Czy Tusk przetrwa kryzys? Koalicja w impasie po wotum zaufania

Uzyskanie przez Donalda Tuska wotum zaufania zupełnie nie zmienia sytuacji koalicji i samego premiera. Sejmowa większość nie zamierza oddać władzy, ale jednocześnie wie, że obecny szef rządu prowadzi ją ku przepaści.
Premier Donald Tusk Czy Tusk przetrwa kryzys? Koalicja w impasie po wotum zaufania
Premier Donald Tusk / PAP/Piotr Nowak

Co musisz wiedzieć?

  • Premier Donald Tusk uzyskał w Sejmie wotum zaufania do dalszego sprawowania rządów w kraju.
  • Jednak przegrane wybory i sondaże mają potwierdzać nieudolność do rządzenia.
  • Radosław Sikorski stara się bardzo zyskać na tyle duże zaufanie niemieckich polityków, by zechcieli zastąpić nim Tuska.
  • Koalicjanci, aby przetrwać, muszą coraz mocniej dystansować się od niepopularnego premiera.

 

Nie było ani wielkiej radości, ani szczególnego zdziwienia – Tusk w Sejmie po prostu potwierdził, że koalicja istnieje. Nie było jednak nowego otwarcia, ale powtórzona stara, zdarta płyta o rozliczeniach, mocnej pozycji Polski i szybkim rozwoju. Zaklinanie rzeczywistości czy może raczej próba przeniesienia części wyborców do świata wyobrażeń i ułudy.  

Prawda jest jednak twarda i bezwzględna: przegrane wybory, sondaże poparcia oraz widoczna na każdym kroku nieudolność rządzenia. Do tego ogromny deficyt, poniżenia w Unii Europejskiej, niemal całkowity brak zdolności kreowania polityki choćby w regionie. 

Zarówno koalicjanci, jak i wielu polityków Platformy Obywatelskiej już wiedzą, że w kolejnym Sejmie może nie być dla nich miejsca i trzeba będzie szukać nowego zajęcia. Jedyną nadzieją jest dla nich odsunięcie od władzy skrajnie niepopularnego polityka i zastąpienie go kimś innym. I tu pojawia się kluczowe pytanie: kim?

 

Mistrz wycinania 

Donald Tusk doskonale zdawał sobie sprawę, że chwila jak ta nadejdzie wcześniej czy później. Konsekwentnie wycinał więc wszystkich, którzy mogliby choćby pomyśleć o zajęciu jego miejsca. 

Dlatego kompletnie zmarginalizowani zostali dwaj byli szefowie Platformy – Grzegorz Schetyna i Borys Budka. Nawet tak groteskowa postać jak Marcin Kierwiński stracił fotel ministra spraw wewnętrznych, gdy tylko zaczął zgłaszać własne ambicje. Najpierw trafił do Parlamentu Europejskiego, ale szybko musiał zrezygnować z intratnej posady na rzecz wyjątkowo niewdzięcznego stanowiska ds. likwidacji skutków powodzi. Pełniąc tę funkcję, skompromitował się na tyle mocno, że przestał być postrzegany w partii jako osoba podmiotowa. 

Nawet dziennikarze rzadko pytają ich o opinie, gdyż nie mają one żadnego znaczenia. Co więcej, ze strachu przed jeszcze bardziej dotkliwą zemstą są zdolni jedynie do powtarzania banalnych przekazów dnia i kurczowego trzymania się głównego nurtu partyjnego przekazu.

Nie znaczy to wcale, że stracili ambicje. Wręcz przeciwnie, ich chęć odwetu na Tusku narasta, o czym doskonale wiedzą działacze PO ze Śląska i Dolnego Śląska. Przegłosowanie wotum zaufania było przede wszystkim sygnałem właśnie do partyjnej opozycji. Miał to być dowód na to, że Tusk ciągle nad wszystkim panuje. To jednak nieprawda.

