Czy Tusk przetrwa kryzys? Koalicja w impasie po wotum zaufania

Uzyskanie przez Donalda Tuska wotum zaufania zupełnie nie zmienia sytuacji koalicji i samego premiera. Sejmowa większość nie zamierza oddać władzy, ale jednocześnie wie, że obecny szef rządu prowadzi ją ku przepaści.
Premier Donald Tusk Czy Tusk przetrwa kryzys? Koalicja w impasie po wotum zaufania
Premier Donald Tusk / PAP/Piotr Nowak

Co musisz wiedzieć?

  • Premier Donald Tusk uzyskał w Sejmie wotum zaufania do dalszego sprawowania rządów w kraju.
  • Jednak przegrane wybory i sondaże mają potwierdzać nieudolność do rządzenia.
  • Radosław Sikorski stara się bardzo zyskać na tyle duże zaufanie niemieckich polityków, by zechcieli zastąpić nim Tuska.
  • Koalicjanci, aby przetrwać, muszą coraz mocniej dystansować się od niepopularnego premiera.

 

Nie było ani wielkiej radości, ani szczególnego zdziwienia – Tusk w Sejmie po prostu potwierdził, że koalicja istnieje. Nie było jednak nowego otwarcia, ale powtórzona stara, zdarta płyta o rozliczeniach, mocnej pozycji Polski i szybkim rozwoju. Zaklinanie rzeczywistości czy może raczej próba przeniesienia części wyborców do świata wyobrażeń i ułudy.  

Prawda jest jednak twarda i bezwzględna: przegrane wybory, sondaże poparcia oraz widoczna na każdym kroku nieudolność rządzenia. Do tego ogromny deficyt, poniżenia w Unii Europejskiej, niemal całkowity brak zdolności kreowania polityki choćby w regionie. 

Zarówno koalicjanci, jak i wielu polityków Platformy Obywatelskiej już wiedzą, że w kolejnym Sejmie może nie być dla nich miejsca i trzeba będzie szukać nowego zajęcia. Jedyną nadzieją jest dla nich odsunięcie od władzy skrajnie niepopularnego polityka i zastąpienie go kimś innym. I tu pojawia się kluczowe pytanie: kim?

 

Mistrz wycinania 

Donald Tusk doskonale zdawał sobie sprawę, że chwila jak ta nadejdzie wcześniej czy później. Konsekwentnie wycinał więc wszystkich, którzy mogliby choćby pomyśleć o zajęciu jego miejsca. 

Dlatego kompletnie zmarginalizowani zostali dwaj byli szefowie Platformy – Grzegorz Schetyna i Borys Budka. Nawet tak groteskowa postać jak Marcin Kierwiński stracił fotel ministra spraw wewnętrznych, gdy tylko zaczął zgłaszać własne ambicje. Najpierw trafił do Parlamentu Europejskiego, ale szybko musiał zrezygnować z intratnej posady na rzecz wyjątkowo niewdzięcznego stanowiska ds. likwidacji skutków powodzi. Pełniąc tę funkcję, skompromitował się na tyle mocno, że przestał być postrzegany w partii jako osoba podmiotowa. 

Nawet dziennikarze rzadko pytają ich o opinie, gdyż nie mają one żadnego znaczenia. Co więcej, ze strachu przed jeszcze bardziej dotkliwą zemstą są zdolni jedynie do powtarzania banalnych przekazów dnia i kurczowego trzymania się głównego nurtu partyjnego przekazu.

Nie znaczy to wcale, że stracili ambicje. Wręcz przeciwnie, ich chęć odwetu na Tusku narasta, o czym doskonale wiedzą działacze PO ze Śląska i Dolnego Śląska. Przegłosowanie wotum zaufania było przede wszystkim sygnałem właśnie do partyjnej opozycji. Miał to być dowód na to, że Tusk ciągle nad wszystkim panuje. To jednak nieprawda.

Jedno głosowanie nie spowoduje jednak, że ucichnie krytyka ze strony koalicjantów i polityków PO. Oni nie zamierzają dzielić się władzą z opozycją. Ich celem jest odzyskanie inicjatywy, a z Tuskiem to już niemożliwe. Dowód jest oczywisty – przegrane wybory. Mimo przewagi na każdym możliwym polu. 

O słabości premiera świadczy choćby fakt, że nie był w stanie pociągnąć do odpowiedzialności za porażkę nikogo ze sztabu Rafała Trzaskowskiego. Choć, jak wiadomo, Sławomira Nitrasa, który kierował kampanią, szczerze nie znosi. Klęska była okazją, by zadać mu cios. Nic takiego się jednak nie stało. 

Z jednej strony dlatego, że Tusk sam jest najbardziej odpowiedzialny za przegraną, ale z drugiej boi się wzmacniać obóz odstawionych na boczny tor. 

 

Płytko i banalnie

Środowa debata pokazała, że Tusk jest słaby i pogubiony. Nie może budzić już zaufania, a najlepiej wychodzą mu prymitywne docinki i groźby skierowane pod adresem posłów opozycji. O skali jego upadku świadczy zapowiedź dalszych prześladowań opozycji rzucona ni to żartem, ni to na poważnie. 

Mówiąc do posłów PiS, stwierdził, że niedawno widział, jak trzymali transparent „Wszystkich nas nie zamkniecie”. „Prace nad tym trwają” – rzucił zadowolony z siebie. 

Gdyby mówił to Aleksander Łukaszenka, nie bylibyśmy zdziwieni. Takie słowa wypowiedział jednak premier państwa należącego do Unii Europejskiej, szóstej gospodarki Wspólnoty, kraju przejawiającego chęci do odgrywania roli lokalnego lidera. Premier o horyzontach lokalnego watażki nigdy nie spełni tych oczekiwań. 

 

Droga przez Berlin

Trzeba jednak pamiętać, że Tusk jest politykiem spełnionym. Drugi raz jest premierem i pełnił funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej – dla polityka umiejącego jedynie niszczyć to bardzo dużo. 

Po utracie władzy może się co prawda obawiać rewanżu ze strony PiS, ale zdaje też sobie sprawę, że trudno będzie posłać go za kratki. Jednak jego porażka będzie życiową klęską Romana Giertycha, który jeszcze niedawno był podejrzany o wyłudzenie kilkudziesięciu milionów złotych ze spółki Polnord. Jeśli partia Jarosława Kaczyńskiego wróci do władzy, Giertych będzie jednym z pierwszych celów. Znów będzie musiał mdleć i uciekać z Polski.

Z kolei dla Radosława Sikorskiego powrót PiS do władzy w najbliższych wyborach to ostateczne pogrzebanie szans na jakąś międzynarodową karierę, co jest spełnieniem jego marzenia. Dlatego to właśnie ten tandem jest dziś największym zagrożeniem dla obecnego szefa rządu. 

Sikorski doskonale rozumie, że klucze do obalenia Tuska leżą w Berlinie. To poparciu tej stolicy lider PO zawdzięcza całą swoją karierę. I to od samego początku. Według Pawła Piskorskiego, byłego prezydenta Warszawy, Kongres Liberalno-Demokratyczny, czyli pierwsza partia Tuska, był finansowany przez Niemcy. Dzięki byłej kanclerz Angeli Merkel przewodniczący PO trafił na unijne salony. Co prawda nie zanotował na koncie żadnych sukcesów, a raczej porażki – przyczynił się do brexitu, za co atakowała go brytyjska prasa, oraz wykazywał się wyjątkową nielojalnością wobec własnego kraju – to jednak osiągnął sukces, o którym wielu polityków może tylko pomarzyć. 

Dlatego Radosław Sikorski stara się bardzo zyskać na tyle duże zaufanie niemieckich polityków, by zechcieli zastąpić nim Tuska. Według krążących po Warszawie informacji obecny szef MSZ miał się potajemnie spotkać z prezesem wydawnictwa Axel Springer, które jest w Polsce właścicielem m.in. Onetu, „Newsweeka” i „Faktu”. Od tamtego czasu media te nie zostawiają na premierze suchej nitki. Wprost domagają się jego odejścia jako obciążenia „obozu demokratycznego”. 

Jednocześnie Sikorski zapewnia publicznie, że Niemcy nie powinni wypłacać Polsce żadnych reparacji, a wręcz powinniśmy być im wdzięczni, gdyż na II wojnie światowej mieliśmy zyskać. 

Zbiega się to w czasie, gdy kojarzona z Giertychem grupa agresywnych internautów #SilniRazem zaczęła forsować Sikorskiego jako dobrego kandydata na następnego premiera. Ich dodatkowym atutem jest wicemarszałek Senatu Michał Kamiński z PSL, który otwarcie krytykuje Tuska i domaga się jego dymisji. 

To trio jest dla lidera PO wyjątkowo niebezpieczne, ponieważ działa w trzech różnych obszarach kluczowych dla utrzymania obecnej władzy. 
Pierwszy to media. Bez ich osłony rząd Tuska nie będzie stanie długo się utrzymać, gdyż nie ma na swoim koncie większych osiągnięć. 

Drugi to kreowanie nastrojów w internecie. Serwisy społecznościowe potrafią znacznie mocniej wpływać na nastroje i emocje społeczne niż tradycyjne media. 

Trzeci wreszcie polega na podporządkowaniu koalicjantów. Dopóki nie stawiają znaczącego oporu, Tusk ma wolną rękę. Michał Kamiński pokazuje jednak, że za ostrą krytykę premiera nie spotkała go żadna kara. To może ośmielić innych. 

 

Droga ku przepaści

To szczególnie istotne w świetle ostatnich sondaży poparcia partii politycznych oraz wyników Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat. Zarówno Trzecia Droga jako koalicja, jak i Polska2025 oraz PSL osobno mogą mieć poważne trudności z wejściem do kolejnego Sejmu. Zagrożenie to – choć w mniejszym stopniu – dotyczy także Nowej Lewicy. 

Naturalne było więc, że obie zagłosują za wotum zaufania, gdyż dziś nie są przygotowane do nowych wyborów. Jednak od wyborów prezydenckich głównym zadaniem koalicjantów Platformy jest szukanie swojego nowego miejsca. Dlatego Szymon Hołownia nie chce ustąpić z fotela marszałka Sejmu, a Lewica domaga się utworzenia nowego resortu. Chodzi o ministerstwo budownictwa, które miało realizować sztandarowy projekt Magdaleny Biejat z kampanii, czyli budowę tanich mieszkań czynszowych.

Dla Tuska niebezpieczne jest to, że musi się uginać pod żądaniami słabszych sojuszników i w znacznym stopniu je żyrować. Jeśli odniosą sukces, zapiszą go na swoje konto, jeśli porażkę, przypną ją do premiera. 

Koalicjanci, aby przetrwać, muszą przecież coraz mocniej dystansować się od niepopularnego premiera, bo tylko to zapewni im popularność. Doskonale wiedzą, że najlepszym dla nich wyjściem byłoby odejście Tuska i zastąpienie go kimś spoza PO. Dla nich oznaczałoby to przełamanie niemocy i możliwość odzyskania wyborców ukradzionych przez Platformę. 

Jednocześnie więc opłaca im się być w koalicji i stać w opozycji wobec szefa rządu. Chcą utrzymać władzę, rozdzielać stanowiska i pieniądze, ale także surowo recenzować premiera. Dodatkowo muszą dbać, by napięcie i emocje nie wymknęły się spod kontroli, bo wówczas zostaliby na lodzie. 

Odsunięcie Tuska daje im szansę na polityczne życie w kolejnej kadencji, ale jego trwanie zapewnia korzystanie z władzy teraz. Im bliżej końca kadencji, tym pojawienia się śmiałka, który będzie chciał obalić premiera, będzie bardziej prawdopodobne. 


 

POLECANE
Każdy ze 100 konkretów Tuska brzmi dziś jak kpina tylko u nas
Każdy ze "100 konkretów" Tuska brzmi dziś jak kpina

Kiedy Donald Tusk ogłaszał w Tarnowie swoje słynne „100 konkretów na 100 dni”, brzmiało to jak kontrakt społeczny – umowa między władzą a obywatelami. Każdy punkt tej listy miał być obietnicą z terminem ważności. Nie sloganem, nie hasłem, lecz zobowiązaniem.

Awaryjne lądowanie samolotu. Na pokładzie sekretarz obrony USA Wiadomości
Awaryjne lądowanie samolotu. Na pokładzie sekretarz obrony USA

Podczas powrotu do Stanów Zjednoczonych, samolot Boeing C‑32, którym podróżował Pete Hegseth, musiał awaryjnie lądować w Wielkiej Brytanii. Maszyna wystartowała z lotniska w Brukseli po spotkaniu ministrów obrony państw NATO. Kiedy samolot znajdował się nad Atlantykiem, w pobliżu Irlandii, pilot nadał sygnał 7700 - kod oznaczający sytuację awaryjną z powodu problemów technicznych. W związku z tym trasę lotu zmieniono i zdecydowano się na lądowanie w brytyjskiej bazie sił powietrznych.

Komunikat dla mieszkańców woj. łódzkiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. łódzkiego

Dobiega końca rozbudowa drogi wojewódzkiej w Żychlinie w woj. łódzkim. W ramach inwestycji za ponad 31 mln zł oprócz jezdni z nową nawierzchnią powstały też chodniki, droga rowerowa, zatoki autobusowe, oświetlenie uliczne, a także dwa nowe ronda.

Szef MON: Potwierdziliśmy sojusznicze zobowiązania między USA a Polską z ostatniej chwili
Szef MON: Potwierdziliśmy sojusznicze zobowiązania między USA a Polską

Potwierdziliśmy sojusznicze zobowiązania między Stanami Zjednoczonymi a Polską – powiedział w środę po rozmowie z szefem Pentagonu Pete'em Hegsethem wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Według szefa MON potwierdzona jest stabilna obecność żołnierzy amerykańskich w Polsce.

Woda źródlana wycofana ze sprzedaży. Znana sieć ostrzega klientów Wiadomości
Woda źródlana wycofana ze sprzedaży. Znana sieć ostrzega klientów

Sieć Auchan ogłosiła pilne wycofanie jednej z wód źródlanych dostępnych w sprzedaży. Powodem decyzji są nieprawidłowości wykryte w badaniach mikrobiologicznych. Klienci, którzy posiadają wskazaną partię produktu, proszeni są o niespożywanie jej.

Ambasador Palestyny w Polsce o sytuacji w Strefie Gazy: To jeszcze nie jest pokój tylko u nas
Ambasador Palestyny w Polsce o sytuacji w Strefie Gazy: To jeszcze nie jest pokój

Ambasador Palestyny w Polsce Mahmoud Khalifa w rozmowie z Tysol.pl podkreśla, że mimo zawieszenia broni w Strefie Gazy nie można jeszcze mówić o pokoju. – To nawet nie jest pierwszy punkt planu pokojowego dla nas i dla regionu - mówi w rozmowie z Pawłem Pietkunem Mahmoud Khalifa, ambasador Palestyny w Polsce.

Świat muzyki w żałobie. Nie żyje czterokrotny laureat Grammy z ostatniej chwili
Świat muzyki w żałobie. Nie żyje czterokrotny laureat Grammy

Nie żyje Michael Eugene Archer, znany światu jako D’Angelo. Czterokrotny laureat nagrody Grammy odszedł po długiej walce z rakiem trzustki. Miał 51 lat. Informację o śmierci artysty potwierdziła jego rodzina, publikując poruszające oświadczenie.

„Pani naprawdę przeszkadza”. Incydent na wiecu Tuska z ostatniej chwili
„Pani naprawdę przeszkadza”. Incydent na wiecu Tuska

Podczas środowego spotkania premiera Donalda Tuska z mieszkańcami Piotrkowa Trybunalskiego doszło do niecodziennej sytuacji. Już na początku wystąpienia lidera Platformy Obywatelskiej jego przemówienie zostało przerwane przez aktywistkę trzymającą baner z napisem: „Jeden rząd już obaliłyśmy”. Dominika Lasota nie kryła swojego niezadowolenia wobec rządów koalicji.

Śmiertelny wypadek w Tatrach. Dwóch turystów spadło ze szlaku z ostatniej chwili
Śmiertelny wypadek w Tatrach. Dwóch turystów spadło ze szlaku

Jeden turysta poniósł śmierć, a drugi został poważnie ranny w wypadku, do którego doszło w środę w rejonie przełęczy Zawrat w Tatrach. W górach panują zimowe warunki. TOPR apeluje, by osoby niemające doświadczenia w zimowej turystyce nie wybierały się w wyższe partie gór.

Przełom w badaniach kosmicznych. Naukowcy zaskoczeni Wiadomości
Przełom w badaniach kosmicznych. Naukowcy zaskoczeni

Bakteria Bacillus subtilis, znana ze swoich korzystnych właściwości probiotycznych, potrafi przetrwać ekstremalne warunki panujące w przestrzeni kosmicznej – wykazali naukowcy z Uniwersytetu RMIT w Melbourne. 

REKLAMA

Czy Tusk przetrwa kryzys? Koalicja w impasie po wotum zaufania

Uzyskanie przez Donalda Tuska wotum zaufania zupełnie nie zmienia sytuacji koalicji i samego premiera. Sejmowa większość nie zamierza oddać władzy, ale jednocześnie wie, że obecny szef rządu prowadzi ją ku przepaści.
Premier Donald Tusk Czy Tusk przetrwa kryzys? Koalicja w impasie po wotum zaufania
Premier Donald Tusk / PAP/Piotr Nowak

Co musisz wiedzieć?

  • Premier Donald Tusk uzyskał w Sejmie wotum zaufania do dalszego sprawowania rządów w kraju.
  • Jednak przegrane wybory i sondaże mają potwierdzać nieudolność do rządzenia.
  • Radosław Sikorski stara się bardzo zyskać na tyle duże zaufanie niemieckich polityków, by zechcieli zastąpić nim Tuska.
  • Koalicjanci, aby przetrwać, muszą coraz mocniej dystansować się od niepopularnego premiera.

 

Nie było ani wielkiej radości, ani szczególnego zdziwienia – Tusk w Sejmie po prostu potwierdził, że koalicja istnieje. Nie było jednak nowego otwarcia, ale powtórzona stara, zdarta płyta o rozliczeniach, mocnej pozycji Polski i szybkim rozwoju. Zaklinanie rzeczywistości czy może raczej próba przeniesienia części wyborców do świata wyobrażeń i ułudy.  

Prawda jest jednak twarda i bezwzględna: przegrane wybory, sondaże poparcia oraz widoczna na każdym kroku nieudolność rządzenia. Do tego ogromny deficyt, poniżenia w Unii Europejskiej, niemal całkowity brak zdolności kreowania polityki choćby w regionie. 

Zarówno koalicjanci, jak i wielu polityków Platformy Obywatelskiej już wiedzą, że w kolejnym Sejmie może nie być dla nich miejsca i trzeba będzie szukać nowego zajęcia. Jedyną nadzieją jest dla nich odsunięcie od władzy skrajnie niepopularnego polityka i zastąpienie go kimś innym. I tu pojawia się kluczowe pytanie: kim?

 

Mistrz wycinania 

Donald Tusk doskonale zdawał sobie sprawę, że chwila jak ta nadejdzie wcześniej czy później. Konsekwentnie wycinał więc wszystkich, którzy mogliby choćby pomyśleć o zajęciu jego miejsca. 

Dlatego kompletnie zmarginalizowani zostali dwaj byli szefowie Platformy – Grzegorz Schetyna i Borys Budka. Nawet tak groteskowa postać jak Marcin Kierwiński stracił fotel ministra spraw wewnętrznych, gdy tylko zaczął zgłaszać własne ambicje. Najpierw trafił do Parlamentu Europejskiego, ale szybko musiał zrezygnować z intratnej posady na rzecz wyjątkowo niewdzięcznego stanowiska ds. likwidacji skutków powodzi. Pełniąc tę funkcję, skompromitował się na tyle mocno, że przestał być postrzegany w partii jako osoba podmiotowa. 

Nawet dziennikarze rzadko pytają ich o opinie, gdyż nie mają one żadnego znaczenia. Co więcej, ze strachu przed jeszcze bardziej dotkliwą zemstą są zdolni jedynie do powtarzania banalnych przekazów dnia i kurczowego trzymania się głównego nurtu partyjnego przekazu.

Nie znaczy to wcale, że stracili ambicje. Wręcz przeciwnie, ich chęć odwetu na Tusku narasta, o czym doskonale wiedzą działacze PO ze Śląska i Dolnego Śląska. Przegłosowanie wotum zaufania było przede wszystkim sygnałem właśnie do partyjnej opozycji. Miał to być dowód na to, że Tusk ciągle nad wszystkim panuje. To jednak nieprawda.

Jedno głosowanie nie spowoduje jednak, że ucichnie krytyka ze strony koalicjantów i polityków PO. Oni nie zamierzają dzielić się władzą z opozycją. Ich celem jest odzyskanie inicjatywy, a z Tuskiem to już niemożliwe. Dowód jest oczywisty – przegrane wybory. Mimo przewagi na każdym możliwym polu. 

O słabości premiera świadczy choćby fakt, że nie był w stanie pociągnąć do odpowiedzialności za porażkę nikogo ze sztabu Rafała Trzaskowskiego. Choć, jak wiadomo, Sławomira Nitrasa, który kierował kampanią, szczerze nie znosi. Klęska była okazją, by zadać mu cios. Nic takiego się jednak nie stało. 

Z jednej strony dlatego, że Tusk sam jest najbardziej odpowiedzialny za przegraną, ale z drugiej boi się wzmacniać obóz odstawionych na boczny tor. 

 

Płytko i banalnie

Środowa debata pokazała, że Tusk jest słaby i pogubiony. Nie może budzić już zaufania, a najlepiej wychodzą mu prymitywne docinki i groźby skierowane pod adresem posłów opozycji. O skali jego upadku świadczy zapowiedź dalszych prześladowań opozycji rzucona ni to żartem, ni to na poważnie. 

Mówiąc do posłów PiS, stwierdził, że niedawno widział, jak trzymali transparent „Wszystkich nas nie zamkniecie”. „Prace nad tym trwają” – rzucił zadowolony z siebie. 

Gdyby mówił to Aleksander Łukaszenka, nie bylibyśmy zdziwieni. Takie słowa wypowiedział jednak premier państwa należącego do Unii Europejskiej, szóstej gospodarki Wspólnoty, kraju przejawiającego chęci do odgrywania roli lokalnego lidera. Premier o horyzontach lokalnego watażki nigdy nie spełni tych oczekiwań. 

 

Droga przez Berlin

Trzeba jednak pamiętać, że Tusk jest politykiem spełnionym. Drugi raz jest premierem i pełnił funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej – dla polityka umiejącego jedynie niszczyć to bardzo dużo. 

Po utracie władzy może się co prawda obawiać rewanżu ze strony PiS, ale zdaje też sobie sprawę, że trudno będzie posłać go za kratki. Jednak jego porażka będzie życiową klęską Romana Giertycha, który jeszcze niedawno był podejrzany o wyłudzenie kilkudziesięciu milionów złotych ze spółki Polnord. Jeśli partia Jarosława Kaczyńskiego wróci do władzy, Giertych będzie jednym z pierwszych celów. Znów będzie musiał mdleć i uciekać z Polski.

Z kolei dla Radosława Sikorskiego powrót PiS do władzy w najbliższych wyborach to ostateczne pogrzebanie szans na jakąś międzynarodową karierę, co jest spełnieniem jego marzenia. Dlatego to właśnie ten tandem jest dziś największym zagrożeniem dla obecnego szefa rządu. 

Sikorski doskonale rozumie, że klucze do obalenia Tuska leżą w Berlinie. To poparciu tej stolicy lider PO zawdzięcza całą swoją karierę. I to od samego początku. Według Pawła Piskorskiego, byłego prezydenta Warszawy, Kongres Liberalno-Demokratyczny, czyli pierwsza partia Tuska, był finansowany przez Niemcy. Dzięki byłej kanclerz Angeli Merkel przewodniczący PO trafił na unijne salony. Co prawda nie zanotował na koncie żadnych sukcesów, a raczej porażki – przyczynił się do brexitu, za co atakowała go brytyjska prasa, oraz wykazywał się wyjątkową nielojalnością wobec własnego kraju – to jednak osiągnął sukces, o którym wielu polityków może tylko pomarzyć. 

Dlatego Radosław Sikorski stara się bardzo zyskać na tyle duże zaufanie niemieckich polityków, by zechcieli zastąpić nim Tuska. Według krążących po Warszawie informacji obecny szef MSZ miał się potajemnie spotkać z prezesem wydawnictwa Axel Springer, które jest w Polsce właścicielem m.in. Onetu, „Newsweeka” i „Faktu”. Od tamtego czasu media te nie zostawiają na premierze suchej nitki. Wprost domagają się jego odejścia jako obciążenia „obozu demokratycznego”. 

Jednocześnie Sikorski zapewnia publicznie, że Niemcy nie powinni wypłacać Polsce żadnych reparacji, a wręcz powinniśmy być im wdzięczni, gdyż na II wojnie światowej mieliśmy zyskać. 

Zbiega się to w czasie, gdy kojarzona z Giertychem grupa agresywnych internautów #SilniRazem zaczęła forsować Sikorskiego jako dobrego kandydata na następnego premiera. Ich dodatkowym atutem jest wicemarszałek Senatu Michał Kamiński z PSL, który otwarcie krytykuje Tuska i domaga się jego dymisji. 

To trio jest dla lidera PO wyjątkowo niebezpieczne, ponieważ działa w trzech różnych obszarach kluczowych dla utrzymania obecnej władzy. 
Pierwszy to media. Bez ich osłony rząd Tuska nie będzie stanie długo się utrzymać, gdyż nie ma na swoim koncie większych osiągnięć. 

Drugi to kreowanie nastrojów w internecie. Serwisy społecznościowe potrafią znacznie mocniej wpływać na nastroje i emocje społeczne niż tradycyjne media. 

Trzeci wreszcie polega na podporządkowaniu koalicjantów. Dopóki nie stawiają znaczącego oporu, Tusk ma wolną rękę. Michał Kamiński pokazuje jednak, że za ostrą krytykę premiera nie spotkała go żadna kara. To może ośmielić innych. 

 

Droga ku przepaści

To szczególnie istotne w świetle ostatnich sondaży poparcia partii politycznych oraz wyników Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat. Zarówno Trzecia Droga jako koalicja, jak i Polska2025 oraz PSL osobno mogą mieć poważne trudności z wejściem do kolejnego Sejmu. Zagrożenie to – choć w mniejszym stopniu – dotyczy także Nowej Lewicy. 

Naturalne było więc, że obie zagłosują za wotum zaufania, gdyż dziś nie są przygotowane do nowych wyborów. Jednak od wyborów prezydenckich głównym zadaniem koalicjantów Platformy jest szukanie swojego nowego miejsca. Dlatego Szymon Hołownia nie chce ustąpić z fotela marszałka Sejmu, a Lewica domaga się utworzenia nowego resortu. Chodzi o ministerstwo budownictwa, które miało realizować sztandarowy projekt Magdaleny Biejat z kampanii, czyli budowę tanich mieszkań czynszowych.

Dla Tuska niebezpieczne jest to, że musi się uginać pod żądaniami słabszych sojuszników i w znacznym stopniu je żyrować. Jeśli odniosą sukces, zapiszą go na swoje konto, jeśli porażkę, przypną ją do premiera. 

Koalicjanci, aby przetrwać, muszą przecież coraz mocniej dystansować się od niepopularnego premiera, bo tylko to zapewni im popularność. Doskonale wiedzą, że najlepszym dla nich wyjściem byłoby odejście Tuska i zastąpienie go kimś spoza PO. Dla nich oznaczałoby to przełamanie niemocy i możliwość odzyskania wyborców ukradzionych przez Platformę. 

Jednocześnie więc opłaca im się być w koalicji i stać w opozycji wobec szefa rządu. Chcą utrzymać władzę, rozdzielać stanowiska i pieniądze, ale także surowo recenzować premiera. Dodatkowo muszą dbać, by napięcie i emocje nie wymknęły się spod kontroli, bo wówczas zostaliby na lodzie. 

Odsunięcie Tuska daje im szansę na polityczne życie w kolejnej kadencji, ale jego trwanie zapewnia korzystanie z władzy teraz. Im bliżej końca kadencji, tym pojawienia się śmiałka, który będzie chciał obalić premiera, będzie bardziej prawdopodobne. 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe