Po co Donald Tusk nas straszy?

Co musisz wiedzieć:
- Wizyta Karola Nawrockiego w USA, spotkanie z Donaldem Trumpem, oraz jego tournee po europejskich stolicach okazały się ogromnym sukcesem
- Karol Nawrocki zapewnił, że nie wyrazi zgody na wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę
- Kilkanaście dronów, które nadleciały od strony granicy wschodniej naruszyło przestrzeń powietrzną Polski
Szanse i zagrożenia
Polska znajdując się w tym miejscu światowej geopolityki w jakim się znajduje, jest jednocześnie wybrana i przeklęta. Od wieków. Z jednej strony leży na przecięciu tylu szlaków komunikacyjnych, tylu interesów, że w naturalny sposób predestynuje ją to do kontroli nad nimi. Pod warunkiem oczywiście, że ma siłę to zrobić. I to są szanse, które na nowo się przed Polską otwierają po wyborze Karola Nawrockiego na Prezydenta RP. Szczególnie w kontekście wsparcia jakiego udzielił Karolowi Nawrockiemu i Polsce Donald Trump. Dlatego, choć nie ma i nie może istnieć żaden zakaz prezydentów Polski, czy USA, to jednak każdy, komu leży na serce dobro Polski i Jej dobrem się kieruje, powinien mieć z tyłu głowy, że jest to szansa wydarta w ostatniej chwili przed przepaścią w czeluść której zmierzaliśmy po tym jak decyzją Jagodna osadziliśmy niemieckiego pachołka na fotelu Premiera RP. I być może, w jakimś sensie i w jakiejś perspektywie czasowej, bo historia przecież nigdy się nie kończy, szansa ostatnia.
- Komunikat dla mieszkańców woj. śląskiego
- Komunikat dla mieszkańców Lublina
- Ważny komunikat dla mieszkańców Gdańska
- Charlie Kirk (1993-2025), morderstwo wschodzącej gwiazdy…
- Jest nowy komunikat Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych
- PGE GiEK wydał ważny komunikat
- Mentzen przeciwko karaniu banderyzmu. Zaskakujące głosowanie Konfederacji
- Wyłączenia prądu na Śląsku. Ważny komunikat
- Tęczowa rewolucja zdycha w konwulsjach zwierzęcego rechotu
Z drugiej strony Polska od wieków leży pomiędzy wrogimi sobie organizmami państwowymi, z których jeden urósł również w wyniku przegranej przez Polskę rywalizacji w regionie, a drugi Polska praktycznie "stworzyła" pozwalając przetrwać pruskiej państwowości w XVI wieku. Zagrożenie rosyjskie jest oczywiste, Rosja nie raz już udowodniła, że jest zdolna ma wolę odbudowy imperium kosztem sąsiadów. Z kolei Hołd Pruski, którego 500-lecie w tym roku obchodzimy, widok klęczącego przed polskim królem Zygmuntem Starym Albrechta Hohenzollerna, to wydarzenie, z którego mamy prawo być dumni, ale które jednocześnie niosło w sobie zalążek przyszłej pruskiej potęgi, która zdominowała przyszły kształt Niemiec, dla których Polska była, jest i prawdopodobnie będzie wyśnionym "lebensraum" i przestrzenią Drang nach Osten. A wiecie, że według niemieckiego stanu prawnego Rzesza Niemiecka istnieje w granicach z 1937 roku?
Tak więc Polska tak jak leżała, tak leży, między dwoma wrogimi sobie siłami, które wprawdzie stosują wobec Polski różne metody (choć nie zawsze, zwróćcie uwagę, że podrzucanie Polsce imigrantów, swego rodzaju niewypowiedziana wojna hybrydowa, ma miejsce zarówno od wschodu jak i od zachodu), ale obydwie dążą do wymazania w ten czy w inny sposób Polski z mapy, pozbawienia ją wpływu na samą siebie i uzyskania (nareszcie!) efektu "bliskiego sąsiedztwa", oraz budowy "wspólnej przestrzeni od Lizbony do Władywostoku", dla której Polska jest przeszkodą.
Po co Donald Tusk nas straszy?
Odłóżmy na chwilę dyskusję, czy sytuacja z dronami nad Polską spadła Donaldowi Tuskowi z nieba, czy też, jak mi się wydaje, ale też jak się wydaje znakomitemu ekspertowi ds. bezpieczeństwa dr Rafałowi Brzeskiemu, "została spadnięta". Dość, że trzeba Donaldowi Tuskowi oddać, że wykorzystuje ją bardzo umiejętnie. Cel, do którego przy jej użyciu zmierza określił też dosyć jasno, w tweetcie "nie szukajcie wroga na zachodzie" (czyt. "w Niemczech"). Podczas gdy opozycja, być może to chwilowy efekt, wydaje się tą sytuacją sparaliżowana. No więc do czego Donald Tusk (piszę "Donald Tusk", ale jest on tutaj w istocie oczywiście marionetką swoich mocodawców) tę sytuację wykorzystuje?
- Po pierwsze wykorzystuje ją do powtrzymania triumfalnego pochodu Karola Nawrockiego, który począwszy od spotkania z Donaldem Trumpem (uzyskania obietnicy pozostawienia, a nawet zwiększenia kontyngentu amerykańskich żołnierzy w Polsce, wsparcia dla Trójmorza i obecności Polski w G20) i szeroko zakrojonego tournee po Europie, które sprawia wrażenie, jakby było elementem budowy nowej siatki sojuszy w Europie we współpracy z Amerykanami, a przeciwko niemiecko-rosyjskiej koncepcji geopolitycznej. Elementem tego punktu jest również uderzenie w plany podniesienia kwestii reparacji podczas wizyty Karola Nawrockiego w Niemczech, czego Niemcy, wnioskując z przekazu niemieckich mediów, mocno się obawiają
- Po drugie wykorzystuje ją (a właściwie jego mocodawcy) do zmuszenia Polaków do zaakceptowania przyspieszenia budowy IV Rzeszy Europejskiej. Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez drony odwróciło naszą uwagę od tego co działo się wtedy na europejskich salonach, a to tam von der Leyen, która powinna podlegać drobiazgowemu śledztwu ws. zarzutów korupcyjnych, a nie cokolwiek budować, przez Parlamentem Europejskim w Strasburgu mówiła o tym, że "właśnie teraz trwa wytyczanie linii frontu nowego porządku świata opartego na potędze". To tam znany nam skądinąd Manfred Weber mówił, że "narodowa suwerenność jest jak wieś potiomkinowska, nie istnieje", a z kolei w Niemczech pełnomocnik do spraw kultury i mediów w rządzie kanclerza Friedricha Merza Wolfram Weimer ogłasza, że "mamy nowe europejskie NATO pod niemieckim przywództwem". Niemeicko-rosyjska koncepcja tę bitwę wygrywa. A skutkiem może być implementacja paktu migracyjnego, czy dopychanej kolanem umowy z Mercosur, która leży wyłącznie w interesie niemieckiego przemysłu, a w Polsce zniszczy rolnictwo. I wreszcie przyspieszenia implementacji obłąkanego "Zielonego Ładu", który doprowadzi do trwałego zubożenia Polaków. Polacy "na otarcie łez" dostaną miliardy kredytu żeby mogli sobie kupić broń w Niemczech. Broń, której Niemcy jeszcze nie wyprodukowali i długo nie wyprodukują. Za pieniądze, które trzeba będzie oddać z odsetkami.
- Po trzecie wykorzystuje ją do przepchnięcia przez Polskę trwałej destrukcji jej potencjałów. Likwidacji każdej przewagi konkurencyjnej jaką Polska mogłaby mieć nad Niemcami, likwidacji stabilności finansowej Polski, likwidacji poczucia bezpieczeństwa Polaków i ew. inwestorów.
- Po czwarte wykorzystuje ją, jak rasowy komiwojażer, do podpisania kontraktów, których podpisanie najwyraźniej obiecał, czyli na niemieckie wiatraki, niemieckie pociągi i niemieckie systemy antydronowe.
- I wreszcie po piąte, wykorzystuje ją do podreperowania swojego wizerunku, zarówno w oczach mocodawców, co przywróci mu, być może, szansę na wyżebranie w Brukseli jakiegoś stanowiska z immunitetem, jak i w oczach Polaków, co da mu nieco więcej czasu na żebranie. Jak również żeby zamknąć usta opozycji.
A może oddać się w niewolę?
Ktoś mógłby tu postawić tezę, że "być może wobec realnych zagrożeń jakie na nas czyhają nienajgorszym pomysłem jest się tym Niemcom oddać, stać się częścią wielkiego europejskiego imperium". Tyle, że odebranie komuś wolności rozumianej jako posiadanie narzędzi wpływu na samego siebie nigdy w historii nie doprowadziło jeszcze do poprawy czyjejkolwiek sytuacji. Nie po to się komuś narzędzia wpływu na samego siebie odbiera żeby mu "zrobić fanie", tylko po to żeby był niewolnikiem, żeby pracował na rzecz kogoś kto mu te narzędzia odbiera.
Ktoś znowuż powie, że "być może lepszy los niewolnika niż trupa, może Niemcy i Unia Europejska nas obronią?". Tymczasem ani to imperium ani silne. Niemcy są w strukturalnym kryzysie, trwają w gospodarczej depresji, bezrobociu, to trwała destrukcja ich funkcjonującego od dekad, opartego na eksporcie modelu gospodarczego. Powstaje coraz większa liczba analiz na ten temat, ze słynną już książką "Kaput" Wolfganga Muchaua na czele. A z Niemcami i Unia Europejska, która trwale zdestruowała podstawy swojego wzrostu i tak jak kiedyś była jedną z wiodących światowych gospodarek, tak dzisiaj jest gospodarczym zadupiem świata. Mało tego, ustami von der Leyen ogłasza, że jeszcze na tej ścieżce autodestrukcji przyspieszy.
Mielibyśmy więc oddać się w niewolę (w obronę) umierającemu na syfilis tyranowi? No "świetny" plan. Nie, Niemcy nie są "alternatywą" dla Rosji. Niemcy i Rosja to z naszego punktu widzenia awers i rewers tego samego złego szeląga.
W dodatku zardzewiałego.