[Z Niemiec dla Tysol.pl] W. Osiński: Niemiecki "dokument" nt. Polski. Modlę się, by Pan Bóg ustrzegł mnie od pogardy

Za każdym razem, gdy Parlament Europejski wznawia cykl debat o „mechanizmie praworządności”, w niemieckich mediach pojawia się niepojętym trafem kolejny reportaż o Warszawie lub Budapeszcie. Przypomina to stary kawał o sadyście, który do dwóch siedzących na żyletce facetów mówi: „Przesuńcie się”.
kłamcy [Z Niemiec dla Tysol.pl] W. Osiński: Niemiecki
kłamcy / Pixabay.com

Ostatnie dzieło pewnego niemieckiego dokumentalisty, którego polskie imię ma ręczyć za „autentyczność” materiału, zatytułowano „Polnisches Solo”. Reportaż został wyemitowany w najlepszym czasie antenowym, a jego powtórkami raczono przez następne dni bezwiednych emerytów, którzy oglądają zwykle o tej porze teleturnieje. Po raz ostatni puszczono ten film przed kilkoma dniami w stacji Phoenix, krótko przed konferencją prasową kanclerza Olafa Scholza i Władimira Putina. Cóż, naprawdę zaczynam się modlić, by Pan Bóg ustrzegł mnie od pogardy. 

Nie sposób odrysować tu całej galerii „autorytetów” przedstawionych w tym badziewiu – zainteresowanych odsyłam do internetu. Dokument nie odkrywa też niczego, co byłoby sensacyjne dla niemieckiego konsumenta prasy, karmionego od siedmiu lat wynurzeniami o rzekomym „zagrożeniu” demokracji w Polsce.

Nie powinien też zdumiewać fakt, że w akcję kolportowania antypolskich oszczerstw włączyli się ponownie polscy celebryci, którzy w swoim kraju udzielają prymitywnych i pełnych epitetów wywiadów, a za granicą udają tytanów intelektu i publicystów.

Zaskoczyć może jedynie skala obłędu, która w Niemczech wzrasta zawsze wtedy, gdy się okazuje, że polski rząd – mimo niestrudzonych wysiłków niemieckich żurnalistów – nie ma najmniejszego zamiaru upaść. I nie chodzi tu jedynie o bulwersujące porównania liderów Prawa i Sprawiedliwości z dyktatorami, którzy trzymają swoje kraje w żelaznym uścisku. To przestało już bawić nawet tych najmniej obciążonych wiedzą o Polsce. Dziś zachodni dziennikarze sięgają po sposoby bardziej wyrafinowane, gdyż wszystkie ich kłamstwa okryte są grubą warstwą koncyliacyjnego lukru, tak jakby chcieli dodać: „Robimy to dla waszego dobra”. Tymczasem film „Polnisches Solo” każe już momentami wołać o pilną i fachową pomoc psychoterapuety.

Otóż na początku filmu dowiadujemy się, że demokratyczna legitymacja chroni jedynie liderów SLD, którzy nas „wprowadzili” do Unii. O agenturalnej przeszłości niektórych z nich nie usłyszymy ani słowa, ale za to o rzekomo „komunistycznych” zakusach obecnego rządu. Tak, tego, który jako pierwszy od 1989 r. próbuje się rozliczyć z utrwalaczami PRL. 

Następnie widzimy wiceszefową Parlamentu Europejskiego, odświeżającą kłamstwa o „unikalności” wyroku polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że prawo krajowe ma wyższość na prawem unijnym. Tak jakby w jej własnym kraju tego rodzaju wyroki nigdy nie padały. Ta sama socjaldemokratka, która od miesięcy montuje swoistą krucjatę w obronie „polskiej demokracji”, była częstym gościem rosyjskiej telewizji propagandowej, której „demokratycznej legitymacji” nigdy nie odmawiała.

W porządku, nie grajmy tanią „antyniemiecką” kartą. Na szczęście twórca „Polnisches Solo” przeprowadził także wywiady z polskimi politologami i publicystami. Jeśli jednak ktoś wierzył w to, że wybrani rozmówcy sprostują błędy pani Katariny Barley, musiał doświadczyć rozgoryczenia. O „wolności słowa” w Polsce rozwodzi się nagle dziennikarz gazety, która w latach 90. zaraziła polską debatę istnym dyskursem wypierania, niespotykanym w normalnej prasie tonem wykluczania z dyskusji. W „obronie” polskiej kultury wystąpił zaś reżyser teatralny, który swoją „artystyczną” misję upatruje w celowym ośmieszaniu Jana Pawła II i pogardzaniu symboli chrześcijańskich.

Natomiast pewien redaktor naczelny polsko-niemieckiego pisma, szczodrze zasilanego zachodnim kapitałem, zauważa, że po wyroku polskiego TK pojawiły się w Unii Europejskiej „rysy zagrażające całej konstrukcji”. Żeby było śmieszniej, jednocześnie przyznaje, że ugrząsł w „dysonansie”, jako że z jednej strony mieszka w „wolnej i coraz bardziej nowoczesnej” Polsce, a z drugiej jest świadkiem pogłębiającego się „kryzysu pluralizmu”. Owszem, jedna z obu wersji jest wymysłem pana redaktora. Niech sobie zgadnie, o którą chodzi. 

Nie wszystkich stać na bezwyjątkowy patriotyzm, zwłaszcza gdy własne pismo jest uzależnione od zagranicznej fundacji, a kredyt za willę nad Bałtykiem trzeba spłacić w zachodnim banku. Pytanie tylko, czy niektórzy muszą aż tak wyraźnie udowadniać, że zostali przetrąceni postkolonialnym zniewoleniem. Przecież już nawet najbardziej zakuty socjalista zauważa, że „rysy w konstrukcji” pojawiły się na długo przed 2015 r. Nie musimy już podkładać głowy pod topór.

[Autor jest korespondentem Polskiego Radia]
 


 

POLECANE
Prezydent Karol Nawrocki podjął decyzję ws. Marszu Niepodległości z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki podjął decyzję ws. Marszu Niepodległości

Karol Nawrocki zapowiedział, że weźmie udział w tegorocznym Marszu Niepodległości w Warszawie. "W ubiegłych latach uczestniczyłem w nim jako prezes IPN, a tym roku pierwszy raz wezmę udział w jego obchodach jako prezydent" – napisał w artykule dla portalu "Wszystko co najważniejsze".

Fala dezinformacji po wecie prezydenta ws. Parku Doliny Dolnej Odry. Ważna analiza z ostatniej chwili
"Fala dezinformacji po wecie prezydenta ws. Parku Doliny Dolnej Odry". Ważna analiza

Prezydent Karol Nawrocki zawetował w piątek ustawę ws. utworzenia Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. "Rozpoczęła się fala dezinformacji w sprawie Parku Doliny Dolnej Odry" – pisze na platformie X szef Gabinetu Prezydenta RP Paweł Szefernaker i publikuje analizę.

Orban ogłasza sukces po spotkaniu z Trumpem. Węgry zwolnione z sankcji z ostatniej chwili
Orban ogłasza sukces po spotkaniu z Trumpem. Węgry zwolnione z sankcji

Premier Węgier Viktor Orban poinformował w piątek, że jego kraj został wyłączony z sankcji, które Stany Zjednoczone nałożyły na Rosję w związku z jej inwazją na Ukrainę. Szef węgierskiego rządu rozmawiał na ten temat w Waszyngtonie z prezydentem USA Donaldem Trumpem.

Posłowie Razem wyciągnęli karty w trakcie głosowania ws. Ziobry z ostatniej chwili
Posłowie Razem wyciągnęli karty w trakcie głosowania ws. Ziobry

Posłowie Razem nie wzięli udziału w głosowaniu o zatrzymanie i aresztowanie Zbigniewa Ziobry. W rozmowie z polsatnews.pl poseł Partii Razem Maciej Konieczny wytłumaczył tę decyzję.

PKO BP wydał ważny komunikat z ostatniej chwili
PKO BP wydał ważny komunikat

Uważaj na fałszywe e-maile o temacie: "Potwierdzenie operacji iPKO biznes" – apeluje PKO BP.

Zdegradować Rokossowskiego tylko u nas
Zdegradować Rokossowskiego

7 listopada 1949 r., na podstawie porozumienia między komunistycznym rządem nad Wisłą, a zwierzchnimi dla niego władzami w Moskwie, sowiecki generał Konstantin Rokossowskij został marszałkiem Polski i ministrem obrony narodowej. Sowietyzacja polskiej armii przyspieszyła.

Współodkrywca struktury DNA James Watson nie żyje z ostatniej chwili
Współodkrywca struktury DNA James Watson nie żyje

W wieku 97 lat zmarł James D. Watson, amerykański biolog, laureat Nagrody Nobla za odkrycie struktury DNA - poinformował w piątek „New York Times”. To jeden z najważniejszych naukowców XX wieku - napisał dziennik.

Prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu Zbigniewowi Ziobro zarzutów. Byłego ministra ma zatrzymać ABW z ostatniej chwili
Prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu Zbigniewowi Ziobro zarzutów. Byłego ministra ma zatrzymać ABW

Prokurator wydał postanowienie o przedstawieniu posłowi PiS i byłemu szefowi MS Zbigniewowi Ziobrze zarzutów popełnienia 26 przestępstw oraz postanowienie o jego zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu do siedziby Prokuratury Krajowej.

Minister energii USA o szczycie klimatycznym COP30: To jest mistyfikacja z ostatniej chwili
Minister energii USA o szczycie klimatycznym COP30: To jest mistyfikacja

Minister energii USA Chris Wright skrytykował w piątek szczyt klimatyczny COP30. Ocenił, że jest on szkodliwy i chybiony, oraz nazwał go mistyfikacją - podała agencja AP. Po raz pierwszy na konferencji nie będzie wysokiego rangą przedstawiciela amerykańskich władz.

Tȟašúŋke Witkó: Napuszony galijski kogut kontra sytuacja realna tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Napuszony galijski kogut kontra sytuacja realna

Od gorączkowej, ogłoszonej w sposób tryumfalno-napuszony propozycji wysłania międzynarodowych sił rozjemczych na Ukrainę, po groźbę militarnego ataku Rosji na któreś – a w skrajnych przypadkach, być może nawet na kilka jednocześnie – państw NATO i to wszystko raptem w nieco ponad pół roku

REKLAMA

[Z Niemiec dla Tysol.pl] W. Osiński: Niemiecki "dokument" nt. Polski. Modlę się, by Pan Bóg ustrzegł mnie od pogardy

Za każdym razem, gdy Parlament Europejski wznawia cykl debat o „mechanizmie praworządności”, w niemieckich mediach pojawia się niepojętym trafem kolejny reportaż o Warszawie lub Budapeszcie. Przypomina to stary kawał o sadyście, który do dwóch siedzących na żyletce facetów mówi: „Przesuńcie się”.
kłamcy [Z Niemiec dla Tysol.pl] W. Osiński: Niemiecki
kłamcy / Pixabay.com

Ostatnie dzieło pewnego niemieckiego dokumentalisty, którego polskie imię ma ręczyć za „autentyczność” materiału, zatytułowano „Polnisches Solo”. Reportaż został wyemitowany w najlepszym czasie antenowym, a jego powtórkami raczono przez następne dni bezwiednych emerytów, którzy oglądają zwykle o tej porze teleturnieje. Po raz ostatni puszczono ten film przed kilkoma dniami w stacji Phoenix, krótko przed konferencją prasową kanclerza Olafa Scholza i Władimira Putina. Cóż, naprawdę zaczynam się modlić, by Pan Bóg ustrzegł mnie od pogardy. 

Nie sposób odrysować tu całej galerii „autorytetów” przedstawionych w tym badziewiu – zainteresowanych odsyłam do internetu. Dokument nie odkrywa też niczego, co byłoby sensacyjne dla niemieckiego konsumenta prasy, karmionego od siedmiu lat wynurzeniami o rzekomym „zagrożeniu” demokracji w Polsce.

Nie powinien też zdumiewać fakt, że w akcję kolportowania antypolskich oszczerstw włączyli się ponownie polscy celebryci, którzy w swoim kraju udzielają prymitywnych i pełnych epitetów wywiadów, a za granicą udają tytanów intelektu i publicystów.

Zaskoczyć może jedynie skala obłędu, która w Niemczech wzrasta zawsze wtedy, gdy się okazuje, że polski rząd – mimo niestrudzonych wysiłków niemieckich żurnalistów – nie ma najmniejszego zamiaru upaść. I nie chodzi tu jedynie o bulwersujące porównania liderów Prawa i Sprawiedliwości z dyktatorami, którzy trzymają swoje kraje w żelaznym uścisku. To przestało już bawić nawet tych najmniej obciążonych wiedzą o Polsce. Dziś zachodni dziennikarze sięgają po sposoby bardziej wyrafinowane, gdyż wszystkie ich kłamstwa okryte są grubą warstwą koncyliacyjnego lukru, tak jakby chcieli dodać: „Robimy to dla waszego dobra”. Tymczasem film „Polnisches Solo” każe już momentami wołać o pilną i fachową pomoc psychoterapuety.

Otóż na początku filmu dowiadujemy się, że demokratyczna legitymacja chroni jedynie liderów SLD, którzy nas „wprowadzili” do Unii. O agenturalnej przeszłości niektórych z nich nie usłyszymy ani słowa, ale za to o rzekomo „komunistycznych” zakusach obecnego rządu. Tak, tego, który jako pierwszy od 1989 r. próbuje się rozliczyć z utrwalaczami PRL. 

Następnie widzimy wiceszefową Parlamentu Europejskiego, odświeżającą kłamstwa o „unikalności” wyroku polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że prawo krajowe ma wyższość na prawem unijnym. Tak jakby w jej własnym kraju tego rodzaju wyroki nigdy nie padały. Ta sama socjaldemokratka, która od miesięcy montuje swoistą krucjatę w obronie „polskiej demokracji”, była częstym gościem rosyjskiej telewizji propagandowej, której „demokratycznej legitymacji” nigdy nie odmawiała.

W porządku, nie grajmy tanią „antyniemiecką” kartą. Na szczęście twórca „Polnisches Solo” przeprowadził także wywiady z polskimi politologami i publicystami. Jeśli jednak ktoś wierzył w to, że wybrani rozmówcy sprostują błędy pani Katariny Barley, musiał doświadczyć rozgoryczenia. O „wolności słowa” w Polsce rozwodzi się nagle dziennikarz gazety, która w latach 90. zaraziła polską debatę istnym dyskursem wypierania, niespotykanym w normalnej prasie tonem wykluczania z dyskusji. W „obronie” polskiej kultury wystąpił zaś reżyser teatralny, który swoją „artystyczną” misję upatruje w celowym ośmieszaniu Jana Pawła II i pogardzaniu symboli chrześcijańskich.

Natomiast pewien redaktor naczelny polsko-niemieckiego pisma, szczodrze zasilanego zachodnim kapitałem, zauważa, że po wyroku polskiego TK pojawiły się w Unii Europejskiej „rysy zagrażające całej konstrukcji”. Żeby było śmieszniej, jednocześnie przyznaje, że ugrząsł w „dysonansie”, jako że z jednej strony mieszka w „wolnej i coraz bardziej nowoczesnej” Polsce, a z drugiej jest świadkiem pogłębiającego się „kryzysu pluralizmu”. Owszem, jedna z obu wersji jest wymysłem pana redaktora. Niech sobie zgadnie, o którą chodzi. 

Nie wszystkich stać na bezwyjątkowy patriotyzm, zwłaszcza gdy własne pismo jest uzależnione od zagranicznej fundacji, a kredyt za willę nad Bałtykiem trzeba spłacić w zachodnim banku. Pytanie tylko, czy niektórzy muszą aż tak wyraźnie udowadniać, że zostali przetrąceni postkolonialnym zniewoleniem. Przecież już nawet najbardziej zakuty socjalista zauważa, że „rysy w konstrukcji” pojawiły się na długo przed 2015 r. Nie musimy już podkładać głowy pod topór.

[Autor jest korespondentem Polskiego Radia]
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe