[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Bolszewicka tolerancja

Dlaczego bolszewicy tolerowali partie żydowskie? Dlaczego na przykład pozwolili funkcjonować narodowym bolszewikom z Poalej Syjon jako odrębnej strukturze partyjnej ponad 10 lat po przewrocie Lenina? 
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Bolszewicka tolerancja
/ foto. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

Przyjęło się uważać, że taka anomalia odzwierciedlała po prostu propagandę komunistyczną, czyli jak byśmy to dziś powiedzieli, public relations campaign, skierowaną na zachód. Tym sposobem na zachodzie prasa lewicowa i liberalna opiewała rzekomą „tolerancję” bolszewików w stosunku do „Żydów”. Na pewno takie wyrachowania też odgrywały pewną rolę. Jednak liczyły się i inne kwestie. Przede wszystkim bolszewicy nie mieli wystarczającej liczby wykwalifikowanych towarzyszy do roboty organizacyjnej i biurokratycznej. Mówiąc prosto, bolszewickie masy były często nieogarnięte i niepiśmienne, szczególnie towarzysze wywodzący się z chłopstwa. Wśród ludności żydowskiej poziom analfabetyzmu był dużo mniejszy, a znajomość rosysyjskiego częstsza niż u innych mniejszości. Stąd żydowscy rewolucjoniści (i nie tylko) kwalifikowali się na tak potrzebne kadry biurokratyczne w strukturach partyjnych i państwowych, szczególnie na początku panowania komunistycznego. Dotyczyło to szczególni ziem ukraińskich i białoruskich, gdzie ludność żydowska stanowiła poważną część populacji miejskiej. A bolszewicy byli przede wszystkim władzą miejską. Drugą najważniejszą sprawą z punktu widzenia Lenina i towarzyszy było użycie lewackich kolaborantów żydowskich, aby podminować i zneutralizować tę społeczność w Sowdepii. Tym sposobem niszczono Żydów żydowskimi rękoma. Najbardziej przekonywująco objaśnia te sprawy Baruch Gurevitz:


„Mimo wszystko Żydowska Komunistyczna Partia Robotnicza Poalej Syjon była bardzo mała i słaba. Ponadto partia ta nie była popularna nawet wśród Żydów. Większość z nich nie rozróżniała między niezależnymi żydowskimi komunistami a Jevsekcją i w rzeczywistości uważała zarówno jednych, jak i drugich jako zdrajców tradycji narodowych i religijnych. Jest bardziej prawdopodobne, że po rewolucji reżim sowiecki był bardzo skonfudowany na temat kwestii żydowskiej. Bolszewicy nie byli pewni, co robić z Żydami. Nie mogli zaakceptować czy tolerować takich zjawisk jak żydowska religia czy syjonizm z powodu ich fundamentalnych sprzeczności w stosunku do ideologii komunistycznej. Sowieci jednak mieli problem, aby przedstawić pozytywną alternatywę do tego. Dlatego też pozwolili istnieć [narodowo-bolszewickiej odnodze] Poalej Syjon jako tymczasowe rozwiązanie dopóki sami nie wyszukali innego rozwiązania dla kwestii żydowskiej”. 


A to rozwiązanie – po krótkim flircie z autonomicznymi żydowskimi enklawami na Krymie i w Birobidżanie – to była asymilacja Żydów przez sowietyzację, wspomaganą coraz ostrzej represjami. Czyli przemielenie ich na „homines sovietici”. Te same mechanizmy naturalnie dotyczyły w różnym stopniu wszystkich innych. Ale od samego początku bolszewicy dążyli do centralizacji i podporządkowania każdego swojej totalitarnej strukturze. Aby to się łacniej udało, potrzeba było żydowskich kolaborantów komunistycznych. Utworzono w tym celu odpowiednie struktury partyjne.


Walter Laqueur tłumaczy, że Stalin powołał „jevsektsie”, aby zagospodarować niezaasymilowanych komunistów żydowskich. Oznaczało to, że większość z nich posługiwała się głównie jidisz i wywodziła się bezpośrednio z getta, a ich znajomość rosyjskiego była bardzo ograniczona. Bez zdziwienia więc przyjmujemy, że Nora Levin ustaliła, że większość „jevsektsii” to byli partyjniacy z Bundu i Fareynigte. Szczególnym celem ich rewolucyjnego gniewu byli żydowscy religijni tradycjonaliści i nacjonaliści, oraz żydowska „burżuazja”. Andrew Sloin przyznaje, że w Mińsku „bez względu na to, gdzie się spojrzało, w szeregach jevsektsii odnajdowało się starych bundystów, którzy się przemienili w bolszewików”. Richard Pipes potwierdza, że większość członków „jevsektsii” to bundyści: „Ich personel w większości to byli członkowie Bundu, który w 1920 r. przyjął program komunistyczny, a w marcu 1921 r. połączył się z Partią Komunistyczną”. Celem “jevsektsii” było „zniszczenie tradycyjnego życia żydowskiego, ruchu syjonistycznego oraz kultury hebrajskiej”. 


Pamiętać należy jednak, że meandry żydowskich rewolucjonistów przypominały bardzo zawiłe zakrętasy polityczne niebolszewickich rewolucjonistów rosyjskich. Na przykład, mienszewicy-internacjonaliści pod wodzą Juliiego Cederbauma (vel Martova) jeszcze w lipcu 1918 r. nawoływali do neutralności w wojnie domowej, a potem sukcesywne komórki w rozmaitych miejscowościach Rosji wyrażały odrębnie poparcie dla bolszewików, a nawet dawały się im wchłaniać pod hasłem walki z rosyjskimi białymi oraz zachodnimi „imperialistami” i „interwencjonistami” w obronie rewolucji. W końcu w grudniu 1919 r. partia Martova przystąpiła do bolszewików en bloc. Notabene, podobnie miała się sprawa z prawicowymi SR, na przykład w Omsku, również dlatego, że terror Czeka w tym okresie omijał eserowców, mieńszewików i wielu innych lewicowców. Ich bojowcy dezerterowali z szeregów antybolszewickich do Armii Czerwonej. Generalnie występowali zbrojnie przeciw białym, na przykład przeciwko admirałowi Aleksandrowi Kołczakowi.


Jak widać więc, wszystkie partie i grupy lewicy rewolucyjnej – a nie tylko żydowskie – albo były wciągane przez bolszewików, albo też same się podporządkowywały czerwonym zwycięzcom. To samo dotyczy jednostek o orientacji rewolucyjnej bez względu na pochodzeni etno-kulturowe.


Jak to się wszystko ma do mitu „żydowskiego bolszewizmu”? Bardzo cienko. Widzimy wielkie kłopoty komunistów w zjednoczeniu wszystkich sił rewolucji. Większość żydowskich socjalistów i im podobnych podporządkowała się dopiero w ostateczności i warunkowo. Ponadto gdy podliczymy szeregowych bolszewików, stanie się jasne, że tak jak poprzednio nie byli przeciętną swojej społeczności, ale jej marginesem. I nie chodzi li tylko o wymiar patologiczny tej ideologii, którą większość żydostwa rosyjskiego odrzuciła, ale o marginesowy charakter żydowskich bolszewików. 


Richard Pipes twierdzi, że od 600 tys. do 700 zdyscyplinowanych kadr komunistycznych (około 3 milony ludzi razem z rodzinami) wygrało rewolucję i wojnę domową w Rosji. Wnet ich liczba spadła, ale można się pokusić o odtworzenie profilu etnicznego nowej elity rządzącej. W 1922 r. na 375 901 członków partii bolszewickiej znakomita większość to Rosjanie: 270 409 towarzyszy (72 proc.), albo 3,8 na 1000 osób. Wśród Żydów statystyka ta wyglądała następująco: 19 564 czerwonych (5,2 proc.) albo 7,2 bolszewików na 1000 normalnych Żydów; a u Polaków 5649 (1,5 proc.) komunistów albo 10,8 na 1000 osób ludności polskiej. Czyli proporcjonalnie do ilości swoich rodaków w Związku Sowieckim polscy bolszewicy byli liczniejsi niż żydowscy. Jednak obie te nacje stanowiły zupełny margines w bolszewickiej Rosji. I stanowiły mniejszość w swoich własnych grupach etno-kulturowych. Patrząc na proporcje ludzi o wspólnych korzeniach etno-kulturowych wśród podobnych sobie czerwonych psychopatów o rozmaitym pochodzeniu, powinniśmy wyciągać więc bardzo ostrożnie wnioski. Nijak się to ma do stereotypów o „żydokomunie” czy „polakokomunie”. Najwyraźniej była to od początku głównie „rusokomuna”.


Nawet tam, gdzie faktycznie Żydzi stali się nadreprezentowaną grupą wśród szeregowych bolszewików, to nie oni „robili” rewolucję, a raczej z różnych względów dołączyli się do niej. Dotyczyło to tzw. Zony Żydowskiego Osiedlenia, czyli Intermarium, a szczególnie ziem ukraińskich i białoruskich. Tutaj trzeba rozróżniać między tradycyjnymi elitami żydowskimi a kadrami rewolucyjnych partii żydowskich. Żydowscy rewolucjoniści zawsze traktowali rewolucję jako priorytet, ale również troszczyli się – abstrakcyjnie i nie – o sprawy swego ludu. Mimo że większość z nich stała w opozycji do taktyki bolszewików, dzielili z Leninem i towarzyszami socjalistyczne cele rewolucji. Natomiast niesocjalistyczne elity żydowskie odrzucały zarówno socjalizm, jak i jego bolszewickich inżynierów. Masy żydowskie radykalizowały się, ale przede wszystkim starały się bronić przed pogromami i znaleźć przed nimi protektorów. Lud żydowski szukał ochrony z jakiejkolwiek strony przed przemocą, a stopniowo z narastającą frekwencją i u bolszewików.


Richard Pipes i Brendan McGeever podkreślają kluczową rolę antyżydowskich pogromów w niechętnej ucieczce ludności żydowskiej pod skrzydła bolszewickie, jedynej orientacji, która rzekomo chciała ich bronić. Pipes pokazuje, że indyferencja, nieskuteczność czy wręcz wrogość rosyjskich białych i ludowych etnonacjonalistów (e.g. ukraińskich) spowodowała, że Żydzi w swojej masie poczuli się skazani na opcję bolszewicką. McGeever opisuje, że polityka bolszewicka nie traktowała sprawy pogromów jako priorytetu, a kształtował ją nie Lenin i czołowi towarzysze, a żydowscy rewolucjoniści głównie z Bundu i Poalej Syjon, którzy przeszli na stronę bolszewików i zadomowili się w „jevsektsiach”, szczególnie w regionalnej (a nie centralnej) „jevsekcji” moskiewskiej. To oni byli architektami propagandowej i samoobronnej polityki ochrony ludności żydowskiej przed pogromami. To żydowscy rewolucjoniści trzeciego garnituru starali się swoim anty-antysemityzmem wpłynąć na politykę Politbiura i Komitetu Centralnego partii bolszewickiej. 


 Andrew Sloin natomiast zbudował dużo bardziej zniuansowany portret masowego żydowskiego wsparcia bolszewików na najniższym poziomie w Białorusi. Po pierwsze badacz ten wychodzi z założenia, że „Wbrew temu, co antysemicka logika dyktuje, ci Żydzi wcale nie «zrobili» bolszewizmu czy rewolucji; raczej, jak podkreślamy, to rewolucja stworzyła z Żydów bolszewików”. Po drugie uważa, że formacyjnym doświadczeniem były pogromy antyżydowskie, a szczególnie wojna polsko-bolszewicka. Po trzecie podkreśla, że Żydzi na Białorusi faktycznie brali udział masowo w rewolucji, lecz wynikało to nie tylko z pogromów, ale z faktu, że ludność ta stanowiła połowę populacji miejskiej, gdzie przede wszystkim działały skrajnie lewicowe partie, usadowiły się rewolucyjne władze i większość konwulsji radykalnych miało miejsce. 


 Po czwarte Sloin argumentuje, że procesy te dotyczyły głównie nie tyle ogólnie „żydowskich mas”, które w większości pozostawały tradycyjne, tak jak ich elity – zarówno religijne jak i centro-prawicowo-syjonistyczne – ale żydowskich zwolenników partii rewolucyjnych, których zastępy jednak powiększały się w skutek radykalizacji ludności wojną i rewolucją. Po piąte, chodziło tutaj głównie o partie rewolucyjne żydowskie, które były od początku potęgą na Białorusi – a w tym przede wszystkim Bund i Poalej Syjon. Po szóste partie te pozostawały w opozycji do bolszewików, bowiem miały własny program, który zbliżał ich do mieńszewików i lewego skrzydła Socjalistów-Rewolucjonistów. Po siódme Lenin zrozumiał, że musi te partie na swoją stronę przeciągnąć. Dzięki szczodrym taktycznym koncesjom i przywilejom bolszewikom udało się przyhołubić po pewnym czasie bundystów i poalej-syjonistów, którzy uznali, że mogą osiągnąć swoje rewolucyjne i socjalistyczne cele w ramach partii komunistycznej. Po ósme w ciągu pierwszej rewolucyjnej dekady Kreml najpierw dozwolił żydowskim rewolucjonistom przeprowadzać niemal autonomiczną „rewolucję żydowską” na „żydowskiej ulicy”. Tym sposobem rękoma byłych bundystów i poalej-syjonistów prześladował i niszczył żydowskie tradycje. Było to zgodne z polityką korienizacji, czyli „utubylczania” sowietyzmu, aby skontrować rosyjski nacjonalizm i stworzyć byt hybrydowy i w rzeczywistości oksymoroniczny: „socjalistyczny w zawartości, narodowy w formie”. Ale, po dziewiąte, według Sloina, w ramach odgórnej „rewolucji Stalina” od 1926 r. Moskwa najpierw podjęła czystki antybundowskie w szeregach bolszewickich. Potem zainicjowała kampanię antytrockistowską. Starych rewolucjonistów zastąpili zindoktrynowani i zsowietyzowani młodzi Żydzi (tzw. nabór leninowski). Odbywało się to w takt cienko zawoalowanego antysemityzmu oraz promocji białorutenizacji w urzędach partyjnych i państwowych. W końcu od 1929 r. rozwiązano „jevsektsie” na Białorusi i gdzie indziej w Sowdepii. Tym sposobem zniszczono ostatecznie jakikolwiek ślady po rewolucyjnych żydowskich wysiłkach autonomicznych. Właściwie wszelkie kolektywne objawy żydowskości w Związku Sowieckim zlikwidowano. Jedyną dozwoloną formą żydowskości było indywidualne poddanie się komunizmowi, który teraz ponownie rozpętał kolejną instrumentalną kampanię anty-antysemicką, srogo obiecując bronić sowieckich obywateli pochodzenia żydowskiego przed groźbą rasizmu i nacjonalizmu.


Proces ten odzwierciedla się w statystykach uczestnictwa Żydów w szeregach partii komunistycznej na Białorusi. Na najniższym poziomie Andrew Sloin odnotował „od późnego 1918 r. do połowy 1919 r. poważne wlewanie się Żydów w szeregi partii komunistycznej”. Większość z nich to ludzie młodzi. 


„Dla wielu młodszych członków bolszewizacja była procesem dwuetapowym: w 1917 r. wstąpili w narastającą falę rewolucyjną, przystępując do «żydowskich» partii, albo do Bundu, albo do Poalej Syjon... Reszta – generalnie najmłodsi członkowie – dorosław w wirze rewolucji i bezpośrednio wstąpiła do partii bolszewickiej. Dla obu grup bycie młodym, żydowskim oraz «proletariatczykiem» oznaczało coraz bardziej bycie albo zostawanie bolszewikiem”.


Większość z nich samookreślało się jako „drobnomieszczaństwo” (mielkyie meszczanstvo). Ponieważ innych nie było, bolszewicy ich przyjęli jako erzac-proletariat. Jeśli chodzi o ich uprzednią przynależność partyjną, to działali głównie w Bundzie, choć również i Poalej Syjon. Pochodzący z innych organizacji rewolucyjnych reprezentowani byli śladowo. Na przykład, na około 1000 Żydów działających w całej kompartii Białorusi około 400-470 towarzyszy wywodziło się z Bundu (i udzielało się w samym mieście Mińsk) w latach 1917-1921. Naturalnie w liczbach absolutnych członkowstwo partyjne wahało się znacznie. I dotyczyło to nie tylko żydowskich członków partii komunistycznej, ale wszystkich komunistów w ogóle. I tak 1 lutego 1919 r. wszystkich członków miejskiej organizacji partyjnej Mińska było 344 partyjniaków i 97 kandydatów. A zaraz po 26 lipca 1920 r., gdy bolszewicy zdobyli to miasto na Polakach, ta sama organizacja zarejestrowała zaledwie 98 partyjniaków i 53 kandydatów. 


Sloin nie odnotowuje etniczności, ale można zakładać z jego wywodu, że w większości byli to towarzysze żydowscy. W pierwszych latach władzy bolszewickiej „Żydzi tworzyli względne większości bądź wręcz większość w pewnych kluczowych instytucjach państwowych i partyjnych, jak również w sektorach gospodarczych i wolnych zawodach”. Mieliśmy do czynienia z „dużą koncentracją Żydów w przywództwie i w dołach partyjnych, szczególnie w miastach”. Takie proporcje odzwierciedlały właśnie miejski charakter tej ludności. Proporcjonalnie do całości ludności żydowskiej bolszewicy z tej grupy etno-kulturowej stanowili mały procent. Miejscy Żydzi na Białorusi to trochę ponad 260 000 osób, czyli 44 proc. wszystkich zamieszkałych w miastach. Był to stan tymczasowy zaraz po rewolucji. Po 1921 r. stopniowo, nawet w miastach, w partii komunistycznej zaczął dominować element białoruski. „Podczas gdy w liczbach absolutnych ilość Żydów w partii nadal zwiększała się, to proporcjonalnie do Białorusinów ich liczba zmniejszała się”. W końcu lat dwudziestych XX w. „Żydzi byli demograficznie połykani w ramach partii”.
W statystykach wyglądało to tak. W 1926 r. ludność żydowska Białorusi sowieckiej liczyła trochę ponad 400 tys., podczas gdy białoruska około 4 milionów. Populacja żydowska głównie skoncentrowana była w miastach, a białoruska na wsi. W Mińsku na przykład zamieszkiwało 53 686 Żydów, czyli 40,8 proc. populacji tego miasta. Statystyki pokazują jasno, że żydowscy komuniści stanowili malutki margines całej żydowskiej społeczności. W marcu 1923 r. partia bolszewicka w okręgu miejskim Mińsk składała się z 1660 towarzyszy, z czego 735 Żydów (45 proc.). W lipcu 1924 r. było ich 795, ale wzrost liczby komunistów innego pochodzenia oznaczał, że Żydzi stanowili teraz 28,8 proc. partyjniaków. Mimo że w roku następnym ich ilość wzrosła do 832, procent towarzyszy żydowskich w partii ponownie spadł ze względu na dalszy wzrost udziału Białorusinów w czerwonych szeregach. Podobne mechanizmy funkcjonowały na poziomie organizacji w całej republice sowieckiej. Udział komunistów białoruskich zwiększył się z 3998 do 10 438 między 1 styczniem a majem 1924 r. 1 stycznia 1926 r. bolszewicy o białoruskich korzeniach stanowili już 50 proc. wszystkich towarzyszy. W 1927 r. żydowscy komuniści liczyli 6012 na około 25 000 wszystkich wyznawców Marksa i Lenina, to jest ok. 25 proc. stanu. Tyle o szeregowcach. 

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 19 września 2020
Intel z DC

 


 

POLECANE
Plan na zakończenie wojny? Doradca Trumpa zabrał głos z ostatniej chwili
Plan na zakończenie wojny? Doradca Trumpa zabrał głos

Ekipa prezydenta elektra Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa rozpocznie współpracę z administracją prezydenta Joe Bidena w celu osiągniecia „porozumienia” między Ukrainą i Rosją - oświadczył w niedzielę w telewizji Fox News Michael Waltz, nominowany przez Trumpa na stanowisko doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego.

Genialne w swej prostocie. Zaskoczenie dla fanów Familiady z ostatniej chwili
"Genialne w swej prostocie". Zaskoczenie dla fanów "Familiady"

Z okazji 30-lecia „Familiady” produkcja programu zdecydowała się ujawnić tajemnicę słynnego kącika muzycznego. Przez lata widzowie wyobrażali sobie to miejsce jako profesjonalne, dźwiękoszczelne studio - być może szklany pokój lub elegancką kabinę. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna.

Nawrocki: Polska to moja miłość, dlatego jestem gotowy zostać jej prezydentem z ostatniej chwili
Nawrocki: Polska to moja miłość, dlatego jestem gotowy zostać jej prezydentem

Prezes IPN Karol Nawrocki zadeklarował podczas niedzielnej konwencji w Krakowie, że Polska to jego miłość, dlatego jest gotowy zostać jej prezydentem. Jego pierwszą obietnicą wyborczą jest zakończenie wojny polsko-polskiej.

Prof. Krasnodębski: mamy przedstawiciela warszawskiej elitki kontra przedstawiciela Polski tylko u nas
Prof. Krasnodębski: mamy przedstawiciela warszawskiej elitki kontra przedstawiciela Polski

- Mamy ponadpartyjnego kandydata, podkreślającego swoje związki ze zwykłymi Polakami, Karol Nawrocki dosyć też skutecznie wypunktował słabości przeciwnika, a z drugiej strony mówił o programie, o ambitnej Polsce, o inwestycjach, o tych wszystkich rzeczach, o których Polacy dyskutują - skomentował wybór kandydata PiS prof. Zdzisław Krasnodębski.

Rozpłakałam się. Uczestniczka Tańca z gwiazdami przerwała milczenie z ostatniej chwili
"Rozpłakałam się". Uczestniczka "Tańca z gwiazdami" przerwała milczenie

Vanessa Aleksander, która wygrała 15. edycję „Tańca z Gwiazdami”, po tygodniu milczenia przerwała ciszę i udzieliła pierwszego wywiadu. W rozmowie w programie „Halo tu Polsat” aktorka opowiedziała o emocjach związanych z wygraną i wielu trudnych momentach na drodze do finału.

Prezes PiS zabrał głos. Uzasadnił wybór kandydata z ostatniej chwili
Prezes PiS zabrał głos. Uzasadnił wybór kandydata

Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że mamy dziś stan wojny polsko-polskiej, której Polacy nie chcą. Dlatego - jak przekonywał - potrzebny jest kandydat na prezydenta, który będzie niezależny od formacji politycznych i zakończy tę wojnę w imię interesu Polski. Dodał, że takim kandydatem jest Karol Nawrocki.

Potężne uderzenie w kieszenie Polaków. Drastyczny wzrost rachunków w 2025 roku z ostatniej chwili
Potężne uderzenie w kieszenie Polaków. Drastyczny wzrost rachunków w 2025 roku

Rok 2025 może okazać się finansowym wyzwaniem dla wielu Polaków. Jak wynika z badania Krajowego Rejestru Długów, aż 80% rodaków spodziewa się wzrostu rachunków i opłat. Najbardziej drastyczne podwyżki mogą dotknąć ogrzewania, a także innych podstawowych kosztów życia.

To już oficjalnie. Wiemy, kto będzie kandydatem PiS z ostatniej chwili
To już oficjalnie. Wiemy, kto będzie kandydatem PiS

Rozpoczęła się konwencja z udziałem m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w trakcie której ogłoszono decyzję dotyczącą poparcia bezpartyjnego kandydata na prezydenta.

Drwiący wpis Tuska. Jest riposta PiS z ostatniej chwili
Drwiący wpis Tuska. Jest riposta PiS

W niedzielę, w krakowskiej Hali "Sokół", Prawo i Sprawiedliwość ogłosi swojego kandydata na prezydenta podczas wydarzenia określanego jako "spotkanie obywatelskie". Choć oficjalne nazwisko nie padło, według wielu doniesień medialnych to Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, ma otrzymać poparcie partii Jarosława Kaczyńskiego. Proces wyłaniania kandydata był jednak burzliwy, a decyzję podjęto po długich negocjacjach.

Jaka pogoda nas czeka? IMGW wydał nowy komunikat z ostatniej chwili
Jaka pogoda nas czeka? IMGW wydał nowy komunikat

Synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Ewa Łapińska poinformowała, że w niedzielę niemal w całej Polsce będzie pochmurnie. Kolejne dni przyniosą stopniową poprawę pogody; będzie coraz więcej przejaśnień i rozpogodzeń, choć niewykluczone są także miejscowe, silne porywy wiatru i gołoledź.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Bolszewicka tolerancja

Dlaczego bolszewicy tolerowali partie żydowskie? Dlaczego na przykład pozwolili funkcjonować narodowym bolszewikom z Poalej Syjon jako odrębnej strukturze partyjnej ponad 10 lat po przewrocie Lenina? 
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Bolszewicka tolerancja
/ foto. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

Przyjęło się uważać, że taka anomalia odzwierciedlała po prostu propagandę komunistyczną, czyli jak byśmy to dziś powiedzieli, public relations campaign, skierowaną na zachód. Tym sposobem na zachodzie prasa lewicowa i liberalna opiewała rzekomą „tolerancję” bolszewików w stosunku do „Żydów”. Na pewno takie wyrachowania też odgrywały pewną rolę. Jednak liczyły się i inne kwestie. Przede wszystkim bolszewicy nie mieli wystarczającej liczby wykwalifikowanych towarzyszy do roboty organizacyjnej i biurokratycznej. Mówiąc prosto, bolszewickie masy były często nieogarnięte i niepiśmienne, szczególnie towarzysze wywodzący się z chłopstwa. Wśród ludności żydowskiej poziom analfabetyzmu był dużo mniejszy, a znajomość rosysyjskiego częstsza niż u innych mniejszości. Stąd żydowscy rewolucjoniści (i nie tylko) kwalifikowali się na tak potrzebne kadry biurokratyczne w strukturach partyjnych i państwowych, szczególnie na początku panowania komunistycznego. Dotyczyło to szczególni ziem ukraińskich i białoruskich, gdzie ludność żydowska stanowiła poważną część populacji miejskiej. A bolszewicy byli przede wszystkim władzą miejską. Drugą najważniejszą sprawą z punktu widzenia Lenina i towarzyszy było użycie lewackich kolaborantów żydowskich, aby podminować i zneutralizować tę społeczność w Sowdepii. Tym sposobem niszczono Żydów żydowskimi rękoma. Najbardziej przekonywująco objaśnia te sprawy Baruch Gurevitz:


„Mimo wszystko Żydowska Komunistyczna Partia Robotnicza Poalej Syjon była bardzo mała i słaba. Ponadto partia ta nie była popularna nawet wśród Żydów. Większość z nich nie rozróżniała między niezależnymi żydowskimi komunistami a Jevsekcją i w rzeczywistości uważała zarówno jednych, jak i drugich jako zdrajców tradycji narodowych i religijnych. Jest bardziej prawdopodobne, że po rewolucji reżim sowiecki był bardzo skonfudowany na temat kwestii żydowskiej. Bolszewicy nie byli pewni, co robić z Żydami. Nie mogli zaakceptować czy tolerować takich zjawisk jak żydowska religia czy syjonizm z powodu ich fundamentalnych sprzeczności w stosunku do ideologii komunistycznej. Sowieci jednak mieli problem, aby przedstawić pozytywną alternatywę do tego. Dlatego też pozwolili istnieć [narodowo-bolszewickiej odnodze] Poalej Syjon jako tymczasowe rozwiązanie dopóki sami nie wyszukali innego rozwiązania dla kwestii żydowskiej”. 


A to rozwiązanie – po krótkim flircie z autonomicznymi żydowskimi enklawami na Krymie i w Birobidżanie – to była asymilacja Żydów przez sowietyzację, wspomaganą coraz ostrzej represjami. Czyli przemielenie ich na „homines sovietici”. Te same mechanizmy naturalnie dotyczyły w różnym stopniu wszystkich innych. Ale od samego początku bolszewicy dążyli do centralizacji i podporządkowania każdego swojej totalitarnej strukturze. Aby to się łacniej udało, potrzeba było żydowskich kolaborantów komunistycznych. Utworzono w tym celu odpowiednie struktury partyjne.


Walter Laqueur tłumaczy, że Stalin powołał „jevsektsie”, aby zagospodarować niezaasymilowanych komunistów żydowskich. Oznaczało to, że większość z nich posługiwała się głównie jidisz i wywodziła się bezpośrednio z getta, a ich znajomość rosyjskiego była bardzo ograniczona. Bez zdziwienia więc przyjmujemy, że Nora Levin ustaliła, że większość „jevsektsii” to byli partyjniacy z Bundu i Fareynigte. Szczególnym celem ich rewolucyjnego gniewu byli żydowscy religijni tradycjonaliści i nacjonaliści, oraz żydowska „burżuazja”. Andrew Sloin przyznaje, że w Mińsku „bez względu na to, gdzie się spojrzało, w szeregach jevsektsii odnajdowało się starych bundystów, którzy się przemienili w bolszewików”. Richard Pipes potwierdza, że większość członków „jevsektsii” to bundyści: „Ich personel w większości to byli członkowie Bundu, który w 1920 r. przyjął program komunistyczny, a w marcu 1921 r. połączył się z Partią Komunistyczną”. Celem “jevsektsii” było „zniszczenie tradycyjnego życia żydowskiego, ruchu syjonistycznego oraz kultury hebrajskiej”. 


Pamiętać należy jednak, że meandry żydowskich rewolucjonistów przypominały bardzo zawiłe zakrętasy polityczne niebolszewickich rewolucjonistów rosyjskich. Na przykład, mienszewicy-internacjonaliści pod wodzą Juliiego Cederbauma (vel Martova) jeszcze w lipcu 1918 r. nawoływali do neutralności w wojnie domowej, a potem sukcesywne komórki w rozmaitych miejscowościach Rosji wyrażały odrębnie poparcie dla bolszewików, a nawet dawały się im wchłaniać pod hasłem walki z rosyjskimi białymi oraz zachodnimi „imperialistami” i „interwencjonistami” w obronie rewolucji. W końcu w grudniu 1919 r. partia Martova przystąpiła do bolszewików en bloc. Notabene, podobnie miała się sprawa z prawicowymi SR, na przykład w Omsku, również dlatego, że terror Czeka w tym okresie omijał eserowców, mieńszewików i wielu innych lewicowców. Ich bojowcy dezerterowali z szeregów antybolszewickich do Armii Czerwonej. Generalnie występowali zbrojnie przeciw białym, na przykład przeciwko admirałowi Aleksandrowi Kołczakowi.


Jak widać więc, wszystkie partie i grupy lewicy rewolucyjnej – a nie tylko żydowskie – albo były wciągane przez bolszewików, albo też same się podporządkowywały czerwonym zwycięzcom. To samo dotyczy jednostek o orientacji rewolucyjnej bez względu na pochodzeni etno-kulturowe.


Jak to się wszystko ma do mitu „żydowskiego bolszewizmu”? Bardzo cienko. Widzimy wielkie kłopoty komunistów w zjednoczeniu wszystkich sił rewolucji. Większość żydowskich socjalistów i im podobnych podporządkowała się dopiero w ostateczności i warunkowo. Ponadto gdy podliczymy szeregowych bolszewików, stanie się jasne, że tak jak poprzednio nie byli przeciętną swojej społeczności, ale jej marginesem. I nie chodzi li tylko o wymiar patologiczny tej ideologii, którą większość żydostwa rosyjskiego odrzuciła, ale o marginesowy charakter żydowskich bolszewików. 


Richard Pipes twierdzi, że od 600 tys. do 700 zdyscyplinowanych kadr komunistycznych (około 3 milony ludzi razem z rodzinami) wygrało rewolucję i wojnę domową w Rosji. Wnet ich liczba spadła, ale można się pokusić o odtworzenie profilu etnicznego nowej elity rządzącej. W 1922 r. na 375 901 członków partii bolszewickiej znakomita większość to Rosjanie: 270 409 towarzyszy (72 proc.), albo 3,8 na 1000 osób. Wśród Żydów statystyka ta wyglądała następująco: 19 564 czerwonych (5,2 proc.) albo 7,2 bolszewików na 1000 normalnych Żydów; a u Polaków 5649 (1,5 proc.) komunistów albo 10,8 na 1000 osób ludności polskiej. Czyli proporcjonalnie do ilości swoich rodaków w Związku Sowieckim polscy bolszewicy byli liczniejsi niż żydowscy. Jednak obie te nacje stanowiły zupełny margines w bolszewickiej Rosji. I stanowiły mniejszość w swoich własnych grupach etno-kulturowych. Patrząc na proporcje ludzi o wspólnych korzeniach etno-kulturowych wśród podobnych sobie czerwonych psychopatów o rozmaitym pochodzeniu, powinniśmy wyciągać więc bardzo ostrożnie wnioski. Nijak się to ma do stereotypów o „żydokomunie” czy „polakokomunie”. Najwyraźniej była to od początku głównie „rusokomuna”.


Nawet tam, gdzie faktycznie Żydzi stali się nadreprezentowaną grupą wśród szeregowych bolszewików, to nie oni „robili” rewolucję, a raczej z różnych względów dołączyli się do niej. Dotyczyło to tzw. Zony Żydowskiego Osiedlenia, czyli Intermarium, a szczególnie ziem ukraińskich i białoruskich. Tutaj trzeba rozróżniać między tradycyjnymi elitami żydowskimi a kadrami rewolucyjnych partii żydowskich. Żydowscy rewolucjoniści zawsze traktowali rewolucję jako priorytet, ale również troszczyli się – abstrakcyjnie i nie – o sprawy swego ludu. Mimo że większość z nich stała w opozycji do taktyki bolszewików, dzielili z Leninem i towarzyszami socjalistyczne cele rewolucji. Natomiast niesocjalistyczne elity żydowskie odrzucały zarówno socjalizm, jak i jego bolszewickich inżynierów. Masy żydowskie radykalizowały się, ale przede wszystkim starały się bronić przed pogromami i znaleźć przed nimi protektorów. Lud żydowski szukał ochrony z jakiejkolwiek strony przed przemocą, a stopniowo z narastającą frekwencją i u bolszewików.


Richard Pipes i Brendan McGeever podkreślają kluczową rolę antyżydowskich pogromów w niechętnej ucieczce ludności żydowskiej pod skrzydła bolszewickie, jedynej orientacji, która rzekomo chciała ich bronić. Pipes pokazuje, że indyferencja, nieskuteczność czy wręcz wrogość rosyjskich białych i ludowych etnonacjonalistów (e.g. ukraińskich) spowodowała, że Żydzi w swojej masie poczuli się skazani na opcję bolszewicką. McGeever opisuje, że polityka bolszewicka nie traktowała sprawy pogromów jako priorytetu, a kształtował ją nie Lenin i czołowi towarzysze, a żydowscy rewolucjoniści głównie z Bundu i Poalej Syjon, którzy przeszli na stronę bolszewików i zadomowili się w „jevsektsiach”, szczególnie w regionalnej (a nie centralnej) „jevsekcji” moskiewskiej. To oni byli architektami propagandowej i samoobronnej polityki ochrony ludności żydowskiej przed pogromami. To żydowscy rewolucjoniści trzeciego garnituru starali się swoim anty-antysemityzmem wpłynąć na politykę Politbiura i Komitetu Centralnego partii bolszewickiej. 


 Andrew Sloin natomiast zbudował dużo bardziej zniuansowany portret masowego żydowskiego wsparcia bolszewików na najniższym poziomie w Białorusi. Po pierwsze badacz ten wychodzi z założenia, że „Wbrew temu, co antysemicka logika dyktuje, ci Żydzi wcale nie «zrobili» bolszewizmu czy rewolucji; raczej, jak podkreślamy, to rewolucja stworzyła z Żydów bolszewików”. Po drugie uważa, że formacyjnym doświadczeniem były pogromy antyżydowskie, a szczególnie wojna polsko-bolszewicka. Po trzecie podkreśla, że Żydzi na Białorusi faktycznie brali udział masowo w rewolucji, lecz wynikało to nie tylko z pogromów, ale z faktu, że ludność ta stanowiła połowę populacji miejskiej, gdzie przede wszystkim działały skrajnie lewicowe partie, usadowiły się rewolucyjne władze i większość konwulsji radykalnych miało miejsce. 


 Po czwarte Sloin argumentuje, że procesy te dotyczyły głównie nie tyle ogólnie „żydowskich mas”, które w większości pozostawały tradycyjne, tak jak ich elity – zarówno religijne jak i centro-prawicowo-syjonistyczne – ale żydowskich zwolenników partii rewolucyjnych, których zastępy jednak powiększały się w skutek radykalizacji ludności wojną i rewolucją. Po piąte, chodziło tutaj głównie o partie rewolucyjne żydowskie, które były od początku potęgą na Białorusi – a w tym przede wszystkim Bund i Poalej Syjon. Po szóste partie te pozostawały w opozycji do bolszewików, bowiem miały własny program, który zbliżał ich do mieńszewików i lewego skrzydła Socjalistów-Rewolucjonistów. Po siódme Lenin zrozumiał, że musi te partie na swoją stronę przeciągnąć. Dzięki szczodrym taktycznym koncesjom i przywilejom bolszewikom udało się przyhołubić po pewnym czasie bundystów i poalej-syjonistów, którzy uznali, że mogą osiągnąć swoje rewolucyjne i socjalistyczne cele w ramach partii komunistycznej. Po ósme w ciągu pierwszej rewolucyjnej dekady Kreml najpierw dozwolił żydowskim rewolucjonistom przeprowadzać niemal autonomiczną „rewolucję żydowską” na „żydowskiej ulicy”. Tym sposobem rękoma byłych bundystów i poalej-syjonistów prześladował i niszczył żydowskie tradycje. Było to zgodne z polityką korienizacji, czyli „utubylczania” sowietyzmu, aby skontrować rosyjski nacjonalizm i stworzyć byt hybrydowy i w rzeczywistości oksymoroniczny: „socjalistyczny w zawartości, narodowy w formie”. Ale, po dziewiąte, według Sloina, w ramach odgórnej „rewolucji Stalina” od 1926 r. Moskwa najpierw podjęła czystki antybundowskie w szeregach bolszewickich. Potem zainicjowała kampanię antytrockistowską. Starych rewolucjonistów zastąpili zindoktrynowani i zsowietyzowani młodzi Żydzi (tzw. nabór leninowski). Odbywało się to w takt cienko zawoalowanego antysemityzmu oraz promocji białorutenizacji w urzędach partyjnych i państwowych. W końcu od 1929 r. rozwiązano „jevsektsie” na Białorusi i gdzie indziej w Sowdepii. Tym sposobem zniszczono ostatecznie jakikolwiek ślady po rewolucyjnych żydowskich wysiłkach autonomicznych. Właściwie wszelkie kolektywne objawy żydowskości w Związku Sowieckim zlikwidowano. Jedyną dozwoloną formą żydowskości było indywidualne poddanie się komunizmowi, który teraz ponownie rozpętał kolejną instrumentalną kampanię anty-antysemicką, srogo obiecując bronić sowieckich obywateli pochodzenia żydowskiego przed groźbą rasizmu i nacjonalizmu.


Proces ten odzwierciedla się w statystykach uczestnictwa Żydów w szeregach partii komunistycznej na Białorusi. Na najniższym poziomie Andrew Sloin odnotował „od późnego 1918 r. do połowy 1919 r. poważne wlewanie się Żydów w szeregi partii komunistycznej”. Większość z nich to ludzie młodzi. 


„Dla wielu młodszych członków bolszewizacja była procesem dwuetapowym: w 1917 r. wstąpili w narastającą falę rewolucyjną, przystępując do «żydowskich» partii, albo do Bundu, albo do Poalej Syjon... Reszta – generalnie najmłodsi członkowie – dorosław w wirze rewolucji i bezpośrednio wstąpiła do partii bolszewickiej. Dla obu grup bycie młodym, żydowskim oraz «proletariatczykiem» oznaczało coraz bardziej bycie albo zostawanie bolszewikiem”.


Większość z nich samookreślało się jako „drobnomieszczaństwo” (mielkyie meszczanstvo). Ponieważ innych nie było, bolszewicy ich przyjęli jako erzac-proletariat. Jeśli chodzi o ich uprzednią przynależność partyjną, to działali głównie w Bundzie, choć również i Poalej Syjon. Pochodzący z innych organizacji rewolucyjnych reprezentowani byli śladowo. Na przykład, na około 1000 Żydów działających w całej kompartii Białorusi około 400-470 towarzyszy wywodziło się z Bundu (i udzielało się w samym mieście Mińsk) w latach 1917-1921. Naturalnie w liczbach absolutnych członkowstwo partyjne wahało się znacznie. I dotyczyło to nie tylko żydowskich członków partii komunistycznej, ale wszystkich komunistów w ogóle. I tak 1 lutego 1919 r. wszystkich członków miejskiej organizacji partyjnej Mińska było 344 partyjniaków i 97 kandydatów. A zaraz po 26 lipca 1920 r., gdy bolszewicy zdobyli to miasto na Polakach, ta sama organizacja zarejestrowała zaledwie 98 partyjniaków i 53 kandydatów. 


Sloin nie odnotowuje etniczności, ale można zakładać z jego wywodu, że w większości byli to towarzysze żydowscy. W pierwszych latach władzy bolszewickiej „Żydzi tworzyli względne większości bądź wręcz większość w pewnych kluczowych instytucjach państwowych i partyjnych, jak również w sektorach gospodarczych i wolnych zawodach”. Mieliśmy do czynienia z „dużą koncentracją Żydów w przywództwie i w dołach partyjnych, szczególnie w miastach”. Takie proporcje odzwierciedlały właśnie miejski charakter tej ludności. Proporcjonalnie do całości ludności żydowskiej bolszewicy z tej grupy etno-kulturowej stanowili mały procent. Miejscy Żydzi na Białorusi to trochę ponad 260 000 osób, czyli 44 proc. wszystkich zamieszkałych w miastach. Był to stan tymczasowy zaraz po rewolucji. Po 1921 r. stopniowo, nawet w miastach, w partii komunistycznej zaczął dominować element białoruski. „Podczas gdy w liczbach absolutnych ilość Żydów w partii nadal zwiększała się, to proporcjonalnie do Białorusinów ich liczba zmniejszała się”. W końcu lat dwudziestych XX w. „Żydzi byli demograficznie połykani w ramach partii”.
W statystykach wyglądało to tak. W 1926 r. ludność żydowska Białorusi sowieckiej liczyła trochę ponad 400 tys., podczas gdy białoruska około 4 milionów. Populacja żydowska głównie skoncentrowana była w miastach, a białoruska na wsi. W Mińsku na przykład zamieszkiwało 53 686 Żydów, czyli 40,8 proc. populacji tego miasta. Statystyki pokazują jasno, że żydowscy komuniści stanowili malutki margines całej żydowskiej społeczności. W marcu 1923 r. partia bolszewicka w okręgu miejskim Mińsk składała się z 1660 towarzyszy, z czego 735 Żydów (45 proc.). W lipcu 1924 r. było ich 795, ale wzrost liczby komunistów innego pochodzenia oznaczał, że Żydzi stanowili teraz 28,8 proc. partyjniaków. Mimo że w roku następnym ich ilość wzrosła do 832, procent towarzyszy żydowskich w partii ponownie spadł ze względu na dalszy wzrost udziału Białorusinów w czerwonych szeregach. Podobne mechanizmy funkcjonowały na poziomie organizacji w całej republice sowieckiej. Udział komunistów białoruskich zwiększył się z 3998 do 10 438 między 1 styczniem a majem 1924 r. 1 stycznia 1926 r. bolszewicy o białoruskich korzeniach stanowili już 50 proc. wszystkich towarzyszy. W 1927 r. żydowscy komuniści liczyli 6012 na około 25 000 wszystkich wyznawców Marksa i Lenina, to jest ok. 25 proc. stanu. Tyle o szeregowcach. 

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 19 września 2020
Intel z DC

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe