Rozgrywka Trump - Putin - Zełenski. Trzy kluczowe punkty

Co musisz wiedzieć?
- W Białym Domu wczoraj odbyło się spotkanie Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim, a potem europejskimi liderami
- Trump oznajmił, że Władimir Putin zgodził się na akceptację gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy
- Trump ocenił, że w ciągu "1–2 tygodni" poznamy efekt rozmów i szansę zakończenia walk
- Wołodymyr Zełenski mówi o "najlepszych do tej pory" rozmowach i gotowości do spotkania z Putinem przy udziale Trumpa.
Główny wynik
Zachodnie media ogólnie pozytywnie oceniają rozmowy Donalda Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i sojusznikami z Europy. Podobnego zdania są europejscy przywódcy – kanclerz Niemiec Friedrich Merz stwierdził, że wyniki „nie tylko spełniły, ale przekroczyły jego oczekiwania”, a prezydent Francji Emmanuel Macron – że należy „poważnie potraktować optymizm” Trumpa w sprawie porozumienia. Sam Trump napisał, że wszyscy są „bardzo zadowoleni z perspektywy prawdziwego pokoju między Rosją a Ukrainą”.
Co można uznać za główny wynik poniedziałkowych rozmów w Białym Domu? Wstępne porozumienie o spotkaniu Zełenskiego i Putina, prawdopodobnie w ciągu najbliższych dwóch tygodni, ale Kreml nie potwierdził jeszcze tego spotkania w sposób jednoznaczny. Następnie, jak twierdzi Trump, odbędzie się trójstronne spotkanie przywódców z jego udziałem. Gdzie miałoby się odbyć spotkanie Putina z Zełenskim? Jest opcja Budapesztu, ale też Genewy lub Stambułu. Druga najważniejsza informacja po rozmowach Trumpa z Zełenskim? Tzw. gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy. Z oświadczeń Trumpa wynika, że główny ciężar tych gwarancji poniesie Europa. „The Wall Street Journal” uzyskał pierwsze szczegóły mechanizmu gwarancji „typu piątego artykułu traktatu NATO”, które raczej nie spodobają się Rosji.
Obejmują one:
- zachodnią obecność wojskową w Ukrainie (prawdopodobnie w formie „kontyngentu wsparcia” z dala od linii kontaktowej),
- obronę przeciwlotniczą,
- dostawy amerykańskiej broni na koszt Europy,
- oraz monitorowanie linii kontaktowej.
Opracowaniem warunków z udziałem sojuszników z NATO ma kierować sekretarz stanu USA Marco Rubio. Do końca tygodnia ma się odbyć kolejne spotkanie na wysokim szczeblu poświęcone gwarancjom – tym razem online.
Kwestia terytorialna
Co więc z „kwestią terytorialną”, która od dawna budzi najwięcej emocji, zwłaszcza po przeciekach z Anchorage, gdzie Putin miał wysunąć propozycję: cały Donbas dla Rosji, w zamian odwrót Rosjan z obwodów sumskiego i charkowskiego oraz zamrożenie linii frontu w obwodach zaporoskim i chersońskim. Tej kwestii Trump z Zełenskim nie poruszał. Prezydent Ukrainy zamierza ją omawiać wyłącznie z Putinem. Nie wyklucza „proporcjonalnej wymiany”. Co to ma oznaczać w praktyce, nie jest obecnie jasne, ale na pewno nie może to być „oddanie Donbasu”. Nie było z Białego Domu żadnych przecieków na temat konkretnych rozmów o granicach, mimo że w gabinecie wisiała ogromna mapa Ukrainy. „WSJ” doszedł do wniosku, że europejscy przywódcy i Zełenski dobrze przygotowali się do rozmów z Trumpem, zachowywali się podczas spotkania racjonalnie, spójnie i częściowo zdołali „oderwać” jego stanowisko od stanowiska Putina.
Prezydent Finlandii Alexander Stubb obrazowo porównał Słowiańsk i Kramatorsk do „ostatniej linii obrony Europy przed Hunami”. Merz również kierował się emocjami, a nie logiką – na przykład porównał oddanie Donbasu przez Ukrainę do oddania przez USA Florydy, gdzie znajduje się rezydencja Trumpa. W przeciwieństwie do katastrofalnego lutowego spotkania w Gabinecie Owalnym, Zełenski wielokrotnie dziękował prezydentowi USA i nie zaprzeczył bezpośrednio Trumpowi. Przyznał, że wymiana terytoriów z Rosją jest możliwa, ale zwrócił uwagę na trudności związane z ewakuacją ludności i sprzeczność z konstytucją. I od razu zaproponował USA zakup broni za 100 mld dolarów oraz udział w spółce joint venture z Ukrainą na produkcję dronów o wartości 50 mld dolarów.
Trzy główne punkty
Mamy więc trzy kluczowe punkty:
- osobiste spotkanie Zełenski-Putin,
- gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy,
- przebieg linii rozgraniczenia w razie rozejmu.
We wszystkich trzech punktach trudno oczekiwać takiego postępu, żeby można było mówić o zbliżeniu się do zakończenia działań wojennych. Zresztą sam fakt, że zarówno podczas rozmów na Alasce, jak i w Waszyngtonie, nie było tematu zawieszenia broni na czas negocjacji, pokazuje jak kruche są podstawy by serio myśleć o postępie w rozmowach pokojowych. Zresztą zaledwie parę godzin po zakończeniu rozmów w Białym Domu Rosja przeprowadziła jeden z największych nocnych ataków powietrznych w sierpniu. Wystrzeliła 270 dronów i 10 pocisków rakietowych w kierunku Ukrainy.
Ale wracając do wspomnianych trzech punktów
Po pierwsze, wątpliwe, by Putin zgodził się na spotkanie osobiste z Zełenskim. Jeśli wyprawa na Alaskę i zdjęcia z Trumpem politycznie i wizerunkowo rosyjskiemu przywódcy pomogły, to podobne spotkanie z Zełenskim – którego Putin publicznie od dawna postponuje i de facto uważa za nielegalnego prezydenta Ukrainy – odniosłoby przeciwny skutek. Prędzej Moskwa będzie przekonywała USA, że wystarczy spotkanie wysokich rangą urzędników.
Punkt drugi, czyli gwarancje. Moim zdaniem Rosja nie zgodzi się na żadne decyzje wzmacniające obronność Ukrainy. Przecież celem Kremla nie jest Donbas, lecz cała Ukraina. A ważnym krokiem w tym kierunku jest żądanie „demilitaryzacji” tego państwa i zablokowania współpracy wojskowej Kijowa z Zachodem.
Wreszcie punkt trzeci, czyli wymiana terytoriów. Pomijając kwestie formalne (konstytucja Ukrainy), Zełenski nie zgodzi się wycofać wojsk z zajmowanej części Donbasu. To by było polityczne samobójstwo, a jednocześnie oddanie właściwie za darmo budowanej od 2014 roku potężnej linii umocnień na linii Kramatorsk-Słowiańsk - Drużkiwka - Konstantyniwka. Oddanie całego obwodu donieckiego było klęską nie tylko polityczną, ale też otworzyłoby przed Rosją szeroką drogę do linii Dniepru i pozwoliło pomaszerować od południa na Charków. Generalnie, po wznowieniu wojny (kwestia czasu) rosyjska armia miałaby ułatwione zadanie zajęcia całej lewobrzeżnej Ukrainy.