Pijany bez butów wybrał się do Morskiego Oka. Przez pomyłkę dotarł na Słowację

Co musisz wiedzieć:
- Boso i w letnich ubraniach – turysta z Ukrainy zamiast nad Morskie Oko trafił na Słowację.
- „Pił alkohol, a biwak zniknął” – tłumaczył funkcjonariuszom obywatel Ukrainy z polskim PESEL-em.
- Bez pieniędzy, dokumentów i rzeczy osobistych – został przewieziony przez policję z granicy do Zakopanego.
Policjanci z Zakopanego zostali poinformowani przez słowackich kolegów, że na Łysej Polanie czeka na nich turysta potrzebujący pomocy. Na miejsce natychmiast skierowano patrol.
Mężczyzna tłumaczył, że pił alkohol, a jego biwak zniknął
– przekazał rzecznik zakopiańskiej policji asp. sztab. Roman Wieczorek.
- Do 2050 roku ten kraj przestanie istnieć. Rozpoczęto ewakuację mieszkańców
- Komunikat dla mieszkańców i turystów w Warszawie
- ZUS wydał pilny komunikat
- ZUS wydał pilny komunikat o wyjątkowych świadczeniach
- Kościół wspomina dziś św. Maksymiliana Kolbe
- Proces Zbigniewa Komosy przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. Jest decyzja sądu
- Niemiec znieważył polskie flagi na granicy. Usłyszał zarzuty
Boso, bez pieniędzy i dokumentów
Okazało się, że turysta był – jak to ujęto – "niekompletnie ubrany". Miał na sobie jedynie lekką, letnią odzież, był boso, nie posiadał rzeczy osobistych ani pieniędzy na powrót do Polski.
Podczas legitymowania okazało się, że jest to obywatel Ukrainy z polskim numerem pesel
- poinformował rzecznik zakopiańskiej policji.
Zamiast Morskiego Oka – Słowacja
Mężczyzna wyjaśnił, że jego biwak "zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach po spotkaniu z nieznanymi mu osobami, z którymi wcześniej spożywał alkohol".
Planował dotrzeć nad Morskie Oko, ale zamiast do jednego z najpiękniejszych miejsc w Tatrach, nieświadomie przeszedł granicę i znalazł się po słowackiej stronie.
Po upewnieniu się, że jego życiu nic nie grozi, polscy funkcjonariusze przetransportowali go do Zakopanego.