Marek Falenta, podejrzany o nagrywanie polityków, usiłował popełnić samobójstwo?
Falenta za nagrywanie polityków i ludzi ze świata biznesu został skazany na 2,5 roku więzienia, mężczyzna na wolności czeka na kasację wyroku w Sądzie Najwyższym. Sąd 25. października ma zdecydować czy Falenta oczekiwał na wyrok będzie za kratkami czy na wolności.
Prawnicy oskarżonego dowodzą, że jest on ciężko chory psychicznie, a w przeszłości miał brać narkotyki. Czy to tylko zabieg mający zapewnić mężczyźnie wolność?
Według informacji znajdujących się w dokumentach przeanalizowanych przez Onet Falenta na początku roku miał trafić do poradni zdrowia psychicznego w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. Lekarze mieli zauważyć u mężczyzny "reakcję depresyjno-lękową". Falenta, jak odnotowali w dokumentacji, skarżył się, że "jest w trudnej sytuacji prawnej", ma "zadłużenie w banku po tej całej sytuacji", "czuje się ofiarą", a "ma na utrzymaniu dwoje dzieci". Leczono go czterema lekami.
Po pogorszeniu zdrowia biznesmena miał on zostać przyjęty do Wojewódzkiego Szpitala Neuropsychiatrycznego, a lekarze zdiagnozowali u niego "poczucie zagrożenia", "obawę o siebie", "poczucie krzywdy", "wyczerpanie", które miały być objawami choroby afektywnej dwubiegunowej, Falenta podczas pobytu w szpitalu miał trafić na oddział ścisłego dozoru ze względu na ciężką depresję z myślami samobójczymi. "Następnie, po próbie samobójczej, skazany został umieszczony w Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych” – pisze Onet.pl.
W wywiadzie psychiatrycznym, które znajdują się w aktach Falenta miały się znaleźć informacje, że w przeszłości zażywał on narkotyki, jednak sam twierdzi, że nie był uzależniony – „brałem kiedy byłem na fali, chyba byłem wilkiem z Wall Street” — miał powiedzieć Falenta. .
Źródło: Onet.pl
kos