mieszkańców z ostatniej chwili
Potężna eksplozja na wschód od Moskwy. Ewakuacja mieszkańców

Po wybuchu w obwodzie włodzimierskim w środkowej części Rosji trwa ewakuacja mieszkańców kilku miejscowości - podały we wtorek rosyjskie media. W regionie ogłoszono stan sytuacji nadzwyczajnej.

Odmowa Interpolu ws. Romanowskiego może oznaczać poważny zarzut wobec polskich władz z ostatniej chwili
"Odmowa Interpolu ws. Romanowskiego może oznaczać poważny zarzut wobec polskich władz"

"Odmowa Interpolu ścigania Marcina Romanowskiego czerwoną notą może oznaczać poważny zarzut wobec polskich władz" – pisze w mediach społecznościowych poseł PiS Marcin Warchoł tłumacząc, na jakiej podstawie decyzje podejmuje Interpol.

Tylna furtka do eutanazji. Niepokojące zmiany w przepisach Wiadomości
"Tylna furtka do eutanazji". Niepokojące zmiany w przepisach

Zmiany przyjęte w tym roku w Kodeksie etyki lekarskiej budzą wątpliwości części ekspertów. Wprowadzają one zakaz stosowania terapii daremnej, podczas gdy we wcześniej obowiązujących przepisach mowa była o braku obowiązku stosowania takiej terapii. Specjaliści uważają, że może to być "furtka" do eutanazji. 

Nawrocki zyskuje w wewnętrznych sondażach PiS–u. W sztabie wzrasta optymizm polityka
"Nawrocki zyskuje w wewnętrznych sondażach PiS–u. W sztabie wzrasta optymizm"

W rozmowie na antenie podcastu "Stan Wyjątkowy" dziennikarz Jacek Gądek przekazał ciekawe informacje nt. Karola Nawrockiego.

Rosną szanse na papieża spoza Europy. Na tych kontynentach jest centrum Kościoła   Wiadomości
Rosną szanse na papieża spoza Europy. Na tych kontynentach jest centrum Kościoła

Potrzebujemy papieża "budowniczego mostów", kogoś, kto będzie umacniał jedność w Kościele i bronił przed jego upolitycznieniem - ocenił biskup Sztokholmu kardynał Anders Arborelius przed wyjazdem do Watykanu

Komunikat dla mieszkańców Gdyni  Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Gdyni 

Miasto nie przejmie budynku najstarszego kina w Gdyni. Chodzi o kino "Fala", dawniej nazywanego "Zorzą". Filmów nie można tam już oglądać od 25 lat, ale część mieszkańców i radnych miasta chciało wskrzesić działalność w budynku

Czy Putin przybędzie na pogrzeb Franciszka? Jest oficjalny komunikat z ostatniej chwili
Czy Putin przybędzie na pogrzeb Franciszka? Jest oficjalny komunikat

Władimir Putin nie pojawi się na pogrzebie papieża Franciszka – taką informację oficjalnie przekazał rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow. „Prezydent nie ma takich planów” – powiedział dziennikarzom, ucinając tym samym spekulacje na temat ewentualnej obecności rosyjskiego przywódcy w Watykanie.

Rozmowy USA-Rosja. Steve Witkoff ma przybyć do Moskwy Wiadomości
Rozmowy USA-Rosja. Steve Witkoff ma przybyć do Moskwy

- Wysłannik prezydenta USA Steve Witkoff złoży w tym tygodniu wizytę w Rosji - poinformował we wtorek Jurij Uszakow, doradca Władimira Putina. Witkoff przeprowadził już trzy spotkania z prezydentem Rosji. Ich rozmowy dotyczyły wojny w Ukrainie.

Vance: Jeśli nie uda nam się współpracować z Indiami, XXI wiek będzie dla świata mrocznym czasem z ostatniej chwili
Vance: Jeśli nie uda nam się współpracować z Indiami, XXI wiek będzie dla świata mrocznym czasem

Jeśli Indiom i USA nie uda się współpracować, XXI wiek będzie dla świata mrocznym czasem - ostrzegł we wtorek amerykański wiceprezydent J.D. Vance, który składa wizytę w Indiach.

Rosja zmienia zdanie ws. rozmów z Ukrainą Wiadomości
Rosja zmienia zdanie ws. rozmów z Ukrainą

Prezydent Rosji Władimir Putin stwierdził w państwowej telewizji, że Kreml jest otwarty na bezpośrednie rozmowy z Ukrainą.

REKLAMA

Sondażami w Karola Nawrockiego

Mniej więcej w czasie ogłoszenia przez Karola Nawrockiego i NSZZ „Solidarność” współpracy programowej, a wiec i poparcia przez najważniejszy polski związek zawodowy kandydata obywatelskiego, zaczęły się dziać bardzo dziwne rzeczy.
Kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki Sondażami w Karola Nawrockiego
Kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki / PAP/Tomasz Waszczuk

Jeszcze przed spotkaniem Karola Nawrockiego i „S” część konserwatywnych mediów powtórzyła bezrefleksyjnie informacje „Newsweeka”. Wynikało z nich, że politycy PiS dysponują badaniami, z których wynika, że przyczyną niższego sondażowego poparcia kandydata niż wspierającej go partii jest fakt niekojarzenia go z nią przez sporą część elektoratu. Co więcej, efektem tej niewiedzy miałoby być rozproszenie głosów, które przepływać miałyby na przykład do Marka Jakubiaka. Co więcej, posła Wolnych Republikanów, wywodzącego się z ruchu Kukiz’15, popierać miałaby nawet część działaczy i struktur lokalnych.

Nieznany kandydat?

Powiedzmy jednak uczciwie, że sam fakt uzbierania niewielkiej części głosów przez Marka Jakubiaka byłby dla PiS niewielkim problemem, dopóki Karol Nawrocki miałby pewnie miejsce w drugiej turze. Jednak nawet to zostało zakwestionowane przez chór życzliwych interpretatorów polityki, gdy dwa tygodnie temu pojawił się sondaż Opinii 24 wskazujący na bardzo dobry wynik Sławomira Mentzena. Tym wątkiem zajmiemy się jednak za chwilę, na razie zatrzymajmy się w Gdańsku. Same sondaże wskazujące na brak skojarzenia Karola Nawrockiego z PiS budzą spore wątpliwości. Dlaczego? Spójrzmy na badanie poziomu zaufania do polityków, które w styczniu IBRIS przeprowadził dla Onetu. Według tego sondażu jedynie 5,4% respondentów stwierdziło, że nie zna Karola Nawrockiego, co wskazuje na rozpoznawalność wyższą niż u tak mocnych graczy, jak Włodzimierz Czarzasty, Sławomir Mentzen czy Grzegorz Braun (do nieznajomości każdego z nich przyznać się miało po 9% badanych!), a jeszcze gorzej wypadli oboje liczący się kandydaci lewicy: Magdalena Biejat i Adrian Zandberg. A skoro tak, to trudno uznać, że znający Nawrockiego nie mają pojęcia o jego politycznych afiliacjach, tym bardziej że uzyskane przez niego poziomy zaufania i nieufności korespondują z wynikami Mateusza Morawieckiego czy Jarosława Kaczyńskiego, choć są dla szefa IPN korzystniejsze. Inną sprawą jest jednak wiele głosów osób PiS i samemu kandydatowi życzliwych, zauważających, że jego kampania w pewnym sensie stanęła w miejscu, bardzo zresztą miłym dla niego samego i jego zwolenników, pełnym emocjonalnych spotkań z wyborcami, jednak wołającym o dodanie do kampanii nowych wątków i nowych wymiarów.

