Piotr Wolter: Opowiem wam o bohaterze

W grudniu, Lechu został poproszony na komisariat milicji, a później do siedziby Służby Bezpieczeństwa.
/ screen okładki "Wódz" Jarosław Kurski
Każdy inny by się bał. Ale nie on.
Nie bał się. Spodziewał się prób zwerbowania już od wczesnego dzieciństwa. Właściwie całe życie temu podporządkował. Mógł iść na studia, zostać jakimś doktorem albo i naukowcem, ale on od najmłodszych lat kombinował tylko, jak tu obalić komunę. I wiedział, że naukowcy komuny nie pokonają. Tu musiał być ktoś sprytny jak Szewc Dratewka. Lech zaczął udawać, że jest głupszy od innych. Dostawał słabe oceny, ale nauczyciele jakimś szóstym zmysłem odkryli jego talenty i na siłę przeciągali za uszy z klasy do klasy. Szybko wykombinował, że to czego nie uda osiągnąć się udawaniem głupka, można osiągnąć złym zachowaniem.
Matce mówił, że wychodzi łobuzować, a szedł do biblioteki, otwierał drzwi dorobionym kluczem i czytał. A jak wracał, mówił matce: „No tym razem to napiszą o mnie w gazetach” A matka płakała, bo myślała że on łobuzuje, o on czytał.
Zaczął się więc zachowywać źle, a opinia o nim szła w świat, czyli do zawodówki do której trafił.
Tam podporządkował sobie grupę rozbójniczą i zasłynął w powiecie jako pomorski Janosik co to nie tylko bogatym, ale i biednym odbiera. Prawdę mówiąc odbierał tylko biednym, bo tym bogatym to się trochę bał.
Słynął sobie i słynął, ale mimochodem patrzył czy mu się przypadkiem jakieś służby nie przyglądają, czy nie trafił przypadkiem pod obserwację i czy nie założyli mu kartoteki.
No i drapnęli go za jakiś drobiazg, a on się kajał (tak udawał tylko) mówił, że już nie będzie a kolegów wyda.
Kiedy zwalniali go do domu wiedział, że pierwszy etap osiągnął.
Wzbudził zaufanie przeciwnika. A przeciwnik był groźny. Bardzo groźny.
Lechu poszedł do wojska. Chcieli go na oficera od razu, ale znowu trochę poudawał głupszego i został tylko kapralem. Tam go oficer służb znalazł i zaczęli delikatnie współpracować.
Lechu wiedział, że nie może tak od razu, bo spłoszy całą resztę. Co z tego że jednego ptaszka upoluje, jak komuna zostanie nadal nieobalona. Migał się trochę, udawał niedostępnego. A mało doświadczony prowadzący dawał się nabierać. Ale co z tego, jak kariera zatrzymała się jakoś sama.
Lechu znowu chodził wieczorami do biblioteki, a jego matka drżała, kupując poranną gazetę.
Myślicie, że serce miał z lodu? To nieprawda. Ileż on łez w samotności wypłakał, ale wiedział że to co matce czyni, czyni dla dobra ogółu. Chodził do tej biblioteki i wyczytał, że muszą mieć na niego haka moralnego. Najlepiej jakby był alkoholikiem, albo miał nieślubne dziecko. Do alkoholu go nie ciągnęło, bo głowę miał słabą i po pijaku mógł błysnąć niespodziewanie inteligencja. Pozostawała druga metoda. Z niewielkim obrzydzeniem uwiódł i jak już była w ciąży porzucił jakąś dziewczynę.
Zadziałało. Już na drugi dzień po publicznym zwyzywaniu go odezwały się służby.
One myślały, że mają go w ręku a tymczasem, to on zarzucił na nie sieć.
Podtrzymywał kontakt od czasu do czasu, a jego przenikliwy umysł podpowiedział mu gdzie będzie właściwe miejsce i kiedy będzie właściwy czas, więc zatrudnił się jako prosty elektryk (choć bez problemów mógł zostać dyrektorem) w Stoczni Gdańskiej.
 
Tam utwierdził przekonanie o sobie w czasie wydarzeń grudniowych i zaczął podstępnie pozbawiać majątku służby komunistyczne. Przyjął pseudonim BO-LEK. Bo stwierdził, że jest lekiem na całe zło tego świata.
I przemykał nocami w pelerynie, aby wpadać do miejsc kontaktowych i zabierać pieniądze z budżetu SB. A taki był skuteczny, że pieniędzy szybko zabrakło. Sprawa trafiła do Warszawy, a tam jakaś mądra głowa, gdy tylko zauważyła z jakimi cennymi informacjami ma do czynienia, nakazała uruchomić rezerwy w postaci wygranych z totolotka. Ale i to źródełko się wyczerpało.
Żeby opłacić informacje, pozbawiano premii całych fabryk, odbierano ludziom trzynaste pensje. Podupadać zaczęły nawet siły zbrojne, a węgiel sprzedawano na pniu, aby zaliczkę natychmiast przekazać do jednostek wypłacających BOLKOWI wynagrodzenie.
I tak, zanim się zorientowali, pozbawił służby pieniędzy i wpływów, a wtedy komunę wystarczyło mocniej pchnąć. I pchnął. I obalił.

 

POLECANE
Zdjęcia dzieci w sieci. Eksperci mówią o realnym zagrożeniu Wiadomości
Zdjęcia dzieci w sieci. Eksperci mówią o realnym zagrożeniu

W Polsce ok. 40 proc. rodziców regularnie udostępnia publicznie zdjęcia dzieci, nie zdając sobie sprawy, że wizerunek może być kopiowany lub wykorzystany bez ich kontroli. Eksperci przestrzegają, że każde zdjęcie opublikowane w sieci zostawia trwały cyfrowy ślad na lata.

Nie żyje słynny szkocki piłkarz z ostatniej chwili
Nie żyje słynny szkocki piłkarz

W wieku 72 lat zmarł były szkocki piłkarz John Robertson. Największe sukcesy odniósł w barwach Nottingham Forest, z którym w 1979 i 1980 roku wygrywał Puchar Europy, poprzednika obecnej Ligi Mistrzów. W 1980 zdobył bramkę w finale z Hamburgerem SV, zakończonym wynikiem 1:0.

Bez spiny. Doda opublikowała nietypowe zdjęcie Wiadomości
"Bez spiny". Doda opublikowała nietypowe zdjęcie

Doda, postanowiła spędzić Boże Narodzenie w rodzinnych stronach. Piosenkarka wróciła do domu w Ciechanowie, gdzie świętuje w gronie najbliższych.

Pałac Buckingham wydał komunikat Wiadomości
Pałac Buckingham wydał komunikat

Brytyjski monarcha Karol III w czwartkowym orędziu bożonarodzeniowym podkreślił potrzebę życzliwości, współczucia oraz nadziej w „czasach niepewności”. W wyemitowanym w czwartek w mediach przesłaniu stwierdził, że „historie o triumfie odwagi nad przeciwnościami” dają mu nadzieję.

Niemcy postawili na swoim, Bułgaria przyjmuje euro tylko u nas
Niemcy postawili na swoim, Bułgaria przyjmuje euro

Bułgaria od 1 stycznia 2026 roku wejdzie do strefy euro, mimo politycznego chaosu i sprzeciwu dużej części społeczeństwa. Decyzja forsowana przez obóz Bojko Borisowa pokazuje skuteczność wpływów Berlina w Europie Środkowo-Wschodniej i rodzi pytania o suwerenność państw regionu oraz cenę, jaką płacą za integrację walutową.

Łódź: zatrzymano seryjnego włamywacza. Usłyszał 33 zarzuty Wiadomości
Łódź: zatrzymano seryjnego włamywacza. Usłyszał 33 zarzuty

Policjanci z Łodzi zakończyli wielomiesięczne działania dotyczące serii włamań, do których dochodziło na terenie dzielnicy Polesie. W efekcie zatrzymano 27-letniego mężczyznę, który - jak ustalili śledczy - miał uczynić z przestępstw stałe źródło dochodu.

Zygfryd Czaban: Spektakularny kolaps niemieckiego Deep State gorące
Zygfryd Czaban: Spektakularny kolaps niemieckiego Deep State

Niemiecka gospodarka traci impet, a kolejne decyzje polityczne i energetyczne pogłębiają kryzys największej gospodarki Europy. Publicysta Zygfryd Czaban stawia tezę, że problemem nie są wyłącznie regulacje klimatyczne, lecz głębszy rozpad niemieckiego modelu państwa, który przez dekady gwarantował stabilność i rozwój.

Rosyjski samolot nad Bałtykiem. Jest komunikat MON Wiadomości
Rosyjski samolot nad Bałtykiem. Jest komunikat MON

Wszystkie prowokacje nad Bałtykiem oraz przy granicy z Białorusią były pod pełną kontrolą Wojska Polskiego - poinformował w czwartek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz m.in. po tym, jak polskie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot rozpoznawczy w pobliżu granic przestrzeni powietrznej RP.

Dramat w Wigilię w Pruszkowie. 3-letnie dziecko trafiło do szpitala Wiadomości
Dramat w Wigilię w Pruszkowie. 3-letnie dziecko trafiło do szpitala

Spokojny wigilijny wieczór w jednym z domów w Pruszkowie zakończył się dramatem. Podczas rodzinnej kolacji doszło do groźnego wypadku, w wyniku którego poparzone zostało małe dziecko. Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka Wiadomości
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

Jak informuje IMGW, północno-wschodnia Europa pozostanie pod wpływem niżu z ośrodkiem nad Morzem Barentsa. Również krańce południowo zachodnie kontynentu są pod wpływem niżu z ośrodkiem w rejonie Balearów. Dalsza część kontynentu pozostanie w obszarze oddziaływania rozległego wyżu z centrum w okolicach Szkocji. Polska jest pod wpływem tego wyżu, w mroźnym powietrzu arktycznym. Jednak po południu z północy zacznie napływać nieco cieplejsze powietrze polarne.

