Strefy niskiej emisji we Francji uderzają w najbiedniejszych

Strefy niskiej emisji (ZDE) we Francji uderzają w najbiedniejszych, dzieląc społeczeństwo na ekologicznie "lepszych" i "gorszych".
Strefa czystego transportu, zdjęcie podglądowe
Strefa czystego transportu, zdjęcie podglądowe / Screen YT - povagowani

Co musisz wiedzieć?

  • Od 1 stycznia 2025 r. w większości francuskich miast obowiązują tzw. strefy niskiej emisji.
  • Szacuje się, że ekologiczna norma spowoduje, że ok. 65 mld euro wyparuje z budżetu francuskich gospodarstw domowych.
  • Agnès Pannier-Runacher przyznała we francuskim Senacie, że jedynie 15% obywateli stać na zakup samochodu elektrycznego.

 

W „Czarnym rynku w Paryżu” jest taka scena, gdy grany przez Jeana Gabina Grandgila wyżywa się na właścicielu baru. Warto przypomnieć kontekst. Trwa niemiecka okupacja. Za chwilę zacznie obowiązywać godzina policyjna, a Grandgil nie dokończył kieliszka wina. Właściciele grzecznie proszą go o opuszczenie lokalu w obawie przed reperkusjami. Grandgilowi to nie w smak. On, wielki pan, nie ma się czego obawiać. Chce spokoju, żadnych ponagleń ze strony prymitywów po drugiej stronie kontuaru. Nagle słyszymy dobiegający z ulicy miarowy krok niemieckich żołnierzy. Barman, chcąc wygonić klientów, robi się nieprzyjemny. Grandgil nie wytrzymuje. Zaczyna się jeden ze słynniejszych monologów w historii francuskiej kinematografii, naszpikowany arystokratyczną pogardą dla „maluczkich” episjerów, piekarzy, handlarzy paryskich pasaży. Nienawiścią sfer wyższych do tych, którzy budzą się przed świtem, którzy długo dojeżdżają do pracy, stoją w kolejkach, ledwo wiążąc koniec z końcem: „Ale po co, do cholery, rodzą się tacy ludzie? Nie wstydzicie się? Spójrzcie na nich. Oni już ledwo zipią. Za chwilę będą narzekać na paryski czarny rynek...”. Grandgil kwituje diatrybę zdaniem, które przeszło do potoczonej francuszczyzny: „Łajdaki bez grosza” [Salaud de pauvre]. 

 

We Francji odżywa pogarda arystokracji do "bidoków"?

Na naszych oczach pogarda arystokracji do „bidoków” odżywa, lecz w przepoczwarzonej formie. Pochyla się nad nią Alexandre Jardin w manifeście pod tytułem „#Żebraki” (Les#Gueux). Francuski pisarz zwraca uwagę, że szarżują przeciw maluczkim, nie tylko bogaci i uprzywilejowani. Zaprzęgnięto w ciemiężycielskim przemyśle całą administrację państwową oraz prawo. 

Co tak rozsierdziło Jardina? W skrócie – ZDE (Zone à faibles émissions), czyli „Strefy niskiej emisji”. Od 1 stycznia bieżącego roku obowiązują w większości miast francuskich. Grosso modo chodzi o zakaz wjazdu do stref aut bez odpowiedniej homologacji ekologicznej o nazwie Crit’Air. Strefy, w których obowiązują ograniczenia dla pojazdów na podstawie ich emisji, mają na celu poprawę jakości powietrza. Najbardziej zanieczyszczające pojazdy – te z silnikami diesla wyprodukowane przed 2006 rokiem – w ogóle nie mogą się ubiegać o winietę Crit’Air. Istnieje sześć klas pojazdów, z których najwyższa to klasa zielona, zarezerwowana dla pojazdów, które nie emitują zanieczyszczeń. Ciężarówki są przypisywane do klas od 2 do 5, w zależności od klasy emisji EURO i roku produkcji. Wejście w ekologiczną czystość nie obywa się bez zgrzytów. Ale o nich za chwilę.