Porozumienie z „S” stało się szansą na podkreślenie kolejnych istotnych punktów programu kandydata, takich jak walka z Zielonym Ładem (zapowiedź referendum obywatelskiego), potrzeba ochrony rolnictwa, przemysłu i miejsc pracy, wreszcie obrony korzystnych dla pracowników i innych grup społecznych zmian wprowadzonych w czasie rządów PiS. Jest to więc perspektywa na nowy oddech jeszcze przed zapowiadaną na marzec konwencją programową. Głosy Solidarności i szerzej wszystkich pracowników zdających sobie sprawę, do czego prowadziłoby dalsze wzmocnienie antypracowniczej, liberalnej władzy poprzez obsadzenie jej w kolejnym ośrodku, mogłyby przeważyć losy drugiej tury. Tym bardziej że z czołowej trójki kandydatów tylko Nawrocki gwarantuje kompleksowe spojrzenie na kwestie pracownicze. Zważywszy na profil gospodarczy Konfederacji, trudno spodziewać się, by Sławomir Mentzen blokował przepisy gospodarcze w duchu turboliberalizmu lat 90. Nadzieję można tu mieć w kwestii Zielonego Ładu, ale to przecież tylko część problemu. Zamiast jednak szukać ewentualnych pozytywów prezydentury Mentzena, wygrajmy ją dla kandydata popieranego przez Solidarność.

Oddech na plecach

I właśnie Sławomir Mentzen pojawia się w kolejnej części tej operacji. Zapewne bez własnego udziału, ale chętnie (i trudno się temu dziwić) czerpie z niej paliwo. Konfederacja w sondażach dobrze wypada od dość dawna, ostatnio widzimy natomiast spory wzrost poparcia jej kandydata na prezydenta. We wtorek, 25 lutego, pojawił się sondaż IBRIS dla „Wydarzeń” Polsatu, w którym Rafał Trzaskowski zdobywa 35,2% głosów, Karol Nawrocki 26,5%, a Sławomir Mentzen 15,7%. Z pierwszej trójki jedynie Nawrocki w tym badaniu lekko stracił, największy wzrost odnotował lider Konfederacji. Jest to już drugi taki sondaż, ponieważ tydzień wcześniej opublikowano badanie kojarzonej z Platformą pracowni Opinia 24, w którym trzej czołowi kandydaci uzyskali kolejno 30,9% (Trzaskowski), 21,7% (Nawrocki) i 16,8% (Mentzen) głosów.

I właśnie to badanie stało się przyczynkiem do uruchomienia całej fali medialnych rozważań, czy PiS powinno dokonać wymiany kandydata, co z perspektywy kalendarza wyborczego jest jeszcze możliwe. Powoływano się na znane już argumenty, a w dyskusjach internetowych uaktywnili się oczywiście komentatorzy, którzy wcześniej liczyli na wystawienie kogoś z kluczowych działaczy partyjnych – lub osoby za takich rozczarowanych się jedynie podające. Głos zabrało też kilkoro dziennikarzy, a w tekstach pojawiło się nawet wyjątkowo bolesne porównanie Karola Nawrockiego do Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, poczynione chyba jednak mocno na wyrost przez piszącego również dla „Tygodnika Solidarność” Igora Zalewskiego.

Wśród prób wyjaśnień pojawiło się też jedno, najbardziej chyba racjonalne – finansowe. PiS, wskutek bezprawnych działań wspieranego przez Donalda Tuska ministra finansów, pozbawione zostało olbrzymiej części środków finansowych, nie ma więc pieniędzy na pełnowymiarową kampanię, czyli – promowanie kandydata. Gdyby jednak, co niektórzy zdają się sugerować, doszło teraz do jego zmiany, okazałoby się, że nawet te skromniejsze środki, które wydano dotąd na promowanie Karola Nawrockiego, zostały zmarnowane. Publicysta Wiktor Świetlik twierdzi z kolei, że celem tej operacji może być sprowokowanie Nawrockiego do ataków werbalnych na Mentzena, które utrudniłyby zdobycie głosów jego sympatyków w drugiej turze.

