Kacper Płażyński: Zamach na Gedanię

Dlaczego piszę o Gedanii? nBo martwię się, że kolejny historyczny skrawek Gdańska padnie łupem mieszkaniowych deweloperów i to w sytuacji, gdy taka zabudowa w tym miejscu nie tylko ze względów historycznych, ale również z powodów rozsądnego gospodarowania tym terenem, nie znajduje uzasadnienia.
 Kacper Płażyński: Zamach na Gedanię
/ logo gedania gdansk
Są w Gdańsku miejsca wyjątkowe. Jednym z nich jest teren wielkości 2,7 ha, którego wieczystym użytkownikiem jest klub sportowy Gedania S. A., leżący przy ulicy Kościuszki, w samym sercu Dolnego Wrzeszcza. Aby zrozumieć dlaczego określam to miejsce mianem wyjątkowym musimy cofnąć się w czasie i poznać jego korzenie.

Historia przedwojennego Wolnego Miasta Gdańsk nie jest tak laurkowa jak co poniektórzy chcieliby ją rysować. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości sytuacja Polaków mieszkających w Gdańsku ulegała systematycznemu pogorszeniu. Byli ludnością drugiej kategorii, germanizowaną, dyskryminowaną tak w biznesie jak i w polityce. Metody stosowano podobne do tych, które kiedyś wdrażało Imperium Osmańskie. Wejście na wyższy poziom w społecznej drabinie wymagało m. in. zmiany polskiego nazwiska na niemieckie, zapisania się do „odpowiedniej” partii politycznej bądź związku niemieckiego, odrzucenia swoich korzeni i wpasowania się w jedyną słuszną kulturę niemiecką. Z każdym kolejnym rokiem szykany ze względu na przyznawanie się do polskiej narodowość nabierały na sile. Od lat 30 tych nikogo już nie dziwiły niemieckie chuligańskie bandy, które napadały na polską młodzież.

Gedania to najstarszy klub sportowy w Gdańsku powstały w roku 1922. Na stadionie przy ulicy Kościuszki działalność sportową prowadzi od 1926 roku. To był polski klub w niemieckim mieście. W zasadzie od początku swojego istnienia prowadził intensywną działalność polonijną i polityczną skupiając przeróżne polskie środowiska działające w tych obszarach. Zagłębiając się w historię Gedanii odnoszę wrażenie, że zdecydowanie więcej było w tym klubie działalności politycznej (patriotycznej) niż sportowej, a czasami działania te się łączyły i przybierały bardzo pragmatyczny wymiar. Przykładem tego jest sekcja bokserska Gedanii, która wobec nasilającej się fizycznej agresji ze strony wspomnianych band, rozpoczęła szkolenia bokserskie dla młodych chłopaków, którzy później mogli skutecznie bronić kolegów i koleżanki.  Gedania miała odegrać również zasadniczą rolę w przypadku uderzenia Rzeszy na Polskę. Miała stanowić jeden z przyczółków samoobrony i aktywnej walki z Niemcami, aż do przybycia do Gdańska polskiego wojska. Zakres politycznej aktywności Gedanii zadziwia i budzi szacunek (chcącym dowiedzieć się więcej na temat działalności podejmowanej przez Gedanię polecam książkę dr Janusza Trupindy „KS Gedania – klub gdańskich Polaków (1922 – 1952)”).

Ostatecznie, za swoją działalność Gedania zapłaciła najwyższą cenę. Po wkroczeniu wojsk niemieckich większość członków klubu trafiła do obozów koncentracyjnych, a Prezesa i dwóch Wiceprezesów Gedanii rozstrzelano.

Dlaczego piszę o Gedanii?

