Ekshumacje – nie tylko smoleńskie- Waldemar Maszenda

Żyjemy w XXI wieku i ekshumacje zwłok przeprowadza się z należytym szacunkiem dla zmarłych. Ekshumacja jest postępowaniem medycznym, które ma wykazać dokładnie, jaka była przyczyna śmierci w indywidualnym przypadku.



Ćwierć wieku temu dwoje niemieckich turystów podczas wycieczki w Alpach Retyckich (na granicy włosko-austriackiej) na wysokości ponad 3 tys. metrów znalazło u stóp lodowca ludzkie ciało, najwyraźniej myśliwego lub wojownika, o czym świadczyło jego bojowe wyposażenie: łuk i miedziany topór. Niebawem okazało się, że są to szczątki człowieka, który zginął 5 tys. lat temu i należał do pierwotnej (jeszcze łowieckiej) ludności Europy, zanim tysiąc lat później dotarli tu pierwsi Indoeuropejczycy, czyli nasi bezpośredni przodkowie.

      Współczesna nauka wiele może powiedzieć o Ötzi, jak wkrótce nazwano myśliwego od miejsca, gdzie jego ciało odsłonił przesuwający się lodowiec. Po zrobieniu tomografii komputerowej zmumifikowanych zwłok okazało się, że prawdopodobną przyczyną śmierci Ötzi był postrzał z łuku — kamienny grot tkwił w jego ciele. Ötzi miał 160 cm wzrostu, ważył około 50 kg, był brązowookim szatynem z grupą krwi „0”, przypuszczalnie cierpiał na nietolerancję laktozy. Zginął w wieku 40–53 lat, prawdopodobnie w walce.

      Przenieśmy się do czasów słynnej XVIII dynastii w Egipcie i czasów faraona Tutenchamona (ok. 1300 lat p. n. e.) Po odkryciu w 1922 roku w Dolinie Królów sarkofagu Tutenchamona, który zawierał jego zmumifikowane szczątki, okazało się, że zmarł on młodo i cierpiał na zapalenie kości oraz kilka innych chorób. Wykryto również uszkodzenie kości czaszki, co spowodowało spekulacje egiptologów na temat jego śmierci w wyniku zamachu. Dopiero w 2003 roku badania mumii wykonane tomografem komputerowym wykazały, że uszkodzenia kości czaszki Tutanchamona powstały już po śmierci faraona, tym samym wykluczono hipotezę zamachu. Jak widać prawda czasem musi czekać na swój czas – pierwszy tomograf pojawił się w amerykańskim szpitalu w 1973 roku.

Historyczne ekshumacje są czymś w zasadzie zwyczajnym

W 1887 w dokonano otwarcia grobowca królowej Jadwigi w Katedrze Wawelskiej; przy ekshumacji szczątków obecny był Jan Matejko. Ponownej ekshumacji dokonano w 1949 roku przy okazji przeniesienia szczątków królowej do nowego sarkofagu. Okazało się, że Jadwiga Andegaweńska była kobietą wysoką (175-180 cm wzrostu), proporcjonalnie zbudowaną, miała jasne lub lekko rudawe włosy, a pewne szczegóły jej szkieletu wskazują, że mogła mieć kłopot z urodzeniem dziecka i faktycznie, źródła historyczne podają, że zmarła przy jego porodzie w 1399 roku.

      Mamy rok 1793, czyli epokę rzekomo racjonalnego Oświecenia. Rewolucyjne władze francuskie, najwyraźniej będąc w apogeum amoku, wydają polecenie likwidacji nekropolii królów francuskich w opactwie St. Denis pod Paryżem. Bazylika zostaje splądrowana, a ciała królów, łącznie z Chlodwikiem I, pierwszym chrześcijańskim władcą Franków (V w.), zostały z otwartych grobów wrzucone do dołów z wapnem i zakopane. Rzeźby kościelne zostają rozbite i posłużą do usypania w Paryżu kopca ku czci bohaterów rewolucji. Po restauracji Bourbonów szczątki królów francuskich zostały w 1817 roku ekshumowane i przeniesione do krypt w bazylice St. Denis.

