Marcin Kacprzak: Marks, Engels, no i Timmermans

Prawicowe media wypracowały sobie bardzo specyficzny sznyt, jeśli chodzi o wyjaśnianie ludziom - tym tutaj, na dole - spraw międzynarodowych. To co stało się wczoraj, było już nie do wytrzymania. Z jednej strony głupkowate uśmiechy Nowoczesnych, a z drugiej niemalże sienkiewiczowski patos. Co zapamięta widz? Tylko tyle, że "ło matko, atakujo nas i znowu nas oszukujo".
 Marcin Kacprzak: Marks, Engels, no i Timmermans
/ Frans Timmermans, screen YT
Bardzo podobała mi się wypowiedź jednego z ekspertów dla Radia Wnet, który bardzo przytomnie zauważył, że wczorajsze ruchy w Brukseli, to miękka jeszcze póki co próba sprawdzenia, czy da się już wprost i mechanicznie administrować krajem członkowskim, nie ruszając się przy tym z brukselskiego fotela. I teraz warto zadać sobie pytanie, czy była to próba udana. I tak, i nie. Prawicowe media skaczą od straszenia unijną niewolą, do lekceważących żarcików. Padają też niepokojąco beztroskie tłumaczenia, że: "spoko, spoko, Węgrzy i tak nie pozwolą". Hm, nie byłbym taki pewny, bo zdaje mi się, że zostaliśmy już chyba jedynym narodem na świecie, który wierzy w sojusze międzynarodowe. Nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek da się wymazać z polskiej duszy ten naiwniacki post-romantyzm, zaczynam mieć poważne wątpliwości. Ja z łatwością mogę sobie wyobrazić, jak Orban, pełen rewerencji, przepraszających uśmiechów i słów o "europejskich wartościach", przybija nam gwózdka w czasie głosowań sankcyjnych. I co wtedy? Co nam powie wówczas minister Szymański?

W bardzo znamiennej ciszy medialnej, grzmiącej w mojej głowie niczym sztorm, przemknęła niemal niezauważona wypowiedź Martina Schultza, w której to ten przedziwny człowiek kręcący się coraz bliżej wokół stołka kanclerskiego (ach ten rok trzydziesty trzeci) rysuje bardzo wprost niemieckie plany na kształt UE w najbliższych latach. Albo zgodzicie się na federację, albo won - tak w skrócie da się przybliżyć propozycje pana Schultza. Ludzki pan z niego, bo daje nam czas do zastanowienia się nad naszą odpowiedzią do roku 2025. Ale u nas nie mówi się o tym wcale, czyli można się poważnie obawiać, że za chwilę będzie za późno i wśród kolorowych baloników los jako tako suwerennej Polski zostanie przypieczętowany.

Podobnie zamilczany jest Krzysztof Karoń - zarówno przez prawicę i lewicę. Jedyny w Polsce człowiek, który postanowił zajrzeć do unijnych traktatów. Znalazł tam prawdziwą bombę, czyli pana Spinellego. Nie ma już żadnych niedomówień. Celem UE jest stworzenie jednego tworu państwowego w duchu marksistowskim, gdzie wszelkie znane nam pojęcia, na przykład takie jak rodzina, prawo czy własność, ulegną poważnym, ekhm, modyfikacjom. Oczywiście nie ma mowy o narodowych armiach, będzie unijne wojsko mogące swobodnie poruszać się po całym terytorium UE. Stąd frontalny atak teorii krytycznej, której zadaniem jest ubić nasze mózgi na schabowe kotlety. Tak żebyśmy przestali rozumieć pojęcia podstawowe takie jak wolność, praca czy przymus. To się dzieje na każdym poziomie - od poważnych uniwersytetów aż po pop-kulturę najgorszego sortu.

Karoń stawia tezę, że wszystko to szykowane jest w jednym celu - system gospodarczy kapitalizmu finansowego musi się wcześniej czy później zawalić. Wtedy europejscy (a może po prostu niemieccy?) bossowie muszą mieć już łatwość i swobodę w zapanowaniu nad muszącymi wybuchnąć niepokojami społecznymi, a w dalszej perspektywie przemodelowaniu społeczno-ekonomicznej charakterystyki europejskiego społeczeństwa. Oczywiście na modłę neo-marksistowską. I tym samym możecie zapomnieć o niedzielnej wizycie w kościele i rosołku u babci. Niewykluczone, że w niedzielę będzie krótszy dzień pracy i tyle naszego.

Opisałem to wszystko w skrócie. Polecam filmy z udziałem pana Karonia, ponieważ wtedy łatwiej nam będzie zrozumieć, to co dzieje się aktualnie w Polsce i w Europie. Polegając na mediach, czy to prawicowych, czy to tych wiadomych, szkodzimy sobie sami.

Nikt tam nie zwariował, ani nie działa pod wpływem procentów. Realizowany jest krok po kroku plan, nie będący żadną tajemnicą, ponieważ wszystko jest zapisane w traktatach, a wsłuchując się uważnie w wypowiedzi chłopaków z Brukseli można łatwo uzyskać potwierdzenie intuicji Krzysztofa Karonia. Szkoda czasu na zastanawianie się, czy da się zreformować UE, bo ona nie da się zreformować. Zbyt wielkie są to biznesy i zbyt mocne układy.

No dobrze, ktoś zapyta, a co z PiS-em w tej sytuacji? Trudna sprawa. PiS albo nie rozumie tego co dzieje się w UE, albo udaje, innego wyjścia nie ma. Nie słyszałem z ust żadnego z polityków tej partii ani jednego słowa a propos zapisów traktatowych, w których czarno-na białym zapisane są prawdziwe cele Unii. Nie ma też mowy, by ktokolwiek z tych ludzi wspomniał coś o marksistach kulturowych, bo chyba baliby się, że Monika Olejnik zaczęłaby się z nich śmiać. Słyszę natomiast puste zaklęcia oraz nieporadne usiłowania nauczenia się trudnej sztuki posługiwania się euro-bełkotem, tak żeby podobać się i tym, i tym. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie fakt, że dynamika polityczna w Polsce i coraz bardziej żwawe (czyżby "kolaps" euro-gospodarki był bliższy niż nam się wydaje?) gesty wykonywane wobec państw, gdzie najtrudniej idzie wykorzenianie katolicyzmu (bo jak nie będzie katolicyzmu, to zrobienie z Polaków marksistów będzie już bedką) wymusza na Prawie i Sprawiedliwości retorykę może nie anty-unijną, ale w kontrze do Unii. To jest oczywiście maskowane zaklęciami w rodzaju "kochamy Unię, i chcemy ją naprawiać, ale bez Timmermansa", ale to tylko potęguje chaos informacyjny w tej partii, a przede wszystkim potęguje wrażenie rozdarcia programowego. Nie da się tak jednak długo, trzeba będzie się na coś zdecydować. Nie jestem do końca przekonany, czy oni rozumieją swoją sytuację, i czy rozumieją, że skoro mówi się tyle o patriotyzmie, to trzeba będzie w końcu to pokazać w chwili realnego zagrożenia (2025).

Z każdą sekundą przybliżającą nas do daty rzuconej przez Herr Schultza PiS będzie musiał wsiąść na jeden konkretny wózek. Krzysztof Karoń słusznie zauważa, że w tej chwili nasz wybór polityczny sprowadza się do prostego: będzie Polska, czy jej nie będzie. Odpowiedź na to pytanie będzie bardzo trudne dla Polaków, ponieważ likwidacja państwa polskiego tym razem nie odbędzie się pod nahajem obcych wojsk. Pokazane ono zostanie jako korzystna pod każdym względem, materialnie również, alternatywa dla "faszystowsko-katolickiej ciemnoty". A to, że ci, którzy kupią ten szajs będą w nowej marksistowskiej Europie ludźmi już nie trzeciej, a ósmej kategorii, to okaże się później, tyle że nie będzie już możliwości naciśnięcia klawisza UNDO.

Trzeba zachowywać teraz już nie podwójną, a potrójną czujność i przede wszystkim poszerzać swoją wiedzę na temat realnych mechanizmów funkcjonujących w Europie. Bo naprawdę stawka jest wysoka i szkoda czasu na analizę teatralnych gestów oraz wsłuchiwaniu się w mowę-trawę produkowaną przez polityków każdej opcji. PiS - chcemy czy nie chcemy - jest w tej chwili jedynym wehikułem mogącym pomóc Polakom ocalić państwowość, tyle że trzeba zmusić go do szczerości wobec tego ukochanego przezeń suwerena. Albo zmusić do reedukacji. 

 

POLECANE
Najwyższy wzrost PKB od trzech lat. Jest komunikat GUS z ostatniej chwili
Najwyższy wzrost PKB od trzech lat. Jest komunikat GUS

Polski Produkt Krajowy Brutto wzrósł w trzecim kwartale 2025 r. o 3,7 proc. rok do roku. To najwyższa dynamika od trzech lat.

Poważne zmiany u właściciela TVN Warner Bros. Discovery. Jest komunikat RTL gorące
Poważne zmiany u właściciela TVN Warner Bros. Discovery. Jest komunikat RTL

TVN na zakręcie. Warner Bros. Discovery może zostać przejęte przez globalnych gigantów medialnych, a wraz z nim polska stacja. W grze są Netflix, Paramount i Comcast — decyzja może zapaść już w najbliższych miesiącach. Sygnałem zmian może być odejście Clémenta Schwebiga, szefa WBD na Europę Zachodnią i Afrykę.

Opole w żałobie. Nie żyje Jolanta Biss z ostatniej chwili
Opole w żałobie. Nie żyje Jolanta Biss

W wieku 59 lat zmarła Jolanta Biss, wieloletnia garderobiana Opolskiego Teatru Lalki i Aktora – poinformowano w czwartek 13 listopada 2025 r. w komunikacie teatru.

Hołownia żegna się z funkcją marszałka. Polacy wystawili mu ocenę z ostatniej chwili
Hołownia żegna się z funkcją marszałka. Polacy wystawili mu ocenę

Szymon Hołownia 13 listopada zrezygnuje z funkcji marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej. Jak informuje dziennik "Rzeczpospolita", z sondażu IBRiS wynika, że Polacy są wyraźnie podzieleni w ocenie jego dotychczasowej pracy na tym stanowisku.

Nie wierzę… Burza w sieci po emisji popularnego programu TVN z ostatniej chwili
"Nie wierzę…" Burza w sieci po emisji popularnego programu TVN

Ogromna burza w sieci po emisji najnowszego odcinka "Top Model 14" na antenie TVN. Internauci są ewidentnie niezadowoleni z decyzji jury.

Prezydent chce delegalizacji jednej z partii. Jest wniosek z ostatniej chwili
Prezydent chce delegalizacji jednej z partii. Jest wniosek

Prezydent Karol Nawrocki złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie delegalizacji Komunistycznej Partii Polski. Jak przekazała KPRP, prezydent uzasadnił wniosek odwoływaniem się partii do totalitarnych metod i praktyk działania komunizmu oraz założeniem stosowania przemocy w celu zdobycia władzy.

Już od marca 2026 r. Wiadomość dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego z ostatniej chwili
Już od marca 2026 r. Wiadomość dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego

Świetna wiadomość dla pasażerów Portu Lotniczego Bydgoszcz. W sezonie letnim 2026 Lufthansa uruchomi dodatkowe połączenie z Frankfurtem. Zyskają turyści i przedsiębiorcy – czytamy w komunikacie Portu Lotniczego Bydgoszcz.

Cyngiel tureckiej mafii zatrzymany w centrum Warszawy z ostatniej chwili
"Cyngiel" tureckiej mafii zatrzymany w centrum Warszawy

43-letni obywatel Turcji poszukiwany czerwoną notą Interpolu został zatrzymany w centrum Warszawy. Według ustaleń policji ma należeć do stambulskiej mafii odpowiedzialnej za zabójstwa, porwania i zbrojne ataki.

KRUS wydał komunikat dla rolników z ostatniej chwili
KRUS wydał komunikat dla rolników

Od 1 marca 2025 roku sieroty zupełne pobierające rentę rodzinną z KRUS mogą otrzymywać co miesiąc 654,48 zł dodatku. Sprawdź, komu przysługuje to świadczenie i jakie dokumenty trzeba złożyć, aby je dostać.

Jest podpis Trumpa. Koniec najdłuższego shutdownu w historii USA z ostatniej chwili
Jest podpis Trumpa. Koniec najdłuższego shutdownu w historii USA

Prezydent USA Donald Trump podpisał w środę wieczorem w Gabinecie Owalnym ustawę o finansowaniu rządu, która kończy najdłuższy shutdown w historii Stanów Zjednoczonych. Wcześniej tego dnia ustawę przegłosowano w Izbie Reprezentantów.

REKLAMA

Marcin Kacprzak: Marks, Engels, no i Timmermans

Prawicowe media wypracowały sobie bardzo specyficzny sznyt, jeśli chodzi o wyjaśnianie ludziom - tym tutaj, na dole - spraw międzynarodowych. To co stało się wczoraj, było już nie do wytrzymania. Z jednej strony głupkowate uśmiechy Nowoczesnych, a z drugiej niemalże sienkiewiczowski patos. Co zapamięta widz? Tylko tyle, że "ło matko, atakujo nas i znowu nas oszukujo".
 Marcin Kacprzak: Marks, Engels, no i Timmermans
/ Frans Timmermans, screen YT
Bardzo podobała mi się wypowiedź jednego z ekspertów dla Radia Wnet, który bardzo przytomnie zauważył, że wczorajsze ruchy w Brukseli, to miękka jeszcze póki co próba sprawdzenia, czy da się już wprost i mechanicznie administrować krajem członkowskim, nie ruszając się przy tym z brukselskiego fotela. I teraz warto zadać sobie pytanie, czy była to próba udana. I tak, i nie. Prawicowe media skaczą od straszenia unijną niewolą, do lekceważących żarcików. Padają też niepokojąco beztroskie tłumaczenia, że: "spoko, spoko, Węgrzy i tak nie pozwolą". Hm, nie byłbym taki pewny, bo zdaje mi się, że zostaliśmy już chyba jedynym narodem na świecie, który wierzy w sojusze międzynarodowe. Nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek da się wymazać z polskiej duszy ten naiwniacki post-romantyzm, zaczynam mieć poważne wątpliwości. Ja z łatwością mogę sobie wyobrazić, jak Orban, pełen rewerencji, przepraszających uśmiechów i słów o "europejskich wartościach", przybija nam gwózdka w czasie głosowań sankcyjnych. I co wtedy? Co nam powie wówczas minister Szymański?

W bardzo znamiennej ciszy medialnej, grzmiącej w mojej głowie niczym sztorm, przemknęła niemal niezauważona wypowiedź Martina Schultza, w której to ten przedziwny człowiek kręcący się coraz bliżej wokół stołka kanclerskiego (ach ten rok trzydziesty trzeci) rysuje bardzo wprost niemieckie plany na kształt UE w najbliższych latach. Albo zgodzicie się na federację, albo won - tak w skrócie da się przybliżyć propozycje pana Schultza. Ludzki pan z niego, bo daje nam czas do zastanowienia się nad naszą odpowiedzią do roku 2025. Ale u nas nie mówi się o tym wcale, czyli można się poważnie obawiać, że za chwilę będzie za późno i wśród kolorowych baloników los jako tako suwerennej Polski zostanie przypieczętowany.

Podobnie zamilczany jest Krzysztof Karoń - zarówno przez prawicę i lewicę. Jedyny w Polsce człowiek, który postanowił zajrzeć do unijnych traktatów. Znalazł tam prawdziwą bombę, czyli pana Spinellego. Nie ma już żadnych niedomówień. Celem UE jest stworzenie jednego tworu państwowego w duchu marksistowskim, gdzie wszelkie znane nam pojęcia, na przykład takie jak rodzina, prawo czy własność, ulegną poważnym, ekhm, modyfikacjom. Oczywiście nie ma mowy o narodowych armiach, będzie unijne wojsko mogące swobodnie poruszać się po całym terytorium UE. Stąd frontalny atak teorii krytycznej, której zadaniem jest ubić nasze mózgi na schabowe kotlety. Tak żebyśmy przestali rozumieć pojęcia podstawowe takie jak wolność, praca czy przymus. To się dzieje na każdym poziomie - od poważnych uniwersytetów aż po pop-kulturę najgorszego sortu.

Karoń stawia tezę, że wszystko to szykowane jest w jednym celu - system gospodarczy kapitalizmu finansowego musi się wcześniej czy później zawalić. Wtedy europejscy (a może po prostu niemieccy?) bossowie muszą mieć już łatwość i swobodę w zapanowaniu nad muszącymi wybuchnąć niepokojami społecznymi, a w dalszej perspektywie przemodelowaniu społeczno-ekonomicznej charakterystyki europejskiego społeczeństwa. Oczywiście na modłę neo-marksistowską. I tym samym możecie zapomnieć o niedzielnej wizycie w kościele i rosołku u babci. Niewykluczone, że w niedzielę będzie krótszy dzień pracy i tyle naszego.