Bo martwię się, że kolejny historyczny skrawek Gdańska padnie łupem mieszkaniowych deweloperów i to w sytuacji, gdy taka zabudowa w tym miejscu nie tylko ze względów historycznych, ale również z powodów rozsądnego gospodarowania tym terenem nie znajduje uzasadnienia. Władze Gedanii S. A. od wielu lat są w sporze z Prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem co do tego, w jaki sposób zagospodarować teren przy ul. Kościuszki, na którym obiekty sportowe już od kilku lat nie funkcjonują. Stadion przy ul. Kościuszki to na dzisiaj wielka łąka dla psów, a zalegające na nim zrujnowane budynki stanowią doskonałą kryjówkę m. in. dla narkomanów. To wszystko w sercu starej, pięknej, zabytkowej dzielnicy Gdańska i w sąsiedztwie zwyczajnych ludzi, którzy nie mają żadnego wpływu na to co się dzieje. Jasnym jest, że potrzeba jest zmiana tego stanu rzeczy. Kolejne lata zachowania statusu quo nie przyniosą żadnych rozwiązań i nie wpłyną pozytywnie na Gedanię, gdański sport czy życie mieszkańców Dolnego Wrzeszcza – a przecież o to w tym wszystkim ma chodzić.

Stworzenie jednak centrum sportowego z prawdziwego zdarzenia wymaga dużych nakładów finansowych, na które Gedanii S. A. nie stać. Pytanie brzmi, skąd wziąć kilkadziesiąt milionów złotych na utworzenie nowoczesnego ośrodka sportowego? To pytanie, na które należy poszukiwać odpowiedzi wspólnie z mieszkańcami Gdańska, a nie obok nich. Gedania to symbol, a olbrzymi teren znajdujący się w Dolnym Wrzeszczu to nie tylko sprawa Prezydenta Adamowicza i władz Gedanii, ale wszystkich gdańszczan. Rozmowy w sprawie powinny toczyć się z rzeczywistym udziałem czynnika społecznego, w sposób transparentny i uczciwy. Tak, by mieszkańcy mieli pełną wiedzę, kto z jakimi propozycjami w tej sprawie wychodzi i czy faktycznie reprezentuje najlepszy interes gdańszczan i gdańskiego sportu.

Niestety rozmowy te przebiegają zupełnie inaczej. Prowadzone są bez zachowania formy pisemnej, a wszelkie propozycje przedstawiane są jedynie ustnie na zamkniętych spotkaniach, na których poza Prezesem Gedanii S. A. obecni są jedynie członkowie Platformy Obywatelskiej. Emisariusze Prezydenta Adamowicza nie są jednak pracownikami Urzędu Miejskiego i do dnia dzisiejszego, mimo moich publicznych wezwań, nie przedstawili żadnych pełnomocnictw, na podstawie których działają w imieniu Prezydenta Gdańska. Nie wiemy więc czy i ewentualnie do podejmowania jakich czynności zostali przez Prezydenta umocowani.

Sprawa nie byłaby tak bulwersująca, gdyby nie fakt, że emisariusze Ci podają już do publicznej wiadomości, że na terenie legendarnego gdańskiego klubu ma dojść do budowy osiedla mieszkaniowego na 10.000,00 m2 jego powierzchni. Oczywiście nie wiemy jakie jest stanowisko Prezydenta w tej sprawie, bo Prezydent nie uznaje tej sprawy za na tyle istotną by wypowiedzieć się na jej temat osobiście. Jednak biorąc pod uwagę, że w roku 2013 Biuro Rozwoju Gdańska, a więc jednostka bezpośrednio podległa Prezydentowi stworzyła „Koncepcję Zagospodarowania Terenu Gedanii w Gdańsku – Wrzeszczu”, która przewidywała powstanie na tym terenie osiedla mieszkaniowego, należy te informacje traktować jako poważne.

Teren, któremu poświęcam ten artykuł, poza walorami historycznymi jest również niezwykle atrakcyjny inwestycyjnie. Znajduje się w sercu zabytkowej dzielnicy, która przechodzi w tej chwili okres rewitalizacji oraz dużych inwestycji infrastrukturalnych, jest też doskonale skomunikowany z lotniskiem. Zastanawia więc dlaczego Gedania S.A. miałaby sprzedać część swojego terenu deweloperowi mieszkaniowemu, a nie na przykład dużej firmie hotelarskiej. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że cena gruntu sprzedawanego deweloperowi pod zabudowę zależy od przewidywanego PUMu, czyli powierzchni użytkowej mieszkaniowej. Rozsądnym wydaje się założenie, że decydując się na sprzedaż ok. 1 ha ziemi bardziej dochodowym rozwiązaniem byłaby jej sprzedaż na cele hotelarskie, bowiem przy takiej wielkości działki PUMu wyszłoby więcej przy inwestycji hotelowej – tym samym działkę można by sprzedać za większe pieniądze.

Nie wspominając już o tym, że ładny hotel do wartość dodana dla dzielnicy pod względem estetycznym, tworzy nowe miejsca pracy, wprowadza do dzielnicy większy ruch turystyczny, a w tym przypadku mógłby funkcjonalnie współgrać z obiektami sportowymi, które miałyby powstać dzięki uzyskanemu kapitałowi ze sprzedaży tej ziemi.

Ostatecznie to od decyzji Prezydenta Adamowicza i od Rady Miasta Gdańska zależeć będzie co na tym terenie powstanie, bowiem obecny plan zagospodarowania przestrzennego uniemożliwia uruchomienie na tym terenie budowy osiedla mieszkaniowego. Natomiast wyłączną kompetencją Prezydenta Miasta Gdańska jest złożenie do Rady Miasta projektu zmiany planu zagospodarowania przestrzennego.

Być może właśnie w tej kompetencji Prezydenta Gdańska kryje się odpowiedź na pytanie, dlaczego na tym terenie miałoby powstać osiedle mieszkaniowe. To z pewnością najprostsze rozwiązanie ale wcale nie najbardziej rentowne, a na pewno najgorsze dla wszystkich, poza mieszkaniowym deweloperem.

 

POLECANE
Bezradna antytrumpowska histeria. A jaki pomysł ma Europa? tylko u nas
Bezradna antytrumpowska histeria. A jaki pomysł ma Europa?

Histeria antytrumpowska wylała się już z piątku na sobotę. Media i politycy rozpoczęli krytykowanie Trumpa za spotkanie z Putinem. Europa daje w ten sposób kolejny dowód swojej naiwności i bezradności.

Rosja sprzeciwiła się wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę z ostatniej chwili
Rosja sprzeciwiła się wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę

Rosja sprzeciwia się rozmieszczeniu wojsk NATO na Ukrainie – podało w poniedziałek rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych, cytowane przez agencję Reutera.

Donald Trump ośmieszył europejskich liderów gorące
Donald Trump ośmieszył "europejskich liderów"

Zakończyła się rozmowa Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim. Na swoją kolej czekali "europejscy liderzy", którzy przylecieli z Zełenskim.

Europejscy liderzy spotkali się z Donaldem Trumpem z ostatniej chwili
Europejscy liderzy spotkali się z Donaldem Trumpem

Władimir Putin zgodził się na gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy – poinformował prezydent USA Donald Trump na początku spotkania z europejskimi przywódcami i prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Trump zapowiedział również dyskusję o wymianie terytoriów.

Paweł Jabłoński: Część niemieckich polityków i przemysłowców ucieszyłaby się ze wznowienia relacji z Rosją tylko u nas
Paweł Jabłoński: Część niemieckich polityków i przemysłowców ucieszyłaby się ze wznowienia relacji z Rosją

- Część niemieckich polityków ucieszyłaby się ze wznowienia relacji z Rosją – mówi w rozmowie z Mateuszem Kosińskim Paweł Jabłoński, poseł PiS.

Zełenski wyciągnął list. To nie dla Ciebie z ostatniej chwili
Zełenski wyciągnął list. "To nie dla Ciebie"

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wręczył w poniedziałek prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi list od swojej żony, Ołeny Zełenskiej. Poprosił amerykańskiego przywódcę o przekazanie go swojej małżonce, Melanii.

Niemieckie media: Kto przeprosi Ruchniewicza i Niemców? gorące
Niemieckie media: "Kto przeprosi Ruchniewicza i Niemców?"

''Kto przeprosi Ruchniewicza i Niemców za cios w niemiecko-polską przyjaźń?'' – pyta specjalizująca się w sprawach polsko-niemieckich niemiecka publicystka Gabriele Lesser na łamach ''Die Tageszeitung''. Pytanie odnosi się oczywiście do szeregu skandali, które wywołał nowy szef Instytutu Pileckiego Krzysztof Ruchniewicz, i ich konsekwencji.

Trump: Będziemy omawiać z Zełenskim ochronę podobną do artykułu 5 z ostatniej chwili
Trump: Będziemy omawiać z Zełenskim ochronę podobną do artykułu 5

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybył do Białego Domu na spotkanie z przywódcą USA Donaldem Trumpem. – Będziemy omawiać ochronę podobną do artykułu 5, damy Ukrainie dobrą ochronę – przekazał Donald Trump.

PKO BP wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKO BP wydał pilny komunikat

Oszuści wysyłają fałszywe e-maile ze złośliwym oprogramowaniem. Nie klikaj w linki ani załączniki – ostrzega PKO Bank Polski.

Zełenski przybył do Białego Domu. Wyjaśniło się, czy założył garnitur z ostatniej chwili
Zełenski przybył do Białego Domu. Wyjaśniło się, czy założył garnitur

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybył do Białego Domu w czarnej marynarce bez krawata. Przywitał go prezydent USA Donald Trump. Wcześniej media zastanawiały się, czy ukraiński polityk będzie miał na sobie oficjalny strój.

REKLAMA

Kacper Płażyński: Zamach na Gedanię

Dlaczego piszę o Gedanii? nBo martwię się, że kolejny historyczny skrawek Gdańska padnie łupem mieszkaniowych deweloperów i to w sytuacji, gdy taka zabudowa w tym miejscu nie tylko ze względów historycznych, ale również z powodów rozsądnego gospodarowania tym terenem, nie znajduje uzasadnienia.
 Kacper Płażyński: Zamach na Gedanię
/ logo gedania gdansk
Są w Gdańsku miejsca wyjątkowe. Jednym z nich jest teren wielkości 2,7 ha, którego wieczystym użytkownikiem jest klub sportowy Gedania S. A., leżący przy ulicy Kościuszki, w samym sercu Dolnego Wrzeszcza. Aby zrozumieć dlaczego określam to miejsce mianem wyjątkowym musimy cofnąć się w czasie i poznać jego korzenie.

Historia przedwojennego Wolnego Miasta Gdańsk nie jest tak laurkowa jak co poniektórzy chcieliby ją rysować. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości sytuacja Polaków mieszkających w Gdańsku ulegała systematycznemu pogorszeniu. Byli ludnością drugiej kategorii, germanizowaną, dyskryminowaną tak w biznesie jak i w polityce. Metody stosowano podobne do tych, które kiedyś wdrażało Imperium Osmańskie. Wejście na wyższy poziom w społecznej drabinie wymagało m. in. zmiany polskiego nazwiska na niemieckie, zapisania się do „odpowiedniej” partii politycznej bądź związku niemieckiego, odrzucenia swoich korzeni i wpasowania się w jedyną słuszną kulturę niemiecką. Z każdym kolejnym rokiem szykany ze względu na przyznawanie się do polskiej narodowość nabierały na sile. Od lat 30 tych nikogo już nie dziwiły niemieckie chuligańskie bandy, które napadały na polską młodzież.

Gedania to najstarszy klub sportowy w Gdańsku powstały w roku 1922. Na stadionie przy ulicy Kościuszki działalność sportową prowadzi od 1926 roku. To był polski klub w niemieckim mieście. W zasadzie od początku swojego istnienia prowadził intensywną działalność polonijną i polityczną skupiając przeróżne polskie środowiska działające w tych obszarach. Zagłębiając się w historię Gedanii odnoszę wrażenie, że zdecydowanie więcej było w tym klubie działalności politycznej (patriotycznej) niż sportowej, a czasami działania te się łączyły i przybierały bardzo pragmatyczny wymiar. Przykładem tego jest sekcja bokserska Gedanii, która wobec nasilającej się fizycznej agresji ze strony wspomnianych band, rozpoczęła szkolenia bokserskie dla młodych chłopaków, którzy później mogli skutecznie bronić kolegów i koleżanki.  Gedania miała odegrać również zasadniczą rolę w przypadku uderzenia Rzeszy na Polskę. Miała stanowić jeden z przyczółków samoobrony i aktywnej walki z Niemcami, aż do przybycia do Gdańska polskiego wojska. Zakres politycznej aktywności Gedanii zadziwia i budzi szacunek (chcącym dowiedzieć się więcej na temat działalności podejmowanej przez Gedanię polecam książkę dr Janusza Trupindy „KS Gedania – klub gdańskich Polaków (1922 – 1952)”).

Ostatecznie, za swoją działalność Gedania zapłaciła najwyższą cenę. Po wkroczeniu wojsk niemieckich większość członków klubu trafiła do obozów koncentracyjnych, a Prezesa i dwóch Wiceprezesów Gedanii rozstrzelano.

Dlaczego piszę o Gedanii?

Bo martwię się, że kolejny historyczny skrawek Gdańska padnie łupem mieszkaniowych deweloperów i to w sytuacji, gdy taka zabudowa w tym miejscu nie tylko ze względów historycznych, ale również z powodów rozsądnego gospodarowania tym terenem nie znajduje uzasadnienia. Władze Gedanii S. A. od wielu lat są w sporze z Prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem co do tego, w jaki sposób zagospodarować teren przy ul. Kościuszki, na którym obiekty sportowe już od kilku lat nie funkcjonują. Stadion przy ul. Kościuszki to na dzisiaj wielka łąka dla psów, a zalegające na nim zrujnowane budynki stanowią doskonałą kryjówkę m. in. dla narkomanów. To wszystko w sercu starej, pięknej, zabytkowej dzielnicy Gdańska i w sąsiedztwie zwyczajnych ludzi, którzy nie mają żadnego wpływu na to co się dzieje. Jasnym jest, że potrzeba jest zmiana tego stanu rzeczy. Kolejne lata zachowania statusu quo nie przyniosą żadnych rozwiązań i nie wpłyną pozytywnie na Gedanię, gdański sport czy życie mieszkańców Dolnego Wrzeszcza – a przecież o to w tym wszystkim ma chodzić.

Stworzenie jednak centrum sportowego z prawdziwego zdarzenia wymaga dużych nakładów finansowych, na które Gedanii S. A. nie stać. Pytanie brzmi, skąd wziąć kilkadziesiąt milionów złotych na utworzenie nowoczesnego ośrodka sportowego? To pytanie, na które należy poszukiwać odpowiedzi wspólnie z mieszkańcami Gdańska, a nie obok nich. Gedania to symbol, a olbrzymi teren znajdujący się w Dolnym Wrzeszczu to nie tylko sprawa Prezydenta Adamowicza i władz Gedanii, ale wszystkich gdańszczan. Rozmowy w sprawie powinny toczyć się z rzeczywistym udziałem czynnika społecznego, w sposób transparentny i uczciwy. Tak, by mieszkańcy mieli pełną wiedzę, kto z jakimi propozycjami w tej sprawie wychodzi i czy faktycznie reprezentuje najlepszy interes gdańszczan i gdańskiego sportu.

Niestety rozmowy te przebiegają zupełnie inaczej. Prowadzone są bez zachowania formy pisemnej, a wszelkie propozycje przedstawiane są jedynie ustnie na zamkniętych spotkaniach, na których poza Prezesem Gedanii S. A. obecni są jedynie członkowie Platformy Obywatelskiej. Emisariusze Prezydenta Adamowicza nie są jednak pracownikami Urzędu Miejskiego i do dnia dzisiejszego, mimo moich publicznych wezwań, nie przedstawili żadnych pełnomocnictw, na podstawie których działają w imieniu Prezydenta Gdańska. Nie wiemy więc czy i ewentualnie do podejmowania jakich czynności zostali przez Prezydenta umocowani.

Sprawa nie byłaby tak bulwersująca, gdyby nie fakt, że emisariusze Ci podają już do publicznej wiadomości, że na terenie legendarnego gdańskiego klubu ma dojść do budowy osiedla mieszkaniowego na 10.000,00 m2 jego powierzchni. Oczywiście nie wiemy jakie jest stanowisko Prezydenta w tej sprawie, bo Prezydent nie uznaje tej sprawy za na tyle istotną by wypowiedzieć się na jej temat osobiście. Jednak biorąc pod uwagę, że w roku 2013 Biuro Rozwoju Gdańska, a więc jednostka bezpośrednio podległa Prezydentowi stworzyła „Koncepcję Zagospodarowania Terenu Gedanii w Gdańsku – Wrzeszczu”, która przewidywała powstanie na tym terenie osiedla mieszkaniowego, należy te informacje traktować jako poważne.

Teren, któremu poświęcam ten artykuł, poza walorami historycznymi jest również niezwykle atrakcyjny inwestycyjnie. Znajduje się w sercu zabytkowej dzielnicy, która przechodzi w tej chwili okres rewitalizacji oraz dużych inwestycji infrastrukturalnych, jest też doskonale skomunikowany z lotniskiem. Zastanawia więc dlaczego Gedania S.A. miałaby sprzedać część swojego terenu deweloperowi mieszkaniowemu, a nie na przykład dużej firmie hotelarskiej. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że cena gruntu sprzedawanego deweloperowi pod zabudowę zależy od przewidywanego PUMu, czyli powierzchni użytkowej mieszkaniowej. Rozsądnym wydaje się założenie, że decydując się na sprzedaż ok. 1 ha ziemi bardziej dochodowym rozwiązaniem byłaby jej sprzedaż na cele hotelarskie, bowiem przy takiej wielkości działki PUMu wyszłoby więcej przy inwestycji hotelowej – tym samym działkę można by sprzedać za większe pieniądze.

Nie wspominając już o tym, że ładny hotel do wartość dodana dla dzielnicy pod względem estetycznym, tworzy nowe miejsca pracy, wprowadza do dzielnicy większy ruch turystyczny, a w tym przypadku mógłby funkcjonalnie współgrać z obiektami sportowymi, które miałyby powstać dzięki uzyskanemu kapitałowi ze sprzedaży tej ziemi.

Ostatecznie to od decyzji Prezydenta Adamowicza i od Rady Miasta Gdańska zależeć będzie co na tym terenie powstanie, bowiem obecny plan zagospodarowania przestrzennego uniemożliwia uruchomienie na tym terenie budowy osiedla mieszkaniowego. Natomiast wyłączną kompetencją Prezydenta Miasta Gdańska jest złożenie do Rady Miasta projektu zmiany planu zagospodarowania przestrzennego.

Być może właśnie w tej kompetencji Prezydenta Gdańska kryje się odpowiedź na pytanie, dlaczego na tym terenie miałoby powstać osiedle mieszkaniowe. To z pewnością najprostsze rozwiązanie ale wcale nie najbardziej rentowne, a na pewno najgorsze dla wszystkich, poza mieszkaniowym deweloperem.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe