Sondażami w Karola Nawrockiego

Mniej więcej w czasie ogłoszenia przez Karola Nawrockiego i NSZZ „Solidarność” współpracy programowej, a wiec i poparcia przez najważniejszy polski związek zawodowy kandydata obywatelskiego, zaczęły się dziać bardzo dziwne rzeczy.
Kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki
Kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki / PAP/Tomasz Waszczuk

Jeszcze przed spotkaniem Karola Nawrockiego i „S” część konserwatywnych mediów powtórzyła bezrefleksyjnie informacje „Newsweeka”. Wynikało z nich, że politycy PiS dysponują badaniami, z których wynika, że przyczyną niższego sondażowego poparcia kandydata niż wspierającej go partii jest fakt niekojarzenia go z nią przez sporą część elektoratu. Co więcej, efektem tej niewiedzy miałoby być rozproszenie głosów, które przepływać miałyby na przykład do Marka Jakubiaka. Co więcej, posła Wolnych Republikanów, wywodzącego się z ruchu Kukiz’15, popierać miałaby nawet część działaczy i struktur lokalnych.

Nieznany kandydat?

Powiedzmy jednak uczciwie, że sam fakt uzbierania niewielkiej części głosów przez Marka Jakubiaka byłby dla PiS niewielkim problemem, dopóki Karol Nawrocki miałby pewnie miejsce w drugiej turze. Jednak nawet to zostało zakwestionowane przez chór życzliwych interpretatorów polityki, gdy dwa tygodnie temu pojawił się sondaż Opinii 24 wskazujący na bardzo dobry wynik Sławomira Mentzena. Tym wątkiem zajmiemy się jednak za chwilę, na razie zatrzymajmy się w Gdańsku. Same sondaże wskazujące na brak skojarzenia Karola Nawrockiego z PiS budzą spore wątpliwości. Dlaczego? Spójrzmy na badanie poziomu zaufania do polityków, które w styczniu IBRIS przeprowadził dla Onetu. Według tego sondażu jedynie 5,4% respondentów stwierdziło, że nie zna Karola Nawrockiego, co wskazuje na rozpoznawalność wyższą niż u tak mocnych graczy, jak Włodzimierz Czarzasty, Sławomir Mentzen czy Grzegorz Braun (do nieznajomości każdego z nich przyznać się miało po 9% badanych!), a jeszcze gorzej wypadli oboje liczący się kandydaci lewicy: Magdalena Biejat i Adrian Zandberg. A skoro tak, to trudno uznać, że znający Nawrockiego nie mają pojęcia o jego politycznych afiliacjach, tym bardziej że uzyskane przez niego poziomy zaufania i nieufności korespondują z wynikami Mateusza Morawieckiego czy Jarosława Kaczyńskiego, choć są dla szefa IPN korzystniejsze. Inną sprawą jest jednak wiele głosów osób PiS i samemu kandydatowi życzliwych, zauważających, że jego kampania w pewnym sensie stanęła w miejscu, bardzo zresztą miłym dla niego samego i jego zwolenników, pełnym emocjonalnych spotkań z wyborcami, jednak wołającym o dodanie do kampanii nowych wątków i nowych wymiarów.

Porozumienie z „S” stało się szansą na podkreślenie kolejnych istotnych punktów programu kandydata, takich jak walka z Zielonym Ładem (zapowiedź referendum obywatelskiego), potrzeba ochrony rolnictwa, przemysłu i miejsc pracy, wreszcie obrony korzystnych dla pracowników i innych grup społecznych zmian wprowadzonych w czasie rządów PiS. Jest to więc perspektywa na nowy oddech jeszcze przed zapowiadaną na marzec konwencją programową. Głosy Solidarności i szerzej wszystkich pracowników zdających sobie sprawę, do czego prowadziłoby dalsze wzmocnienie antypracowniczej, liberalnej władzy poprzez obsadzenie jej w kolejnym ośrodku, mogłyby przeważyć losy drugiej tury. Tym bardziej że z czołowej trójki kandydatów tylko Nawrocki gwarantuje kompleksowe spojrzenie na kwestie pracownicze. Zważywszy na profil gospodarczy Konfederacji, trudno spodziewać się, by Sławomir Mentzen blokował przepisy gospodarcze w duchu turboliberalizmu lat 90. Nadzieję można tu mieć w kwestii Zielonego Ładu, ale to przecież tylko część problemu. Zamiast jednak szukać ewentualnych pozytywów prezydentury Mentzena, wygrajmy ją dla kandydata popieranego przez Solidarność.

