[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: VII – Nie kradnij

Pan Jan Małek miał dość PRL. Razem z matką wystąpili o paszport. Ona była wciąż obywatelką francuską. W 1958 r. w końcu otrzymali dokument podróży i emigrowali do Francji. Tam Pan Jan podjął pracę jako inżynier, ale również rzucił się w wir pracy polonijnej. Pozostanie to już jego cechą charakterystyczną do końca.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: VII – Nie kradnij
/ Foto T. Gutry

We Francji obracał się w rozmaitych kręgach polskich, a w tym – naturalnie – narodowych. Znał m.in. znajomych mojej rodziny (zawsze się o takie rzeczy wypytuję): inż. Tadeusza Todtlebena herbu Jastrzębiec (ze spolonizowanych inflanckich kawalerów mieczowych), członka ONR-u i uczestnika Związku Jaszczurczego oraz NSZ, jak również mec. Derynga z Brygady Świętokrzyskiej.

Francja dawała skromne pole do popisu dla talentów pokroju Jana Małka. Wyemigrował do Kalifornii w 1967 r. Tutaj rzeczywiście rozwinął skrzydła na wielu poziomach.  Przez pierwsze dziesięć lat pracował jako inżynier chemik dla dużych firm. Z tego okresu pochodzą jego przełomowe patenty na polu skraplania węgla (coal liquefaction). Stał się wziętym konsultantem w tej dziedzinie.

Jednocześnie podjął na własną rękę działalność w sektorze budowlanym. Kupił swój dom, znalazł następne, nabywał je i remontował. Sprzedawał bądź wynajmował. Skupował budynki, całe osiedla i budował nowe. W tym tzw. trailers, czyli „domki na kółkach”. Próbował dosłownie wszystkiego. Pamiętam, że mówił mi mój kolega profesor Adam Kolasiński – który jako dzieciak zwracał się do Pana Jana per „wujku” – że pan Małek i Pani Krystyna prowadzili też popularną lodziarnię przy kalifornijskiej plaży. Notabene Pani Krystyna też ma tytuł inżyniera i akurat ten sukces kulinarny był głównie jej osiągnięciem.

Jednocześnie Pan Jan udzielał się społecznie, był filantropem, który działał z coraz większym rozmachem – wprost proporcjonalnie do swoich rosnących możliwości finansowych.

Oprócz wspomnianej unii kredytowej POLAM Pan Jan został członkiem Kongresu Polsko-Amerykańskiego (Polish-American Congress). Wszedł w skład Północno-Amerykańskiego Studium Spraw Polskich – the North American Study Center for Polish Affairs (STUDIUM), ciała doradczego, gdzie większość uczestników to polskiego pochodzenia profesorowie amerykańskich i kanadyjskich uniwersytetów. Celem było naturalnie przywrócenie niepodległości zniewolonej Ojczyźnie.
Działał czynnie w radykalnie antykomunistycznej organizacji POMOST. Entuzjastycznie pomagał Solidarności zarówno w okresie tzw. karnawału, jak i w stanie wojennym. Przyłączył się do kampanii „Odrzucić Jałtę” („Renounce Yalta”).

Udzielał się w kręgach amerykańskich wolnościowców i konserwatystów. Był członkiem ekskluzywnej wolnościowej Mont Pelerin Society. Przyjaźnił się z takimi katolickimi wolnościowymi myślicielami jak Alejandro Chaufen.

Po tzw. transformacji systemowej koncentrował się coraz bardziej na sprawach gospodarczych, bo uznał, że Polska tego najbardziej potrzebuje. Pod hasłem „Nie kradnij!” powołał Polsko-Amerykańską Fundację Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego (Polish-American Foundation for Economic Research and Education – PAFERE) w Los Angeles. Siedem lat potem powołał PAFERE-Polska.

Zatrudniał głównie ludzi młodych. Prosił mnie o rekomendacje wówczas wskazywałem mu entuzjastów, np. Pawła Tobołę-Pertkiewicza.

Pan Jan organizował wolnościowe konferencje (również wspólnie z Kościołem katolickim). Zawsze bowiem podkreślał, że zdrowa gospodarka kapitalistyczna musi się opierać o katolicką moralność. Stąd „Nie kradnij”.

Osobiście tłumaczył i publikował wolnościowe klasyki – Ludwig von Mises, Hernando de Soto. Pamiętam nawet książeczkę wolnościową dla dzieci o tajemnicy ciężkiej pracy. Jednym słowem Pan Jan popularyzował podejście do życia takie, jakie jemu samemu przyniosło sukces.

W 2002 r. – wraz z przedsiębiorcą Zbigniewem Zarywskim – Jan Małek ustanowił Nagrodę im. Józefa Mackiewicza (której laureatem mam honor być). I słyszę, że zabezpieczył trwanie tej instytucji na co najmniej następnych 10 lat.
W 2015 r. współzakładał w USA Polonia Institute, którego był głównym fundatorem.
W naszym konserwatywnym środowisku funkcjonował od zawsze i zawsze pozytywnie. Pod koniec życia jego wysiłki zaczęła dostrzegać władza na Wisłą. W 2016 r. RP nadała mu Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Dwa lata później Fundacja Akademia Patriotów przyznała mu Nagrodę im. Fryderyka Bastiata.

Jaki był prywatnie? Pozostawał osobą bardzo skromną, oszczędną, ale zawsze serdeczną. Miał nieskazitelne maniery. Stara szkoła.

Zupełnie nie był ostentacyjny. Latał economy class. Jeździł starym samochodem. Rozklekotane okno przymocowane było metalowym wieszakiem do drzwi. Przejażdżka z nim wymagała nerwów ze stali, szczególnie gdy się postarzał.  

Jednym z ostatnich spotkań, gdy mogłem spędzić z Państwem Małkami dłuższą chwilę, były urodziny naszego wspólnego przyjaciela, sybiraka Alexa Wilka. Państwo Małkowie byli w szampańskich humorach. Zwiozłem ich z góry w Anaheim i dłuższy czas poszukiwaliśmy ich samochodu. Zapomnieli, gdzie zaparkowali. Nieważne. Tak miło nam się rozmawiało.

Jak wspomniałem, we wszystkim pomagała Panu Janowi żona. Mówiło się, że bez Pani Krystyny zgubiłby się. Taka była prawda. To ona przede wszystkim dbała o niego. To ona zaprowadziła go po raz ostatni – jak okazała się – na wizytę do lekarza. Miał być rutynowy zabieg. Ku swemu przerażeniu lekarz odkrył, że organizm znajduje się w stanie ostatecznego wyczerpania. Organy po prostu przestały funkcjonować. Pani Krystyna objęła męża, który zmarł, tak jak żył – w jej ramionach.

Jeszcze dzień przedtem Pan Jan mówił naszej przyjaciółce Joli Wilk, że chciałby jeszcze pożyć ze dwa lata. Nie znamy ani dnia, ani godziny. Żal go. Oprócz Pani Krystyny zostawił córkę Babett i dwójkę wnucząt.

Mam wiele anegdot o nim, ale jedna najlepiej odzwierciedla jego charakter. Było to chyba z 15 lat temu. Pan Jan po wielu latach kupił nowy dom, a sprzedał stary dom, który został wyburzony. Ale w chaosie przeprowadzki zapomniał, że pod podłogą zostawił schowaną skrzynkę ze złotem – przyzwyczajenie z II wojny światowej, na czarną godzinę.

Kuferek ten wnet znalazły dzieci sąsiadów bawiące się w ruinach. Pan Jan dał im w nagrodę część zawartości skrzynki. Bo zasłużyły sobie. Pamiętajmy: „Nie kradnij”, co nieustannie przypominał nam Pan Jan Małek, RIP.
cdn.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 3 maja 2022, Intel z DC

 

 

 

 


 

POLECANE
Prezes PGW Wody Polskie odwołana. Jest komunikat z ostatniej chwili
Prezes PGW Wody Polskie odwołana. Jest komunikat

W poniedziałek 7 lipca 2025 r. minister Infrastruktury Dariusz Klimczak odwołał Joannę Kopczyńską ze stanowiska Prezesa Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.

Giertych powinien być politycznie skończony tylko u nas
Giertych powinien być politycznie skończony

Na pytanie "Jak oceniasz działania Romana Giertycha w sprawie protestów wyborczych i wyjaśnienia nieprawidłowości w wyborach?" aż o 14.9% więcej ankietowanych odpowiedziało, że "negatywnie" niż że "pozytywnie". Oznacza to, że Roman Giertych nie przekonał do swojego pomysłu i akcji ani Donalda Tuska, ani koalicjantów KO, ani - co najważniejsze - zdecydowanej większości wyborców.

Powstańcy Warszawscy apelują do TVP, aby koncert (Nie)zakazane piosenki poprowadził Tomasz Wolny z ostatniej chwili
Powstańcy Warszawscy apelują do TVP, aby koncert "(Nie)zakazane piosenki" poprowadził Tomasz Wolny

Powstańcy Warszawscy apelują do władz Telewizji Polskiej w likwidacji, aby tegoroczny koncert "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki" poprowadził Tomasz Wolny. Napisali w tej sprawie pismo i mają nadzieję, że ich głos nie zostanie pominięty.

Burze uderzyły w Podkarpacie. Strażacy mają ręce pełne roboty z ostatniej chwili
Burze uderzyły w Podkarpacie. Strażacy mają ręce pełne roboty

Sześćset interwencji odnotowali do tej pory podkarpaccy strażacy po przejściu frontu burzowego – poinformował w poniedziałek wieczorem dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie Wojciech Czanerle. 26 tys. gospodarstw nie ma prądu.

Fala hejtu wobec córki Karola Nawrockiego. Jest reakcja prokuratury z ostatniej chwili
Fala hejtu wobec córki Karola Nawrockiego. Jest reakcja prokuratury

Mokotowska prokuratura wszczęła sześć postępowań w sprawie znieważania córki prezydenta elekta – poinformował w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.

PKP Intercity wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKP Intercity wydał pilny komunikat

Od 7 lipca 2025 r. zostały czasowo przywrócone kontrole graniczne na granicach Polski z Niemcami i Litwą. PKP Intercity wydał komunikat w tej sprawie.

Śmiertelne ugodzenie nożem w Nowem. 29-letni Kolumbijczyk usłyszał zarzuty z ostatniej chwili
Śmiertelne ugodzenie nożem w Nowem. 29-letni Kolumbijczyk usłyszał zarzuty

29-letni Kolumbijczyk usłyszał zarzut zabójstwa 41-latka w Nowem w woj. kujawsko-pomorskim. Grozi mu dożywotnie więzienie.

Rolnicy wsparli Ruch Obrony Granic. Przybyli na granicę z Niemcami z ostatniej chwili
Rolnicy wsparli Ruch Obrony Granic. Przybyli na granicę z Niemcami

Na granicy polsko-niemieckiej pojawili się rolnicy. Dołączyli do członków Ruchu Obrony Granic, by wyrazić solidarność i wspólnie zwrócić uwagę na problem nielegalnej migracji.

Budapeszt: Uszkodzone lotnisko, loty odwołane. Pilny komunikat z ostatniej chwili
Budapeszt: Uszkodzone lotnisko, loty odwołane. Pilny komunikat

Największe międzynarodowe lotnisko Węgier, port lotniczy im. Ferenca Liszta w Budapeszcie, zostało uszkodzone przez przechodzącą przez kraj burzę, co zmusiło władze portu do wstrzymania wszystkich połączeń – poinformował w poniedziałek portal Index, cytując komunikat zarządu lotniska.

7 lipca – liturgiczne wspomnienie błogosławionej Rodziny Ulmów z ostatniej chwili
7 lipca – liturgiczne wspomnienie błogosławionej Rodziny Ulmów

7 lipca Kościół wspomina błogosławioną Rodzinę Ulmów, zamordowaną przez Niemców w 1944 r. za ukrywanie ośmiorga Żydów.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: VII – Nie kradnij

Pan Jan Małek miał dość PRL. Razem z matką wystąpili o paszport. Ona była wciąż obywatelką francuską. W 1958 r. w końcu otrzymali dokument podróży i emigrowali do Francji. Tam Pan Jan podjął pracę jako inżynier, ale również rzucił się w wir pracy polonijnej. Pozostanie to już jego cechą charakterystyczną do końca.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: VII – Nie kradnij
/ Foto T. Gutry

We Francji obracał się w rozmaitych kręgach polskich, a w tym – naturalnie – narodowych. Znał m.in. znajomych mojej rodziny (zawsze się o takie rzeczy wypytuję): inż. Tadeusza Todtlebena herbu Jastrzębiec (ze spolonizowanych inflanckich kawalerów mieczowych), członka ONR-u i uczestnika Związku Jaszczurczego oraz NSZ, jak również mec. Derynga z Brygady Świętokrzyskiej.

Francja dawała skromne pole do popisu dla talentów pokroju Jana Małka. Wyemigrował do Kalifornii w 1967 r. Tutaj rzeczywiście rozwinął skrzydła na wielu poziomach.  Przez pierwsze dziesięć lat pracował jako inżynier chemik dla dużych firm. Z tego okresu pochodzą jego przełomowe patenty na polu skraplania węgla (coal liquefaction). Stał się wziętym konsultantem w tej dziedzinie.

Jednocześnie podjął na własną rękę działalność w sektorze budowlanym. Kupił swój dom, znalazł następne, nabywał je i remontował. Sprzedawał bądź wynajmował. Skupował budynki, całe osiedla i budował nowe. W tym tzw. trailers, czyli „domki na kółkach”. Próbował dosłownie wszystkiego. Pamiętam, że mówił mi mój kolega profesor Adam Kolasiński – który jako dzieciak zwracał się do Pana Jana per „wujku” – że pan Małek i Pani Krystyna prowadzili też popularną lodziarnię przy kalifornijskiej plaży. Notabene Pani Krystyna też ma tytuł inżyniera i akurat ten sukces kulinarny był głównie jej osiągnięciem.

Jednocześnie Pan Jan udzielał się społecznie, był filantropem, który działał z coraz większym rozmachem – wprost proporcjonalnie do swoich rosnących możliwości finansowych.

Oprócz wspomnianej unii kredytowej POLAM Pan Jan został członkiem Kongresu Polsko-Amerykańskiego (Polish-American Congress). Wszedł w skład Północno-Amerykańskiego Studium Spraw Polskich – the North American Study Center for Polish Affairs (STUDIUM), ciała doradczego, gdzie większość uczestników to polskiego pochodzenia profesorowie amerykańskich i kanadyjskich uniwersytetów. Celem było naturalnie przywrócenie niepodległości zniewolonej Ojczyźnie.
Działał czynnie w radykalnie antykomunistycznej organizacji POMOST. Entuzjastycznie pomagał Solidarności zarówno w okresie tzw. karnawału, jak i w stanie wojennym. Przyłączył się do kampanii „Odrzucić Jałtę” („Renounce Yalta”).

Udzielał się w kręgach amerykańskich wolnościowców i konserwatystów. Był członkiem ekskluzywnej wolnościowej Mont Pelerin Society. Przyjaźnił się z takimi katolickimi wolnościowymi myślicielami jak Alejandro Chaufen.

Po tzw. transformacji systemowej koncentrował się coraz bardziej na sprawach gospodarczych, bo uznał, że Polska tego najbardziej potrzebuje. Pod hasłem „Nie kradnij!” powołał Polsko-Amerykańską Fundację Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego (Polish-American Foundation for Economic Research and Education – PAFERE) w Los Angeles. Siedem lat potem powołał PAFERE-Polska.

Zatrudniał głównie ludzi młodych. Prosił mnie o rekomendacje wówczas wskazywałem mu entuzjastów, np. Pawła Tobołę-Pertkiewicza.

Pan Jan organizował wolnościowe konferencje (również wspólnie z Kościołem katolickim). Zawsze bowiem podkreślał, że zdrowa gospodarka kapitalistyczna musi się opierać o katolicką moralność. Stąd „Nie kradnij”.

Osobiście tłumaczył i publikował wolnościowe klasyki – Ludwig von Mises, Hernando de Soto. Pamiętam nawet książeczkę wolnościową dla dzieci o tajemnicy ciężkiej pracy. Jednym słowem Pan Jan popularyzował podejście do życia takie, jakie jemu samemu przyniosło sukces.

W 2002 r. – wraz z przedsiębiorcą Zbigniewem Zarywskim – Jan Małek ustanowił Nagrodę im. Józefa Mackiewicza (której laureatem mam honor być). I słyszę, że zabezpieczył trwanie tej instytucji na co najmniej następnych 10 lat.
W 2015 r. współzakładał w USA Polonia Institute, którego był głównym fundatorem.
W naszym konserwatywnym środowisku funkcjonował od zawsze i zawsze pozytywnie. Pod koniec życia jego wysiłki zaczęła dostrzegać władza na Wisłą. W 2016 r. RP nadała mu Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Dwa lata później Fundacja Akademia Patriotów przyznała mu Nagrodę im. Fryderyka Bastiata.

Jaki był prywatnie? Pozostawał osobą bardzo skromną, oszczędną, ale zawsze serdeczną. Miał nieskazitelne maniery. Stara szkoła.

Zupełnie nie był ostentacyjny. Latał economy class. Jeździł starym samochodem. Rozklekotane okno przymocowane było metalowym wieszakiem do drzwi. Przejażdżka z nim wymagała nerwów ze stali, szczególnie gdy się postarzał.  

Jednym z ostatnich spotkań, gdy mogłem spędzić z Państwem Małkami dłuższą chwilę, były urodziny naszego wspólnego przyjaciela, sybiraka Alexa Wilka. Państwo Małkowie byli w szampańskich humorach. Zwiozłem ich z góry w Anaheim i dłuższy czas poszukiwaliśmy ich samochodu. Zapomnieli, gdzie zaparkowali. Nieważne. Tak miło nam się rozmawiało.

Jak wspomniałem, we wszystkim pomagała Panu Janowi żona. Mówiło się, że bez Pani Krystyny zgubiłby się. Taka była prawda. To ona przede wszystkim dbała o niego. To ona zaprowadziła go po raz ostatni – jak okazała się – na wizytę do lekarza. Miał być rutynowy zabieg. Ku swemu przerażeniu lekarz odkrył, że organizm znajduje się w stanie ostatecznego wyczerpania. Organy po prostu przestały funkcjonować. Pani Krystyna objęła męża, który zmarł, tak jak żył – w jej ramionach.

Jeszcze dzień przedtem Pan Jan mówił naszej przyjaciółce Joli Wilk, że chciałby jeszcze pożyć ze dwa lata. Nie znamy ani dnia, ani godziny. Żal go. Oprócz Pani Krystyny zostawił córkę Babett i dwójkę wnucząt.

Mam wiele anegdot o nim, ale jedna najlepiej odzwierciedla jego charakter. Było to chyba z 15 lat temu. Pan Jan po wielu latach kupił nowy dom, a sprzedał stary dom, który został wyburzony. Ale w chaosie przeprowadzki zapomniał, że pod podłogą zostawił schowaną skrzynkę ze złotem – przyzwyczajenie z II wojny światowej, na czarną godzinę.

Kuferek ten wnet znalazły dzieci sąsiadów bawiące się w ruinach. Pan Jan dał im w nagrodę część zawartości skrzynki. Bo zasłużyły sobie. Pamiętajmy: „Nie kradnij”, co nieustannie przypominał nam Pan Jan Małek, RIP.
cdn.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 3 maja 2022, Intel z DC

 

 

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe