Sondażami w Karola Nawrockiego

Mniej więcej w czasie ogłoszenia przez Karola Nawrockiego i NSZZ „Solidarność” współpracy programowej, a wiec i poparcia przez najważniejszy polski związek zawodowy kandydata obywatelskiego, zaczęły się dziać bardzo dziwne rzeczy.
Kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki Sondażami w Karola Nawrockiego
Kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki / PAP/Tomasz Waszczuk

Jeszcze przed spotkaniem Karola Nawrockiego i „S” część konserwatywnych mediów powtórzyła bezrefleksyjnie informacje „Newsweeka”. Wynikało z nich, że politycy PiS dysponują badaniami, z których wynika, że przyczyną niższego sondażowego poparcia kandydata niż wspierającej go partii jest fakt niekojarzenia go z nią przez sporą część elektoratu. Co więcej, efektem tej niewiedzy miałoby być rozproszenie głosów, które przepływać miałyby na przykład do Marka Jakubiaka. Co więcej, posła Wolnych Republikanów, wywodzącego się z ruchu Kukiz’15, popierać miałaby nawet część działaczy i struktur lokalnych.

Nieznany kandydat?

Powiedzmy jednak uczciwie, że sam fakt uzbierania niewielkiej części głosów przez Marka Jakubiaka byłby dla PiS niewielkim problemem, dopóki Karol Nawrocki miałby pewnie miejsce w drugiej turze. Jednak nawet to zostało zakwestionowane przez chór życzliwych interpretatorów polityki, gdy dwa tygodnie temu pojawił się sondaż Opinii 24 wskazujący na bardzo dobry wynik Sławomira Mentzena. Tym wątkiem zajmiemy się jednak za chwilę, na razie zatrzymajmy się w Gdańsku. Same sondaże wskazujące na brak skojarzenia Karola Nawrockiego z PiS budzą spore wątpliwości. Dlaczego? Spójrzmy na badanie poziomu zaufania do polityków, które w styczniu IBRIS przeprowadził dla Onetu. Według tego sondażu jedynie 5,4% respondentów stwierdziło, że nie zna Karola Nawrockiego, co wskazuje na rozpoznawalność wyższą niż u tak mocnych graczy, jak Włodzimierz Czarzasty, Sławomir Mentzen czy Grzegorz Braun (do nieznajomości każdego z nich przyznać się miało po 9% badanych!), a jeszcze gorzej wypadli oboje liczący się kandydaci lewicy: Magdalena Biejat i Adrian Zandberg. A skoro tak, to trudno uznać, że znający Nawrockiego nie mają pojęcia o jego politycznych afiliacjach, tym bardziej że uzyskane przez niego poziomy zaufania i nieufności korespondują z wynikami Mateusza Morawieckiego czy Jarosława Kaczyńskiego, choć są dla szefa IPN korzystniejsze. Inną sprawą jest jednak wiele głosów osób PiS i samemu kandydatowi życzliwych, zauważających, że jego kampania w pewnym sensie stanęła w miejscu, bardzo zresztą miłym dla niego samego i jego zwolenników, pełnym emocjonalnych spotkań z wyborcami, jednak wołającym o dodanie do kampanii nowych wątków i nowych wymiarów.

Porozumienie z „S” stało się szansą na podkreślenie kolejnych istotnych punktów programu kandydata, takich jak walka z Zielonym Ładem (zapowiedź referendum obywatelskiego), potrzeba ochrony rolnictwa, przemysłu i miejsc pracy, wreszcie obrony korzystnych dla pracowników i innych grup społecznych zmian wprowadzonych w czasie rządów PiS. Jest to więc perspektywa na nowy oddech jeszcze przed zapowiadaną na marzec konwencją programową. Głosy Solidarności i szerzej wszystkich pracowników zdających sobie sprawę, do czego prowadziłoby dalsze wzmocnienie antypracowniczej, liberalnej władzy poprzez obsadzenie jej w kolejnym ośrodku, mogłyby przeważyć losy drugiej tury. Tym bardziej że z czołowej trójki kandydatów tylko Nawrocki gwarantuje kompleksowe spojrzenie na kwestie pracownicze. Zważywszy na profil gospodarczy Konfederacji, trudno spodziewać się, by Sławomir Mentzen blokował przepisy gospodarcze w duchu turboliberalizmu lat 90. Nadzieję można tu mieć w kwestii Zielonego Ładu, ale to przecież tylko część problemu. Zamiast jednak szukać ewentualnych pozytywów prezydentury Mentzena, wygrajmy ją dla kandydata popieranego przez Solidarność.

Oddech na plecach

I właśnie Sławomir Mentzen pojawia się w kolejnej części tej operacji. Zapewne bez własnego udziału, ale chętnie (i trudno się temu dziwić) czerpie z niej paliwo. Konfederacja w sondażach dobrze wypada od dość dawna, ostatnio widzimy natomiast spory wzrost poparcia jej kandydata na prezydenta. We wtorek, 25 lutego, pojawił się sondaż IBRIS dla „Wydarzeń” Polsatu, w którym Rafał Trzaskowski zdobywa 35,2% głosów, Karol Nawrocki 26,5%, a Sławomir Mentzen 15,7%. Z pierwszej trójki jedynie Nawrocki w tym badaniu lekko stracił, największy wzrost odnotował lider Konfederacji. Jest to już drugi taki sondaż, ponieważ tydzień wcześniej opublikowano badanie kojarzonej z Platformą pracowni Opinia 24, w którym trzej czołowi kandydaci uzyskali kolejno 30,9% (Trzaskowski), 21,7% (Nawrocki) i 16,8% (Mentzen) głosów.

I właśnie to badanie stało się przyczynkiem do uruchomienia całej fali medialnych rozważań, czy PiS powinno dokonać wymiany kandydata, co z perspektywy kalendarza wyborczego jest jeszcze możliwe. Powoływano się na znane już argumenty, a w dyskusjach internetowych uaktywnili się oczywiście komentatorzy, którzy wcześniej liczyli na wystawienie kogoś z kluczowych działaczy partyjnych – lub osoby za takich rozczarowanych się jedynie podające. Głos zabrało też kilkoro dziennikarzy, a w tekstach pojawiło się nawet wyjątkowo bolesne porównanie Karola Nawrockiego do Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, poczynione chyba jednak mocno na wyrost przez piszącego również dla „Tygodnika Solidarność” Igora Zalewskiego.

Wśród prób wyjaśnień pojawiło się też jedno, najbardziej chyba racjonalne – finansowe. PiS, wskutek bezprawnych działań wspieranego przez Donalda Tuska ministra finansów, pozbawione zostało olbrzymiej części środków finansowych, nie ma więc pieniędzy na pełnowymiarową kampanię, czyli – promowanie kandydata. Gdyby jednak, co niektórzy zdają się sugerować, doszło teraz do jego zmiany, okazałoby się, że nawet te skromniejsze środki, które wydano dotąd na promowanie Karola Nawrockiego, zostały zmarnowane. Publicysta Wiktor Świetlik twierdzi z kolei, że celem tej operacji może być sprowokowanie Nawrockiego do ataków werbalnych na Mentzena, które utrudniłyby zdobycie głosów jego sympatyków w drugiej turze.

Sondaż doda ci skrzydeł

Dla równowagi wśród sympatyków Karola Nawrockiego pojawiły się tezy, że to sondażowe wzmacnianie Sławomira Mentzena służyć może wykreowaniu kolejnego wentyla bezpieczeństwa w naszej polityce. Konfederacja, wychylona w stronę liberalną, miałaby stać się kolejną Nowoczesną czy Polską 2050, której elektorat zresztą w pewnym stopniu faktycznie przejmuje. Nie należy jednak zapominać, że tego typu projekty polityczne mogą przynosić bardzo różne owoce, o czym świadczy przypadek pospolitego ruszenia Pawła Kukiza z 2015 roku. Z którym Konfederacja, również personalnie, miewała i ma do dziś dużo więcej wspólnego niż z partiami Ryszarda Petru i Szymona Hołowni.

Co ciekawe, w kampanii parlamentarnej głównym przeciwnikiem Mentzena był właśnie Ryszard Petru, dziś w tej roli zastępuje go Szymon Hołownia i jego poseł Sławomir Ćwik, który wygrał już z Mentzenem wyrok wyborczy. Tymczasem nie brak głosów, że sondaże mają po prostu wzmocnić kandydata Konfederacji na tyle, by to on, a nie Karol Nawrocki, znalazł się w drugiej turze, a następnie przegrał z Rafałem Trzaskowskim. Nie byłaby to dobra wiadomość dla pracowników, ale wynik takiego starcia wcale nie jest pewny. Na pewno jednak pierwszy z sondaży dodał skrzydeł uczestnikom konwencji Sławomira Mentzena, która odbyła się 22 lutego w Bełchatowie. Sala skandowała „Druga Tura!”, a choć mówcy skupiali się na ogół na krytyce Trzaskowskiego, trochę – głównie za brak politycznego doświadczenia – oberwał też Nawrocki. 