Sondaż doda ci skrzydeł

Dla równowagi wśród sympatyków Karola Nawrockiego pojawiły się tezy, że to sondażowe wzmacnianie Sławomira Mentzena służyć może wykreowaniu kolejnego wentyla bezpieczeństwa w naszej polityce. Konfederacja, wychylona w stronę liberalną, miałaby stać się kolejną Nowoczesną czy Polską 2050, której elektorat zresztą w pewnym stopniu faktycznie przejmuje. Nie należy jednak zapominać, że tego typu projekty polityczne mogą przynosić bardzo różne owoce, o czym świadczy przypadek pospolitego ruszenia Pawła Kukiza z 2015 roku. Z którym Konfederacja, również personalnie, miewała i ma do dziś dużo więcej wspólnego niż z partiami Ryszarda Petru i Szymona Hołowni.

Co ciekawe, w kampanii parlamentarnej głównym przeciwnikiem Mentzena był właśnie Ryszard Petru, dziś w tej roli zastępuje go Szymon Hołownia i jego poseł Sławomir Ćwik, który wygrał już z Mentzenem wyrok wyborczy. Tymczasem nie brak głosów, że sondaże mają po prostu wzmocnić kandydata Konfederacji na tyle, by to on, a nie Karol Nawrocki, znalazł się w drugiej turze, a następnie przegrał z Rafałem Trzaskowskim. Nie byłaby to dobra wiadomość dla pracowników, ale wynik takiego starcia wcale nie jest pewny. Na pewno jednak pierwszy z sondaży dodał skrzydeł uczestnikom konwencji Sławomira Mentzena, która odbyła się 22 lutego w Bełchatowie. Sala skandowała „Druga Tura!”, a choć mówcy skupiali się na ogół na krytyce Trzaskowskiego, trochę – głównie za brak politycznego doświadczenia – oberwał też Nawrocki. 

NIK na tropie

Na koniec dodajmy do tej historii jeszcze wątek Mariana Banasia. Banaś, który po cichu de facto uwłaszczył się na NIK niczym szef komunistycznej fabryki w 1989 roku i zmienił Izbę w swój prywatny folwark, zajmujący się ściganiem przeciwników politycznych władzy, od której zależy dziś jego być albo nie być, skierować miał według tygodnika „Do Rzeczy” wszystkie siły na kontrole w kierowanym przez Nawrockiego IPN. Równolegle ten sam Marian Banaś ogłosił zbiórkę podpisów pod swoją kandydaturą w wyborach prezydenckich, a jego współpracownicy na poważnie twierdzą, że ich kandydat ma poparcie Kościoła, części dawnych współpracowników z PiS i wielu znajomych – ludzi dawnej opozycji. Opis interesujący, jednak nakreślający sytuacje tak, jakby wokół Banasia nie wydarzyło się kompletnie nic od czasu, gdy z namaszczenia PiS i przy mocnej krytyce ówczesnej opozycji i TVN został szefem Najwyższej Izby Kontroli.

Według jednego z jego zwolenników o start mają do niego apelować „tysiące ludzi”. Inny zachwala jego kandydaturę w Onecie słowami: „Ma ogromny dorobek, pokazuje swoją niezależność. […] Ludziom trzeba pokazać, ile on już zrobił, ile dokonał w NIK, żeby oczyścić Polskę ze złodziejstwa”. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie fakt, że kolejny po marszałku Sejmu szef ważnej instytucji państwa zakłóca de facto proces wyborczy, występując równocześnie jako element nadzoru i kontroli oraz biorąc udział w wyborach. Co więc robić? Stać przy Nawrockim, włączać w jego kampanię Solidarność, budować rozpoznawalność kandydata i… nie słuchać złych doradców.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe