Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Sowieci chcieli stworzyć z wirusa Marburg śmiertelną broń

Wirus wywołujący krwawą gorączkę Marburg wywodzi się z rodziny filoviridae, tak jak ebola. Występuje w rozmaitych odmianach, w zależności od lokalizacji. Wyobraźmy sobie wirus jako nieżywą kapsułkę zawierającą wewnątrz materiał genetyczny. To maleństwo, tyle co ok. 1 proc. przeciętnej komórki. Taka kapsułka potrafi spenetrować membranę, czyli otoczkę komórki i zainfekować ją. Wirus kradnie materiał DNA komórki i powiela się, replikuje. A zainfekowana komórka, rozpadając się na części, infekuje sąsiednie komórki. Ten proces ponawia się aż do śmierci organizmu.
 Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Sowieci chcieli stworzyć z wirusa Marburg śmiertelną broń
/ Pixabay.com/CC0
Wirusy wciąż ewoluują. Nie można więc opracować lekarstwa uniwersalnego, na wszystkie wirusy. Wyobraźmy sobie nadlatującą nad nasze miasto rakietę. Nasza antyrakieta potrafi odczytać kody identyfikacyjne pocisku agresora. Ale rakieta najeźdźcy wysyła sygnały cieplne i radiowe, które mają naszą antyrakietę zbić z tropu i sprawić, by nie można było jej zestrzelić. Tak jest z mutującym wirusem. Antydot może przerwać żywot wirusa tylko wtedy, gdy się z nim zsynchronizuje. Albo potrafi zapobiec przenikaniu wirusowego materiału genetycznego do komórek. Aż tyle i tylko tyle.

W sierpniu 1967 r. do szpitali w Marburgu i Frankfurcie w Niemczech Zachodnich (potem okazało się, że równocześnie również w Belgradzie w Jugosławii) zaczęli trafiać pacjenci ekstremalnie wyczerpani, z bólem mięśni, głowy i wysoką gorączką. Takie symptomy pojawiły się u wszystkich w ciągu trzech dni od infekcji. Potem do tego doszły nudności, wymioty, rozwolnienie. Wyglądało to na tyfus. Po dwóch tygodniach u większości chorych nastąpił krwotok wewnętrzny i krwawienie z uszu, nosa, ust, odbytnicy, narządów rodnych. Wątroba zaczęła wysiadać. 81 proc. chorych zmarło.

Wirus rozniósł weterynarz. Wszyscy zakażeni mieli kontakt z krwią i innymi odchodami trzech koczkodanów zielonych, sprowadzonych w celach eksperymentalnych z Ugandy. Klasyczny przypadek przeskakiwania wirusa z gatunku na gatunek i mutacji nośnika choroby.
Skąd chore małpy w Ugandzie? Najprawdopodobniej zaraziły się od nietoperzy. Potem zainfekowały ludzi. Naturalnie ludzie również zarażali się od nietoperzy, zwykle dotykając padłe osobniki. A wirus Marburg potrafi spokojnie przeżyć w padlinie przez dłuższy okres. Ludzie zarażają ludzi poprzez kontakt z krwią bądź wydzielinami nosiciela, również poprzez seks. Brak sterylizacji sprzętu lekarskiego również jest sposobem na przeniesienie wirusa.

Co do pojawienia się wirusa w Niemczech najsolidniejsza hipoteza jest taka: myśliwi, którzy łapią małpy na zamówienie, mieli zwyczaj porzucania chorych osobników na jednej z wysp Jeziora Wiktorii. Tam zwierzaki albo umierały, albo zdrowiały. Jeśli myśliwym nie udało się złapać wystarczającej ilości małp na zamówienie, to wracali na wyspę i wybierali najzdrowiej wyglądające okazy. I sprzedawali je. A nie były to osobniki zdrowe – wirus w ich organizmie był jedynie uśpiony.

A na koniec opowiastka zimnowojenna. Jak opisują Ken Alibek i Steven Haldelman w książce wydanej w 1999 roku ( Biohazard: The Chilling True Story of the Largest Covert Biological Weapons Program in the World – Told from Inside by the Man Who Ran It ) Sowieci chcieli stworzyć z wirusa Marburg broń. W 1988 r. szef zespołu broni biologicznej Nikołaj Ustinow ukuł się igłą i zakaził wirusem. I przeszedł piekło. Krwawił zewsząd – a potem zmarł. A jego współtowarzysze z krwi denata stworzyli nową, silniejszą broń biologiczną: Marburg wariant „U” (od Ustinowa). Testowano ją na małpach w Stiepnogorsku w Kazachstanie. Wszystkie wyginęły. Sowieccy naukowcy uznali, że wypuszczenie małej ilości tej mutacji MVU spowoduje śmierć setek tysięcy w Waszyngtonie. Wystarczyłyby trzy próbówki. Federacja Rosyjska odziedziczyła te horrory po Związku Sowieckim.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton 15 październik 2016
www.iwp.edu

Wersja cyfrowa felietonu, który ukazał się w najnowszym numerze "TS" (43/2016). Cały numer do kupienia tutaj

 

POLECANE
Szczęsny bohaterem El Clasico. Hiszpanie zachwyceni występem Polaka Wiadomości
Szczęsny bohaterem El Clasico. Hiszpanie zachwyceni występem Polaka

El Clasico przyniosło kibicom ogromne emocje, ale dla FC Barcelony zakończyło się goryczą porażki. Real Madryt pokonał rywali 2:1, jednak mimo niekorzystnego wyniku jednym z bohaterów spotkania został Wojciech Szczęsny.

Auto spadło z wiaduktu. 18-latka miała ogromne szczęście Wiadomości
Auto spadło z wiaduktu. 18-latka miała ogromne szczęście

W niedzielny poranek (26 października) na wiadukcie przy ul. 1 Maja w Jeleniej Górze doszło do groźnie wyglądającego zdarzenia. Samochód osobowy wypadł z drogi i spadł z wiaduktu nad torami kolejowymi.

Pieniądze znikają z kont. Santander wydał komunikat z ostatniej chwili
Pieniądze znikają z kont. Santander wydał komunikat

Bank Santander poinformował PAP w niedzielę, że ich monitoring wykrył przestępcze transakcje przy użyciu kart płatniczych klientów. Zapewniono, że skradzione środki zostaną zwrócone. Policja otrzymała zgłoszenia z kilku regionów kraju o nieuprawnionych wypłatach z kont.

Nadciąga zmiana pogody. Jest komunikat IMGW z ostatniej chwili
Nadciąga zmiana pogody. Jest komunikat IMGW

Jak informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, przeważająca część Europy pozostanie w obszarze oddziaływania rozległego niżu znad Skandynawii i niżu z ośrodkiem nad Ukrainą oraz związanych z nimi frontów atmosferycznych. Jedynie na krańcach południowo-zachodnich oddziaływać będzie klin Wyżu Azorskiego. Polska będzie w zasięgu niżu znad Skandynawii; przez kraj przemieszczać się będzie front okluzji. Nadal będzie napływać chłodne powietrze polarne morskie.

Grafzero: Czy Tomasz Piątek mógł zostać mistrzem polskiej fantastyki? z ostatniej chwili
Grafzero: Czy Tomasz Piątek mógł zostać mistrzem polskiej fantastyki?

Dziennikarz, autor głośnej "Heroiny", niezłomny tropiciel rosyjskich wpływów - Tomasz Piątek. Mało kto wie, że jego trzytomowa seria mini powieści "Ukochani poddani Cesarza" - "Żmije i krety", "Szczury i rekiny" i "Elfy i ludzie" mogła na stałe zagościć w kanonie polskiej fantastyki. Grafzero vlog literacki opowiada o tym co poszło nie tak.

Tragedia w Małopolsce. Odnaleziono zwłoki młodego mężczyzny z ostatniej chwili
Tragedia w Małopolsce. Odnaleziono zwłoki młodego mężczyzny

W Nowej Białej, w rejonie Przełomu Białki, odnaleziono ciało około 30-letniego mężczyzny. Sprawę pod nadzorem prokuratury wyjaśnia policja.

Lewandowski pożegna się z Barceloną? Nowe doniesienia mediów Wiadomości
Lewandowski pożegna się z Barceloną? Nowe doniesienia mediów

Robert Lewandowski znalazł się w ostatnich miesiącach w centrum zainteresowania mediów. Jego kontrakt z FC Barceloną wygasa 30 czerwca 2026 roku, a wciąż brakuje decyzji o przedłużeniu współpracy. Nic dziwnego, że nazwisko Polaka zaczęło pojawiać się w kontekście innych wielkich klubów.

Pieniądze znikają z kont. Policja wydała pilny komunikat z ostatniej chwili
Pieniądze znikają z kont. Policja wydała pilny komunikat

W niedzielę 26 października Komenda Wojewódzka w Bydgoszczy wydała pilny komunikat dotyczący nieuprawnionych wypłat z kont klientów jednego z banków. O zgłoszeniach informuje także wielkopolska policja.

Niecodzienna awaria we Włoszech. Tysiące mieszkańców odciętych od sieci Wiadomości
Niecodzienna awaria we Włoszech. Tysiące mieszkańców odciętych od sieci

Około pięciu tysięcy mieszkańców Caponago w Lombardii przez cztery dni pozostawało bez dostępu do internetu. Jak się okazało, winowajcą był... lis, który przegryzł światłowód.

Nie żyje aktorka kultowych filmów i seriali Wiadomości
Nie żyje aktorka kultowych filmów i seriali

Nie żyje June Lockhart, jedna z najbardziej rozpoznawalnych amerykańskich aktorek telewizyjnych XX wieku. Jak przekazała rodzina, artystka zmarła w czwartek z przyczyn naturalnych w swoim domu w Santa Monica w Kalifornii.

REKLAMA

Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Sowieci chcieli stworzyć z wirusa Marburg śmiertelną broń

Wirus wywołujący krwawą gorączkę Marburg wywodzi się z rodziny filoviridae, tak jak ebola. Występuje w rozmaitych odmianach, w zależności od lokalizacji. Wyobraźmy sobie wirus jako nieżywą kapsułkę zawierającą wewnątrz materiał genetyczny. To maleństwo, tyle co ok. 1 proc. przeciętnej komórki. Taka kapsułka potrafi spenetrować membranę, czyli otoczkę komórki i zainfekować ją. Wirus kradnie materiał DNA komórki i powiela się, replikuje. A zainfekowana komórka, rozpadając się na części, infekuje sąsiednie komórki. Ten proces ponawia się aż do śmierci organizmu.
 Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Sowieci chcieli stworzyć z wirusa Marburg śmiertelną broń
/ Pixabay.com/CC0
Wirusy wciąż ewoluują. Nie można więc opracować lekarstwa uniwersalnego, na wszystkie wirusy. Wyobraźmy sobie nadlatującą nad nasze miasto rakietę. Nasza antyrakieta potrafi odczytać kody identyfikacyjne pocisku agresora. Ale rakieta najeźdźcy wysyła sygnały cieplne i radiowe, które mają naszą antyrakietę zbić z tropu i sprawić, by nie można było jej zestrzelić. Tak jest z mutującym wirusem. Antydot może przerwać żywot wirusa tylko wtedy, gdy się z nim zsynchronizuje. Albo potrafi zapobiec przenikaniu wirusowego materiału genetycznego do komórek. Aż tyle i tylko tyle.

W sierpniu 1967 r. do szpitali w Marburgu i Frankfurcie w Niemczech Zachodnich (potem okazało się, że równocześnie również w Belgradzie w Jugosławii) zaczęli trafiać pacjenci ekstremalnie wyczerpani, z bólem mięśni, głowy i wysoką gorączką. Takie symptomy pojawiły się u wszystkich w ciągu trzech dni od infekcji. Potem do tego doszły nudności, wymioty, rozwolnienie. Wyglądało to na tyfus. Po dwóch tygodniach u większości chorych nastąpił krwotok wewnętrzny i krwawienie z uszu, nosa, ust, odbytnicy, narządów rodnych. Wątroba zaczęła wysiadać. 81 proc. chorych zmarło.

Wirus rozniósł weterynarz. Wszyscy zakażeni mieli kontakt z krwią i innymi odchodami trzech koczkodanów zielonych, sprowadzonych w celach eksperymentalnych z Ugandy. Klasyczny przypadek przeskakiwania wirusa z gatunku na gatunek i mutacji nośnika choroby.
Skąd chore małpy w Ugandzie? Najprawdopodobniej zaraziły się od nietoperzy. Potem zainfekowały ludzi. Naturalnie ludzie również zarażali się od nietoperzy, zwykle dotykając padłe osobniki. A wirus Marburg potrafi spokojnie przeżyć w padlinie przez dłuższy okres. Ludzie zarażają ludzi poprzez kontakt z krwią bądź wydzielinami nosiciela, również poprzez seks. Brak sterylizacji sprzętu lekarskiego również jest sposobem na przeniesienie wirusa.

Co do pojawienia się wirusa w Niemczech najsolidniejsza hipoteza jest taka: myśliwi, którzy łapią małpy na zamówienie, mieli zwyczaj porzucania chorych osobników na jednej z wysp Jeziora Wiktorii. Tam zwierzaki albo umierały, albo zdrowiały. Jeśli myśliwym nie udało się złapać wystarczającej ilości małp na zamówienie, to wracali na wyspę i wybierali najzdrowiej wyglądające okazy. I sprzedawali je. A nie były to osobniki zdrowe – wirus w ich organizmie był jedynie uśpiony.

A na koniec opowiastka zimnowojenna. Jak opisują Ken Alibek i Steven Haldelman w książce wydanej w 1999 roku ( Biohazard: The Chilling True Story of the Largest Covert Biological Weapons Program in the World – Told from Inside by the Man Who Ran It ) Sowieci chcieli stworzyć z wirusa Marburg broń. W 1988 r. szef zespołu broni biologicznej Nikołaj Ustinow ukuł się igłą i zakaził wirusem. I przeszedł piekło. Krwawił zewsząd – a potem zmarł. A jego współtowarzysze z krwi denata stworzyli nową, silniejszą broń biologiczną: Marburg wariant „U” (od Ustinowa). Testowano ją na małpach w Stiepnogorsku w Kazachstanie. Wszystkie wyginęły. Sowieccy naukowcy uznali, że wypuszczenie małej ilości tej mutacji MVU spowoduje śmierć setek tysięcy w Waszyngtonie. Wystarczyłyby trzy próbówki. Federacja Rosyjska odziedziczyła te horrory po Związku Sowieckim.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton 15 październik 2016
www.iwp.edu

Wersja cyfrowa felietonu, który ukazał się w najnowszym numerze "TS" (43/2016). Cały numer do kupienia tutaj


 

Polecane
Emerytury
Stażowe