NIK na tropie

Na koniec dodajmy do tej historii jeszcze wątek Mariana Banasia. Banaś, który po cichu de facto uwłaszczył się na NIK niczym szef komunistycznej fabryki w 1989 roku i zmienił Izbę w swój prywatny folwark, zajmujący się ściganiem przeciwników politycznych władzy, od której zależy dziś jego być albo nie być, skierować miał według tygodnika „Do Rzeczy” wszystkie siły na kontrole w kierowanym przez Nawrockiego IPN. Równolegle ten sam Marian Banaś ogłosił zbiórkę podpisów pod swoją kandydaturą w wyborach prezydenckich, a jego współpracownicy na poważnie twierdzą, że ich kandydat ma poparcie Kościoła, części dawnych współpracowników z PiS i wielu znajomych – ludzi dawnej opozycji. Opis interesujący, jednak nakreślający sytuacje tak, jakby wokół Banasia nie wydarzyło się kompletnie nic od czasu, gdy z namaszczenia PiS i przy mocnej krytyce ówczesnej opozycji i TVN został szefem Najwyższej Izby Kontroli.

Według jednego z jego zwolenników o start mają do niego apelować „tysiące ludzi”. Inny zachwala jego kandydaturę w Onecie słowami: „Ma ogromny dorobek, pokazuje swoją niezależność. […] Ludziom trzeba pokazać, ile on już zrobił, ile dokonał w NIK, żeby oczyścić Polskę ze złodziejstwa”. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie fakt, że kolejny po marszałku Sejmu szef ważnej instytucji państwa zakłóca de facto proces wyborczy, występując równocześnie jako element nadzoru i kontroli oraz biorąc udział w wyborach. Co więc robić? Stać przy Nawrockim, włączać w jego kampanię Solidarność, budować rozpoznawalność kandydata i… nie słuchać złych doradców.


 

POLECANE
Kryminalny hit powraca. Jest data premiery Wiadomości
Kryminalny hit powraca. Jest data premiery

Platforma HBO Max ujawniła datę premiery i teaser trzeciego sezonu popularnego serialu kryminalnego „Odwilż”. Nowe odcinki, realizowane ponownie w Szczecinie, będzie można oglądać od 17 października.

Immunitet Małgorzaty Manowskiej. Jest decyzja Trybunału Stanu Wiadomości
Immunitet Małgorzaty Manowskiej. Jest decyzja Trybunału Stanu

Postępowanie Trybunału Stanu ws. immunitetu I prezes SN Małgorzaty Manowskiej zostało umorzone - przekazał PAP Piotr Sak. Sędzia TS - który był w trzyosobowym składzie Trybunału podejmującym decyzję - poinformował, że postępowanie umorzono „z dwóch podstaw: brak kworum i brak uprawnionego oskarżyciela".

Nowe stanowisko w ukraińskim wojsku. Zełenski podpisał ustawę Wiadomości
Nowe stanowisko w ukraińskim wojsku. Zełenski podpisał ustawę

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał w czwartek ustawę o rzeczniku praw żołnierzy – przekazano na stronie parlamentu. Rzecznik będzie zajmować się ochroną praw żołnierzy, rezerwistów, osób podlegających obowiązkowi wojskowemu, członków ochotniczych formacji i jednostek policyjnych.

„Systemy antydronowe zostaną zakupione w ramach Pilnej Potrzeby Operacyjnej” z ostatniej chwili
„Systemy antydronowe zostaną zakupione w ramach Pilnej Potrzeby Operacyjnej”

Dziennikarz Polsatu Michał Stela poinformował na platformie X, że szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, iż systemy antydronowe dla Polski zostaną zakupione w ramach Pilnej Potrzeby Operacyjnej. 

Nie żyje ceniony aktor i fotograf Wiadomości
Nie żyje ceniony aktor i fotograf

Nie żyje Brad Everett Young, ceniony fotograf gwiazd i aktor. Mężczyzna zginął tragicznie w wieku 46 lat. Do wypadku doszło 14 września późnym wieczorem na autostradzie w Kalifornii.

