Piotr Wolter: Bronię Gozdyry

Od lat nie posiadam telewizora, więc postać Agnieszki Gozdyry znam jedynie z opowiadań i jej wypowiedzi na TT.
 Piotr Wolter: Bronię Gozdyry
/ screen YouTube

Obejrzałem w sieci Skandalistów z Marianem Kowalskim i muszę stanąć w obronie pani Agnieszki.

Agnieszka Gozdyra, być może w tym szczególnym przypadku, wybrała sobie ciężką fuchę. Konfrontuje zmitologizowane wyobrażenie, uwieńczone przyprawioną przez media gębą, z rzeczywistą twarzą postaci.

Nie wiem jak w innych przypadkach, ale tutaj wykonała kawał dobrej roboty.

A kawał dobrej roboty oznacza, że widzowie niewątpliwie wyrobili sobie opinię (a niektórzy ją potwierdzili) co jest autentyczne. Czy prawdziwa jest twarz Mariana Kowalskiego, czy też gęba?
Nie wiem, czy wiara w prawdę ekranu jest przez Panią redaktor odegrana, czy jest elementem charakteru? Nie ma to dla mnie znaczenia. Pani redaktor wydaje się być autentyczna i być może jest. To nieważne.

Oceniam pracę nie osobę, czy jej charakter. A praca została wykonana wzorowo.

Ważne, że zadaje pytania i drąży tematy które dają odpowiedzi i pozwalają wyrobić sobie opinię nie prowadzącej redaktor, ale widzom. To nie jest kłótnia między dwoma osobami. Raczej pojedynek i to na wyzywającym ciąży ryzyko przegranej, bo to wyzywający stawia warunki.

Oto widzowie dowiadują się, że nacjonalizm nie ma wiele wspólnego z nazizmem, że narodowiec jada kebeby, ma wśród znajomych Arabów, nie jest tępym mięśniakiem w dresie. Ma swoje wyraźne poglądy, a nie tylko zaprzecza ogólnym prawdom. Podaje nawet rozwiązania, a nie tylko krytykuje cudze. Widzowie dowiadują się od Agnieszki Gozdry, że kobiecie nie wolno zwrócić uwagi nawet gdy zachowuje się źle, pod groźbą wzajemności. A widzowie dowiadują się, że każdy podlega ocenie, a panie na widowni nie mają nic przeciwko, gdy ktoś zwróci im uwagę, w przypadku gdy postępują źle.

Dosadnie, wulgarnie – do skutku. Kiedyś wystarczyło smutne spojrzenie, by kobieta zaczęła zastanawiać się nad swoim postępowaniem. Teraz w czasach „róbta co chceta” i „akceptuj siebie jaką jesteś” trzeba stosować nieco mocniejsze środki. No ale komu ja tłumaczę, przecież w programie „Skandaliści” prowadząca takie środki stosuje. Tytuł uczciwie oddaje to, czego należy się spodziewać. Uczciwie.

Marian Kowalski, podobnie jak ogromna część polskiego społeczeństwa zdaje sobie sprawę, że kiedyś zostanie oceniony, a jako osoba publiczna podlega ocenie na bieżąco. Ocenę przyjmuje się do wiadomości, analizuje i w zależności od wyniku próbuje się zmienić, albo nie próbuje.

Panie posłanki, których zachowanie ocenił Marian Kowalski, również muszą sobie z tego zdawać sprawę, bo podobno są inteligentne, skoro stanowią elitę wybranych spośród narodu 460 osób.

A skoro stanowią element prawotwórczy, powinny znać prawo na tyle, żeby wiedzieć, że jako posłowie podlegają koniecznej ocenie publicznej przez cały czas sprawowania obowiązków posła (a nawet później) i płcią, czy też nawet inwalidztwem nie mają prawa się zasłaniać, bo przyjęły swoją rolę świadomie.

Powinny wziąć to na klatę.

Uśmiechy Pań na widowni, gdy prowadząca, zapytała czy chciałyby być tak nazwane, były bardzo wymowne.

Bardzo zabawne za to były opinie innych polityków o Marianie Kowalskim.

Szczególnie ujęła mnie wypowiedź śmiesznie ufryzowanego osobnika, który w ramach walki z mową nienawiści nazwał Kowalskiego chamem i zasugerował walnięcie pałą w łeb, oczywiście przez kogoś, bo sam mógłby sobie przy tej czynności wątłą rączkę zwichnąć. Cóż, bardzo to męska obrona.

Pani Agnieszko gratuluję Pani i programu, i jeżeli jest ona normą, również i jego formuły.

Program pozwolił wyrobić opinię widzom, informował ich. A przecież o to chodziło, prawda?

Mit tępego mięśniaka i chama został obalony. Okazało się, że nawet zna nazwy państw afrykańskich i potrafi bezbłędnie nazwać ich mieszkańców.

Na koniec bonus rozrywkowy w postaci zawodowej feministki, plotącej ogólne frazesy zrozumiałe chyba jedynie dla osób będących pod wpływem środków.
Chusteczka ukryta w dłoni sugerowała jakieś choróbsko i chciałbym wierzyć, że sposób mówienia tej Pani był efektem skutków ubocznych zażytego lekarstwa.
Na przykład, na wypowiedź o jakimś robieniu kogoś, czy też przez kogoś, publiczność za Panią redaktor zareagowała, jak na nowe dzieło abstrakcjonisty „ni cholery nie rozumiem, ale wszyscy są zachwyceni więc wyrażę swój entuzjazm”.
Nie tak dawno, przypomniałem sobie fragment filmu Woody Allena, a konkretnie scenę podrywu przed obrazem Pollocka. Bohater podchodzi i próbuje zagadnąć o znaczenie dzieła, w odpowiedzi dostaje wyskandowaną monotonnie, wydumaną analizę pełną „mądrych” słów. Bohater przepuszcza wypowiedź mimo uszu i pyta co kobieta robi w sobotę. Dostaje odpowiedź „popełniam samobójstwo”.

Teraz zrekapitulujmy (we właściwym znaczeniu tego słowa).

Obejrzałem program, który w sposób nietypowy dostarczył mi prawdziwych informacji, a widzom pozwolił utrwalić lub zmienić opinię o wszystkich trzech osobach występujących w programie.

Skutecznie, mimo że użyte w programie metody nie tylko odbiegały od przyjętych wielowiekową normą standardów dziennikarstwa, ale wręcz im przeczyły. Dziennikarstwo, w szczególności informacyjne, przeżywa kryzys. Nadal szuka metod informowania, ale stanowczo odcina się od skłonienia widza do większego wysiłku umysłowego. Pani Agnieszka tym zakazem się nie przejmuje. Może to dobry kierunek?

A gdyby tak pobawić się nieco i zaprosić jakiegoś przedstawiciela KOD, czy nowoczesnej, albo i młodzieżówki PO rozrabiającej w Sejmie, i zrobić coś podobnego. Zarzucić ich wizerunkiem jaki przekazują o nich media tak zwane prawicowe. Jaką mają o nich opinie ludzie z ulicy, czy przeciwnicy polityczni?
I sprawdzić czy to przyprawiona gęba, czy prawdziwa twarz?


 

POLECANE
Wybory prezydenta Zabrza. Są cząstkowe wyniki z ostatniej chwili
Wybory prezydenta Zabrza. Są cząstkowe wyniki

O godz. 21 zakończono głosowanie w drugiej turze przedterminowych wyborów prezydenta Zabrza – poinformował PAP przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej w Zabrzu Paweł Strumiński. Wskazał, że odbyło się ono bez zakłóceń.

Pełczyńska-Nałęcz powinna podać się do dymisji? Zapytano Polaków z ostatniej chwili
Pełczyńska-Nałęcz powinna podać się do dymisji? Zapytano Polaków

Zdaniem 68,7 proc. badanych minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz powinna podać się do dymisji w związku z KPO. 23,5 proc. uważa, że szefowa MFiPR nie powinna zrezygnować ze stanowiska – wynika z opublikowanego w niedzielę sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski.

Pierwsza taka debata wielkich polskich naukowców: To koniec dominacji ludzkości gorące
Pierwsza taka debata wielkich polskich naukowców: "To koniec dominacji ludzkości"

Na naszym kanale pojawiła się wyjątkowa debata! Nagrana w murach najstarszej polskiej uczelni, Uniwersytet Jagielloński. Dzielę się pod linkiem w komentarzu. Na scenie obok siebie usiadł fizyk i informatyk. Prof. Andrzej Dragan oraz dr Wojciech Zaremba. Jeden, patrzący na świat oczami praw fizyki drugi oczami kodów. Twórca Chata GPT, założyciel spółki Open AI i jeden z najbardziej abstrakcyjnych umysłów w Polsce. Obaj zgodni co do jednego. Era dominacji człowieka na Ziemi dobiegła po tysiącach lat końca. To my jesteśmy tym ostatnim pokoleniem.

Klęska Niemiec. Podano dane z ośrodka przy granicy z Polską z ostatniej chwili
Klęska Niemiec. Podano dane z ośrodka przy granicy z Polską

Ośrodek przeznaczony dla osób przybyłych z Polski okazuje się kompletnie nieskuteczny, gdyż z 72 migrantów odesłano tam tylko pięciu, z czego czterech wróciło ponownie do Niemiec – informuje "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".

Manipulacja ws. limuzyny prezydenckiej. Kłamstwo jest kamieniem węgielnym rządzącej koalicji z ostatniej chwili
Manipulacja ws. limuzyny prezydenckiej. "Kłamstwo jest kamieniem węgielnym rządzącej koalicji"

Koalicja rządząca manipuluje w sprawie limuzyny, którą porusza się prezydent Karol Nawrocki. – Kłamstwo jest kamieniem węgielnym obecnie rządzącej koalicji w Polsce. Kłamali w trakcie kampanii wyborczej przed 2023 rokiem, kłamali w trakcie swoich rządów, kłamali w trakcie kampanii prezydenckiej, szkalując Karola Nawrockiego – twierdzi poseł PiS Paweł Lisiecki.

Niemiecka telewizja oburzona wydawaniem przez rząd Tuska pieniędzy z KPO na sauny i jachty z ostatniej chwili
Niemiecka telewizja oburzona wydawaniem przez rząd Tuska pieniędzy z KPO na sauny i jachty

– Około 280 mln euro przeznaczono na zakup saun, solariów, jachtów i innych dóbr luksusowych – mówi w reportażu niemieckiej telewizji ARTE dziennikarka Anja Mainwald i zwraca uwagę na skandal wokół KPO w Polsce.

Nie żyje Stanisław Soyka. Jest komunikat prokuratury z ostatniej chwili
Nie żyje Stanisław Soyka. Jest komunikat prokuratury

W poniedziałek odbędzie się sekcja zwłok Stanisława Soyki. To rutynowa procedura – podała Prokuratura Rejonowa w Sopocie.

Holandia tonie w znakach drogowych. Eksperci alarmują o zagrożeniu Wiadomości
Holandia tonie w znakach drogowych. Eksperci alarmują o zagrożeniu

Na holenderskich drogach ustawiono już ponad trzy miliony znaków. Jak wyliczają eksperci, aż około 600 tys. z nich jest zbędnych. Zamiast pomagać kierowcom, tablice często utrudniają koncentrację i zwiększają ryzyko kolizji.

Stanowski zmiażdżył Jońskiego. Europoseł KO sam się podłożył z ostatniej chwili
Stanowski zmiażdżył Jońskiego. Europoseł KO sam się podłożył

Jak się popatrzy na te rozmowy przywódców europejskich, to bez Donalda Tuska one w ogóle by nie istniały. Tak na dobra sprawę Donald Tusk jest autorytetem dla Europy - powiedział Dariusz Joński w programie TVP Info Woronicza 17. - To nie jest program satyryczny - usłyszał od prezydenckiego doradcy, Błażeja Poboży. To niejedyna wypowiedź europosła KO, po której usłyszał dziś ciętą ripostę. Kolejną usłyszał od Krzysztofa Stanowskiego ws. ustawy wiatrakowej i cen energii.

Prezydent zawetuje kolejną ustawę? Nie będzie zgody z ostatniej chwili
Prezydent zawetuje kolejną ustawę? "Nie będzie zgody"

Prezydent Karol Nawrocki pokrzyżuje plany rządu Donalda Tuska dotyczące podniesienia akcyzy na alkohol. – Jeżeli pan prezydent powiedział, że nie podpisze ustawy podwyższającej podatki to nie podpisze takiej ustawy. I tyle – powiedział szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki.

REKLAMA

Piotr Wolter: Bronię Gozdyry

Od lat nie posiadam telewizora, więc postać Agnieszki Gozdyry znam jedynie z opowiadań i jej wypowiedzi na TT.
 Piotr Wolter: Bronię Gozdyry
/ screen YouTube

Obejrzałem w sieci Skandalistów z Marianem Kowalskim i muszę stanąć w obronie pani Agnieszki.

Agnieszka Gozdyra, być może w tym szczególnym przypadku, wybrała sobie ciężką fuchę. Konfrontuje zmitologizowane wyobrażenie, uwieńczone przyprawioną przez media gębą, z rzeczywistą twarzą postaci.

Nie wiem jak w innych przypadkach, ale tutaj wykonała kawał dobrej roboty.

A kawał dobrej roboty oznacza, że widzowie niewątpliwie wyrobili sobie opinię (a niektórzy ją potwierdzili) co jest autentyczne. Czy prawdziwa jest twarz Mariana Kowalskiego, czy też gęba?
Nie wiem, czy wiara w prawdę ekranu jest przez Panią redaktor odegrana, czy jest elementem charakteru? Nie ma to dla mnie znaczenia. Pani redaktor wydaje się być autentyczna i być może jest. To nieważne.

Oceniam pracę nie osobę, czy jej charakter. A praca została wykonana wzorowo.

Ważne, że zadaje pytania i drąży tematy które dają odpowiedzi i pozwalają wyrobić sobie opinię nie prowadzącej redaktor, ale widzom. To nie jest kłótnia między dwoma osobami. Raczej pojedynek i to na wyzywającym ciąży ryzyko przegranej, bo to wyzywający stawia warunki.

Oto widzowie dowiadują się, że nacjonalizm nie ma wiele wspólnego z nazizmem, że narodowiec jada kebeby, ma wśród znajomych Arabów, nie jest tępym mięśniakiem w dresie. Ma swoje wyraźne poglądy, a nie tylko zaprzecza ogólnym prawdom. Podaje nawet rozwiązania, a nie tylko krytykuje cudze. Widzowie dowiadują się od Agnieszki Gozdry, że kobiecie nie wolno zwrócić uwagi nawet gdy zachowuje się źle, pod groźbą wzajemności. A widzowie dowiadują się, że każdy podlega ocenie, a panie na widowni nie mają nic przeciwko, gdy ktoś zwróci im uwagę, w przypadku gdy postępują źle.

Dosadnie, wulgarnie – do skutku. Kiedyś wystarczyło smutne spojrzenie, by kobieta zaczęła zastanawiać się nad swoim postępowaniem. Teraz w czasach „róbta co chceta” i „akceptuj siebie jaką jesteś” trzeba stosować nieco mocniejsze środki. No ale komu ja tłumaczę, przecież w programie „Skandaliści” prowadząca takie środki stosuje. Tytuł uczciwie oddaje to, czego należy się spodziewać. Uczciwie.

Marian Kowalski, podobnie jak ogromna część polskiego społeczeństwa zdaje sobie sprawę, że kiedyś zostanie oceniony, a jako osoba publiczna podlega ocenie na bieżąco. Ocenę przyjmuje się do wiadomości, analizuje i w zależności od wyniku próbuje się zmienić, albo nie próbuje.

Panie posłanki, których zachowanie ocenił Marian Kowalski, również muszą sobie z tego zdawać sprawę, bo podobno są inteligentne, skoro stanowią elitę wybranych spośród narodu 460 osób.

A skoro stanowią element prawotwórczy, powinny znać prawo na tyle, żeby wiedzieć, że jako posłowie podlegają koniecznej ocenie publicznej przez cały czas sprawowania obowiązków posła (a nawet później) i płcią, czy też nawet inwalidztwem nie mają prawa się zasłaniać, bo przyjęły swoją rolę świadomie.

Powinny wziąć to na klatę.

Uśmiechy Pań na widowni, gdy prowadząca, zapytała czy chciałyby być tak nazwane, były bardzo wymowne.

Bardzo zabawne za to były opinie innych polityków o Marianie Kowalskim.

Szczególnie ujęła mnie wypowiedź śmiesznie ufryzowanego osobnika, który w ramach walki z mową nienawiści nazwał Kowalskiego chamem i zasugerował walnięcie pałą w łeb, oczywiście przez kogoś, bo sam mógłby sobie przy tej czynności wątłą rączkę zwichnąć. Cóż, bardzo to męska obrona.

Pani Agnieszko gratuluję Pani i programu, i jeżeli jest ona normą, również i jego formuły.

Program pozwolił wyrobić opinię widzom, informował ich. A przecież o to chodziło, prawda?

Mit tępego mięśniaka i chama został obalony. Okazało się, że nawet zna nazwy państw afrykańskich i potrafi bezbłędnie nazwać ich mieszkańców.

Na koniec bonus rozrywkowy w postaci zawodowej feministki, plotącej ogólne frazesy zrozumiałe chyba jedynie dla osób będących pod wpływem środków.
Chusteczka ukryta w dłoni sugerowała jakieś choróbsko i chciałbym wierzyć, że sposób mówienia tej Pani był efektem skutków ubocznych zażytego lekarstwa.
Na przykład, na wypowiedź o jakimś robieniu kogoś, czy też przez kogoś, publiczność za Panią redaktor zareagowała, jak na nowe dzieło abstrakcjonisty „ni cholery nie rozumiem, ale wszyscy są zachwyceni więc wyrażę swój entuzjazm”.
Nie tak dawno, przypomniałem sobie fragment filmu Woody Allena, a konkretnie scenę podrywu przed obrazem Pollocka. Bohater podchodzi i próbuje zagadnąć o znaczenie dzieła, w odpowiedzi dostaje wyskandowaną monotonnie, wydumaną analizę pełną „mądrych” słów. Bohater przepuszcza wypowiedź mimo uszu i pyta co kobieta robi w sobotę. Dostaje odpowiedź „popełniam samobójstwo”.

Teraz zrekapitulujmy (we właściwym znaczeniu tego słowa).

Obejrzałem program, który w sposób nietypowy dostarczył mi prawdziwych informacji, a widzom pozwolił utrwalić lub zmienić opinię o wszystkich trzech osobach występujących w programie.

Skutecznie, mimo że użyte w programie metody nie tylko odbiegały od przyjętych wielowiekową normą standardów dziennikarstwa, ale wręcz im przeczyły. Dziennikarstwo, w szczególności informacyjne, przeżywa kryzys. Nadal szuka metod informowania, ale stanowczo odcina się od skłonienia widza do większego wysiłku umysłowego. Pani Agnieszka tym zakazem się nie przejmuje. Może to dobry kierunek?

A gdyby tak pobawić się nieco i zaprosić jakiegoś przedstawiciela KOD, czy nowoczesnej, albo i młodzieżówki PO rozrabiającej w Sejmie, i zrobić coś podobnego. Zarzucić ich wizerunkiem jaki przekazują o nich media tak zwane prawicowe. Jaką mają o nich opinie ludzie z ulicy, czy przeciwnicy polityczni?
I sprawdzić czy to przyprawiona gęba, czy prawdziwa twarz?



 

Polecane
Emerytury
Stażowe