Oddech na plecach

I właśnie Sławomir Mentzen pojawia się w kolejnej części tej operacji. Zapewne bez własnego udziału, ale chętnie (i trudno się temu dziwić) czerpie z niej paliwo. Konfederacja w sondażach dobrze wypada od dość dawna, ostatnio widzimy natomiast spory wzrost poparcia jej kandydata na prezydenta. We wtorek, 25 lutego, pojawił się sondaż IBRIS dla „Wydarzeń” Polsatu, w którym Rafał Trzaskowski zdobywa 35,2% głosów, Karol Nawrocki 26,5%, a Sławomir Mentzen 15,7%. Z pierwszej trójki jedynie Nawrocki w tym badaniu lekko stracił, największy wzrost odnotował lider Konfederacji. Jest to już drugi taki sondaż, ponieważ tydzień wcześniej opublikowano badanie kojarzonej z Platformą pracowni Opinia 24, w którym trzej czołowi kandydaci uzyskali kolejno 30,9% (Trzaskowski), 21,7% (Nawrocki) i 16,8% (Mentzen) głosów.

I właśnie to badanie stało się przyczynkiem do uruchomienia całej fali medialnych rozważań, czy PiS powinno dokonać wymiany kandydata, co z perspektywy kalendarza wyborczego jest jeszcze możliwe. Powoływano się na znane już argumenty, a w dyskusjach internetowych uaktywnili się oczywiście komentatorzy, którzy wcześniej liczyli na wystawienie kogoś z kluczowych działaczy partyjnych – lub osoby za takich rozczarowanych się jedynie podające. Głos zabrało też kilkoro dziennikarzy, a w tekstach pojawiło się nawet wyjątkowo bolesne porównanie Karola Nawrockiego do Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, poczynione chyba jednak mocno na wyrost przez piszącego również dla „Tygodnika Solidarność” Igora Zalewskiego.

Wśród prób wyjaśnień pojawiło się też jedno, najbardziej chyba racjonalne – finansowe. PiS, wskutek bezprawnych działań wspieranego przez Donalda Tuska ministra finansów, pozbawione zostało olbrzymiej części środków finansowych, nie ma więc pieniędzy na pełnowymiarową kampanię, czyli – promowanie kandydata. Gdyby jednak, co niektórzy zdają się sugerować, doszło teraz do jego zmiany, okazałoby się, że nawet te skromniejsze środki, które wydano dotąd na promowanie Karola Nawrockiego, zostały zmarnowane. Publicysta Wiktor Świetlik twierdzi z kolei, że celem tej operacji może być sprowokowanie Nawrockiego do ataków werbalnych na Mentzena, które utrudniłyby zdobycie głosów jego sympatyków w drugiej turze.

Sondaż doda ci skrzydeł

Dla równowagi wśród sympatyków Karola Nawrockiego pojawiły się tezy, że to sondażowe wzmacnianie Sławomira Mentzena służyć może wykreowaniu kolejnego wentyla bezpieczeństwa w naszej polityce. Konfederacja, wychylona w stronę liberalną, miałaby stać się kolejną Nowoczesną czy Polską 2050, której elektorat zresztą w pewnym stopniu faktycznie przejmuje. Nie należy jednak zapominać, że tego typu projekty polityczne mogą przynosić bardzo różne owoce, o czym świadczy przypadek pospolitego ruszenia Pawła Kukiza z 2015 roku. Z którym Konfederacja, również personalnie, miewała i ma do dziś dużo więcej wspólnego niż z partiami Ryszarda Petru i Szymona Hołowni.

Co ciekawe, w kampanii parlamentarnej głównym przeciwnikiem Mentzena był właśnie Ryszard Petru, dziś w tej roli zastępuje go Szymon Hołownia i jego poseł Sławomir Ćwik, który wygrał już z Mentzenem wyrok wyborczy. Tymczasem nie brak głosów, że sondaże mają po prostu wzmocnić kandydata Konfederacji na tyle, by to on, a nie Karol Nawrocki, znalazł się w drugiej turze, a następnie przegrał z Rafałem Trzaskowskim. Nie byłaby to dobra wiadomość dla pracowników, ale wynik takiego starcia wcale nie jest pewny. Na pewno jednak pierwszy z sondaży dodał skrzydeł uczestnikom konwencji Sławomira Mentzena, która odbyła się 22 lutego w Bełchatowie. Sala skandowała „Druga Tura!”, a choć mówcy skupiali się na ogół na krytyce Trzaskowskiego, trochę – głównie za brak politycznego doświadczenia – oberwał też Nawrocki. 

NIK na tropie

Na koniec dodajmy do tej historii jeszcze wątek Mariana Banasia. Banaś, który po cichu de facto uwłaszczył się na NIK niczym szef komunistycznej fabryki w 1989 roku i zmienił Izbę w swój prywatny folwark, zajmujący się ściganiem przeciwników politycznych władzy, od której zależy dziś jego być albo nie być, skierować miał według tygodnika „Do Rzeczy” wszystkie siły na kontrole w kierowanym przez Nawrockiego IPN. Równolegle ten sam Marian Banaś ogłosił zbiórkę podpisów pod swoją kandydaturą w wyborach prezydenckich, a jego współpracownicy na poważnie twierdzą, że ich kandydat ma poparcie Kościoła, części dawnych współpracowników z PiS i wielu znajomych – ludzi dawnej opozycji. Opis interesujący, jednak nakreślający sytuacje tak, jakby wokół Banasia nie wydarzyło się kompletnie nic od czasu, gdy z namaszczenia PiS i przy mocnej krytyce ówczesnej opozycji i TVN został szefem Najwyższej Izby Kontroli.

Według jednego z jego zwolenników o start mają do niego apelować „tysiące ludzi”. Inny zachwala jego kandydaturę w Onecie słowami: „Ma ogromny dorobek, pokazuje swoją niezależność. […] Ludziom trzeba pokazać, ile on już zrobił, ile dokonał w NIK, żeby oczyścić Polskę ze złodziejstwa”. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie fakt, że kolejny po marszałku Sejmu szef ważnej instytucji państwa zakłóca de facto proces wyborczy, występując równocześnie jako element nadzoru i kontroli oraz biorąc udział w wyborach. Co więc robić? Stać przy Nawrockim, włączać w jego kampanię Solidarność, budować rozpoznawalność kandydata i… nie słuchać złych doradców.


 

POLECANE
Co Karol Nawrocki powiedział Donaldowi Trumpowi? Marcin Przydacz zdradził kulisy rozmów z ostatniej chwili
Co Karol Nawrocki powiedział Donaldowi Trumpowi? Marcin Przydacz zdradził kulisy rozmów

Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz zdradził kulisy rozmów Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem w związku z rozmowami pokojowymi ws. wojny na Ukrainie. Co polski prezydent przekazał amerykańskiemu przywódcy?

Prezydent Nawrocki spotka się z Kosiniakiem-Kamyszem, Siemoniakiem i szefami służb z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki spotka się z Kosiniakiem-Kamyszem, Siemoniakiem i szefami służb

W styczniu prezydent Karol Nawrocki spotka się wicepremierem, szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, ministrem Tomaszem Siemoniakiem oraz szefami służb – przekazał PAP rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz. Dodał, że cieszy zmiana stanowiska strony rządowej ws. spotkania.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Stołeczny urząd miasta przypomina o kolejnych zmianach w warszawskiej Strefie Czystego Transportu. Od 1 stycznia 2026 roku zaostrzone zostaną zasady wjazdu dla części pojazdów. Nowe ograniczenia obejmą starsze auta benzynowe i z silnikiem Diesla, jednak dla mieszkańców rozliczających podatki w stolicy przewidziano wyjątki.

Przez Polskę pojedzie pociąg z Przemyśla prosto na lotnisko we Frankfurcie Wiadomości
Przez Polskę pojedzie pociąg z Przemyśla prosto na lotnisko we Frankfurcie

Jednym pociągiem, bez przesiadek, z Przemyśla aż na lotnisko we Frankfurcie nad Menem. Nowe połączenie kolejowe przejedzie przez całą Polskę i połączy wschodnią część kraju z jednym z największych portów lotniczych w Europie.

Ławrow: 91 ukraińskich dronów zaatakowało rezydencję Putina. Jest odpowiedź Zełenskiego z ostatniej chwili
Ławrow: 91 ukraińskich dronów zaatakowało rezydencję Putina. Jest odpowiedź Zełenskiego

W poniedziałek Rosja oskarżyła Ukrainę o próbę ataku dronami na państwową rezydencję Władimira Putina. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski kategorycznie zaprzeczył tym zarzutom, nazywając je próbą storpedowania negocjacji pokojowych.

Spotkanie u prezydenta Nawrockiego? MON chce wrócić do rozmowy o służbach pilne
Spotkanie u prezydenta Nawrockiego? MON chce wrócić do rozmowy o służbach

Plany służb specjalnych, kwestie budżetowe oraz nominacje oficerskie mają być tematem rozmowy z prezydentem Karolem Nawrockim. Wicepremier i szef MON podkreśla, że współpraca w sprawach bezpieczeństwa to obowiązek władzy wybranej przez obywateli.

Kłopoty Czuchnowskiego i „Gazety Wyborczej”. Jest zawiadomienie do prokuratury z ostatniej chwili
Kłopoty Czuchnowskiego i „Gazety Wyborczej”. Jest zawiadomienie do prokuratury

Były funkcjonariusz CBA Artur Chodziński poinformował, że złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie publikacji Wojciecha Czuchnowskiego z „Gazety Wyborczej”. Sprawa dotyczy ujawnienia informacji objętych tajemnicą śledztwa oraz danych funkcjonariusza operacyjnego służb specjalnych.

„Jedyną osobą, która jest w stanie skłonić do negocjacji i Rosję, i Ukrainę, jest Donald Trump” z ostatniej chwili
„Jedyną osobą, która jest w stanie skłonić do negocjacji i Rosję, i Ukrainę, jest Donald Trump”

Nowy szef dyplomacji Czech Petr Macinka powiedział w poniedziałek w rozmowie z agencją CTK, że świat zmierza w kierunku dyplomatycznego rozwiązania konfliktu na Ukrainie, co popiera również rząd czeski. Minister wyraził przekonanie, że tylko prezydent USA Donald Trump może skłonić Moskwę i Kijów do negocjacji.

Przełom dla wojska. Rakiety do Homar-K powstaną w Polsce z ostatniej chwili
Przełom dla wojska. Rakiety do Homar-K powstaną w Polsce

To przełom dla polskiego przemysłu obronnego i wojska. Po raz pierwszy precyzyjne pociski rakietowe do systemu Homar-K będą produkowane na terytorium Polski, a armia otrzyma ich ponad 10 tysięcy.

Anthony Joshua miał poważny wypadek. Media: Są ofiary śmiertelne z ostatniej chwili
Anthony Joshua miał poważny wypadek. Media: Są ofiary śmiertelne

Anthony Joshua odniósł poważne obrażenia w wypadku samochodowym w Nigerii – informuje Sky News, powołując się na lokalną policję. Według dziennika "Punch" w wypadku śmierć poniosły dwie inne osoby.

REKLAMA

Sondażami w Karola Nawrockiego

Mniej więcej w czasie ogłoszenia przez Karola Nawrockiego i NSZZ „Solidarność” współpracy programowej, a wiec i poparcia przez najważniejszy polski związek zawodowy kandydata obywatelskiego, zaczęły się dziać bardzo dziwne rzeczy.
Kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki
Kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki / PAP/Tomasz Waszczuk

Jeszcze przed spotkaniem Karola Nawrockiego i „S” część konserwatywnych mediów powtórzyła bezrefleksyjnie informacje „Newsweeka”. Wynikało z nich, że politycy PiS dysponują badaniami, z których wynika, że przyczyną niższego sondażowego poparcia kandydata niż wspierającej go partii jest fakt niekojarzenia go z nią przez sporą część elektoratu. Co więcej, efektem tej niewiedzy miałoby być rozproszenie głosów, które przepływać miałyby na przykład do Marka Jakubiaka. Co więcej, posła Wolnych Republikanów, wywodzącego się z ruchu Kukiz’15, popierać miałaby nawet część działaczy i struktur lokalnych.

Nieznany kandydat?

Powiedzmy jednak uczciwie, że sam fakt uzbierania niewielkiej części głosów przez Marka Jakubiaka byłby dla PiS niewielkim problemem, dopóki Karol Nawrocki miałby pewnie miejsce w drugiej turze. Jednak nawet to zostało zakwestionowane przez chór życzliwych interpretatorów polityki, gdy dwa tygodnie temu pojawił się sondaż Opinii 24 wskazujący na bardzo dobry wynik Sławomira Mentzena. Tym wątkiem zajmiemy się jednak za chwilę, na razie zatrzymajmy się w Gdańsku. Same sondaże wskazujące na brak skojarzenia Karola Nawrockiego z PiS budzą spore wątpliwości. Dlaczego? Spójrzmy na badanie poziomu zaufania do polityków, które w styczniu IBRIS przeprowadził dla Onetu. Według tego sondażu jedynie 5,4% respondentów stwierdziło, że nie zna Karola Nawrockiego, co wskazuje na rozpoznawalność wyższą niż u tak mocnych graczy, jak Włodzimierz Czarzasty, Sławomir Mentzen czy Grzegorz Braun (do nieznajomości każdego z nich przyznać się miało po 9% badanych!), a jeszcze gorzej wypadli oboje liczący się kandydaci lewicy: Magdalena Biejat i Adrian Zandberg. A skoro tak, to trudno uznać, że znający Nawrockiego nie mają pojęcia o jego politycznych afiliacjach, tym bardziej że uzyskane przez niego poziomy zaufania i nieufności korespondują z wynikami Mateusza Morawieckiego czy Jarosława Kaczyńskiego, choć są dla szefa IPN korzystniejsze. Inną sprawą jest jednak wiele głosów osób PiS i samemu kandydatowi życzliwych, zauważających, że jego kampania w pewnym sensie stanęła w miejscu, bardzo zresztą miłym dla niego samego i jego zwolenników, pełnym emocjonalnych spotkań z wyborcami, jednak wołającym o dodanie do kampanii nowych wątków i nowych wymiarów.

Porozumienie z „S” stało się szansą na podkreślenie kolejnych istotnych punktów programu kandydata, takich jak walka z Zielonym Ładem (zapowiedź referendum obywatelskiego), potrzeba ochrony rolnictwa, przemysłu i miejsc pracy, wreszcie obrony korzystnych dla pracowników i innych grup społecznych zmian wprowadzonych w czasie rządów PiS. Jest to więc perspektywa na nowy oddech jeszcze przed zapowiadaną na marzec konwencją programową. Głosy Solidarności i szerzej wszystkich pracowników zdających sobie sprawę, do czego prowadziłoby dalsze wzmocnienie antypracowniczej, liberalnej władzy poprzez obsadzenie jej w kolejnym ośrodku, mogłyby przeważyć losy drugiej tury. Tym bardziej że z czołowej trójki kandydatów tylko Nawrocki gwarantuje kompleksowe spojrzenie na kwestie pracownicze. Zważywszy na profil gospodarczy Konfederacji, trudno spodziewać się, by Sławomir Mentzen blokował przepisy gospodarcze w duchu turboliberalizmu lat 90. Nadzieję można tu mieć w kwestii Zielonego Ładu, ale to przecież tylko część problemu. Zamiast jednak szukać ewentualnych pozytywów prezydentury Mentzena, wygrajmy ją dla kandydata popieranego przez Solidarność.

Oddech na plecach

I właśnie Sławomir Mentzen pojawia się w kolejnej części tej operacji. Zapewne bez własnego udziału, ale chętnie (i trudno się temu dziwić) czerpie z niej paliwo. Konfederacja w sondażach dobrze wypada od dość dawna, ostatnio widzimy natomiast spory wzrost poparcia jej kandydata na prezydenta. We wtorek, 25 lutego, pojawił się sondaż IBRIS dla „Wydarzeń” Polsatu, w którym Rafał Trzaskowski zdobywa 35,2% głosów, Karol Nawrocki 26,5%, a Sławomir Mentzen 15,7%. Z pierwszej trójki jedynie Nawrocki w tym badaniu lekko stracił, największy wzrost odnotował lider Konfederacji. Jest to już drugi taki sondaż, ponieważ tydzień wcześniej opublikowano badanie kojarzonej z Platformą pracowni Opinia 24, w którym trzej czołowi kandydaci uzyskali kolejno 30,9% (Trzaskowski), 21,7% (Nawrocki) i 16,8% (Mentzen) głosów.

I właśnie to badanie stało się przyczynkiem do uruchomienia całej fali medialnych rozważań, czy PiS powinno dokonać wymiany kandydata, co z perspektywy kalendarza wyborczego jest jeszcze możliwe. Powoływano się na znane już argumenty, a w dyskusjach internetowych uaktywnili się oczywiście komentatorzy, którzy wcześniej liczyli na wystawienie kogoś z kluczowych działaczy partyjnych – lub osoby za takich rozczarowanych się jedynie podające. Głos zabrało też kilkoro dziennikarzy, a w tekstach pojawiło się nawet wyjątkowo bolesne porównanie Karola Nawrockiego do Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, poczynione chyba jednak mocno na wyrost przez piszącego również dla „Tygodnika Solidarność” Igora Zalewskiego.

Wśród prób wyjaśnień pojawiło się też jedno, najbardziej chyba racjonalne – finansowe. PiS, wskutek bezprawnych działań wspieranego przez Donalda Tuska ministra finansów, pozbawione zostało olbrzymiej części środków finansowych, nie ma więc pieniędzy na pełnowymiarową kampanię, czyli – promowanie kandydata. Gdyby jednak, co niektórzy zdają się sugerować, doszło teraz do jego zmiany, okazałoby się, że nawet te skromniejsze środki, które wydano dotąd na promowanie Karola Nawrockiego, zostały zmarnowane. Publicysta Wiktor Świetlik twierdzi z kolei, że celem tej operacji może być sprowokowanie Nawrockiego do ataków werbalnych na Mentzena, które utrudniłyby zdobycie głosów jego sympatyków w drugiej turze.

Sondaż doda ci skrzydeł

Dla równowagi wśród sympatyków Karola Nawrockiego pojawiły się tezy, że to sondażowe wzmacnianie Sławomira Mentzena służyć może wykreowaniu kolejnego wentyla bezpieczeństwa w naszej polityce. Konfederacja, wychylona w stronę liberalną, miałaby stać się kolejną Nowoczesną czy Polską 2050, której elektorat zresztą w pewnym stopniu faktycznie przejmuje. Nie należy jednak zapominać, że tego typu projekty polityczne mogą przynosić bardzo różne owoce, o czym świadczy przypadek pospolitego ruszenia Pawła Kukiza z 2015 roku. Z którym Konfederacja, również personalnie, miewała i ma do dziś dużo więcej wspólnego niż z partiami Ryszarda Petru i Szymona Hołowni.

Co ciekawe, w kampanii parlamentarnej głównym przeciwnikiem Mentzena był właśnie Ryszard Petru, dziś w tej roli zastępuje go Szymon Hołownia i jego poseł Sławomir Ćwik, który wygrał już z Mentzenem wyrok wyborczy. Tymczasem nie brak głosów, że sondaże mają po prostu wzmocnić kandydata Konfederacji na tyle, by to on, a nie Karol Nawrocki, znalazł się w drugiej turze, a następnie przegrał z Rafałem Trzaskowskim. Nie byłaby to dobra wiadomość dla pracowników, ale wynik takiego starcia wcale nie jest pewny. Na pewno jednak pierwszy z sondaży dodał skrzydeł uczestnikom konwencji Sławomira Mentzena, która odbyła się 22 lutego w Bełchatowie. Sala skandowała „Druga Tura!”, a choć mówcy skupiali się na ogół na krytyce Trzaskowskiego, trochę – głównie za brak politycznego doświadczenia – oberwał też Nawrocki. 

NIK na tropie

Na koniec dodajmy do tej historii jeszcze wątek Mariana Banasia. Banaś, który po cichu de facto uwłaszczył się na NIK niczym szef komunistycznej fabryki w 1989 roku i zmienił Izbę w swój prywatny folwark, zajmujący się ściganiem przeciwników politycznych władzy, od której zależy dziś jego być albo nie być, skierować miał według tygodnika „Do Rzeczy” wszystkie siły na kontrole w kierowanym przez Nawrockiego IPN. Równolegle ten sam Marian Banaś ogłosił zbiórkę podpisów pod swoją kandydaturą w wyborach prezydenckich, a jego współpracownicy na poważnie twierdzą, że ich kandydat ma poparcie Kościoła, części dawnych współpracowników z PiS i wielu znajomych – ludzi dawnej opozycji. Opis interesujący, jednak nakreślający sytuacje tak, jakby wokół Banasia nie wydarzyło się kompletnie nic od czasu, gdy z namaszczenia PiS i przy mocnej krytyce ówczesnej opozycji i TVN został szefem Najwyższej Izby Kontroli.

Według jednego z jego zwolenników o start mają do niego apelować „tysiące ludzi”. Inny zachwala jego kandydaturę w Onecie słowami: „Ma ogromny dorobek, pokazuje swoją niezależność. […] Ludziom trzeba pokazać, ile on już zrobił, ile dokonał w NIK, żeby oczyścić Polskę ze złodziejstwa”. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie fakt, że kolejny po marszałku Sejmu szef ważnej instytucji państwa zakłóca de facto proces wyborczy, występując równocześnie jako element nadzoru i kontroli oraz biorąc udział w wyborach. Co więc robić? Stać przy Nawrockim, włączać w jego kampanię Solidarność, budować rozpoznawalność kandydata i… nie słuchać złych doradców.



 

Polecane