Niemcy przytłoczeni polityczną poprawnością. Prawie połowa z nich obawia się mówienia, co myśli

Co musisz wiedzieć:
-
Niemcy chętnie poddają się autocenzurze.
-
Niemieckim mediom daleko do niezależności, są tubą propagandową rządu.
-
Niemiecki rząd przed wyborami przekroczył swoje uprawnienia ws. karania za tzw. mowę nienawiści.
Nieco więcej, gdyż 46 procent zadeklarowało, że może swobodnie wyrażać swoje poglądy polityczne.
Niemcy zgadzają się na cenzurę
Ankieta wykazała również wysokie poparcie dla zakazu wyrażania niektórych opinii. I tak około 52 procent respondentów wyraziło pogląd, że nie powinno się nazywać żołnierzy mordercami. 49 procent uznało, że należy zakazać nazywania homoseksualizmu chorobą, a 43 procent opowiedziało się za zakazem stwierdzenia „kobiety powinny stać przy kuchence”.
- Komunikat dla mieszkańców Dolnego Śląska
- Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia
- Niespokojnie na granicy. Straż Graniczna wydała komunikat
- Komunikat dla mieszkańców woj. śląskiego
- Niemiecki gigant ogłosił upadłość
- UE chce ratować przemysł dofinansowując go z pieniędzy podatników i wprowadzając cenzurę
Badanie zostało przeprowadzone na reprezentatywnej próbie 1044 osób.
Niemcy mają problem z wolnością słowa
Raport think tanku MCC Brussels ujawnił na początku bieżącego roku, że niemiecki rząd przed wyborami dopuścił się przekroczenia swoich uprawnień ws. karania za tzw. mowę nienawiści, a także utrudniał kampanię prawicowej opozycji.
Według raportu oprócz działań prawnych, w które angażuje się niemiecki rząd, organizacje i osoby sprzeciwiające się ich poglądom są również mocno dotknięte autocenzurą, którą narzucają sobie media głównego nurtu. W Niemczech nie ma debaty na tematy uważane za kontrowersyjne, natomiast przekaz medialny jest jednolity i zgodny z linią polityczną aktualnego rządu.