Jan Majewski: Stawiam wszystko na muzykę

– Żeby być artystą, trzeba być też influencerem. Nigdy nie chciałem nim być. I nie chcę nim zostać, chociaż obecnie trzeba podążać w tym kierunku. Takie są czasy i tego nie przeskoczę. Chcę wychodzić na scenę z gitarą i grać przed ludźmi. Chcę, żeby dobrze i miło spędzali czas przy mojej muzyce – mówi Jan Majewski, wokalista, autor tekstów, kompozytor, w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
 Jan Majewski: Stawiam wszystko na muzykę
/ fot. arch.

Co musisz wiedzieć:

  • Jan Majewski to 19-letni wokalista i gitarzysta z Radomia, który szerokiej publiczności dał się poznać dzięki występom w telewizyjnych programach typu talent show.
  • Z singlem „Właściwie mi dobrze” stworzonym we współpracy z Anią Wyszkoni zakwalifikował się do konkursu DEBIUTY Opole 2023 i w rezultacie na 60. KFPP w Opolu zdobył Nagrodę Publiczności oraz nagrodę DEBIUTY TRÓJKI.
  • Nagrał piosenkę z Izabelą Trojanowską. 26 października 2023 roku odbyła się premiera debiutanckiego albumu Jana Majewskiego „Niebezpiecznie mi”.

– Czym obecnie ryzykuje młody artysta taki jak Ty?

– Wszystkim. Obecnie są ciężkie czasy, żeby być artystą. Trzeba się mierzyć z wieloma przeciwnościami losu.

– Dlaczego życie artysty jest ciężkie?

– Obecnie trudno jest zaistnieć. Z jednej strony każdy może udostępnić swoją twórczość, ale z drugiej – jest olbrzymia konkurencja. Podaż bardzo często przewyższa popyt.

– Jaki masz plan na siebie?

– Nie poddawać się, nieustannie działać, wciskać, gdzie się tylko da. Uderzać do wszystkich drzwi, próbować wszystkiego w zgodzie z samym sobą. Nie byłbym w stanie tworzyć dram, żeby podbić sobie zasięgi. Nie szukam konfliktów. Jestem przyjazny.

– Jak rozpoczęła się Twoja współpraca z Hotelem Torino, czyli Patrykiem Kumorem i Dominiciem Buczkowskim?

– Chciałem stworzyć utwór, który będzie trafiał do dużej grupy odbiorców. Z tego powodu odezwałem się do chłopaków, czyli do Hotelu Torino. Przyjechałem do nich, stworzyliśmy utwór. Spędziliśmy nad nim kilka godzin. W trakcie sesji byłem trochę zniesmaczony.

– Dlaczego?

– Wróciłem do domu. Przesłuchałem utwór i uznałem, że mi się nie podoba. To nie byłem ja.

– I co dalej?

– Przyjechałem do chłopaków do studia. Podali trzy propozycje. To były szkice utworów. Wybraliśmy jeden z nich, jednak później uznałem, że był zbyt popowy. Nie było mnie w tym utworze. Po wielokrotnym przesłuchaniu moja teza wciąż się potwierdzała. Zadzwoniłem do nich. Powiedziałem im o tym i umówiliśmy się na następną sesję. Przyjechałem z gitarą i zacząłem szukać na niej dźwięków. W ten sposób znalazłem główną melodię z „Zaryzykuję”. Na jej podstawie stworzyliśmy nowy utwór. Jest popowy, ale jest mój.

– Jak wyglądał podział pracy?

– Każdy przy utworze pracuje tyle samo. Nie ma podziałów, kto więcej, a kto mniej. Tam pracuje bardzo duży zespół. Współpraca z nimi była bardzo ciekawym doświadczeniem. Przyjeżdżasz do nich i spotykasz wiele popularnych postaci polskiej sceny muzycznej. Spotkałem tam Justynę Steczkowską czy Wersow. Idealne miejsce, żeby budować rozległą sieć kontaktów. Miałem też przyjemność nagrać utwór świąteczny z Izabelą Trojanowską.

– Zmieniając temat, kiedyś startowałeś w polskich eliminacjach do Eurowizji. Ten festiwal wciąż jest w Twoim obszarze zainteresowań?

– Jak jest czas eurowizyjny, to kibicuję polskim reprezentantom.

– Jak wygląda Twoja ścieżka edukacyjna?

– Studiowałem. Skończyłem rok temu technikum elektroniczne. Szczerze powiedziawszy, to byłem średnim uczniem. Wybrałem technikum, ponieważ tata zasugerował mi, żebym nie szedł do liceum, tylko do technikum, żeby mieć już wyuczony zawód. A nauka w technikum wydawała się ciekawsza niż w liceum. Elektronika jest bardzo praktyczna. Zawsze można coś zlutować albo naprawić w domu. Tam uczyłem się, byleby zdać, ponieważ głównie zajmowałem się muzyką. Wszyscy wiedzieli, że technikum jest dla mnie etapem przejściowym i że nie wiążę przyszłością z elektroniką. I tak w sumie się stało. Byłem pierwszym rocznikiem, który miał 5-letnie technikum. Gdy rozpoczynała się piąta klasa, pani dyrektor podeszła do mnie i zaproponowała mi indywidualny tok nauczania. Skąd taka propozycja? Bardzo rzadko byłem w szkole. I na szczęście nikt problemów z tego nie robił. Po krótkim zastanowieniu zgodziłem się na propozycję pani dyrektor. Chodziło mi o to, żeby zdać maturę. Bardzo dużo się do niej uczyłem. Bardzo dużo wyniosłem z indywidualnego nauczania. Maturę napisałem na tyle dobrze, że dostałem się na Politechnikę Warszawską.

– Jaki kierunek wybrałeś?

– Elektronika. Tylko to był za duży skok. Żeby przetrwać na polibudzie, trzeba się bardzo dużo uczyć. Trzeba bardzo dużo ogarniać, zanim się tam trafi. Zdałem maturę i uznałem, że spróbuję, bo co mi szkodzi.

– Były jeszcze opcje poza politechniką?

– Politechnika Gdańska, Wrocławska. Aplikacje wysyłałem na przeróżne kierunki. Elektronika, automatyka, mechatronika, informatyka.

– Jak długo studiowałeś na Politechnice Warszawskiej?

– Całe dwa miesiące. Uznałem, że to nie jest dla mnie.

– Planujesz mieć kiedyś wykształcenie wyższe?

– Wydaje mi się, że tak.

– Potem będzie Ci ciężej wrócić do studiowania.

– Wiem. Jeżeli będę chciał pójść na studia, to wybiorę kierunki związane z realizacją dźwięku czy produkcją muzyczną. Na polibudzie przerosły mnie matematyka i fizyka. A prawdopodobnie nie pracowałbym w przyszłości w zawodzie elektronika.

– Jak wyglądał indywidualny tok nauczania w technikum?

– Spotykaliśmy się w godzinach dostępnych dla nauczyciela i dla mnie. Zazwyczaj to były normalne godziny szkolne. Między 10.00 a 13.00. Język polski miałem w pokoju nauczycielskim, a przedmioty zawodowe w pracowniach. Tylko nauczyciel i ja. Jeżeli chodzi o matematykę, to przychodziłem do nauczycielki do domu, ponieważ mieszkała blisko mnie. Język angielski miałem online. Pani od fizyki od razu zauważyła, że fizyk ze mnie żaden. Dała mi zadania, żebym je rozwiązał.

– Widzę, że wydawanie singli przypadło Ci do gustu?

– Planuję niedługo wydać album. Prawdopodobnie ukaże się w przyszłym roku. Wydawanie singli pomoże przebić się przez sufit, do którego doszedłem i który próbuję nieustannie przebić.

– Ile masz lat?

– 20.

– Chłopie, przecież całe życie przed Tobą!

– Im częściej będę publikował single, tym jest większe prawdopodobieństwo, że trafię do większej grupy osób.

 

"Wszystko stawiam na muzykę"

– Skąd u Ciebie takie dojrzałe i surowe podejście?

– Skończyłem szkołę i uznałem, że trzeba coś robić w życiu.

– Masz plan B?

– Na razie wszystko stawiam na muzykę i będę o to walczył. Chociaż całkiem niedawno myślałem, żeby zostać pilotem samolotów pasażerskich.

– Jeżeli nie wyjdzie Ci nic z muzyki, to…?

– To wtedy zobaczymy.

– Płytę, tak jak i singiel, będziesz tworzyć z Hotelem Torino?

– To była jednorazowa sytuacja. Jeżeli będę tworzył płytę, to uderzę do producentów, z którymi współpracowałem na poprzedniej płycie.

– Sam ją będziesz wydawał?

– Zastanawiam się nad tym. Kiedyś dostałem propozycję kontraktu, ale ją odrzuciłem, bo miałem już gotową płytę. A artystów jest coraz więcej.

 

"Polecam pójście do „The Voice’a”"

– Poszedłbyś znowu do talent show?

– Dziś już nie. Myślisz, że to by coś zmieniło w mojej karierze? Byłem już w „The Voice of Poland”, pokazałem się dużej grupie widzów. Była też „Szansa na Sukces”. Niech to będzie historia, a ludzie niech oglądają mój rozwój w innej przestrzeni. Jednak polecam pójście do „The Voice’a”, bo jest to duża produkcja. Można zebrać spore doświadczenie i poznać wiele osób. Pamiętam, że jak wchodziłem do programu, to byłem skryty i zestresowany. A jak już odpadłem na którymś etapie, to nabrałem odwagi. Zebrałem grono osób, które zaczęły mi kibicować po programie, co dało mi olbrzymiego kopa.

– Masz już swój fanklub?

– Ktoś mnie tam śledzi [śmiech].

– Wracając do „Zaryzykuję”, to ten numer jest mocno popowy.

– Bo taki miał być.

– A nadchodząca płyta będzie…?

– Bardziej gitarowa i bardziej alternatywna niż poprzednia. To jestem ja! Debiutancka płyta była dość zróżnicowana. Druga będzie podobna.

– Kto jest odbiorcą Twojej muzyki? I do kogo chcesz dotrzeć?

– Wiek nie ma znaczenia. Uderzam w szeroki zakres.

– Skąd u Ciebie tak mało podejścia marketingowego i influencerskiego do muzyki?

– Żeby być artystą, trzeba być też influencerem. Nigdy nie chciałem nim być. I nie chcę nim zostać, chociaż obecnie trzeba podążać w tym kierunku. Takie są czasy i tego nie przeskoczę. Chcę wychodzić na scenę z gitarą i grać przed ludźmi. Chcę, żeby dobrze i miło spędzali czas przy mojej muzyce.


 

POLECANE
Spotkanie Trump-Putin na Alasce. Europejscy liderzy wydali wspólne oświadczenie z ostatniej chwili
Spotkanie Trump-Putin na Alasce. Europejscy liderzy wydali wspólne oświadczenie

Europejscy przywódcy z zadowoleniem przyjęli wysiłki prezydenta USA Donalda Trumpa, aby zakończyć rosyjską agresję przeciw Ukrainie. Następnym krokiem muszą być dalsze rozmowy z udziałem prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego - podkreślili w sobotnim oświadczeniu.

Śmiertelne zagrożenie nad Bałtykiem. Nowe ostrzeżenia w Międzyzdrojach Wiadomości
Śmiertelne zagrożenie nad Bałtykiem. Nowe ostrzeżenia w Międzyzdrojach

W Międzyzdrojach ustawiono nowe tablice ostrzegawcze. Ratownicy WOPR przypominają turystom o jednym z najgroźniejszych zjawisk w Bałtyku - prądzie wstecznym. „Zanim wejdziecie do morza, zwróćcie uwagę na oznakowanie i przestrzegajcie zasad” - apelują.

Portugalia płonie. Władze apelują o międzynarodową pomoc z ostatniej chwili
Portugalia płonie. Władze apelują o międzynarodową pomoc

Od ponad dwóch tygodni Portugalia zmaga się z niszczycielskimi pożarami, które trawią lasy i łąki w północnych i środkowych regionach kraju. Rząd premiera Luisa Montenegro w piątek podjął dramatyczną decyzję o uruchomieniu europejskiego mechanizmu ochrony ludności.

Nie żyje były muzyk zespołu T.Love Wiadomości
Nie żyje były muzyk zespołu T.Love

Media obiegły smutne wiadomości. 13 sierpnia 2025 roku odszedł Jacek Śliwczyński - basista T.Love z lat 80. Wiadomość o jego śmierci jako pierwszy podał fotograf koncertowy Wiesław Radzioch.

Komunikat dla mieszkańców Warszawy Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Warszawy

Najnowszy album New Bone Quintet, uznanego kwintetu jazzowego założonego i prowadzonego przez Tomasza Kudyka, zabrzmi podczas koncertu formacji, który odbędzie się w sobotę na stołecznym Rynku Starego Miasta w ramach 31. Międzynarodowego Plenerowego Festiwalu „Jazz na Starówce”.

Rozmowy Trump-Putin. Zełenski leci w poniedziałek do Waszyngtonu z ostatniej chwili
Rozmowy Trump-Putin. Zełenski leci w poniedziałek do Waszyngtonu

Wołodymyr Zełenski zapowiedział wizytę w Białym Domu na zaproszenie Donalda Trumpa. Ukraiński prezydent ujawnił szczegóły swojej długiej rozmowy telefonicznej z amerykańskim przywódcą i podkreślił wagę formatu trójstronnego Ukraina–USA–Rosja.

Trump rozmawiał po spotkaniu  Putinem z liderami UE. Wśród nich Karol Nawrocki polityka
Trump rozmawiał po spotkaniu Putinem z liderami UE. Wśród nich Karol Nawrocki

Donald Trump ujawnił kulisy rozmów z Władimirem Putinem. W telebriefingu z europejskimi liderami uczestniczył także prezydent Polski Karol Nawrocki. Komisja Europejska potwierdziła, że amerykański prezydent przedstawił szczegóły spotkania, które może przesądzić o przyszłości wojny na Ukrainie.

Izraelskie media: Skandal na stadionie w Debreczynie to wina Polaków pilne
Izraelskie media: Skandal na stadionie w Debreczynie to wina Polaków

Po meczu Rakowa Częstochowa z Maccabi Hajfa nie gasną emocje, będące reakcją na skandaliczne wydarzenia. Izraelscy kibice dopuścili się obraźliwych gestów i wywiesili haniebny transparent, ale izraelskie media próbują obarczyć winą Polaków. Atmosfera wokół spotkania Ligi Konferencji gęstnieje , a UEFA już wszczęła postępowanie dyscyplinarne.

UE reaguje na spotkanie Trump–Putin. O 9.30 startują narady ambasadorów z ostatniej chwili
UE reaguje na spotkanie Trump–Putin. O 9.30 startują narady ambasadorów

Ambasadorowie krajów Unii Europejskiej zwołali pilne spotkanie. W sobotę o godz. 9:30 czasu polskiego omówią rozmowę Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce – poinformowała stacja Sky News, powołując się na źródła unijne.

Spotkanie Trump-Putin. Co ustalili przywódcy? polityka
Spotkanie Trump-Putin. Co ustalili przywódcy?

Donald Trump i Władimir Putin spotkali się na Alasce po raz pierwszy od dekady. Choć rozmowy określono jako „konstruktywne”, zabrakło przełomu – nie ogłoszono zawieszenia broni, a obaj przywódcy ograniczyli się do ogólnikowych deklaracji. Eksperci mówią wprost: to Putin wyszedł zwycięsko.

REKLAMA

Jan Majewski: Stawiam wszystko na muzykę

– Żeby być artystą, trzeba być też influencerem. Nigdy nie chciałem nim być. I nie chcę nim zostać, chociaż obecnie trzeba podążać w tym kierunku. Takie są czasy i tego nie przeskoczę. Chcę wychodzić na scenę z gitarą i grać przed ludźmi. Chcę, żeby dobrze i miło spędzali czas przy mojej muzyce – mówi Jan Majewski, wokalista, autor tekstów, kompozytor, w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
 Jan Majewski: Stawiam wszystko na muzykę
/ fot. arch.

Co musisz wiedzieć:

  • Jan Majewski to 19-letni wokalista i gitarzysta z Radomia, który szerokiej publiczności dał się poznać dzięki występom w telewizyjnych programach typu talent show.
  • Z singlem „Właściwie mi dobrze” stworzonym we współpracy z Anią Wyszkoni zakwalifikował się do konkursu DEBIUTY Opole 2023 i w rezultacie na 60. KFPP w Opolu zdobył Nagrodę Publiczności oraz nagrodę DEBIUTY TRÓJKI.
  • Nagrał piosenkę z Izabelą Trojanowską. 26 października 2023 roku odbyła się premiera debiutanckiego albumu Jana Majewskiego „Niebezpiecznie mi”.

– Czym obecnie ryzykuje młody artysta taki jak Ty?

– Wszystkim. Obecnie są ciężkie czasy, żeby być artystą. Trzeba się mierzyć z wieloma przeciwnościami losu.

– Dlaczego życie artysty jest ciężkie?

– Obecnie trudno jest zaistnieć. Z jednej strony każdy może udostępnić swoją twórczość, ale z drugiej – jest olbrzymia konkurencja. Podaż bardzo często przewyższa popyt.

– Jaki masz plan na siebie?

– Nie poddawać się, nieustannie działać, wciskać, gdzie się tylko da. Uderzać do wszystkich drzwi, próbować wszystkiego w zgodzie z samym sobą. Nie byłbym w stanie tworzyć dram, żeby podbić sobie zasięgi. Nie szukam konfliktów. Jestem przyjazny.

– Jak rozpoczęła się Twoja współpraca z Hotelem Torino, czyli Patrykiem Kumorem i Dominiciem Buczkowskim?

– Chciałem stworzyć utwór, który będzie trafiał do dużej grupy odbiorców. Z tego powodu odezwałem się do chłopaków, czyli do Hotelu Torino. Przyjechałem do nich, stworzyliśmy utwór. Spędziliśmy nad nim kilka godzin. W trakcie sesji byłem trochę zniesmaczony.

– Dlaczego?

– Wróciłem do domu. Przesłuchałem utwór i uznałem, że mi się nie podoba. To nie byłem ja.

– I co dalej?

– Przyjechałem do chłopaków do studia. Podali trzy propozycje. To były szkice utworów. Wybraliśmy jeden z nich, jednak później uznałem, że był zbyt popowy. Nie było mnie w tym utworze. Po wielokrotnym przesłuchaniu moja teza wciąż się potwierdzała. Zadzwoniłem do nich. Powiedziałem im o tym i umówiliśmy się na następną sesję. Przyjechałem z gitarą i zacząłem szukać na niej dźwięków. W ten sposób znalazłem główną melodię z „Zaryzykuję”. Na jej podstawie stworzyliśmy nowy utwór. Jest popowy, ale jest mój.

– Jak wyglądał podział pracy?

– Każdy przy utworze pracuje tyle samo. Nie ma podziałów, kto więcej, a kto mniej. Tam pracuje bardzo duży zespół. Współpraca z nimi była bardzo ciekawym doświadczeniem. Przyjeżdżasz do nich i spotykasz wiele popularnych postaci polskiej sceny muzycznej. Spotkałem tam Justynę Steczkowską czy Wersow. Idealne miejsce, żeby budować rozległą sieć kontaktów. Miałem też przyjemność nagrać utwór świąteczny z Izabelą Trojanowską.

– Zmieniając temat, kiedyś startowałeś w polskich eliminacjach do Eurowizji. Ten festiwal wciąż jest w Twoim obszarze zainteresowań?

– Jak jest czas eurowizyjny, to kibicuję polskim reprezentantom.

– Jak wygląda Twoja ścieżka edukacyjna?

– Studiowałem. Skończyłem rok temu technikum elektroniczne. Szczerze powiedziawszy, to byłem średnim uczniem. Wybrałem technikum, ponieważ tata zasugerował mi, żebym nie szedł do liceum, tylko do technikum, żeby mieć już wyuczony zawód. A nauka w technikum wydawała się ciekawsza niż w liceum. Elektronika jest bardzo praktyczna. Zawsze można coś zlutować albo naprawić w domu. Tam uczyłem się, byleby zdać, ponieważ głównie zajmowałem się muzyką. Wszyscy wiedzieli, że technikum jest dla mnie etapem przejściowym i że nie wiążę przyszłością z elektroniką. I tak w sumie się stało. Byłem pierwszym rocznikiem, który miał 5-letnie technikum. Gdy rozpoczynała się piąta klasa, pani dyrektor podeszła do mnie i zaproponowała mi indywidualny tok nauczania. Skąd taka propozycja? Bardzo rzadko byłem w szkole. I na szczęście nikt problemów z tego nie robił. Po krótkim zastanowieniu zgodziłem się na propozycję pani dyrektor. Chodziło mi o to, żeby zdać maturę. Bardzo dużo się do niej uczyłem. Bardzo dużo wyniosłem z indywidualnego nauczania. Maturę napisałem na tyle dobrze, że dostałem się na Politechnikę Warszawską.

– Jaki kierunek wybrałeś?

– Elektronika. Tylko to był za duży skok. Żeby przetrwać na polibudzie, trzeba się bardzo dużo uczyć. Trzeba bardzo dużo ogarniać, zanim się tam trafi. Zdałem maturę i uznałem, że spróbuję, bo co mi szkodzi.

– Były jeszcze opcje poza politechniką?

– Politechnika Gdańska, Wrocławska. Aplikacje wysyłałem na przeróżne kierunki. Elektronika, automatyka, mechatronika, informatyka.

– Jak długo studiowałeś na Politechnice Warszawskiej?

– Całe dwa miesiące. Uznałem, że to nie jest dla mnie.

– Planujesz mieć kiedyś wykształcenie wyższe?

– Wydaje mi się, że tak.

– Potem będzie Ci ciężej wrócić do studiowania.

– Wiem. Jeżeli będę chciał pójść na studia, to wybiorę kierunki związane z realizacją dźwięku czy produkcją muzyczną. Na polibudzie przerosły mnie matematyka i fizyka. A prawdopodobnie nie pracowałbym w przyszłości w zawodzie elektronika.

– Jak wyglądał indywidualny tok nauczania w technikum?

– Spotykaliśmy się w godzinach dostępnych dla nauczyciela i dla mnie. Zazwyczaj to były normalne godziny szkolne. Między 10.00 a 13.00. Język polski miałem w pokoju nauczycielskim, a przedmioty zawodowe w pracowniach. Tylko nauczyciel i ja. Jeżeli chodzi o matematykę, to przychodziłem do nauczycielki do domu, ponieważ mieszkała blisko mnie. Język angielski miałem online. Pani od fizyki od razu zauważyła, że fizyk ze mnie żaden. Dała mi zadania, żebym je rozwiązał.

– Widzę, że wydawanie singli przypadło Ci do gustu?

– Planuję niedługo wydać album. Prawdopodobnie ukaże się w przyszłym roku. Wydawanie singli pomoże przebić się przez sufit, do którego doszedłem i który próbuję nieustannie przebić.

– Ile masz lat?

– 20.

– Chłopie, przecież całe życie przed Tobą!

– Im częściej będę publikował single, tym jest większe prawdopodobieństwo, że trafię do większej grupy osób.

 

"Wszystko stawiam na muzykę"

– Skąd u Ciebie takie dojrzałe i surowe podejście?

– Skończyłem szkołę i uznałem, że trzeba coś robić w życiu.

– Masz plan B?

– Na razie wszystko stawiam na muzykę i będę o to walczył. Chociaż całkiem niedawno myślałem, żeby zostać pilotem samolotów pasażerskich.

– Jeżeli nie wyjdzie Ci nic z muzyki, to…?

– To wtedy zobaczymy.

– Płytę, tak jak i singiel, będziesz tworzyć z Hotelem Torino?

– To była jednorazowa sytuacja. Jeżeli będę tworzył płytę, to uderzę do producentów, z którymi współpracowałem na poprzedniej płycie.

– Sam ją będziesz wydawał?

– Zastanawiam się nad tym. Kiedyś dostałem propozycję kontraktu, ale ją odrzuciłem, bo miałem już gotową płytę. A artystów jest coraz więcej.

 

"Polecam pójście do „The Voice’a”"

– Poszedłbyś znowu do talent show?

– Dziś już nie. Myślisz, że to by coś zmieniło w mojej karierze? Byłem już w „The Voice of Poland”, pokazałem się dużej grupie widzów. Była też „Szansa na Sukces”. Niech to będzie historia, a ludzie niech oglądają mój rozwój w innej przestrzeni. Jednak polecam pójście do „The Voice’a”, bo jest to duża produkcja. Można zebrać spore doświadczenie i poznać wiele osób. Pamiętam, że jak wchodziłem do programu, to byłem skryty i zestresowany. A jak już odpadłem na którymś etapie, to nabrałem odwagi. Zebrałem grono osób, które zaczęły mi kibicować po programie, co dało mi olbrzymiego kopa.

– Masz już swój fanklub?

– Ktoś mnie tam śledzi [śmiech].

– Wracając do „Zaryzykuję”, to ten numer jest mocno popowy.

– Bo taki miał być.

– A nadchodząca płyta będzie…?

– Bardziej gitarowa i bardziej alternatywna niż poprzednia. To jestem ja! Debiutancka płyta była dość zróżnicowana. Druga będzie podobna.

– Kto jest odbiorcą Twojej muzyki? I do kogo chcesz dotrzeć?

– Wiek nie ma znaczenia. Uderzam w szeroki zakres.

– Skąd u Ciebie tak mało podejścia marketingowego i influencerskiego do muzyki?

– Żeby być artystą, trzeba być też influencerem. Nigdy nie chciałem nim być. I nie chcę nim zostać, chociaż obecnie trzeba podążać w tym kierunku. Takie są czasy i tego nie przeskoczę. Chcę wychodzić na scenę z gitarą i grać przed ludźmi. Chcę, żeby dobrze i miło spędzali czas przy mojej muzyce.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe