#CoPoTusku. Daniel Foubert: Tylko polski supremacjonizm uratuje Europę

Co musisz wiedzieć?
- System III RP wyczerpuje swoje możliwości
- Okres rządów Donalda Tuska to okres destrukcji państwa na szeregu poziomów
- Na łamach Tysol.pl prowadzimy dyskusję programową na temat koniecznych do przeprowadzenia reform i nowego kształtu państwa
- Ekspert ds. polsko-francuskich, geoekonomista Daniel Foubert stawia tezę o konieczności przyjęcia przez Europę polskiego modelu kulturowego
Upadła Europa Zachodnia
Zachodnia Europa upadła — nie w przenośni, lecz dosłownie. Jej miasta są nie do poznania. Jej kultura nie jest już nauczana, tradycje nie są praktykowane, a jej rdzenni mieszkańcy — pierwotni Europejczycy — są systematycznie zastępowani. Nie tylko przez nowe populacje, lecz przez całkowicie obcą wizję świata: wrogą ciągłości, niezdolną do ustanowienia porządku, obojętną wobec miejsca, które zamieszkuje.
Widać to na ulicach Brukseli, Paryża, Sztokholmu i Berlina: obce normy dominują w przestrzeni publicznej, podczas gdy rdzenni mieszkańcy milczą, boją się albo zaprzeczają rzeczywistości. To nie jest imigracja. To jest wymazywanie.
Korporacje i Niemcy
Dzisiejsza Unia Europejska nie jest bytem suwerennym. To struktura pozbawiona centrum, kontrolowana z jednej strony przez globalne interesy korporacyjne, a z drugiej — przez Niemcy, które narzuciły całości swój model gospodarczy, swoje kadry, swój język i swoje interesy. Reszta państw członkowskich sprowadzona została do roli biernych płatników składek lub kolonii transferowych — istnieją tylko po to, by być rynkiem zbytu, rezerwuarem taniej siły roboczej lub buforem geopolitycznym.
Polityki nie są pisane dla Europejczyków, ale dla tych, którzy chcą czerpać zyski, narzucać zależności i niszczyć kulturową odporność starych narodów. To, co pozostało, to biurokratyczne imperium rządzone przez niewybieralnych technokratów, wspieranych przez Niemców oraz ich zaprzyjaźnione globalne sieci lobbystyczne i posłuszne media. Efektem jest kontynent zbyt bogaty, by się zawalić, i zbyt słaby, by wstać.
Polskie przywództwo
Polska jest jedynym poważnym kandydatem do cywilizacyjnego przywództwa w Europie, ponieważ Polska wciąż wierzy w coś realnego.
Zachowała kulturową ciągłość. Oparła się totalnemu rozkładowi tożsamości. Polskie społeczeństwo wciąż funkcjonuje według rozpoznawalnego kodu — kształtowanego przez etykę katolicką, świadomość historyczną i pamięć trudnych czasów. Polska kultura to nie supermarket importowanych trendów, lecz zakorzeniony, samowystarczalny świat. Polacy wciąż wierzą w rodzinę, granice, ofiarność i prawdę. To samo w sobie stawia ich w innej kategorii niż większość zachodnich Europejczyków, których nauczono pogardy wobec własnych przodków, przepraszania za historię i uznawania każdej formy siły za faszyzm.
Kultura narzędziem dominacji
Kultura nie jest „soft power” — jak twierdzą zdegenerowani myśliciele liberalni — lecz brutalnym narzędziem dominacji. Coś o tym wiemy w Polsce. Gdy chce się zdominować albo wyzyskać naród, należy zacząć od jego kultury. Kultura nie łagodzi konfliktów — ona je przygotowuje. W historii dominacja zaczynała się nie od armat, lecz od języka, od redefinicji piękna i wstydu, od zaszczepienia kompleksu niższości. Naród, który zaczyna mówić cudzymi słowami, oceniać siebie cudzymi kategoriami i śmiać się z własnych tradycji, jest już tylko kwestią czasu od całkowitego podporządkowania. Wchłonięcie kulturowe poprzedza eksploatację gospodarczą i rozbicie polityczne.
Polacy doświadczyli tego brutalnie. Najpierw odbierano nam język i pamięć, później ziemię i państwowość. Zaborcy wiedzieli, że wynarodowienie jest tańsze i trwalsze niż okupacja. Globalizm robi dziś to samo, tylko bardziej finezyjnie: przez seriale, estetykę, język NGO-sów i ośmieszanie wszystkiego, co lokalne. Dlatego naród, który nie broni własnej kultury, przestaje istnieć. Nie potrzebuje już granic ani armii — wystarczy, że mówi cudzym głosem i myśli cudzym interesem. Wtedy można mu wmówić, że wszystko, co ma, jest przestarzałe. A potem sprzedać mu „nowoczesność” — z kolonialną marżą.
Narzucenie polskiego modelu
Polski supremacjonizm to nie wyobraźnia, lecz narzucenie funkcjonalnego modelu kontynentowi, który sam siebie już nie rozumie. Zachód zamienił ciągłość w wstyd, lojalność w konsumpcję, a odpowiedzialność w puste hasła. Polska zachowała formę — zakorzenioną w przetrwaniu, pamięci i sensie.
Może i musi przebudować Europę poprzez ofensywę medialną i kulturową. W sferze mediów oznacza to stworzenie międzynarodowych platform nauczania języka polskiego i szerzenia kultury polskiej, finansowanie polskich myślicieli i dziennikarzy działających za granicą oraz aktywne wykorzystanie narzędzi cyfrowych do rozbijania hegemonii narracyjnej globalistów.
Ostatnia szansa-Polska
Weźmy Pana Tadeusza. To nie tylko narodowa epopeja. To jedno z najwybitniejszych dzieł literackich w dziejach ludzkości. Zawiera poetycką precyzję, głęboką mądrość, wzniosłość i realizm jednocześnie. To księga nie tylko o Polsce, ale o cywilizacji zdolnej do przetrwania przez ofiarę, więź i piękno. Każda cywilizacja, która potrafi stworzyć Pana Tadeusza, nie potrzebuje cudzych wzorców. Wystarczy, że odważy się narzucić własny.
Jeśli Polska nie zadziała, pustkę wypełnią wrogie cywilizacje. Zachodnia Europa nie uratuje się sama — nie potrafi już nawet rozpoznać własnej agonii. Mamy okazję jej zaoferować podwładność kulturową, którą chętnie przyjmie.
[Daniel Foubert - francusko-polski geoekonomista, urodzony w rodzinie związanej z oboma krajami od początku XX wieku]
To nie jest wybór między wpływem Polski a utrzymaniem obecnego porządku. Obecny porządek już nie istnieje. To wybór między formą a rozpadem. I to Polska jest dziś ostatnią formą, która ma jeszcze sens.