REKLAMA

Piotr Wolter: Opowiem wam o bohaterze

W grudniu, Lechu został poproszony na komisariat milicji, a później do siedziby Służby Bezpieczeństwa.
/ screen okładki "Wódz" Jarosław Kurski
Każdy inny by się bał. Ale nie on.
Nie bał się. Spodziewał się prób zwerbowania już od wczesnego dzieciństwa. Właściwie całe życie temu podporządkował. Mógł iść na studia, zostać jakimś doktorem albo i naukowcem, ale on od najmłodszych lat kombinował tylko, jak tu obalić komunę. I wiedział, że naukowcy komuny nie pokonają. Tu musiał być ktoś sprytny jak Szewc Dratewka. Lech zaczął udawać, że jest głupszy od innych. Dostawał słabe oceny, ale nauczyciele jakimś szóstym zmysłem odkryli jego talenty i na siłę przeciągali za uszy z klasy do klasy. Szybko wykombinował, że to czego nie uda osiągnąć się udawaniem głupka, można osiągnąć złym zachowaniem.
Matce mówił, że wychodzi łobuzować, a szedł do biblioteki, otwierał drzwi dorobionym kluczem i czytał. A jak wracał, mówił matce: „No tym razem to napiszą o mnie w gazetach” A matka płakała, bo myślała że on łobuzuje, o on czytał.
Zaczął się więc zachowywać źle, a opinia o nim szła w świat, czyli do zawodówki do której trafił.
Tam podporządkował sobie grupę rozbójniczą i zasłynął w powiecie jako pomorski Janosik co to nie tylko bogatym, ale i biednym odbiera. Prawdę mówiąc odbierał tylko biednym, bo tym bogatym to się trochę bał.
Słynął sobie i słynął, ale mimochodem patrzył czy mu się przypadkiem jakieś służby nie przyglądają, czy nie trafił przypadkiem pod obserwację i czy nie założyli mu kartoteki.
No i drapnęli go za jakiś drobiazg, a on się kajał (tak udawał tylko) mówił, że już nie będzie a kolegów wyda.
Kiedy zwalniali go do domu wiedział, że pierwszy etap osiągnął.
Wzbudził zaufanie przeciwnika. A przeciwnik był groźny. Bardzo groźny.
Lechu poszedł do wojska. Chcieli go na oficera od razu, ale znowu trochę poudawał głupszego i został tylko kapralem. Tam go oficer służb znalazł i zaczęli delikatnie współpracować.
Lechu wiedział, że nie może tak od razu, bo spłoszy całą resztę. Co z tego że jednego ptaszka upoluje, jak komuna zostanie nadal nieobalona. Migał się trochę, udawał niedostępnego. A mało doświadczony prowadzący dawał się nabierać. Ale co z tego, jak kariera zatrzymała się jakoś sama.
Lechu znowu chodził wieczorami do biblioteki, a jego matka drżała, kupując poranną gazetę.
Myślicie, że serce miał z lodu? To nieprawda. Ileż on łez w samotności wypłakał, ale wiedział że to co matce czyni, czyni dla dobra ogółu. Chodził do tej biblioteki i wyczytał, że muszą mieć na niego haka moralnego. Najlepiej jakby był alkoholikiem, albo miał nieślubne dziecko. Do alkoholu go nie ciągnęło, bo głowę miał słabą i po pijaku mógł błysnąć niespodziewanie inteligencja. Pozostawała druga metoda. Z niewielkim obrzydzeniem uwiódł i jak już była w ciąży porzucił jakąś dziewczynę.
Zadziałało. Już na drugi dzień po publicznym zwyzywaniu go odezwały się służby.
One myślały, że mają go w ręku a tymczasem, to on zarzucił na nie sieć.
Podtrzymywał kontakt od czasu do czasu, a jego przenikliwy umysł podpowiedział mu gdzie będzie właściwe miejsce i kiedy będzie właściwy czas, więc zatrudnił się jako prosty elektryk (choć bez problemów mógł zostać dyrektorem) w Stoczni Gdańskiej.
 
Tam utwierdził przekonanie o sobie w czasie wydarzeń grudniowych i zaczął podstępnie pozbawiać majątku służby komunistyczne. Przyjął pseudonim BO-LEK. Bo stwierdził, że jest lekiem na całe zło tego świata.
I przemykał nocami w pelerynie, aby wpadać do miejsc kontaktowych i zabierać pieniądze z budżetu SB. A taki był skuteczny, że pieniędzy szybko zabrakło. Sprawa trafiła do Warszawy, a tam jakaś mądra głowa, gdy tylko zauważyła z jakimi cennymi informacjami ma do czynienia, nakazała uruchomić rezerwy w postaci wygranych z totolotka. Ale i to źródełko się wyczerpało.
Żeby opłacić informacje, pozbawiano premii całych fabryk, odbierano ludziom trzynaste pensje. Podupadać zaczęły nawet siły zbrojne, a węgiel sprzedawano na pniu, aby zaliczkę natychmiast przekazać do jednostek wypłacających BOLKOWI wynagrodzenie.
I tak, zanim się zorientowali, pozbawił służby pieniędzy i wpływów, a wtedy komunę wystarczyło mocniej pchnąć. I pchnął. I obalił.


 

Polecane