Wprost zastanawiające jest, jak bardzo teraźniejsze kategoryzacje przypominają malowaną przez autorów literatury science fiction przyszłość. Ujarzmianie mrowiskowych państw poprzez numeryczne systemy doskonale opisuje w „Limes inferior” Janusz Zajdel. W Argolandzie każdy obywatel przypisywany jest do konkretnej klasy po teście na inteligencję – czyli tak naprawdę na przydatność dla społeczeństwa. „Zerowcy” czy „jedynkowcy”, znajdując się na szczycie społecznej drabiny, łatwiej korzystają z dóbr materialnych, są zatrudniani na stabilnych warunkach w państwowej administracji, mogą swobodniej poruszać się w miejskiej dżungli. „Szóstaki” pracują fizycznie, stłoczeni są w mieszkaniach-klatkach i właściwie nie wychodzą z zamieszkiwanych dzielnic. W powieści Zajdla obywatele noszą przy sobie odpowiedniki naszych winiet – klucze zawierające detaliczne informacje o kondycji, stanie posiadania, adresie, katalogu ograniczeń obywatelskich. Kostium fantastyki ledwo maskuje intencje Zajdla: odmalowanie groteski władzy totalnej, włażącej do najgłębszej intymności obywateli, chęć kontroli i pozytywistycznej buchalterii. Obecne ciągoty demokracji liberalnej intrygująco zmuszają do znajdowania analogii z poprzednim ustrojem. Przede wszystkim dzieląc społeczeństwo na „gorszych” i „lepszych”. Po drugie, zmuszając obywateli „drugiej kategorii” do cnoty. Ład ekologiczny z ideału pragnie uczynić reżim. Po trzecie, regulacje administracji totalnej pchają „maluczkich” do kombinowania, szukania nieścisłości w „najlepszym ze wszystkich” świecie. 

 

Manifest Jardina

Manifest Alexandre’a Jardina zaczyna się do rozmowy z mężczyzną w departamencie Aude. Interlokutor pisarza jest rozwodnikiem, który z byłą żoną dzieli opiekę nad dwójką dzieci. Umowa jest prosta: eksmałżonka zawozi dzieci do szkoły, a on je odbiera. Problem polega na tym, że placówka edukacyjna znajduje się w strefie ZDE, a mężczyzna jeździ dwudziestoletnim peugeotem z silnikiem diesla. Nie może się zatem ubiegać o specjalną winietę na przejazd. Po drodze rozstawiono kamery potrafiące czytać przyklejone do szyb samochodów winiety. Mężczyźnie grozi mandat w wysokości 68 euro. W dwie strony rachunek jest prosty – 136 euro. Istnieje możliwość omijania stróżujących kamer, poprzez wydłużenie trasy o kilka kilometrów. Zwiększa to koszt benzyny oraz… śladu węglowego. Ursula von der Leyen jasno wyraziła zielone aspiracje całego kontynentu: „Our plan is to make Europe the home of clean” [Naszym planem jest uczynienie z Europy ojczyzny czystości]. Mężczyzna, z którym rozmawia Jardin, grzmi: „Nie stać mnie na inny samochód. Czy oni tam na górze stracili rezon?”. Przecież nie znajdzie się kupiec na auto, które nie posiada atestów ekologicznych. Natomiast zakup samochodu elektrycznego to koszt ok. 35 tys. euro. Szacuje się, że ekologiczna norma spowoduje, że ok. 65 mld euro wyparuje z budżetu francuskich gospodarstw domowych (na taką kwotę przewiduje się wartość niezdatnych do poruszania się po ZDE samochodów)

„Witamy w Absurdii” – pisze Jardin. Blisko 12 milionów aut, które posiadają ważne przeglądy techniczne, nie może się poruszać po lwiej części francuskich aglomeracji. 40% Francuzów żyje w przestrzeniach wiejskich. Strefy ZDE, twierdzi Jardin, z „biedoty” chcą uczynić więźniów, swego rodzaju biologiczne okazy przeszłości zamknięte w rezerwatach. „Nie mamy do czynienia ze zwykłą regulacją – podkreśla francuski pisarz – to prawo tworzy podludzi, banitów i żebraków, którzy uwierają naszą Republikę. Nie chcemy już na nich patrzeć. W ten sposób zrywamy ze świętą regułą równości i wchodzimy w nowy porządek. Skład Rady Konstytucyjnej, który zatwierdził nowe prawo, musiał chyba tego dnia być na basenie”. Ustawodawstwo ekologiczne, toutes proportions gardées, zbliża się do prawa segregacyjnego. 

Kamery, owe protezy przemocy państwowej, są obecnie instalowane na terytorium całej Francji. Na czas montażu część merostw i miejskich prefektur zawiesiła wysyłkę mandatów. Paryski ratusz ogłosił, w charakterystycznej frazeologii, że w okresie karencji zostaną przeprowadzone kampanie uwrażliwiające społeczeństwo na ocieplenie klimatu. Słowem – będzie to „rok pedagogiki”. „Uważaliście się za ludzi dorosłych? – ironicznie pyta Jardin – Nic z tego. Wracacie do szkoły”. Czyżby merostwo pragnęło przyzwyczajać do przestrzennej izolacji poprzez kampanie społeczne i uwrażliwiające? Jardin w swoim manifeście przestrzega:

Jeśli od 1 stycznia 2026 roku zaczną przychodzić pocztą do 25 milionów niewinnych Francuzów mandaty za to, że pragną pracować, leczyć się, utrzymywać relacje z otoczeniem, to oświadczam, że wybuchnie Rewolta Żebraków

W demokracji – słusznie czy niesłusznie – zakłada się, że każda dorosła jednostka jest zdolna do decydowania o własnym losie, a co za tym idzie, o losie wspólnym. Republika żywi nadzieję zjednoczenia w całość społeczeństwa pod szyldem cnoty. W tym przypadku tą cnotą jest „zerowy ślad węglowy”. 

 

Francuzów nie stać na zakup samochodów elektrycznych

Minister tranzycji ekologicznej Agnès Pannier-Runacher w przypływie szczerości przyznała we francuskim Senacie, że jedynie 15% obywateli stać na zakup samochodu elektrycznego. Warto dodać, że średnia wieku zakupu pierwszego auta wynosi we Francji 54 lata. Republika nie rezygnuje z cnotliwego ideału ekologicznego. Bez względu na konsekwencje. Przypomnijmy, że wybuch rebelii „żółtych kamizelek” zaczął się od podwyżek cen za ropę i benzynę. Szparko do ekologicznego dzieła zabrały się wszystkie partie. W gorliwości przoduje lewica z merem Paryża Anne Hidalgo. Restrykcje wprowadzał również prawicowy premier Édouard Philippe, a kontynuuje to dzieło obecny szef rządu, centrysta François Bayrou.  

W manifeście „#Żebraki” Alexandre Jardin przestrzega przed wprowadzeniem w życie niebezpiecznej regulacji. W Wielkiej Brytanii tzw. Blade Runners zniszczyli 90% kamer stróżujących w programie „Ultra Low Emission Zone”, a 50 tys. Brytyjczyków odmówiło zapłacenia mandatów. Rząd musiał się wycofać. Francuski pisarz widzi nadzieję w samorządach, które dostrzegają problem i wysyłają sygnały ostrzegawcze do Paryża. Narasta wśród „maluczkich” frustracja. Warto pokusić się o historyczne analogie. Kolejne republiki rodziły się wśród ulicznych krzyków, przemocy i gwałtów. 

Uliczna przemoc otwiera ostatni etap wygasania Republiki. W wieku XVIII zrodziła się z terroru, antycypującego przyszłe rewolucje komunistyczne. W XIX i XX wieku Republika była pełna ferworu, dążyła do przeobrażenia rzeczywistości społecznej, głównie poprzez sakralizowane instytucje. Współcześnie pozostawia niesmak i pogardę dla żebraków, jej córki i synowie są nią rozczarowani. Postępująca brutalizacja może przynieść, kto wie, VI Republikę Francuską…


 

POLECANE
Nowy członek RPP. Jest decyzja prezydenta Nawrockiego z ostatniej chwili
Nowy członek RPP. Jest decyzja prezydenta Nawrockiego

Prezydent RP Karol Nawrocki powołał dr. Marcina Zarzeckiego do Rady Polityki Pieniężnej – poinformowała w poniedziałek Kancelaria Prezydenta.

Plan von der Leyen storpedowany. Ważne głosowanie ws. MERCOSUR odwołane polityka
Plan von der Leyen storpedowany. Ważne głosowanie ws. MERCOSUR odwołane

Europoseł Ewa Zajączkowska-Hernik alarmowała, że Komisja Europejska tylko pozornie wstrzymała proces przyjmowania umowy UE–Mercosur, a kluczowe głosowanie nad klauzulami ochronnymi ma odbyć się w trybie ekspresowym. Ostatecznie jednak głosowanie zostało wycofane z porządku obrad.

Afera SKOK Wołomin. 14 lat więzienia za wypranie setek milionów złotych z ostatniej chwili
Afera SKOK Wołomin. 14 lat więzienia za "wypranie" setek milionów złotych

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wymierzył w poniedziałek 14 lat więzienia głównemu oskarżonemu w sprawach SKOK Wołomin Piotrowi Polaszczykowi w procesie dotyczącym "wyprania" około 350 mln zł.

Posiedzenie ws. aresztu Ziobry odroczone. Sąd: W dokumentacji prokuratury są braki z ostatniej chwili
Posiedzenie ws. aresztu Ziobry odroczone. Sąd: W dokumentacji prokuratury są braki

Decyzja w sprawie ewentualnego aresztu Zbigniewa Ziobry nie zapadła. Sąd odroczył posiedzenie po wniosku obrony, wskazując na nieprzekazanie pełnej dokumentacji przez prokuraturę. Sam śledczy potwierdził, że materiały niejawne nie trafiły do akt.

Eksplozja pod Poznaniem. Są ranni z ostatniej chwili
Eksplozja pod Poznaniem. Są ranni

W nocy z niedzieli na poniedziałek w jednym z domów w miejscowości Plewiska pod Poznaniem doszło do eksplozji. Dwie osoby zostały ranne i trafiły do szpitala. "To proch prawdopodobnie doprowadził do wybuchu" – informuje Radio Poznań.

Rośnie eurosceptycyzm. Polexit z największym poparciem w historii badań z ostatniej chwili
Rośnie eurosceptycyzm. Polexit z największym poparciem w historii badań

Choć większość Polaków nadal opowiada się za pozostaniem w Unii Europejskiej, rosnące poparcie dla polexitu osiągnęło najwyższy poziom od lat. Najnowszy sondaż pokazuje wyraźną zmianę nastrojów w kluczowych grupach społecznych.

Pilne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej z ostatniej chwili
Pilne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy z Białorusią. Ponadto zaraportowano także o sytuacji na granicy z Litwą i Niemcami w związku z przywróceniem na nich tymczasowych kontroli.

Koalicja przerżnie wybory. Według posła PSL powodem ma być brak rozliczeń polityka
"Koalicja przerżnie wybory". Według posła PSL powodem ma być "brak rozliczeń"

„Jeśli proces rozliczeń będzie się tak ślimaczył, koalicja 15 października przerżnie wybory” – taką diagnozę postawił w Radiu RMF24 poseł PSL Marek Sawicki.

Koniec buntu w NBP? Konflikt zażegnany z ostatniej chwili
Koniec buntu w NBP? "Konflikt zażegnany"

Trzech członków zarządu NBP, którzy stracili nadzór nad departamentami merytorycznymi 9 grudnia, odzyskało większość stanowisk – wynika z opublikowanej w poniedziałek struktury organizacyjnej NBP. – Konflikt został zażegnany – zadeklarował rzecznik prasowy banku centralnego Maciej Antes.

Zamach w Rosji. Generał odpowiedzialny za szkolenie armii zginął wskutek eksplozji gorące
Zamach w Rosji. Generał odpowiedzialny za szkolenie armii zginął wskutek eksplozji

Rosyjski generał major Fanił Sarwarow, odpowiadający za system szkolenia armii, zginął po wybuchu improwizowanego ładunku wybuchowego zamontowanego w samochodzie, którym się poruszał. Według rosyjskich śledczych za atakiem stoi 17-letni mieszkaniec Moskwy.

