[Tylko u nas] Waldemar Krysiak: Trzy szaleństwa jakie spróbuje zrealizować progresywna lewica w najbliższych trzech latach

To, co jeszcze wczoraj było żartem, dzisiaj jest rzeczywistością. To, co dzisiaj jest koszmarem, jutro do nas zagości. Bo przecież od lat faceci żartowali, że – jeżeli trzeba – mogą zacząć się identyfikować jako „lesbijka z penisem”. Przecież od lat konserwatywna, prawicowa strona spektrum politycznego zapowiadała, że lewaki chcą krzywdzić dzieci. Dzisiaj zaś wyznawcy ideologii gender opowiadają, trans-lesbijki są wszędzie, a dziecko wie najlepiej i samo może sobie wybrać płeć. Jakie są granice tego progresywnego szaleństwa? Nie wiem! Ale myślę, że wiem, co polska lewica będzie chciała osiągnąć w najbliższym czasie! Oto 3 szaleństwa, które spróbują zrealizować lewaki w następnych 3 latach!
psychiatra [Tylko u nas] Waldemar Krysiak: Trzy szaleństwa jakie spróbuje zrealizować progresywna lewica w najbliższych trzech latach
psychiatra / Pixabay.com

To nie jest nawet tak, że nie zastanawiałem się, jakie są granice lewicowego szaleństwa. Zastanawiam się nad tym prawie codziennie. I moja odpowiedź jest taka: są one takie same, jak dla wszystkich innych szaleństw. Czyli są to granice językowe, bo to na języku opiera się większość naszej komunikacji, naszego prawa, całego konstruktu zwanego społeczeństwem. I jeżeli słowa nie znaczą nic, to wszystko inne też traci znaczenie.

Oznacza to, że wkraczamy do ostatecznej fazy lewicowej rewolucji: już teraz postępaki zaczynają twierdzić, że mężczyzna oznacza też kobietę, że nie ma różnic między płciami, między dziećmi i dorosłymi, między ludźmi, a zwierzętami. Od tego już całkiem niedaleko do stanu, gdzie białe jest czarne i odwrotnie. Zanim jednak do tego lingwistycznego piekła wszyscy trafimy, zaciągnięci tam lewicowym pragnieniem dekonstrukcji wszystkiego, czekają nas ważne zmiany. Prawne i społeczne. Albo raczej: czekają nas one prawdopodobnie, bo jest jakaś szansa, że lewica przegra, że dekonstrukcja nie będzie zupełna, że uda nam się powiedzieć „nie!”. Żeby nam to się jednak udało, żebyśmy mogli się ustrzec przed chaosem, który ma nadejść, to musimy się przygotować.

Ja nie mam żadnych zdolności proroczych, nie jestem w stanie wiedzieć, co ma nadejść. Nikt nie zna ścieżek gwiazd – pisał Stachura i śpiewało Stare Dobre Małżeństwo. Przeżyłem jednak na Zachodzie wiele lat, a od paru wiosen siedzę też na polskich, lewicowych grupkach w internecie. Mam więc dość dobre pojęcie o tym, co stało się w innych krajach i co nadciąga do Polski. Oto więc moje przepowiednie na następne trzy lata i co Postęp będzie chciał zrobić z naszym krajem.

PreP

Zacznijmy od tematu najbardziej niszowego, który – wbrew pozorom – może Polskę kosztować bardzo wiele: PreP. Co to za śmieszne słowo? Już wyjaśniam!

Jedyne standardy, jakie utrzymuje lewica, to te podwójne. Dlatego też na Zachodzie od dekad temat HIV/AIDS jest jednocześnie tematem tabu, którego nie wolno łączyć z mniejszościami seksualnymi, szczególnie gejami, ale to też sedno „queerowej martylogii”. Z jednej strony, nie wolno nawet zasugerować, że epidemia AIDS miała cokolwiek wspólnego z tym, że w miejskiej, lewicowej subkulturze gejowskiej promowane jest puszczalstwo, którego konsekwencje w latach 80/90tych zabiły miliony mężczyzn. Ale z drugiej strony trzeba opłakiwać śmierć tych osób i podkreślać, że byli gejami, którzy umarli w wyniku zaniku systemu odporności. Ale też nie wolno nawet zająknąć się, że z HIV i innymi chorobami wenerycznymi skutecznie walczy się, ograniczając liczbę partnerów seksualnych. Ale ograniczanie seksu to faszyzm. Z jednej stronie „biedne gejątka”, z drugiej strony „biedne gejątka”.

I to podwójne myślenie, to traktowanie homoseksualnych mężczyzn jakby byli pozbawieni wolicji i mocy sprawczej, ma swoje odzwierciedlenie w państwowej refundacji PrePu. Co to takiego ten Prep? To pre-exposure prophylaxis, profilaktyka przed-ekspozycyjna. Czyli... Lekarstwa na HIV brane profilaktycznie. W jakim celu? Żeby można było uprawiać seks bez zabezpieczeń, oczywiście!

Bo to jest tak: w lipcu 2017r. końca dobiegł patent na Truvadę, czyli główny, nowoczesny lek, który zabija wirus HI. To sprawiło, że mogły wreszcie masowo powstawać generyki o niższej cenie. I najpierw pomysł był taki, żeby afrykańskie prostytutki – tak, to one były pierwotnym targetem PrePu! - brały Truvadę, by nie zarazić się HIV od klientów. Afryka bogata jednak nie jest, a ubogie prostytutki to słaby target biznesowy. A kto uprawia seks na skalę podobną do nich, ale może sobie pozwolić co miesiąc na wydawanie kasy na seks bez zabezpieczeń? Zachodni, lewicowi geje, żyjący w miastach! Et voilà, nowy target znaleziony!

I na początku było tak, że PreP, również na Zachodzie, kupowany był prywatnie. Jak ktoś chciał, to szedł prywatnie do lekarza i płacił za absurdalny przywilej łykania leków na HIV, by nie zarazić się HIV, i nie musieć brać tych samych leków na HIV. Big Farma jednak szybko zrozumiała, że wywieranie presji na całe kraje lepiej się opłaca – i dzisiaj np. Niemcy finansują PreP każdemu, kto ma na niego ochotę. A to kwestia od kilkudziesięciu do kilkuset Euro miesięcznie. Do tego dochodzą obowiązkowe, jednak również finansowane publicznie, badania lekarskie co trzy miesiące i leczenie wszystkich STD, które złapie pacjent po drodze – bo PreP chroni tylko przed HIV, przed kiłą i całą resztą już nie. Długofalowo Niemcy wydają więc miliardy po to, by każdy – obecnie jest to w Niemczech popularne też wśród osób hetero – mógł się zabawić bez prezerwatywy. Z obcymi. Tak często jak, jak tylko chce. Od każdego według jego zdolności, każdemu według jego potrzeb!

Kampanie, by to samo wprowadzić w Polsce, trwają w tęczowych środowiskach już od paru lat!

Mowa Miłości, Mowa Nienawiści

„To nic złego, gdy my to robimy!” – to kolejne motto, które zdaje się przyświecać lewicy. Im wolno wyzywać księży od pedofilów. Kiedy jednak ktoś zwróci uwagę, że Foucault – najczęściej cytowany marksista XX wieku – prawdopodobnie był aktywnym pedofilem, to spotyka się z oburzeniem. Im, lewakom, wolno – wbrew dowodom naukowym – propagować pomysł, że to tradycyjne rodziny są źródłem zła i przemocy. Kiedy ktoś jednak zwróci uwagę, że sam koncept gender, „płci społecznej” został wymyślony przez propagującego seks z nieletnimi krzywdziciela dzieci, Johna Money'a, przed którego zabiło się dwóch chłopców, to... ten ktoś jest „szurem”. Lewicy wolno „dekonstruować” wszystko. Jej wolno mówić wszystko. Na lewicę nie wolno złego słowa powiedzieć.

Dlatego też lewica tak walczy o karanie za „mowę nienawiści” - samo pojęcie przynosi jedynie straty innym, a korzyści lewakom. I nie, tu nie chodzi o „zwykłą ludzką przyzwoitość”, ale o zamykanie ludziom ust. Chcecie wiedzieć, jak de facto działa karanie za mowę nienawiści? Spójrzcie na przypadek Kate Scottow z 2019r ze Szkocji.

Kate Scottow to 38-letnia matka aresztowana w lutym 2019r. za to, że napisała na Twitterze, że wątpi w ideologię gender. Że żeby być kobietą, trzeba być kobietą. Że 'trans kobiety' to naprawdę mężczyźni. To wystarczyło, by aresztować ją na oczach dziecka we własnym domu, przetrzymywać ją przez kilka godzin w celi i wytoczyć jej proces. Bo jakiś mężczyzna, któremu wydawało się, że jest kobietą, poczuł się urażony i zawiadomił policję.

I tak samo będzie w Polsce, jeżeli – nie daj Bóg – lewica będzie miała w niej niedługo coś do powiedzenia. Zostaną wtedy wprowadzone prawa, które będą penalizować każdą wypowiedź niezgodną z postępowymi dogmatami. I ani w internecie, ani „w realu” nie będzie wolności słowa i mowy. A jak nie wolno MÓWIĆ, to jak – i po co? - MYŚLEĆ?

C-16

To mogłaby być nazwa helikoptera bojowego, z którym – przynajmniej w prawicowych żartach – mają identyfikować się transseksualiści, osoby niebinarne i wszyscy inni o zmyślonej płci. Nie ma jednak tak dobrze! To nie nazwa trans-samolocika, a nazwa lokalnej, kanadyjskiej ustawy, która... pozwala państwu odebrać rodzicom dzieci, gdy ci nie chcą wspierać „transseksualnej tożsamości potomstwa”. Tak, takie coś istnieje.

Bo dla normalnych ludzi oczywistym jest, że dziecko eksperymentuje z językiem i jego granicami. Ja, mimo że dzieci nie mam (i raczej mieć nie będę), to mam o kilkanaście lat młodszych braci (pozdrowienia dla Kacpra i Sebastiana!) i wiem, że od młodych, dopiero rozwijających się ludzi różne rzeczy można usłyszeć. „Jestem kotem! Jestem duchem! A ty nie masz głowy!” - dzieci testują różne wypowiedzi, by sprawdzić, jaką reakcję wywołają. Odpowiedzialny rodzic może albo włączyć się wtedy do zabawy, albo wytłumaczyć, że dziecko nie jest zwierzęciem, duchy, upiory i inne potwory nie istnieją, a głowa jest potrzebna – przynajmniej większości – do życia. Nie inaczej jest, gdy chłopczyk mówi, że jest dziewczynką, a dziewczynka – chłopczykiem.

Wiedzą o tym trans-aktywiści. Wiedzą i nie mogą na to pozwolić – bo to zmniejsza ich liczby. Wypaczanie dzieci to ich sposób na rozmnażanie. Dlatego tam, gdzie to możliwe powprowadzali prawa, które dają im kontrolę nad rodzinami i ich potomstwem. Kanadyjski Bill C-16 to najlepszy przykład.

Od jego wprowadzenia w 2017r., każdy musi przytakiwać chłopcu, któremu wydaje się, że jest dziewczynką. Od jego wprowadzenia rodzice – i każdy inny! - musi mówić do dziewczynki per „on”, jeżeli ona ma taki kaprys. I jeżeli ktoś myśli, że wyznawcy gender nie spróbują tego samego w Polsce, to... jest naiwny.


Lewica spróbuje wszystkich trzech z tych rzeczy. Będzie opłakiwać gejów i kłamać, że „są naturalnie bardziej narażeni na choroby weneryczne”, niż reszta społeczeństwa. Aktywiści będą szantażować, że „tęczowe dzieciaki sobie zrobią krzywdę”, jeżeli nie zakażemy „mowy nienawiści”. A genderowcy będą skamleć, że to „zwykła ludzka przyzwoitość” nazywać białe czarnym.

Lewica będzie starała się w was wykorzystać to, co najlepsze – miłość do bliźniego, litość, współczucie, wasze najlepsze intencje. Nie dajcie się wtedy! To tymi i innymi, najlepszymi intencjami usłane są drogi piekielne!


 

POLECANE
Skandal w sądzie. „Polski wątek” afery Nowaka umorzony przed procesem z ostatniej chwili
Skandal w sądzie. „Polski wątek” afery Nowaka umorzony przed procesem

Sprawa dotycząca głośnej afery Sławomira Nowaka została umorzona zanim zdążyła się rozpocząć. Według ustaleń „Faktów” TVN, podczas piątkowego posiedzenia wstępnego w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów zapadła decyzja o umorzeniu tzw. „polskiego wątku” afery korupcyjnej Nowaka.

Burza w Pilchowie. Trwa spór o prywatne lądowisko Wiadomości
Burza w Pilchowie. Trwa spór o prywatne lądowisko

W Pilchowie, niewielkiej miejscowości w województwie zachodniopomorskim, coraz głośniej mówi się o konflikcie związanym z prywatnym lądowiskiem dla helikopterów. Mieszkańcy skarżą się na hałas i wibracje, a pod petycją sprzeciwiającą się jego legalizacji zebrano już 74 podpisy. Sołtys wsi podkreśla, że śmigłowiec generuje hałas nawet do 110 dB, co znacznie przekracza normy dopuszczalne dla terenów mieszkalnych.

Lewandowski przed kluczową decyzją. Co planuje Barcelona? Wiadomości
Lewandowski przed kluczową decyzją. Co planuje Barcelona?

Nowe doniesienia ws. Roberta Lewandowskiego. Wiadomo, że Polak rozgrywa już czwarty sezon w barwach FC Barcelony, ale nie jest pewne, czy pozostanie w klubie na dłużej. Jego kontrakt wygasa wraz z końcem obecnych rozgrywek, a możliwość przedłużenia współpracy zależy przede wszystkim od postawy napastnika na boisku.

Elektryki tylko na eksport? Niemcy chcą pozostać przy samochodach spalinowych z ostatniej chwili
Elektryki tylko na eksport? Niemcy chcą pozostać przy samochodach spalinowych

Niemcy sprzeciwiają się planowanemu na 2035 rok wycofaniu samochodów z silnikiem spalinowym. Z sondażu przeprowadzonego przez instytut badania opinii publicznej YouGov na zlecenie niemieckiej agencji prasowej DPA, a cytowanego przez portal dw.com wynika, że aż 44 procent respondentów domaga się od niemieckiego rządu, aby sprzeciwił się zakazowi sprzedaży nowych samochodów z silnikami diesla oraz benzynowymi.

Orban ostro o stanowisku KE ws. konkurencyjności UE: Bruksela zawiodła w działaniach z ostatniej chwili
Orban ostro o stanowisku KE ws. konkurencyjności UE: Bruksela zawiodła w działaniach

„Mario Draghi ostrzegał ws. konkurencyjności UE, a Bruksela zawiodła w działaniach” - stwierdził premier Węgier Viktor Orban cytowany przez "The Budapest Times". Zapowiedział też zerwanie z unijną polityką surowcową.

Kierwiński chce odwołać połowę komisarzy wyborczych. Jest zawiadomienie pilne
Kierwiński chce odwołać połowę komisarzy wyborczych. Jest zawiadomienie

MSWiA w porozumieniu z resortem sprawiedliwości żąda od PKW odwołania prawie połowy komisarzy wyborczych. Eksperci alarmują: chodzi o przygotowanie gruntu pod wybory w 2027 roku. Zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie złożył Marcin Romanowski.

Charlie Kirk miał polskie korzenie. „Moi rodzice, moi pradziadkowie przybyli do USA z Polski” z ostatniej chwili
Charlie Kirk miał polskie korzenie. „Moi rodzice, moi pradziadkowie przybyli do USA z Polski”

„Moi rodzice, moi pradziadkowie przybyli tu z Polski. Legalnie. Nie przeskoczyli przez granicę” - mówił Charlie Kirk na udostępnionym na X przez eurodeputowanego Dominika Tarczyńskiego nagraniu dyskutując na temat nielegalnej imigracji, z którą obecnie borykają się Stany Zjednoczone.

Pilny komunikat dla mieszkańców Białegostoku z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Białegostoku

Białystok staje przed poważnym problemem – coraz więcej zgłoszeń od mieszkańców dotyczy dzików wchodzących w głąb osiedli. Straż Miejska szykuje akcję, która ma powstrzymać niebezpieczne zwierzęta.

Spada sympatia Polaków do Ukraińców Wiadomości
Spada sympatia Polaków do Ukraińców

Nowy sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski pokazał, że coraz więcej Polaków krytycznie patrzy na obecność Ukraińców w kraju. Jeszcze niedawno dominowały pozytywne oceny, dziś trend jest zupełnie inny.

WHO dodaje pigułki aborcyjne do listy leków podstawowych z ostatniej chwili
WHO dodaje pigułki aborcyjne do listy leków podstawowych

Jak poinformował portal LifeSiteNews, Światowa Organizacja Zdrowia dodała mifepriston i mizoprostol do listy leków podstawowych i to pomimo zgłaszanych zagrożeń związanych z aborcjami chemicznymi.

REKLAMA

[Tylko u nas] Waldemar Krysiak: Trzy szaleństwa jakie spróbuje zrealizować progresywna lewica w najbliższych trzech latach

To, co jeszcze wczoraj było żartem, dzisiaj jest rzeczywistością. To, co dzisiaj jest koszmarem, jutro do nas zagości. Bo przecież od lat faceci żartowali, że – jeżeli trzeba – mogą zacząć się identyfikować jako „lesbijka z penisem”. Przecież od lat konserwatywna, prawicowa strona spektrum politycznego zapowiadała, że lewaki chcą krzywdzić dzieci. Dzisiaj zaś wyznawcy ideologii gender opowiadają, trans-lesbijki są wszędzie, a dziecko wie najlepiej i samo może sobie wybrać płeć. Jakie są granice tego progresywnego szaleństwa? Nie wiem! Ale myślę, że wiem, co polska lewica będzie chciała osiągnąć w najbliższym czasie! Oto 3 szaleństwa, które spróbują zrealizować lewaki w następnych 3 latach!
psychiatra [Tylko u nas] Waldemar Krysiak: Trzy szaleństwa jakie spróbuje zrealizować progresywna lewica w najbliższych trzech latach
psychiatra / Pixabay.com

To nie jest nawet tak, że nie zastanawiałem się, jakie są granice lewicowego szaleństwa. Zastanawiam się nad tym prawie codziennie. I moja odpowiedź jest taka: są one takie same, jak dla wszystkich innych szaleństw. Czyli są to granice językowe, bo to na języku opiera się większość naszej komunikacji, naszego prawa, całego konstruktu zwanego społeczeństwem. I jeżeli słowa nie znaczą nic, to wszystko inne też traci znaczenie.

Oznacza to, że wkraczamy do ostatecznej fazy lewicowej rewolucji: już teraz postępaki zaczynają twierdzić, że mężczyzna oznacza też kobietę, że nie ma różnic między płciami, między dziećmi i dorosłymi, między ludźmi, a zwierzętami. Od tego już całkiem niedaleko do stanu, gdzie białe jest czarne i odwrotnie. Zanim jednak do tego lingwistycznego piekła wszyscy trafimy, zaciągnięci tam lewicowym pragnieniem dekonstrukcji wszystkiego, czekają nas ważne zmiany. Prawne i społeczne. Albo raczej: czekają nas one prawdopodobnie, bo jest jakaś szansa, że lewica przegra, że dekonstrukcja nie będzie zupełna, że uda nam się powiedzieć „nie!”. Żeby nam to się jednak udało, żebyśmy mogli się ustrzec przed chaosem, który ma nadejść, to musimy się przygotować.

Ja nie mam żadnych zdolności proroczych, nie jestem w stanie wiedzieć, co ma nadejść. Nikt nie zna ścieżek gwiazd – pisał Stachura i śpiewało Stare Dobre Małżeństwo. Przeżyłem jednak na Zachodzie wiele lat, a od paru wiosen siedzę też na polskich, lewicowych grupkach w internecie. Mam więc dość dobre pojęcie o tym, co stało się w innych krajach i co nadciąga do Polski. Oto więc moje przepowiednie na następne trzy lata i co Postęp będzie chciał zrobić z naszym krajem.

PreP

Zacznijmy od tematu najbardziej niszowego, który – wbrew pozorom – może Polskę kosztować bardzo wiele: PreP. Co to za śmieszne słowo? Już wyjaśniam!

Jedyne standardy, jakie utrzymuje lewica, to te podwójne. Dlatego też na Zachodzie od dekad temat HIV/AIDS jest jednocześnie tematem tabu, którego nie wolno łączyć z mniejszościami seksualnymi, szczególnie gejami, ale to też sedno „queerowej martylogii”. Z jednej strony, nie wolno nawet zasugerować, że epidemia AIDS miała cokolwiek wspólnego z tym, że w miejskiej, lewicowej subkulturze gejowskiej promowane jest puszczalstwo, którego konsekwencje w latach 80/90tych zabiły miliony mężczyzn. Ale z drugiej strony trzeba opłakiwać śmierć tych osób i podkreślać, że byli gejami, którzy umarli w wyniku zaniku systemu odporności. Ale też nie wolno nawet zająknąć się, że z HIV i innymi chorobami wenerycznymi skutecznie walczy się, ograniczając liczbę partnerów seksualnych. Ale ograniczanie seksu to faszyzm. Z jednej stronie „biedne gejątka”, z drugiej strony „biedne gejątka”.

I to podwójne myślenie, to traktowanie homoseksualnych mężczyzn jakby byli pozbawieni wolicji i mocy sprawczej, ma swoje odzwierciedlenie w państwowej refundacji PrePu. Co to takiego ten Prep? To pre-exposure prophylaxis, profilaktyka przed-ekspozycyjna. Czyli... Lekarstwa na HIV brane profilaktycznie. W jakim celu? Żeby można było uprawiać seks bez zabezpieczeń, oczywiście!

Bo to jest tak: w lipcu 2017r. końca dobiegł patent na Truvadę, czyli główny, nowoczesny lek, który zabija wirus HI. To sprawiło, że mogły wreszcie masowo powstawać generyki o niższej cenie. I najpierw pomysł był taki, żeby afrykańskie prostytutki – tak, to one były pierwotnym targetem PrePu! - brały Truvadę, by nie zarazić się HIV od klientów. Afryka bogata jednak nie jest, a ubogie prostytutki to słaby target biznesowy. A kto uprawia seks na skalę podobną do nich, ale może sobie pozwolić co miesiąc na wydawanie kasy na seks bez zabezpieczeń? Zachodni, lewicowi geje, żyjący w miastach! Et voilà, nowy target znaleziony!

I na początku było tak, że PreP, również na Zachodzie, kupowany był prywatnie. Jak ktoś chciał, to szedł prywatnie do lekarza i płacił za absurdalny przywilej łykania leków na HIV, by nie zarazić się HIV, i nie musieć brać tych samych leków na HIV. Big Farma jednak szybko zrozumiała, że wywieranie presji na całe kraje lepiej się opłaca – i dzisiaj np. Niemcy finansują PreP każdemu, kto ma na niego ochotę. A to kwestia od kilkudziesięciu do kilkuset Euro miesięcznie. Do tego dochodzą obowiązkowe, jednak również finansowane publicznie, badania lekarskie co trzy miesiące i leczenie wszystkich STD, które złapie pacjent po drodze – bo PreP chroni tylko przed HIV, przed kiłą i całą resztą już nie. Długofalowo Niemcy wydają więc miliardy po to, by każdy – obecnie jest to w Niemczech popularne też wśród osób hetero – mógł się zabawić bez prezerwatywy. Z obcymi. Tak często jak, jak tylko chce. Od każdego według jego zdolności, każdemu według jego potrzeb!

Kampanie, by to samo wprowadzić w Polsce, trwają w tęczowych środowiskach już od paru lat!

Mowa Miłości, Mowa Nienawiści

„To nic złego, gdy my to robimy!” – to kolejne motto, które zdaje się przyświecać lewicy. Im wolno wyzywać księży od pedofilów. Kiedy jednak ktoś zwróci uwagę, że Foucault – najczęściej cytowany marksista XX wieku – prawdopodobnie był aktywnym pedofilem, to spotyka się z oburzeniem. Im, lewakom, wolno – wbrew dowodom naukowym – propagować pomysł, że to tradycyjne rodziny są źródłem zła i przemocy. Kiedy ktoś jednak zwróci uwagę, że sam koncept gender, „płci społecznej” został wymyślony przez propagującego seks z nieletnimi krzywdziciela dzieci, Johna Money'a, przed którego zabiło się dwóch chłopców, to... ten ktoś jest „szurem”. Lewicy wolno „dekonstruować” wszystko. Jej wolno mówić wszystko. Na lewicę nie wolno złego słowa powiedzieć.

Dlatego też lewica tak walczy o karanie za „mowę nienawiści” - samo pojęcie przynosi jedynie straty innym, a korzyści lewakom. I nie, tu nie chodzi o „zwykłą ludzką przyzwoitość”, ale o zamykanie ludziom ust. Chcecie wiedzieć, jak de facto działa karanie za mowę nienawiści? Spójrzcie na przypadek Kate Scottow z 2019r ze Szkocji.

Kate Scottow to 38-letnia matka aresztowana w lutym 2019r. za to, że napisała na Twitterze, że wątpi w ideologię gender. Że żeby być kobietą, trzeba być kobietą. Że 'trans kobiety' to naprawdę mężczyźni. To wystarczyło, by aresztować ją na oczach dziecka we własnym domu, przetrzymywać ją przez kilka godzin w celi i wytoczyć jej proces. Bo jakiś mężczyzna, któremu wydawało się, że jest kobietą, poczuł się urażony i zawiadomił policję.

I tak samo będzie w Polsce, jeżeli – nie daj Bóg – lewica będzie miała w niej niedługo coś do powiedzenia. Zostaną wtedy wprowadzone prawa, które będą penalizować każdą wypowiedź niezgodną z postępowymi dogmatami. I ani w internecie, ani „w realu” nie będzie wolności słowa i mowy. A jak nie wolno MÓWIĆ, to jak – i po co? - MYŚLEĆ?

C-16

To mogłaby być nazwa helikoptera bojowego, z którym – przynajmniej w prawicowych żartach – mają identyfikować się transseksualiści, osoby niebinarne i wszyscy inni o zmyślonej płci. Nie ma jednak tak dobrze! To nie nazwa trans-samolocika, a nazwa lokalnej, kanadyjskiej ustawy, która... pozwala państwu odebrać rodzicom dzieci, gdy ci nie chcą wspierać „transseksualnej tożsamości potomstwa”. Tak, takie coś istnieje.

Bo dla normalnych ludzi oczywistym jest, że dziecko eksperymentuje z językiem i jego granicami. Ja, mimo że dzieci nie mam (i raczej mieć nie będę), to mam o kilkanaście lat młodszych braci (pozdrowienia dla Kacpra i Sebastiana!) i wiem, że od młodych, dopiero rozwijających się ludzi różne rzeczy można usłyszeć. „Jestem kotem! Jestem duchem! A ty nie masz głowy!” - dzieci testują różne wypowiedzi, by sprawdzić, jaką reakcję wywołają. Odpowiedzialny rodzic może albo włączyć się wtedy do zabawy, albo wytłumaczyć, że dziecko nie jest zwierzęciem, duchy, upiory i inne potwory nie istnieją, a głowa jest potrzebna – przynajmniej większości – do życia. Nie inaczej jest, gdy chłopczyk mówi, że jest dziewczynką, a dziewczynka – chłopczykiem.

Wiedzą o tym trans-aktywiści. Wiedzą i nie mogą na to pozwolić – bo to zmniejsza ich liczby. Wypaczanie dzieci to ich sposób na rozmnażanie. Dlatego tam, gdzie to możliwe powprowadzali prawa, które dają im kontrolę nad rodzinami i ich potomstwem. Kanadyjski Bill C-16 to najlepszy przykład.

Od jego wprowadzenia w 2017r., każdy musi przytakiwać chłopcu, któremu wydaje się, że jest dziewczynką. Od jego wprowadzenia rodzice – i każdy inny! - musi mówić do dziewczynki per „on”, jeżeli ona ma taki kaprys. I jeżeli ktoś myśli, że wyznawcy gender nie spróbują tego samego w Polsce, to... jest naiwny.


Lewica spróbuje wszystkich trzech z tych rzeczy. Będzie opłakiwać gejów i kłamać, że „są naturalnie bardziej narażeni na choroby weneryczne”, niż reszta społeczeństwa. Aktywiści będą szantażować, że „tęczowe dzieciaki sobie zrobią krzywdę”, jeżeli nie zakażemy „mowy nienawiści”. A genderowcy będą skamleć, że to „zwykła ludzka przyzwoitość” nazywać białe czarnym.

Lewica będzie starała się w was wykorzystać to, co najlepsze – miłość do bliźniego, litość, współczucie, wasze najlepsze intencje. Nie dajcie się wtedy! To tymi i innymi, najlepszymi intencjami usłane są drogi piekielne!



 

Polecane
Emerytury
Stażowe