Nigdzie w Europie nie przeprowadzano ekshumacji na tak wielką skalę jak w Warszawie

Oczywiście mowa o Powstaniu Warszawskim i zbrodniczej determinacji Niemców tłumiących powstanie. Zginęło 150-200 tys. ludzi (zarówno powstańców jak i ludności cywilnej), a ofiary chowanie były na trawnikach, w parkach, na podwórzach kamienic. Po wojnie zwłoki znajdowano nie tylko w prowizorycznych mogiłach, ale też pod gruzami domów, w kanałach. Dzięki ekshumacjom można było ustalić tożsamość zabitych i później przenosić szczątki na cmentarze, choć i tak wiele mogił na wojskowych Powązkach pozostało bezimiennych.

      Obecnie kontrowersje, niekiedy przeradzające się w histerię, wokół ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej wydają się w historycznym kontekście zupełnie niezrozumiałe. W świecie ostatnio prowadzi się bezinwazyjne sekcje zwłok z wykorzystaniem tomografii komputerowej, rezonansu magnetycznego wraz technologią wizualizacji 3D. Nie ingeruje się fizycznie w ludzkie tkanki, ale tworzy się obrazy wnętrza organów ludzkiego ciała i poszczególnych organów. Pozwala to na dokonanie sekcji zwłok także w przypadkach, kiedy religia czy tradycja kulturowa nie pozwala na ingerencję w ludzkie ciało po śmierci. Metoda ta ma i tę zaletę, że specjalista medycyny sądowej, mając wizualizację na ekranie komputera może prowadzić konsultacje z dowolnego miejsca na ziemi.

      Żyjemy bowiem w XXI wieku i ekshumacje zwłok przeprowadza się z należytym szacunkiem dla zmarłych. Ekshumacja jest postępowaniem medycznym, które ma wykazać dokładnie, jaka była przyczyna śmierci w indywidualnym przypadku. Zbiorcza odpowiedź, że w katastrofie smoleńskiej wszyscy zginęli na skutek obrażeń typowych dla katastrofy lotniczej są niewystarczające i raczej nie mają na celu odkrycia prawdy. Nic z takiej odpowiedzi nie wynika, także dla bezpieczeństwa komunikacji lotniczej. Rzetelne i wartościowe raporty techniczne po katastrofach lotniczych wskazują na przyczyny i okoliczności powodujące, że jedni pasażerowi zginęli od razu, a inni przeżyli sam moment katastrofy, a zmarli na skutek ran, nie doczekując się na czas pomocy medycznej, a inni nie, a jeśli nikt nie przeżył to konkretnie dlaczego? Takie ustalenia mają być wskazówką dla konstruktorów sprzętu lotniczego i dla linii lotniczych. Choćby z tego powodu obligatoryjne sekcje zwłok po każdym wypadku komunikacyjnym, tym bardziej lotniczym, są w większości krajów rozwiniętych standardem. Niekiedy wynik sekcji zwłok jest niespodziewany. Tak było w 1990 roku po katastrofie pod Nowym Jorkiem lecącego z Medellin kolumbijskiego samolotu Boeing 707, który rozbił się przed lotniskiem z powodu braku paliwa. Połowa pasażerów przeżyła, niektórzy o własnych siłach opuścili rozbity kadłub. W przypadku ofiar śmiertelnych dokonano oczywiście sekcji zwłok i okazało się, że niektórzy pasażerowie przemycali w żołądkach torebki foliowe z kokainą.

Jak było z sekcjami w przypadku katastrofy smoleńskiej?

W Polsce obowiązuje ustawa Kodeks Postępowania Karnego (kpk) z 1997 roku. Artykuł 209 kpk mówi, że jeśli zachodzi podejrzenie przestępstwa, prokurator zarządza oględziny i otwarcie zwłok, decyzja ta nie podlega zaskarżeniu. Z kolei art. 210 kpk wskazuje, że „w celu dokonania oględzin lub otwarcia zwłok prokurator albo sąd może zarządzić wyjęcie zwłok z grobu”. Po ogłoszeniu przez prokuraturę decyzji o badaniach szczątków ofiar katastrofy smoleńskiej nagle okazało się, że obowiązujący od 20 lat Kodeks Postępowania Karnego „jest niedopracowany”, bo nie umożliwia zaskarżenia decyzji prokuratury o ekshumacjach do sądu. Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich (został nim w 2015 roku głosami PO, PSL i SLD) ogłosił nawet, że zgłosi tę sprawę do Trybunału Konstytucyjnego. Adam Bodnar teoretycznie może to zrobić w trybie zaskarżenia ustawy jako niekonstytucyjnej, ale w przypadku Kodeksu Postępowania Karnego, który od blisko 20 lat nigdy nie był kwestionowany, byłoby to działanie ośmieszające urząd, który reprezentuje.

      Obecnie 17 rodzin smoleńskich nie zgadza się na decyzje prokuratury o ekshumacjach, wśród nich są i te, których ciała bliskich zostały spopielone. Ale niewykluczone, że przynajmniej część z nich zmieni zdanie, jeśli okaże się, że są jeszcze zwłoki, które nie leżą w swoich grobach. Po katastrofie smoleńskiej na życzenie niektórych rodzin dokonano – z dużymi problemami – dziewięciu ekshumacji i okazało się, że w sześciu przypadkach zmarłe osoby nie leżały w swoich grobach.

Jak do tego mogło dojść?

Z punktu widzenia prawa śmierć obywatela polskiego za granicą wiąże się z konieczności dokonania w kraju sekcji zwłok. Dotyczyło to także polskich żołnierzy poległych w Afganistanie, których ciała przywieziono do kraju, choć przyczyny ich śmierci były oczywiste. Tym bardziej powinno to dotyczyć ofiar katastrofy samolotowej, nie mówiąc o przypadku, w którym ginie prezydent. A dodajmy, że po 10 kwietnia prokuratura natychmiast wszczęła śledztwo, do dziś nie zakończone, w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Z punktu widzenia prawa przyczyny katastrofy smoleńskiej nie zostały wyjaśnione, a raport KBWLLP (Laska-Millera) ma jedynie status ekspertyzy, która może być przez prokuraturę odrzucona choćby dlatego, że komisja techniczna nie dysponowała wiarygodnymi informacjami z ekshumacji przeprowadzonych w Polsce przez krajowych ekspertów medycyny sądowej.

      W historii europejskiej kryminalistyki nie znajdziemy przypadku, kiedy wszczyna się śledztwo w sprawie ustalenia przyczyn katastrofy lotniczej, nie dokonując sekcji zwłok ofiar, choć ma się je do dyspozycji w kraju. Tymczasem w 2010 roku mieliśmy do czynienia z taką właśnie sytuacją, a później sekwencją zupełnie niezrozumiałych wydarzeń.

      Polscy patomorfolodzy i specjaliści medycyny sądowej polecieli 11 kwietnia 2010 roku do Smoleńska i natychmiast wrócili, bo władze rosyjskie poinformowały, że wszystkie sekcje (96) zostały już zrobione — w nocy. Nawet gdyby takie wyjaśnienie uznać za zgodne z prawdą, to polscy funkcjonariusze państwowi przy nich nie asystowali, więc sekcje powinny być powtórnie przeprowadzone w kraju, zanim wydana zostanie zgoda na pogrzeb. Trzy dni po katastrofie prokuratura, zdając sobie sprawę z niedopełnienia prawnego obowiązku wysyła do Rosji prośbę, w ramach pomocy prawnej, o dokonanie sekcji, czyli praktycznie przysłania dokumentów z już przeprowadzonych, przynajmniej formalnie, rosyjskich ekshumacji. Działanie to jest niezrozumiałe i nielogiczne, o pomoc prawną w postaci ekshumacji można wnosić, ale nie wówczas, kiedy ciała ofiar są na terenie kraju, czyli w dyspozycji prokuratury.

Najwyraźniej zadziałały naciski polityczne

Do Polski dotarły z Rosji zalutowane trumny i „dopełnienie prawnego obowiązku” ekshumacji przez ówczesną prokuraturę polegało na obrocie rosyjską dokumentacją, w dodatku niewiarygodną, czyli nie było odległe od zwykłego mataczenia. Okazało się, podczas późnej przeprowadzonych na życzenie niektórych rodzin dziewięciu ekshumacji, że rosyjskie sekcje były pozorowane, zwłoki pomylone i w niektórych przypadkach zbezczeszczone.

Czego należy spodziewać się po zarządzonych przez prokuraturę ekshumacjach, które od połowy listopada będą przeprowadzane przez międzynarodowe zespoły ekspertów medycyny sądowej? Potwierdzenia tożsamości wszystkich ofiar oraz wyjaśnienia, jaki był charakter obrażeń i czym konkretnie mogły być spowodowane? Czy wszystkie ofiary miały podobne obrażenia, a jeśli nie, to jak można wytłumaczyć ewentualne różnice? Ważne będą mikroślady na zwłokach, których analiza jest bardzo skuteczną bronią współczesnej kryminalistyki.


 

POLECANE
Blackout w Czechach. Są nowe informacje z ostatniej chwili
Blackout w Czechach. Są nowe informacje

Policjanci z Narodowej Centrali Walki z Terroryzmem, Ekstremizmem i Przestępczości Cybernetycznej (NCTEKK) zakomunikowali na platformie X, że nie mają żadnych informacji, że piątkowa awaria prądu w Czechach jest konsekwencją cyberataku lub terroryzmu.

Komunikat dla mieszkańców gminy na Śląsku. Bakteria coli w wodzie Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców gminy na Śląsku. Bakteria coli w wodzie

Do picia nie nadaje się woda w gminie Bestwina, którą dostarcza miejscowe przedsiębiorstwo komunalne Kombest – poinformowała w piątek rzecznik starostwa w Bielsku-Białej Magdalena Fritz. W próbkach wody pracownicy Sanepidu stwierdzili obecność bakterii grupy coli.

Pożar Biedronki pod Poznaniem. Strażacy walczą z ogniem z ostatniej chwili
Pożar Biedronki pod Poznaniem. Strażacy walczą z ogniem

24 strażackie zastępy walczą w Buku (pow. poznański, woj. wielkopolskie) z pożarem sklepu popularnej sieci handlowej. W piątkowe przedpołudnie ogień objął poddasze budynku. Nie ma informacji, by w pożarze ktokolwiek ucierpiał. Na razie ratownikom nie udało się opanować ognia.

Nie żyje aktorka znana z serialu „Czterdziestolatek” Wiadomości
Nie żyje aktorka znana z serialu „Czterdziestolatek”

Nie żyje Danuta Zaborowska-Aleksandrowicz, jedna z charakterystycznych postaci polskiej sceny teatralnej i ekranowej. Artystka zmarła 11 czerwca 2025 roku w wieku 97 lat. Informacja o jej śmierci została podana do publicznej wiadomości dopiero teraz - przekazał portal filmpolski.pl.

Komunikaty o skażeniu powietrza w Ząbkach. Reakcja ludzi: Jak na pikniku tylko u nas
Komunikaty o skażeniu powietrza w Ząbkach. Reakcja ludzi: "Jak na pikniku"

W czasie pożaru w podwarszawskich Ząbkach służby przez megafony alarmowały o wielokrotnym przekroczeniu norm zanieczyszczenia powietrza. Jaka była reakcja ludzi? - Młodzi ludzie grupami udawali się na miejsce, żeby zrobić sobie zdjęcie i byli w szampańskich nastrojach - relacjonował w rozmowie z portalem Tysol.pl, Michał Murgrabia, mieszkaniec Ząbek. 

Ogromna radość! Komunikat warszawskiego zoo z ostatniej chwili
Ogromna radość! Komunikat warszawskiego zoo

W warszawskim zoo na świat przyszła samiczka drugiego najmniejszego jelonka świata – pudu południowego. Trwa plebiscyt na imię zaczynające się na literę "R".

Pożar w Ząbkach. Jest decyzja premiera z ostatniej chwili
Pożar w Ząbkach. Jest decyzja premiera

Premier zdecydował o uruchomieniu specjalnych środków w związku z pożarem w Ząbkach – poinformował rzecznik rządu Adam Szłapka.

Nowy sondaż zaufania CBOS. Pierwsze trzy miejsca dla prawicy z ostatniej chwili
Nowy sondaż zaufania CBOS. Pierwsze trzy miejsca dla prawicy

Z nowego sondażu zaufania przeprowadzonego przez pracownię CBOS wynika, że trzy pierwsze miejsca przypadają politykom prawicy – Andrzejowi Dudzie, Sławomirowi Mentzenowi oraz Karolowi Nawrockiemu.

Blackout w Czechach. Zwołano sztab kryzysowy z ostatniej chwili
Blackout w Czechach. Zwołano sztab kryzysowy

Potężna awaria energetyczna w Czechach. Prądu nie było w dużej części kraju, w tym Pradze. Sytuacja powoli wraca do normy. Premier Petr Fiala zwołał sztab kryzysowy.

''Wyborcza'': Dwóch dziennikarzy TVN oskarżonych o gwałt z ostatniej chwili
''Wyborcza'': Dwóch dziennikarzy TVN oskarżonych o gwałt

Dwaj dziennikarze TVN Turbo odpowiedzą za gwałt – potwierdziła Prokuratura Rejonowa Katowice-Północ. Ofiarami, według śledczych, są dwie kobiety w wieku 26 i 34 lata. O sprawie doniosła "Gazeta Wyborcza". 

REKLAMA

Ekshumacje – nie tylko smoleńskie- Waldemar Maszenda

Żyjemy w XXI wieku i ekshumacje zwłok przeprowadza się z należytym szacunkiem dla zmarłych. Ekshumacja jest postępowaniem medycznym, które ma wykazać dokładnie, jaka była przyczyna śmierci w indywidualnym przypadku.



Ćwierć wieku temu dwoje niemieckich turystów podczas wycieczki w Alpach Retyckich (na granicy włosko-austriackiej) na wysokości ponad 3 tys. metrów znalazło u stóp lodowca ludzkie ciało, najwyraźniej myśliwego lub wojownika, o czym świadczyło jego bojowe wyposażenie: łuk i miedziany topór. Niebawem okazało się, że są to szczątki człowieka, który zginął 5 tys. lat temu i należał do pierwotnej (jeszcze łowieckiej) ludności Europy, zanim tysiąc lat później dotarli tu pierwsi Indoeuropejczycy, czyli nasi bezpośredni przodkowie.

      Współczesna nauka wiele może powiedzieć o Ötzi, jak wkrótce nazwano myśliwego od miejsca, gdzie jego ciało odsłonił przesuwający się lodowiec. Po zrobieniu tomografii komputerowej zmumifikowanych zwłok okazało się, że prawdopodobną przyczyną śmierci Ötzi był postrzał z łuku — kamienny grot tkwił w jego ciele. Ötzi miał 160 cm wzrostu, ważył około 50 kg, był brązowookim szatynem z grupą krwi „0”, przypuszczalnie cierpiał na nietolerancję laktozy. Zginął w wieku 40–53 lat, prawdopodobnie w walce.

      Przenieśmy się do czasów słynnej XVIII dynastii w Egipcie i czasów faraona Tutenchamona (ok. 1300 lat p. n. e.) Po odkryciu w 1922 roku w Dolinie Królów sarkofagu Tutenchamona, który zawierał jego zmumifikowane szczątki, okazało się, że zmarł on młodo i cierpiał na zapalenie kości oraz kilka innych chorób. Wykryto również uszkodzenie kości czaszki, co spowodowało spekulacje egiptologów na temat jego śmierci w wyniku zamachu. Dopiero w 2003 roku badania mumii wykonane tomografem komputerowym wykazały, że uszkodzenia kości czaszki Tutanchamona powstały już po śmierci faraona, tym samym wykluczono hipotezę zamachu. Jak widać prawda czasem musi czekać na swój czas – pierwszy tomograf pojawił się w amerykańskim szpitalu w 1973 roku.

Historyczne ekshumacje są czymś w zasadzie zwyczajnym

W 1887 w dokonano otwarcia grobowca królowej Jadwigi w Katedrze Wawelskiej; przy ekshumacji szczątków obecny był Jan Matejko. Ponownej ekshumacji dokonano w 1949 roku przy okazji przeniesienia szczątków królowej do nowego sarkofagu. Okazało się, że Jadwiga Andegaweńska była kobietą wysoką (175-180 cm wzrostu), proporcjonalnie zbudowaną, miała jasne lub lekko rudawe włosy, a pewne szczegóły jej szkieletu wskazują, że mogła mieć kłopot z urodzeniem dziecka i faktycznie, źródła historyczne podają, że zmarła przy jego porodzie w 1399 roku.

      Mamy rok 1793, czyli epokę rzekomo racjonalnego Oświecenia. Rewolucyjne władze francuskie, najwyraźniej będąc w apogeum amoku, wydają polecenie likwidacji nekropolii królów francuskich w opactwie St. Denis pod Paryżem. Bazylika zostaje splądrowana, a ciała królów, łącznie z Chlodwikiem I, pierwszym chrześcijańskim władcą Franków (V w.), zostały z otwartych grobów wrzucone do dołów z wapnem i zakopane. Rzeźby kościelne zostają rozbite i posłużą do usypania w Paryżu kopca ku czci bohaterów rewolucji. Po restauracji Bourbonów szczątki królów francuskich zostały w 1817 roku ekshumowane i przeniesione do krypt w bazylice St. Denis.

Nigdzie w Europie nie przeprowadzano ekshumacji na tak wielką skalę jak w Warszawie

Oczywiście mowa o Powstaniu Warszawskim i zbrodniczej determinacji Niemców tłumiących powstanie. Zginęło 150-200 tys. ludzi (zarówno powstańców jak i ludności cywilnej), a ofiary chowanie były na trawnikach, w parkach, na podwórzach kamienic. Po wojnie zwłoki znajdowano nie tylko w prowizorycznych mogiłach, ale też pod gruzami domów, w kanałach. Dzięki ekshumacjom można było ustalić tożsamość zabitych i później przenosić szczątki na cmentarze, choć i tak wiele mogił na wojskowych Powązkach pozostało bezimiennych.

      Obecnie kontrowersje, niekiedy przeradzające się w histerię, wokół ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej wydają się w historycznym kontekście zupełnie niezrozumiałe. W świecie ostatnio prowadzi się bezinwazyjne sekcje zwłok z wykorzystaniem tomografii komputerowej, rezonansu magnetycznego wraz technologią wizualizacji 3D. Nie ingeruje się fizycznie w ludzkie tkanki, ale tworzy się obrazy wnętrza organów ludzkiego ciała i poszczególnych organów. Pozwala to na dokonanie sekcji zwłok także w przypadkach, kiedy religia czy tradycja kulturowa nie pozwala na ingerencję w ludzkie ciało po śmierci. Metoda ta ma i tę zaletę, że specjalista medycyny sądowej, mając wizualizację na ekranie komputera może prowadzić konsultacje z dowolnego miejsca na ziemi.

      Żyjemy bowiem w XXI wieku i ekshumacje zwłok przeprowadza się z należytym szacunkiem dla zmarłych. Ekshumacja jest postępowaniem medycznym, które ma wykazać dokładnie, jaka była przyczyna śmierci w indywidualnym przypadku. Zbiorcza odpowiedź, że w katastrofie smoleńskiej wszyscy zginęli na skutek obrażeń typowych dla katastrofy lotniczej są niewystarczające i raczej nie mają na celu odkrycia prawdy. Nic z takiej odpowiedzi nie wynika, także dla bezpieczeństwa komunikacji lotniczej. Rzetelne i wartościowe raporty techniczne po katastrofach lotniczych wskazują na przyczyny i okoliczności powodujące, że jedni pasażerowi zginęli od razu, a inni przeżyli sam moment katastrofy, a zmarli na skutek ran, nie doczekując się na czas pomocy medycznej, a inni nie, a jeśli nikt nie przeżył to konkretnie dlaczego? Takie ustalenia mają być wskazówką dla konstruktorów sprzętu lotniczego i dla linii lotniczych. Choćby z tego powodu obligatoryjne sekcje zwłok po każdym wypadku komunikacyjnym, tym bardziej lotniczym, są w większości krajów rozwiniętych standardem. Niekiedy wynik sekcji zwłok jest niespodziewany. Tak było w 1990 roku po katastrofie pod Nowym Jorkiem lecącego z Medellin kolumbijskiego samolotu Boeing 707, który rozbił się przed lotniskiem z powodu braku paliwa. Połowa pasażerów przeżyła, niektórzy o własnych siłach opuścili rozbity kadłub. W przypadku ofiar śmiertelnych dokonano oczywiście sekcji zwłok i okazało się, że niektórzy pasażerowie przemycali w żołądkach torebki foliowe z kokainą.

Jak było z sekcjami w przypadku katastrofy smoleńskiej?

W Polsce obowiązuje ustawa Kodeks Postępowania Karnego (kpk) z 1997 roku. Artykuł 209 kpk mówi, że jeśli zachodzi podejrzenie przestępstwa, prokurator zarządza oględziny i otwarcie zwłok, decyzja ta nie podlega zaskarżeniu. Z kolei art. 210 kpk wskazuje, że „w celu dokonania oględzin lub otwarcia zwłok prokurator albo sąd może zarządzić wyjęcie zwłok z grobu”. Po ogłoszeniu przez prokuraturę decyzji o badaniach szczątków ofiar katastrofy smoleńskiej nagle okazało się, że obowiązujący od 20 lat Kodeks Postępowania Karnego „jest niedopracowany”, bo nie umożliwia zaskarżenia decyzji prokuratury o ekshumacjach do sądu. Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich (został nim w 2015 roku głosami PO, PSL i SLD) ogłosił nawet, że zgłosi tę sprawę do Trybunału Konstytucyjnego. Adam Bodnar teoretycznie może to zrobić w trybie zaskarżenia ustawy jako niekonstytucyjnej, ale w przypadku Kodeksu Postępowania Karnego, który od blisko 20 lat nigdy nie był kwestionowany, byłoby to działanie ośmieszające urząd, który reprezentuje.

      Obecnie 17 rodzin smoleńskich nie zgadza się na decyzje prokuratury o ekshumacjach, wśród nich są i te, których ciała bliskich zostały spopielone. Ale niewykluczone, że przynajmniej część z nich zmieni zdanie, jeśli okaże się, że są jeszcze zwłoki, które nie leżą w swoich grobach. Po katastrofie smoleńskiej na życzenie niektórych rodzin dokonano – z dużymi problemami – dziewięciu ekshumacji i okazało się, że w sześciu przypadkach zmarłe osoby nie leżały w swoich grobach.

Jak do tego mogło dojść?

Z punktu widzenia prawa śmierć obywatela polskiego za granicą wiąże się z konieczności dokonania w kraju sekcji zwłok. Dotyczyło to także polskich żołnierzy poległych w Afganistanie, których ciała przywieziono do kraju, choć przyczyny ich śmierci były oczywiste. Tym bardziej powinno to dotyczyć ofiar katastrofy samolotowej, nie mówiąc o przypadku, w którym ginie prezydent. A dodajmy, że po 10 kwietnia prokuratura natychmiast wszczęła śledztwo, do dziś nie zakończone, w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Z punktu widzenia prawa przyczyny katastrofy smoleńskiej nie zostały wyjaśnione, a raport KBWLLP (Laska-Millera) ma jedynie status ekspertyzy, która może być przez prokuraturę odrzucona choćby dlatego, że komisja techniczna nie dysponowała wiarygodnymi informacjami z ekshumacji przeprowadzonych w Polsce przez krajowych ekspertów medycyny sądowej.

      W historii europejskiej kryminalistyki nie znajdziemy przypadku, kiedy wszczyna się śledztwo w sprawie ustalenia przyczyn katastrofy lotniczej, nie dokonując sekcji zwłok ofiar, choć ma się je do dyspozycji w kraju. Tymczasem w 2010 roku mieliśmy do czynienia z taką właśnie sytuacją, a później sekwencją zupełnie niezrozumiałych wydarzeń.

      Polscy patomorfolodzy i specjaliści medycyny sądowej polecieli 11 kwietnia 2010 roku do Smoleńska i natychmiast wrócili, bo władze rosyjskie poinformowały, że wszystkie sekcje (96) zostały już zrobione — w nocy. Nawet gdyby takie wyjaśnienie uznać za zgodne z prawdą, to polscy funkcjonariusze państwowi przy nich nie asystowali, więc sekcje powinny być powtórnie przeprowadzone w kraju, zanim wydana zostanie zgoda na pogrzeb. Trzy dni po katastrofie prokuratura, zdając sobie sprawę z niedopełnienia prawnego obowiązku wysyła do Rosji prośbę, w ramach pomocy prawnej, o dokonanie sekcji, czyli praktycznie przysłania dokumentów z już przeprowadzonych, przynajmniej formalnie, rosyjskich ekshumacji. Działanie to jest niezrozumiałe i nielogiczne, o pomoc prawną w postaci ekshumacji można wnosić, ale nie wówczas, kiedy ciała ofiar są na terenie kraju, czyli w dyspozycji prokuratury.

Najwyraźniej zadziałały naciski polityczne

Do Polski dotarły z Rosji zalutowane trumny i „dopełnienie prawnego obowiązku” ekshumacji przez ówczesną prokuraturę polegało na obrocie rosyjską dokumentacją, w dodatku niewiarygodną, czyli nie było odległe od zwykłego mataczenia. Okazało się, podczas późnej przeprowadzonych na życzenie niektórych rodzin dziewięciu ekshumacji, że rosyjskie sekcje były pozorowane, zwłoki pomylone i w niektórych przypadkach zbezczeszczone.

Czego należy spodziewać się po zarządzonych przez prokuraturę ekshumacjach, które od połowy listopada będą przeprowadzane przez międzynarodowe zespoły ekspertów medycyny sądowej? Potwierdzenia tożsamości wszystkich ofiar oraz wyjaśnienia, jaki był charakter obrażeń i czym konkretnie mogły być spowodowane? Czy wszystkie ofiary miały podobne obrażenia, a jeśli nie, to jak można wytłumaczyć ewentualne różnice? Ważne będą mikroślady na zwłokach, których analiza jest bardzo skuteczną bronią współczesnej kryminalistyki.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe