Europejska Unia Obronna to PUŁAPKA

„Finansowanie i zachęty UE mają na celu pomoc państwom członkowskim w mobilizacji niezbędnych zasobów budżetowych i wydatkowaniu ich w najbardziej efektywny i ukierunkowany sposób”
– czytamy w Białej Księdze. Zapis ten oznacza, że UE będzie z pieniędzy podatników państw członkowskich dofinansowywała taki sprzęt, jaki uzna za stosowne, zgodnie z priorytetami Brukseli, a nie państw członkowskich zagrożonych agresją.
Instrument SAFE
Komisja proponuje ponadto nowe rozporządzenie UE na mocy artykułu 122 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, aby zapewnić państwom członkowskim pożyczki zabezpieczone budżetem UE.
„Instrument Bezpieczeństwo i działania na rzecz Europy (SAFE) o wartości do 150 mld EUR będzie silnie wspierać znaczący wzrost inwestycji państw członkowskich w europejskie zdolności obronne, teraz i w ciągu tej dekady”
– czytamy w dokumencie. Problem w tym, że to, co Bruksela rozumie pod sformułowaniem „bezpieczeństwo europejskie” wcale nie musi być tożsame z bezpieczeństwem Polski, czy jakiegokolwiek innego państwa członkowskiego UE. Podobnie jak i potrzeby Wojska Polskiego nie muszą być tożsame z unijną koncepcją w tym zakresie. Tymczasem w dokumencie czytamy:
„Przydziały są dostępne dla wszystkich Państw Członkowskich. Będą one oparte na popycie i poparte krajowymi planami przemysłowymi w zakresie obronności. Po zatwierdzeniu odpowiednich planów i podpisaniu umowy pożyczkowej, dostępne będzie finansowanie wstępne”.
Krótko mówiąc, aby otrzymać środki, będzie trzeba spełnić szereg wymogów, z akceptacją przez KE militarnego asortymentu, który państwo członkowskie będzie chciało opłacić. Z dokumentu wynika, że pieniądze nie zostaną przyznane na zakupy dokonywane poza Unią Europejską, co w sposób istotny ograniczy możliwości kupna lepszego jakościowo sprzętu.
W tym kontekście należy przypomnieć gigantyczny skandal we francuskich powietrznych siłach zbrojnych z 2017 roku. Otóż ponad połowa samolotów i helikopterów wojskowych nie mogła latać, bo ich naprawy były zbyt drogie – w sposób oficjalny poinformowało o tym wówczas francuskie ministerstwo obrony. Szefowa tego resortu Florence Parly alarmowała, że uziemionych było aż ponad trzy czwarte śmigłowców typu Caracal, a to właśnie caracale miała zakupić Polska, zanim władze w Warszawie zdecydowały się zerwać negocjacje offsetowe. Sytuacja może się powtórzyć przy okazji wydawania funduszy z gwarantowanej przez UE pożyczki. Po pierwsze oprocentowanie niekoniecznie musi być korzystne dla państw członkowskich, a po drugie – mogą one nie dysponować wolnością jeżeli chodzi o podejmowanie decyzji, jaki typ sprzętu zakupić. To poważny problem w sytuacji zagrożenia rosyjską agresją.
Podobne zagrożenie stanowi przewidywana w dokumencie możliwość zakupu sprzętu bezpośrednio przez Komisję Europejską na wniosek państwa członkowskiego i w jego imieniu. Jest to bowiem wstęp do tworzenia unijnej armii, chociaż sama KE zarzeka się, że to nie jest jej celem.
Strategia Bezpieczeństwa Wewnętrznego UE
Po Białej Księdze nastąpi Strategia Unii Gotowości, która określi zintegrowane podejście do wszystkich zagrożeń w zakresie gotowości na konflikty i kryzysy, a także Strategia Bezpieczeństwa Wewnętrznego UE, która zapewni kompleksowe i ujednolicone ramy zapobiegania zagrożeniom bezpieczeństwa, wykrywania ich i skutecznego reagowania na nie. Może się zatem okazać, że priorytetem Komisji Europejskiej – mimo wcześniejszych deklaracji – stanie się jednak przede wszystkim zadbanie o „porządek wewnętrzny”, aby żadne manifestacje niezadowolonych obywateli nie zakłócały dobrego samopoczucia europejskiego mainstreamu.
Już sam fakt stworzenia Strategii Bezpieczeństwa Wewnętrznego UE działa na rzecz dalszej centralizacji Unii Europejskiej, traktowanej jako integralne terytorium. Ważną rzeczą jest brak w dokumentach odniesienia do skutecznego rozwiązania problemu nielegalnych, agresywnych migrantów, stanowiących poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa państw członkowskich UE. Niemcy skutecznie przeforsowali wpychanie tych potencjalnych terrorystów na terytorium Polski, przez co prowadzą do destabilizacji naszego kraju. Jeżeli tak ma wyglądać Europejska Unia Obronna, to należy Komisji Europejskiej grzecznie za nią podziękować głośnym „NIE”. Kolejną istotną kwestią jest fakt, że wobec zagrożenia ze strony Rosji Komisja Europejska nadal osłabia ekonomicznie Polskę i inne kraje członkowskie, które zamiast na zbrojenia muszą przekazywać pieniądze spekulantom na rynku handlu pozwoleniami na emisję CO2. Gdyby KE rzeczywiście chodziło o bezpieczeństwo państw członkowskich wycofałaby się z ETS-u i ETS2 oraz całego projektu Zielonego Ładu. Problem w tym, że Brukseli chodzi o zupełnie coś innego – o wykorzystanie kryzysu ukraińskiego do stworzenia środowiska, które usprawiedliwiłoby powołanie wspólnej armii bez większego oporu społecznego.
„UE jest i pozostaje projektem pokojowym. Musi być w stanie chronić swoich obywateli, bronić swoich interesów i wartości, które reprezentuje”
– czytamy w Białej Księdze. Problem w tym, że owe „wartości” wyczerpuje lewicowa aksjologia, co oznacza, że KE będzie prowadziła walkę ze wszystkimi, którzy tych „wartości” nie podzielają, nawet jeżeli ci ostatni będą mieli demokratyczną większość.