REKLAMA

Strefy niskiej emisji we Francji uderzają w najbiedniejszych

Strefy niskiej emisji (ZDE) we Francji uderzają w najbiedniejszych, dzieląc społeczeństwo na ekologicznie "lepszych" i "gorszych".
Strefa czystego transportu, zdjęcie podglądowe
Strefa czystego transportu, zdjęcie podglądowe / Screen YT - povagowani

Co musisz wiedzieć?

  • Od 1 stycznia 2025 r. w większości francuskich miast obowiązują tzw. strefy niskiej emisji.
  • Szacuje się, że ekologiczna norma spowoduje, że ok. 65 mld euro wyparuje z budżetu francuskich gospodarstw domowych.
  • Agnès Pannier-Runacher przyznała we francuskim Senacie, że jedynie 15% obywateli stać na zakup samochodu elektrycznego.

 

W „Czarnym rynku w Paryżu” jest taka scena, gdy grany przez Jeana Gabina Grandgila wyżywa się na właścicielu baru. Warto przypomnieć kontekst. Trwa niemiecka okupacja. Za chwilę zacznie obowiązywać godzina policyjna, a Grandgil nie dokończył kieliszka wina. Właściciele grzecznie proszą go o opuszczenie lokalu w obawie przed reperkusjami. Grandgilowi to nie w smak. On, wielki pan, nie ma się czego obawiać. Chce spokoju, żadnych ponagleń ze strony prymitywów po drugiej stronie kontuaru. Nagle słyszymy dobiegający z ulicy miarowy krok niemieckich żołnierzy. Barman, chcąc wygonić klientów, robi się nieprzyjemny. Grandgil nie wytrzymuje. Zaczyna się jeden ze słynniejszych monologów w historii francuskiej kinematografii, naszpikowany arystokratyczną pogardą dla „maluczkich” episjerów, piekarzy, handlarzy paryskich pasaży. Nienawiścią sfer wyższych do tych, którzy budzą się przed świtem, którzy długo dojeżdżają do pracy, stoją w kolejkach, ledwo wiążąc koniec z końcem: „Ale po co, do cholery, rodzą się tacy ludzie? Nie wstydzicie się? Spójrzcie na nich. Oni już ledwo zipią. Za chwilę będą narzekać na paryski czarny rynek...”. Grandgil kwituje diatrybę zdaniem, które przeszło do potoczonej francuszczyzny: „Łajdaki bez grosza” [Salaud de pauvre]. 

 

We Francji odżywa pogarda arystokracji do "bidoków"?

Na naszych oczach pogarda arystokracji do „bidoków” odżywa, lecz w przepoczwarzonej formie. Pochyla się nad nią Alexandre Jardin w manifeście pod tytułem „#Żebraki” (Les#Gueux). Francuski pisarz zwraca uwagę, że szarżują przeciw maluczkim, nie tylko bogaci i uprzywilejowani. Zaprzęgnięto w ciemiężycielskim przemyśle całą administrację państwową oraz prawo. 

Co tak rozsierdziło Jardina? W skrócie – ZDE (Zone à faibles émissions), czyli „Strefy niskiej emisji”. Od 1 stycznia bieżącego roku obowiązują w większości miast francuskich. Grosso modo chodzi o zakaz wjazdu do stref aut bez odpowiedniej homologacji ekologicznej o nazwie Crit’Air. Strefy, w których obowiązują ograniczenia dla pojazdów na podstawie ich emisji, mają na celu poprawę jakości powietrza. Najbardziej zanieczyszczające pojazdy – te z silnikami diesla wyprodukowane przed 2006 rokiem – w ogóle nie mogą się ubiegać o winietę Crit’Air. Istnieje sześć klas pojazdów, z których najwyższa to klasa zielona, zarezerwowana dla pojazdów, które nie emitują zanieczyszczeń. Ciężarówki są przypisywane do klas od 2 do 5, w zależności od klasy emisji EURO i roku produkcji. Wejście w ekologiczną czystość nie obywa się bez zgrzytów. Ale o nich za chwilę.

Wprost zastanawiające jest, jak bardzo teraźniejsze kategoryzacje przypominają malowaną przez autorów literatury science fiction przyszłość. Ujarzmianie mrowiskowych państw poprzez numeryczne systemy doskonale opisuje w „Limes inferior” Janusz Zajdel. W Argolandzie każdy obywatel przypisywany jest do konkretnej klasy po teście na inteligencję – czyli tak naprawdę na przydatność dla społeczeństwa. „Zerowcy” czy „jedynkowcy”, znajdując się na szczycie społecznej drabiny, łatwiej korzystają z dóbr materialnych, są zatrudniani na stabilnych warunkach w państwowej administracji, mogą swobodniej poruszać się w miejskiej dżungli. „Szóstaki” pracują fizycznie, stłoczeni są w mieszkaniach-klatkach i właściwie nie wychodzą z zamieszkiwanych dzielnic. W powieści Zajdla obywatele noszą przy sobie odpowiedniki naszych winiet – klucze zawierające detaliczne informacje o kondycji, stanie posiadania, adresie, katalogu ograniczeń obywatelskich. Kostium fantastyki ledwo maskuje intencje Zajdla: odmalowanie groteski władzy totalnej, włażącej do najgłębszej intymności obywateli, chęć kontroli i pozytywistycznej buchalterii. Obecne ciągoty demokracji liberalnej intrygująco zmuszają do znajdowania analogii z poprzednim ustrojem. Przede wszystkim dzieląc społeczeństwo na „gorszych” i „lepszych”. Po drugie, zmuszając obywateli „drugiej kategorii” do cnoty. Ład ekologiczny z ideału pragnie uczynić reżim. Po trzecie, regulacje administracji totalnej pchają „maluczkich” do kombinowania, szukania nieścisłości w „najlepszym ze wszystkich” świecie. 

 

Manifest Jardina

Manifest Alexandre’a Jardina zaczyna się do rozmowy z mężczyzną w departamencie Aude. Interlokutor pisarza jest rozwodnikiem, który z byłą żoną dzieli opiekę nad dwójką dzieci. Umowa jest prosta: eksmałżonka zawozi dzieci do szkoły, a on je odbiera. Problem polega na tym, że placówka edukacyjna znajduje się w strefie ZDE, a mężczyzna jeździ dwudziestoletnim peugeotem z silnikiem diesla. Nie może się zatem ubiegać o specjalną winietę na przejazd. Po drodze rozstawiono kamery potrafiące czytać przyklejone do szyb samochodów winiety. Mężczyźnie grozi mandat w wysokości 68 euro. W dwie strony rachunek jest prosty – 136 euro. Istnieje możliwość omijania stróżujących kamer, poprzez wydłużenie trasy o kilka kilometrów. Zwiększa to koszt benzyny oraz… śladu węglowego. Ursula von der Leyen jasno wyraziła zielone aspiracje całego kontynentu: „Our plan is to make Europe the home of clean” [Naszym planem jest uczynienie z Europy ojczyzny czystości]. Mężczyzna, z którym rozmawia Jardin, grzmi: „Nie stać mnie na inny samochód. Czy oni tam na górze stracili rezon?”. Przecież nie znajdzie się kupiec na auto, które nie posiada atestów ekologicznych. Natomiast zakup samochodu elektrycznego to koszt ok. 35 tys. euro. Szacuje się, że ekologiczna norma spowoduje, że ok. 65 mld euro wyparuje z budżetu francuskich gospodarstw domowych (na taką kwotę przewiduje się wartość niezdatnych do poruszania się po ZDE samochodów)

„Witamy w Absurdii” – pisze Jardin. Blisko 12 milionów aut, które posiadają ważne przeglądy techniczne, nie może się poruszać po lwiej części francuskich aglomeracji. 40% Francuzów żyje w przestrzeniach wiejskich. Strefy ZDE, twierdzi Jardin, z „biedoty” chcą uczynić więźniów, swego rodzaju biologiczne okazy przeszłości zamknięte w rezerwatach. „Nie mamy do czynienia ze zwykłą regulacją – podkreśla francuski pisarz – to prawo tworzy podludzi, banitów i żebraków, którzy uwierają naszą Republikę. Nie chcemy już na nich patrzeć. W ten sposób zrywamy ze świętą regułą równości i wchodzimy w nowy porządek. Skład Rady Konstytucyjnej, który zatwierdził nowe prawo, musiał chyba tego dnia być na basenie”. Ustawodawstwo ekologiczne, toutes proportions gardées, zbliża się do prawa segregacyjnego. 

Kamery, owe protezy przemocy państwowej, są obecnie instalowane na terytorium całej Francji. Na czas montażu część merostw i miejskich prefektur zawiesiła wysyłkę mandatów. Paryski ratusz ogłosił, w charakterystycznej frazeologii, że w okresie karencji zostaną przeprowadzone kampanie uwrażliwiające społeczeństwo na ocieplenie klimatu. Słowem – będzie to „rok pedagogiki”. „Uważaliście się za ludzi dorosłych? – ironicznie pyta Jardin – Nic z tego. Wracacie do szkoły”. Czyżby merostwo pragnęło przyzwyczajać do przestrzennej izolacji poprzez kampanie społeczne i uwrażliwiające? Jardin w swoim manifeście przestrzega:

Jeśli od 1 stycznia 2026 roku zaczną przychodzić pocztą do 25 milionów niewinnych Francuzów mandaty za to, że pragną pracować, leczyć się, utrzymywać relacje z otoczeniem, to oświadczam, że wybuchnie Rewolta Żebraków

W demokracji – słusznie czy niesłusznie – zakłada się, że każda dorosła jednostka jest zdolna do decydowania o własnym losie, a co za tym idzie, o losie wspólnym. Republika żywi nadzieję zjednoczenia w całość społeczeństwa pod szyldem cnoty. W tym przypadku tą cnotą jest „zerowy ślad węglowy”. 

 

Francuzów nie stać na zakup samochodów elektrycznych

Minister tranzycji ekologicznej Agnès Pannier-Runacher w przypływie szczerości przyznała we francuskim Senacie, że jedynie 15% obywateli stać na zakup samochodu elektrycznego. Warto dodać, że średnia wieku zakupu pierwszego auta wynosi we Francji 54 lata. Republika nie rezygnuje z cnotliwego ideału ekologicznego. Bez względu na konsekwencje. Przypomnijmy, że wybuch rebelii „żółtych kamizelek” zaczął się od podwyżek cen za ropę i benzynę. Szparko do ekologicznego dzieła zabrały się wszystkie partie. W gorliwości przoduje lewica z merem Paryża Anne Hidalgo. Restrykcje wprowadzał również prawicowy premier Édouard Philippe, a kontynuuje to dzieło obecny szef rządu, centrysta François Bayrou.  

W manifeście „#Żebraki” Alexandre Jardin przestrzega przed wprowadzeniem w życie niebezpiecznej regulacji. W Wielkiej Brytanii tzw. Blade Runners zniszczyli 90% kamer stróżujących w programie „Ultra Low Emission Zone”, a 50 tys. Brytyjczyków odmówiło zapłacenia mandatów. Rząd musiał się wycofać. Francuski pisarz widzi nadzieję w samorządach, które dostrzegają problem i wysyłają sygnały ostrzegawcze do Paryża. Narasta wśród „maluczkich” frustracja. Warto pokusić się o historyczne analogie. Kolejne republiki rodziły się wśród ulicznych krzyków, przemocy i gwałtów. 

Uliczna przemoc otwiera ostatni etap wygasania Republiki. W wieku XVIII zrodziła się z terroru, antycypującego przyszłe rewolucje komunistyczne. W XIX i XX wieku Republika była pełna ferworu, dążyła do przeobrażenia rzeczywistości społecznej, głównie poprzez sakralizowane instytucje. Współcześnie pozostawia niesmak i pogardę dla żebraków, jej córki i synowie są nią rozczarowani. Postępująca brutalizacja może przynieść, kto wie, VI Republikę Francuską…



 

Polecane