Adrian Wachowiak: Fundacji czar – rzecz o przepijaniu publicznej kasy

Żeby wszystko było jasne: nie wszytkie fundacje, organizacje charytatywne i inne podmioty czerpiące kasę podatników są przeżarte patologią. Nie wszystkie, ale… prawie. Czy ktoś potrafi wskazać korzyść dla przeciętnego Nowaka z tego, że np. posłanka Nowoczesnej, ta sama, która na wiecu darła buzię o dyktaturze kobiet (!), „ukończyła” tzw. szkołę liderów?

piotr glinskiCo Kowalski ma z tego, że różne Róże obrastają w sadło, bo przejadają publiczną kasę? Z czego ma się cieszyć ojciec gromadki dzieciaków, który zapieprza na dwa etaty, by przeżyć, kiedy jego ciężko zarobione pieniądze idą na wypłaty dla zarządu Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej? Jakie to „szkolenia” organizowane za publiczne pieniądze pomagają samotnej matce, czy żebrzącemu emerytowi? Powtarzam: nie licząc paru wyjątków (np. Fundacja im. Brata Alberta) cały ten fundacyjny biznes (plus przyznawanie dotacji z różnych budżetów) to po prostu ciepłe posadki bez żadnej korzyści dla podatników.

Sprawa stała się głośna, gdy Anyleft na Twitterze, korzystając z narzędzi, których „profesjonalni” dziennikarze mogliby użyć wieki temu, gdyby im się tylko chciało, pokazał jak działa fundacyjny biznes. Jedna z głównych bohaterek, niejaka kataryna, „najbardziej znana prawicowa blogerka”, czyli pani Sadło, zaczęła wtedy blokować na Twitterze każdego, kto śmiał zadać najprostsze pytania, co samo w sobie jest najlepszym dowodem na to, że te fundacje służą głównie strzyżeniu baranów, czyli polskich podatników. Mnie też się dostało, choć szczerze mówiąc te „bloki” od wszystkich krzewicieli demokracji ludo…, przepraszam, lokalnej, społeczeństwa obywatelskiego i innych kierowników jeziora bardziej mnie cieszą niż smucą. Kij w limo frajerom. Gęby pełne wyświechtanych frazesów, a pod stołem lepkie rączki wyciągnięte po grube banknoty.

Reakcja rządzących na ten fundacyjny burdel, na całe szczęście, była słuszna. Prawie natychmiast pojawiły się głosy, by osuszyć to bagno, w którym co roku toną miliardy złotych. Nie będę się tu rozpisywał nt. konkretnych przykładów, bo tym zajmują się inni, i dużo lepiej im to wychodzi. Ale żeby nie być gołosłownym podam przykład z własnego ogródka. Wiadomo powszechnie, że staram się nagłośnić parszywy proceder odbierania polskich dzieci w UK przez Social Service. Oczywiście to trwa od lat i od lat niektóre redakcje na wyspach (np. Nasze Strony) opisują te praktyki. Ale dopiero od czasu mojego materiału, wyemitowanego przez Telewizję Republika (Dramat polskich rodzin w UK – odbieranie dzieci przez Social Service) sprawa w większym stopniu przebiła się do świadomości społecznej. Bynajmniej nie twierdzę, że to moja zasługa – czysta koincydencja. Ale to tak na marginesie… Wracając do ogródka: całkiem niedawno niejaka Anna Jańczuk została okrzyknięta „Polką Roku w Wielkiej Brytanii”. Piszę „niejaka” nie przez brak szacunku, a przez jeden bardzo dziwny szczegół. Otóż pani Ania nie jest w ogóle znana Polakom żyjącym na Wyspach. A już kompletnie nie jest znana w środowisku rodziców, którym Social Service odebrał dzieci. Co jest podwójnie dziwne, bo Jańczuk prowadzi serwis o nazwie Familia Centrum Pomocy Rodzinie, który jest… współfinansowany przez MSZ. Jak na Polkę Roku przystało na mejle nie odpowiada, a ministerstwo nie zdążyło jeszcze odpowiedzieć na moje pytania. Business as usual, czyli nic nowego pod słońcem…

I teraz, w momencie, kiedy poszedł sygnał, żeby ten „biznes” ukrócić, Piotr Gliński, wiceprezes rady ministrów, najpierw przeprasza za „atak” medialny na święte fundacyjne krowy, a potem jeszcze opieprza dziennikarzy, którzy o tych sprawach informują opinię publiczną w Polsce. Dlaczego? Ano dlatego, że żona pana wiceprezesa rządu RP kręci fundacyjny biznes, gdzie 95% środków pochodzi z publicznej kasy, a 60% jest wydawane na wynagrodzenia. Dla porównania w takim Caritasie wypłaty stanowią niecałe 5%. To ja panu Glińskiemu chcę przypomnieć, że nie po to Polacy pogonili aferałów, by teraz słuchać, że 50 tys. dotacji to jest śmieszna suma. Tu nie ma zlituj się: albo PiS wygra tę wojnę, skończy z kolesiostwem, prześwietli i uzasadni każdą wydaną złotówkę, albo wyborcy skończą z PiS.

Na koniec: wbrew pozorom wcale nie występuję przeciw organizacjom pozarządowym. Niech sobie działają za swoje prywatne pieniądze i pieniądze darczyńców. A jeśli dostają już publiczne środki, to nie może być mowy o jakimkolwiek cieniu podejrzenia, że zostają one wydawane na kręcenie lodów. Bo na razie jest tak, że te podmioty, które robią coś pożytecznego, czy to dla lokalnej społeczności, czy dla Polski, po godzinach, absolutnie darmowo, nie dostają żadnego finansowego wsparcia. To są dopiero prawdziwi budowniczy społeczeństwa obywatelskiego, a nie żadne Rzeplińskie, czy Komorowskie, które państwowy grosz wydają głównie na swoje wysokie pensje.
http://wyspaemigranta.co.uk/fundacji-czar/


 

POLECANE
Elon Musk ogłosił powstanie nowej partii z ostatniej chwili
Elon Musk ogłosił powstanie nowej partii

- Dziś powstaje Partia Amerykańska, aby zwrócić wam wolność - pisze Elon Musk na platformie "X".

Potężna rozróba w serbskim parlamencie. Granaty dymne, jedna z posłów w stanie krytycznym z ostatniej chwili
Potężna rozróba w serbskim parlamencie. Granaty dymne, jedna z posłów w stanie krytycznym

W serbskim parlamencie doszło do dramatycznych scen. Posłowie opozycji rzucili granaty hukowe i gaz łzawiący w proteście przeciwko rządom Aleksandara Vučića. W wyniku zamieszek posłanka Jasmina Obradović doznała udaru i walczy o życie.

Niemieckie media: Ruch Obrony Granic torpeduje niemiecką politykę migracyjną z ostatniej chwili
Niemieckie media: Ruch Obrony Granic torpeduje niemiecką politykę migracyjną

Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” opisał serię incydentów na granicy z Polską, które wg redakcji „komplikują niemiecką politykę migracyjną”. Główna krytyka kierowana jest w stronę polskiego Ruchu Obrony Granic (ROG), który utrudnia niemieckim służbom odsyłanie nielegalnych migrantów do Polski.

Wes Anderson – nostalgiczne fantazmaty czasów, których nigdy nie było tylko u nas
Wes Anderson – nostalgiczne fantazmaty czasów, których nigdy nie było

Wes Anderson powraca na ekrany z filmem, który równie łatwo rozpoznać, co sobie odpuścić albo się zakochać. "Układ fenicki", pokazany premierowo podczas 78. Festiwalu Filmowego w Cannes, na polskie ekrany trafił 6 czerwca.

Stopnie BRAVO i BRAVO-CRP przedłużone. Pilny komunikat rządu z ostatniej chwili
Stopnie BRAVO i BRAVO-CRP przedłużone. Pilny komunikat rządu

Premier przedłużył drugi stopień alarmowy BRAVO i BRAVO-CRP na terenie całej Polski do 31 sierpnia 2025. Wyjaśniamy, co to oznacza i dlaczego władze proszą obywateli o czujność.

Ukraińskie drony znowu w akcji. Ważna fabryka w Rosji trafiona z ostatniej chwili
Ukraińskie drony znowu w akcji. Ważna fabryka w Rosji trafiona

Drony Sił Systemów Bezzałogowych ukraińskich wojsk zaatakowały w Rosji fabrykę radarów, wykorzystywanych w dronach i rakietach, które ostrzeliwują Ukrainę – powiadomił w sobotę Sztab Generalny w Kijowie.

Cztery podgatunki elit gardzących polską hołotą tylko u nas
Cztery podgatunki elit gardzących polską hołotą

Ciągle się zastanawiam skąd bierze się głębokie przekonanie niektórych środowisk o ich wyższości, lepszym wykształceniu, europejskości nad „prostakami” z prawicy, którzy nic nie kumają z otaczającej ich rzeczywistości tkwiąc mentalnie w Średniowieczu (nie będę, jaśnie oświeconym, wyjaśniał co wniosły w legacie do naszego dzisiejszego życia wykpiwane wieki średnie bo zajęłoby to zbyt wiele czasu a oni i tak by tego nie pojęli – przy okazji tylko i na końcu przypomnijmy, że między innymi ich guru Bronisław Geremek był mediewistą, zajmującym się, o zgrozo, prostytucją…) i nie wychodząc od miejscowego proboszcza (alternatywnie ”z kruchty”).

Wimbledon: Pewne zwycięstwo Igi Świątek z Danielle Collins z ostatniej chwili
Wimbledon: Pewne zwycięstwo Igi Świątek z Danielle Collins

Iga Świątek awansowała do czwartej rundy wielkoszlemowego turnieju na trawiastych kortach Wimbledonu. Rozstawiona z numerem ósmym tenisistka pewnie pokonała Amerykankę Danielle Collins 6:2, 6:3. Jej kolejną rywalką w Londynie będzie Dunka Clara Tauson.

Komu służycie?. Ostra reakcja Roberta Bąkiewicza na zaskakujący ruch policji z ostatniej chwili
"Komu służycie?". Ostra reakcja Roberta Bąkiewicza na zaskakujący ruch policji

Robert Bąkiewicz ostro skrytykował decyzję policji o wprowadzeniu zakazu lotów dronów przy granicy z Niemcami. Jak twierdzi, ograniczenia uderzają w działania obywatelskie mające na celu kontrolę migracji; zakaz ogłoszono dwa dni po tym, jak Ruch Obrony Granic zakupił własne drony do patrolowania pasa przygranicznego.

Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego

W sobotę uruchomiono wakacyjną, bezpłatną linię autobusową z Kielc na Święty Krzyż. Kursy realizowane będą w każdą sobotę i niedzielę do 28 września. Pasażerom towarzyszyć będzie przewodnik, który opowie o atrakcjach turystycznych regionu i zaprezentuje najciekawsze miejsca na Łysej Górze.

REKLAMA

Adrian Wachowiak: Fundacji czar – rzecz o przepijaniu publicznej kasy

Żeby wszystko było jasne: nie wszytkie fundacje, organizacje charytatywne i inne podmioty czerpiące kasę podatników są przeżarte patologią. Nie wszystkie, ale… prawie. Czy ktoś potrafi wskazać korzyść dla przeciętnego Nowaka z tego, że np. posłanka Nowoczesnej, ta sama, która na wiecu darła buzię o dyktaturze kobiet (!), „ukończyła” tzw. szkołę liderów?

piotr glinskiCo Kowalski ma z tego, że różne Róże obrastają w sadło, bo przejadają publiczną kasę? Z czego ma się cieszyć ojciec gromadki dzieciaków, który zapieprza na dwa etaty, by przeżyć, kiedy jego ciężko zarobione pieniądze idą na wypłaty dla zarządu Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej? Jakie to „szkolenia” organizowane za publiczne pieniądze pomagają samotnej matce, czy żebrzącemu emerytowi? Powtarzam: nie licząc paru wyjątków (np. Fundacja im. Brata Alberta) cały ten fundacyjny biznes (plus przyznawanie dotacji z różnych budżetów) to po prostu ciepłe posadki bez żadnej korzyści dla podatników.

Sprawa stała się głośna, gdy Anyleft na Twitterze, korzystając z narzędzi, których „profesjonalni” dziennikarze mogliby użyć wieki temu, gdyby im się tylko chciało, pokazał jak działa fundacyjny biznes. Jedna z głównych bohaterek, niejaka kataryna, „najbardziej znana prawicowa blogerka”, czyli pani Sadło, zaczęła wtedy blokować na Twitterze każdego, kto śmiał zadać najprostsze pytania, co samo w sobie jest najlepszym dowodem na to, że te fundacje służą głównie strzyżeniu baranów, czyli polskich podatników. Mnie też się dostało, choć szczerze mówiąc te „bloki” od wszystkich krzewicieli demokracji ludo…, przepraszam, lokalnej, społeczeństwa obywatelskiego i innych kierowników jeziora bardziej mnie cieszą niż smucą. Kij w limo frajerom. Gęby pełne wyświechtanych frazesów, a pod stołem lepkie rączki wyciągnięte po grube banknoty.

Reakcja rządzących na ten fundacyjny burdel, na całe szczęście, była słuszna. Prawie natychmiast pojawiły się głosy, by osuszyć to bagno, w którym co roku toną miliardy złotych. Nie będę się tu rozpisywał nt. konkretnych przykładów, bo tym zajmują się inni, i dużo lepiej im to wychodzi. Ale żeby nie być gołosłownym podam przykład z własnego ogródka. Wiadomo powszechnie, że staram się nagłośnić parszywy proceder odbierania polskich dzieci w UK przez Social Service. Oczywiście to trwa od lat i od lat niektóre redakcje na wyspach (np. Nasze Strony) opisują te praktyki. Ale dopiero od czasu mojego materiału, wyemitowanego przez Telewizję Republika (Dramat polskich rodzin w UK – odbieranie dzieci przez Social Service) sprawa w większym stopniu przebiła się do świadomości społecznej. Bynajmniej nie twierdzę, że to moja zasługa – czysta koincydencja. Ale to tak na marginesie… Wracając do ogródka: całkiem niedawno niejaka Anna Jańczuk została okrzyknięta „Polką Roku w Wielkiej Brytanii”. Piszę „niejaka” nie przez brak szacunku, a przez jeden bardzo dziwny szczegół. Otóż pani Ania nie jest w ogóle znana Polakom żyjącym na Wyspach. A już kompletnie nie jest znana w środowisku rodziców, którym Social Service odebrał dzieci. Co jest podwójnie dziwne, bo Jańczuk prowadzi serwis o nazwie Familia Centrum Pomocy Rodzinie, który jest… współfinansowany przez MSZ. Jak na Polkę Roku przystało na mejle nie odpowiada, a ministerstwo nie zdążyło jeszcze odpowiedzieć na moje pytania. Business as usual, czyli nic nowego pod słońcem…

I teraz, w momencie, kiedy poszedł sygnał, żeby ten „biznes” ukrócić, Piotr Gliński, wiceprezes rady ministrów, najpierw przeprasza za „atak” medialny na święte fundacyjne krowy, a potem jeszcze opieprza dziennikarzy, którzy o tych sprawach informują opinię publiczną w Polsce. Dlaczego? Ano dlatego, że żona pana wiceprezesa rządu RP kręci fundacyjny biznes, gdzie 95% środków pochodzi z publicznej kasy, a 60% jest wydawane na wynagrodzenia. Dla porównania w takim Caritasie wypłaty stanowią niecałe 5%. To ja panu Glińskiemu chcę przypomnieć, że nie po to Polacy pogonili aferałów, by teraz słuchać, że 50 tys. dotacji to jest śmieszna suma. Tu nie ma zlituj się: albo PiS wygra tę wojnę, skończy z kolesiostwem, prześwietli i uzasadni każdą wydaną złotówkę, albo wyborcy skończą z PiS.

Na koniec: wbrew pozorom wcale nie występuję przeciw organizacjom pozarządowym. Niech sobie działają za swoje prywatne pieniądze i pieniądze darczyńców. A jeśli dostają już publiczne środki, to nie może być mowy o jakimkolwiek cieniu podejrzenia, że zostają one wydawane na kręcenie lodów. Bo na razie jest tak, że te podmioty, które robią coś pożytecznego, czy to dla lokalnej społeczności, czy dla Polski, po godzinach, absolutnie darmowo, nie dostają żadnego finansowego wsparcia. To są dopiero prawdziwi budowniczy społeczeństwa obywatelskiego, a nie żadne Rzeplińskie, czy Komorowskie, które państwowy grosz wydają głównie na swoje wysokie pensje.
http://wyspaemigranta.co.uk/fundacji-czar/



 

Polecane
Emerytury
Stażowe