[Tylko u nas] Prof. Grzegorz Górski: Nowa jakość w Europie. Szansa której nie możemy stracić

Sukces europejskiej integracji, nie byłby możliwy bez wielkich liderów – Ojców Założycieli. Nic w tym dziwnego, bowiem i sukces w tworzeniu unii amerykańskiej – Stanów Zjednoczonych – nie byłby możliwy bez Waszyngtona, Jeffersona, Hamiltona, Frankllina czy Adamsa.
 [Tylko u nas] Prof. Grzegorz Górski: Nowa jakość w Europie. Szansa której nie możemy stracić

Zakończone powodzeniem tworzenie EWG i innych wspólnot europejskich nie byłoby możliwe bez europejskich Ojców Założycieli – De Gasperiego, Schumanna, Adenauera czy Monneta. Ich mądrość i wrażliwość, doprowadziły do stworzenia u5 schyłku lat 80-tych XX wieku dzieła w historii Europy unikalnego. Bez przemocy, presji ekonomicznej, politycznej czy militarnej, powstała dobrowolna liga państw, potrafiących osiągać wspólne korzyści dzięki wzajemnej współpracy.

Polityczni liderzy są bowiem najważniejsi w realizowaniu wielkich projektów, ale również oni potrafią najwspanialsze dzieła swoich poprzedników zniszczyć.

 

Deficyt liderów

Jeśli spojrzymy na dzieje owych wspólnot europejskich po 1990 roku, a szerzej na historię Europy po zakończeniu zimnej wojny, to uderzający jest deficyt liderów – wizjonerów, których idee nie tylko pociągają wyborców we własnym kraju, ale również oddziałują na innych. Przełom XX i XXI wieku znał właściwie jednego prawdziwego przywódcę – Helmuta Kohla. Niezależnie od wielu ocen negatywnych tej postaci, jedno pozostaje pewne – był ojcem pokojowego zjednoczenia Niemiec w optymalnej dla swego kraju wersji. Był także ojcem Unii Europejskiej, choć jej kształt obecny z pewnością nie odpowiada jego wizjom. Kohl określał politykę europejską przez kilkanaście lat i jego dziedzictwo niewątpliwie przetrwało czas jego urzędowania.

Wydawało się w pewnym momencie, że podobne dziedzictwo pozostawi Francois Mitterand. Francuski przywódca sprawował urząd przez 14 lat i podzielał wiele wizji Kohla. Jednak po zakończeniu urzędowania, nawet we Francji szybko o nim zapomniano. Ważną rolę na przełomie wieków odegrał brytyjski premier Tony Blair, ale i jego dorobek nawet Anglicy szybko odrzucili. Wspomnieć można jeszcze o mniej w Polsce znanym, ale wielce zasłużonym dla Europy Wilfridzie Martensie. Był on premierem Belgii (bodaj ostatnim realnym) oraz ostatnim prawdziwym chadekiem, kierującym Europejską Partią Ludową. Dziś jednak nawet w Belgii nie chcą o nim pamiętać.

I to by było na tyle. Aspirująca do poważnej roli Angela Merkel, właśnie zbiera owoce swojej żałosnej polityki nie tylko w wymiarze wewnątrzniemieckim, ale i – zwłaszcza – europejskim. Czy ktoś potrafi jeszcze wymienić jakiegoś europejskiego lidera, który zarówno w wymiarze krajowym, jak i europejskim odegrał jakąś poważniejszą rolę w dłuższej perspektywie czasu? I zdołał do swoich wizji przekonać kogokolwiek, poza wąską grupą klakierów, asystujących mu w momencie sprawowania urzędu? Symbolem upadku europejskiego leadershipu pozostanie na lata G. Schroeder, były niemiecki kanclerz, a dzisiaj rosyjski agent wpływu. Co ważne z naszej perspektywy, jest nie tylko symbolem, ale dla wielu wręcz wzorem postępowania.

 

Prawdziwi liderzy

Jest na tym tle rzeczą charakterystyczną, że jedynie dwa kraje mają dzisiaj liderów z krwi i kości. Liderów, którzy – czy to się komuś podoba czy nie - poruszają opinię europejską i nie pozwalają dryfować owej Europie w kierunku ostatecznej katastrofy. Zmuszają ją bowiem do wewnętrznej refleksji i – stopniowo – przebijają się do coraz szerszych grup odbiorców. Widać wyraźnie, że proces ten – ku przerażeniu stetryczałych i skostniałych intelektualnie noebolszewickih elit europejskich – postępuje systematycznie.

Myślę tu o Wiktorze Orbanie oraz o Jarosławie Kaczyńskim. Są to dziś jedyni liderzy europejscy, którzy przetrwali na czołowych pozycjach politycznych nieprzerwanie od 1989 roku. Nawet ich emocjonalni zapiekli wrogowie nie zaprzeczą faktom. 

Orban rozpoczął swoją drogę polityczną od założenia Fideszu właśnie w 1989 roku. Budował tę formację od podstaw, stworzył z niej wyjątkowy w skali europejskiej ruch polityczny i został właśnie po raz czwarty premierem. I to nie jako lider skleconych rachitycznych koalicji parlamentarnych, ale mający za każdym razem bezwzględną większość w parlamencie.

Jarosław Kaczyński był twórcą rządu Mazowieckiego, przeforsował kandydaturę Wałęsy na prezydenta, stworzył Porozumienie Centrum, był premierem i kreował premierów, wykreował prezydenturę Andrzeja Dudy, wreszcie osiągnął dwukrotnie rzecz, którą wykluczali praktycznie wszyscy „specjaliści” od polityki w Polsce – bezwzględną i stabilną większość parlamentarną.

Już tylko to pokazuje, jak wielkimi indywidualnościami w dzisiejszej Europie są ci dwaj liderzy. Ale ważne jest również to, iż dzisiaj obaj – choć nienawidzi ich europejski mainstream – nie mogą nie być słuchani w Europie. Nawet najbardziej wrogie Kaczyńskiemu media niemieckie podkreślają ostatnio, iż nie można lekceważyć Polski i Kaczyńskiego. Ten sam mainstream, choć nienawidzi Orbana, ma świadomość tego, jak sprawnie i efektywnie wygrywa interesy węgierskie w obliczu sprzymierzonych przeciwników na wschodzie i zachodzie.

 

Nadchodzi zmiana w Europie

Dzisiaj ich oddziaływanie jest wielkie już nie tylko w Europie. Wspominałem tutaj wcześniej, o wystąpieniu Orbana na najważniejszej konwencji konserwatystów USA. Republikanie słusznie uznali, iż właśnie węgierski premier może ich wiele nauczyć. Zainicjowany przez J. Kaczyńskiego proces integrowania się środowisk konserwatywnych w Europie również przynosi na naszych oczach efekty. Niedawno premierem Czech został Petr Fiala, człowiek mający wszelkie dane aby odegrać w przyszłości porównywalną rolę, a liderujący siostrzanej partii PiS – ODS. Za kilka tygodni po urząd premiera sięgnie – z dużą dozą prawdopodobieństwa – Giorgia Meloni. Może być pierwszą kobietą w historii Włoch na tym urzędzie, a lideruje ona najsilniejszej dzisiaj partii włoskiej, Bracia Włosi (w wyborach w koalicji z partią Salviniego i Berlusconiego).

Wiele wskazuje na to, że podobne zmiany przyjdą w nieodległej przyszłości w Hiszpanii, Holandii, być może w Szwecji czy Belgii. Silna jest również pozycja partii tego nurtu na Łotwie, w Estonii, w Finlandii, Słowacji czy Chorwacji. Nieuchronny zwrot szykuje się we Francji. I co jest rzeczą charakterystyczną – wszędzie tam liderzy polityczni i ich formacje odwołują się już wprost do dorobku i idei Kaczyńskiego i Orbana.
Można zatem powiedzieć, że tworzy się zupełnie nowa jakość w Europie i co ważne – dysponuje ona rosnącym potencjałem zmiany.

 

Wbrew "narracjom"

Wrogowie tego ruchu bredzą, że to stowarzyszenie populistycznych wielbicieli Putina. Taką narrację suflują przede wszystkim ci, którzy w ostatnim ćwierćwieczu pełnili rolę rosyjskich marionetek, pociąganych za sznurki przez Putina i jego FSB. To ludzie, których zwornikiem byli w Europie Schroeder i Merkel – największe rosyjskie aktywa w Europie od czasów Woltera i Diderota.

Dzisiaj ważne jest to, abyśmy nie ulegli tej narracji. Nie możemy poddać się temu, żeby putinowskie agentury stygmatyzowały naszą formację. Tutaj rola J. Kaczyńskiego, a w perspektywie M. Morawieckiego jest kluczowa. Mają wszelkie tytuły, aby owych europejskich jurgieletników (pokroju Scholza, Macrona, Verhofstadta czy Tuska) sprowadzać do właściwego im miejsca.

Co również ważne, nie można ulegać oskarżeniom o populizm. Zarzut ten w ogóle w warunkach państwa demokratycznego, jest po prostu aberracyjny. Ale mówi wiele. Ci którzy go stawiają wiedzą bowiem, że ich siła i pozycja nie wynika z woli ludu – suwerena, a jest po prostu wynikiem wielopłaszczyznowych manipulacji socjotechnicznych. Oni nigdy nie osiągną realnego poparcia społecznego, więc muszą oszukiwać, lżyć i manipulować.

 

Polska liderem

Pisałem w poprzednich tekstach o otwierającej się dla Polski wielkiej szansie. Wypracowaliśmy - jak wskazałem - solidne podstawy, aby stać się europejskim liderem. Aby tę rolę pełnić, mamy też niezbędny atrybut rozstrzygający w tej grze – lidera w skali europejskiej. 

Rola Jarosława Kaczyńskiego wyrasta już dziś poza Polskę, ale musi on mieć wolę, aby i temu zadaniu podołać. Tę świadomość powinno mieć zwłaszcza otoczenie lidera PiS, wikłające go w niekończące się „małe gierki”. Wykorzystanie tej szansy – która nie będzie trwała przecież wiecznie – jest dziś powinnością całego obozu politycznego skupionego wokół J. Kaczyńskiego. Historia i Polska nie wybaczą nam, jeśli tej szansy nie wykorzystamy, brnąc w jałowych, wewnętrznych przepychankach.
 


 

POLECANE
Obrońcy dobrych pedofilów ogłosili koniec działalności tylko u nas
Obrońcy "dobrych pedofilów" ogłosili koniec działalności

Jedna z najbardziej znanych organizacji normalizujących pedofilię ogłosiła koniec swojej działalności. Jej działacze nie widzą już sensu w dalszych działaniach: nastroje na świecie zmieniły się tak, że nikt nie chce już słuchać o rzekomej potrzebie destygmatyzacji niebezpiecznych parafilii! 

Javeliny dla Polski. USA zatwierdziły sprzedaż uzbrojenia z ostatniej chwili
Javeliny dla Polski. USA zatwierdziły sprzedaż uzbrojenia

Kolejne Javeliny dla Wojska Polskiego - podkreślił wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz informując o udzieleniu zgody przez Departament Stanu na sprzedaż pocisków Javelin dla Polski.

Norwegia wyśle do Polski kolejny kontyngent F-35 Wiadomości
Norwegia wyśle do Polski kolejny kontyngent F-35

Norweskie Siły Zbrojne potwierdziły w czwartek PAP, że przygotowują wysłanie do Polski kolejnego kontyngentu samolotów bojowych. Misja ma rozpocząć się jesienią.

Jeden z najbliższych doradców Putina podał się do dymisji gorące
Jeden z najbliższych doradców Putina podał się do dymisji

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potwierdził w czwartek informacje rosyjskich i zagranicznych mediów o rezygnacji przez Dmitrija Kozaka, jednego z najbliższych doradców Władimira Putina, ze stanowiska zastępcy szefa administracji (kancelarii) prezydenta Rosji.

Skandal w Krokowej. Tablica pamiątkowa dla oficerów Wehrmachtu Wiadomości
Skandal w Krokowej. Tablica pamiątkowa dla oficerów Wehrmachtu

W Krokowej pojawiła się tablica upamiętniająca trzech żołnierzy walczących w armii Hitlera. Sprawa budzi emocje, a jeszcze większe kontrowersje wywołuje film dokumentalny Marii Wiernikowskiej, który ukazał się na Kanale Zero.

Incydent w Nowej Wsi. Dron spadł na teren oczyszczalni ścieków Wiadomości
Incydent w Nowej Wsi. Dron spadł na teren oczyszczalni ścieków

Zdarzenie odnotowano w środę w Nowej Wsi (woj. małopolskie). Na teren miejscowej oczyszczalni ścieków spadł dron. Jak poinformował dzień później Urząd Gminy Skała, urządzenie należało do kategorii rekreacyjnych i służyło „głównie do zabawy i nauki latania”.

Kryminalny hit powraca. Jest data premiery Wiadomości
Kryminalny hit powraca. Jest data premiery

Platforma HBO Max ujawniła datę premiery i teaser trzeciego sezonu popularnego serialu kryminalnego „Odwilż”. Nowe odcinki, realizowane ponownie w Szczecinie, będzie można oglądać od 17 października.

Przyszłość Polski zależy od naszej odporności na wycie tylko u nas
Przyszłość Polski zależy od naszej odporności na wycie

Pisanie o tym, że Polska znajduje się na historycznym zakręcie to truizm. To oczywiste, chyba wszyscy już to widzą. Obiektywnie znaleźliśmy pomiędzy żarnami rosyjskim i niemiecki, z których każde ma swój pomysł na zagospodarowanie polskiej mąki.

Immunitet Małgorzaty Manowskiej. Jest decyzja Trybunału Stanu Wiadomości
Immunitet Małgorzaty Manowskiej. Jest decyzja Trybunału Stanu

Postępowanie Trybunału Stanu ws. immunitetu I prezes SN Małgorzaty Manowskiej zostało umorzone - przekazał PAP Piotr Sak. Sędzia TS - który był w trzyosobowym składzie Trybunału podejmującym decyzję - poinformował, że postępowanie umorzono „z dwóch podstaw: brak kworum i brak uprawnionego oskarżyciela".

Nowe stanowisko w ukraińskim wojsku. Zełenski podpisał ustawę Wiadomości
Nowe stanowisko w ukraińskim wojsku. Zełenski podpisał ustawę

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał w czwartek ustawę o rzeczniku praw żołnierzy – przekazano na stronie parlamentu. Rzecznik będzie zajmować się ochroną praw żołnierzy, rezerwistów, osób podlegających obowiązkowi wojskowemu, członków ochotniczych formacji i jednostek policyjnych.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Grzegorz Górski: Nowa jakość w Europie. Szansa której nie możemy stracić

Sukces europejskiej integracji, nie byłby możliwy bez wielkich liderów – Ojców Założycieli. Nic w tym dziwnego, bowiem i sukces w tworzeniu unii amerykańskiej – Stanów Zjednoczonych – nie byłby możliwy bez Waszyngtona, Jeffersona, Hamiltona, Frankllina czy Adamsa.
 [Tylko u nas] Prof. Grzegorz Górski: Nowa jakość w Europie. Szansa której nie możemy stracić

Zakończone powodzeniem tworzenie EWG i innych wspólnot europejskich nie byłoby możliwe bez europejskich Ojców Założycieli – De Gasperiego, Schumanna, Adenauera czy Monneta. Ich mądrość i wrażliwość, doprowadziły do stworzenia u5 schyłku lat 80-tych XX wieku dzieła w historii Europy unikalnego. Bez przemocy, presji ekonomicznej, politycznej czy militarnej, powstała dobrowolna liga państw, potrafiących osiągać wspólne korzyści dzięki wzajemnej współpracy.

Polityczni liderzy są bowiem najważniejsi w realizowaniu wielkich projektów, ale również oni potrafią najwspanialsze dzieła swoich poprzedników zniszczyć.

 

Deficyt liderów

Jeśli spojrzymy na dzieje owych wspólnot europejskich po 1990 roku, a szerzej na historię Europy po zakończeniu zimnej wojny, to uderzający jest deficyt liderów – wizjonerów, których idee nie tylko pociągają wyborców we własnym kraju, ale również oddziałują na innych. Przełom XX i XXI wieku znał właściwie jednego prawdziwego przywódcę – Helmuta Kohla. Niezależnie od wielu ocen negatywnych tej postaci, jedno pozostaje pewne – był ojcem pokojowego zjednoczenia Niemiec w optymalnej dla swego kraju wersji. Był także ojcem Unii Europejskiej, choć jej kształt obecny z pewnością nie odpowiada jego wizjom. Kohl określał politykę europejską przez kilkanaście lat i jego dziedzictwo niewątpliwie przetrwało czas jego urzędowania.

Wydawało się w pewnym momencie, że podobne dziedzictwo pozostawi Francois Mitterand. Francuski przywódca sprawował urząd przez 14 lat i podzielał wiele wizji Kohla. Jednak po zakończeniu urzędowania, nawet we Francji szybko o nim zapomniano. Ważną rolę na przełomie wieków odegrał brytyjski premier Tony Blair, ale i jego dorobek nawet Anglicy szybko odrzucili. Wspomnieć można jeszcze o mniej w Polsce znanym, ale wielce zasłużonym dla Europy Wilfridzie Martensie. Był on premierem Belgii (bodaj ostatnim realnym) oraz ostatnim prawdziwym chadekiem, kierującym Europejską Partią Ludową. Dziś jednak nawet w Belgii nie chcą o nim pamiętać.

I to by było na tyle. Aspirująca do poważnej roli Angela Merkel, właśnie zbiera owoce swojej żałosnej polityki nie tylko w wymiarze wewnątrzniemieckim, ale i – zwłaszcza – europejskim. Czy ktoś potrafi jeszcze wymienić jakiegoś europejskiego lidera, który zarówno w wymiarze krajowym, jak i europejskim odegrał jakąś poważniejszą rolę w dłuższej perspektywie czasu? I zdołał do swoich wizji przekonać kogokolwiek, poza wąską grupą klakierów, asystujących mu w momencie sprawowania urzędu? Symbolem upadku europejskiego leadershipu pozostanie na lata G. Schroeder, były niemiecki kanclerz, a dzisiaj rosyjski agent wpływu. Co ważne z naszej perspektywy, jest nie tylko symbolem, ale dla wielu wręcz wzorem postępowania.

 

Prawdziwi liderzy

Jest na tym tle rzeczą charakterystyczną, że jedynie dwa kraje mają dzisiaj liderów z krwi i kości. Liderów, którzy – czy to się komuś podoba czy nie - poruszają opinię europejską i nie pozwalają dryfować owej Europie w kierunku ostatecznej katastrofy. Zmuszają ją bowiem do wewnętrznej refleksji i – stopniowo – przebijają się do coraz szerszych grup odbiorców. Widać wyraźnie, że proces ten – ku przerażeniu stetryczałych i skostniałych intelektualnie noebolszewickih elit europejskich – postępuje systematycznie.

Myślę tu o Wiktorze Orbanie oraz o Jarosławie Kaczyńskim. Są to dziś jedyni liderzy europejscy, którzy przetrwali na czołowych pozycjach politycznych nieprzerwanie od 1989 roku. Nawet ich emocjonalni zapiekli wrogowie nie zaprzeczą faktom. 

Orban rozpoczął swoją drogę polityczną od założenia Fideszu właśnie w 1989 roku. Budował tę formację od podstaw, stworzył z niej wyjątkowy w skali europejskiej ruch polityczny i został właśnie po raz czwarty premierem. I to nie jako lider skleconych rachitycznych koalicji parlamentarnych, ale mający za każdym razem bezwzględną większość w parlamencie.

Jarosław Kaczyński był twórcą rządu Mazowieckiego, przeforsował kandydaturę Wałęsy na prezydenta, stworzył Porozumienie Centrum, był premierem i kreował premierów, wykreował prezydenturę Andrzeja Dudy, wreszcie osiągnął dwukrotnie rzecz, którą wykluczali praktycznie wszyscy „specjaliści” od polityki w Polsce – bezwzględną i stabilną większość parlamentarną.

Już tylko to pokazuje, jak wielkimi indywidualnościami w dzisiejszej Europie są ci dwaj liderzy. Ale ważne jest również to, iż dzisiaj obaj – choć nienawidzi ich europejski mainstream – nie mogą nie być słuchani w Europie. Nawet najbardziej wrogie Kaczyńskiemu media niemieckie podkreślają ostatnio, iż nie można lekceważyć Polski i Kaczyńskiego. Ten sam mainstream, choć nienawidzi Orbana, ma świadomość tego, jak sprawnie i efektywnie wygrywa interesy węgierskie w obliczu sprzymierzonych przeciwników na wschodzie i zachodzie.

 

Nadchodzi zmiana w Europie

Dzisiaj ich oddziaływanie jest wielkie już nie tylko w Europie. Wspominałem tutaj wcześniej, o wystąpieniu Orbana na najważniejszej konwencji konserwatystów USA. Republikanie słusznie uznali, iż właśnie węgierski premier może ich wiele nauczyć. Zainicjowany przez J. Kaczyńskiego proces integrowania się środowisk konserwatywnych w Europie również przynosi na naszych oczach efekty. Niedawno premierem Czech został Petr Fiala, człowiek mający wszelkie dane aby odegrać w przyszłości porównywalną rolę, a liderujący siostrzanej partii PiS – ODS. Za kilka tygodni po urząd premiera sięgnie – z dużą dozą prawdopodobieństwa – Giorgia Meloni. Może być pierwszą kobietą w historii Włoch na tym urzędzie, a lideruje ona najsilniejszej dzisiaj partii włoskiej, Bracia Włosi (w wyborach w koalicji z partią Salviniego i Berlusconiego).

Wiele wskazuje na to, że podobne zmiany przyjdą w nieodległej przyszłości w Hiszpanii, Holandii, być może w Szwecji czy Belgii. Silna jest również pozycja partii tego nurtu na Łotwie, w Estonii, w Finlandii, Słowacji czy Chorwacji. Nieuchronny zwrot szykuje się we Francji. I co jest rzeczą charakterystyczną – wszędzie tam liderzy polityczni i ich formacje odwołują się już wprost do dorobku i idei Kaczyńskiego i Orbana.
Można zatem powiedzieć, że tworzy się zupełnie nowa jakość w Europie i co ważne – dysponuje ona rosnącym potencjałem zmiany.

 

Wbrew "narracjom"

Wrogowie tego ruchu bredzą, że to stowarzyszenie populistycznych wielbicieli Putina. Taką narrację suflują przede wszystkim ci, którzy w ostatnim ćwierćwieczu pełnili rolę rosyjskich marionetek, pociąganych za sznurki przez Putina i jego FSB. To ludzie, których zwornikiem byli w Europie Schroeder i Merkel – największe rosyjskie aktywa w Europie od czasów Woltera i Diderota.

Dzisiaj ważne jest to, abyśmy nie ulegli tej narracji. Nie możemy poddać się temu, żeby putinowskie agentury stygmatyzowały naszą formację. Tutaj rola J. Kaczyńskiego, a w perspektywie M. Morawieckiego jest kluczowa. Mają wszelkie tytuły, aby owych europejskich jurgieletników (pokroju Scholza, Macrona, Verhofstadta czy Tuska) sprowadzać do właściwego im miejsca.

Co również ważne, nie można ulegać oskarżeniom o populizm. Zarzut ten w ogóle w warunkach państwa demokratycznego, jest po prostu aberracyjny. Ale mówi wiele. Ci którzy go stawiają wiedzą bowiem, że ich siła i pozycja nie wynika z woli ludu – suwerena, a jest po prostu wynikiem wielopłaszczyznowych manipulacji socjotechnicznych. Oni nigdy nie osiągną realnego poparcia społecznego, więc muszą oszukiwać, lżyć i manipulować.

 

Polska liderem

Pisałem w poprzednich tekstach o otwierającej się dla Polski wielkiej szansie. Wypracowaliśmy - jak wskazałem - solidne podstawy, aby stać się europejskim liderem. Aby tę rolę pełnić, mamy też niezbędny atrybut rozstrzygający w tej grze – lidera w skali europejskiej. 

Rola Jarosława Kaczyńskiego wyrasta już dziś poza Polskę, ale musi on mieć wolę, aby i temu zadaniu podołać. Tę świadomość powinno mieć zwłaszcza otoczenie lidera PiS, wikłające go w niekończące się „małe gierki”. Wykorzystanie tej szansy – która nie będzie trwała przecież wiecznie – jest dziś powinnością całego obozu politycznego skupionego wokół J. Kaczyńskiego. Historia i Polska nie wybaczą nam, jeśli tej szansy nie wykorzystamy, brnąc w jałowych, wewnętrznych przepychankach.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe