Historia z Tysolem: Tajemnica starej torpedowni

Tor, który został precyzyjnie wydrążony w dnie Zatoki Gdańskiej, miał długość 12 kilometrów. Wystrzelone pociski łapane były przez specjalne siatki umieszczone na końcu toru. Cały proces fotografowano i filmowano. Te egzemplarze, które przeszły pomyślnie badania, były następnie masowo produkowane w fabrykach zbrojeniowych III Rzeszy.
 Historia z Tysolem: Tajemnica starej torpedowni
/ Przemysław Miller
Decyzja o przeniesieniu bazy badawczej wraz z doświadczalnym poligonem torped lotniczych z Travemünde do Gdyni została podjęta na początku 1940 r. Planowano zbudowanie tutaj zespołu czterech torpedowni, z których dwie największe miały zostać zlokalizowane na północ od Gdyni, niedaleko wioski rybackiej Hexengrund (Babie Doły).

W 1940 r. przystąpiono tu do budowy bazy badawczej i poligonu torped lotniczych, składającej się z montowni torped, warsztatów, elektrowni, budynków socjalnych oraz baraków dla ekip budowlanych (przy budowie pracowało m.in. ok. 1500 Ukraińców). Obiekty do strzelań torpedowych wybudowano na Zatoce Puckiej w odległości około pół kilometra od lądu i połączono je drewnianymi pomostami z przystaniami. Budowle te nazywano torpedowniami, a wszystkie obiekty, począwszy od portu wojennego na Oksywiu po montownię torped w Babich Dołach, połączono linią kolejki wąskotorowej, którą pracownicy nazywali „ekspresem kaszubskim”. Cały zespół obiektów nazywał się Torpedowaffenplatz Hexengrund (TWP). Na poligonie TWP Niemcy zgromadzili sporą grupę specjalistów i rozpoczęli intensywną działalność wiosną 1942 r. Techniczne próby torped lotniczych serii F5 prowadzone były z torpedowni. Inny tor prób wyznaczono dla torped zrzucanych z samolotów – na wodach Zatoki Puckiej, w pobliżu Półwyspu Helskiego. Na wysokości Juraty i Jastarni zbudowano trzy punkty obserwacyjne wraz z pomostami dla jednostek pływających, które zabezpieczały próby.

W warsztatach, montowniach i na poligonie zatrudniono ok. 2500 osób. Łącznie każdego dnia wystrzeliwano z torpedowni i zrzucano z samolotów startujących z nowego lotniska Babie Doły ponad 200 torped lotniczych. Działalność ta doprowadziła w szybkim tempie do powstania bojowej wersji niemieckiej torpedy lotniczej F5B, którą następnie użyto w wielu działaniach niemieckiego lotnictwa morskiego.

Doskonaleniem tej torpedy, którą pod koniec wojny wyposażono jeszcze w aparaturę samonaprowadzania, zajmował się inny Zakład Doświadczalny – usytuowany nad jeziorem Miedwie k. Stargardu Szczecińskiego (obecnie Stargardu). Próbne wystrzelenia odbywały się tam w korytarzu wodnym, specjalnie wydrążonym w dnie Zatoki Gdańskiej. Korytarz miał długość dwunastu kilometrów, a na jego końcu zamontowana była specjalna siatka zatrzymująca bieg torpedy. Po każdym wystrzeleniu torpedy wyławiane były przez specjalne okręty ośrodka. Akwen, na którym eksperymentowano, został zamknięty dla żeglugi i rybołówstwa.


Nie tylko torpedy

W ośrodku konstruowano zapalniki do torped, torpedy akustyczne, magnetyczne, kontaktowe i lotnicze. Te ostatnie testowano w podobnym korytarzu pomiarowym, wydrążonym wzdłuż Półwyspu Helskiego. Zbliżający się front spowodował kres rozwoju podobnych ośrodków na Zatoce Gdańskiej. Nie ukończono budowy mniejszego kompleksu w rejonie Jastarni – do dziś przetrwał porzucony w 1945 r. fragment tamtejszej torpedowni.

Zatoka U-bootów

Pod koniec drugiej wojny światowej największą bazą Kriegsmarine stała się Gdynia. Inne porty położone nad Zatoką Gdańską też były ważnym elementem hitlerowskiej machiny wojennej. Gdynia była nie tylko ważnym ośrodkiem szkoleniowym, bazą wypadową dla okrętów, ale również silnym ośrodkiem stoczniowym. Wystarczy przypomnieć, że jedynie w latach 1942-1943 dokonano tutaj remontu i napraw ponad 300 okrętów podwodnych, 15 niszczycieli, 30 torpedowców, 100 jednostek patrolowych i ścigaczy, 220 jednostek obrony przeciwminowej, 60 promów i 300 mniejszych jednostek pomocniczych. W sumie daje to imponującą liczbę ponad tysiąca okrętów wojennych. Należy również podkreślić, że to w gdyńskiej stoczni prowadzono prace nad pierwszym i jedynym niemieckim lotniskowcem Graff Zeppelin.

Tajne ośrodki

Na rzecz U-Bootów pracowały nie tylko stocznie (głównie w Gdańsku i Elblągu), ale także tajne ośrodki naukowo-badawcze, które zajmowały się głównie projektowaniem i budową nowych rodzajów torped, a w jednym przypadku nawet nowych typów okrętów podwodnych. Pierwszy z ośrodków o nazwie Torpedowe Zakłady Doświadczalne był zlokalizowany w Gdyni Oksywiu, a w jego skład wchodziło kilkanaście dużych hal fabrycznych i magazynów. TZD prowadziły głównie prace badawcze nad torpedami typu akustycznego, które przeznaczone były nie dla Kriegsmarine, ale dla Luftwaffe. To właśnie na potrzeby tego zakładu wybudowano drugą torpedownię w Babich Dołach ze specjalnymi punktami obserwacyjno-pomiarowymi po drugiej stronie Zatoki Puckiej, na południe od Jastarni i Juraty. Każdego dnia wystrzeliwano z torpedowni i zrzucano z samolotów ponad 200 Torped lotniczych . Osobne miejsce wśród ośrodków zajmował tajny ośrodek badawczy, który zlokalizowano na Helu. Prowadzono w nim prace nad skonstruowaniem superwydajnych silników dla U-Bootów, dzięki którym okręt podwodny miał osiągnąć w zanurzeniu niespotykaną wówczas prędkość marszową ponad 20 węzłów (ok. 37 km/h).

Teraźniejszość

Dziś widok starej poniemieckiej torpedowni w Babich Dołach wywołuje już niewielki dreszcz emocji. Ta kiedyś imponująca budowla systematycznie chyli się ku upadkowi. Solidny, ale nigdy nie poddawany remontom beton w wielu miejscach nie przetrzymał próby czasu. Od środka budynku odchodzą dwa duże skrzydła, które rozdzielone są dwoma kanałami o szerokości 6 m i głębokości 7 m. Tutaj znajdują się otwory szybów o średnicy 1,5 m i głębokości 4 m służące niegdyś do wystrzeliwania torped. Urządzenia z torpedowni i całego TWP w większości przejęte zostały przez Armię Czerwoną i wywiezione do ZSRR, gdzie prawdopodobnie nigdy nie były ponownie zmontowane i uruchomione. Pomost i zabudowania portu były do lat 80. XX w. regularnie wykorzystywane przez wojskowych płetwonurków jako akwen do ćwiczeń. Ostatecznie resztki molo wysadzono w powietrze w połowie lat 90. ubiegłego stulecia. Torpedownię, dzielnie opierającą się upływowi czasu, zmogły niestety srogie zimy z przełomu lat 70. i 80. XX w. – wtedy bowiem zawaliła się frontowa ściana, poważnie nadwyrężając konstrukcję całego budynku.

Przemysław Miller
Artykuł pochodzi z Tygodnika Solidarność #2 / 2017 r.

 

POLECANE
Skradziono samochód Tusków. Nieoficjalnie: To samochód żony premiera z ostatniej chwili
Skradziono samochód Tusków. Nieoficjalnie: To samochód żony premiera

W Trójmieście skradziono samochód należący do rodziny premiera Donalda Tuska. Jak podaje TVN24.pl, chodzi o luksusowego lexusa, który znajdował się w Sopocie – w pobliżu prywatnego domu szefa rządu. Nad sprawą pracuje policja, a także służby specjalne.

Zamieszki w całej Francji. Ton nadaje skrajna lewica z ostatniej chwili
Zamieszki w całej Francji. Ton nadaje skrajna lewica

W całej Francji mają dziś miejsce gwałtowne demonstracje. Grupy często zamaskowanych mężczyzn stawiają barykady i podkładają ogień. Robią to pod hasłem „Blokujmy wszystko”. Ton zamieszkom na ulicach nadają skrajnie lewicowe organizacje.

Jeszcze dziś rozmowa Nawrocki-Trump ws. rosyjskich dronów nad Polską z ostatniej chwili
Jeszcze dziś rozmowa Nawrocki-Trump ws. rosyjskich dronów nad Polską

Prezydent USA Donald Trump planuje jeszcze dziś przeprowadzić rozmowę z prezydentem RP Karolem Nawrockim - przekazała w środę PAP przedstawicielka Białego Domu.

Porażka prokuratury Żurka. Sąd Najwyższy odmówił uchyleniu immunitetu sędziemu Iwańcowi z ostatniej chwili
Porażka prokuratury Żurka. Sąd Najwyższy odmówił uchyleniu immunitetu sędziemu Iwańcowi

Sąd Najwyższy nie wyraził zgody na uchylenie immunitetu sędziemu Jakubowi Iwańcowi. Sprawa, jak napisała sędzia Kamila Borszowska-Moszowska, dotyczyła rzekomego przekroczenia uprawnień, polegającego na ukrywaniu akt dyscyplinarnych, które później zostały siłowo przejęte przez Prokuraturę Krajową.

Unia Europejska zwariowała z ostatniej chwili
"Unia Europejska zwariowała"

W Parlamencie Europejskim odbyło się wystąpienie szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, a jej przemówienie wywołało falę komentarzy. Szczególnie ostro zareagował europoseł PiS Tobiasz Bocheński, który nie szczędził krytyki zarówno wobec samej von der Leyen, jak i posłów Koalicji Obywatelskiej, którzy bili jej brawo. 

Prezydent zwołuje pilną Radę Bezpieczeństwa Narodowego z ostatniej chwili
Prezydent zwołuje pilną Radę Bezpieczeństwa Narodowego

Po bezprecedensowym ataku rosyjskich dronów, prezydent Karol Nawrocki – jak ustalił Polsat News – zwołał pilną Radę Bezpieczeństwa Narodowego. „To wyjątkowy moment w historii Polski i NATO” – podkreślił prezydent, zapowiadając wyciągnięcie konsekwencji wobec agresora.

MSZ wezwało ambasadora. Rosja: „Nie ma żadnych dowodów, że drony były rosyjskie” z ostatniej chwili
MSZ wezwało ambasadora. Rosja: „Nie ma żadnych dowodów, że drony były rosyjskie”

Po nocnym ataku dronów, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną, MSZ wezwało rosyjskiego dyplomatę i wręczyło mu notę protestacyjną. Moskwa jednak wszystkiemu zaprzecza, twierdząc: „Nie ma żadnych dowodów, że to były drony rosyjskie”.

Drony nad Polską. Kreml wydał komunikat: Brak prośby od polskich władz z ostatniej chwili
Drony nad Polską. Kreml wydał komunikat: Brak prośby od polskich władz

Kreml odmówił komentarza w sprawie wtargnięcia rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną w nocy z wtorku na środę – przekazał rzecznik Dmitrij Pieskow. Podkreślił, że sprawa leży w gestii rosyjskiego ministerstwa obrony, które dotąd nie odniosło się do incydentu.

NATO zgodziło się na uruchomienie art. 4 pilne
NATO zgodziło się na uruchomienie art. 4

Drony nad Polską zmusiły Warszawę do sięgnięcia po jeden z najważniejszych artykułów Traktatu Północnoatlantyckiego. NATO uruchomiło art. 4 – konsultacje sojuszników już się rozpoczęły.

Eksplozje pod Wilnem. Płoną wagony Orlenu z ostatniej chwili
Eksplozje pod Wilnem. Płoną wagony Orlenu

W środę rano na stacji w podwileńskich Trokach Wokach zapaliło się osiem wagonów kolejowych przewożących gaz płynny. Jak poinformowały służby, zgłoszenie wpłynęło o 9.46. W wyniku zdarzenia jedna osoba została ranna.

REKLAMA

Historia z Tysolem: Tajemnica starej torpedowni

Tor, który został precyzyjnie wydrążony w dnie Zatoki Gdańskiej, miał długość 12 kilometrów. Wystrzelone pociski łapane były przez specjalne siatki umieszczone na końcu toru. Cały proces fotografowano i filmowano. Te egzemplarze, które przeszły pomyślnie badania, były następnie masowo produkowane w fabrykach zbrojeniowych III Rzeszy.
 Historia z Tysolem: Tajemnica starej torpedowni
/ Przemysław Miller
Decyzja o przeniesieniu bazy badawczej wraz z doświadczalnym poligonem torped lotniczych z Travemünde do Gdyni została podjęta na początku 1940 r. Planowano zbudowanie tutaj zespołu czterech torpedowni, z których dwie największe miały zostać zlokalizowane na północ od Gdyni, niedaleko wioski rybackiej Hexengrund (Babie Doły).

W 1940 r. przystąpiono tu do budowy bazy badawczej i poligonu torped lotniczych, składającej się z montowni torped, warsztatów, elektrowni, budynków socjalnych oraz baraków dla ekip budowlanych (przy budowie pracowało m.in. ok. 1500 Ukraińców). Obiekty do strzelań torpedowych wybudowano na Zatoce Puckiej w odległości około pół kilometra od lądu i połączono je drewnianymi pomostami z przystaniami. Budowle te nazywano torpedowniami, a wszystkie obiekty, począwszy od portu wojennego na Oksywiu po montownię torped w Babich Dołach, połączono linią kolejki wąskotorowej, którą pracownicy nazywali „ekspresem kaszubskim”. Cały zespół obiektów nazywał się Torpedowaffenplatz Hexengrund (TWP). Na poligonie TWP Niemcy zgromadzili sporą grupę specjalistów i rozpoczęli intensywną działalność wiosną 1942 r. Techniczne próby torped lotniczych serii F5 prowadzone były z torpedowni. Inny tor prób wyznaczono dla torped zrzucanych z samolotów – na wodach Zatoki Puckiej, w pobliżu Półwyspu Helskiego. Na wysokości Juraty i Jastarni zbudowano trzy punkty obserwacyjne wraz z pomostami dla jednostek pływających, które zabezpieczały próby.

W warsztatach, montowniach i na poligonie zatrudniono ok. 2500 osób. Łącznie każdego dnia wystrzeliwano z torpedowni i zrzucano z samolotów startujących z nowego lotniska Babie Doły ponad 200 torped lotniczych. Działalność ta doprowadziła w szybkim tempie do powstania bojowej wersji niemieckiej torpedy lotniczej F5B, którą następnie użyto w wielu działaniach niemieckiego lotnictwa morskiego.

Doskonaleniem tej torpedy, którą pod koniec wojny wyposażono jeszcze w aparaturę samonaprowadzania, zajmował się inny Zakład Doświadczalny – usytuowany nad jeziorem Miedwie k. Stargardu Szczecińskiego (obecnie Stargardu). Próbne wystrzelenia odbywały się tam w korytarzu wodnym, specjalnie wydrążonym w dnie Zatoki Gdańskiej. Korytarz miał długość dwunastu kilometrów, a na jego końcu zamontowana była specjalna siatka zatrzymująca bieg torpedy. Po każdym wystrzeleniu torpedy wyławiane były przez specjalne okręty ośrodka. Akwen, na którym eksperymentowano, został zamknięty dla żeglugi i rybołówstwa.


Nie tylko torpedy

W ośrodku konstruowano zapalniki do torped, torpedy akustyczne, magnetyczne, kontaktowe i lotnicze. Te ostatnie testowano w podobnym korytarzu pomiarowym, wydrążonym wzdłuż Półwyspu Helskiego. Zbliżający się front spowodował kres rozwoju podobnych ośrodków na Zatoce Gdańskiej. Nie ukończono budowy mniejszego kompleksu w rejonie Jastarni – do dziś przetrwał porzucony w 1945 r. fragment tamtejszej torpedowni.

Zatoka U-bootów

Pod koniec drugiej wojny światowej największą bazą Kriegsmarine stała się Gdynia. Inne porty położone nad Zatoką Gdańską też były ważnym elementem hitlerowskiej machiny wojennej. Gdynia była nie tylko ważnym ośrodkiem szkoleniowym, bazą wypadową dla okrętów, ale również silnym ośrodkiem stoczniowym. Wystarczy przypomnieć, że jedynie w latach 1942-1943 dokonano tutaj remontu i napraw ponad 300 okrętów podwodnych, 15 niszczycieli, 30 torpedowców, 100 jednostek patrolowych i ścigaczy, 220 jednostek obrony przeciwminowej, 60 promów i 300 mniejszych jednostek pomocniczych. W sumie daje to imponującą liczbę ponad tysiąca okrętów wojennych. Należy również podkreślić, że to w gdyńskiej stoczni prowadzono prace nad pierwszym i jedynym niemieckim lotniskowcem Graff Zeppelin.

Tajne ośrodki

Na rzecz U-Bootów pracowały nie tylko stocznie (głównie w Gdańsku i Elblągu), ale także tajne ośrodki naukowo-badawcze, które zajmowały się głównie projektowaniem i budową nowych rodzajów torped, a w jednym przypadku nawet nowych typów okrętów podwodnych. Pierwszy z ośrodków o nazwie Torpedowe Zakłady Doświadczalne był zlokalizowany w Gdyni Oksywiu, a w jego skład wchodziło kilkanaście dużych hal fabrycznych i magazynów. TZD prowadziły głównie prace badawcze nad torpedami typu akustycznego, które przeznaczone były nie dla Kriegsmarine, ale dla Luftwaffe. To właśnie na potrzeby tego zakładu wybudowano drugą torpedownię w Babich Dołach ze specjalnymi punktami obserwacyjno-pomiarowymi po drugiej stronie Zatoki Puckiej, na południe od Jastarni i Juraty. Każdego dnia wystrzeliwano z torpedowni i zrzucano z samolotów ponad 200 Torped lotniczych . Osobne miejsce wśród ośrodków zajmował tajny ośrodek badawczy, który zlokalizowano na Helu. Prowadzono w nim prace nad skonstruowaniem superwydajnych silników dla U-Bootów, dzięki którym okręt podwodny miał osiągnąć w zanurzeniu niespotykaną wówczas prędkość marszową ponad 20 węzłów (ok. 37 km/h).

Teraźniejszość

Dziś widok starej poniemieckiej torpedowni w Babich Dołach wywołuje już niewielki dreszcz emocji. Ta kiedyś imponująca budowla systematycznie chyli się ku upadkowi. Solidny, ale nigdy nie poddawany remontom beton w wielu miejscach nie przetrzymał próby czasu. Od środka budynku odchodzą dwa duże skrzydła, które rozdzielone są dwoma kanałami o szerokości 6 m i głębokości 7 m. Tutaj znajdują się otwory szybów o średnicy 1,5 m i głębokości 4 m służące niegdyś do wystrzeliwania torped. Urządzenia z torpedowni i całego TWP w większości przejęte zostały przez Armię Czerwoną i wywiezione do ZSRR, gdzie prawdopodobnie nigdy nie były ponownie zmontowane i uruchomione. Pomost i zabudowania portu były do lat 80. XX w. regularnie wykorzystywane przez wojskowych płetwonurków jako akwen do ćwiczeń. Ostatecznie resztki molo wysadzono w powietrze w połowie lat 90. ubiegłego stulecia. Torpedownię, dzielnie opierającą się upływowi czasu, zmogły niestety srogie zimy z przełomu lat 70. i 80. XX w. – wtedy bowiem zawaliła się frontowa ściana, poważnie nadwyrężając konstrukcję całego budynku.

Przemysław Miller
Artykuł pochodzi z Tygodnika Solidarność #2 / 2017 r.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe