Lewicowa poseł zareagowała na publikację „Wyborczej”: To wybitne skur****stwo
Co musisz wiedzieć?
- Sprawa dotyczy publikacji na temat rzekomego leczenia szefa BBN Sławomira Cenckiewicza.
- Cofnięcie mu poświadczenia bezpieczeństwa w 2024 r. zostało uchylone przez WSA, ale wyrok nie jest prawomocny.
- Sąd uznał, że nie doszło do zatajenia informacji ani stosowania substancji psychotropowych.
- Publikacja „Gazety Wyborczej” wywołała sprzeciw polityków z różnych stron oraz reakcję Naczelnej Izby Lekarskiej.
- PiS złożyło zawiadomienie do prokuratury w sprawie możliwego przekroczenia uprawnień przez kierownictwo SKW.
Spór o dostęp do informacji niejawnych
Konflikt wokół Sławomira Cenckiewicza rozpoczął się w lipcu 2024 r., gdy Służba Kontrwywiadu Wojskowego odebrała mu poświadczenie bezpieczeństwa. Decyzję podjął kontrwywiad wojskowy kierowany przez gen. Jarosława Stróżyka.
W czerwcu 2025 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że cofnięcie certyfikatu było bezpodstawne i uchylił decyzję SKW. Od tego wyroku zdążył się już odwołać premier Donald Tusk.
- Krakowskie sądy mają kłopot ze sprawą byłej pary prawników
- Starcie Kosiniaka-Kamysza z prof. Cenckiewiczem. Szef BBN nie brał jeńców
- Pilne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Komunikat dla mieszkańców woj. śląskiego
- Ważny komunikat dla mieszkańców Poznania
- Tłum nielegalnych imigrantów sforsował granicę na wschodzie. Trwa akcja Straży Granicznej
Co badała SKW
Jak wcześniej informowała „Rzeczpospolita”, w toku postępowania sprawdzającego kontrwywiad analizował m.in. kwestie dotyczące zdrowia i ewentualnych uzależnień. Przedmiotem zainteresowania były konsultacje lekarskie oraz przyjmowanie środków wpływających na funkcjonowanie ośrodkowego układu nerwowego.
Sąd administracyjny stwierdził jednak, że Cenckiewicz nie naruszył obowiązków wynikających z ankiety bezpieczeństwa, a stosowane przez niego leki nie podlegały kwalifikacji jako substancje psychotropowe.
Powrót tematu w „Gazecie Wyborczej”
„Gazeta Wyborcza” ponownie podjęła temat domniemanych kłopotów ze stanem zdrowia szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Redakcja podała, że dotarła do nazw preparatów, które – jej zdaniem – nie zostały ujawnione w procedurze sprawdzającej.
Publikacja została szeroko odebrana jako naruszenie granic prywatności i wywołała ostrą reakcję zarówno polityków, jak i środowisk zawodowych.
Lekarze: granica została przekroczona
Naczelna Izba Lekarska wezwała instytucje państwowe do natychmiastowego wyjaśnienia sprawy możliwego wycieku danych medycznych.
W stanowisku NIL podkreślono, że informacje o przyjmowanych lekach należą do kategorii danych szczególnie wrażliwych i nie mogą być przedmiotem publicznej debaty ani walki politycznej.
Mocne słowa z lewej strony
Jednym z najmocniejszych komentarzy był wpis posłanki Razem Marceliny Zawiszy, która zwróciła uwagę, że precedens ujawniania informacji o leczeniu może w przyszłości dotknąć każdego – niezależnie od poglądów politycznych.
Nie ma znaczenia kto rządzi. Nie ma znaczenia, kto ujawnia takie dane. Nie ma znaczenia, co uważacie o szefie BBN. Uprawianie polityki na ujawnieniu, kto bierze jakie leki to wybitne skur****stwo. I za chwilę może uderzyć w Was
– napisała poseł Zawisza.
Zawiadomienie do prokuratury
Po publikacji „GW” wiceprezes PiS Mariusz Błaszczak poinformował o złożeniu zawiadomienia do prokuratury, przygotowanego wspólnie z posłem Andrzejem Śliwką.
Zdaniem byłego ministra obrony ujawnienie lub manipulowanie danymi pochodzącymi z ankiety bezpieczeństwa osobowego stanowi nie tylko naruszenie zasad działania służb specjalnych, lecz może wypełniać znamiona przestępstwa przekroczenia uprawnień. W zawiadomieniu wskazano gen. Jarosława Stróżyka jako osobę odpowiedzialną za decyzje SKW.
Ujawnienie lub spreparowanie informacji pochodzących z ankiety bezpieczeństwa osobowego prof. Sławomir Cenckiewicza to nie tylko podważenie zaufania do państwa i naruszenie elementarnych zasad funkcjonowania służb specjalnych. To także przestępstwo przekroczenia uprawnień – dlatego razem z @SliwkaAndrzej kierujemy zawiadomienie do prokuratury wobec Jarosława Stróżyka, szefa SKW
– napisał Mariusz Błaszczak.
Prokuratura Żurka zapewne obejmie Stróżyka parasolem ochronnym, ale o tej sprawie nigdy nie zapomnimy
– dodał.
Cenckiewicz: Służby przekazują dane wrażliwe patologicznym nienawistnikom
Sam szef BBN jeszcze wczoraj skomentował całą sytuację.
Spokojnie! Posiadać kolejny dowód na to jak tajne służby przekazują dane wrażliwe patologicznym nienawistnikom – to jest spory uzysk. Pamiętajcie, pójdziecie do lekarza, wykupicie receptę i nie daj Bóg macie konserwatywne poglądy – opiszą to w gazecie! I dlatego dobry wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego jest dla nich takim ciosem! Stąd nienawiść i taka walka. Ale prawda zwycięży
– czytamy na platformie X.
Nie ma znaczenia kto rządzi. Nie ma znaczenia kto ujawnia takie dane. Nie ma znaczenia co uważacie o szefie BBN. Uprawianie polityki na ujawnieniu kto bierze jakie leki to wybitne skur***. I za chwilę może uderzyć w Was. https://t.co/MokxIUhrhW
— Marcelina Zawisza #PartiaRazem (@mmzawisza) December 15, 2025
Ujawnienie lub spreparowanie informacji pochodzących z ankiety bezpieczeństwa osobowego prof. @Cenckiewicz to nie tylko podważenie zaufania do państwa i naruszenie elementarnych zasad funkcjonowania służb specjalnych. To także przęstepstwo przekroczenia uprawnień - dlatego razem…
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) December 15, 2025
Spokojnie! Posiadać kolejny dowód na to jak tajne służby przekazują dane wrażliwe patologicznym nienawistnikom - to jest spory uzysk.
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) December 14, 2025
Pamiętajcie, pójdziecie do lekarza, wykupicie receptę i nie daj Bóg macie konserwatywne poglądy - opiszą to w gazecie!
I dlatego dobry wyrok… https://t.co/1xXklFBxGQ




