Grzegorz „GrzechG” Gołębiewski: Zwycięski obóz polski

Co musisz wiedzieć?
- Gdyby te wybory wygrał Rafał Trzaskowski, ruszyłaby z impetem pacyfikacja sądownictwa.
- Zmiana władzy w Waszyngtonie powstrzymała Tuska od dalszych autorytarnych zapędów.
- Zwycięstwo Karola Nawrockiego powstrzyma działania obecnego rządu.
Zwycięstwo Karola Nawrockiego utrudni dewastację państwa
Nie jest żadną przesadą użycie tu słowa „tyrania”, ponieważ celem obecnego obozu władzy jest całkowita pacyfikacja opozycji i demokracji, i zastąpienie jej układem zamkniętym, w którym każdy, kto od tego układu odstaje lub mu się wymyka, będzie prześladowany lub wykluczony z życia społecznego. Gdyby te arcyważne wybory wygrał Rafał Trzaskowski, ruszyłaby z impetem pacyfikacja sądownictwa, a w ślad za tym przejęcie pełnej, autorytarnej kontroli nad państwem. Połowa społeczeństwa byłaby traktowana jak niedouczone pospólstwo, które poniosłoby zasłużoną karę za głosowanie na wroga systemu. Oczywiście, na pozór rządy Koalicji 13 grudnia zachowują jeszcze resztki demokratycznych reguł gry, ale przecież zaczęły się od siłowego przejęcia mediów publicznych i nielegalnego przejęcia Prokuratury Krajowej. Tylko zmiana w Waszyngtonie powstrzymała Tuska od dalszych autorytarnych zapędów, a teraz doszło zwycięstwo Karola Nawrockiego, które z pewnością utrudni dalszą dewastację państwa.
Donald Tusk roztoczył przed Polakami wizję walki z nielegalną migracją, zapowiedział repolonizację gospodarki, można rzec, że on i jego rząd owinęli się od stóp po szyję biało-czerwonymi flagami, strojąc się w obrońców narodu. Ale w relacjach z Brukselą czy Berlinem to był ten sam stary, uległy Tusk. Kompromitacja w sprawie udziału Polski w zbrojeniu państw Unii Europejskiej, kompromitacja w sprawie paktu migracyjnego, rezygnacja z reparacji i wreszcie koszmarna podróż premiera do Kijowa pokazują, jaka jest siła tego rządu i jaka jest obecna pozycja Polski w Europie. I dzieje się tak pomimo wręcz wzorowej polityki pacyfikacji demokracji i całkowitego zahamowania kluczowych dla kraju inwestycji. Tusk jest prymusem, a i tak dostaje cięgi od kanclerza Friedricha Merza. Nie ma żadnego poważania za oceanem, nie ma też najmniejszego posłuchu w Brukseli. I tu nie chodzi o to, że sam premier z KO robi coś źle, że się nie stara. Tu chodzi o to, że w europejskiej geografii politycznej nie ma miejsca na silną i suwerenną Polskę. Nie ma go ani w Berlinie, ani w Paryżu. Czasy, gdy Francja realnie postrzegała nasz kraj jako przeciwwagę dla Niemiec, bezpowrotnie minęły.
- Komunikat dla mieszkańców Gdańska
- Prokurator i policja weszli do siedziby NBP. Jest komunikat banku centralnego
- Komunikat dla mieszkańców Krakowa
- Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Komunikat dla mieszkańców Katowic
- Katastrofa samolotu w Indiach. Jest jeden ocalały pasażer
- Wczoraj premier zapowiedział "rozliczenia" – dziś zatrzymano kolejną osobę w sprawie RARS
- Wenezuelczyk zaatakował 24-latkę w Toruniu. Jest reakcja Sławomira Mentzena
- SN zadecydował: Będzie ponowne liczenie głosów w wyborach prezydenckich
Polska dzięki rządom PiS stała się regionalną potęgą
W kraju ekipa Tuska cały czas bazuje na europejskich kompleksach swojego elektoratu, wmawiając mu nieustannie, że owszem, oni są już być może dość europejscy, ale cała reszta to pospólstwo i zabobon. Postęp z Wilanowa i średniowiecze z Podlasia. Cały czas media głównego nurtu sączą przekaz, że dołączamy do tej prawdziwej, liberalnej Europy, ale kulą u nogi jest połowa narodu. Cały czas powielany jest mit, że wszystko, co mamy, zawdzięczamy Brukseli, podczas gdy obecna siła polskiej gospodarki to nade wszystko zasługa nas samych. Wystarczy tylko powiedzieć, że PKB Polski (980 miliardów dolarów) jest dziś niemal równe łącznemu PKB Bułgarii, Rumunii, Ukrainy, Białorusi, Estonii, Łotwy i Litwy (994 miliardy dolarów). Rzeczywiście po ośmiu latach rządów Prawa i Sprawiedliwości staliśmy się regionalną potęgą gospodarczą. Niewyobrażalne, by to miało trwać dalej, a na dodatek, by Polska miała jeszcze coś do powiedzenia w Europie. Zwycięstwo Karola Nawrockiego nie zmieni kursu obecnej władzy, ale powstrzyma z pewnością część jej destrukcyjnych działań. Kluczowe i strategiczne znaczenie dla przyszłości Polski ma odsunięcie od władzy Donalda Tuska. Jak najszybciej, może nie dziś, ale niekoniecznie dopiero w 2027 roku.