Opisałem to wszystko w skrócie. Polecam filmy z udziałem pana Karonia, ponieważ wtedy łatwiej nam będzie zrozumieć, to co dzieje się aktualnie w Polsce i w Europie. Polegając na mediach, czy to prawicowych, czy to tych wiadomych, szkodzimy sobie sami.

Nikt tam nie zwariował, ani nie działa pod wpływem procentów. Realizowany jest krok po kroku plan, nie będący żadną tajemnicą, ponieważ wszystko jest zapisane w traktatach, a wsłuchując się uważnie w wypowiedzi chłopaków z Brukseli można łatwo uzyskać potwierdzenie intuicji Krzysztofa Karonia. Szkoda czasu na zastanawianie się, czy da się zreformować UE, bo ona nie da się zreformować. Zbyt wielkie są to biznesy i zbyt mocne układy.

No dobrze, ktoś zapyta, a co z PiS-em w tej sytuacji? Trudna sprawa. PiS albo nie rozumie tego co dzieje się w UE, albo udaje, innego wyjścia nie ma. Nie słyszałem z ust żadnego z polityków tej partii ani jednego słowa a propos zapisów traktatowych, w których czarno-na białym zapisane są prawdziwe cele Unii. Nie ma też mowy, by ktokolwiek z tych ludzi wspomniał coś o marksistach kulturowych, bo chyba baliby się, że Monika Olejnik zaczęłaby się z nich śmiać. Słyszę natomiast puste zaklęcia oraz nieporadne usiłowania nauczenia się trudnej sztuki posługiwania się euro-bełkotem, tak żeby podobać się i tym, i tym. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie fakt, że dynamika polityczna w Polsce i coraz bardziej żwawe (czyżby "kolaps" euro-gospodarki był bliższy niż nam się wydaje?) gesty wykonywane wobec państw, gdzie najtrudniej idzie wykorzenianie katolicyzmu (bo jak nie będzie katolicyzmu, to zrobienie z Polaków marksistów będzie już bedką) wymusza na Prawie i Sprawiedliwości retorykę może nie anty-unijną, ale w kontrze do Unii. To jest oczywiście maskowane zaklęciami w rodzaju "kochamy Unię, i chcemy ją naprawiać, ale bez Timmermansa", ale to tylko potęguje chaos informacyjny w tej partii, a przede wszystkim potęguje wrażenie rozdarcia programowego. Nie da się tak jednak długo, trzeba będzie się na coś zdecydować. Nie jestem do końca przekonany, czy oni rozumieją swoją sytuację, i czy rozumieją, że skoro mówi się tyle o patriotyzmie, to trzeba będzie w końcu to pokazać w chwili realnego zagrożenia (2025).

Z każdą sekundą przybliżającą nas do daty rzuconej przez Herr Schultza PiS będzie musiał wsiąść na jeden konkretny wózek. Krzysztof Karoń słusznie zauważa, że w tej chwili nasz wybór polityczny sprowadza się do prostego: będzie Polska, czy jej nie będzie. Odpowiedź na to pytanie będzie bardzo trudne dla Polaków, ponieważ likwidacja państwa polskiego tym razem nie odbędzie się pod nahajem obcych wojsk. Pokazane ono zostanie jako korzystna pod każdym względem, materialnie również, alternatywa dla "faszystowsko-katolickiej ciemnoty". A to, że ci, którzy kupią ten szajs będą w nowej marksistowskiej Europie ludźmi już nie trzeciej, a ósmej kategorii, to okaże się później, tyle że nie będzie już możliwości naciśnięcia klawisza UNDO.

Trzeba zachowywać teraz już nie podwójną, a potrójną czujność i przede wszystkim poszerzać swoją wiedzę na temat realnych mechanizmów funkcjonujących w Europie. Bo naprawdę stawka jest wysoka i szkoda czasu na analizę teatralnych gestów oraz wsłuchiwaniu się w mowę-trawę produkowaną przez polityków każdej opcji. PiS - chcemy czy nie chcemy - jest w tej chwili jedynym wehikułem mogącym pomóc Polakom ocalić państwowość, tyle że trzeba zmusić go do szczerości wobec tego ukochanego przezeń suwerena. Albo zmusić do reedukacji. 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe