Ponad 3 tys. protestów wyborczych. Rzecznik SN: "Dominują protesty, które są powielane"

- Mogę powiedzieć tylko tyle, że nie wiemy, ile protestów wpłynęło. To znaczy z tych protestów, które zostały w jakiś sposób zarejestrowane, czy to na biurze podawczym, czy później już w izbie, to wiemy o nieco ponad trzech tysiącach
- powiedział rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Aleksander Stępkowski.
- Natomiast wiemy też, że na biurze podawczym jest jakiś worek i kilka kupek protestów jeszcze niezarejestrowanych zupełnie. W związku, z czym tych protestów na pewno wpłynęło więcej, ale nie wiemy jeszcze dokładnie, ile. To jeśli chodzi o ilości, czyli że na pewno będzie protestów znacznie więcej niż trzy tysiące
- dodał.
Sędzia w odpowiedzi na pytanie, czego najczęściej dotyczą protesty, wyjaśnił, że bardzo często dominują protesty, które są powielane.
- Jest to powielana treść protestów udostępnionych przez poszczególne osoby w internecie, w związku z czym są to tożsame zarzuty
- mówił. To tych protestów jest najwięcej.
- Alarm na lotnisku Chopina. Trwa ewakuacja
- Komunikat dla mieszkańców i turystów woj. zachodniopomorskiego
- Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia
- Komunikat dla mieszkańców Suwałk
- Nagły zwrot ws. Warner Bros. Discovery. Co to oznacza dla TVN?
- Odsłonięcie kamienia pamięci w Berlinie. Politycy PiS: Zawstydzająca komedia
- Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka
- To prawdziwy skarb. Sensacyjne odkrycie u wybrzeży Francji
- "To jest niestety kabaret!". Ewakuacja polskich obywateli z Izraela
- Komunikat dla mieszkańców Krakowa
Skargi oparte na zarzucie
Jednak pojawiają się także protesty pisane samodzielnie.
- Z reguły dominują protesty, w których wyborcy, skarżą się, że coś im się nie podoba w sposobie zorganizowania wyborów. Niekoniecznie ta skarga dotyczy naruszenia prawa. Często dotyczy to sposobu, w jaki ustawowo określono tryb organizacji wyborów, w związku z czym są to takie, w skargi - skargi w potocznym znaczeniu czy utyskiwania
- mówił sędzia.
Rzecznik SN wyjaśnił, że nie są w stanie ich wziąć pod uwagę, ponieważ protest może być oparty albo na zarzucie naruszenia przepisów kodeksu karnego z rozdziału mówiącego przestępstwa o przestępstwach przeciwko wyborom, albo oparty na zarzucie naruszenia przepisów kodeksu wyborczego dotyczącego przeprowadzenia głosowania tudzież ustalenia wyników tegoż głosowania.
Są to skargi w potocznym znaczeniu, czy utyskiwania, których nie jesteśmy w stanie wziąć pod uwagę z tego prostego względu, że Kodeks wyborczy wyraźnie stwierdza, że protest może być oparty, albo na zarzucie naruszenia Kodeksu karnego z rozdziału o przestępstwach przeciw wyborom, albo na zarzucie naruszenia przepisów Kodeksu wyborczego o przeprowadzeniu głosowania i ustalenia jego wyników
- wskazał Stępkowski.
To nie jest tak, że SN będzie musiał odbyć kilka tysięcy posiedzeń
- zaznaczył rzecznik SN i dodał, że część protestów z powodu tożsamej treści zostanie połączona i będą one rozpoznawane łącznie.
"Dożyliśmy czasów, o których filozofom się nie śniło"
Na uwagę, że niektóre protesty są zaadresowane do Izby Pracy SN, sędzia Stępkowski odpowiedział, że "jedyną izbą umocowaną prawnie do rozpoznawania protestów jest Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN".
Co zrobi Izba Pracy, trudno mi powiedzieć. (...) Niestety dożyliśmy czasów, o których filozofom się nie śniło, prawnikom również. Trudno mi przewidzieć, co się wydarzy. Gdybyśmy żyli w normalnym państwie, to by Izba Pracy zareagowała w ten sposób, że przekazałaby sprawę do właściwej izby, ale czy tak zrobi, nie wiem
- powiedział rzecznik SN.
Po rozpoznaniu wszystkich protestów wyborczych, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP - musi to zrobić w ciągu 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości. Oznacza to, że ostatnim dniem, do którego musi zapaść to rozstrzygniecie jest 2 lipca br.