Jedno głosowanie nie spowoduje jednak, że ucichnie krytyka ze strony koalicjantów i polityków PO. Oni nie zamierzają dzielić się władzą z opozycją. Ich celem jest odzyskanie inicjatywy, a z Tuskiem to już niemożliwe. Dowód jest oczywisty – przegrane wybory. Mimo przewagi na każdym możliwym polu. 

O słabości premiera świadczy choćby fakt, że nie był w stanie pociągnąć do odpowiedzialności za porażkę nikogo ze sztabu Rafała Trzaskowskiego. Choć, jak wiadomo, Sławomira Nitrasa, który kierował kampanią, szczerze nie znosi. Klęska była okazją, by zadać mu cios. Nic takiego się jednak nie stało. 

Z jednej strony dlatego, że Tusk sam jest najbardziej odpowiedzialny za przegraną, ale z drugiej boi się wzmacniać obóz odstawionych na boczny tor. 

 

Płytko i banalnie

Środowa debata pokazała, że Tusk jest słaby i pogubiony. Nie może budzić już zaufania, a najlepiej wychodzą mu prymitywne docinki i groźby skierowane pod adresem posłów opozycji. O skali jego upadku świadczy zapowiedź dalszych prześladowań opozycji rzucona ni to żartem, ni to na poważnie. 

Mówiąc do posłów PiS, stwierdził, że niedawno widział, jak trzymali transparent „Wszystkich nas nie zamkniecie”. „Prace nad tym trwają” – rzucił zadowolony z siebie. 

Gdyby mówił to Aleksander Łukaszenka, nie bylibyśmy zdziwieni. Takie słowa wypowiedział jednak premier państwa należącego do Unii Europejskiej, szóstej gospodarki Wspólnoty, kraju przejawiającego chęci do odgrywania roli lokalnego lidera. Premier o horyzontach lokalnego watażki nigdy nie spełni tych oczekiwań. 

 

Droga przez Berlin

Trzeba jednak pamiętać, że Tusk jest politykiem spełnionym. Drugi raz jest premierem i pełnił funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej – dla polityka umiejącego jedynie niszczyć to bardzo dużo. 

Po utracie władzy może się co prawda obawiać rewanżu ze strony PiS, ale zdaje też sobie sprawę, że trudno będzie posłać go za kratki. Jednak jego porażka będzie życiową klęską Romana Giertycha, który jeszcze niedawno był podejrzany o wyłudzenie kilkudziesięciu milionów złotych ze spółki Polnord. Jeśli partia Jarosława Kaczyńskiego wróci do władzy, Giertych będzie jednym z pierwszych celów. Znów będzie musiał mdleć i uciekać z Polski.

Z kolei dla Radosława Sikorskiego powrót PiS do władzy w najbliższych wyborach to ostateczne pogrzebanie szans na jakąś międzynarodową karierę, co jest spełnieniem jego marzenia. Dlatego to właśnie ten tandem jest dziś największym zagrożeniem dla obecnego szefa rządu. 

Sikorski doskonale rozumie, że klucze do obalenia Tuska leżą w Berlinie. To poparciu tej stolicy lider PO zawdzięcza całą swoją karierę. I to od samego początku. Według Pawła Piskorskiego, byłego prezydenta Warszawy, Kongres Liberalno-Demokratyczny, czyli pierwsza partia Tuska, był finansowany przez Niemcy. Dzięki byłej kanclerz Angeli Merkel przewodniczący PO trafił na unijne salony. Co prawda nie zanotował na koncie żadnych sukcesów, a raczej porażki – przyczynił się do brexitu, za co atakowała go brytyjska prasa, oraz wykazywał się wyjątkową nielojalnością wobec własnego kraju – to jednak osiągnął sukces, o którym wielu polityków może tylko pomarzyć. 

Dlatego Radosław Sikorski stara się bardzo zyskać na tyle duże zaufanie niemieckich polityków, by zechcieli zastąpić nim Tuska. Według krążących po Warszawie informacji obecny szef MSZ miał się potajemnie spotkać z prezesem wydawnictwa Axel Springer, które jest w Polsce właścicielem m.in. Onetu, „Newsweeka” i „Faktu”. Od tamtego czasu media te nie zostawiają na premierze suchej nitki. Wprost domagają się jego odejścia jako obciążenia „obozu demokratycznego”. 

Jednocześnie Sikorski zapewnia publicznie, że Niemcy nie powinni wypłacać Polsce żadnych reparacji, a wręcz powinniśmy być im wdzięczni, gdyż na II wojnie światowej mieliśmy zyskać. 

Zbiega się to w czasie, gdy kojarzona z Giertychem grupa agresywnych internautów #SilniRazem zaczęła forsować Sikorskiego jako dobrego kandydata na następnego premiera. Ich dodatkowym atutem jest wicemarszałek Senatu Michał Kamiński z PSL, który otwarcie krytykuje Tuska i domaga się jego dymisji. 

To trio jest dla lidera PO wyjątkowo niebezpieczne, ponieważ działa w trzech różnych obszarach kluczowych dla utrzymania obecnej władzy. 
Pierwszy to media. Bez ich osłony rząd Tuska nie będzie stanie długo się utrzymać, gdyż nie ma na swoim koncie większych osiągnięć. 

Drugi to kreowanie nastrojów w internecie. Serwisy społecznościowe potrafią znacznie mocniej wpływać na nastroje i emocje społeczne niż tradycyjne media. 

Trzeci wreszcie polega na podporządkowaniu koalicjantów. Dopóki nie stawiają znaczącego oporu, Tusk ma wolną rękę. Michał Kamiński pokazuje jednak, że za ostrą krytykę premiera nie spotkała go żadna kara. To może ośmielić innych. 

 

Droga ku przepaści

To szczególnie istotne w świetle ostatnich sondaży poparcia partii politycznych oraz wyników Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat. Zarówno Trzecia Droga jako koalicja, jak i Polska2025 oraz PSL osobno mogą mieć poważne trudności z wejściem do kolejnego Sejmu. Zagrożenie to – choć w mniejszym stopniu – dotyczy także Nowej Lewicy. 

Naturalne było więc, że obie zagłosują za wotum zaufania, gdyż dziś nie są przygotowane do nowych wyborów. Jednak od wyborów prezydenckich głównym zadaniem koalicjantów Platformy jest szukanie swojego nowego miejsca. Dlatego Szymon Hołownia nie chce ustąpić z fotela marszałka Sejmu, a Lewica domaga się utworzenia nowego resortu. Chodzi o ministerstwo budownictwa, które miało realizować sztandarowy projekt Magdaleny Biejat z kampanii, czyli budowę tanich mieszkań czynszowych.

Dla Tuska niebezpieczne jest to, że musi się uginać pod żądaniami słabszych sojuszników i w znacznym stopniu je żyrować. Jeśli odniosą sukces, zapiszą go na swoje konto, jeśli porażkę, przypną ją do premiera. 

Koalicjanci, aby przetrwać, muszą przecież coraz mocniej dystansować się od niepopularnego premiera, bo tylko to zapewni im popularność. Doskonale wiedzą, że najlepszym dla nich wyjściem byłoby odejście Tuska i zastąpienie go kimś spoza PO. Dla nich oznaczałoby to przełamanie niemocy i możliwość odzyskania wyborców ukradzionych przez Platformę. 

Jednocześnie więc opłaca im się być w koalicji i stać w opozycji wobec szefa rządu. Chcą utrzymać władzę, rozdzielać stanowiska i pieniądze, ale także surowo recenzować premiera. Dodatkowo muszą dbać, by napięcie i emocje nie wymknęły się spod kontroli, bo wówczas zostaliby na lodzie. 

Odsunięcie Tuska daje im szansę na polityczne życie w kolejnej kadencji, ale jego trwanie zapewnia korzystanie z władzy teraz. Im bliżej końca kadencji, tym pojawienia się śmiałka, który będzie chciał obalić premiera, będzie bardziej prawdopodobne. 


