Grzegorz J. Kałuża: Facet z Syriusza

Fala nienawiści, jaką wobec Jacka Saryusza-Wolskiego wygenerowała Platforma Obywatelska w szeregach swoich posłów i sympatyków, nie budzi mojego zdziwienia. Budzi obrzydzenie, jest jednak typowa dla tego środowiska. Platforma to już nie partia polityczna, to plemię, które obawia się wyginięcia. Indianie amerykańskich prerii nie mieli szans wobec ograniczenia ich swobody wędrówek i polowań na stada bizonów. Nie orali, nie siali , nie budowali stałych domów – byli plemionami łowców i zbieraczy.
 Grzegorz J. Kałuża: Facet z Syriusza
/ screen YouTube

Platformersi też nie orzą i nie sieją – jednak nadal chcą zbierać, w dodatku bez wysiłku. Polowania – i to z nagonką – urządzają jedynie na ludzi (oczywiście tych o „niewłaściwej” przynależności) . W przeciwieństwie do szlachetnych i tragicznych w swoim przemijaniu Indian, Platformersi to plemię pasożytniczo – kleptomańskie. Oduczyli się już normalnych zawodów i brak wysokopłatnych urzędów grozi im wymarciem. Są też niezmiernie pobłażliwi dla aferzystów i malwersantów w swoich szeregach, bowiem ludzi uczciwych już dawno uznali za niebezpiecznych ascetów, bliskich Savonaroli. Człowiek dobrowolnie porzucający ich szeregi jest więc dla nich zdrajcą, Judaszem i łajdakiem.

Gdyby po prostu przeszedł do PiS, wykrzykiwaliby słowa pogardy – ale nie rozpaczliwej nienawiści. Jacek Saryusz-Wolski zdecydował się jednak na współpracę z rządem Rzeczpospolitej Polskiej. Rządem, który niemiecka i proniemiecka prasa nazywa nacjonalistycznym. W końcu wróg z wojennych filmów nigdy nie jest patriotą swojej ojczyzny, tylko jest „fanatykiem i nacjonalistą”. PO nie nazywa tego zdradą plemienia na rzecz Polski, bo wciąż wygodnym jest nazywanie kosmopolitycznego mentalnie Donalda Tuska polskim kandydatem. Jednak wewnętrznie plemię Platformy już od tak dawna brzydzi się poglądami, pragnieniami i emocjami statystycznego Polaka, że chyba zdaje sobie sprawę ze swojej plemiennej alienacji. Uważają się przy tym za „plemię wybrane” – nie przez Boga, jak Żydzi, zgodnie ze Starym Testamentem, lecz przez cywilizację zachodnią. To powoduje też ich skłonność do porównań swojej partii do opozycji antykomunistycznej, a Rzeczpospolitą Polską pod władzą demokratycznie wyłonionego rządu do PRL.

Tym, co mnie zaskoczyło, jest całkowite niezrozumienie motywów decyzji europosła Saryusza-Wolskiego przez dziennikarzy i wiekszość internautów. Nawet osoby aprobujące tę decyzję uporczywie poszukują ukrytych powodów, uznając ewentualne skutki pochodne w postaci przyszłej kariery rządowej jako zasadniczą przyczynę. Spekulują intensywnie. Czy JSW zostanie przyszłym ministrem spraw zagranicznych ? A może polskim komisarzem unijnym? Jakie stanowisko obiecał mu Kaczyński, aby wystąpił przeciw Tuskowi? Jeden z dziennikarzy w zapale dyskusji przekręcił nazwisko Saryusz-Wolski na „Syriusz-Wolski”. To chyba freudowska pomyłka. Facet mówiący, że kieruje się od początku zaangażowania politycznego interesem państwowym jest dla nich przybyszem z Syriusza. Zarówno dziennikarze, jak i tysiące internautów nie są bowiem w stanie zrozumieć innej mentalności niż korporacyjna. Taką reprezentuje nie tylko pracownik dużej firmy w Polsce, ale też plemię Platformy, wielu polityków każdego szczebla i każdej partii, sędziowie czy pracownicy naukowi, ludzie mediów. Nieliczni zaczęli używać wobec tego europosła określenia „państwowiec”, ale w ich ustach brzmi ono niczym „mormon”, albo „filumenista”. Ktoś rzadkiego u nas wyznania, lub swoisty hobbysta. W sumie mają rację – postawa służby państwu jest u nas niezmiernie rzadka. Mentalność korporacyjna nie zna bowiem idealizmu, ani dóbr wyższych. Celem jest kariera i zysk. Jeśli konkurencja dysponuje lepszym rozwiązaniem, którego nie możemy przejąć, należy z nim walczyć bezwzględnie i je zniszczyć. Tak walczył z wyższością prądu przemiennego nad stałym sam Edison, bowiem patenty na budowę jego elektrowni miał Tesla. Straszył więc zabójczością tegoż. Gdyby Edison pokonał Teslę i Westinghousa, który zainwestował w przyszłość prądu przemiennego, zamiast linii wysokiego napięcia jakie znamy, z elektrowni do miast prąd płynąłby monstrualnymi żyłami o średnicy rurociągów. :) Korpo nie toleruje też utraty rynku danych usług lub towarów. Jeśli nie czerpie już z niego zysków, liczy na jego całkowite załamanie, aby konkurentowi nie rósł kapitał. Tak właśnie PO podchodzi do polskiego państwa po utracie władzy. Z ich korporacyjnego punktu widzenia klęska Polski jest korzystną opcją – stąd tak destrukcyjne działania. Jako człowiek wierzący stwierdzam ze sporą przykrością, że wśród wykształconych rodaków natura korpoludka żyje w pełnej symbiozie z religijnością.

Gdy Saryusz-Wolski tłumaczy, że działał na rzecz Rzeczpospolitej, wyjaśnia to jego całą drogę polityczną oraz miejsce pracy. Gdy państwem zawiadywała PO – był jej politykiem, ale nie zajmował się walką o interesy partii, jaką była wtedy polityka krajowa. Wprowadzał swego czasu Polskę do Unii, negocjując zaciekle warunki – więc potem tam właśnie, w Brukseli, pilnował naszych interesów państwowych. Gdy PO zaczęła walczyć nie z PiSem, ale z polskim państwem, starając się zaszkodzić Polsce w Europie, nic go już z plemieniem Platformy nie łączyło. Tusk organizujący akcje Unii przeciw Rzeczpospolitej stał się jego wrogiem naturalnym.

Eugeniusz Kwiatkowski zbudował Gdynię. Po wojnie ten sanacyjny działacz państwowy pomógł Gdynię odbudować. W 1948 komuniści „nagrodzili” go zakazem pobytu w Gdyni i działalności publicznej w całym kraju. Dlaczego wrócił po wojnie? Bo był państwowcem. Czemu nie zrobił kariery w PRL? Z tego samego powodu – PZPR nie działała na rzecz polskiego, tylko sowieckiego państwa.

Jacek Saryusz-Wolski chce pracować dla państwa, w którym żyjemy. Nigdy nie był własnością PO, a geniusz Kaczyńskiego lub któregoś z doradców rządu, polega na tym, że to zrozumieli. Nikt nie zażądał od niego wstąpienia do PiS dla kandydowania z ramienia Rzeczpospolitej.

Jeśli nadal nie zrozumieliście, to nie jesteście z Syriusza! :)


 

POLECANE
z ostatniej chwili
Jarosław Kaczyński w historycznej Sali BHP. Symboliczne spotkanie w kolebce "Solidarności"

W poniedziałek, 25 sierpnia 2025 roku, prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, spotkał się z sympatykami w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej. To miejsce, nierozerwalnie związane z narodzinami "Solidarności" i walką o wolną Polskę, stało się sceną ważnego wydarzenia politycznego, podkreślającego przywiązanie do ideałów Sierpnia '80.

PKP Intercity wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKP Intercity wydał pilny komunikat

W systemie e-IC2.0 występują czasowe utrudnienia w płatności za bilet za pomocą Apple Pay – informuje w poniedziałek PKP Intercity.

Byli niemieccy naziści i ich kolaboranci tworzyli Unię Europejską gorące
Byli niemieccy naziści i ich kolaboranci tworzyli Unię Europejską

Od samego początku integracja europejska nie była spontanicznym zjednoczeniem wolnych narodów, lecz celową konstrukcją ponadnarodowej machiny stworzonej przez ludzi, których przeszłość polityczna była często zakorzeniona w systemach autorytarnych.

Pułapka na prezydenta tylko u nas
Pułapka na prezydenta

Już niedługo, bo 9 września przekonamy się, czy rządzącej koalicji zależy na tym, żeby Polacy płacili mniej za energię elektryczną, czy też politycy i media wrogie prezydentowi Nawrockiemu nadal będą wykorzystywać temat cen energii do propagandowej wojny.

NSA krytykuje zwłokę premiera. Wybucha kolejny bunt z ostatniej chwili
NSA krytykuje zwłokę premiera. "Wybucha kolejny bunt"

Kolegium NSA krytykuje zwłokę premiera Donalda Tuska z kontrasygnatą aktów powołania asesorów WSA. Według NSA brak podpisu premiera narusza prawo do szybkiego rozpoznania spraw – informuje w poniedziałek "Rzeczpospolita"

Trump: Bardzo poważne konsekwencje, jeśli nie dojdzie do spotkania Zełenski–Putin z ostatniej chwili
Trump: Bardzo poważne konsekwencje, jeśli nie dojdzie do spotkania Zełenski–Putin

Prezydent USA Donald Trump ostrzegł w poniedziałek, że jeśli nie dojdzie do spotkania przywódców Rosji i Ukrainy, Władimira Putina i Wołodymyra Zełenskiego, mogą pojawić się "bardzo poważne konsekwencje".

Ukraina ostrzega Polskę: Będzie reakcja, jeśli Sejm zrówna banderowskie symbole z nazistowskimi z ostatniej chwili
Ukraina ostrzega Polskę: Będzie reakcja, jeśli Sejm zrówna banderowskie symbole z nazistowskimi

''Władze w Kijowie uprzedziły Polskę, że zareagują, jeśli Sejm zrówna czerwono-czarną symbolikę z nazistowską'' – napisał w poniedziałek dobrze poinformowany ukraiński portal Europejska Prawda, powołując się na źródło w ukraińskiej dyplomacji.

UODO wszczyna postępowanie ws. ujawnienia danych sygnalistki w Instytucie Pileckiego z ostatniej chwili
UODO wszczyna postępowanie ws. ujawnienia danych sygnalistki w Instytucie Pileckiego

Prezes UODO Mirosław Wróblewski zapowiedział podjęcie z urzędu sprawy możliwego naruszenia danych sygnalistki w Instytucie Pileckiego. To efekt publikacji Wirtualnej Polski.

Jest lista beneficjentów KPO dla kultury. Środki otrzymała m.in. Fundacja Krystyny Jandy z ostatniej chwili
Jest lista beneficjentów "KPO dla kultury". Środki otrzymała m.in. Fundacja Krystyny Jandy

Resort kultury opublikował wyniki II naboru KPO dla kultury. Po skandalu wokół KPO związanym z branżą HoReCa, internauci niemal natychmiastowo zajęli się listą przedsięwzięć z obszaru kultury objętych wsparciem z Krajowego Planu Odbudowy.

Komunikat dla mieszkańców Poznania z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Poznania

Port Lotniczy Poznań-Ławica obsłużył w lipcu tego roku 504,7 tys. pasażerów, co oznacza wzrost o 9 proc. w porównaniu z lipcem ubiegłego roku – poinformowało w poniedziałek lotnisko.

REKLAMA

Grzegorz J. Kałuża: Facet z Syriusza

Fala nienawiści, jaką wobec Jacka Saryusza-Wolskiego wygenerowała Platforma Obywatelska w szeregach swoich posłów i sympatyków, nie budzi mojego zdziwienia. Budzi obrzydzenie, jest jednak typowa dla tego środowiska. Platforma to już nie partia polityczna, to plemię, które obawia się wyginięcia. Indianie amerykańskich prerii nie mieli szans wobec ograniczenia ich swobody wędrówek i polowań na stada bizonów. Nie orali, nie siali , nie budowali stałych domów – byli plemionami łowców i zbieraczy.
 Grzegorz J. Kałuża: Facet z Syriusza
/ screen YouTube

Platformersi też nie orzą i nie sieją – jednak nadal chcą zbierać, w dodatku bez wysiłku. Polowania – i to z nagonką – urządzają jedynie na ludzi (oczywiście tych o „niewłaściwej” przynależności) . W przeciwieństwie do szlachetnych i tragicznych w swoim przemijaniu Indian, Platformersi to plemię pasożytniczo – kleptomańskie. Oduczyli się już normalnych zawodów i brak wysokopłatnych urzędów grozi im wymarciem. Są też niezmiernie pobłażliwi dla aferzystów i malwersantów w swoich szeregach, bowiem ludzi uczciwych już dawno uznali za niebezpiecznych ascetów, bliskich Savonaroli. Człowiek dobrowolnie porzucający ich szeregi jest więc dla nich zdrajcą, Judaszem i łajdakiem.

Gdyby po prostu przeszedł do PiS, wykrzykiwaliby słowa pogardy – ale nie rozpaczliwej nienawiści. Jacek Saryusz-Wolski zdecydował się jednak na współpracę z rządem Rzeczpospolitej Polskiej. Rządem, który niemiecka i proniemiecka prasa nazywa nacjonalistycznym. W końcu wróg z wojennych filmów nigdy nie jest patriotą swojej ojczyzny, tylko jest „fanatykiem i nacjonalistą”. PO nie nazywa tego zdradą plemienia na rzecz Polski, bo wciąż wygodnym jest nazywanie kosmopolitycznego mentalnie Donalda Tuska polskim kandydatem. Jednak wewnętrznie plemię Platformy już od tak dawna brzydzi się poglądami, pragnieniami i emocjami statystycznego Polaka, że chyba zdaje sobie sprawę ze swojej plemiennej alienacji. Uważają się przy tym za „plemię wybrane” – nie przez Boga, jak Żydzi, zgodnie ze Starym Testamentem, lecz przez cywilizację zachodnią. To powoduje też ich skłonność do porównań swojej partii do opozycji antykomunistycznej, a Rzeczpospolitą Polską pod władzą demokratycznie wyłonionego rządu do PRL.

Tym, co mnie zaskoczyło, jest całkowite niezrozumienie motywów decyzji europosła Saryusza-Wolskiego przez dziennikarzy i wiekszość internautów. Nawet osoby aprobujące tę decyzję uporczywie poszukują ukrytych powodów, uznając ewentualne skutki pochodne w postaci przyszłej kariery rządowej jako zasadniczą przyczynę. Spekulują intensywnie. Czy JSW zostanie przyszłym ministrem spraw zagranicznych ? A może polskim komisarzem unijnym? Jakie stanowisko obiecał mu Kaczyński, aby wystąpił przeciw Tuskowi? Jeden z dziennikarzy w zapale dyskusji przekręcił nazwisko Saryusz-Wolski na „Syriusz-Wolski”. To chyba freudowska pomyłka. Facet mówiący, że kieruje się od początku zaangażowania politycznego interesem państwowym jest dla nich przybyszem z Syriusza. Zarówno dziennikarze, jak i tysiące internautów nie są bowiem w stanie zrozumieć innej mentalności niż korporacyjna. Taką reprezentuje nie tylko pracownik dużej firmy w Polsce, ale też plemię Platformy, wielu polityków każdego szczebla i każdej partii, sędziowie czy pracownicy naukowi, ludzie mediów. Nieliczni zaczęli używać wobec tego europosła określenia „państwowiec”, ale w ich ustach brzmi ono niczym „mormon”, albo „filumenista”. Ktoś rzadkiego u nas wyznania, lub swoisty hobbysta. W sumie mają rację – postawa służby państwu jest u nas niezmiernie rzadka. Mentalność korporacyjna nie zna bowiem idealizmu, ani dóbr wyższych. Celem jest kariera i zysk. Jeśli konkurencja dysponuje lepszym rozwiązaniem, którego nie możemy przejąć, należy z nim walczyć bezwzględnie i je zniszczyć. Tak walczył z wyższością prądu przemiennego nad stałym sam Edison, bowiem patenty na budowę jego elektrowni miał Tesla. Straszył więc zabójczością tegoż. Gdyby Edison pokonał Teslę i Westinghousa, który zainwestował w przyszłość prądu przemiennego, zamiast linii wysokiego napięcia jakie znamy, z elektrowni do miast prąd płynąłby monstrualnymi żyłami o średnicy rurociągów. :) Korpo nie toleruje też utraty rynku danych usług lub towarów. Jeśli nie czerpie już z niego zysków, liczy na jego całkowite załamanie, aby konkurentowi nie rósł kapitał. Tak właśnie PO podchodzi do polskiego państwa po utracie władzy. Z ich korporacyjnego punktu widzenia klęska Polski jest korzystną opcją – stąd tak destrukcyjne działania. Jako człowiek wierzący stwierdzam ze sporą przykrością, że wśród wykształconych rodaków natura korpoludka żyje w pełnej symbiozie z religijnością.

Gdy Saryusz-Wolski tłumaczy, że działał na rzecz Rzeczpospolitej, wyjaśnia to jego całą drogę polityczną oraz miejsce pracy. Gdy państwem zawiadywała PO – był jej politykiem, ale nie zajmował się walką o interesy partii, jaką była wtedy polityka krajowa. Wprowadzał swego czasu Polskę do Unii, negocjując zaciekle warunki – więc potem tam właśnie, w Brukseli, pilnował naszych interesów państwowych. Gdy PO zaczęła walczyć nie z PiSem, ale z polskim państwem, starając się zaszkodzić Polsce w Europie, nic go już z plemieniem Platformy nie łączyło. Tusk organizujący akcje Unii przeciw Rzeczpospolitej stał się jego wrogiem naturalnym.

Eugeniusz Kwiatkowski zbudował Gdynię. Po wojnie ten sanacyjny działacz państwowy pomógł Gdynię odbudować. W 1948 komuniści „nagrodzili” go zakazem pobytu w Gdyni i działalności publicznej w całym kraju. Dlaczego wrócił po wojnie? Bo był państwowcem. Czemu nie zrobił kariery w PRL? Z tego samego powodu – PZPR nie działała na rzecz polskiego, tylko sowieckiego państwa.

Jacek Saryusz-Wolski chce pracować dla państwa, w którym żyjemy. Nigdy nie był własnością PO, a geniusz Kaczyńskiego lub któregoś z doradców rządu, polega na tym, że to zrozumieli. Nikt nie zażądał od niego wstąpienia do PiS dla kandydowania z ramienia Rzeczpospolitej.

Jeśli nadal nie zrozumieliście, to nie jesteście z Syriusza! :)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe