Kopnął 11-letnie dziecko w głowę. Policja zatrzymała napastnika

Co musisz wiedzieć?
- W zeszłym tygodniu krakowska policja zatrzymała 37-letniego mężczyznę.
- Miał on kopnąć w głowę 11-letniego chłopca, który przebywał na placu zabaw.
- Mężczyzna miał już usłyszeć zarzut narażenia na niebezpieczeństwo innej osoby.
Mężczyzna kopnął dziecko w głowę
17 czerwca br. po godzinie 18:30 oficer dyżurny krakowskiej komendy miejskiej odebrał zgłoszenie o mężczyźnie, który na placu zabaw w rejonie Prądnika Czerwonego miał zaatakować bawiące się tam dziecko. Na miejsce udali się policjanci z Wydziału Sztab Komendy Miejskiej Policji w Krakowie, którzy po przybyciu zastali ojca 11-letniego chłopca, który przekazał, że chwilę wcześniej jego syn został kopnięty w głowę przez jednego z mężczyzn.
W wyniku tego zdarzenia chłopiec stracił przytomność. Załoga pogotowia ratunkowego udzieliła chłopcu pierwszej pomocy. Następnie 11-latek został przewieziony do jednego z krakowskich szpitali.
- PKP Intercity wydał pilny komunikat
- Skandal w ABW. Posłowie PiS niewpuszczeni na kontrolę ws. finansowania kampanii
- IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka
- Komunikat dla mieszkańców woj. mazowieckiego
- "Nie wiedzą, co, k***a, robią". Donald Trump o zerwaniu zawieszenia broni przez Iran i Izrael
- Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Pilny komunikat PKP PLK dla mieszkańców woj. pomorskiego
- Dariusz Lasocki zwrócił się do szefa ABW. Chodzi o kampanię Trzaskowskiego
- Unia Europejska szykuje potężne uderzenie w polskich rolników
Napastnik trafił do aresztu
Zgłaszający w trakcie rozmowy z mundurowymi wskazał mężczyznę, który miał się dopuścić takiego zachowania. 37-latek został natychmiast wylegitymowany, a następnie zatrzymany przez policjantów.
Mężczyzna tłumaczył się, że wybuch jego agresji spowodowany był sytuacją, podczas której jego syn został popchnięty przez zaatakowanego przez niego chłopca. Ostatecznie 37-latek został przewieziony do komisariatu, skąd po przeprowadzeniu niezbędnych czynności trafił do policyjnego aresztu.
Następnego dnia miał usłyszeć zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia bądź spowodowania uszczerbku na zdrowiu innej osoby, za co Kodeks karny przewiduje karę do 5 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura miała zastosować także wobec mężczyzny środek zapobiegawczy w postaci policyjnego dozoru połączony z zakazem zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzonym oraz świadkami zdarzenia.