Anonimowy Sędzia: Operacja KRS, czyli jak Adam, Krystek i reszta ekipy odkryli starą ustawę w piwnicy Ministerstwa

Co musisz wiedzieć?
- Zbuntowana przeciwko państwu polskiemu tzw. "nadzwyczajna kasta" ma ogromny wpływ na obecnie rządzących
- Szczególnymi wpływami dysponują w kierowanym przez Adama Bodnara ministerstwie sprawiedliwości
- Anonimowy Sędzia jest autentycznym sędzią, który w żartobliwy sposób zdradza nastroje panujące "w środowisku"
Akt I: Nie robić nic
Adam patrzy na dokument z zachwytem.
- Panowie, to przecież gotowe rozwiązanie! Samo się znalazło!
Krystek, niegdysiejszy kapitan Justicji, kiwa głową niczym stary wyga sądowego cyrku:
- Adam, to jest piękne. To tak, jakbyśmy dostali prezent od samego ducha starego systemu.
W tym momencie przez drzwi wpada Bartuś, wyraźnie zafascynowany własnym pomysłem na przyszłość - A może by tak… nie robić nic? - Zapadła grobowa cisza. Po chwili jednak Adam zrozumiał, że to nie bezczynność, tylko strategia.
- Genialne, Bartuś. Robimy NIC, ale taktycznie. Za rok kończy się kadencja obecnej KRS. Nowych wybierzemy MY. Legalnie. W majestacie starej-nowej ustawy. Prawda, że piękne?
Krystek dodaje filozoficznie:
- Demokracja nie zna lepszej drogi niż cierpliwość. Przez lata robiliśmy wszystko na szybko, teraz dla odmiany poczekamy.
Wtem z kąta, zza rogu kodeksów, wychyla się Pawełek, mistrz niespodziewanych ruchów legislacyjnych:
- A ja wam mówiłem — po co się szarpać z nowym, jak stare jeszcze dobrze chodzi. Trzeba tylko lekko odkurzyć, podmalować i gotowe. Taki konstytucyjny recykling.
Adam wyciąga pióro i triumfalnie zapisuje plan na serwetce:
- Nie robić nic.
- Poczekać rok.
- Wybrać swoich.
- Ogłosić sukces demokracji.
- Selfie na konferencji prasowej.
Krystek klaszcze z uznaniem - Plan prosty jak obsługa pilota telewizyjnego. Nawet Trybunał tego nie podważy — no bo przecież kto tam teraz siedzi?
Rozlega się zbiorowy śmiech.
Adam z powagą dodaje:
- Panowie, właśnie wynaleźliśmy nową jakość w reformowaniu państwa prawa. Nazwijmy to… Reforma Homeopatyczna. Robimy prawie nic, a efekt ogromny.
Akt II: Dagmarka się wychyla
I gdy wszystko szło zgodnie z planem, niespodziewanie odezwała się Dagmarka z KRS. A jak się odezwała, to od razu zaczęła:
- Panie Ministrze, trzeba opublikować te wolne stanowiska sędziowskie. Wakaty są, procedura czeka, państwo czeka, obywatele czekają…
Na co Adam spojrzał na pismo, na Krystka, na Bartsia i Pawełka, i wybuchnął:
- Co ona sobie wyobraża, ta Daga Daga?! Będzie mi tu wzywać?!
Krystek kiwa głową poważnie:
- No właśnie. Po co publikować? Za dużo tych sędziów mamy. Wszyscy mówią, że w Polsce więcej sędziów niż na Zachodzie. Przerost kadr. Trzeba myśleć oszczędnościowo.
Bartuś dorzuca:
- Ja bym nawet powiedział: wakaty to nasza strategia walki z przewlekłością. Jak nie będzie kogo sądzić, to nie będzie przewlekłości!
Pawełek ze swoim zwyczajowym błyskiem w oku:
- A w ogóle — jaki jest sens obsadzać wolne stanowiska teraz, skoro za chwilę MY będziemy mogli wybrać sobie całkiem nowych, świeżych, lojalnych? Lepiej poczekać, po co dublować pracę?
Adam rozłożył ręce w geście świętej cierpliwości:
- Niech Dagmarka nie przesadza. Demokracja to sztuka umiaru. Publikowanie wakatów to rozrzutność. A rozrzutność to wróg państwa prawa — przynajmniej w naszym rozumieniu.
Wszyscy przytaknęli z uznaniem dla tej głębokiej myśli.
Krystek podsumował:
- Wakaty muszą poczekać. My też czekamy. Państwo dojrzewa.
I tak oto w Ministerstwie Sprawiedliwości panowała znów pełna harmonia i poczucie świetnie zaplanowanego nicnierobienia. Do czasu oczywiście, aż Daga znów się wychyli...
Akt III: Zemsta Dagmarki
Scena otwiera się ponownie w zacnym gabinecie ministra Adama. Tym razem jednak atmosfera jest już nieco mniej beztroska. Na stole paruje świeża kawa (znak, że zaczyna się robić poważnie), a Krystek nerwowo przekłada akta.
Do środka wpada zadyszany Bartuś:
- Panie Ministrze, mamy problem!
Adam, spokojny jak zawsze, unosi brew:
- Problem? My? Od kiedy? My tworzymy tylko wyzwania, nie problemy.
- Ale Dagmarka… ona… ona... — jąka się Bartuś.
- Co ona znowu wymyśliła?! — sapie Krystek.
- Ogłosiła publicznie, że skoro minister nie chce publikować wakatów, to KRS sama opublikuje listę wolnych stanowisk. Ba! Nawet zachęciła sędziów, żeby składali wnioski 'w trybie społecznym'!
Zapadła cisza. Adam powoli zdjął okulary, spojrzał przez okno i wypalił z lekkim rozbawieniem:
- Czy ona myśli, że prowadzi jakiś KRS+? Albo program Wakat na 500? Przecież to jest anarchia legislacyjna!
Krystek zaczyna nerwowo chodzić po gabinecie:
- Jak oni zaczną sami przyjmować zgłoszenia, to nam za chwilę sami sędziowie będą wybierać sędziów! Jeszcze tego brakowało, żeby im się w głowach poprzewracało!
Bartuś dorzuca:
To grozi samodzielnym sądownictwem, panowie. Samodzielnym! A tego Konstytucja przecież nie przewiduje... no, przynajmniej ta, którą my czytamy.
Wtem drzwi skrzypią i jak zawsze w kluczowym momencie wpada Pawełek:
- A nie mówiłem, że tak będzie? Dagmarka gra va banque. Zaraz pójdzie do mediów, Brukseli, Strasburga i może nawet do Watykanu. Tego nie przewidzieliśmy.
Adam wstaje, poprawia krawat i cedzi przez zęby:
- Dobrze. Skoro tak bardzo chce mieć wakaty, to niech się udławi tymi listami. My i tak wiemy, że bez naszego podpisu nikt nie zostanie powołany. Wakat sobie może być — powołanie robi prezydent. A my wiemy, kto rozmawia z prezydentem.
Krystek odetchnął z ulgą:
No tak... władza wykonawcza zawsze górą. Wakat wakatem, powołanie powołaniem, a władza nasza.
Adam podsumował filozoficznie:
- Widzicie panowie — demokracja to jak dobry bigos: musi się przegryźć. Oni mieszają, my czekamy. Za rok — nasza KRS, nasi ludzie, nasza kontrola. A póki co — niech Dagmarka publikuje te swoje karteczki.
Bartuś, jak zwykle praktyczny, dodał jeszcze:
- Może niech od razu założy sobie profil na OLX: 'Wolne stanowiska sędziowskie. Stan: nowe. Możliwość wysyłki.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
I tak oto kryzys został zażegnany. Ministerstwo znów mogło spokojnie realizować swój program pod nazwą:
"Stabilizacja przez nicnierobienie — edycja 2025."