Ekspert o wyroku TSUE: To nie jest "kolejny wyrok TSUE", to jest przekroczenie Rubikonu

Co musisz wiedzieć?
- TSUE orzekł, że "sąd krajowy ma uznać za niebyły wyrok wydany przez sąd wyższej instancji, który nie jest niezawisły i bezstronny"
- Sprawa dotyczy orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN z 20.10.2021 r. uchylającego wyrok z 2006 r. ws. sprzedaży czasopism z krzyżówkami
- TSUE przypomniał, że odmówił tej izbie statusu sądu w rozumieniu prawa UE; "jeden nieprawidłowo powołany sędzia pozbawia cały skład takiego statusu"
- Sędzia Kamila Borszowska-Moszowska wskazuje, że tym wyrokiem TSUE wykroczył poza zakres swoich kompetencji
TSUE przekroczył Rubikon
Dzisiejsze rozstrzygnięcie Trybunału Sprawiedliwości UE to wyjście poza mandat traktatowy. Do tej pory TSUE, w kolejnych wyrokach podkreślał, że ocena statusu sędziego wymaga analizy całości okoliczności: trybu powołania, ewentualnych nacisków, naruszeń prawa krajowego, skutków dla niezawisłości. Nigdy sama data powołania nie wystarczała, aby automatycznie unieważniać wyrok.
Tym razem jednak Trybunał zrobił krok jakościowo nowy, przekroczył Rubikon: uznał, że orzeczenia wydane w składzie, w którym zasiada sędzia powołany po 2018 roku, są… niebyłe. Bez badania sprawy, bez indywidualnej oceny, bez ważenia czynników. Wystarczy, że jeden sędzia ze składu został powołany powołany po 2018 roku i już wyrok sądu ma być traktowany jak nigdy nieistniejący.
To rozwiązanie oznacza w praktyce anarchię prawną. Tysiące orzeczeń wydanych od 2018 r. może być podważanych: rozwody, sprawy karne, gospodarcze, administracyjne. Cały porządek prawny zostaje wrzucony w chaos, bo ktoś w Luksemburgu uznał, że może jednym zdaniem zanegować skuteczność orzeczeń sądów państwa członkowskiego.
Ultra vires
Problem jest jeszcze głębszy, kompetencyjny. TSUE nie ma w traktatach uprawnienia do stwierdzania, że orzeczenie krajowego sądu „nie istnieje”, działa ultra vires. Jego rolą jest kontrola zgodności prawa krajowego z prawem Unii i zapewnienie skutecznej ochrony sądowej. Tymczasem dziś Trybunał sam wyznaczył sobie nową funkcję: arbitra bytu i niebytu orzeczeń krajowych. To nie jest już interpretacja prawa unijnego to ustrojodawstwo ponadnarodowe, a więc rażące wkroczenie w naszą konstytucyjną suwerenność.
Takiego orzeczenia po prostu nie powinno być. Jest to skandaliczne naruszenie traktatowych ram, które może doprowadzić Unię nie do pogłębionej integracji, lecz do erozji porządku prawnego i wzajemnego zaufania. Dzisiejszy wyrok nie jest kolejnym epizodem w sporze o sądy. To moment, w którym TSUE przekroczył granicę swoich kompetencji.
[Sędzia Kamila Borszowska-Moszowska, zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, wykładowca KSSiP i Akademii Nauk Stosowanych im. Angelusa Silesiusa]