[wywiad] Abp Budzik: Wybiła godzina pojednania między Polską a Ukrainą

– Czas obecny jest dobrym punktem wyjścia, momentem zwrotnym w sensie „kairos”, aby dokonało się pełne pojednanie między Polską a Ukrainą. Jestem przekonany – i o tym rozmawialiśmy z biskupami na Ukrainie – że wybiła godzina, aby podać sobie ręce i budować wzajemne pojednanie – mówi abp Stanisław Budzik po powrocie z wizyty delegacji Episkopatu Polski do Lwowa i Kijowa. Dodaje, że do procesu pojednania należy zaprosić także Prawosławny Kościół Ukrainy, który obok Kościoła greckokatolickiego ma wielki moralny autorytet na Ukrainie i reprezentuje dużą część społeczeństwa.
abp Stanisław Budzik [wywiad] Abp Budzik: Wybiła godzina pojednania między Polską a Ukrainą
abp Stanisław Budzik / YT print screen/Gość Lubelski

Marcin Przeciszewski: – Jednym z podstawowych tematów wizyty Księży Biskupów na Ukrainie była kwestia otwarcia kolejnego etapu pojednania polsko-ukraińskiego. Jak ten proces pojednania obecnie winien przebiegać i jaka może być w nim rola Kościoła?

Abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski: – Podczas naszej wizyty na Ukrainie mieliśmy okazję oglądać zgliszcza Irpienia i miejsca masowych grobów w Buczy. Widzieliśmy zasieki, słyszeliśmy alarmy, mrożące krew w żyłach opowieści z frontu. Ale zobaczyliśmy też z bliska wielkiego ducha ukraińskiego narodu, jego umiłowanie wolności i gotowość do obrony najcenniejszych wartości. Wygląda na to, że dramat tej brutalnej wojny może stać się szansą dla Ukrainy. Świat pomaga Ukrainie, by mogła odnieść zwycięstwo nad agresorem. Ukraińcy zyskali ogromną sympatię na całym świecie. Polska znajduje się w pierwszym szeregu przyjaciół Ukrainy z całego świata, wspierających ją we wszystkich wymiarach. Istnieje wielka szansa na pogłębienie wzajemnych relacji i przezwyciężenie trudnej nieraz przeszłości. Dziś w relacjach polsko-ukraińskich panuje wręcz euforia, która winna się przerodzić w trwałe braterstwo, ale musimy uważać, aby nie pozwolić jej zburzyć. Dlatego nakazem chwili jest uzdrowienie ran z przeszłości.

– Co konkretnie Ksiądz Arcybiskup ma na myśli?

– Jako Polacy i Ukraińcy mamy różne rachunki krzywd. Była przecież rzeź wołyńska i akcja „Wisła”, magnaci traktujący swoje latyfundia na Ukrainie niczym kolonie i Kozacy na usługach carskich. Dziś – kiedy nasze relacje są tak bliskie – jest okazja, aby spojrzeć prawdzie w oczy: nie zapominamy, ale wybaczamy i prosimy o wybaczenie. Mówił o tym Jan Paweł II w 2001 roku podczas pielgrzymki na Ukrainę: „Niech przebaczenie – udzielone i uzyskane – rozleje się niczym dobroczynny balsam w każdym sercu. Niech dzięki oczyszczeniu pamięci historycznej wszyscy będą gotowi stawiać wyżej to, co jednoczy, niż to, co dzieli, ażeby razem budować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku, na braterskiej wspólnocie, braterskiej współpracy i autentycznej solidarności”.

Czas obecny jest dobrym punktem wyjścia, momentem zwrotnym w sensie „kairos”, aby dokonało się pełne pojednanie między Polską a Ukrainą. Jestem przekonany – i o tym rozmawialiśmy z biskupami na Ukrainie – że wybiła godzina, aby wyciągnąć rękę i budować wzajemne pojednanie na drodze, którą proroczo ukazywał Jan Paweł II. 

– Dotychczasowy proces pojednania polsko-ukraińskiego toczył się z udziałem dwóch Kościołów: rzymskokatolickiego i greckokatolickiego. Czy po tej wizycie i nawiązaniu oficjalnych kontaktów z Prawosławnym Kościołem Ukrainy nie powinno włączyć się do tego procesu także ukraińskiego prawosławia? Przecież Ukraina jest krajem w większości prawosławnym. 

– Zgadzam się, że do procesu pojednania polsko-ukraińskiego warto zaprosić Prawosławny Kościół Ukrainy. Oba wspomniane Kościoły są dziś swego rodzaju ikonami ukraińskiej tożsamości religijnej, a zarazem narodowej. Rola religii w tworzeniu świadomości narodowej jest bardzo istotna. Kościół greckokatolicki uosabia ukraińską tradycję katolicko-bizantyjską, a PKU ukraińską tradycję prawosławną. Współczesna tożsamość ukraińska jest syntezą obu tych tradycji. 

Jedną z rzeczy, która nas najbardziej uderzyła podczas pobytu na Ukrainie, jest niezwykła otwartość ekumeniczna Prawosławnego Kościoła Ukrainy, który trzy lata temu uzyskał autokefalię z rąk patriarchy konstantynopolitańskiego Bartłomieja, gwarantującą mu pełną niezależność od Moskwy. Dziś PKU jest na Ukrainie Kościołem skupiającym największą ilość wiernych. Przyjęcie, jakie nam przygotował zwierzchnik Prawosławnego Kościoła Ukrainy, metropolita Epifaniusz, było naprawdę niezwykłe. Podobnie jak i otwartość w rozmowach. Nasi gospodarze rozpoczęli spotkanie od pokazania nam niezwykłego bogactwa architektury i sztuki soboru Bożej Mądrości, która jest najcenniejszą świątynią wschodniego prawosławia. Modliliśmy się także w soborze św. Michała o Złotych Kopułach. Symboliczne znaczenie mają trzy dęby posadzone nieopodal siedziby metropolity Epifaniusza: przez ekumenicznego patriarchę Bartłomieja, przez metropolitę Epifaniusza oraz przez arcybiskupa większego Światosława Szewczuka, zwierzchnika grekokatolików. Są one znakiem, że prawosławie na Ukrainie pozostaje w jedności z patriarchą ekumenicznym oraz świadczy o bliskości Kościołów autokefalicznego, prawosławnego i greckokatolickiego. 

– Rozmowy z Kościołami na Ukrainie dotyczyły z pewnością kontynuacji pomocy uchodźcom w Polsce i pomocy Ukrainie ze strony Kościoła w Polsce? 

– Na każdym niemal kroku spotykaliśmy się z wyrazami wielkiego uznania i wdzięczności dla Polaków, którzy na wszystkie możliwe sposoby pomagają zmagającej się z agresją rosyjską Ukrainie i uchodźcom, którzy znaleźli się w Polsce. Podkreślano, że nie ma u nas obozów dla uchodźców, bo uciekinierzy znaleźli gościnę w naszych domach, instytucjach kościelnych, państwowych i samorządowych. Poczynając od przejścia granicznego, poprzez obsługę pociągu, którym podróżowaliśmy między Lwowem a Kijowem, aż po wszystkie spotkania doświadczaliśmy ogromnej życzliwości.

– Polacy chętnie przyjęli Ukraińców. Ale jest takie przysłowie, że „Ryba i gość po trzech dniach zaczynają brzydko pachnieć”. Czy nie obawia się Ksiądz Arcybiskup, że Polacy niebawem mogą poczuć się zmęczeni pomocą Ukraińcom i będą ich pozostawiać samym sobie?

– Uważam, że to przysłowie, choć trafne, nie oddaje stosunku Polaków do Ukraińców. Bo Ukraińcy są potrzebni w Polsce jako pracownicy. Przecież jeszcze przed agresją rosyjską pracowały w Polsce setki tysięcy Ukraińców, bardzo cenionych przez pracodawców. Bez nich sobie nie poradzimy, zwłaszcza w kontekście naszej zapaści demograficznej. Raczej dostrzegałbym inny problem na horyzoncie: w interesie Ukrainy jest powrót uciekinierów, potrzebnych dla odbudowy zniszczonego kraju, i na tym tle może pojawić się konflikt interesów. 

Polska i Ukraina stoją przed wspólnymi wyzwaniami: w wymiarze politycznym, obronnym, gospodarczym. One nas łączą i będą łączyć w przyszłości, więc nie obawiam się, iż Polacy odwrócą się do Ukraińców plecami. A na poziomie państwowym możemy ten wspólny potencjał wnieść jako istotny wkład do zjednoczonej Europy. 

– Kolejny wątek wizyty na Ukrainie to spotkanie z Ukraińcami, którzy pokazują wyjątkowe umiłowanie wartości, choćby takich jak wolność, że gotowi są za nie oddać życie…

– Przypomina mi się piosenka religijna z młodości: „Co jest najpiękniejsze, co jest najważniejsze, za co warto życie dać…”. W dzisiejszym, coraz bardziej konsumpcyjnym świecie wydaje się, że nie ma już takich wartości, za które ludzie byliby gotowi oddać życie. Ukraińcy pokazują co innego. Nie szczędząc przelanej krwi, przypominają, że są wartości cenniejsze nawet od własnego życia. Pamiętam wyniki badań socjologicznych, gdzie zanalizowano, co byśmy jako Polacy zrobili w momencie podobnej jak na Ukrainie agresji. Duży procent respondentów przyznało, że najchętniej wyjechaliby za granicę. Niewielki był procent gotowych do zaryzykowania swego zdrowia i życia. 

Zdaje się, że były to badania przeprowadzone tuż przed wojną lub na jej początku. Myślę, że przykład Ukrainy uczy nas, że inni pomogą nam tylko wtedy, gdy sami będziemy gotowi do walki i do obrony podstawowych wartości. 

– A w związku z tą gotowością do obrony wartości, wydaje się, że Ukraina jest bardzo potrzeba dzisiejszej Europie, przeżywającej kryzys w tej sferze?

– Ukraina ze swą gotowością przelania krwi za najbardziej podstawowe wartości jest prawdziwym wyrzutem sumienia dla Europy. Walka, jaką prowadzi dziś Ukraina, jest też walką o jej obecność w Europie i w świecie Zachodu. Powinna więc znaleźć się w miarę szybko w Unii Europejskiej, ale także w Pakcie Atlantyckim. Po tym, co zrobił rosyjski agresor, to co do niedawna wydawało się niemożliwe, zdaje się być teraz całkiem realne. 

Jako chrześcijanie, budujący swoją tożsamość na wierze w zmartwychwstanie Chrystusa, wierzymy, że świat może być lepszy i naszym zadaniem jest przyczyniać się do zwycięstwa dobra. „Narzekamy na złe czasy – pisał św. Augustyn – ale to my jesteśmy czasami: takie są czasy, jacy my jesteśmy”.

Uwierzmy, że świat może być lepszy i budujmy ten lepszy świat wspólnie z Ukrainą. Ufajmy – nawiązując do słów Psalmu wyrytych na gdańskim pomniku Trzech Krzyży – że „Pan da siłę swojemu ludowi, Pan ześle Ukrainie błogosławieństwo pokoju” (por. Ps. 29,11). 

– Dziękuję za rozmowę.

 

Marcin Przeciszewski / Lublin


 

POLECANE
Dramat pacjentów w Polsce. Premier powinien jak najszybciej zdymisjonować minister Leszczynę gorące
Dramat pacjentów w Polsce. "Premier powinien jak najszybciej zdymisjonować minister Leszczynę"

– Jakoś tak się dziwnie składa, że za każdym razem kiedy rządzą liberałowie z Platformy to nagle tych pieniędzy jest mniej (...) Moim zdaniem premier Tusk powinien jak najszybciej zdymisjonować minister Leszczynę – twierdzi poseł PiS Radosław Fogiel.

Nieoficjalnie: Prokuratura postawi dziś nowe zarzuty ks. Olszewskiemu i dwóm urzędniczkom pilne
Nieoficjalnie: Prokuratura postawi dziś nowe zarzuty ks. Olszewskiemu i dwóm urzędniczkom

We wtorek Prokuratura Krajowa postawi nowe zarzuty ks. Michałowi Olszewskiemu oraz dwóm urzędniczkom resortu sprawiedliwości, Urszuli i Karolinie – informuje serwis niezalezna.pl.

Nie żyje Liam Payne. Ujawniono, co zażył przed śmiercią z ostatniej chwili
Nie żyje Liam Payne. Ujawniono, co zażył przed śmiercią

Badania toksykologiczne potwierdziły obecność kokainy w ciele Liama Payne’a, który zmarł po upadku z balkonu w Buenos Aires – informuje serwis Infobae.

Skąd ten tłum Hitlerów? tylko u nas
Skąd ten tłum "Hitlerów"?

Slyszymy to każdego dnia. Każdego dnia dowiadujemy się, że Trump to Hitler, Kaczyński to Hitler, Netanjahu to Hitler, Marine Le Pen to Hitler, Orban to Hitler itd. Mnóstwo tych "Hitlerów" w dzisiejszej polityce. Cały tłum. A to przecież tak naprawdę tylko jedna i ta sama paranoja oraz propagandowa manipulacja! To "reductio ad Hitlerum" trwa od dziesięcioleci i narasta.

Krzysztof Stanowski ostro atakuje Radio ZET: To ŻAŁOSNE! Wiadomości
Krzysztof Stanowski ostro atakuje Radio ZET: "To ŻAŁOSNE!"

Krzysztof Stanowski oskarża Radio ZET o nieuczciwe działania reklamowe. Padły mocne słowa.

TVN zostanie sprzedany? Docierają do nas informacje... gorące
TVN zostanie sprzedany? "Docierają do nas informacje..."

"Docierają do nas informacje, że TVN może zostać zakupiony przez węgierski lub czeski holding" – pisze poseł Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Smoliński.

Nowe informacje w sprawie Buddy. Pojawiły się głośne nazwiska Wiadomości
Nowe informacje w sprawie "Buddy". Pojawiły się głośne nazwiska

Do zespołu broniącego znanego youtubera "Buddę" może dołączyć mecenas Jacek Dubois – wynika z informacji podanych przez Przegląd Sportowy Onet. W grze jest także jeszcze jedno znane nazwisko.

Nie żyje legendarny muzyk Wiadomości
Nie żyje legendarny muzyk

Paul Di’Anno, były wokalista Iron Maiden, zmarł w wieku 66 lat.

Jest najnowszy sondaż partyjny polityka
Jest najnowszy sondaż partyjny

Najświeższe wyniki sondażu pracowni Opinia24 dla TVN24 pokazują, że Koalicja Obywatelska prowadzi z wynikiem 33,3 proc. Prawo i Sprawiedliwość jest tuż za nią, uzyskując 32,4 proc. poparcia.

Reporter Telewizji Republika zaatakowany. Jest nagranie Wiadomości
Reporter Telewizji Republika zaatakowany. Jest nagranie

Reporter Michał Gwardyński i operator zostali zaatakowani w Warszawie podczas nagrywania materiału.

REKLAMA

[wywiad] Abp Budzik: Wybiła godzina pojednania między Polską a Ukrainą

– Czas obecny jest dobrym punktem wyjścia, momentem zwrotnym w sensie „kairos”, aby dokonało się pełne pojednanie między Polską a Ukrainą. Jestem przekonany – i o tym rozmawialiśmy z biskupami na Ukrainie – że wybiła godzina, aby podać sobie ręce i budować wzajemne pojednanie – mówi abp Stanisław Budzik po powrocie z wizyty delegacji Episkopatu Polski do Lwowa i Kijowa. Dodaje, że do procesu pojednania należy zaprosić także Prawosławny Kościół Ukrainy, który obok Kościoła greckokatolickiego ma wielki moralny autorytet na Ukrainie i reprezentuje dużą część społeczeństwa.
abp Stanisław Budzik [wywiad] Abp Budzik: Wybiła godzina pojednania między Polską a Ukrainą
abp Stanisław Budzik / YT print screen/Gość Lubelski

Marcin Przeciszewski: – Jednym z podstawowych tematów wizyty Księży Biskupów na Ukrainie była kwestia otwarcia kolejnego etapu pojednania polsko-ukraińskiego. Jak ten proces pojednania obecnie winien przebiegać i jaka może być w nim rola Kościoła?

Abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski: – Podczas naszej wizyty na Ukrainie mieliśmy okazję oglądać zgliszcza Irpienia i miejsca masowych grobów w Buczy. Widzieliśmy zasieki, słyszeliśmy alarmy, mrożące krew w żyłach opowieści z frontu. Ale zobaczyliśmy też z bliska wielkiego ducha ukraińskiego narodu, jego umiłowanie wolności i gotowość do obrony najcenniejszych wartości. Wygląda na to, że dramat tej brutalnej wojny może stać się szansą dla Ukrainy. Świat pomaga Ukrainie, by mogła odnieść zwycięstwo nad agresorem. Ukraińcy zyskali ogromną sympatię na całym świecie. Polska znajduje się w pierwszym szeregu przyjaciół Ukrainy z całego świata, wspierających ją we wszystkich wymiarach. Istnieje wielka szansa na pogłębienie wzajemnych relacji i przezwyciężenie trudnej nieraz przeszłości. Dziś w relacjach polsko-ukraińskich panuje wręcz euforia, która winna się przerodzić w trwałe braterstwo, ale musimy uważać, aby nie pozwolić jej zburzyć. Dlatego nakazem chwili jest uzdrowienie ran z przeszłości.

– Co konkretnie Ksiądz Arcybiskup ma na myśli?

– Jako Polacy i Ukraińcy mamy różne rachunki krzywd. Była przecież rzeź wołyńska i akcja „Wisła”, magnaci traktujący swoje latyfundia na Ukrainie niczym kolonie i Kozacy na usługach carskich. Dziś – kiedy nasze relacje są tak bliskie – jest okazja, aby spojrzeć prawdzie w oczy: nie zapominamy, ale wybaczamy i prosimy o wybaczenie. Mówił o tym Jan Paweł II w 2001 roku podczas pielgrzymki na Ukrainę: „Niech przebaczenie – udzielone i uzyskane – rozleje się niczym dobroczynny balsam w każdym sercu. Niech dzięki oczyszczeniu pamięci historycznej wszyscy będą gotowi stawiać wyżej to, co jednoczy, niż to, co dzieli, ażeby razem budować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku, na braterskiej wspólnocie, braterskiej współpracy i autentycznej solidarności”.

Czas obecny jest dobrym punktem wyjścia, momentem zwrotnym w sensie „kairos”, aby dokonało się pełne pojednanie między Polską a Ukrainą. Jestem przekonany – i o tym rozmawialiśmy z biskupami na Ukrainie – że wybiła godzina, aby wyciągnąć rękę i budować wzajemne pojednanie na drodze, którą proroczo ukazywał Jan Paweł II. 

– Dotychczasowy proces pojednania polsko-ukraińskiego toczył się z udziałem dwóch Kościołów: rzymskokatolickiego i greckokatolickiego. Czy po tej wizycie i nawiązaniu oficjalnych kontaktów z Prawosławnym Kościołem Ukrainy nie powinno włączyć się do tego procesu także ukraińskiego prawosławia? Przecież Ukraina jest krajem w większości prawosławnym. 

– Zgadzam się, że do procesu pojednania polsko-ukraińskiego warto zaprosić Prawosławny Kościół Ukrainy. Oba wspomniane Kościoły są dziś swego rodzaju ikonami ukraińskiej tożsamości religijnej, a zarazem narodowej. Rola religii w tworzeniu świadomości narodowej jest bardzo istotna. Kościół greckokatolicki uosabia ukraińską tradycję katolicko-bizantyjską, a PKU ukraińską tradycję prawosławną. Współczesna tożsamość ukraińska jest syntezą obu tych tradycji. 

Jedną z rzeczy, która nas najbardziej uderzyła podczas pobytu na Ukrainie, jest niezwykła otwartość ekumeniczna Prawosławnego Kościoła Ukrainy, który trzy lata temu uzyskał autokefalię z rąk patriarchy konstantynopolitańskiego Bartłomieja, gwarantującą mu pełną niezależność od Moskwy. Dziś PKU jest na Ukrainie Kościołem skupiającym największą ilość wiernych. Przyjęcie, jakie nam przygotował zwierzchnik Prawosławnego Kościoła Ukrainy, metropolita Epifaniusz, było naprawdę niezwykłe. Podobnie jak i otwartość w rozmowach. Nasi gospodarze rozpoczęli spotkanie od pokazania nam niezwykłego bogactwa architektury i sztuki soboru Bożej Mądrości, która jest najcenniejszą świątynią wschodniego prawosławia. Modliliśmy się także w soborze św. Michała o Złotych Kopułach. Symboliczne znaczenie mają trzy dęby posadzone nieopodal siedziby metropolity Epifaniusza: przez ekumenicznego patriarchę Bartłomieja, przez metropolitę Epifaniusza oraz przez arcybiskupa większego Światosława Szewczuka, zwierzchnika grekokatolików. Są one znakiem, że prawosławie na Ukrainie pozostaje w jedności z patriarchą ekumenicznym oraz świadczy o bliskości Kościołów autokefalicznego, prawosławnego i greckokatolickiego. 

– Rozmowy z Kościołami na Ukrainie dotyczyły z pewnością kontynuacji pomocy uchodźcom w Polsce i pomocy Ukrainie ze strony Kościoła w Polsce? 

– Na każdym niemal kroku spotykaliśmy się z wyrazami wielkiego uznania i wdzięczności dla Polaków, którzy na wszystkie możliwe sposoby pomagają zmagającej się z agresją rosyjską Ukrainie i uchodźcom, którzy znaleźli się w Polsce. Podkreślano, że nie ma u nas obozów dla uchodźców, bo uciekinierzy znaleźli gościnę w naszych domach, instytucjach kościelnych, państwowych i samorządowych. Poczynając od przejścia granicznego, poprzez obsługę pociągu, którym podróżowaliśmy między Lwowem a Kijowem, aż po wszystkie spotkania doświadczaliśmy ogromnej życzliwości.

– Polacy chętnie przyjęli Ukraińców. Ale jest takie przysłowie, że „Ryba i gość po trzech dniach zaczynają brzydko pachnieć”. Czy nie obawia się Ksiądz Arcybiskup, że Polacy niebawem mogą poczuć się zmęczeni pomocą Ukraińcom i będą ich pozostawiać samym sobie?

– Uważam, że to przysłowie, choć trafne, nie oddaje stosunku Polaków do Ukraińców. Bo Ukraińcy są potrzebni w Polsce jako pracownicy. Przecież jeszcze przed agresją rosyjską pracowały w Polsce setki tysięcy Ukraińców, bardzo cenionych przez pracodawców. Bez nich sobie nie poradzimy, zwłaszcza w kontekście naszej zapaści demograficznej. Raczej dostrzegałbym inny problem na horyzoncie: w interesie Ukrainy jest powrót uciekinierów, potrzebnych dla odbudowy zniszczonego kraju, i na tym tle może pojawić się konflikt interesów. 

Polska i Ukraina stoją przed wspólnymi wyzwaniami: w wymiarze politycznym, obronnym, gospodarczym. One nas łączą i będą łączyć w przyszłości, więc nie obawiam się, iż Polacy odwrócą się do Ukraińców plecami. A na poziomie państwowym możemy ten wspólny potencjał wnieść jako istotny wkład do zjednoczonej Europy. 

– Kolejny wątek wizyty na Ukrainie to spotkanie z Ukraińcami, którzy pokazują wyjątkowe umiłowanie wartości, choćby takich jak wolność, że gotowi są za nie oddać życie…

– Przypomina mi się piosenka religijna z młodości: „Co jest najpiękniejsze, co jest najważniejsze, za co warto życie dać…”. W dzisiejszym, coraz bardziej konsumpcyjnym świecie wydaje się, że nie ma już takich wartości, za które ludzie byliby gotowi oddać życie. Ukraińcy pokazują co innego. Nie szczędząc przelanej krwi, przypominają, że są wartości cenniejsze nawet od własnego życia. Pamiętam wyniki badań socjologicznych, gdzie zanalizowano, co byśmy jako Polacy zrobili w momencie podobnej jak na Ukrainie agresji. Duży procent respondentów przyznało, że najchętniej wyjechaliby za granicę. Niewielki był procent gotowych do zaryzykowania swego zdrowia i życia. 

Zdaje się, że były to badania przeprowadzone tuż przed wojną lub na jej początku. Myślę, że przykład Ukrainy uczy nas, że inni pomogą nam tylko wtedy, gdy sami będziemy gotowi do walki i do obrony podstawowych wartości. 

– A w związku z tą gotowością do obrony wartości, wydaje się, że Ukraina jest bardzo potrzeba dzisiejszej Europie, przeżywającej kryzys w tej sferze?

– Ukraina ze swą gotowością przelania krwi za najbardziej podstawowe wartości jest prawdziwym wyrzutem sumienia dla Europy. Walka, jaką prowadzi dziś Ukraina, jest też walką o jej obecność w Europie i w świecie Zachodu. Powinna więc znaleźć się w miarę szybko w Unii Europejskiej, ale także w Pakcie Atlantyckim. Po tym, co zrobił rosyjski agresor, to co do niedawna wydawało się niemożliwe, zdaje się być teraz całkiem realne. 

Jako chrześcijanie, budujący swoją tożsamość na wierze w zmartwychwstanie Chrystusa, wierzymy, że świat może być lepszy i naszym zadaniem jest przyczyniać się do zwycięstwa dobra. „Narzekamy na złe czasy – pisał św. Augustyn – ale to my jesteśmy czasami: takie są czasy, jacy my jesteśmy”.

Uwierzmy, że świat może być lepszy i budujmy ten lepszy świat wspólnie z Ukrainą. Ufajmy – nawiązując do słów Psalmu wyrytych na gdańskim pomniku Trzech Krzyży – że „Pan da siłę swojemu ludowi, Pan ześle Ukrainie błogosławieństwo pokoju” (por. Ps. 29,11). 

– Dziękuję za rozmowę.

 

Marcin Przeciszewski / Lublin



 

Polecane
Emerytury
Stażowe