"Latanie dronami na Pomorzu przestało być bezpieczne". Eksperci: Coś zakłóca sterowanie

Co musisz wiedzieć?
- Użytkownicy dronów alarmują o przypadkach utraty kontroli nad maszyną.
- Do takich przypadków dochodzi na Pomorzu.
- Eksperci wskazują na wątki rosyjskie, a także polskie.
Jak informuje portal Niebezpiecznik.pl, użytkownicy bezzałogowców piszą o tym, jak zaobserwowali niepokojące zachowania maszyn wiszących w powietrzu, szczególnie na Pomorzu.
Kilkanaście dronów będących w powietrzu nad Kuźnicą, Juratą, Helem i Władysławowem odleciało z prędkości powyżej 120 km/h bez jakiejkolwiek kontroli
- brzmi jeden z wpisów na profilu profesjonalnych fotografów.
Od kilku tygodni docierały do nas bardzo niepokojące sygnały o rozwijających się na wybrzeżu dronach
- napisali innym razem.
Latanie dronami na Pomorzu przestało być bezpieczne
- podsumowali.
- Komunikat dla mieszkańców i turystów woj. zachodniopomorskiego
- Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia
- Komunikat dla mieszkańców Suwałk
- Nagły zwrot ws. Warner Bros. Discovery. Co to oznacza dla TVN?
- Jasna deklaracja prezydenta Iranu. Chodzi o bombę atomową
- Komitet Rafała Trzaskowskiego złożył w Sądzie Najwyższym protest wyborczy
- Odsłonięcie kamienia pamięci w Berlinie. Politycy PiS: Zawstydzająca komedia
- "To jest niestety kabaret!". Ewakuacja polskich obywateli z Izraela
- Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka
- To prawdziwy skarb. Sensacyjne odkrycie u wybrzeży Francji
- Komunikat dla mieszkańców Krakowa
Rosjanie przejmują kontrolę nad dronami?
Zdaniem ekspertów z portalu Niebezpiecznik.pl przejmowanie kontroli nad dronami nie musi wynikać z zakłócania sygnału GPS przez Rosjan.
Coś zakłóca także protokół sterowania lotem
- dodają eksperci.
Wszystko wskazuje więc na to, że piloci dronów, którzy stracili swoje maszyny, mieli je skonfigurowane do RTH (czyli powrót do miejsca startu i lądowanie). Po tym jak ktoś dokonał zagłuszenia częstotliwości 2.4GHz/5.8GHz zrywane zostało połączenie między dronem a kontrolującymi ich pilotami, co zainicjowało manewr powrotu do “domu” (RTH), który na skutek fałszywego sygnału GPS powodował lot w złym kierunku, a finalnie rozbicie się o przeszkodę ze względu na dezorientację w położeniu lub upadek w wyniku braku baterii.
- czytamy na stronie.
Jeden z internautów opisał przypadek, gdy sprawdzając historię danych na dronie, GPS miał wskazać miejsce lądowania na terenie Kaliningradu.
Pod koniec maja na plaży w Gdańsku również straciliśmy panowanie nad dronem DJI. Najpierw odleciał w kierunku Sopotu, aż nagle gwałtownie zawrócił i odleciał w przeciwnym kierunku z maksymalną prędkością. Ostatecznie spadł na plażę, uderzając pełnym impetem w piach. Po sprawdzeniu loga okazało się, że GPS zlokalizował miejsce lądowania na terenie rosyjskiego Kaliningradu.
- relacjonował jeden z internautów.
Jak nie Rosjanie, to kto?
Wśród kilku hipotez ekspertów znalazły się także wątki polskie.
Na Helu jest zarówno obiekt prezydencki jak i jednostka wojskowa, a SOP i Wojsko Polskie od dawna mają na wyposażeniu różne rozwiązania do unieszkodliwiania dronów. Ale jest też jeszcze jedna hipoteza. Aktualnie na terenie Bałtyku mają miejsce ćwiczenia NATO Baltops 25. A podczas ćwiczeń wojskowych, testowane mogą być różnego rodzaju systemy elektronicznego pola walki
- dodali eksperci z portalu.