"System nie może decydować za człowieka". Zaostrza się spór w Dovista Polska

Co musisz wiedzieć?
- Zakładowa Solidarność w fabryce Dovista w Wędkowych koło Tczewa od lipca br. znajduje się w sporze zbiorowym z dyrekcją spółki Dovista Polska.
- Spór dotyczy zmian zapisów w regulaminie pracy.
"Związkowe propozycje nie zostały przyjęte"
Jak przekazują związkowcy, akcję protestacyjną poparło co najmniej 656 pracowników na 1100 pracujących w Dovista Polska, tylu bowiem podpisało się pod wnioskiem o zmianę zapisów regulaminu.
"Związkowe propozycje nie zostały przyjęte. Podpisano protokół rozbieżności i do 15 września br. dyrekcja w Polsce miała czas na odniesienie się do postulatów. Brak pozytywnej reakcji na związkowe postulaty spowodował, że doszło do wywieszenia flag związkowych i banerów, a pracownicy założyli opaski związkowe"
- przekazuje gdańska Solidarność.
Pomimo złożonych przez nas propozycji zapisów do regulaminu pracy i chęci podjęcia rzeczowego dialogu tego dialogu ze strony zarządu spółki nie ma. Gdyby dialog był nie doszłoby do sporu zbiorowego. W październiku 2024 roku zgłosiliśmy postulat zmiany w zapisach regulaminu pracy. Chcemy skrócenia okresu rozliczeniowego z czteromiesięcznego na dwumiesięczny i zmiany organizacji czasu pracy. U nas są soboty pracujące, a w zamian są dni wolne. Jednak system jest niesprawiedliwy i niekorzystny. Nie tylko dlatego, że pracownicy administracji nie muszą pracować w soboty, a produkcyjni tak. Obecny system wymusza urlopy w terminach takich, które pasują pracodawcy, nie pracownikom. Z góry pracownicy mają narzucone dni wolne. Grafik prac jest, ale o sobocie pracującej lub wolnej nieraz dowiadujemy się w piątek. Po trzecie domagamy się zmniejszenia limitu rocznego godzin nadliczbowych z 376 godzin do 200 W skali roku
- powiedział Tomasz Muszyński, przewodniczący KM NSZZ „S” w Dovista Polska.
"Brak zachęt do pozostania w firmie pracowników z wieloletnim stażem"
Związkowcy zwracają też uwagę na brak programu zachęt do pozostania w firmie pracowników z wieloletnim doświadczeniem.
"Jeśli duński zarząd VKR chce utrzymać konkurencyjny, wysokiej jakości produkt i profesjonalną kadrę powinien dbać o należyte wynagrodzenia i pozyskiwanie specjalistów w zakładach Dovista Polska Wędkowy, Velux Gniezno, Velux Namysłów, Forest Gorlice, Dobroplast Zambrów. Tymczasem w fabryce pod Tczewem zatrudnionych jest 50 pracowników z Filipin za pośrednictwem agencji pracy"
- przekonują związkowcy.
Przewodniczący Muszyński zaś przyznaje:
Myślałem, gdy zaczynałem pracę w fabryce okien, a nabył ją duński właściciel, że strona duńska zapewni, że pracodawca będzie przestrzegał prospołecznych wartości i społecznej odpowiedzialności biznesu, czym się szczyci w Danii. Niestety, w Polsce nie mają te deklaracje żadnego znaczenia.
Fabryka Dovista
Fabryka Dovista w Wędkowach (gmina Tczew) to zakład, należący do duńskiej Grupy VKR. Rozciąga się aż na 32 hektarach – to powierzchnia odpowiadająca 250 boiskom piłkarskim. Firma produkuje drewniane okna fasadowe z okładzinami aluminiowymi, wykorzystując rocznie 8 mln metrów bieżących drewna i około miliona metrów kwadratowych szyb. Produkty trafiają do klientów w Europie Zachodniej i Skandynawii. W latach 2015-2017 firma zainwestowała 100 mln zł w rozwój „Wioski Okiennej”, w tym w modernizację maszyn i rozbudowę zakładów.
Właścicielem Grupy VELUX oraz Grupy DOVISTA jest duński VKR Holding AS. Do holdingu należą firmy działające w produkcji okien dachowych i świetlików oraz okien pionowych.
W Doviście pracuje około 1100 osób, a większość z nich, jak przekazują związkowcy, poparła wejście w spór z pracodawcą.
Zapytaliśmy przedstawicieli firmy Dovista o spór zbiorowy i postulaty Solidarności. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź, opublikujemy ją.
- Komunikat dla mieszkańców Trójmiasta
- Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia
- Wyłączenia prądu w Pomorskiem. Ważny komunikat dla mieszkańców
- Skandal w Krokowej: Tablica pamiątkowa dla oficerów Wehrmachtu
- Szczególne zagrożenie w Norwegii. Zajęto rosyjski kuter rybacki
- Przyszłość Polski zależy od naszej odporności na wycie
- „Było to żenujące”. Burza po programie TVN