Konrad Wernicki: Polskę poznaje się na wsi

Ten kto siedzi cały czas w mieście, zamknięty w bańce informacyjnej mainstreamowych mediów, wpatrzony w ekran telefonu i komputera, może być nie raz zaskoczony tym, jak wyglądają poglądy większości społeczeństwa w Polsce na temat życia, tak ogólnie. Nie wszyscy bowiem mieszkamy w dużych ośrodkach miejskich, a nie raz mam wrażenie, że polskie media kreują warszawocentryzm. I nie poznamy naszego kraju, naszego społeczeństwa bez poznania wsi, a 2020 r. był do tego idealnym czasem.
 Konrad Wernicki: Polskę poznaje się na wsi
/ fot. Konrad Wernicki

Nie chcę pisać, że 2020 był rokiem trudnym/dziwnym, bo te slogany każdy odmienił już przez wszystkie przypadki, ale był na pewno inny przez duże „I”. Pod pewnymi względami był też rokiem odświeżającym, zmuszającym nas do podejmowania działań, których normalnie byśmy nie podjęli. A ja „odświeżyłem” sobie Polskę, tą poza miastową, wiejską i bardzo się z tego cieszę.

Nie, żebym był jakimś totalnym mieszczuchem, ale na urlop zazwyczaj wybieraliśmy z żoną miejsca, mówiąc najprościej, „turystyczne”. Tam, gdzie jest coś wartego do zobaczenia, tam też są turyści i tym nie różniliśmy się za bardzo od innych. Jednak w niedawno minionym roku, z uwagi na obostrzenia i zdrowy rozsądek, zdecydowaliśmy się na coś zupełnie innego.
By uniknąć tłumów i popularnych miejsc wybraliśmy się w podróż rowerową od granicy Pomorza, przez całą Warmię, aż do Mazur. W sumie ponad 450 km, a po drodze nic tylko pola, lasy i małe, piękne w swojej skromności polskie wsie i miasteczka. I był to najlepszy wybór na 2020 r. Nie tylko dlatego, że miałem okazję pozachwycać się pięknem polskiej wsi i natury, ale też lepiej zrozumieć Polskę jako całość. W końcu nie tylko jej mainstreamową stronę, którą widzimy w mediach, ale też tą bardziej spokojną, cichą, taką… normalną.

Pierwsze co przychodzi mi na myśl, gdy wspominam tę podróż to małe miasteczka majaczące na horyzoncie z górującymi kościołami. Po kilkudziesięciu kilometrach rowerowej jazdy każda taka mieścina jawiła się jako oaza, gdzie będzie można usiąść, zjeść, a może i zobaczyć coś ciekawego. I praktycznie zawsze było co zwiedzać. Może nie były to Krupówki czy Sukiennice, ale uroczy, mały kościółek czy budynek starego ratusza były tymi małymi nagrodami, które wynagradzały drogę i dzięki którym poznawaliśmy historię każdego z tych miejsc.

I w tym miejscu ktoś mógłby się przyczepić, że te kościoły to właśnie największy minus. Oto symbol zniewolenia Polaków przez władzę kleru i tak dalej bla bla bla. Te kościoły nikomu tam nie przeszkadzają, twardo stoją i spełniają swoją funkcję: są miejscem, gdzie zbiera się wspólnota, dla której coniedzielna msza jest…święta. Mieszkańcy takich miasteczek i wiosek najczęściej dobrze znają swojego proboszcza, wikarych. Nie mają z nimi problemu, tak jak nowocześni miastowi, którzy księży nie znają, ale im okropnie przeszkadzają, bo raz usłyszeli abp. Jędraszewskiego w TV.

Ogólnie, ludzie tam się po prostu znają. Pracują w normalnych zawodach, wykonują na co dzień pracę, która jest potrzebna. Nie ma tam żadnych „business account managerów” klepiących maile, spełniających targety i kejpaje, bez których świat dalej by krążył swoim trybem. Ale bez rolnika produkującego żywność lub tartaku dostarczającego drewno już nie bardzo.

Ludzie żyją wolniej, bez sztucznych problemów wykreowanych w mediach.
Że niby w Polsce upada demokracja? Usłyszą to czasem z internetu czy TV, ale popukają się w głowę, bo normalnie biorą udział w wyborach, widzą kto ma jakie poparcie i jedynie mogą machnąć lekceważąco ręką na swoje dziecko, gdy te powie, że jak dorośnie, to zagłosuje na Biedronia.
Trybunał Konstytucyjny? To jakiś odległy byt, który nie ma wpływu na ich codziennie życie. Dziś jest tych, jutro będzie innych, normalna rzecz.
Sądy? Od sądów trzeba trzymać się z daleka. To wie każdy, szary Polak, który w obliczu sądu czy w ogóle procedur biurokratycznych czuje się jak pionek. Dlaczego więc mieliby walczyć o „wolne sądy”? Może w końcu będą bardziej ludzkie.
LGBT? A co to za licho. Gejów i lesbijki znają, przecież są też wśród nich, ale do łóżka nikomu nie zaglądają, więc też nikt nie musi specjalnie manifestować swojej „odrębności”. Ale jak słyszą o niebinarnych bytach, to w zasadzie czują się zagubieni. Przecież chłop to chłop, a baba to baba. Przez tysiące lat było normalnie, to po co komplikować?

No strasznie zacofane te polskie wsie. Takie niepostępowe. Nigdzie nie mieli zbożowego latte z mlekiem bez laktozy. Nic dziwnego, że nie ma tam wyborców Lewicy. Miejsce nie do życia.
Za to widać masę ładnych, odnowionych lub zupełnie nowych domów. Na podwórzach sprawne i nowoczesne samochody. W małych sklepikach spożywczych bez problemu można płacić kartą, a te są dobrze zaopatrzone (choć bez tego latte).
Stereotyp o wiejskiej biedzie powoli można już wyrzucić na lamus historii. Ludziom na polskiej wsi na pewno żyje się lepiej i dostatniej niż np. 10 lat temu. Czy jest to zasługa programów socjalnych rządów Zjednoczonej Prawicy, ogólnego prosperity gospodarczego, a może naszej przynależności do Unii Europejskiej? Pewnie jest to wynikiem wszystkich tych składowych.
Czy byłoby inaczej gdyby rządziło inne ugrupowanie? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, na kogo w większości głosują mieszkańcy wsi, a oni głosują wedle swojego interesu i chyba wychodzi im to na zdrowie.

Każdemu polecam takie nieoczywiste podróże, bo kształcą bardziej niż wizyta w muzeum. No i rowerem rzecz jasna, bo jest eko i postępowo (sic!).


 

POLECANE
„Wróg został tam zatrzymany”. Zełenski podsumował sytuację na froncie Wiadomości
„Wróg został tam zatrzymany”. Zełenski podsumował sytuację na froncie

W obwodzie sumskim walki toczą się wzdłuż granicy, rosyjska armia została tam zatrzymana - poinformował w sobotę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Rosjanie atakują małymi grupami dywersyjno-rozpoznawczymi w obwodzie dniepropietrowskim, aby stworzyć tam wrażenie rzekomych postępów - dodał.

Nie żyje triumfator znanego polskiego programu z ostatniej chwili
Nie żyje triumfator znanego polskiego programu

Nie żyje Marcin Leszczyński, zwycięzca programu "True Love" i kapitan LKS Drama Zbrosławice. Zmarł w wieku 31 lat.

Złe wieści dla Tuska. Ten sondaż nie ucieszy premiera z ostatniej chwili
Złe wieści dla Tuska. Ten sondaż nie ucieszy premiera

Najnowszy sondaż przeprowadzony przez agencję badawczą SW Research na zlecenie portalu rp.pl nie napawa optymizmem dla obecnego premiera. Donald Tusk, mimo utrzymania wotum zaufania przez swój rząd, traci poparcie społeczne.

Holendrzy ruszyli do obrony granicy z Niemcami tylko u nas
Holendrzy ruszyli do obrony granicy z Niemcami

Holendrzy organizują obywatelskie kontrole na granicy z Niemcami, aby powstrzymać migrantów. Tłem tego nowego żądania prawicowego polityka Geerta Wildersa, by wojsko przejęło kontrolę nad granicami państwa, szczególności na granicy z Niemcami, które wydalają migrantów do Holandii.

Krzysztof Bosak ma nowe stanowisko. Dziękuję za wybór z ostatniej chwili
Krzysztof Bosak ma nowe stanowisko. "Dziękuję za wybór"

Krzysztof Bosak jednogłośnie wybrany prezesem Ruchu Narodowego na kongresie w Kaliszu.

„Statystyka nie kłamie”. Sztab KO zapowiada protest, bo Trzaskowski przegrał polityka
„Statystyka nie kłamie”. Sztab KO zapowiada protest, bo Trzaskowski przegrał

Komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego w poniedziałek złoży protest wyborczy - zapowiedział w sobotę członek sztabu kandydata KO na prezydenta, wiceszef MON Cezary Tomczyk. Przedstawił też - jak podkreślił - pięć dowodów, że wybory prezydenckie wymagają weryfikacji - tam, gdzie są nieprawidłowości.

Trump odbył rozmowę z Putinem. Są pierwsze szczegóły z ostatniej chwili
Trump odbył rozmowę z Putinem. Są pierwsze szczegóły

Prezydent USA Donald Trump rozmawiał z przywódcą Rosji Władimirem Putinem – poinformował przedstawiciel Białego Domu, cytowany w sobotę przez agencję Reutera.

Gwiazda programu Nasz nowy dom nękana przez stalkera. Dramatyczny wpis Wiadomości
Gwiazda programu "Nasz nowy dom" nękana przez stalkera. Dramatyczny wpis

Martyna Kupczyk, znana z programu „Nasz nowy dom” oraz „Łowcy skarbów. Kto da więcej”, ujawniła w mediach społecznościowych, że od pewnego czasu zmaga się z poważnym problemem – jest nękana przez stalkera. Jak poinformowała na Instagramie, ofiara ataków nie jest tylko ona sama, ale również jej 10-letnia córka.

Atak na polityków w USA. Nie żyje liderka Demokratów z ostatniej chwili
Atak na polityków w USA. Nie żyje liderka Demokratów

Policja poszukuje napastnika, który zastrzelił liderkę Demokratów Melissę Hortman w Minnesocie i ranił senatora Johna Hoffmana. Atak miał być motywowany politycznie.

Ukraińskie dzieci miały obrażać i bić polskie dzieci w siedleckiej szkole Wiadomości
Ukraińskie dzieci miały obrażać i bić polskie dzieci w siedleckiej szkole

Jak informuje tygodniksiedlecki.com w Szkole Podstawowej nr 1 w Siedlcach pojawiły się napięcia związane z obecnością uczniów z Ukrainy. Rodzice z tej placówki skierowali petycję do władz miasta, zwracając uwagę na trudności w nauczaniu oraz relacjach między uczniami. Sprawa miała wywołać dyskusję na szczeblu lokalnym.

REKLAMA

Konrad Wernicki: Polskę poznaje się na wsi

Ten kto siedzi cały czas w mieście, zamknięty w bańce informacyjnej mainstreamowych mediów, wpatrzony w ekran telefonu i komputera, może być nie raz zaskoczony tym, jak wyglądają poglądy większości społeczeństwa w Polsce na temat życia, tak ogólnie. Nie wszyscy bowiem mieszkamy w dużych ośrodkach miejskich, a nie raz mam wrażenie, że polskie media kreują warszawocentryzm. I nie poznamy naszego kraju, naszego społeczeństwa bez poznania wsi, a 2020 r. był do tego idealnym czasem.
 Konrad Wernicki: Polskę poznaje się na wsi
/ fot. Konrad Wernicki

Nie chcę pisać, że 2020 był rokiem trudnym/dziwnym, bo te slogany każdy odmienił już przez wszystkie przypadki, ale był na pewno inny przez duże „I”. Pod pewnymi względami był też rokiem odświeżającym, zmuszającym nas do podejmowania działań, których normalnie byśmy nie podjęli. A ja „odświeżyłem” sobie Polskę, tą poza miastową, wiejską i bardzo się z tego cieszę.

Nie, żebym był jakimś totalnym mieszczuchem, ale na urlop zazwyczaj wybieraliśmy z żoną miejsca, mówiąc najprościej, „turystyczne”. Tam, gdzie jest coś wartego do zobaczenia, tam też są turyści i tym nie różniliśmy się za bardzo od innych. Jednak w niedawno minionym roku, z uwagi na obostrzenia i zdrowy rozsądek, zdecydowaliśmy się na coś zupełnie innego.
By uniknąć tłumów i popularnych miejsc wybraliśmy się w podróż rowerową od granicy Pomorza, przez całą Warmię, aż do Mazur. W sumie ponad 450 km, a po drodze nic tylko pola, lasy i małe, piękne w swojej skromności polskie wsie i miasteczka. I był to najlepszy wybór na 2020 r. Nie tylko dlatego, że miałem okazję pozachwycać się pięknem polskiej wsi i natury, ale też lepiej zrozumieć Polskę jako całość. W końcu nie tylko jej mainstreamową stronę, którą widzimy w mediach, ale też tą bardziej spokojną, cichą, taką… normalną.

Pierwsze co przychodzi mi na myśl, gdy wspominam tę podróż to małe miasteczka majaczące na horyzoncie z górującymi kościołami. Po kilkudziesięciu kilometrach rowerowej jazdy każda taka mieścina jawiła się jako oaza, gdzie będzie można usiąść, zjeść, a może i zobaczyć coś ciekawego. I praktycznie zawsze było co zwiedzać. Może nie były to Krupówki czy Sukiennice, ale uroczy, mały kościółek czy budynek starego ratusza były tymi małymi nagrodami, które wynagradzały drogę i dzięki którym poznawaliśmy historię każdego z tych miejsc.

I w tym miejscu ktoś mógłby się przyczepić, że te kościoły to właśnie największy minus. Oto symbol zniewolenia Polaków przez władzę kleru i tak dalej bla bla bla. Te kościoły nikomu tam nie przeszkadzają, twardo stoją i spełniają swoją funkcję: są miejscem, gdzie zbiera się wspólnota, dla której coniedzielna msza jest…święta. Mieszkańcy takich miasteczek i wiosek najczęściej dobrze znają swojego proboszcza, wikarych. Nie mają z nimi problemu, tak jak nowocześni miastowi, którzy księży nie znają, ale im okropnie przeszkadzają, bo raz usłyszeli abp. Jędraszewskiego w TV.

Ogólnie, ludzie tam się po prostu znają. Pracują w normalnych zawodach, wykonują na co dzień pracę, która jest potrzebna. Nie ma tam żadnych „business account managerów” klepiących maile, spełniających targety i kejpaje, bez których świat dalej by krążył swoim trybem. Ale bez rolnika produkującego żywność lub tartaku dostarczającego drewno już nie bardzo.

Ludzie żyją wolniej, bez sztucznych problemów wykreowanych w mediach.
Że niby w Polsce upada demokracja? Usłyszą to czasem z internetu czy TV, ale popukają się w głowę, bo normalnie biorą udział w wyborach, widzą kto ma jakie poparcie i jedynie mogą machnąć lekceważąco ręką na swoje dziecko, gdy te powie, że jak dorośnie, to zagłosuje na Biedronia.
Trybunał Konstytucyjny? To jakiś odległy byt, który nie ma wpływu na ich codziennie życie. Dziś jest tych, jutro będzie innych, normalna rzecz.
Sądy? Od sądów trzeba trzymać się z daleka. To wie każdy, szary Polak, który w obliczu sądu czy w ogóle procedur biurokratycznych czuje się jak pionek. Dlaczego więc mieliby walczyć o „wolne sądy”? Może w końcu będą bardziej ludzkie.
LGBT? A co to za licho. Gejów i lesbijki znają, przecież są też wśród nich, ale do łóżka nikomu nie zaglądają, więc też nikt nie musi specjalnie manifestować swojej „odrębności”. Ale jak słyszą o niebinarnych bytach, to w zasadzie czują się zagubieni. Przecież chłop to chłop, a baba to baba. Przez tysiące lat było normalnie, to po co komplikować?

No strasznie zacofane te polskie wsie. Takie niepostępowe. Nigdzie nie mieli zbożowego latte z mlekiem bez laktozy. Nic dziwnego, że nie ma tam wyborców Lewicy. Miejsce nie do życia.
Za to widać masę ładnych, odnowionych lub zupełnie nowych domów. Na podwórzach sprawne i nowoczesne samochody. W małych sklepikach spożywczych bez problemu można płacić kartą, a te są dobrze zaopatrzone (choć bez tego latte).
Stereotyp o wiejskiej biedzie powoli można już wyrzucić na lamus historii. Ludziom na polskiej wsi na pewno żyje się lepiej i dostatniej niż np. 10 lat temu. Czy jest to zasługa programów socjalnych rządów Zjednoczonej Prawicy, ogólnego prosperity gospodarczego, a może naszej przynależności do Unii Europejskiej? Pewnie jest to wynikiem wszystkich tych składowych.
Czy byłoby inaczej gdyby rządziło inne ugrupowanie? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, na kogo w większości głosują mieszkańcy wsi, a oni głosują wedle swojego interesu i chyba wychodzi im to na zdrowie.

Każdemu polecam takie nieoczywiste podróże, bo kształcą bardziej niż wizyta w muzeum. No i rowerem rzecz jasna, bo jest eko i postępowo (sic!).



 

Polecane
Emerytury
Stażowe