Ujawniono kulisy zemsty Ruchniewicza na Hannie Radziejowskiej

Dyrektor Krzysztof Ruchniewicz odwołał Hannę Radziejowską – sygnalistkę, która ujawniła kontrowersyjne praktyki w berlińskim oddziale Instytutu Pileckiego. Czy to zemsta za działanie dla dobra publicznego? Sprawa wstrząsnęła światem dyplomacji i kultury.
instytut Pileckiego w Berlinie, Krzysztof Ruchniewicz
instytut Pileckiego w Berlinie, Krzysztof Ruchniewicz / fot. Janericloebe domena publiczna, screen YT

Co musisz wiedzieć:

  • Radziejowska ujawniała problemy w Instytucie Pileckiego w trybie ustawy o ochronie sygnalistów.
  • Dyrektor Ruchniewicz krytykował jej działania i planował seminarium, które wzbudziło kontrowersje.
  • Po odwołaniu sygnalistki środowisko dyplomatyczne i kulturalne wyraziło zdecydowane oburzenie.

 

Jak przypominają autorzy artykułu opublikowanego na wp.pl, instytut powstał w 2017 r., a w Berlinie stworzono jego placówkę, by tworzyć polską agendę historyczną docierającą do Niemców. Kierowanie berlińskim oddziałem powierzono Hannie Radziejowskiej – doświadczonej menedżerce kultury i urzędniczce działającej na rzecz państwa polskiego od lat.

W 2024 r. dyrektorem instytutu został Krzysztof Ruchniewicz, profesor i niemcoznawca. Jak podaje wp.pl, „dla jednych bowiem jest świetnym ekspertem od spraw niemieckich, inni zarzucają mu, że w relacjach polsko-niemieckich zbyt mocno opowiada się po stronie niemieckiej”.

 

 

Konflikt, który wstrząsnął Instytutem

Jak oceniają autorzy publikacji, współpraca Ruchniewicza i Radziejowskiej nie układała się najlepiej. Dyrektor twierdził, że przypominanie Niemcom o krzywdach wyrządzonych Polakom mogłoby zaszkodzić współczesnym relacjom. Tymczasem berliński oddział instytutu starał się o edukowanie Niemców w sprawach II wojny światowej.

Radziejowska uznała część pomysłów Ruchniewicza za szkodliwe i postanowiła zgłosić sprawę wyżej – do minister kultury Hanny Wróblewskiej. W kwietniu 2025 r. została sygnalistką, co oznacza ochronę prawną i zakaz działań odwetowych wobec niej.

 

Wycieki, skandale, polityczne napięcia

Jak informują autorzy, pod koniec lipca Radziejowska przesłała list do nowo powołanej minister Marty Cienkowskiej oraz kierującego polską ambasadą w Niemczech Jana Tombińskiego, prosząc o zachowanie poufności. W sierpniu „Rzeczpospolita” ujawniła, że prof. Ruchniewicz planował seminarium o zwrocie dóbr kultury przez Polskę na rzecz Niemiec. Szefowa berlińskiego oddziału natychmiast zaalarmowała o tym minister Cienkowską.

Odwołanie pani Hanny Radziejowskiej to kara za działanie dla dobra publicznego. Decyzja pana dyrektora Ruchniewicza to kolejny akt niszczenia instytucji Instytutu Pileckiego i działania sprzecznego z celami polskiej polityki pamięci. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie rząd naprawi te szkody

– powiedział cytowany przez wp.pl Kazimierz Ujazdowski, senator PSL i były minister kultury. 

Ruchniewicz twierdzi, że nie planował dyskusji o zwrotach dóbr kultury. Jednak publicznie skrytykował Radziejowską – rzeczniczka instytutu Luiza Jurgiel-Żyła nazwała jej list do minister kultury „donosem”.

 

Poufność złamana? Korespondencja krąży w polityce

Z informacji dziennikarzy wp.pl wynika, że Ruchniewicz miał dostęp do całej treści listu Radziejowskiej, nie tylko tego, co opublikowała „Rzeczpospolita”. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie odpowiedziało na pytania wp.pl, skąd dyrektor instytutu zna treść listu i kto go przekazał.

Okazało się, że kopia listu Radziejowskiej trafiła do polityków w ciągu kilku godzin od zgłoszenia – choć dokument był oznaczony jako poufny. Wkrótce potem Radziejowska została odwołana ze stanowiska, a instytut tłumaczył to „powodami obiektywnymi”.

 

Nie rozumiem przyczyn odwołania, ale rozumiem, że instytut jest w trakcie procesu zwolnienia mnie z pracy. Jestem zatrudniona na niemieckim prawie i będę dochodzić swoich praw przed niemieckim sądem. Nie powiem, że jest mi przykro. Jestem państwowcem i dbam o to, by nasze dobro wspólne dobrze funkcjonowało. Tak było i w tym przypadku, gdy informowałam odpowiednie władze o problematycznych sytuacjach w Instytucie Pileckiego

- mówi Hanna Radziejowska.

 

Prawo po stronie sygnalistów – czy ktoś je złamał?

Ustawa o ochronie sygnalistów zabrania podejmowania działań odwetowych wobec osób zgłaszających nieprawidłowości. Naruszenie tego prawa może skutkować grzywną, ograniczeniem wolności, a nawet więzieniem.

Odwołanie pani Hanny Radziejowskiej to kara za działanie dla dobra publicznego

– komentują eksperci i dyplomaci, w tym były ambasador Marek Magierowski czy dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski cytowani przez portal.

 

Polityczne oburzenie ponad podziałami

Decyzja Ruchniewicza wywołała oburzenie wśród polityków różnych opcji.

Wątpliwości wokół zgłaszanych przez dyrektora propozycji działań berlińskiego oddziału, wreszcie sposób zarządzania zespołem. Jeśli dyrektor Ruchniewicz uważa, że zwalniając panią Radziejowską zamyka temat - jest w błędzie

– wskazała Daria Gosek-Popiołek, posłanka Lewicy.

Sprawa pokazuje, że w Instytucie Pileckiego może dziać się więcej, niż ujawniają oficjalne komunikaty. Polska polityka pamięci, zamiast bronić prawdy historycznej, naraża się na polityczne i personalne gry, podsumowują autorzy artykułu na wp.pl.


 

POLECANE
Rośnie przewaga lidera. Nowy sondaż z ostatniej chwili
Rośnie przewaga lidera. Nowy sondaż

Koalicja Obywatelska utrzymuje wyraźną przewagę nad Prawem i Sprawiedliwością – wynika z najnowszego badania CBOS.

Zaskakujące kosmiczne odkrycie. Naukowcy mówią o wyjątkowym zjawisku Wiadomości
Zaskakujące kosmiczne odkrycie. Naukowcy mówią o wyjątkowym zjawisku

Naukowcy zaobserwowali niezwykłą formację w kosmicznej sieci galaktyk. Chodzi o wydłużone włókno, w którym całe galaktyki zdają się wykonywać ruch obrotowy wokół wspólnej osi. Według badaczy może to być jedna z największych wirujących struktur, jakie kiedykolwiek wykryto.

Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego

Nowy rozkład jazdy POLREGIO w Kujawsko-Pomorskiem przywraca po kilkunastu latach pociągi do Ciechocinka i zwiększa liczbę codziennych połączeń m.in. do Bydgoszczy, Olsztyna, Kołobrzegu i Piły.

Nie żyje muzyk znanego zespołu Wiadomości
Nie żyje muzyk znanego zespołu

Nie żyje Justin Baren, współzałożyciel i basista amerykańskiej grupy Redwalls. Artysta zmarł 28 listopada w wieku 40 lat. Informację potwierdził zespół. Jego ojciec, Martin Baren, poinformował jedynie, że syn „zmarł spokojnie”.

Bundestag przegłosował przywrócenie dobrowolnej służby wojskowej gorące
Bundestag przegłosował przywrócenie dobrowolnej służby wojskowej

Większością 323 do 272 niemieccy parlamentarzyści opowiedzieli się za przywróceniem dobrowolnej służby wojskowej dla osiemnastolatków.

Przełom w sprawie Mai z Mławy. Grecki sąd wydał decyzję Wiadomości
Przełom w sprawie Mai z Mławy. Grecki sąd wydał decyzję

Sąd Najwyższy w Grecji podjął decyzję, na którą od miesięcy czekała rodzina zamordowanej Mai z Mławy. Jak poinformował „SE” pełnomocnik bliskich nastolatki, dr Wojciech Marek Kasprzyk, zapadło ostateczne postanowienie o przekazaniu Bartosza G. polskim organom ścigania.

Administracja Trumpa: Europie grozi cywilizacyjne wymazanie gorące
Administracja Trumpa: Europie grozi cywilizacyjne wymazanie

Administracja prezydenta Donalda Trumpa ostrzegła, że Europa stoi w obliczu „cywilizacyjnego wymazania" i wyraziła wątpliwość, czy niektóre narody mogą pozostać wiarygodnymi sojusznikami, w nowym dokumencie strategicznym, który kładzie szczególny nacisk na kontynent.

Klęska rządu Tuska. Sejm nie odrzucił weta prezydenta z ostatniej chwili
Klęska rządu Tuska. Sejm nie odrzucił weta prezydenta

W piątkowym głosowaniu Sejm nie uzyskał wystarczającej liczby głosów, aby odrzucić weto prezydenta Karola Nawrockiego ws. ustawy dotyczącej kryptoaktywów.

Żurek mówi o słowach Bosaka z tajnej części obrad Sejmu. Lider Konfederacji zdumiony z ostatniej chwili
Żurek mówi o słowach Bosaka z tajnej części obrad Sejmu. Lider Konfederacji zdumiony

Skandalem nazwał Przemysław Wipler słowa Waldemara Żurka, wypowiedziane podczas jawnej części posiedzenia Sejmu. Na swoim koncie X poseł Konfederacji napisał, że z transmisji sejmowej wycięto wypowiedź ministra, podczas której miał "popełnić przestępstwo, cytując Krzysztofa Bosaka z tajnego posiedzenia sejmu w sprawie kryptowalut". Poseł zapowiedział też, złożenie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Całym zdarzeniem najbardziej zaskoczony był jednak sam Krzysztof Bosak.   

Znają się za dobrze na kryptowalutach. Tusk uderza w polityków prawicy. W sieci lawina komentarzy z ostatniej chwili
"Znają się za dobrze na kryptowalutach". Tusk uderza w polityków prawicy. W sieci lawina komentarzy

Wystąpienie Donalda Tuska o rzekomym „za dużym profesjonalizmie” części polityków w kwestii kryptowalut zostało odebrane jako absurdalne i oderwane od realiów rynku. w sieci pojawiła się fala komentarzy

REKLAMA

Ujawniono kulisy zemsty Ruchniewicza na Hannie Radziejowskiej

Dyrektor Krzysztof Ruchniewicz odwołał Hannę Radziejowską – sygnalistkę, która ujawniła kontrowersyjne praktyki w berlińskim oddziale Instytutu Pileckiego. Czy to zemsta za działanie dla dobra publicznego? Sprawa wstrząsnęła światem dyplomacji i kultury.
instytut Pileckiego w Berlinie, Krzysztof Ruchniewicz
instytut Pileckiego w Berlinie, Krzysztof Ruchniewicz / fot. Janericloebe domena publiczna, screen YT

Co musisz wiedzieć:

  • Radziejowska ujawniała problemy w Instytucie Pileckiego w trybie ustawy o ochronie sygnalistów.
  • Dyrektor Ruchniewicz krytykował jej działania i planował seminarium, które wzbudziło kontrowersje.
  • Po odwołaniu sygnalistki środowisko dyplomatyczne i kulturalne wyraziło zdecydowane oburzenie.

 

Jak przypominają autorzy artykułu opublikowanego na wp.pl, instytut powstał w 2017 r., a w Berlinie stworzono jego placówkę, by tworzyć polską agendę historyczną docierającą do Niemców. Kierowanie berlińskim oddziałem powierzono Hannie Radziejowskiej – doświadczonej menedżerce kultury i urzędniczce działającej na rzecz państwa polskiego od lat.

W 2024 r. dyrektorem instytutu został Krzysztof Ruchniewicz, profesor i niemcoznawca. Jak podaje wp.pl, „dla jednych bowiem jest świetnym ekspertem od spraw niemieckich, inni zarzucają mu, że w relacjach polsko-niemieckich zbyt mocno opowiada się po stronie niemieckiej”.

 

 

Konflikt, który wstrząsnął Instytutem

Jak oceniają autorzy publikacji, współpraca Ruchniewicza i Radziejowskiej nie układała się najlepiej. Dyrektor twierdził, że przypominanie Niemcom o krzywdach wyrządzonych Polakom mogłoby zaszkodzić współczesnym relacjom. Tymczasem berliński oddział instytutu starał się o edukowanie Niemców w sprawach II wojny światowej.

Radziejowska uznała część pomysłów Ruchniewicza za szkodliwe i postanowiła zgłosić sprawę wyżej – do minister kultury Hanny Wróblewskiej. W kwietniu 2025 r. została sygnalistką, co oznacza ochronę prawną i zakaz działań odwetowych wobec niej.

 

Wycieki, skandale, polityczne napięcia

Jak informują autorzy, pod koniec lipca Radziejowska przesłała list do nowo powołanej minister Marty Cienkowskiej oraz kierującego polską ambasadą w Niemczech Jana Tombińskiego, prosząc o zachowanie poufności. W sierpniu „Rzeczpospolita” ujawniła, że prof. Ruchniewicz planował seminarium o zwrocie dóbr kultury przez Polskę na rzecz Niemiec. Szefowa berlińskiego oddziału natychmiast zaalarmowała o tym minister Cienkowską.

Odwołanie pani Hanny Radziejowskiej to kara za działanie dla dobra publicznego. Decyzja pana dyrektora Ruchniewicza to kolejny akt niszczenia instytucji Instytutu Pileckiego i działania sprzecznego z celami polskiej polityki pamięci. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie rząd naprawi te szkody

– powiedział cytowany przez wp.pl Kazimierz Ujazdowski, senator PSL i były minister kultury. 

Ruchniewicz twierdzi, że nie planował dyskusji o zwrotach dóbr kultury. Jednak publicznie skrytykował Radziejowską – rzeczniczka instytutu Luiza Jurgiel-Żyła nazwała jej list do minister kultury „donosem”.

 

Poufność złamana? Korespondencja krąży w polityce

Z informacji dziennikarzy wp.pl wynika, że Ruchniewicz miał dostęp do całej treści listu Radziejowskiej, nie tylko tego, co opublikowała „Rzeczpospolita”. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie odpowiedziało na pytania wp.pl, skąd dyrektor instytutu zna treść listu i kto go przekazał.

Okazało się, że kopia listu Radziejowskiej trafiła do polityków w ciągu kilku godzin od zgłoszenia – choć dokument był oznaczony jako poufny. Wkrótce potem Radziejowska została odwołana ze stanowiska, a instytut tłumaczył to „powodami obiektywnymi”.

 

Nie rozumiem przyczyn odwołania, ale rozumiem, że instytut jest w trakcie procesu zwolnienia mnie z pracy. Jestem zatrudniona na niemieckim prawie i będę dochodzić swoich praw przed niemieckim sądem. Nie powiem, że jest mi przykro. Jestem państwowcem i dbam o to, by nasze dobro wspólne dobrze funkcjonowało. Tak było i w tym przypadku, gdy informowałam odpowiednie władze o problematycznych sytuacjach w Instytucie Pileckiego

- mówi Hanna Radziejowska.

 

Prawo po stronie sygnalistów – czy ktoś je złamał?

Ustawa o ochronie sygnalistów zabrania podejmowania działań odwetowych wobec osób zgłaszających nieprawidłowości. Naruszenie tego prawa może skutkować grzywną, ograniczeniem wolności, a nawet więzieniem.

Odwołanie pani Hanny Radziejowskiej to kara za działanie dla dobra publicznego

– komentują eksperci i dyplomaci, w tym były ambasador Marek Magierowski czy dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski cytowani przez portal.

 

Polityczne oburzenie ponad podziałami

Decyzja Ruchniewicza wywołała oburzenie wśród polityków różnych opcji.

Wątpliwości wokół zgłaszanych przez dyrektora propozycji działań berlińskiego oddziału, wreszcie sposób zarządzania zespołem. Jeśli dyrektor Ruchniewicz uważa, że zwalniając panią Radziejowską zamyka temat - jest w błędzie

– wskazała Daria Gosek-Popiołek, posłanka Lewicy.

Sprawa pokazuje, że w Instytucie Pileckiego może dziać się więcej, niż ujawniają oficjalne komunikaty. Polska polityka pamięci, zamiast bronić prawdy historycznej, naraża się na polityczne i personalne gry, podsumowują autorzy artykułu na wp.pl.



 

Polecane