 

POLECANE
USA nie wyślą żołnierzy na Ukrainę po wojnie. Trump ujawnia ustalenia z ostatniej chwili
USA nie wyślą żołnierzy na Ukrainę po wojnie. Trump ujawnia ustalenia

W rozmowie z Fox News prezydent USA Donald Trump odniósł się do poniedziałkowych rozmów z przywódcami europejskimi ws. wojny na Ukrainie oraz swojej relacji z Władimirem Putinem. Podkreślił, że Ukraina nie wejdzie do NATO, a przyszłość konfliktu może rozstrzygnąć się w najbliższych tygodniach.

ZUS wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
ZUS wydał pilny komunikat

Czternasta emerytura trafi do zdecydowanej większości emerytów i rencistów we wrześniu, jednak niektórzy seniorzy mogą się jej spodziewać już pod koniec sierpnia – poinformował PAP Zakład Ubezpieczeń Społecznych. W tym roku czternastka w pełnej wysokości wyniesie 1878,91 zł brutto.

Może skończyć się śmiercią. Smutny komunikat warszawskiego zoo Wiadomości
"Może skończyć się śmiercią". Smutny komunikat warszawskiego zoo

Warszawskie zoo chętnie dzieli się informacjami o swoich podopiecznych, licząc, że zainteresuje ich losem jak największą rzeszę ludzi, którym na sercu leży ich dobro.

Tragiczne zdarzenia w wejherowskim szpitalu. Służby prowadzą dochodzenie z ostatniej chwili
Tragiczne zdarzenia w wejherowskim szpitalu. Służby prowadzą dochodzenie

19 sierpnia 2025 roku w Szpitalu Specjalistycznym im. F. Ceynowy w Wejherowie doszło do dwóch tragicznych wypadków. W godzinach porannych z okna piątego piętra oddziału neurologii i udarowego wypadła kobieta, a kilka godzin później w tym samym miejscu zginął również mężczyzna.

Przegryw, któremu się nie udało. Burza w sieci po programie TVN gorące
"Przegryw, któremu się nie udało". Burza w sieci po programie TVN

Po jednym z ostatnich odcinków popularnej telewizji śniadaniowej stacji TVN – "Dzień dobry TVN" – w sieci zawrzało.

Alarm w niemieckich wodociągach. Firmy sygnalizują niedobory wody Wiadomości
Alarm w niemieckich wodociągach. Firmy sygnalizują niedobory wody

Silne upały i susza coraz bardziej zagrażają zaopatrzeniu w wodę w Niemczech. Według badania Stowarzyszenia Przedsiębiorstw Komunalnych (VKU) niemal połowa firm zauważa wzrost popytu na wodę w czasie fali upałów.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka pilne
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

Utrzymująca się kolejny dzień sucha, wyżowa pogoda z małym lub umiarkowanym zachmurzeniem i słabym wiatrem przez cały dzień będzie zachęcała do aktywnego spędzania czasu na terenie otwartym. Sprawdź na załączonej mapie, jak będzie kształtowała się pogoda w ciągu najbliższych godzin.

Dramat w Alpach. Nie żyje polski wspinacz z ostatniej chwili
Dramat w Alpach. Nie żyje polski wspinacz

Do tragicznego wydarzenia doszło w Alpach Pennińskich. Nie żyje polski alpinista.

Atak na gigantyczną skalę. Wyciekły loginy i hasła milionów użytkowników z ostatniej chwili
Atak na gigantyczną skalę. Wyciekły loginy i hasła milionów użytkowników

Na jednym z forów internetowych pojawiła się szokująca oferta – cyberprzestępcy wystawili na sprzedaż dane prawie 16 milionów użytkowników popularnej platformy płatniczej PayPal. Jak poinformował portal Telepolis, w ręce hakerów trafiły adresy e-mail oraz hasła aż do 15,8 mln kont.

Komunikat dla mieszkańców Katowic z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Katowic

Urząd Miasta Katowice otrzymał ponad 5 mln zł dofinansowania na budowę węzła przesiadkowego na ul. Św. Jana. We wtorek magistrat poinformował o podpisaniu umowy z Centrum Unijnych Projektów Transportowych. Szacowany koszt inwestycji to prawie 7,5 mln zł.

REKLAMA

Czy Tusk przetrwa kryzys? Koalicja w impasie po wotum zaufania

Uzyskanie przez Donalda Tuska wotum zaufania zupełnie nie zmienia sytuacji koalicji i samego premiera. Sejmowa większość nie zamierza oddać władzy, ale jednocześnie wie, że obecny szef rządu prowadzi ją ku przepaści.
Premier Donald Tusk Czy Tusk przetrwa kryzys? Koalicja w impasie po wotum zaufania
Premier Donald Tusk / PAP/Piotr Nowak

Co musisz wiedzieć?

  • Premier Donald Tusk uzyskał w Sejmie wotum zaufania do dalszego sprawowania rządów w kraju.
  • Jednak przegrane wybory i sondaże mają potwierdzać nieudolność do rządzenia.
  • Radosław Sikorski stara się bardzo zyskać na tyle duże zaufanie niemieckich polityków, by zechcieli zastąpić nim Tuska.
  • Koalicjanci, aby przetrwać, muszą coraz mocniej dystansować się od niepopularnego premiera.

 

Nie było ani wielkiej radości, ani szczególnego zdziwienia – Tusk w Sejmie po prostu potwierdził, że koalicja istnieje. Nie było jednak nowego otwarcia, ale powtórzona stara, zdarta płyta o rozliczeniach, mocnej pozycji Polski i szybkim rozwoju. Zaklinanie rzeczywistości czy może raczej próba przeniesienia części wyborców do świata wyobrażeń i ułudy.  

Prawda jest jednak twarda i bezwzględna: przegrane wybory, sondaże poparcia oraz widoczna na każdym kroku nieudolność rządzenia. Do tego ogromny deficyt, poniżenia w Unii Europejskiej, niemal całkowity brak zdolności kreowania polityki choćby w regionie. 

Zarówno koalicjanci, jak i wielu polityków Platformy Obywatelskiej już wiedzą, że w kolejnym Sejmie może nie być dla nich miejsca i trzeba będzie szukać nowego zajęcia. Jedyną nadzieją jest dla nich odsunięcie od władzy skrajnie niepopularnego polityka i zastąpienie go kimś innym. I tu pojawia się kluczowe pytanie: kim?

 

Mistrz wycinania 

Donald Tusk doskonale zdawał sobie sprawę, że chwila jak ta nadejdzie wcześniej czy później. Konsekwentnie wycinał więc wszystkich, którzy mogliby choćby pomyśleć o zajęciu jego miejsca. 

Dlatego kompletnie zmarginalizowani zostali dwaj byli szefowie Platformy – Grzegorz Schetyna i Borys Budka. Nawet tak groteskowa postać jak Marcin Kierwiński stracił fotel ministra spraw wewnętrznych, gdy tylko zaczął zgłaszać własne ambicje. Najpierw trafił do Parlamentu Europejskiego, ale szybko musiał zrezygnować z intratnej posady na rzecz wyjątkowo niewdzięcznego stanowiska ds. likwidacji skutków powodzi. Pełniąc tę funkcję, skompromitował się na tyle mocno, że przestał być postrzegany w partii jako osoba podmiotowa. 

Nawet dziennikarze rzadko pytają ich o opinie, gdyż nie mają one żadnego znaczenia. Co więcej, ze strachu przed jeszcze bardziej dotkliwą zemstą są zdolni jedynie do powtarzania banalnych przekazów dnia i kurczowego trzymania się głównego nurtu partyjnego przekazu.

Nie znaczy to wcale, że stracili ambicje. Wręcz przeciwnie, ich chęć odwetu na Tusku narasta, o czym doskonale wiedzą działacze PO ze Śląska i Dolnego Śląska. Przegłosowanie wotum zaufania było przede wszystkim sygnałem właśnie do partyjnej opozycji. Miał to być dowód na to, że Tusk ciągle nad wszystkim panuje. To jednak nieprawda.

Jedno głosowanie nie spowoduje jednak, że ucichnie krytyka ze strony koalicjantów i polityków PO. Oni nie zamierzają dzielić się władzą z opozycją. Ich celem jest odzyskanie inicjatywy, a z Tuskiem to już niemożliwe. Dowód jest oczywisty – przegrane wybory. Mimo przewagi na każdym możliwym polu. 

O słabości premiera świadczy choćby fakt, że nie był w stanie pociągnąć do odpowiedzialności za porażkę nikogo ze sztabu Rafała Trzaskowskiego. Choć, jak wiadomo, Sławomira Nitrasa, który kierował kampanią, szczerze nie znosi. Klęska była okazją, by zadać mu cios. Nic takiego się jednak nie stało. 

Z jednej strony dlatego, że Tusk sam jest najbardziej odpowiedzialny za przegraną, ale z drugiej boi się wzmacniać obóz odstawionych na boczny tor. 

 

Płytko i banalnie

Środowa debata pokazała, że Tusk jest słaby i pogubiony. Nie może budzić już zaufania, a najlepiej wychodzą mu prymitywne docinki i groźby skierowane pod adresem posłów opozycji. O skali jego upadku świadczy zapowiedź dalszych prześladowań opozycji rzucona ni to żartem, ni to na poważnie. 

Mówiąc do posłów PiS, stwierdził, że niedawno widział, jak trzymali transparent „Wszystkich nas nie zamkniecie”. „Prace nad tym trwają” – rzucił zadowolony z siebie. 

Gdyby mówił to Aleksander Łukaszenka, nie bylibyśmy zdziwieni. Takie słowa wypowiedział jednak premier państwa należącego do Unii Europejskiej, szóstej gospodarki Wspólnoty, kraju przejawiającego chęci do odgrywania roli lokalnego lidera. Premier o horyzontach lokalnego watażki nigdy nie spełni tych oczekiwań. 

 

Droga przez Berlin

Trzeba jednak pamiętać, że Tusk jest politykiem spełnionym. Drugi raz jest premierem i pełnił funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej – dla polityka umiejącego jedynie niszczyć to bardzo dużo. 

Po utracie władzy może się co prawda obawiać rewanżu ze strony PiS, ale zdaje też sobie sprawę, że trudno będzie posłać go za kratki. Jednak jego porażka będzie życiową klęską Romana Giertycha, który jeszcze niedawno był podejrzany o wyłudzenie kilkudziesięciu milionów złotych ze spółki Polnord. Jeśli partia Jarosława Kaczyńskiego wróci do władzy, Giertych będzie jednym z pierwszych celów. Znów będzie musiał mdleć i uciekać z Polski.

Z kolei dla Radosława Sikorskiego powrót PiS do władzy w najbliższych wyborach to ostateczne pogrzebanie szans na jakąś międzynarodową karierę, co jest spełnieniem jego marzenia. Dlatego to właśnie ten tandem jest dziś największym zagrożeniem dla obecnego szefa rządu. 

Sikorski doskonale rozumie, że klucze do obalenia Tuska leżą w Berlinie. To poparciu tej stolicy lider PO zawdzięcza całą swoją karierę. I to od samego początku. Według Pawła Piskorskiego, byłego prezydenta Warszawy, Kongres Liberalno-Demokratyczny, czyli pierwsza partia Tuska, był finansowany przez Niemcy. Dzięki byłej kanclerz Angeli Merkel przewodniczący PO trafił na unijne salony. Co prawda nie zanotował na koncie żadnych sukcesów, a raczej porażki – przyczynił się do brexitu, za co atakowała go brytyjska prasa, oraz wykazywał się wyjątkową nielojalnością wobec własnego kraju – to jednak osiągnął sukces, o którym wielu polityków może tylko pomarzyć. 

Dlatego Radosław Sikorski stara się bardzo zyskać na tyle duże zaufanie niemieckich polityków, by zechcieli zastąpić nim Tuska. Według krążących po Warszawie informacji obecny szef MSZ miał się potajemnie spotkać z prezesem wydawnictwa Axel Springer, które jest w Polsce właścicielem m.in. Onetu, „Newsweeka” i „Faktu”. Od tamtego czasu media te nie zostawiają na premierze suchej nitki. Wprost domagają się jego odejścia jako obciążenia „obozu demokratycznego”. 

Jednocześnie Sikorski zapewnia publicznie, że Niemcy nie powinni wypłacać Polsce żadnych reparacji, a wręcz powinniśmy być im wdzięczni, gdyż na II wojnie światowej mieliśmy zyskać. 

Zbiega się to w czasie, gdy kojarzona z Giertychem grupa agresywnych internautów #SilniRazem zaczęła forsować Sikorskiego jako dobrego kandydata na następnego premiera. Ich dodatkowym atutem jest wicemarszałek Senatu Michał Kamiński z PSL, który otwarcie krytykuje Tuska i domaga się jego dymisji. 

To trio jest dla lidera PO wyjątkowo niebezpieczne, ponieważ działa w trzech różnych obszarach kluczowych dla utrzymania obecnej władzy. 
Pierwszy to media. Bez ich osłony rząd Tuska nie będzie stanie długo się utrzymać, gdyż nie ma na swoim koncie większych osiągnięć. 

Drugi to kreowanie nastrojów w internecie. Serwisy społecznościowe potrafią znacznie mocniej wpływać na nastroje i emocje społeczne niż tradycyjne media. 

Trzeci wreszcie polega na podporządkowaniu koalicjantów. Dopóki nie stawiają znaczącego oporu, Tusk ma wolną rękę. Michał Kamiński pokazuje jednak, że za ostrą krytykę premiera nie spotkała go żadna kara. To może ośmielić innych. 

 

Droga ku przepaści

To szczególnie istotne w świetle ostatnich sondaży poparcia partii politycznych oraz wyników Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat. Zarówno Trzecia Droga jako koalicja, jak i Polska2025 oraz PSL osobno mogą mieć poważne trudności z wejściem do kolejnego Sejmu. Zagrożenie to – choć w mniejszym stopniu – dotyczy także Nowej Lewicy. 

Naturalne było więc, że obie zagłosują za wotum zaufania, gdyż dziś nie są przygotowane do nowych wyborów. Jednak od wyborów prezydenckich głównym zadaniem koalicjantów Platformy jest szukanie swojego nowego miejsca. Dlatego Szymon Hołownia nie chce ustąpić z fotela marszałka Sejmu, a Lewica domaga się utworzenia nowego resortu. Chodzi o ministerstwo budownictwa, które miało realizować sztandarowy projekt Magdaleny Biejat z kampanii, czyli budowę tanich mieszkań czynszowych.

Dla Tuska niebezpieczne jest to, że musi się uginać pod żądaniami słabszych sojuszników i w znacznym stopniu je żyrować. Jeśli odniosą sukces, zapiszą go na swoje konto, jeśli porażkę, przypną ją do premiera. 

Koalicjanci, aby przetrwać, muszą przecież coraz mocniej dystansować się od niepopularnego premiera, bo tylko to zapewni im popularność. Doskonale wiedzą, że najlepszym dla nich wyjściem byłoby odejście Tuska i zastąpienie go kimś spoza PO. Dla nich oznaczałoby to przełamanie niemocy i możliwość odzyskania wyborców ukradzionych przez Platformę. 

Jednocześnie więc opłaca im się być w koalicji i stać w opozycji wobec szefa rządu. Chcą utrzymać władzę, rozdzielać stanowiska i pieniądze, ale także surowo recenzować premiera. Dodatkowo muszą dbać, by napięcie i emocje nie wymknęły się spod kontroli, bo wówczas zostaliby na lodzie. 

Odsunięcie Tuska daje im szansę na polityczne życie w kolejnej kadencji, ale jego trwanie zapewnia korzystanie z władzy teraz. Im bliżej końca kadencji, tym pojawienia się śmiałka, który będzie chciał obalić premiera, będzie bardziej prawdopodobne. 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe