Najbardziej niedoceniony polski naukowiec? Uratował życie milionów, czterokrotnie nominowany do Nobla

W historii polskiej nauki był jedną z najbardziej znaczących i niedocenianych zarazem postaci. Urodzony w austriackiej rodzinie, Polak z wyboru, czterokrotnie nominowany do medycznej Nagrody Nobla. Jego praca przyczyniła się do uratowania milionów ludzkich istnień.
 Najbardziej niedoceniony polski naukowiec? Uratował życie milionów, czterokrotnie nominowany do Nobla
/ NAC
Rudolf Stefan Jan Weigl urodził się 2 września 1883 roku w morawskim Przerowie. Oboje jego rodzice byli rdzennymi Austriakami, wiernymi poddanymi cesarza Franciszka Józefa I. W wieku pięciu lat młody Rudolf stracił ojca, a matka wyszła wkrótce ponownie za mąż.
Ojczym Rudolfa – Józef Trojnar był Polakiem, nauczycielem gimnazjalnym. Familia przeniosła się więc do Galicji, Rudolf uczęszczał do szkoły w Jaśle i Stryju. Tam szybko przesiąkł polską kulturą, która stała mu się najbliższa do końca życia. Jego wyborem zawodowym stała się biologia. W 1903 roku wstąpił na wydział przyrodniczy Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, a po jego ukończeniu został asystentem jednego z najbardziej znanych wówczas zoologów Europy Jozefa Nusbauma-Hilarowicza. Weigl szybko wspinał się po szczeblach naukowej kariery – obronił doktorat, po nim w 1913 roku habilitację i jako private-dozent pracował na uczelni, badając struktury komórek. Od mikroskopu i uczelnianych dysput oderwała go Wielka Wojna – jako parazytolog został powołany do armijnej służby zdrowia. Na polecenie ministra wojny Austro Węgier podjął badania nad chorobą dziesiątkującą miliony ludzi – tyfusem plamistym.

Zmora z brudu i robactwa

Tyfus plamisty (lub dur plamisty) był chorobą dręczącą ludzkość niemal  od jej zarania. Szczególnie w czasie wojen zbierał niezwykle obfite żniwo – wielkie masy ludzkie, pozbawione możliwości przestrzegania podstawowych zasad higieny, były dla tyfusu wymarzonym kąskiem. W 1909 roku francuski badacz Charles Nicolle z paryskiego Instytutu Pasteura odkrył i udowodnił, że nosicielami bakterii powodujących tyfus są wszy, kolejna plaga dręcząca ludzkość od wieków.

Już w trakcie I wojny światowej Henrique de Rocha Lima uściślił wiedzę – okazało się, że za zachorowania odpowiadają bakterie recketsia prowazekii. Od 1915 roku Weigl pracował w wojskowym szpitalu w Przemyślu nad sposobami leczenia i zapobiegania tyfusowi. Znał prace obu badaczy i na ich podstawie opracował unikalną metodę umożliwiającą stworzenie szczepionki przeciw tyfusowi. W 1918 roku w tymże Przemyślu kierował już Pracownią Badań nad Tyfusem, a dwa lata później stworzył we Lwowie Instytut
Badań nad Tyfusem Plamistym i Wirusami. Tam właśnie szczepionkę ostatecznie stworzono, poddano badaniom i rozpoczęto produkcję.
    
    Wynalazek Weigla był prawdziwym zbawieniem dla pogrążonej w powojennym chaosie ludzkości – warto wspomnieć, że jedynie w latach 1918-22 epidemie tyfusu szalały od Syberii po Atlantyk, zabijając setki tysięcy ludzi. Profesor przez cały czas pracował nad udoskonaleniem szczepionki i jej dopasowaniem do lokalnych potrzeb; przeprowadzał wielomiesięczne badania w regionach Polski szczególnie dotkniętych tą chorobą – w Kieleckiem, Białostockiem, w Karpatach Wschodnich i na Suwalszczyźnie. Rychło stał się
postacią znaną w całym świecie, a szczególny rozgłos przyniosła mu akcja szczepienia wychowanków belgijskich misji katolickich w Chinach i Afryce – otrzymał za nią najwyższe odznaczenia papieskie i belgijskie. Weigla doceniono także w mieście, w którym pracował. W roku 1934 został radnym rady miejskiej Lwowa. W 1939 roku na zaproszenie rządu włoskiego wyjechał do Abisynii, aby na miejscu badać możliwości zwalczania szalejących tam chorób. Lecz na wieść o wojennym zagrożeniu natychmiast przerwał swą misję i powrócił do Polski. Zdawał sobie sprawę, że wojna oznacza wielkie ryzyko nawrotu epidemii.
    
 Po zajęciu Lwowa przez Armię Czerwoną Instytut Badań nad Tyfusem upaństwowiono, lecz Rosjanie tak cenili wiedzę profesora, a jednocześnie bali się wzrostu zachorowań na tyfus, iż Weigl nie tylko pozostał na swoim stanowisku, lecz kilkakrotnie wygłaszał w Moskwie i Leningradzie cykle wykładów dotyczących przyczyn tyfusu i metod jego zwalczania, co przy powszechnie niemal panującej w Związku Radzieckim wszawicy było szczególnie trudne.

Rozbudowano także znacznie sam instytut. Pod koniec czerwca 1941 roku i ataku Niemiec na ZSRR do Lwowa wkroczył Wehrmacht. Kilka dni później na Wzgórzach Wałeckich zamordowano ponad dwudziestu wybitnych lwowskich naukowców rożnych dziedzin. Wiedza Weigla była jednak dla Niemców niezwykle cenna – zaproponowali mu więc nie tylko prawa Reichsdeutscha (z racji pochodzenia jego rodziców), lecz także pracę pod niemieckim nadzorem. W pierwszej kwestii profesor odmówił bardzo zdecydowanie. Ojczyznę wybiera się tylko raz – stwierdził, a on wybrał Polskę już w 1918 roku. Naciski Niemców na przyjęcie obywatelstwa Rzeszy były bardzo nasilone; profesora to kuszono perspektywą nagrody Nobla, to grożono mu śmiercią, jednak on odrzekł „Jestem biologiem, wiem, że życie skończyć się musi, a życie stało się teraz nieznośne. W moim wieku nie mam już szans na doczekanie się lepszych czasów. Osobiście najchętniej skończyłbym samobójstwem, lecz wiem, że byłoby to bolesne dla bliskich. Spełniwszy więc swe groźby, generale, ułatwi mi pan mój zamiar...”.

 Szczepionka na tyfus była dla Niemców tak ważna, że Weigl zyskał względną swobodę działania. Jego instytut nadzorowali przedstawiciele Wydziału Zdrowia Oberkommando der Werhmacht – a nie SS czy Gestapo. Ta właśnie względna swoboda oraz metoda pozyskiwania szczepionki pozwoliła ocalić życie nie tylko osobom zagrożonym zachorowaniem.

Fotografia w pracowni w otoczeniu współpracowników, widoczna m.in. żona profesora Weigla - Zofia / NAC

Karmiciele

Dla produkcji szczepionki Weigla potrzebne były żywe wszy – specjalnie wyhodowanej przez profesora odmiany pediculus vestimenti. Aby żyć i się rozwijać, wszy potrzebowały krwi ludzkiej, więc w instytucie zatrudniono specjalnych karmicieli. Na ich nogach (podudziach u mężczyzn i udach kobiet) mocowano specjalnie zbudowane niewielkie klatki o rozmiarach 2,5 na 5 centymetrów. Zakładano ich jednocześnie od 7 do 11 i mocowano gumowymi podwiązkami. Jedna ze ścianek klatki zrobiona była ze specjalnej siatki, wszy mogły więc sięgnąć do ludzkiego ciała i napić się krwi. Procedura karmienia przeprowadzana była codziennie przez około 45 minut. Zajęcie „karmiciela” okazało się niezwykle cenne – otrzymywał on bowiem specjalne dokumenty, chroniące przed przypadkowym aresztowaniem i wywózką na roboty do Niemiec, a także dodatkowe przydziały żywności. Dla profesora Weigla utworzenie grupy karmicieli było też okazją do uratowania bardzo wielu przedstawicieli polskiej inteligencji. Były wśród nich gwiazdy świata nauki – matematycy ze słynnej „szkoły lwowskiej”: Stefan Banach, Bronisław Knaster i Władysław Orlicz, biolodzy i lekarze, lecz także poźniejsze wielkie sławy polskiej kultury – Zbigniew Herbert, Andrzej Szczepkowski, Jerzy Broszkiewicz, Jerzy Nikodemowicz czy Adam Hollanek. W szczytowym okresie pracy pod okupacją instytut Weigla dawał zatrudnienie (i bezpieczeństwo) ponad 2 tysiącom ludzi, w sumie przewinęło się przezeń około 5 tysięcy. Szczepionka tam wytwarzana przeznaczana była oczywiście przede wszystkim dla Niemców, jednak wiele partii wykonanych poza oficjalnym limitem trafiło do polskiego podziemia, a także do ludności cywilnej – nawet do gett w Warszawie, Krakowie i Lwowie.

Smutne powojenne losy

 Latem 1944 roku w obliczu ofensywy Armii Czerwonej Instytut Badan nad Tyfusem ewakuowano ze Lwowa. Weigl odmówił wyjazdu do Niemiec. Zamieszkał początkowo w Krościenku nad Dunajcem, a następnie w Krakowie, gdzie na Uniwersytecie Jagiellońskim kontynuował swoje prace. W 1951 roku przeniósł się do Poznania. Na przełomie lat 40. i 50. ponownie otrzymał nominację do Nagrody Nobla – ale władze komunistyczne nie zgodziły się na nagradzanie człowieka, który, ich zdaniem, „czynnie współpracował z okupantem”. Niektóre z nowych „gwiazd nauki” pomawiały wręcz profesora o kolaborację. To właśnie sprawiło, że wielkie osiągnięcia Rudolfa Weigla przez wiele lat pozostawały zapomniane.

 Odkrywca szczepionki na tyfus zmarł 11 sierpnia 1957 roku w Zakopanem – pochowano go w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Leszek Masierak

Artykuł pochodzi z Tygodnika Solidarność nr 33/2017

 

POLECANE
Samuel Pereira: Niemcy będą naciskać. Asertywność wobec Berlina jest koniecznością z ostatniej chwili
Samuel Pereira: Niemcy będą naciskać. Asertywność wobec Berlina jest koniecznością

Asertywność wobec Berlina nie jest kwestią stylu czy dyplomatycznego temperamentu. Jest absolutną koniecznością. Zwłaszcza teraz, gdy Polska stanęła przed historyczną szansą wykorzystania własnych zasobów energetycznych na Bałtyku.

Ukraina negocjowała z Rosją. Rozmowy trwały zaledwie 40 minut z ostatniej chwili
Ukraina negocjowała z Rosją. Rozmowy trwały zaledwie 40 minut

W​​​​​​​ Stambule po niespełna godzinie zakończyła się w środę wieczorem trzecia runda negocjacji pokojowych z udziałem delegacji Ukrainy i Rosji - poinformował ukraiński nadawca Suspilne.

Niemcy w kłopocie. Kawa znika z półek sklepów z ostatniej chwili
Niemcy w kłopocie. Kawa znika z półek sklepów

Niemieckie supermarkety chowają kawę przed klientami z powodu rosnącej liczby kradzieży. Straty niemieckich handlowców sięgają 200 mln euro rocznie.

Poseł PO: Zadaniem nowego ministra MSWiA jest zrobienie porządku z obrońcami granic z ostatniej chwili
Poseł PO: Zadaniem nowego ministra MSWiA jest zrobienie porządku z obrońcami granic

Nowy szef MSWiA Marcin Kierwiński zrobi "porządek" z obrońcami granic? – To nie są obrońcy granic, to są ludzie, którzy podkopują fundamenty państwa polskiego – twierdzi poseł PO Artur Łącki.

Przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry. Jest decyzja komisji z ostatniej chwili
Przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry. Jest decyzja komisji

Komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych przyjęła wniosek tzw. komisji śledczej ds. Pegasusa o wyrażenie zgody przez Sejm na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry przed komisję.

Rekonstrukcja rządu. Kancelaria Prezydenta podała datę zaprzysiężenia z ostatniej chwili
Rekonstrukcja rządu. Kancelaria Prezydenta podała datę zaprzysiężenia

W czwartek o godz. 15.30 w Pałacu Prezydenckim odbędzie się uroczystość, w trakcie której prezydent Andrzej Duda dokona zmian w składzie Rady Ministrów – przekazała PAP rzecznik KPRP Diana Głownia. W środę nowych ministrów przedstawił premier Donald Tusk.

PGE wydała pilny komunikat z ostatniej chwili
PGE wydała pilny komunikat

PGE Energia Ciepła z Grupy PGE kontynuuje prace w celu uruchomienia nowego źródła ciepła dla miasta na terenie krakowskiej elektrociepłowni – informuje PGE.

Niemiecki rząd ws. nowo odkrytych polskich złóż ropy i gazu na Bałtyku: To biznes bez przyszłości z ostatniej chwili
Niemiecki rząd ws. nowo odkrytych polskich złóż ropy i gazu na Bałtyku: To biznes bez przyszłości

Niemiecki rząd odpowiadał w środę na pytania związane z odkryciem niedaleko Świnoujścia złóż ropy i gazu. Dziennikarze pytali o "liczne protesty przeciwko eksploatacji złóż". W tej sprawie wypowiadali się rzecznicy resortów gospodarki i środowiska. Przedstawiciele rządu uspokajali jednocześnie dziennikarzy, że wydobycie paliw kopalnianych będzie z roku na rok coraz mniej opłacalne, gdyż warunki będą dyktowały przepisy UE, a nie podaż.

Kobieta spadła ze ścianki wspinaczkowej w Warszawie. Nie udało się jej uratować z ostatniej chwili
Kobieta spadła ze ścianki wspinaczkowej w Warszawie. Nie udało się jej uratować

72-letnia kobieta poniosła śmierć po upadku z wysokości około 10 metrów podczas wspinaczki. Do tragicznego wypadku doszło w środę przy ul. Palisadowej w Warszawie.

Pilny komunikat inspektoratu sanitarnego dla mieszkańców i turystów Pomorza z ostatniej chwili
Pilny komunikat inspektoratu sanitarnego dla mieszkańców i turystów Pomorza

Cztery nadmorskie kąpieliska w województwie pomorskim zamknął w środę Główny Inspektorat Sanitarny. Powodem jest zakwit sinic.  Czerwona flaga zakazująca wejścia do wody powiewa także na kąpielisku w Trzebieży nad Zalewem Szczecińskim w województwie zachodniopomorskim.

REKLAMA

Najbardziej niedoceniony polski naukowiec? Uratował życie milionów, czterokrotnie nominowany do Nobla

W historii polskiej nauki był jedną z najbardziej znaczących i niedocenianych zarazem postaci. Urodzony w austriackiej rodzinie, Polak z wyboru, czterokrotnie nominowany do medycznej Nagrody Nobla. Jego praca przyczyniła się do uratowania milionów ludzkich istnień.
 Najbardziej niedoceniony polski naukowiec? Uratował życie milionów, czterokrotnie nominowany do Nobla
/ NAC
Rudolf Stefan Jan Weigl urodził się 2 września 1883 roku w morawskim Przerowie. Oboje jego rodzice byli rdzennymi Austriakami, wiernymi poddanymi cesarza Franciszka Józefa I. W wieku pięciu lat młody Rudolf stracił ojca, a matka wyszła wkrótce ponownie za mąż.
Ojczym Rudolfa – Józef Trojnar był Polakiem, nauczycielem gimnazjalnym. Familia przeniosła się więc do Galicji, Rudolf uczęszczał do szkoły w Jaśle i Stryju. Tam szybko przesiąkł polską kulturą, która stała mu się najbliższa do końca życia. Jego wyborem zawodowym stała się biologia. W 1903 roku wstąpił na wydział przyrodniczy Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, a po jego ukończeniu został asystentem jednego z najbardziej znanych wówczas zoologów Europy Jozefa Nusbauma-Hilarowicza. Weigl szybko wspinał się po szczeblach naukowej kariery – obronił doktorat, po nim w 1913 roku habilitację i jako private-dozent pracował na uczelni, badając struktury komórek. Od mikroskopu i uczelnianych dysput oderwała go Wielka Wojna – jako parazytolog został powołany do armijnej służby zdrowia. Na polecenie ministra wojny Austro Węgier podjął badania nad chorobą dziesiątkującą miliony ludzi – tyfusem plamistym.

Zmora z brudu i robactwa

Tyfus plamisty (lub dur plamisty) był chorobą dręczącą ludzkość niemal  od jej zarania. Szczególnie w czasie wojen zbierał niezwykle obfite żniwo – wielkie masy ludzkie, pozbawione możliwości przestrzegania podstawowych zasad higieny, były dla tyfusu wymarzonym kąskiem. W 1909 roku francuski badacz Charles Nicolle z paryskiego Instytutu Pasteura odkrył i udowodnił, że nosicielami bakterii powodujących tyfus są wszy, kolejna plaga dręcząca ludzkość od wieków.

Już w trakcie I wojny światowej Henrique de Rocha Lima uściślił wiedzę – okazało się, że za zachorowania odpowiadają bakterie recketsia prowazekii. Od 1915 roku Weigl pracował w wojskowym szpitalu w Przemyślu nad sposobami leczenia i zapobiegania tyfusowi. Znał prace obu badaczy i na ich podstawie opracował unikalną metodę umożliwiającą stworzenie szczepionki przeciw tyfusowi. W 1918 roku w tymże Przemyślu kierował już Pracownią Badań nad Tyfusem, a dwa lata później stworzył we Lwowie Instytut
Badań nad Tyfusem Plamistym i Wirusami. Tam właśnie szczepionkę ostatecznie stworzono, poddano badaniom i rozpoczęto produkcję.
    
    Wynalazek Weigla był prawdziwym zbawieniem dla pogrążonej w powojennym chaosie ludzkości – warto wspomnieć, że jedynie w latach 1918-22 epidemie tyfusu szalały od Syberii po Atlantyk, zabijając setki tysięcy ludzi. Profesor przez cały czas pracował nad udoskonaleniem szczepionki i jej dopasowaniem do lokalnych potrzeb; przeprowadzał wielomiesięczne badania w regionach Polski szczególnie dotkniętych tą chorobą – w Kieleckiem, Białostockiem, w Karpatach Wschodnich i na Suwalszczyźnie. Rychło stał się
postacią znaną w całym świecie, a szczególny rozgłos przyniosła mu akcja szczepienia wychowanków belgijskich misji katolickich w Chinach i Afryce – otrzymał za nią najwyższe odznaczenia papieskie i belgijskie. Weigla doceniono także w mieście, w którym pracował. W roku 1934 został radnym rady miejskiej Lwowa. W 1939 roku na zaproszenie rządu włoskiego wyjechał do Abisynii, aby na miejscu badać możliwości zwalczania szalejących tam chorób. Lecz na wieść o wojennym zagrożeniu natychmiast przerwał swą misję i powrócił do Polski. Zdawał sobie sprawę, że wojna oznacza wielkie ryzyko nawrotu epidemii.
    
 Po zajęciu Lwowa przez Armię Czerwoną Instytut Badań nad Tyfusem upaństwowiono, lecz Rosjanie tak cenili wiedzę profesora, a jednocześnie bali się wzrostu zachorowań na tyfus, iż Weigl nie tylko pozostał na swoim stanowisku, lecz kilkakrotnie wygłaszał w Moskwie i Leningradzie cykle wykładów dotyczących przyczyn tyfusu i metod jego zwalczania, co przy powszechnie niemal panującej w Związku Radzieckim wszawicy było szczególnie trudne.

Rozbudowano także znacznie sam instytut. Pod koniec czerwca 1941 roku i ataku Niemiec na ZSRR do Lwowa wkroczył Wehrmacht. Kilka dni później na Wzgórzach Wałeckich zamordowano ponad dwudziestu wybitnych lwowskich naukowców rożnych dziedzin. Wiedza Weigla była jednak dla Niemców niezwykle cenna – zaproponowali mu więc nie tylko prawa Reichsdeutscha (z racji pochodzenia jego rodziców), lecz także pracę pod niemieckim nadzorem. W pierwszej kwestii profesor odmówił bardzo zdecydowanie. Ojczyznę wybiera się tylko raz – stwierdził, a on wybrał Polskę już w 1918 roku. Naciski Niemców na przyjęcie obywatelstwa Rzeszy były bardzo nasilone; profesora to kuszono perspektywą nagrody Nobla, to grożono mu śmiercią, jednak on odrzekł „Jestem biologiem, wiem, że życie skończyć się musi, a życie stało się teraz nieznośne. W moim wieku nie mam już szans na doczekanie się lepszych czasów. Osobiście najchętniej skończyłbym samobójstwem, lecz wiem, że byłoby to bolesne dla bliskich. Spełniwszy więc swe groźby, generale, ułatwi mi pan mój zamiar...”.

 Szczepionka na tyfus była dla Niemców tak ważna, że Weigl zyskał względną swobodę działania. Jego instytut nadzorowali przedstawiciele Wydziału Zdrowia Oberkommando der Werhmacht – a nie SS czy Gestapo. Ta właśnie względna swoboda oraz metoda pozyskiwania szczepionki pozwoliła ocalić życie nie tylko osobom zagrożonym zachorowaniem.

Fotografia w pracowni w otoczeniu współpracowników, widoczna m.in. żona profesora Weigla - Zofia / NAC

Karmiciele

Dla produkcji szczepionki Weigla potrzebne były żywe wszy – specjalnie wyhodowanej przez profesora odmiany pediculus vestimenti. Aby żyć i się rozwijać, wszy potrzebowały krwi ludzkiej, więc w instytucie zatrudniono specjalnych karmicieli. Na ich nogach (podudziach u mężczyzn i udach kobiet) mocowano specjalnie zbudowane niewielkie klatki o rozmiarach 2,5 na 5 centymetrów. Zakładano ich jednocześnie od 7 do 11 i mocowano gumowymi podwiązkami. Jedna ze ścianek klatki zrobiona była ze specjalnej siatki, wszy mogły więc sięgnąć do ludzkiego ciała i napić się krwi. Procedura karmienia przeprowadzana była codziennie przez około 45 minut. Zajęcie „karmiciela” okazało się niezwykle cenne – otrzymywał on bowiem specjalne dokumenty, chroniące przed przypadkowym aresztowaniem i wywózką na roboty do Niemiec, a także dodatkowe przydziały żywności. Dla profesora Weigla utworzenie grupy karmicieli było też okazją do uratowania bardzo wielu przedstawicieli polskiej inteligencji. Były wśród nich gwiazdy świata nauki – matematycy ze słynnej „szkoły lwowskiej”: Stefan Banach, Bronisław Knaster i Władysław Orlicz, biolodzy i lekarze, lecz także poźniejsze wielkie sławy polskiej kultury – Zbigniew Herbert, Andrzej Szczepkowski, Jerzy Broszkiewicz, Jerzy Nikodemowicz czy Adam Hollanek. W szczytowym okresie pracy pod okupacją instytut Weigla dawał zatrudnienie (i bezpieczeństwo) ponad 2 tysiącom ludzi, w sumie przewinęło się przezeń około 5 tysięcy. Szczepionka tam wytwarzana przeznaczana była oczywiście przede wszystkim dla Niemców, jednak wiele partii wykonanych poza oficjalnym limitem trafiło do polskiego podziemia, a także do ludności cywilnej – nawet do gett w Warszawie, Krakowie i Lwowie.

Smutne powojenne losy

 Latem 1944 roku w obliczu ofensywy Armii Czerwonej Instytut Badan nad Tyfusem ewakuowano ze Lwowa. Weigl odmówił wyjazdu do Niemiec. Zamieszkał początkowo w Krościenku nad Dunajcem, a następnie w Krakowie, gdzie na Uniwersytecie Jagiellońskim kontynuował swoje prace. W 1951 roku przeniósł się do Poznania. Na przełomie lat 40. i 50. ponownie otrzymał nominację do Nagrody Nobla – ale władze komunistyczne nie zgodziły się na nagradzanie człowieka, który, ich zdaniem, „czynnie współpracował z okupantem”. Niektóre z nowych „gwiazd nauki” pomawiały wręcz profesora o kolaborację. To właśnie sprawiło, że wielkie osiągnięcia Rudolfa Weigla przez wiele lat pozostawały zapomniane.

 Odkrywca szczepionki na tyfus zmarł 11 sierpnia 1957 roku w Zakopanem – pochowano go w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Leszek Masierak

Artykuł pochodzi z Tygodnika Solidarność nr 33/2017


 

Polecane
Emerytury
Stażowe