To miał być jego ostatni kurs przed świętami. Zidentyfikowano Polaka zabitego w Berlinie

Właściciel firmy transportowej spod Gryfina, do którego należała ciężarówka - narzędzie zamachu w Berlinie - rozpoznał na pokazanym mu przez policję zdjęciu swego pracownika. Ciało Polaka znaleziono na miejscu tragedii.
 To miał być jego ostatni kurs przed świętami. Zidentyfikowano Polaka zabitego w Berlinie
/ screen
To był dobry i skrupulatny kierowca; gdy dowiedziałem się, że samochód porusza się po mieście, zamiast oczekiwać na rozładunek, wiedziałem, że coś się musiało stać - mówił dziennikarzom we wtorek właściciel firmy Ariel Żurawski.

Niemiecka policja podała we wtorek, że martwy mężczyzna znaleziony na terenie jarmarku, gdzie w tłum ludzi wjechała ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych to Polak; został zastrzelony. Według ostatnich informacji to nie on prowadził samochód, ale imigrant z Pakistanu. Według niemieckiego MSZ wiele przemawia za tym, iż doszło do zamachu. Zginęło co najmniej 12 osób, a 48 zostało rannych, w tym część ciężko.

We wtorek policja przesłuchała właściciela firmy, do którego należało auto i którego pracownikiem był Polak. "Policja chciała zabezpieczyć nasze komputery, dokumenty firmowe, dokumenty auta. Ale to wszystko znajdowało się w samochodzie, przy kierowcy. Nie ma co zabezpieczać" - powiedział dziennikarzom. Wyjaśnił, że w samochodzie jest zamontowany GPS i jest lokalizacja pojazdu. Aktualizacja sygnału odbywa się co 10 minut.

"Cała trasa była pokazana. O 15 rozmawiał z żoną, o 15.45 było na GPS widać pewne ruchy. (...). Samochód był zapalany, gaszony, ruszał do przodu i do tyłu. Tak jakby ten ktoś, kto kierował tym samochodem uczył się jeździć. Samochód stał w Berlinie pod firmą, gdzie miał się rozładowywać. Później do 19.40 nie było żadnych ruchów, samochód stał w tym samym miejscu. To było auto w automacie, wystarczy zwolnić hamulec ręczny, dać gazu i samochód jedzie" - powiedział Żurawski. Według niego, osoba, która od 19.50 kierowała ciężarówką, doskonale znała miasto i bezbłędnie zmierzała do celu, jakim był jarmark.

Jak mówił, na pokazanym mu przez policję zdjęciu rozpoznał swojego kierowcę. "Widoczne były rany, (...) było widać, że walczył" - powiedział. Według niego ostatni kontakt z kierowcą był o godz. 15 w poniedziałek. "Wtedy dzwoniła do niego żona, nie mogła rozmawiać (dłużej), ponieważ była w pracy. Umówiła się na późniejszy telefon o godz. 16, ale wówczas kontaktu już nie było" - dodał.

Właściciel firmy poinformował, że kierowca był półtora tygodnia w trasie, wracał z Włoch. Wiózł konstrukcje stalowe. "Były podejrzenia, że samochód został porwany ze względu na ładunek, który był na pace, i że ktoś chciał to ukraść. Ale tam było 24 tony stali, do niczego to by się nie przydało" - wyjaśnił.

"To był dobry kierowca. Taki, który jeżeli w sobotę wypił dwa piwa, to w niedzielę nie wsiadał za kierownicę. Ostatni z dobrych kierowców, którzy jeszcze są na rynku" - mówił Żurawski. Dodał też, że był to potężny mężczyzna. "Miał 1,80 m i ważył 120 kg. Jedna osoba na pewno nie dałaby mu rady. Być może został zaatakowany i wepchnięty do kabiny" - powiedział.

Żurawski mówił, że we wtorek około południa w Berlinie planowany był rozładunek tego pojazdu. "To miał być jego (kierowcy) ostatni kurs przed świętami. Pytał, czy wróci do czwartku do wieczora, bo chciał zdążyć żonie kupić prezent" - dodał właściciel firmy.

Kierowca miał żonę i nastoletnie dziecko.

Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP

 

POLECANE
Nadchodzi atak zimy. IMGW wydało komunikat z ostatniej chwili
Nadchodzi atak zimy. IMGW wydało komunikat

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed niebezpiecznymi warunkami atmosferycznymi w całym kraju: pojawią się intensywne opady śniegu, zawieje i zamiecie śnieżne, silny wiatr i oblodzenie.

Kto prowadzi w Niemczech? Najnowszy sondaż przedwyborczy Wiadomości
Kto prowadzi w Niemczech? Najnowszy sondaż przedwyborczy

Przedterminowe wybory parlamentarne w Niemczech odbędą się 23 lutego. Jak obecnie kształtuje się podział głosów?

Były komisarz UE o unieważnieniu wyborów: „Zrobiliśmy to w Rumunii i zrobimy to w Niemczech polityka
Były komisarz UE o unieważnieniu wyborów: „Zrobiliśmy to w Rumunii i zrobimy to w Niemczech"

Jak donosi portal Daily Romania, były komisarz UE Thierry Breton przyznaje, że UE była odpowiedzialna za odwołanie wyborów w Rumunii

Katastrofa koreańskiego samolotu: czarne skrzynki przestały działać zanim doszło do tragedii pilne
Katastrofa koreańskiego samolotu: czarne skrzynki przestały działać zanim doszło do tragedii

Do katastrofy doszło o godz. 9.03 czasu lokalnego 29 grudnia, kiedy samolot lądujący bez otworzonego podwozia uderzył w betonową konstrukcję na końcu pasa startowego na lotnisku, gdzie zainstalowano lokalizatory. Samolot natychmiast stanął w płomieniach. Spośród 181 osób znajdujących się na pokładzie uratowano dwie.

Co dalej z Grenlandią? Premier zabrał głos polityka
Co dalej z Grenlandią? Premier zabrał głos

"Wiele osób zapomina, że prezydent Andrew Johnson (rządził w latach 1865-1869) próbował kupić Grenlandię, a pod koniec II wojny światowej prezydent Harry Truman zaoferował 100 mln dolarów za sprzedaż wyspy. To stary pomysł, który teraz odżył" - powiedział Keith Kellogg, który ma zostać specjalnym wysłannikiem USA ds. Ukrainy i Rosji.

Washington Post: Musk dezinformuje, bo potępia inkluzywność w straży pożarnej LA pilne
Washington Post: Musk dezinformuje, bo potępia inkluzywność w straży pożarnej LA

Według „WP”, współpracujący z prezydentem elektem USA Elon Musk bagatelizował rolę zmian klimatycznych, obwiniając liberałów o „nadmierną regulację” i „złe zarządzanie”, a także zrzucając winę na poszczególne funkcjonariuszki straży pożarnej, w tym publikując ich zdjęcia.

Tadeusz Płużański: Stalinowcy z sędziowskim immunitetem tylko u nas
Tadeusz Płużański: Stalinowcy z sędziowskim immunitetem

Pamiętają Państwo stalinowca Stefana Michnika i sędziów III RP, którzy uznali, że tego mordercę sądowego nadal chroni… sędziowski immunitet? Pobodnie było w przypadku Tadeusza Nizielskiego. Choć jako jedyny komunistyczny sędzia został po 1989 r. skazany, skutecznie się odwołał.

gorące
Barbara Nowak ostrzega przed manipulacjami wyborczymi: potrzebny silny Ruch Kontroli Wyborów

Barbara Nowak, koordynatorka Ruchu Kontroli Wyborów z ramienia PiS, alarmuje: władza ma różne możliwości manipulowania wyborami. Jej zdaniem konieczne jest stworzenie skutecznego systemu społecznej kontroli, aby zagwarantować uczciwość nadchodzących wyborów prezydenckich w maju.

​​​​​​​Liban: Pięć osób zginęło w izraelskim ataku Wiadomości
​​​​​​​Liban: Pięć osób zginęło w izraelskim ataku

Pięć osób zginęło w piątek na skutek izraelskiego ataku w południowej części Libanu mimo obowiązującego od końca listopada zawieszenia broni między Izraelem i wspieranym przez Iran islamistycznym Hezbollahem – poinformowało libańskie ministerstwo zdrowia.

Tȟašúŋke Witkó: Trochę kawy, sir? tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: "Trochę kawy, sir?"

Z płytkiego półsnu wyrwało go pytanie: „Trochę kawy, sir?”. Natychmiast otworzył oczy i ujrzał przed sobą prześliczną twarz młodej kobiety, która wręczała mu styropianowy kubek wypełniony ciemnobrązową ambrozją. „Tak, proszę pani! I do tego koniecznie kubańskie cygaro!”, zażartował.

REKLAMA

To miał być jego ostatni kurs przed świętami. Zidentyfikowano Polaka zabitego w Berlinie

Właściciel firmy transportowej spod Gryfina, do którego należała ciężarówka - narzędzie zamachu w Berlinie - rozpoznał na pokazanym mu przez policję zdjęciu swego pracownika. Ciało Polaka znaleziono na miejscu tragedii.
 To miał być jego ostatni kurs przed świętami. Zidentyfikowano Polaka zabitego w Berlinie
/ screen
To był dobry i skrupulatny kierowca; gdy dowiedziałem się, że samochód porusza się po mieście, zamiast oczekiwać na rozładunek, wiedziałem, że coś się musiało stać - mówił dziennikarzom we wtorek właściciel firmy Ariel Żurawski.

Niemiecka policja podała we wtorek, że martwy mężczyzna znaleziony na terenie jarmarku, gdzie w tłum ludzi wjechała ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych to Polak; został zastrzelony. Według ostatnich informacji to nie on prowadził samochód, ale imigrant z Pakistanu. Według niemieckiego MSZ wiele przemawia za tym, iż doszło do zamachu. Zginęło co najmniej 12 osób, a 48 zostało rannych, w tym część ciężko.

We wtorek policja przesłuchała właściciela firmy, do którego należało auto i którego pracownikiem był Polak. "Policja chciała zabezpieczyć nasze komputery, dokumenty firmowe, dokumenty auta. Ale to wszystko znajdowało się w samochodzie, przy kierowcy. Nie ma co zabezpieczać" - powiedział dziennikarzom. Wyjaśnił, że w samochodzie jest zamontowany GPS i jest lokalizacja pojazdu. Aktualizacja sygnału odbywa się co 10 minut.

"Cała trasa była pokazana. O 15 rozmawiał z żoną, o 15.45 było na GPS widać pewne ruchy. (...). Samochód był zapalany, gaszony, ruszał do przodu i do tyłu. Tak jakby ten ktoś, kto kierował tym samochodem uczył się jeździć. Samochód stał w Berlinie pod firmą, gdzie miał się rozładowywać. Później do 19.40 nie było żadnych ruchów, samochód stał w tym samym miejscu. To było auto w automacie, wystarczy zwolnić hamulec ręczny, dać gazu i samochód jedzie" - powiedział Żurawski. Według niego, osoba, która od 19.50 kierowała ciężarówką, doskonale znała miasto i bezbłędnie zmierzała do celu, jakim był jarmark.

Jak mówił, na pokazanym mu przez policję zdjęciu rozpoznał swojego kierowcę. "Widoczne były rany, (...) było widać, że walczył" - powiedział. Według niego ostatni kontakt z kierowcą był o godz. 15 w poniedziałek. "Wtedy dzwoniła do niego żona, nie mogła rozmawiać (dłużej), ponieważ była w pracy. Umówiła się na późniejszy telefon o godz. 16, ale wówczas kontaktu już nie było" - dodał.

Właściciel firmy poinformował, że kierowca był półtora tygodnia w trasie, wracał z Włoch. Wiózł konstrukcje stalowe. "Były podejrzenia, że samochód został porwany ze względu na ładunek, który był na pace, i że ktoś chciał to ukraść. Ale tam było 24 tony stali, do niczego to by się nie przydało" - wyjaśnił.

"To był dobry kierowca. Taki, który jeżeli w sobotę wypił dwa piwa, to w niedzielę nie wsiadał za kierownicę. Ostatni z dobrych kierowców, którzy jeszcze są na rynku" - mówił Żurawski. Dodał też, że był to potężny mężczyzna. "Miał 1,80 m i ważył 120 kg. Jedna osoba na pewno nie dałaby mu rady. Być może został zaatakowany i wepchnięty do kabiny" - powiedział.

Żurawski mówił, że we wtorek około południa w Berlinie planowany był rozładunek tego pojazdu. "To miał być jego (kierowcy) ostatni kurs przed świętami. Pytał, czy wróci do czwartku do wieczora, bo chciał zdążyć żonie kupić prezent" - dodał właściciel firmy.

Kierowca miał żonę i nastoletnie dziecko.

Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP


 

Polecane
Emerytury
Stażowe