Trump: Putin naprawdę mnie zawiódł z ostatniej chwili
Trump: Putin naprawdę mnie zawiódł

– Myślałem, że wojna na Ukrainie będzie najłatwiejsza do rozwiązania, ze względu na moje relacje z Władimirem Putinem, ale Putin naprawdę mnie zawiódł – oświadczył w czwartek prezydent USA Donald Trump podczas wspólnej konferencji prasowej z brytyjskim premierem Keirem Starmerem.

Komunikat dla mieszkańców Trójmiasta Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Trójmiasta

W najbliższych dniach Gdynia i Gdańsk włączą się w międzynarodową akcję „Sprzątanie Świata”. Łącznie w obu miastach udział weźmie około 10 tys. osób. W tym roku Sopot zrezygnował z organizacji swojego wydarzenia.

Tragiczny wypadek na Warmii i Mazurach. Nie żyją kierowca i niemowlę Wiadomości
Tragiczny wypadek na Warmii i Mazurach. Nie żyją kierowca i niemowlę

W czwartek rano w Górowie Iławeckim (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do dramatycznego wypadku drogowego. Nissan na angielskich numerach rejestracyjnych uderzył w drzewo. Zginął 30-letni kierowca oraz trzymiesięczne dziecko.

Żona prezydenta Francji musi udowadniać, że jest kobietą. Chce pokazać zdjęcia z ostatniej chwili
Żona prezydenta Francji musi udowadniać, że jest kobietą. Chce pokazać zdjęcia

Emmanuel i Brigitte Macron przedstawią przed amerykańskim sądem dowody, iż żona prezydenta urodziła się jako kobieta. Para pozwała prawicową amerykańską influencerkę Candace Owens , która uparcie twierdzi, że Brigitte Macron jest mężczyzną - poinformował w czwartek portal BBC, powołując się na adwokata Macronów.

Dojdzie do spotkania Sikorski-Nawrocki? Marcin Przydacz zabiera głos z ostatniej chwili
Dojdzie do spotkania Sikorski-Nawrocki? Marcin Przydacz zabiera głos

Do spotkania szefa MSZ Radosława Sikorskiego i prezydenta Karola Nawrockiego dojdzie, jeżeli będzie reakcja na wnioski i oczekiwania prezydenta - przekazał w czwartek szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.

REKLAMA

Sondażami w Karola Nawrockiego

Mniej więcej w czasie ogłoszenia przez Karola Nawrockiego i NSZZ „Solidarność” współpracy programowej, a wiec i poparcia przez najważniejszy polski związek zawodowy kandydata obywatelskiego, zaczęły się dziać bardzo dziwne rzeczy.
Kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki Sondażami w Karola Nawrockiego
Kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki / PAP/Tomasz Waszczuk

Jeszcze przed spotkaniem Karola Nawrockiego i „S” część konserwatywnych mediów powtórzyła bezrefleksyjnie informacje „Newsweeka”. Wynikało z nich, że politycy PiS dysponują badaniami, z których wynika, że przyczyną niższego sondażowego poparcia kandydata niż wspierającej go partii jest fakt niekojarzenia go z nią przez sporą część elektoratu. Co więcej, efektem tej niewiedzy miałoby być rozproszenie głosów, które przepływać miałyby na przykład do Marka Jakubiaka. Co więcej, posła Wolnych Republikanów, wywodzącego się z ruchu Kukiz’15, popierać miałaby nawet część działaczy i struktur lokalnych.

Nieznany kandydat?

Powiedzmy jednak uczciwie, że sam fakt uzbierania niewielkiej części głosów przez Marka Jakubiaka byłby dla PiS niewielkim problemem, dopóki Karol Nawrocki miałby pewnie miejsce w drugiej turze. Jednak nawet to zostało zakwestionowane przez chór życzliwych interpretatorów polityki, gdy dwa tygodnie temu pojawił się sondaż Opinii 24 wskazujący na bardzo dobry wynik Sławomira Mentzena. Tym wątkiem zajmiemy się jednak za chwilę, na razie zatrzymajmy się w Gdańsku. Same sondaże wskazujące na brak skojarzenia Karola Nawrockiego z PiS budzą spore wątpliwości. Dlaczego? Spójrzmy na badanie poziomu zaufania do polityków, które w styczniu IBRIS przeprowadził dla Onetu. Według tego sondażu jedynie 5,4% respondentów stwierdziło, że nie zna Karola Nawrockiego, co wskazuje na rozpoznawalność wyższą niż u tak mocnych graczy, jak Włodzimierz Czarzasty, Sławomir Mentzen czy Grzegorz Braun (do nieznajomości każdego z nich przyznać się miało po 9% badanych!), a jeszcze gorzej wypadli oboje liczący się kandydaci lewicy: Magdalena Biejat i Adrian Zandberg. A skoro tak, to trudno uznać, że znający Nawrockiego nie mają pojęcia o jego politycznych afiliacjach, tym bardziej że uzyskane przez niego poziomy zaufania i nieufności korespondują z wynikami Mateusza Morawieckiego czy Jarosława Kaczyńskiego, choć są dla szefa IPN korzystniejsze. Inną sprawą jest jednak wiele głosów osób PiS i samemu kandydatowi życzliwych, zauważających, że jego kampania w pewnym sensie stanęła w miejscu, bardzo zresztą miłym dla niego samego i jego zwolenników, pełnym emocjonalnych spotkań z wyborcami, jednak wołającym o dodanie do kampanii nowych wątków i nowych wymiarów.

Porozumienie z „S” stało się szansą na podkreślenie kolejnych istotnych punktów programu kandydata, takich jak walka z Zielonym Ładem (zapowiedź referendum obywatelskiego), potrzeba ochrony rolnictwa, przemysłu i miejsc pracy, wreszcie obrony korzystnych dla pracowników i innych grup społecznych zmian wprowadzonych w czasie rządów PiS. Jest to więc perspektywa na nowy oddech jeszcze przed zapowiadaną na marzec konwencją programową. Głosy Solidarności i szerzej wszystkich pracowników zdających sobie sprawę, do czego prowadziłoby dalsze wzmocnienie antypracowniczej, liberalnej władzy poprzez obsadzenie jej w kolejnym ośrodku, mogłyby przeważyć losy drugiej tury. Tym bardziej że z czołowej trójki kandydatów tylko Nawrocki gwarantuje kompleksowe spojrzenie na kwestie pracownicze. Zważywszy na profil gospodarczy Konfederacji, trudno spodziewać się, by Sławomir Mentzen blokował przepisy gospodarcze w duchu turboliberalizmu lat 90. Nadzieję można tu mieć w kwestii Zielonego Ładu, ale to przecież tylko część problemu. Zamiast jednak szukać ewentualnych pozytywów prezydentury Mentzena, wygrajmy ją dla kandydata popieranego przez Solidarność.

Oddech na plecach

I właśnie Sławomir Mentzen pojawia się w kolejnej części tej operacji. Zapewne bez własnego udziału, ale chętnie (i trudno się temu dziwić) czerpie z niej paliwo. Konfederacja w sondażach dobrze wypada od dość dawna, ostatnio widzimy natomiast spory wzrost poparcia jej kandydata na prezydenta. We wtorek, 25 lutego, pojawił się sondaż IBRIS dla „Wydarzeń” Polsatu, w którym Rafał Trzaskowski zdobywa 35,2% głosów, Karol Nawrocki 26,5%, a Sławomir Mentzen 15,7%. Z pierwszej trójki jedynie Nawrocki w tym badaniu lekko stracił, największy wzrost odnotował lider Konfederacji. Jest to już drugi taki sondaż, ponieważ tydzień wcześniej opublikowano badanie kojarzonej z Platformą pracowni Opinia 24, w którym trzej czołowi kandydaci uzyskali kolejno 30,9% (Trzaskowski), 21,7% (Nawrocki) i 16,8% (Mentzen) głosów.

I właśnie to badanie stało się przyczynkiem do uruchomienia całej fali medialnych rozważań, czy PiS powinno dokonać wymiany kandydata, co z perspektywy kalendarza wyborczego jest jeszcze możliwe. Powoływano się na znane już argumenty, a w dyskusjach internetowych uaktywnili się oczywiście komentatorzy, którzy wcześniej liczyli na wystawienie kogoś z kluczowych działaczy partyjnych – lub osoby za takich rozczarowanych się jedynie podające. Głos zabrało też kilkoro dziennikarzy, a w tekstach pojawiło się nawet wyjątkowo bolesne porównanie Karola Nawrockiego do Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, poczynione chyba jednak mocno na wyrost przez piszącego również dla „Tygodnika Solidarność” Igora Zalewskiego.

Wśród prób wyjaśnień pojawiło się też jedno, najbardziej chyba racjonalne – finansowe. PiS, wskutek bezprawnych działań wspieranego przez Donalda Tuska ministra finansów, pozbawione zostało olbrzymiej części środków finansowych, nie ma więc pieniędzy na pełnowymiarową kampanię, czyli – promowanie kandydata. Gdyby jednak, co niektórzy zdają się sugerować, doszło teraz do jego zmiany, okazałoby się, że nawet te skromniejsze środki, które wydano dotąd na promowanie Karola Nawrockiego, zostały zmarnowane. Publicysta Wiktor Świetlik twierdzi z kolei, że celem tej operacji może być sprowokowanie Nawrockiego do ataków werbalnych na Mentzena, które utrudniłyby zdobycie głosów jego sympatyków w drugiej turze.

Sondaż doda ci skrzydeł

Dla równowagi wśród sympatyków Karola Nawrockiego pojawiły się tezy, że to sondażowe wzmacnianie Sławomira Mentzena służyć może wykreowaniu kolejnego wentyla bezpieczeństwa w naszej polityce. Konfederacja, wychylona w stronę liberalną, miałaby stać się kolejną Nowoczesną czy Polską 2050, której elektorat zresztą w pewnym stopniu faktycznie przejmuje. Nie należy jednak zapominać, że tego typu projekty polityczne mogą przynosić bardzo różne owoce, o czym świadczy przypadek pospolitego ruszenia Pawła Kukiza z 2015 roku. Z którym Konfederacja, również personalnie, miewała i ma do dziś dużo więcej wspólnego niż z partiami Ryszarda Petru i Szymona Hołowni.

Co ciekawe, w kampanii parlamentarnej głównym przeciwnikiem Mentzena był właśnie Ryszard Petru, dziś w tej roli zastępuje go Szymon Hołownia i jego poseł Sławomir Ćwik, który wygrał już z Mentzenem wyrok wyborczy. Tymczasem nie brak głosów, że sondaże mają po prostu wzmocnić kandydata Konfederacji na tyle, by to on, a nie Karol Nawrocki, znalazł się w drugiej turze, a następnie przegrał z Rafałem Trzaskowskim. Nie byłaby to dobra wiadomość dla pracowników, ale wynik takiego starcia wcale nie jest pewny. Na pewno jednak pierwszy z sondaży dodał skrzydeł uczestnikom konwencji Sławomira Mentzena, która odbyła się 22 lutego w Bełchatowie. Sala skandowała „Druga Tura!”, a choć mówcy skupiali się na ogół na krytyce Trzaskowskiego, trochę – głównie za brak politycznego doświadczenia – oberwał też Nawrocki. 

NIK na tropie

Na koniec dodajmy do tej historii jeszcze wątek Mariana Banasia. Banaś, który po cichu de facto uwłaszczył się na NIK niczym szef komunistycznej fabryki w 1989 roku i zmienił Izbę w swój prywatny folwark, zajmujący się ściganiem przeciwników politycznych władzy, od której zależy dziś jego być albo nie być, skierować miał według tygodnika „Do Rzeczy” wszystkie siły na kontrole w kierowanym przez Nawrockiego IPN. Równolegle ten sam Marian Banaś ogłosił zbiórkę podpisów pod swoją kandydaturą w wyborach prezydenckich, a jego współpracownicy na poważnie twierdzą, że ich kandydat ma poparcie Kościoła, części dawnych współpracowników z PiS i wielu znajomych – ludzi dawnej opozycji. Opis interesujący, jednak nakreślający sytuacje tak, jakby wokół Banasia nie wydarzyło się kompletnie nic od czasu, gdy z namaszczenia PiS i przy mocnej krytyce ówczesnej opozycji i TVN został szefem Najwyższej Izby Kontroli.

Według jednego z jego zwolenników o start mają do niego apelować „tysiące ludzi”. Inny zachwala jego kandydaturę w Onecie słowami: „Ma ogromny dorobek, pokazuje swoją niezależność. […] Ludziom trzeba pokazać, ile on już zrobił, ile dokonał w NIK, żeby oczyścić Polskę ze złodziejstwa”. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie fakt, że kolejny po marszałku Sejmu szef ważnej instytucji państwa zakłóca de facto proces wyborczy, występując równocześnie jako element nadzoru i kontroli oraz biorąc udział w wyborach. Co więc robić? Stać przy Nawrockim, włączać w jego kampanię Solidarność, budować rozpoznawalność kandydata i… nie słuchać złych doradców.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe